Dodany: 09.07.2015 22:13|Autor: sapere

O wędrowaniu – bez zadęcia


Wędrowałam z dwudziestokilowym plecakiem i wspinałam się z takim obciążeniem po błotnistych szlakach. Kąpałam się w górskich strumykach. Spałam w namiocie. Jadłam suchy prowiant… Na tym podobieństwa między mną a Billem Brysonem się kończą.

Niestety, nie zrelacjonuję swoich wypraw tak, jak zrobił to autor „Pikniku z niedźwiedziami”. On bowiem uczynił z własnej – bądź co bądź imponującej – wycieczkę dwóch panów w średnim wieku, którzy wprawdzie kiedyś coś tam i owszem, ale teraz zmagają się głównie z mniejszą lub większą nadwagą, zadyszką itp. Owi panowie postanowili przemierzyć słynny Appalachian Trail, szlak biegnący po górach wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, a liczący – uwaga, uwaga – ponad 3000 kilometrów.

Phi, co to jest 3000 km! – powiedzą niektórzy. Spieszę wyjaśnić – to naprawdę sporo. Przejście całej trasy zajmuje najlepszym około 50 dni. Inni wędrują kilka miesięcy. Zaledwie 10 procent piechurów wyruszających na szlak dociera do jego przeciwległego krańca. I to nie tylko z powodu niedźwiedzi. Chęci do wędrówki zabija też mordercze tempo. Regulaminy bowiem wymuszają nocowanie w ściśle określonych miejscach. Nie ma spania na dziko. Bo można spotkać niedźwiedzia.

Czytelnik od początku czeka na to zapowiadane w tytule spotkanie z królem puszczy. Czy się doczeka – musicie sami się przekonać. Ja zapomniałam o niedźwiedziach po kilku stronach, kiedy to zbudziłam całą rodzinę głośnym śmiechem. Wspólnie już ryczeliśmy ze śmiechu nad opisami wybierania sprzętu trekkingowego przez zupełnie nieuświadomionego autora, który nie wiedział, że do wędrówki potrzebuje płaszcza przeciwdeszczowego z membraną (czy może odwrotnie) za 25 dolarów. To jest właśnie podstawowa zaleta Billa Brysona – nie kreuje się na superbohatera, starego wyjadacza, znawcę przedmiotu. On po prostu wędruje! Sprawozdanie z tej wyprawy aż skrzy się humorem, autoironią. Przy okazji dostarcza czytelnikom garść faktów dotyczących Appalachian Trail (naprawdę zapragnęłam tam pojechać). Nie są to jednak suche wiadomości i dane statystyczne, bo Bryson umie rozmawiać z napotkanymi ludźmi i dowiaduje się od nich wielu ciekawych rzeczy. Ze swadą wyjaśnia też swoje poglądy na kwestie ochrony przyrody w Stanach Zjednoczonych. Udowadnia, że nie zawsze poczynania hegemona są słuszne i przemyślane. Nie boi się być niepoprawny politycznie, czym również mnie ujmuje. Myślę, że przekona do siebie wielu czytelników.

Do sięgnięcia po „Piknik z niedźwiedziami” zachęca staranne polskie wydanie (Zysk i S-ka, 2015) – naprawdę dobre tłumaczenie, staranna redakcja, brak potknięć językowych. Zabawna okładka i wystarczająco duża czcionka dopełniają obrazu książki świetnej na letnie wieczory. Nie polecam jedynie lektury w hamaku, ponieważ napady śmiechu mogą zakończyć się bolesnym upadkiem.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 865
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: carmaniola 10.07.2015 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Wędrowałam z dwudziestoki... | sapere
Czytałam jedynie "Śniadanie z kangurami" tegoż autora. Było zabawnie, ale nie aż tak, bo jakoś do tej pory nie skusiłam się na kolejną opowieść Brysona. Chyba skutecznie zniechęca mnie larum wokół "Krótkiej historii". No i... jego książki są stanowczo za ciężkie by je dorzucać do plecaka. ;) Ale co tam... schowek to wytrzyma. Dziękuję. :)
Użytkownik: sapere 10.07.2015 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam jedynie "Śniadan... | carmaniola
Wstyd się przyznać, ale ja zaczęłam od "Pikniku..". Następne czekają w kolejce. Jest śmiesznie, choć czasem śmiesznie "po amerykańsku" - jeśli wiesz, co mam na myśli:) A książka jest lekka, bo w miękkiej okładce i drukowana na ekologicznm papierze. Polecam.
Użytkownik: Valaya 10.07.2015 09:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Wędrowałam z dwudziestoki... | sapere
Tę książkę muszę koniecznie mieć. Jeśli jest taka, jak "Śniadanie z kangurami", to biorę w ciemno. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: