Dodany: 12.07.2015 12:31|Autor: misiak297

Książki i okolice> Pisarze> Siesicka Krystyna

4 osoby polecają ten tekst.

Siesicka? Nie znam...


Kilka dni temu zmarła Krystyna Siesicka. Dobrze pamiętam swoją przygodę z jej książkami. Podsunęła mi je mama. Nie były to zawsze udane spotkania, osławiona "Zapałka na zakręcie" czy równie popularne "Jezioro osobliwości" (przedwczoraj obejrzałem ekranizację - naprawdę dobra) nie spodobały mi się. W czasach, w których je czytałem, miałem już nieco inne wymagania względem książek. Z powieści Siesickiej na piątkę oceniłem "Między pierwszą a kwietniem" (najniżej ocenioną jej książkę na Biblionetce), dramat kobiety, która dokonuje rozrachunku z życiem.

Na pewnym forum - może nie czytelniczym, ale na które trafiają ludzie, dla których literatura jest ważna - zadałem pytanie o to, czy Siesicka jest im znana. Przyznam, że zszokowały mnie odpowiedzi: "nie znam", "pierwsze słyszę". Myślałem, że Siesicka - podobnie jak Musierowicz - jest na tyle kultową autorką, że należy do "lektur obowiązkowych" młodego pokolenia. A tymczasem wygląda na to, że odchodzi do lamusa.

A jak Wy to widzicie?
Wyświetleń: 5208
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 22
Użytkownik: Frider 12.07.2015 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu zmarła Kry... | misiak297
Znane nazwisko, nieznana twórczość. Tak bym to określił. Nie czytałem nic, kojarzy mi się odlegle z literaturą dla kobiet, dziewcząt.
Użytkownik: carmaniola 12.07.2015 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu zmarła Kry... | misiak297
Tak się zastanawiam... może to kwestia tego, kto na kogo trafił? Mnie osobiście jakimś dziwnym trafem ominęła zupełnie Musierowicz. Wydaje mi się, że to nazwisko zobaczyłam po raz pierwszy w Biblionetce. A przecież widzę, że swoich fanów - jeśli można to tak nazwać - trzyma mocno aż do dziś. A może to kwestia powieściowego cyklu?

Dla mnie właśnie Siesicka była jedną ze sztandarowych autorek książek dla młodzieży (no, może bardziej jednak dla dziewcząt) razem z Minkowskim, Ożogowską, Nienackim, Szmaglewską... Czytałam sławetną, jak piszesz, "Zapałkę na zakręcie", "Jezioro osobliwości" - film doceniłam dopiero po latach, "Czas Abrahama", "Beethovena i dżinsy". Poza ostatnią wymienioną pozycją pozostałe pamiętam jeszcze - pewnie, w strzępach, ale jednak.
Użytkownik: Natii 05.09.2015 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak się zastanawiam... mo... | carmaniola
"Dla mnie właśnie Siesicka była jedną ze sztandarowych autorek książek dla młodzieży (no, może bardziej jednak dla dziewcząt) razem z Minkowskim, Ożogowską, Nienackim, Szmaglewską..."

Poza Szmaglewską, której nie czytałam, mogę się pod tym podpisać. :-) Na książkach tych autorów się wychowałam. :-)
Użytkownik: carmaniola 05.09.2015 16:05 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dla mnie właśnie Siesick... | Natii
:D
Użytkownik: Pingwinek 12.07.2015 23:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu zmarła Kry... | misiak297
Nie jest kultową autorką młodego pokolenia, to prawda. Ale czy odchodzi do lamusa? Nie wiem. Musierowicz i Siesicka - obie, tak różne - były zawsze (i nadal są...) moimi ulubionymi pisarkami młodzieżowymi. Tylko że ja jestem rocznik 1989 i w ogóle kocham czytać.
Użytkownik: aleutka 12.07.2015 23:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu zmarła Kry... | misiak297
Pamiętam jak ktoś kiedyś powiedział, że z jej książek pamięta się nastrój, emocje z lektury, ale imię bohaterki ulatuje. To w dużej mierze oddaje moje wrażenia. Bardzo, bardzo lubię jej książki, niewątpliwie miała własny styl i pomysł. Rzeczywiście umiała stworzyć nastrój, powołać z nicości małe miasteczko albo dom nad jeziorem i tchnąć w nie życie. I to w latach postnastoletnich doceniałam nawet bardziej niż wątki typowe dla literatury nastoletniej. Stwarzała świat, w którym mogłam się zanurzyć, świat bardzo przyjazny zmysłom, pełen smaków, zapachów, kolorów, a wszystko na dość ograniczonej liczbie stron. Opowieści rodzinne były naprawdę super, wciąż do nich wracam. Z wiekiem potrafiłam docenić, że w jej nowszych książkach często oddaje się głos osobom, które dla nastolatek są trochę jak tapeta, oczywisty element życia, rzeczone nastolatki często nie zastanawiają się nad faktem, że te wszystkie stare ciotki, babcie, kuzynki trzydziestoparoletnie mają swoje tajemnice i ukryte nurty. W tym sensie jej książki mogły spełniać bardzo pozytywną rolę i poszerzać perspektywę, bo niektóre wręcz wymagały jak to się mówi researchu, czyli badań albo rozmowy z kimś starszym z rodziny. (Taka była na przykład scena końcowa z "Nie ma z kim tańczyć..." bodajże). Były to też książki dość złożone strukturalnie niekiedy wręcz eksperymentalne. Ale to wszystko sprawiało, że mogły być trudniejsze w odbiorze dla nastolatek i przez to mniej popularne. Starałam się być na bieżąco z jej książkami i każda dawała mi dużo takiej prostej ale głębokiej radości, jak porządne śniadanie (ja KOCHAM śniadania, to najważniejsze posiłki dnia dla mnie, ale rzadko mam czas żeby je celebrować. No i właśnie Siesicka często wywoływała we mnie wrażenie takiego porządnego śniadania, gdzie każdy może usiąść przy stole, nikomu się nie śpieszy, można czytać przy jedzeniu, owsianka, marmolada z gorzkich pomarańczy, kawa, herbata, co kto lubi a dzień dopiero się zaczął i wszystko może się zdarzyć). Ostatnie niestety coraz mniej mi się podobały, bo sprawiały wrażenie preludiów, rozbudowanych szkiców a nie prawdziwych opowieści.
Użytkownik: misiak297 23.07.2015 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętam jak ktoś kiedyś ... | aleutka
W tym miesiącu powtórkowo przeczytałem "Beethoven i dżinsy" i byłem bliski zachwytu. To jest właśnie to o czym piszesz - własny styl, muskanie piórem, nasycone emocjami sceny, pewna wyciszona narracja. Zapadające w pamięć fragmenty i nastroje.

Niestety powtórka "Zapałki na zakręcie" nie wyszła już tak dobrze. Poprzednio dałem 2, teraz podniosłem ocenę do 3, ale muszę stwierdzić, że jestem rozczarowany. Akcja gna do tego stopnia, że naprawdę trudno mi uwierzyć w to uczucie głównych bohaterów, niektóre postaci (znajomi Mady z Osady) to tylko imiona, pewne wątki topornie łączą się z całością (motyw wypadku Ali), inne postaci wprowadzone są na siłę (Olo). Wszystko to jest w większości straszliwie błahe. Kilka dobrych scen (głównie między matkami i dziećmi i głównie na końcu) to niestety za mało. Narratorka - Mada - miejscami jest infantylna, to jednak nie zarzut, bo może to prawo wieku.

"Zapałka..." była chyba debiutem, do późniejszego "Beethovena..." ani się umywa.
Użytkownik: aleutka 23.07.2015 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym miesiącu powtórkowo... | misiak297
Tak, Zapałka... to jej debiut był. Wcześniej chyba publikowała jakieś felietony w prasie.

Pamiętam, że mnie też nie zachwyciła.

Jeśli interesują cię takie powieści jak Beethoven... to podobne (choć zupełnie inne chacha) jest "Moja droga Aleksandro.." Tu masz opowieść wielowątkową z perspektywy dwóch matek (jedna z nich pojawia się także jako córka, bo książka jest fantastycznie zakręcona chronologicznie...), różne techniki narracyjne (jeden z wątków jest wątkiem epistolarnym) a wszystko właśnie w totalnie egzotycznej rzeczywistości. No i oczywiście "Nie ma z kim tańczyć" to polecam zawsze i nieustająco ;)
Użytkownik: misiak297 23.07.2015 21:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, Zapałka... to jej de... | aleutka
Dzięki za polecankę!

Swoją drogą w książkach Siesickiej, które dotychczas czytałem, ciekawy jest status rodzin. W "Fotoplastykonie" chyba była pełna, a jednak rodzice faworyzowali syna. W "Jeziorze osobliwości" opisane są trudy funkcjonowania w rodzinie patchworkowej. W "Zapałce na zakręcie" matka bohaterki została porzucona przez męża, ojca Mady i Ali. W "Beethovenie..." rodzina pełna, ale tak naprawdę osobna i może nawet trochę dysfunkcyjna pomimo dobrych pozorów. W "Między pierwszą a kwietniem" (to ja z kolei bardzo polecam) toksyczna relacja matki i córki. Nie pamiętam, jak było w "Zapytał czas".
Użytkownik: hburdon 24.07.2015 02:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za polecankę! S... | misiak297
Ja miałam na własność dwie książki Siesickiej: "Beethovena" i maleńką książeczkę z serii portrety pt. "Agnieszka". Bardzo je obie lubiłam. Próbowałam potem czytać inne "portrety", ale to były książki innych autorów i byłam nimi rozczarowana.

"Beethoven" jest rzeczywiście bardzo dobry, do tej pory pamiętam wiele szczegółów. Kostium kąpielowy. A najbardziej trzepak, i Paulę, która poprosiła dozorcę, żeby go przestawił. A przecież nie miała praktycznych botków.
Użytkownik: ahafia 20.09.2017 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętam jak ktoś kiedyś ... | aleutka
Interesujące, co piszesz o jej ostatnich książkach, że "sprawiały wrażenie preludiów, rozbudowanych szkiców a nie prawdziwych opowieści", bo ja identyczne wrażenie miałam czytając niedawno "Między pierwszą a kwietniem" z 1982 roku, co szerzej wyłuszczyłam w czytatce. Najkrócej mówiąc bardzo podoba mi się poruszana problematyka, ale już znacznie mniej sposób jej przedstawienia. Bardzo przeszkadzała mi powierzchowność i skrótowość niektórych wątków, o co mam do autorki żal.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 13.07.2015 08:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu zmarła Kry... | misiak297
Czytałem jedną jej książkę i to całkiem niedawno: Jezioro osobliwości (Siesicka Krystyna) - okazała się w porządku, ale jednak dla młodzieży.

Oczywiście autorka była mi znana, ale raczej z antologii opowiadań dla młodzieży. Zresztą, swego czasu czytałem np. Kiedy to się zaczyna?: Wybór opowiadań (antologia; Siesicka Krystyna, Sołonowicz-Olbrychska Klementyna, Fleszarowa-Muskat Stanisława i inni) albo Księżniczka i chłopcy (Domagalik Janusz) , na które w życiu bym nie trafił, gdyby nie biblioteczka mojej ciotki. I dziś już nikt raczej tego nie wyda, bo opisuje to rzeczywistość skrajnie różną od obecnej - tak pod względem techniki, jak i realiów peerelowskich oraz westernizacji życia. Jedną z najświetniejszych książek z owego czasu, jakie czytałem, są Słoneczniki (Snopkiewicz Halina) (znów moja prynuka, Misiaku ;) ), i jakkolwiek charakter głównej bohaterki chwyciłby, to by książka przypadła do gustu, trzeba trochę znać i raczej lubić "scenografię" codzienności PRL... a w niej też osadzała swe książki Siesicka.
Użytkownik: ka.ja 13.07.2015 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu zmarła Kry... | misiak297
Bardzo lubiłam Siesicką jako nastolatka. W tamtym okresie to była jedna z tych autorek, której książki w bibliotece rzadko przesiadywały na półkach i były zaczytane do cna, więc musiała być bardzo popularna, może po prostu wyślizgnęła się ludziom z pamięci?

Najbardziej kochałam Przez dziurkę od klucza (Siesicka Krystyna) i przeboleć nie mogę, że mój egzemplarz (takie grube, wąskie, podłużne wydanie z lat '80) ktoś sobie pożyczył na wieczne nieoddanie. Uwielbiałam filologa orientalnego, był dla mnie przez jakiś czas ideałem chłopaka. W ogóle lubiłam bohaterów jej książek - głównie za dojrzałość i inteligencję.
Użytkownik: beatrixCenci 13.07.2015 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo lubiłam Siesicką j... | ka.ja
Też bardzo lubiłam tę książkę i filologa. :)
Użytkownik: asia_ 13.07.2015 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu zmarła Kry... | misiak297
O Siesickiej usłyszałam od mojej mamy i to z jej biblioteczki pochodziły czytane przeze mnie książki tej autorki. Widziałam jakąś jej powieść w bibliotece osiedlowej, ale w szkolnych chyba nigdy. Mam wrażenie, że kultową autorką jest dla starszego pokolenia, dla młodszych już raczej nie.
Użytkownik: amaze 19.09.2017 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: O Siesickiej usłyszałam o... | asia_
Czy trzydzieści parę lat to już starsze pokolenie? Bo za moich czasów była zdecydowanie czytana i to bardzo! Mało już pamietam szczegółów, choć niektóre jej książki czytałam po kilka razy. Najmniej chyba przypadła mi do gustu "Zapałka na zakręcie", ale poza tym podobały mi się wszystkie, które wpadły mi w ręce. Oprócz tych wspomnianych tutaj, bardzo polubiłam cykl "Flabanki", "Wachlarze", "Woalki".
Użytkownik: misiak297 13.07.2015 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu zmarła Kry... | misiak297
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za ciekawe, dające do myślenia komentarze.

Jeszcze tylko dodam, że kiedy w 2005 roku byłem na spotkaniu z Martą Fox, powiedziała ona, że jest obecnie pod względem sprzedaży książek młodzieżowych na trzecim miejscu - zaraz po Musierowicz i Siesickiej. Wtedy tak rzeczywiście mogło być.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 13.07.2015 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu zmarła Kry... | misiak297
Co prawda nie przepadam za określeniem "kultowy/-a", ale jeśli je będziemy rozumieć jako, powiedzmy, "autor/-ka, którego/której książki krążą z rąk do rąk" - to tak, Siesicka była autorką kultową dla dzisiejszego pokolenia 50+. Jej pierwsze książki wyszły w 2 połowie lat 60, czyli pierwsi czytelnicy, którzy po nie sięgnęli (a raczej czytelniczki, bo chłopcy raczej wyjątkowo rzadko), to roczniki, powiedzmy, 1950-53, i sukcesywnie kilkanaście następnych. Autorka była rówieśniczką naszych mam i o ile pamiętam, pisała w jakimś wywiadzie czy felietonie (w "Filipince"? w "Płomyku"?), że materiału do powieści i opowiadań dostarczały jej własne dzieci i ich środowisko. To były nasze czasy, wtedy świat zmieniał się trochę wolniej - i moda, i technika, i mentalność - więc bohaterowie byli naturalni i ich otoczenie realne może jeszcze dla urodzonych w latach 70. Dlaczego nie dla młodszych? Bo zdaje mi się, że młodzież niechętnie czyta literaturę adresowaną do siebie, a pisaną przez kogoś, kto jest w wieku jego dziadków czy nawet pradziadków, to już za duża przepaść mentalna - myśmy już nie czytali powieści Zarzyckiej czy Dunin-Kozickiej, którymi się zaczytywały nasze mamy, i to nie tylko dlatego, że je z bibliotek cenzura wycofała, bo gdzieniegdzie po domach przetrwały - sama gdzieś mam jedną taką uchowaną Zarzycką, strasznie ściachaną - ale dlatego, że świat panienek z dworków już nie był nasz. Psychika nastolatka niby się nie zmienia, ale już sposób myślenia, język, kod zachowań, nawet poglądy rodziców na wychowanie dzieci - tak, więc młodsi mogą mieć poczucie, że to jakaś inna planeta...
Użytkownik: Akrim 24.07.2015 08:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu zmarła Kry... | misiak297
Przed chwilą natknęłam się na artykuł o książkach Krystyny Siesickiej "Od zapałki do kobiety samodzielnej". :)
http://www.tygodnikprzeglad.pl/od-zapalki-do-kobiety-samodzielnej/
Użytkownik: misiak297 24.07.2015 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Przed chwilą natknęłam si... | Akrim
Bardzo ciekawy tekst!
Użytkownik: tynulec 24.07.2015 08:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu zmarła Kry... | misiak297
Siesickiej nie znam? Oczywiście, że znam, choć w wieku nastoletnim przeczytałam zaledwie jej cztery książki i tylko "Zapałkę na zakręcie" oceniłam wysoko (5,0). Pamiętam dzień, w którym mi ją podarowano, potem czytałam, nie mogąc sie oderwać. Zrobiła na mnie wtedy ogromne wrażenie, potem sięgnęłam po drugą część, czyli "Pejzaż sentymentalny", ale ta książka bardzo mnie rozczarowała.

Boję się zajrzeć do "Zapałki...", by nie zniszczyć sobie zachwytu, jaki we mnie pozostał z tamtym lat :). Chyba była to jedna z najpiękniejszych książek czasu dorastanim, ale to prawda, że imiona bohaterów uciekły mi z pamięci dość szybko. Tylko to wrażenie, jakie po sobie zostawiła, towarzyszyło mi długo.
Użytkownik: Artola 27.10.2015 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka dni temu zmarła Kry... | misiak297
Pierwsza książka Siesickiej (bodajże Zapałka właśnie) trafiła w moje ręce za przyczyną mamy. To były moje wczesne nastoletnie lata, a ja leżałam chora w łóżku. I zachwyciłam się. Potem, już jako osoba dorosła, nie raz wracałam do książek Siesickiej, za każdym razem znajdując w niej coś innego. Teraz, mając nastolatka w domu, dzięki pani Siesickiej przypominam sobie, co takiemu człowiekowi w duszy gra...
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: