Dodany: 06.07.2015 18:10|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatka-przemyślanka, czyli aneks do "Co się zmieniło"


Też się już od pewnego czasu zastanawiam nad przyczynami zastoju, który sama odczuwam boleśnie, bo od kiedy mam stałe łącze, nie ma dla mnie dnia bez Biblionetki, wyłączając przypadki wyjazdów urlopowych i szkoleniowych (czego razem jest nie więcej jak 3-4 tygodnie w roku). I niejeden raz zdarza się, że w ciągu dnia kilka razy zaglądam na forum, i w tym czasie pojawia się w sumie kilka komentarzy w wątkach wędrujących książek (nie korzystam, bo nie wyrabiam nawet z tymi, które mam pożyczone z ręki do ręki) i spotkań w innych niż mój regionach kraju (chętnie bym wzięła udział, ale za całe 10 lat mojej kariery tylko raz udało mi się to w Warszawie, i tylko dlatego, że byłam tam w ramach urlopu).
Wiadomo, że każdy ma swoje obserwacje i uwagi, zdaję sobie sprawę, że moje nie muszą być słuszne w ogóle albo mogą być tylko w części, ale im więcej takich zgromadzimy, tym łatwiej będzie postawić zbiorową diagnozę, więc wrzucam tu wszystko, jak leci.
1.
Statystyki odwiedzin a liczba aktywnych użytkowników to dwie zupełnie różne rzeczy. Ja sama nabijam statystykę wejść, logując się nieraz kilka razy dziennie (bo np. w zaglądam trakcie przerwy w pracy, po chwili łącze siada, jak zacznie działać, to przy następnej przerwie wchodzę do sieci ponownie i znów się loguję, i w domu po raz trzeci, już z innego komputera). Spora liczba nowych użytkowników rejestruje się zawsze w sezonie przedmaturalnym, po czym, jak sądzę, co najmniej 90% z nich kończy swój kontakt z Biblionetką. Część osób zagląda bez logowania, z góry nie mając zamiaru pozostać, tak jak ja zaglądam na LC, na przykład, żeby porównać, ile ocen ma dana książka tu, a ile tam.
2.
Nie demonizowałabym kwestii nowych użytkowników, którzy odchodzą, bo się czują zaszczuci/ zepchnięci na margines przez starych użytkowników. Biblionetka jest jednym z miejsc, gdzie praktycznie nie istnieje zjawisko fali hejtu, skierowanej przeciw autorom poszczególnych postów/ tekstów; owszem, parę razy mi się zdarzyło, że na początku mojej biblionetkowej kariery ktoś na mnie najechał w komentarzach, ale po pierwsze były to osoby, które napadały na wszystkich zarówno „starych” jak i „nowych”, niezgadzających się z nimi w poglądach politycznych, a po drugie był to doprawdy pikuś w porównaniu z tym, na co się naraża człowiek recenzujący książki w przestrzeni bardziej publicznej.
Zwrócenie uwagi na błąd ortograficzny lub na inny rodzaj złamania regulaminu nie jest czynnością obraźliwą, jeśli dokona się tego taktownie (nawiasem mówiąc, gdy błąd jest pojedynczy, zwracanie uwagi wyjątkowo rzadko się zdarza…).
Brak reakcji na wypowiedź/recenzję/czytatkę czasem smuci lub wprowadza w lekkie zniechęcenie, nieprawdą jest jednak, że jest to objaw niedostrzegania czy wręcz sekowania „nowych”; czasem po prostu jest tak, że nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności danego postu nie zauważy nikt, kto miałby coś na ten temat do powiedzenia. „Starym” też się to zdarza i zdarzało. Jako „nowa” o wiele częściej komentowałam recenzje, teraz praktycznie tego nie robię, bo mam diabelnie mało czasu… tak mi wyszło, że na starość łapię pięć srok za ogon… ale w zamian staram się przeglądać je w miarę na bieżąco i klikać w polecanie, której to funkcji wówczas nie było (przyznam się jednak, że z powodu tegoż braku czasu omijam recenzje książek nielubianych autorów i z nieinteresujących mnie gatunków).
3.
No właśnie, skąd się biorą te nieszczęśliwe zbiegi okoliczności?
Jednym z elementów zagracających stronę główną, wskutek czego łatwo przeoczyć interesujący wątek/recenzję (zwłaszcza jeśli się nie ma czasu przeglądać wszystkich postów po kolei ani pstrykać osobno na wszystkie zakładki pod tekstami i komentarzami) jest gigantyczna liczba not wydawców i opisów z okładki. Niezmiernie podziwiam wszystkich, którzy są chętni do ich wprowadzania i mają na to czas, ale niekiedy tak się zdarza, że w komentarzach na stronie głównej nie ma NIC prócz not i opisów. Próbuję sobie wyobrazić, że wchodzę na tę stronę będąc osobą z zewnątrz: jednego dnia same noty, drugiego dnia same noty, polecane recenzje te same od miesiąca czy 2 tygodni – jaki wniosek? – o rany, nic się tu nie dzieje!
4.
Również jestem przeciw „dualizmowi recenzyjnemu”. Póki Literadar funkcjonował w sieci jako odrębne czasopismo, miało to rację bytu. Teraz nie ma, a co gorsza, recenzje post-Literadarowe występują pod mylącym nagłówkiem „Polecane” i w dodatku ich autor jest oznakowany na forum nie swoim nickiem/nazwiskiem, tylko też jako „Polecane”; mniej doświadczonego użytkownika może to dziwić i dezorientować. Osobiście scaliłabym je wszystkie, dopisując co najwyżej przy tych firmowych coś w rodzaju „recenzja z puli redakcyjnej”.
5.
Dyskusje nie tylko o najnowszej literaturze przecież jednak są – w tym „myśmy to z Misiakiem, nie chwaląc się, sprawili”, że co jakiś czas pojawia się temat do dyskusji w postaci recenzji jakiejś pozycji z XIX czy początków XX wieku, Louri wystąpił ze słynnymi arcydziełami, Margines i jeszcze parę osób (przepraszam pozostałych, że ich nie wymieniam, ale w tej chwili nie pamiętam kto) systematycznie podrzucają wątki przykurzątek. Tylko że bardzo rzadko ktoś się przyłącza prócz samych inicjatorów.
5.
Bardzo żal mi uwiądu konkursów. Żal, bo o ile najpierw celowo ignorowałam wątki konkursowe, bojąc się spróbować wziąć udział, żeby się nie zbłaźnić, o tyle potem namówiona przez Joya i Mafię stałam się zapalonym zarówno konkursowiczem, jak i konkursotwórcą. Kiedy zaczynałam, w każdym konkursie brało udział co najmniej 30 osób; jeśli dobrze pamiętam, to maksymalna liczba uczestników w moim była 44, a nie był on rekordowo liczny. Teraz jest konkursów o połowę mniej i jeśli się zbierze 15 uczestników, to dobrze. I w dodatku praktycznie bez mataczeń na forum, a była to taka fajna zabawa! Fakt, że jest to bardzo pracochłonne dla prowadzącego i bardzo czasochłonne dla uczestników, jednak nie jest to chyba jedyna przyczyna ich zmniejszonej popularności.
6.
Jeszcze jedno, co zauważyłam, to znikanie starych użytkowników. Parę osób pożegnaliśmy na zawsze - przy czym wiemy tylko o tych z długoletnim stażem i na tyle aktywnych, że ponawiązywali też kontakty w realu, wskutek czego ich odejście ktoś musiał zauważyć. Nie jest to na szczęście aż tak częsta przyczyna, choć grupa użytkowników 50+ jest całkiem liczna. Ale co z pozostałymi nieobecnymi i prawie nieobecnymi? Niektórzy nie logowali się od wielu miesięcy, inni zaglądają raz na parę tygodni, nie dodając komentarzy, nie oceniając książek. Wiem o kilku osobach, którym życie zawodowe systematycznie zżera cały czas, a jak nie czas, to siły (jak nie przymierzając mój małżonek, którego udaje mi się cudem raz na kwartał przycisnąć, żeby chociaż oceny powrzucał). To samo młodzi rodzice, którym trudno się dziwić – gdyby Biblionetka istniała w czasach, kiedy mój potomek był w wieku poniżej przedszkolnego, też bym pewnie zaliczyła przerwę. No ale takie jest życie, to je trzeba winić – bo jeśli już ktoś na serio przywiązał się do Biblionetki, to nie odszedł na stałe z powodu jej mniejszej barwności czy ograniczonej funkcjonalności w porównaniu z innymi serwisami.
7.
Czy dyskusje na tematy pozaksiążkowe mogą ożywić forum? Powiem tak: ja ich na Biblionetce nie szukam. Owszem, jeśli dojrzę stosowny wątek i mam coś do powiedzenia, mogę wziąć udział, ale w sumie rzadko mam - koneserem filmowym nie jestem, na muzyce się znam mało (a gust mam na tyle specyficzny, że mogę przez cały dzień słuchać radia nie trafiając na żaden lubiany kawałek lub zespół, no, chyba że jest to rozgłośnia Nie-Powiem-Która-Żeby-Nie-Robić-Kryptoreklamy), w gry komputerowe nie gram, do teatru chadzam raz na kilka lat… Ale też większość znanych mi osób korzysta z Biblionetki po to, żeby rozmawiać i szukać informacji o książkach jednak, a nie o innych rodzajach sztuki.
8.
Ale co się zmieniło na plus (a właściwie NIE zmieniło) to możliwość używania starej skórki! Nowa może by mnie nie zraziła aż tak, żebym zrezygnowała z Biblionetki, ale na pewno wchodziłabym dużo rzadziej.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1307
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: carmaniola 06.07.2015 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Też się już od pewnego cz... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dot, piękne podsumowanie. W sumie nie pozostaje nic innego jak się we wszystkich punktach zgodzić. Nagadałam się już tyle w tym temacie, że tylko krótko na temat zalewu not. To jest jakiś obłęd i parokrotnie prosiłam o "zniknięcie" not z widoku, bo kiedy użytkownik klika "pokaż wszystkie teksty i komentarze" (gotowam głowę dać!) nie ma na myśli not wydawców! I wszystko mu (czyt. mnie) opada jak ma się przez to przebijać żeby odnaleźć wypowiedzi "żywych" ludzi...
Użytkownik: Pok 06.07.2015 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Też się już od pewnego cz... | dot59Opiekun BiblioNETki
Bardzo sensowne uwagi i świetnie rozpisane. Właściwie ze wszystkim się zgadzam.
Użytkownik: hburdon 06.07.2015 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Też się już od pewnego cz... | dot59Opiekun BiblioNETki
Wpiszę się tutaj, nie w głównym wątku, bo właściwie nie mam nic do powiedzenia w temacie "dlaczego ludzie mniej korzystają z BiblioNETki" albo "co należałoby zmienić". Osobiście -- zaglądam tutaj rzadko, a piszę jeszcze rzadziej, bo po prostu nie mam czasu. Do pracy zawodowej i obowiązków domowych doszło mi intensywne hobby w postaci aktywnego uprawiania muzyki, przez co nie mam już czasu na pisanie recenzji. Chyba ostatnią, jaką napisałam, była pochwała "50 twarzy Greya", ale jakoś nikt nie podjął rękawicy. :D

Pewnie, że niektóre rzeczy mi się nigdy w BiblioNETce nie podobały, np. dość agresywne w moim odczuciu traktowanie nowicjuszy, ale masz rację, że w porównaniu z resztą internetu mało tutaj hejtu.

Jeszcze jedna rzecz, która zawsze działa na mnie troche odpychająco, to podejście typu -- że posłużę się nazwami stron fejsbukowych -- "tylko buraki nie czytają", "nie czytasz -- nie idę z tobą do łóżka". Czytanie jest fajne. Ale czytanie nie jest sine qua non. Można być fantastycznym, mądrym, twórczym człowiekiem, który nie czyta książek. I czasem nie po drodze mi z osobami, dla których jedyną ambicją w życiu jest zaliczanie kolejnych tytułów. BROŃ BOŻE NIE MÓWIĘ TU O TOBIE, DOT!!! :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: