Dodany: 24.10.2009 14:32|Autor: tomcio

Rincewind odważny


Strzeżcie się, magowie, nadchodzi Czarodziciel. Ósmy syn ósmego syna ósmego syna, ten, który może wywrócić magię do góry nogami i stworzyć nową. Poza tym, jak każdy Zły Umysł, chce oczywiście przejąć władzę nad światem, co, jak uczy literatura fantasy, nigdy się dobrze dla Złych Umysłów nie kończy. W ręce Rincewinda, który szczęśliwym trafem opuszcza Niewidoczny Uniwersytet tuż przed przybyciem Nowego Ładu, dostaje się kapelusz nadrektora. Kapelusz musi być chroniony przed Czarodzicielem, żeby nie stało się Coś Bardzo Złego.

To zalążek nowych przygód niemal-maga Rincewinda w Świecie Dysku. Tym razem towarzyszyć mu będą: córka Cohena barbarzyńcy - Conena, wojowniczka, która chciałaby być fryzjerką; Nijel, chłopiec, który chciałby być wojownikiem oraz dżin japiszon, który chciałby mieć czas na obsłużenie wszystkich lamp i pierścieni, które figurują na liście jego zawodowych obowiązków. Nie możemy również zapomnieć o Bagażu, który tym razem wyzeruje populacje niektórych bardzo rzadkich potworów, nieroztropnie próbujących stanąć mu na drodze.

Niewątpliwie mamy do czynienia z jedną z lepszych pozycji ze Świata Dysku, jak zwykle zresztą, gdy głównym bohaterem jest Rincewind. Również tym razem to on popycha akcję do przodu i mnoży śmieszne wypowiedzi i sytuacje. Kiedy nieudolnego czarodzieja nie ma na pierwszym planie, jest już trochę słabiej, chwalebny wyjątek stanowią losy magów Speltera i Cardinga. Podobnie, najlepiej wypada stare, dobre miasto Ankh Morpork - kiedy je opuszczamy i wyruszamy do egzotycznych miejsc, poziom humoru (ale i, paradoksalnie, atrakcyjności akcji) delikatnie się obniża.

Nowe postaci w większości również nie stanowią atutu. Dżin to jedynie dobry pomysł, jako dłużej występujący bohater się nie sprawdza. Nijel to przede wszystkim niewykorzystany potencjał rewelacyjnie zapowiadającej się postaci - chłopca wychowanego na poradnikach "jak zostać wojownikiem w weekend". Z nich wszystkich najlepiej wypada Conena, ale z biegiem akcji gubi się gdzieś dobre wrażenie, jakie robi na początku. Trochę niewykorzystany jest również Bagaż, który robił taką furorę choćby w "Blasku fantastycznym".

Z kolei mocne atuty: przede wszystkim pojawia się znowu orangutan-bibliotekarz - dialogi z nim nigdy chyba nie były tak zabawne. Oczywiście, klasą samą dla siebie jest Śmierć, a co dopiero, gdy występuje w zespole wszystkich Jeźdźców Apokralipsy (Apokryficznej Apokalipsy) - razem dają tu niewiarygodny koncert.

Co ciekawe, archetypicznie tchórzliwy Rincewind w "Czarodzicielstwie" zdobywa się w końcu na odwagę. Żeby to było możliwe, musi przejść serię kapitalnych rozmów z własnym sumieniem - jednak ostatecznie decyduje się na coś, na co nie odważył się żaden z lepszych od niego magów (czyli po prostu nie odważył się nikt). Inną kwestią jest, że aby wygrzebać Rincewinda z tarapatów, w które przez to się wpakował, potrzeba będzie całego nowego tomu cyklu. Jako spragnionego czytelnika, jakoś mnie to nie martwi.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1044
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: