Dodany: 21.10.2009 21:04|Autor: eliot
Wiatr za progiem: opowieść o Żeromskim
Pisarz nader pieczołowicie urządzał swoją siedzibę. Niewiele skromnych mebli znalazło się w ogromnej izbie bez pułapu, nakrytej wysokim, spadzistym dachem. Naprzeciw drzwi wejściowych Jan Witkiewicz wybudował kominek z wysokim dymnikiem. Stół z kilkoma wyściełanymi krzesełkami, parę ciężkich zydli dębowych, niewielka szafka na książki, bieliźniarka i umywalnia - oto było całe właściwe urządzenie "leżalni", uzupełnione łóżkiem żelaznym i małym biedermeierowskim biurkiem. Oprócz przyborów do pisania, wśród których poczesne miejsce zajmował kałamarz w kształcie otwieranego jabłka - Stefan ustawił tutaj niedawno kupiony mały i poręczny budzik, który łatwo było zabrać do bagażu podróżnego, oraz dwa ulubione drobiazgi: kasetkę cynową na notatki i metalową popielniczkę, wyglądem naśladującą chrabąszcza. (s. 152)
Rozmowy z pisarką i działaczką szwedzką Ellen Key dostarczały innych dystrakcji. Stara pannica, krzepkiej budowy i pokaźnej tuszy, feministka wojująca o sprawę emancypacji kobiet, mimo wielu cechujących ją śmiesznostek obdarzona była tęgim umysłem, znacznym zasobem wiedzy i bystrością orientacji w zagadnieniach społecznych. Ujrzawszy na rysunku Jana Witkiewicza ochronę nałęczowską oniemiała z zachwytu. Gdy Stefan wyjaśnił jej zasady działalności tej placówki społecznej, rzuciła mu się na szyję, obcałowując pisarza z temperamentem dalekim od przysłowiowej skandynawskiej flegmatyczności. (s. 208)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.