" - Co to za krzyki? - pyta Hodża Nasreddin. - O co się kłócicie?
- Ten oto włóczęga - mówi w odpowiedzi gospodarz - ten nędzny oberwaniec i oszust przyszedł do mojej czajchany, oby mu wyschły wszystkie wnętrzności! wyciągnął zza pazuchy placek i długo trzymał go nad kotłem, aż placek cały nasiąkł zapachem szaszłyka i stał się dwakroć smaczniejszy. Potem ten żebrak zjadł placek, a teraz nie chce płacić, oby wypadły mu wszystkie zęby, oby oblazł ze skóry!
- Czy to prawda? - surowo spytał nasz Hodża Nasreddin żebraka.
Ten nie mógł ze strachu wymówić ani słowa i tylko kiwnął głową w odpowiedzi.
- To niedobrze - powiedział Hodża Nasreddin. - To bardzo niedobrze korzystać z cudzego dobra bezpłatnie.
- Słyszysz, ty oberwańcze, co ci mówi ten szanowny i czcigodny człowiek? - ucieszył się gospodarz.
- Masz pieniądze? - zwrócił się Hodża Nasreddin do żebraka.
Ten w milczeniu dobył z kieszeni ostatnie miedziaki. Gospodarz już wyciągnął po nie swoją grubą łapę.
- Poczekaj, o czcigodny! - zatrzymał go Hodża Nasreddin. - Przysuń tu najpierw swoje ucho!
I długo dzwonił zaciśniętymi w dłoni pieniędzmi nad samym uchem gospodarza. A potem, zwróciwszy pieniądze żebrakowi, powiedział:
- Odejdź w pokoju, biedny człowieku!
- Jak to! - zawołał gospodarz. - On mi przecież nie zapłacił!
- Zapłacił ci, ile się należało, jesteście więc kwita - odrzekł nasz Hodża Nasreddin. - On wąchał, jak pachnie twój szaszłyk, a ty słuchałeś, jak dźwięczą jego pieniądze."
Przygody Hodży Nasreddina (
Sołowiow Leonid)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.