Dodany: 05.07.2015 20:42|Autor: ejotek

Książka: Kochanek z Malty: Włoski romans
Moretti Melissa

1 osoba poleca ten tekst.

Rzymskie lato z intrygami w tle


Za oknem upał, żar dosłownie leje się z nieba... W południe lepiej nie wychodzić z domu... Zupełnie jak w połowie sierpnia we Włoszech, kiedy to następuje czas ogólnej sielanki. W Rzymie pozostają tylko ci, którzy obsługują turystów, a pozostali wyjeżdżają na urlop daleko od miasta. Czy zatem chwila, gdy jestem ubrana bardzo minimalistycznie oraz obłożona czereśniami, napojami i lodami, nie sprzyja sięgnięciu po powieść z włoskim romansem już w tytule...? Dzięki pogodzie łatwiej mi sobie wyobrazić, że znajduję się nie w upalnym Krakowie, lecz w Rzymie... Spaceruję wzdłuż brzegu Tybru, piję herbatę w uroczej, maleńkiej kawiarence przy znanym placu, zewsząd słyszę gwar turystów w różnych językach... Dobra, zejdźmy na ziemię i zajmijmy się recenzją.

Dwudziestopięcioletnia Anna Tresa przed trzy lata temu opuściła swój dom rodzinny w Szwajcarii i przyjechała do Rzymu, gdzie podjęła pracę jako pokojówka w pałacu Agostinich. Właściwie do jej obowiązków należy opiekowanie się seniorką rodu, panią Lucianą, ale musi znosić humory już całej rodzinki: pierworodnej córki Luciany – Roberty, zgorzkniałej rozwódki, która usilnie próbuje wskakiwać do łóżka co ciekawszym "partiom", nie dając tym dobrego przykładu swojej nastoletniej córce Mirelli ani młodszej siostrze Stelli (notabene też poszukującej szczęścia w miłości). Nie można również zapomnieć o ich bracie – Raffaele to adwokacina prowadzący interesy z podejrzanymi, wygolonymi typkami, który nie cieszy się sympatią otoczenia.

Pewnego dnia w rodowej siedzibie Agostinich zjawia się młody (dwudziestosześcioletni) i przystojny Paul Hamrun z Malty. Ma objąć posadę szofera, jednak składając dokumenty na konkurs, nie wiedział, na jak znaną rodzinę będzie mu dane trafić. Najpierw poznaje Annę, sympatyczną pokojówkę, która stara się ciepło i z humorem prowadzić rozmowy, by początek pobytu był dla nowego pracownika przyjemny. Paul nie zdaje sobie sprawy, jakie obowiązki czekają na niego w pałacu poza tankowaniem i myciem pojazdów oraz wożeniem rodziny. Tak młody mężczyzna wywołuje bowiem poruszenie u obu sióstr. Zarówno Roberta, jak i Stella postanawiają zaciągnąć Paula do swojej sypialni. Czy im się to uda? Którą z nich wybierze Paul? Której się oprze? I jakie będą jego relacje z Raffaelem, który zrobi wszystko, by pozbyć się intruza z domu? Ci dwaj nie mają do siebie zaufania, traktują się jak zło konieczne... A najlepsze jest to, że obaj mają rację, czują chyba, co się wydarzy i jaka czeka ich przyszłość...

Bardzo sympatyczny romansik w klimacie włoskiego lata, w którym poznajemy dwa bieguny życia: na jednym jest biedna i uzależniona od humorów pracodawców służba, na drugim – bogata, rozpieszczona, niejednokrotnie też znudzona "nicnierobieniem" śmietanka towarzyska. Ich bale, przyjęcia, imprezy charytatywne często kończą się przypadkowymi przygodami, upojeniem alkoholowym, narkotykami – a potem przed paparazzimi ratują bogaczy szoferzy. Kiedy zaś taki szofer ma w sobie zdolności pedagogiczne, których się nie spodziewał, może też uczyć nastolatki prowadzenia samochodu, a nawet wywieść w pole niejednego opryszka. Ale przeszłość nie jest bez znaczenia. A już na pewno jej wyciągnięcie na światło dzienne przez Raffaele nie przysporzy Paulowi chwały w oczach bogatego bufona.

Powieść chwilami staje się tajemnicza i wręcz sensacyjna. Z głów poszczególnych członków rodziny znikają włosy, a nawet ginie jedna szczoteczka do zębów. Kto i w jakim celu kolekcjonuje tak nietypowe rzeczy? Do czego mają posłużyć? I tu muszę powiedzieć, że pozostaje to tajemnicą przez większą część powieści. Zanim zostanie wyjaśniona, zachodzi sporo wydarzeń, pojawia się wiele niedopowiedzianych zdań, zagadkowych spojrzeń, niepokój Anny, chwile strachu Paula, jest też szwajcarski hotel na sprzedaż – i dopiero na końcu poznajemy powód, dla którego z taką radością Maltańczyk podjął pracę u Agostinich. Szczerze mówiąc, cząstka mnie odpowiadająca za cechy detektywistyczne domyśliła się bardzo szybko, do czego zmierza Paul... Nawet to, o czym on sam dowiedział się studiując zawartość grubej koperty, odkryłam wcześniej niż członkowie rodziny, jednak i mnie autorka totalnie zaskoczyła w scenie narady rodzinnej. Czym? Nie zdradzę.

"Kochanka z Malty" czyta się bardzo szybko i sympatycznie. Podobał mi się motyw papugi, która potrafiła wróżyć za jedno euro. Bardzo pięknie Melissa Moretti opisała uczucie stopniowo zbliżające do siebie Annę i Paula – dyskretnie, delikatnie, subtelnie i poetycko, podobnie jak i sceny intymne między tymi dwojgiem. Czytałam naprawdę z przyjemnością. Do tego świetne dialogi, dobrze nakreślone postacie, relacje pomiędzy członkami rodziny Agostinich oraz klimat miasta.

Jedyne, co mi zakłócało lekturę to momenty, kiedy znienacka w kolejnym akapicie autorka całkowicie zmieniała bohaterów i akcję, nie oddzielając tych zmian graficznie. A było takich fragmentów kilka. Przeszkadzały mi one w odbiorze, lecz nie na tyle, bym nie mogła z czystym sumieniem polecić Wam tej książki jako świetnej powieści na lato!


[Recenzja została wcześniej opublikowana na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 431
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: