Dodany: 07.07.2015 22:42|Autor: anek7
Godnie nosić znane nazwisko
Simona Kossak miała być chłopcem i (po pradziadku Juliuszu, dziadku Wojciechu oraz ojcu Jerzym) czwartym malarzem w rodzinie. Niestety, na świat przyszła dziewczynka (jak głosi rodzinna legenda, na wieść, że zamiast upragnionego syna urodziła się trzecia córka, Jerzy Kossak miał strzelić do wiszącego na ścianie ryngrafu z Matką Boską), jak się też wkrótce okazało – zupełnie pozbawiona talentu plastycznego. Jeśli nie malarka, to może, na wzór trzech słynnych ciotek (Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Magdalena Samozwaniec, Zofia Kossak-Szczucka), pisarka? Niestety, Simona w latach szkolnych nie przejawiała również talentu literackiego. Prawdę mówiąc, nie wykazywała żadnych ponadprzeciętnych zdolności...
Po maturze panna Kossak nadal nie bardzo wiedziała, co zrobić ze swoim życiem – spróbowała sił na egzaminie do Szkoły Teatralnej, zdawała na historię sztuki, dostała się na polonistykę, ale po pierwszym semestrze zrezygnowała i poszła do pracy w Instytucie Zootechniki w podkrakowskich Balicach. Ta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. Simona podjęła naukę w Instytucie Biologii UJ, a jako specjalizację wybrała psychologię zwierząt. Po ukończeniu studiów szukała pracy w jakimś odludnym miejscu, marzyły jej się Tatry lub Bieszczady, ale los rzucił ją na drugi koniec Polski, do Białowieży. Zamierzała popracować tam przez jakiś czas, a kiedy znajdzie się miejsce w ukochanych górach, przenieść się na południe. Los miał jednak swoje plany co do niej – Białowieża stała się jej domem na resztę życia...
Anna Kamińska, autorka biografii Simony Kossak, jest dziennikarką i wydawcą telewizyjnym, napisała też dwie książki: "Odnalezieni. Prawdziwe historie adoptowanych" oraz "Miastowi. Slow food i aronia losu". Materiały do swojej najnowszej pracy, pt. "Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak", zbierała przez kilka lat. Przejrzała wiele dokumentów, wywiadów i publikacji naukowych, zapoznała się z dosyć bogatym archiwum radiowym (uczona przez kilka lat prowadziła codzienną audycję w Radio Białystok), jednak najważniejszą część jej przygotowań stanowiły rozmowy z ludźmi znającymi zmarłą w 2007 profesor Simonę Kossak.
Z tych rozmów wyłania się obraz kobiety, która przez całe życie walczyła – najpierw o to, by ją zaakceptowano, później o zrealizowanie życiowych planów, wreszcie (i to była jej najważniejsza batalia) o dobro Puszczy Białowieskiej oraz zamieszkujących ją zwierząt. Pani Kossak nie należała do zwariowanych ekologów, rozumiała konieczność prowadzenia planowej gospodarki leśnej, jednak jeśli uważała, że puszczy lub jej mieszkańcom dzieje się krzywda, stawała się nieprzejednana. Zapominała o więziach przyjaźni, potrafiła zaryzykować swoją karierę naukową, a w ekstremalnych przypadkach nawet własne bezpieczeństwo – przyroda była najważniejsza. Co ważne, nie chroniła jej zza biurka. Owszem, pracowała w Instytucie Badań Leśnych, jednak punktem centralnym jej egzystencji była leśniczówka "Dziedzinka": drewniany budynek w środku lasu, bez prądu i bieżącej wody, który oprócz gospodyni zajmowały przeróżne zwierzęta – właściwie można powiedzieć, że to Simona mieszkała kątem u swoich zwierzaków.
Książka podzielona jest na dwie części, noszące tytuły "Kraków" i "Białowieża". Autorka zadbała o zachowanie chronologii – zdarzają się co prawda dygresje, jednak opowieść mocno trzyma się ram czasowych.
Ponieważ Simona Kossak była naukowcem, czytelnik znajdzie w książce sporo informacji na temat jej badań – jednak przede wszystkim to biografia nietuzinkowej kobiety. Anna Kamińska starała się odtworzyć klimat "Dziedzinki", opisać codzienność jej mieszkańców (leśniczówka miała jeszcze jednego stałego lokatora – Lecha Wilczka, znanego fotografika, autora licznych albumów ze zdjęciami zwierząt), ich pasje, radości i smutki. Trzeba przyznać, że ma wyjątkowy talent gawędziarski, tekst wręcz sam się czyta, jest w nim sporo anegdot, są też fragmenty budzące wzruszenie, a wszystko napisane piękną, poprawną polszczyzną. Tekst ilustrowany jest znakomitymi zdjęciami, które pokazują (oczywiście oprócz głównej bohaterki) piękno białowieskiej przyrody, o którą tak zapamiętale walczyła Simona Kossak.
Zdecydowanie warto sięgnąć po tę biografię i poznać życie Kossakówny, która nie bała się zerwać z rodzinną tradycją i szukać własnej drogi.
[Tekst opublikowałam na swoim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.