Dodany: 29.10.2009 22:28|Autor: DariuszCichockiOpiekun BiblioNETki

Co się stało z czarem magii?


Jeszcze ciągle, słysząc nazwisko autora, kupuje się jego kolejne powieści w ciemno. No bo jakże tego nie robić, kiedy nadal działa czar sagi wiedźmińskiej. Czar rzeczywisty, coś wplecione w tę bajkową prozę, coś, co nie pozwala nie tylko się od niej oderwać, ale wręcz zmusza do powrotu do ulubionych wątków, scen - całości. Nieskromnie powiem, że odporny na wszelkie opowieści rycerskie, przygody ociekające krwią, sensacje i niezłomnych bohaterów, dałem się uwieść nie tylko rytmowi wielkiej powieści, ale przede wszystkim jej ukrytemu gdzieś głęboko, a wyrażającemu się w dziwnej zadumie filozoficznemu czarowi. Sapkowski, myślałem, chyba naprawdę wie co to magia artystyczna.

Potem przyszły następne, sowizdżalskie i teoretyczne dzieła, które czytałem już z mieszanymi uczuciami. Za dużo było w nich przygody, za mało próby oryginalnej zadumy nad naszą egzystencją. A te teoretyczne przypominały raczej encyklopedie wiedzy o stworach i zwyczajach magicznych. Pożyteczne, bo nareszcie dawały mi wiele wiedzy o świecie naszej wyobraźni, która stworzyła tyle nieprawdopodobnych monstrów i mitów wokół nich osnutych.

"Żmija" ma wszelkie cechy powieści sensacyjnej o wybitnie wschodnim odchyleniu. To, że akcja dzieje się w Afganistanie, można traktować jako element, który ma zaprosić czytelnika do lektury, temat bowiem na czasie. Radzieccy żołnierze walczą beznadziejnie z "duchami", afgańskimi mudżaheddinami, są wojskiem z krwi i kości z inteligencką, rzewną nutą słowiańskiej zadumy nad losem i wojną, co już znamy ze współczesnej literatury rosyjskiej i polskiej, podszytej rezygnacją i biernością. Do tego dokłada się jeszcze wątek wszechwiedzącego KGB. Dla wielu z nas tego rodzaju rozważania wydają się sztuczne, niemniej są one w swojej wymowie może niezbyt obrazoburcze, jednakże interesujące.

I wreszcie wątek fantastyczny. Już słyszałem głosy, że oklepany, nic nowego, powielanie starych wzorów. A jednak.... Ma w sobie urok i to, czego mi ostatnio brakowało w prozie Sapkowskiego - subtelny urok, powrót do talentu, którym niejednego z nas tak zauroczył. Trzy postaci z różnych epok, trzy wojny jakże różne, a ciągle takie same, trzech żołnierzy, którzy są skazani na odejście. Szkoda, że tak mało, szkoda że tak krótko. Chciało by się więcej, bo atmosfera tych scen, chociaż inna, ma coś z dawnej twórczości.

Po nową książkę Sapkowskiego będę wyciągał rękę już ostrożniej, z głębszym zastanowieniem, ile bowiem można dawać kredytu zaufania. Z drugiej strony sceny magiczne być może są zapowiedzią, że mistrz wraca do formy. Jeszcze słaby to płomyk, ledwie się tli, ale już pokazuje swój żar. Posmotrim, uwidim.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1420
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: