Dodany: 30.06.2015 21:49|Autor: veverica

Książki i okolice> Książki w ogóle

7 osób poleca ten tekst.

Książkowe wspomnienia z czerwca 2015 - (moje) ostatnie.


Po pierwsze, po raz kolejny zapraszam do dzielenia się wspomnieniami :)

-----

Po drugie - chciałam się pożegnać z tym wątkiem. Nie będę go już zakładać, jeśli jest taka potrzeba, na pewno ktoś chętnie przejmie ten obowiązek. Robiłam to przez wiele lat (dokładnie - sprawdziłam - od marca 2006), z przyjemnością, w miarę sumiennie (kilka razy różne życiowe zawirowania - czy też zwykłe zapominalstwo - sprawiły, że nie założyłam tematu na czas. Wielu z Was się wtedy niepokoiło, niektórzy natomiast dobitnie wyrazili swoje niezadowolenie ;-))

Kiedy zaczynałam przygodę z wątkiem wpomnieniowym, Biblionetka była dla mnie najważniejszym chyba w sieci miejscem, wtedy też czytałam, pisałam, dyskutowałam bez porównania więcej niż teraz. Potem nastąpiło wiele zmian, zmieniłam się ja, zmieniło moje sieciowe otoczenie, nie wspominając już nawet jak bardzo zmieniło się to miejsce tutaj. Czytam teraz mniej, czasem bardzo mało, dyskutuję na inne tematy i w innych miejscach... Książki są nadal dla mnie bardzo ważne, ale od - hm, wielu miesięcy, czy może bardziej lat? - jedyną moją aktywnością na Bnetce, poza ocenianiem książek, jest zakładanie tego tematu, trochę jakbym była automatem z jedną funkcją... Czas pójść dalej.

Dziękuję Wam za wszystkie wspomnienia, inspiracje, pomysły i komentarze które wpisywaliście w wątku przez te wszystkie lata! Bardzo długo to była dla mnie prawdziwa frajda, zakładanie tego wątku i "opiekowanie" się nim :)
Wyświetleń: 35239
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 238
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 30.06.2015 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Bardzo zacny wynik, tyle lat zajmować się wątkiem wspomnieniami. Podziwiam i mam nadzieję, że nas nie opuścisz. ;)

A skoro mamy temat wspomnieniowy, to pochwalę się swoim wynikiem czytelniczym.

Przeczytałam:

Przeczytane:

20. Nieśmiertelni (Severski Vincent V. (właśc. Sokołowski Włodzimierz)) - 5
21. Intymna historia ludzkości (Zeldin Theodore) - 4
22. Wystarczy, że jesteś (Gutowska-Adamczyk Małgorzata) - 4
23. Nekroskop (Lumley Brian) - 4
24. Chłopiec w pasiastej piżamie (Boyne John) - 5

I jestem w trakcie czytania:

Kobieta w czasach katedr (Pernoud Régine)
Wampiry (Lumley Brian)

Wiadomo, wynik mógłby być lepszy, ale jestem zadowolona. ;)
Użytkownik: Monika.W 30.06.2015 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Niemoc czytelnicza trwa. Nic jakoś nie zachwyca, nic nie wciąga bardziej, nie ma książki, od której nie mogłabym się oderwać. Do tego nałożył się 2tygodniowy bardzo intensywny urlop, w trakcie którego przeczytałam jedynie Kaśkę Kariatydę. Aż strach, co będzie, jak się utrzyma ten stan? Czy znajdę inną miłość w miejsce książek, czy też pogrążę się w jakiejś bylejakości?

Czerwiec następujący:

1. Morderstwo to nic trudnego (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)), ocena: 4
Nie ma Poirota, nie ma Panny Marple, a Luke Fitzwiliam zupełnie bez sensu, naiwny, a wręcz głupawy. I całkiem niepotrzebny romans - nieprzekonujący i książkowy. Zupełnie przeciętny kryminał.

2. Kaśka Kariatyda (Zapolska Gabriela (Śnieżko-Zapolska Gabryela; właśc. Korwin-Piotrowska Maria; pseud. Maskoff Józef)), ocena: 4
Trochę trąci myszką, trochę zbyt przewidywalna i oczywista w rysunku postaci. Taki rzemieślniczy pozytywizm z przesłaniem. Może jednak należało wtedy tak wstrząsnąć choćby częścią społeczeństwa?

3. Krew z mlekiem (Kwaśnicka Marta), ocena: 4
Eseje o kulturze. Dobre, ale nie zachwyciły. A ja od esejów zawsze wymagam, że zachwycą. Kwaśnicka pisze o nie-oczywistych kwestiach w tej kulturze, dużo Hiszpanii, Duns Szkot, acedia.

4. Dzienniki 1901-1921 (Błok Aleksander), ocena: 3,5
Nie wiem skąd mam te Dzienniki na czytniku, bo ja Błoka nie znam zupełnie. Postanowiłam w końcu przeczytać. W większości strasznie poetyczno-romantyczno-naiwne. Niezły Dziennik roku 1917 i 1918. Błok jest rewolucjonistą jak najbardziej. Ale Rosja z jego punktu widzenia wygląda zupełnie inaczej, niż ta znana podręczników historii. Komunizm to rabunek i rżnięcie w karty.

5. Kariera Nikodema Dyzmy (Dołęga-Mostowicz Tadeusz (pseud. Dęboróg W. M.)), ocena: 4,5
Serial widziałam kilka razy i bardzo lubię. Ostatnio w Dwójce słyszałam kilka fragmentów samej powieści i nabrałam chęci na lekturę całości. Zdecydowanie lepsza, niż się spodziewałam. To porządna literatura, żadna tam klasa B. Początek w ogóle mnie zachwycił, świetne typy, doskonałe opisy. Potem trochę zaczęło nużyć. No a chamstwo Dyzmy irytować. Stąd też na koniec ocenę obniżyłam na 4,5. Może gdybym nie znała tak dobrze serialu, byłaby wyższa ocena? Mam ochotę na więcej Dołęgi.
Użytkownik: misiak297 30.06.2015 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Niemoc czytelnicza trwa. ... | Monika.W
Masz rację, Moniko, Luke Fitzwilliam nie jest ani w połowie tak wyrazisty jak panna Marple czy Poirot. Natomiast w "Morderstwo to nic trudnego" zrobił na mnie wrażenie motyw zbrodni oraz osoba mordercy.
Użytkownik: Monika.W 30.06.2015 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, Moniko, Luke ... | misiak297
Masz rację, ciekawe. Stąd i ocena, wcale przecież nienajgorsza. ale ten głupi romans, zupełnie nie mający żadnego uzasadnienia, no fuj przecież.
Użytkownik: benten 02.07.2015 08:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Niemoc czytelnicza trwa. ... | Monika.W
Ja też mam w stosunku do esejów takie wymagania. Zdecydowanie wyższe, niż w stosunku do reszty gatunków. Może dlatego, że to krótka forma, w której uwagę czytelnika trzeba przykuć przez mniejszy okres czasu. A do tego zazwyczaj w esejach autorzy podejmują wątki bliskie ich sercu.
Użytkownik: Monika.W 02.07.2015 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też mam w stosunku do ... | benten
Po Herbercie czy Stempowskim to już w ogóle mało co może chyba zachwycić. Ale wciąż szukam. I czasami znajduję. Teraz Orwella w taniej książce kupiłam, esejów jego nie znam.
Użytkownik: helen__ 04.07.2015 09:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Niemoc czytelnicza trwa. ... | Monika.W
Polecam "Pamiętnik Pani Hanki". Śmiałam się przez cały czas.:)
Użytkownik: Monika.W 05.07.2015 07:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam "Pamiętnik Pani H... | helen__
Jedyny Dołęga, którego znam. Czytałam daaawno, w podstawówce jeszcze? Pamiętam takie wydanie w zeszytach jakby, 3 czy 4, kupowałam w kiosku Ruchu. Kojarzy mi się z końcem PRLu, szarością i biedą, i takimi ersatzami na wszystko, nawet na książki. Muszę poszukać w domu, może znajdę.
I wspominam świetnie. Ściągnęłam Braci Dalcz z Wolnych lektur. Może wakacyjnie poczytam coś leciutkiego.
Użytkownik: helen__ 05.07.2015 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedyny Dołęga, którego zn... | Monika.W
Ja swój egzemplarz mam w jednym tomie, kupiony w antykwariacie - w pudłach z książkami za zł. Smutno-straszne. "Dalcz" też mi się podobali, aczkolwiek koniec oczywisty od samego początku. No i "Znachor"...zresztą, wszystkie są w podobnym klimacie.
Użytkownik: Monika.W 30.06.2015 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Dziękuję za te wszystkie miesięczne podsumowania przez tyle lat. Nie ukrywam, że to mój ulubiony, comiesięczny wątek.
Mam nadzieję, że nie znikniesz zupełnie z Biblionetki.
Użytkownik: misiak297 30.06.2015 23:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za te wszystkie ... | Monika.W
A oto moje czerwcowe przeczytanki:


1 Motyl (Genova Lisa) - 5+ - wspaniała powieść. Jedna z kandydatek na książkę roku. Dziękuję, Pani Wu, jest recenzja: To tak bardzo boli
2 Szklany pokój (Cleeves Ann) - lubię tę serię, ale akurat ten kryminał mnie do siebie nie przekonał - nawet pomimo świetnej scenerii (kurs kreatywnego pisania). Mam wrażenie, że tym razem Cleeves bardzo obniżyła loty - 4
3 Etnolog w Mieście Grzechu: Powieść kryminalna jako świadectwo antropologiczne (Czubaj Mariusz) - 4 - interesujące eseje, choć wszystko nieco zbyt wybiórcze jak dla mnie. Dziękuję, Dot.
4 Dom przy alei Rothschildów (Zweig Stefanie) - 5 - jest recenzja: Saga rodu Sternbergów – odsłona pierwsza
5 Bingo (Szczygielski Marcin) - 4+ - jest recenzja: Celebryctwo i tajemnice
6 Noc w bibliotece (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - powtórka, zmiana oceny z 4 na 4+. Jest recenzja: Śmierć fordanserki
7 Regina zamyka drzwi (Melchior Jacek (pseud. Abowicz Ela)) - 4 - powieść ciekawa, ale jednak trochę rozczarowuje. Tytułowa postać naprawdę obiecująca. Mam jednak wrażenie, że autor poświęcił jej zbyt mało miejsca. Takie bohaterki potrzebują go znacznie więcej.
8 Pochłaniacz (Bonda Katarzyna) - 4 - mam bardzo mieszane uczucia, zwłaszcza, że wiele sobie obiecywałem. Katarzyna Bonda pisze naprawdę dobrze, umie realizować potencjał historii, wie, jak budować sceny, postaci, jak wciągnąć czytelnika. "Pochłaniacza" czyta się błyskawicznie. Mam jednak wrażenie, że pod koniec sama autorka trochę pogubiła się w natłoku wątków, w niektórych momentach widać szkodliwy pośpiech wynikający ze zmęczenia. Nic by się nie stało, gdyby "Pochłaniacz" był o połowę krótszy.
9 Kot, który patrzył na księżyc (Usenko Natalia) - 4 - sympatyczne wierszyki. Dziękuję, Marginesku.
10 Za płotem (Tofield Simon) - 4 - dziękuję, Cirillo.

To nie był do końca udany miesiąc. Poza "Motylem" i powtórkową "Nocą w bibliotece" nic co by szczególnie zapadło w pamięć, nic co by naprawdę porwało. Same "letnie" pozycje (przy czym nie mam tu na myśli pory roku). Mam nadzieję, że lipiec będzie bardziej odkrywczy.
Użytkownik: agatatera 01.07.2015 16:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A oto moje czerwcowe prze... | misiak297
Mnie właśnie "Pochłaniacz" wciągnął tak średnio. Było ok, ale bez szału. Za to to pogubienie i przegadanie już bardziej mi się w oczy rzuciło.
Użytkownik: Pani_Wu 07.07.2015 23:56 napisał(a):
Odpowiedź na: A oto moje czerwcowe prze... | misiak297
No i masz! A namawiałeś mnie na "Szklany pokój" właśnie :)
Użytkownik: Aquilla 30.06.2015 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Ojej, to jest bardzo przykre :( . Mam nadzieję że nie znikniesz z Biblionetki całkowicie, będziesz miała chwilę na ocenienie książek

Cień kata (Wolfe Gene) (4) - pierwsza część - miodzio, dojrzewanie chłopca w wieży katów, codzienne życie wśród narzędzi tortur... potem coś się mocno popsuło i właściwie cała ta oryginalność poleciała na łeb na szyję i stała się sztampowym fantasy. Nie wiem, co o tym myśleć.

Sen sprawiedliwych (antologia; Gaiman Neil, Kieth Sam, Dringenberg Mike i inni)
Nadzieja w piekle (antologia; Gaiman Neil, Kieth Sam, Dringenberg Mike i inni)
Dom lalki: Tom 1 (antologia; Gaiman Neil, Bachalo Chris, Dringenberg Mike i inni) (5) - zaczęłam łykać Sandmana - kreska nie do końca mi pasuje, ale trzeba przyznać, że to dobra rzecz. Tylko potwornie drastyczna, zastanawiam się, czy to Gaiman zaszalał, czy we wszystkich komiksach DC jest taka ilość krwi. W każdym razie wniosek - nie czytać, jak się siedzi wieczorem samemu w domu.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 01.07.2015 10:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, to jest bardzo przy... | Aquilla
Sandman był wydany w imprincie DC - Vertigo. Tam pozwalają autorom poszaleć i nie boją się kontrowersji.
Użytkownik: Aquilla 01.07.2015 19:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Sandman był wydany w impr... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Z tego co ja zrozumiałam z przedmowy, to Sandman był wydany najpierw w głównym nurcie DC, a potem dopiero ponownie drukowany w Vertigo, będąc inspiracją dla całej serii. Zresztą daty z Wikipedii się zgadzają - Sandman powstał w 89 roku, Vertigo w 93.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 02.07.2015 08:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tego co ja zrozumiałam ... | Aquilla
Właśnie dlatego powstał ten imprint, bo Sandman nie pasował do linii DC (a raczej nie przechodził cenzury komiksowej), a okazało się, że ludzie chcą czytać i kupować takie historie.
Zresztą to były czasy już po "Powrocie Mrocznego Rycerza", "Strażnikach", czy "Zabójczym żarcie" - ścieżka została przetarta.
Użytkownik: Neelith 07.07.2015 08:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, to jest bardzo przy... | Aquilla
Mam podobne odczucia co do "Cienia kata", z tym że pod koniec przestałam się orientować o co chodzi, a to mi się raczej nie zdarza :P Nie wiem czy będę kontynuować cykl, musiałabym jeszcze raz przeczytać pierwszy tom - może z większym skupieniem? Też nie wiem, co o niej mysleć.
Użytkownik: Aquilla 07.07.2015 09:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam podobne odczucia co d... | Neelith
Ja nawet ogarnęłam co tam się dzieje, ale w końcowej scenie kiedy Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu, czekałam na głos Piotra Fronczewskiego w tle "Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę". Innymi słowy - obiecujący początek zmienił się w fabułę standardowego RPG-a z trochę ciekawszymi klasami postaci.
Użytkownik: Rbit 30.06.2015 22:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Bardzo dziękuję veverico! To dzięki tym wątkom ośmieliłem się przejawiać aktywność na Biblionetce.


Tymczasem w czerwcu sporo udało mi się przeczytać:
48. Niezwyciężony (Lem Stanisław) (4,0)
Klasyka science-fiction. Raczej długie opowiadanie, niż powieść. Kto zna poglądy Lema na możliwości kontaktu z inną cywilizacją, szybko zorientuje się o co w "Niezwyciężonym" chodzi. Dość to wszystko zgrabne, ale w porównaniu do "Solaris" powierzchowne. Zbyt łatwo poznajemy rozwiązania. Po macoszemu potraktowano rozbudowę psychologii postaci. No i słynna wpadka z pierwszym zdaniem. Mimo to - zdecydowanie warto.

49. Bunt mas (Ortega y Gasset José) (3,5)
Przereklamowany zbiór spekulatywnych, zgrabnych twierdzeń nie wynikających logicznie z siebie, przypomina mi puste jajko Faberge. Piękna inkrustacja i klejnoty na wierzchu, a w środku nic. Podpadł mi Gasset szczególnie tekstami o narodach Europy środkowo-wschodniej, które bez sensu żądają niepodległości, do której nie są przygotowane (czyżby to jedna z wersji tezy o Saisonstaat?). Natomiast spodobało mi się postawienie tezy, że idea państwowa kształtuje naród, a nie odwrotnie. A język i granice przeszkadzają tworzeniu narodu, a nie, jak twierdzi większość badaczy, konstytuuje go. Jest to na dodatek element pomijany w recenzjach Gasseta, skupiających się zazwyczaj na teorii mas.

50. Psychologia tłumu (Le Bon Gustaw) (5,0)
Esej o wiele starszy od "Buntu mas" i o wiele, wiele lepszy. Typologia tłumu i jego zachowań niezwykle trafna i aktualna. Ciekawie teraz porównywać twierdzenia LeBona z zachowaniami wyborców, czy polityków. Zachwycają nawet drobiazgi, jak kilkanaście zdań o ławie przysięgłych, na której werdykty nie ma wpływu wykształcenie jej członków. Precyzyjny, choć prosty język; gdzie trzeba przykłady. Jednym słowem wzór obiektywnego i pouczającego eseju.

51. Sroka w krainie entropii (Baňková Markéta) (4,5)
Współczesne bajki o fizyce. Od prawa Archimedesa na przykładzie Hipopotama, przez prawa termodynamiki wyjaśniane na przykładzie chłodzenia brzuszka królika butelką Kofoli, aż po kota Schrödingera i kosmologiczną teorię strun. Krótko i z humorem.

52. Czerwony kapelusz (Marshall Bruce) (4,0)
Na pozór gorzko o hierarchii Kościelnej, nie raz Marshall przywala z grubej rury niczym zatwardziały antyklerykał. Ale jednak ta opowieść o życiu szkockiego, katolickiego księdza jest świadectwem głębokiej wiary i niesie nadzieję. Kilka cytatów wypisałem tu: Bruce Marshall (zbiór cytatów)

53. Listy do młodego przyjaciela (Thugutt Stanisław August) (4,0)
Króciutkie wskazówki dla młodych zbuntowanych. Mocne, logiczne i niosące nadzieję. Na dodatek podkreślające, że nic nie osiągnie się bez ciężkiej pracy. Polecam lekturę wszystkim "antysystemowcom" :) Stare wydanie dostępne na Polonie, a nowy bezpłatny e-book z posłowiem do pobrania tu: http://nowyobywatel.pl/2014/01/24/listy-do-mlodego-przyjaciela/

54. Gołębiarki (Hoffman Alice) (3,5)
Arcykobiece czytadło w realiach starożytnej Judei. Autorka nie szczędzi głównym bohaterkom trosk, wzruszeń i miłości. Wszystko w okrutnym świecie chorób, gwałtów i śmierci. Obiektywnie rzecz biorąc powieść nie jest zła, ale jakoś mnie nie wciągnęła. Szczególnie, że wiedziałem jak się skończyło oblężenie Massady, przez co bardzo mocna końcówka powieści mnie nie zaskoczyła.

55. Fernando (Leaf Munro) (4,0)
Klasyka literatury dziecięcej. Udało mi się kupić wydanie z oryginalnymi, czarno-białymi ilustracjami, które podnoszą ocenę. Sama historia nie porywa, prawdopodobne przez nie najlepsze tłumaczenie (znam oba i W. Drabika i Ireny Tuwim, ale żadne mi nie odpowiada).

56. Chazarski wiatr (Halter Marek) (4,5)
Typ powieści, w której współczesny bohater wplątuje się w groźne intrygi mające źródło w historiach sprzed wieków spopularyzował Dan Brown. Ta pozycja jest starsza niż "Kod Leonarda da Vinci" ale bazuje na podobnym schemacie. Akcja prowadzona jest dwutorowo w roku 2000 i w X wieku. Francuski pisarz rozgryza tajemnicę Chazarów. Potężnego ludu, którego państwo nagle zniknęło z map świata. Ludu, który jako jedyny zamiast chrześcijaństwa przyjął za swoją religię państwową judaizm. Pozycja nieco melancholijna i nostalgiczna, co może dziwić w kontekście wątku sensacyjnego, ale się sprawdza. Na dodatek wciąga wątek współczesnych kaukaskich "Żydów z gór" (por. https://pl.wikipedia.org/wiki/Żydzi_górscy )

57. Jeden dzień Iwana Denisowicza (Sołżenicyn Aleksander) (5,0)
Klasyka literatury łagrowej. Nie porusza, jak opowiadania Szałamowa, ale i tak bardzo dobra.

58. Robert i Róża (Klunder Małgorzata) (5,0)
Narratorka - młoda dziewczyna opisuje swoją niezwykłą rodzinę. Rodzice - para miłośników literatury, myśląca i czująca Tolkienem, Sienkiewiczem, czy Jackiem Kaczmarskim wychowuje dzieci w tymże duchu. Każde wydarzenie filtrowane jest przez szereg nawiązań literackich i filmowych (jako że mieszkają w Poznaniu, oczywiście również do "Jeżycjady). Z początku fabuła przypomina zbiór rodzinnych anegdot, ale później akcja się rozkręca. Jest i dyskusja o Harrym Potterze, i rozdział, w którym dochodzi do kłótni o różnice pomiędzy filmem Jacksona, a Tolkienowską trylogią i rozczarowanie nowszym Łysiakiem. Ponadto dobrze zarysowano Poznańskie tło. Polecam miłośnikom niebanalnej rozrywki.

59. Encyklika Laudato Si’ Ojca Świętego Franciszka poświęcona trosce o wspólny dom (Franciszek (właśc. Bergoglio Jorge Mario)) (4,0)
Podchodziłem do lektury tej "ekologicznej" encykliki z mieszanymi uczuciami wywołanymi przez szum medialny. Okazało się, że media jak zwykle kilka marginesowych fragmentów rozdmuchują i robią sensację z niczego. Zawodzi natomiast styl. Cóż. Benedykt XVI to to nie jest. Tamten pisał świetne, erudycyjne eseje. Franciszek coś na pograniczu felietonu i homilii :)
Użytkownik: misiak297 30.06.2015 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dziękuję veverico!... | Rbit
"Robert i Róża" wygląda na odpowiedź na Jeżycjadę. Czuję się zainteresowany. Pisane pod ten cykl czy raczej na przekór?
Użytkownik: Rbit 01.07.2015 09:40 napisał(a):
Odpowiedź na: "Robert i Róża" wygląda n... | misiak297
To nie jest odpowiedź na Jeżycjadę. Po prostu jeśli pisze się sagę rodzinną (ma być 6 tomów, tyle ile ksiąg we Władcy Pierścieni), która dzieje się głownie w Poznaniu, a bohaterowie często nawiązują do książek, to nie sposób do Jeżycjady nie nawiązać. Tam "mówiło się" literaturą wysoką, tu popularną. W kilku scenach są odwołania pwrost do książek Musierowicz. I tyle.

Na zachętę jedno z tych nielicznych odwołań wprost. Początek drugiego rozdziału:
"Happy end poprzedniego rozdziału okazał się szczęśliwym początkiem całej naszej rodziny i w przeciwieństwie do powieści Małgorzaty Musierowicz nie został odwołany. Pani Musierowicz jest moją ukochaną autorką, ale tego jednego, a mianowicie odwoływania happy endów, nigdy nie mogłam jej darować. Ileż razy ona to zrobiła! Przy Gabrysi dwa razy. Przy Idzie też dwa. Przy Natalii… raz, dwa… w zasadzie trzy razy, a jeszcze w Kalamburce do ostatniej chwili trzymała czytelnika w napięciu co do tożsamości pana młodego. Przy Patrycji się zmęczyła, ale tu z kolei czytelnik zrobił się czujny i podejrzliwy i nie umiał się już cieszyć szczęściem inkryminowanej pary, wietrząc jakiś postęp. Ale rekordem absolutnym było zrobienie kompletnych głupków z Laury i Wolfiego. Czy ktoś z was potrafiłby uwierzyć, że osobnicy dziewiętnastoletni mogą być tak debilni, że chcieliby brać ślub kościelny z marszu, z ulicy, jak w starym westernie, bez nauk, zapowiedzi i tych wszystkich ceregieli? Tata i mama w każdym razie są jawnym tego zaprzeczeniem."
Użytkownik: ka.ja 04.07.2015 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie jest odpowiedź na ... | Rbit
A to też jest cykl młodzieżowy? Nabrałam apetytu po tym cytacie.
Użytkownik: Rbit 04.07.2015 22:59 napisał(a):
Odpowiedź na: A to też jest cykl młodzi... | ka.ja
Myślę, że będzie to cykl uniwersalny :) W każdym razie narratorką jest maturzystka, a spora część akcji dotyczy wydarzeń szkolnych.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 01.07.2015 07:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dziękuję veverico!... | Rbit
Dzięki za inspiracje! "Listy do młodego przyjaciela" już mam na dysku, "Roberta i Różę" obowiązkowo postaram się gdzieś upolować, a i po Franciszka sięgnę, bo styl na pograniczu felietonu i homilii lubię, a ekologia jest mi bliska
:-).
Użytkownik: benten 01.07.2015 17:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dziękuję veverico!... | Rbit
Bnetka musi w końcu zrobić opcję dodawania do schowka autorów, bo już miałam Mord na Zamku, a teraz dodaję drugą książkę, i w ten sposób mam całą Klunder Małgorzata w schowku.
Użytkownik: Monika.W 01.07.2015 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dziękuję veverico!... | Rbit
Czyli Gołębiarek w sumie nie warto? Mimo że osadzone ciekawie?
Użytkownik: Rbit 01.07.2015 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli Gołębiarek w sumie ... | Monika.W
To zależy czego oczekujesz. Jak na czytadło, dość dobre. Z chęcią obejrzę przy okazji telewizyjną ekranizację http://www.filmweb.pl/serial/The+Dovekeepers-2015-724866
Natomiast jeśli chciałabyś się zagłębić w realia rzymsko-żydowskie I wieku, to obecnie czytana przeze mnie Niewola (Spiró György) nadaje się o wiele bardziej.
Użytkownik: Monika.W 02.07.2015 07:44 napisał(a):
Odpowiedź na: To zależy czego oczekujes... | Rbit
Czytadła raczej nie. Wszystkie czytadła, które przeczytałam pod wpływem nowościowo-zachwytowym, raczej rozczarowały. A że teraz książka musi mieć setki stron - to jeszcze ukradły czas. Ale i tak znowu uległam modzie, właśnie Koronę Cherezińskiej zaczęłam. Niezłe. Lepsze, niż się spodziewałam.

Zaś Spiro kusi. Owszem. Najbardziej ten o Bogusławskim, po Berencie chętnie spojrzę na epokę oczami kogoś innego.
Użytkownik: Vemona 30.06.2015 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Bardzo wiele lat poświęciłaś temu wątkowi :) Dziękuję za wszystkie i mam nadzieję, że nie opuścisz Biblionetki zupełnie.

A w czerwcu przeczytane:
Wielkie pranie mózgów: Rzecz o polskich mediach (Szumlewicz Piotr) [5] - o miałkości współczesnych mediów
Gwiazdy Drugiej Rzeczypospolitej (Koper Sławomir) [4,5] - o aktorach kina i teatru dwudziestolecia międzywojennego
Dawacze, bracze i inne rodzaje kochaczy (McDowell Josh, Lewis Paul) [2] - chrześcijańska agitka, zupełnym przypadkiem i przez pomyłkę
Dlaczego on? Dlaczego ona? (Fisher Helen E.) [5] - interesująca, jak wpływa poziom hormonów (jeszcze z życia płodowego) na charakter i sposób doboru partnerskiego
Rach-ciach-ciach czyli Pchamy, pchamy! (Wyrzykowski Krzysztof (ur. 1944), Jaroński Tomasz) [5] - wspomnienia i anegdoty opowiedziane przez parę wyjątkowo dobrych komentatorów sportowych
Poczet kochanek i metres władców Polski (Kienzler Iwona) [3] - temat ciekawy, wykonanie marne
Warszawa: Lata 40. (< praca zbiorowa / wielu autorów >) [5] - przepiękny album ze zdjęciami Warszawy z lat 40
Wymowność rzeczy (Skrok Zdzisław) [4] - eseje o rzeczach i ich związkach z ludźmi

Więcej w czytatce: Wyzwanie czytelnicze na rok 2015
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.07.2015 08:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Niesamowity dwór - 4.5 O... | gosiaw
O, a czemu Yeskow tak nisko? Dla mnie to był "Władca pierścieni" w wersji dla dorosłych...
Użytkownik: gosiaw 01.07.2015 08:06 napisał(a):
Odpowiedź na: O, a czemu Yeskow tak nis... | LouriOpiekun BiblioNETki
Już oryginalny "Władca pierścieni" jakoś niczym wielce szczególnym mnie nie ujął, a podejście Yeskowa niesamowicie wynudziło. No to nie może być więcej niż 3.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.07.2015 08:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Już oryginalny "Władca pi... | gosiaw
A. no skoro tak, to się nie dziwię :)
Użytkownik: Rigel90 02.07.2015 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Już oryginalny "Władca pi... | gosiaw
Ktoś na świecie (poza mną) nie zachwyca się "Władcą", o dzięki Ci, nie czuję się już taką straszną outsiderką!:)
Użytkownik: Marylek 01.07.2015 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: O, a czemu Yeskow tak nis... | LouriOpiekun BiblioNETki
Twoim zdaniem "Władca Pierścieni" jest dla dzieci??? :-o
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.07.2015 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoim zdaniem "Władca Pie... | Marylek
W zestawieniu z Yeskowem - tak ;D U Tolkiena jest "rycersko" - są szlachetni bohaterowie i czyny, źli mają także swoje zasady, wszystko jest takie lekko dostojne i idealne. U Yeskowa wszyscy są wyrachowani, przebiegli, kombinują jak coś ugrać dla siebie i ogólnie pobierali nauki u Makiawela. Mam nadzieję, że teraz wyraziłem się jaśniej...
Użytkownik: Marylek 02.07.2015 12:43 napisał(a):
Odpowiedź na: W zestawieniu z Yeskowem ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Czyli co: zasady i szlachetność są dla dzieci? Dla dorosłych zaś - cynizm, wyrachowanie i przebiegłość.
Nie kupuję tej teorii.

W realnym świecie, zauważ, nie da się żyć bez zasad. Nie bierzesz wszak kamienia i nie rozwalasz szyby wystawowej, gdy chcesz mieć coś, co się za nią znajduje. Nie przejeżdżasz na czerwonym świetle tylko dlatego, że Ci się spieszy i/lub że masz szybkie auto.Całkowity brak zasad oznacza destrukcję społeczeństwa, anarchię i chaos. Szczęśliwie, jeszcze do tego nie doszliśmy.

"U Yeskowa wszyscy są wyrachowani, przebiegli, kombinują jak coś ugrać dla siebie i ogólnie pobierali nauki u Makiawela."

Wszyscy? Bardzo to smutne. Skoro wszyscy, to bardzo monochromatyczna musi być ta książka. Dziękuję za ostrzeżenie, nie dotknę nawet kijkiem z daleka.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.07.2015 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli co: zasady i szlach... | Marylek
Wydaje mi się, że jesteś uprzedzona do mnie lub moich wypowiedzi, ponieważ bardzo często rozumiesz je opacznie :/

Chodziło mi o to, że książki dla dzieci są:
- bardziej uładzone, silniej spolaryzowane w kontekście wartości i kreacji postaci (tak, wiem, że pewnie są i takie "nieoczywiste", ale chodzi bardziej o stereotyp)
- pozbawione opisów pewnych "brzydkich" elementów rzeczywistości - raczej unika się lub metaforycznie ujmuje seks, przemoc, negatywne mechanizmy, których dorośli są co najmniej świadomi

Yeskowa wcale Ci nie wmuszam - możesz nie lubić tego, czego mistrzowskie ukazanie dla mnie jest cenne - właśnie bezlitosnych mechanizmów władzy i stosunków międzyludzkich (albo raczej międzygatunkowych), okrucieństwa, cynizmu; praktycznie wszyscy bohaterowie są negatywni i uważam, iż taki przewrotny "remake" "Władcy pierścieni" jest w swej klasie arcydziełem.
Użytkownik: benten 01.07.2015 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Niesamowity dwór - 4.5 O... | gosiaw
Zdradzisz ciut więcej o Zbrodnia w szkarłacie (Kwiatkowska Katarzyna (ur. 1976))? Wiedziałam, że ma wyjść, ale nie spodziewałam się, że tak szybko.
Użytkownik: gosiaw 01.07.2015 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdradzisz ciut więcej o Z... | benten
Nie wyszła jeszcze. Dzięki uprzejmości samej autorki udało mi się wejść w posiadanie książki przed premierą. :)

Pani Katarzyna nadal w dobrej formie, książka podobna bardziej do dwóch pierwszych tomów cyklu niż do trzeciego. Jak zwykle ciekawa intryga, dzieło dobrze napisane i czyta się z przyjemnością. Nie odgadłam kto był mordercą, a to zawsze uważam za zaletę kryminału. :)
Miłośnicy klimatów retro powinni zostać usatysfakcjonowani. Ja chyba aż tak wielkim fanem kryminałów retro nie jestem, stąd moja ocena 4,5.

Bardzo się cieszę, że twórczością pani Katarzyny w końcu zainteresowało się poważne wydawnictwo (Znak). W zasadzie dziwi mnie, że dotychczas tak się nie działo. Tyle badziewia się wydaje i reklamuje, a solidna autorka jakoś nie mogła się przebić. Oby teraz to się zmieniło.
Użytkownik: benten 02.07.2015 08:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wyszła jeszcze. Dzięk... | gosiaw
Właśnie widziałam, że zapowiedź. Też byłam zdziwiona jak, w okolicach drugiej książki, uświadomiłam sobie, że chodzi o self-publishing (?, nie wiem, jak się to profesjonalnie nazywa po polsku). Zwłaszcza trzecia książka była wydana w sposób, który zniechęcał mnie do czytania. Cieszę się, że autorce udało się wybić, mam nadzieję, że jej współpraca ze Znakiem będzie korzystniejsza dla moich oczu :D. Znak zazwyczaj celuje w moje gusta, jeśli chodzi o sposób wydawania.
Użytkownik: Pani_Wu 08.07.2015 00:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wyszła jeszcze. Dzięk... | gosiaw
Zazdroszczę!
Użytkownik: helen__ 04.07.2015 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Niesamowity dwór - 4.5 O... | gosiaw
O, a czemu "Smoki" 5,5 zamiast 6?-;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.07.2015 09:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
9 lat, to jest coś! Uwielbiam tematy z tej serii i mam nadzieję, że ani Ty ani owe wspomnienia nie znikną - może jakiś plebiscyt na tego, kto przejmie spuściznę i "obowiązek" warto zrobić ;)

U mnie zdarzył się urlop dwutygodniowy, ale udało mi się nawet 3 książki łyknąć, mimo wypoczynku z trójką maluchów ;D Ale do rzeczy:

1.(42.) Lemingi: Młodzi, wykształceni i z wielkich ośrodków (< praca zbiorowa / wielu autorów >) 5.0 - zamiaruję napisać reckę, lecz mama mi skubnęła książkę; ale ogólnie bardzo ciekawe przetworzenie na literaturę znanego satyrycznego "profilu" facebookowego. Oczywiście mocno to przerysowany obraz pracy w korpo, wraz z krytyką części młodego pokolenia, której zapatrzenie w zachód i nowinki kulturowo-światopoglądowe odbiera zdrowy rozsądek, ale humor jest dobrej jakości i tematyka daje do myślenia - o ile oczywiście jesteśmy na czasie z "internetami" i wykwitami kultury popularnej. Książka zdaje się być rozpolitykowana, ale to mylne wrażenie. w istocie piętnowane jest pieniactwo, hipokryzja i zadufanie (~pełne wyższości wyroki tych, którzy imputują sobie lepszą moralność) ciemniaków, którzy mają się za oświeconych - czyniących broń ze swej ignorancji. [czyszczenie schowka]

2.(43.) Accelerando (Stross Charles) 4.5 - zachęcony Książkowe wspomnienia z sierpnia 2014 :) oraz recenzjami oczekiwałem czegoś pomiędzy Dukajem a Miasto Permutacji (Egan Greg). Dukaj to to rzeczywiście jest - na 70-80%. Książka całkiem zgrabnie proponuje odpowiedź na pytanie, dlaczego obce cywilizacje, których kosmos powinien być pełen, nie kontaktują się z nami. Co do samej treści, to podkradnę trochę z komentarzy pod recenzjami: "warsztat pisarski autora jest podobny chyba co przysłowiowego informatyka", dodatkowo początek to składanka paru opowiadań, a reszta to rozwinięcie - i czuje się, że troszkę na siłę, "od mniej więcej połowy książki zaczyna zwalniać i przynudzać, a ponad wszystko powtarzać". Wizja wszechogarniającej informatyzacji, człowiek 2.0 istniejący praktycznie całkiem w sferze "komputronium" czyli materii generującej moc obliczeniową, to wizja dla mnie przerażająca i pesymistyczna - na mój gust także trochę zbyt szybko wg autora miałoby się to stać, no ale w końcu "accelerando"... [czyszczenie schowka]

3.(44.) Absolwent (Webb Charles Richard) 5.0 - kanwa jednego z najsłynniejszych filmów wszech czasów! Chyba 98% książki to dialogi, przez co czyta się błyskawicznie. Podaje się, jakoby była to krytyka społeczeństwa konsumpcyjnego, ale moim zdaniem główny bohater sam jest mocno zblazowany i w zasadzie nie wie jak żyć. Ciekawie zaczyna się robić, gdy nagle ów cel życia i sens odnajduje, lecz wszystko wokół zaczyna się walić. Polecam! [czyszczenie schowka]

4.(45.) Dawniej czyli Drzewiej (Strzałkowska Małgorzata) 6.0 - Ciekawa nota zachęciła mnie do przeczytania książeczki (ledwie 65 stron, mnóstwo rysunków) i mówi owa nota samą prawdę, ze szczególnym uwzględnieniem ostatniej uwagi :) Pozycja niesłychanie interesująca dla każdego: od sześciolatka uczącego się czytać po nestora, czasem odświeżającego sobie pamięć o języku, jakiego używano wokół niego, gdy był dzieckiem. Na pewno zaś pozycja obowiązkowa dla tych, którzy lubią słowa, ich historię i po prostu język polski. Jedyny minus to to, że autorka nie uczyniła książki dwa... nie! trzy razy co najmniej grubszą :) [czyszczenie schowka]

5.(46.) Absurdy postępu (Wyrostkiewicz Robert Wit) 3.5 - książka pełna faktów i opinii o nich, często przerażających (jak tworzenie gett dla "homofobów", albo przejawy współczesnych prześladowań religijnych, tudzież buble prawodawcze), czasem śmiesznych do momentu uświadomienia sobie, że taka jest rzeczywistość. Jednak sposób podania bardzo słaby - nikogo nie przekona, raczej ma za zadanie podkręcać pewnego sortu strach tudzież paranoję, jak w kabarecie https://www.youtube.com/watch?v=Qrl5yHPkjwU [własna półka]

6.(47.) Listy do młodego przyjaciela (Thugutt Stanisław August) 4.0 - wznowiony „katechizm młodych ludowców” z 1929r. Przeczytałem z ciekawości po czytatce Rbita, kilka ciekawszych cytatów wynotowałem pod notą. Warto przeczytać też posłowie o życiu i poglądach Thugutta.

7.(48.) Antek (Prus Bolesław (właśc. Głowacki Aleksander)) powtórka po raz pierwszy od podstawówki. Dyskutowałem ostatnio z mamą, która upierała się, że to Antka upieczono. Ja natomiast nic prócz pieczenia Rozalki nie pamiętałem... Wystawiłem 2.0 parę lat temu, gdy trafiłem na BNetkę, i chyba bym nie zmienił. Jak to można dawać do czytania dzieciom?? Koszmarne zdarzenia, de Sade dla ubogich, ogólnie taka niby-uwrażliwiająca literatura męczy mnie straszliwie, nie lubię być czytelnikiem-masochistą.

Pozostałe w Akcja CSA - Czytam Słynne Arcydzieła

8.(49.) Sokół maltański (Hammett Dashiell) 3.5 - potwierdza się, że powieść sensacyjna to nie mój gatunek. Mało prawdopodobna intryga, detektyw Spade przez 90% książki zgadywał albo zgoła nie wiedział, co i dlaczego się dzieje. Centralna femme fatale przypomina wiewiórkę na płonącym drzewie, i ogólnie brak pozytywnych bohaterów - i tu to przeszkadza. Łatwo się czyta dzięki wypełnieniu dialogami, ale nie skłania mnie do żadnych przemyśleń ani zapamiętań.

9.(50.) Obcy w obcym kraju (Heinlein Robert Anson) 5.5 - będzie zbiórka z kilku miejsc komentowania: Oto mam za sobą "biblię hippisów" - zastanawiam się, jak pewne elementy krytyczne w książce dało się pogodzić z pewnymi elementami "kultury hipisowskiej", np. otwarte kpiny z astrologii - wydaje mi się, że część hipisów mocno ciążyła w stronę ezoteryki? Podobnie jeśli chodzi o licentia poetica Heinleina w temacie fizyki i chemii fantastycznej (znikanie, lewitacja, pewne "cudowne" funkcje organizmu) oraz diagnoz społecznych. Nie wiem, w jakiej mierze zostało to zinternalizowane przez hippisów, ale niektóre idee są na tyle zabawne lub nieprawdopodobne, że aż trudno uwierzyć, że ktoś mógłby je wziąć na serio i starać się je wcielać w życie :) Wiele jest w tej książce cynizmu oraz niepoprawnej politycznie krytyki współczesnego świata. Niewątpliwie jest to Arcydzieło Literatury, choć ocenę musiałem obniżyć za lekko kiczowatą sensacyjność pewnych fragmentów. Aha - uwaga na wersje, ja wpierw chwyciłem za okrojoną Zysku z 1995r. i łyknąłem 150 stron ;) A lektura jest tak potoczysta, że 650str. poszło w 6 dni, co obecnie dla mnie jest osiągnięciem! (dawny rekord to 470 stron jednego dnia osiągnięty na Kamień łez (Goodkind Terry) ). Książka jest kamieniem milowym i jest także świetnie napisana, bardzo mocno też skłania do dalszych poszukiwań - choćby tych elementów, o których napisała Rigel90 w Akcja CSA - Czytam Słynne Arcydzieła , jak i np. rozszyfrowywania znaczeń imion (Jubal - "ojciec wszystkiego", Michael - "któż [jest taki] jak Bóg"). Komentarze także pomogły zasmakować w lekturze. Aha - jakkolwiek jest to fantastyka, to na pewno ułatwiło jej odbiór to, że jest raczej baaardzo mało "naukowa", więc "humaniści" mogą ją łyknąć jak gęś kluski ;D
Może kogoś zainteresuje jako uzupełnienie jeden z najważniejszych moim zdaniem cytatów z tej książki:
"Większość filozofów zajmujących się moralnością, świadomie lub podświadomie godzi się w zasadzie z poprawnością naszych zasad seksualnych dotyczących rodziny: monogamią, powściągliwością, i koniecznością panowania nad żądzami, postulatem intymności (...), wyparciem się cudzołóstwa i tak dalej. Opracowawszy w całości zasady naszych zachowań seksualnych z całą powagą poświęcają się takim pierdołom, jak rozważania, czy widok nagiej kobiecej piersi jest nieprzyzwoity! Główne wysiłki kierują jednak na znajdowanie sposobów, dzięki którym ludzkie zwierzę można przymusić do podporządkowania się tym zasadom. Ignorują przy tym dość oczywiste prawdopodobieństwo, że większość tragedii i sercowych rozterek, jakie widzą wokół siebie, rodzi się z prób przestrzegania tych zasad a nie z ich łamania!"[550]
Użytkownik: misiak297 01.07.2015 09:25 napisał(a):
Odpowiedź na: 9 lat, to jest coś! Uwiel... | LouriOpiekun BiblioNETki
Louri, a propos "Antka" - nowelki pozytywistyczne dziś mylnie uznaje się za lektury dla dziecięcego odbiorcy (i zastanawia się przy tym, dlaczego uczniowie mają czytać o dzieciach katowanych na śmierć, pieczonych w piecach czy wygnanych), tymczasem te utwory były pisane z myślą o czytelniku całkiem dorosłym. I czym "Antek" nadal zasługuje na dwóję? Tym, że opisuje życie chłopstwa? Brutalną fabułą? No ale przecież wtedy tak było, dzieci umierały masowo i czasem rozmaite choroby, albo znachorki im w tym pomagały. Jest w "Antku" taki bardzo wymowny fragment:

"We wsi nikt nie wiedział o przyczynie śmierci Rozalii. Umarła dziewucha - to trudno. Widać, że już tak było przeznaczone. Alboż to jedno dziecko co rok we wsi umiera, a przecie zawsze ich jest pełno. (...) Wzgórza z lasem szumiącym i te, na których krzaki rosły, zostały tam, gdzie były. Pastusi jak dawniej grali na fujarkach w dolinie i życie szło, wciąż szło swoją koleją, choć we wsi nie stało jednej dziewuchy. Przez tydzień mówiono o niej, potem zapomniano i opuszczono świeży grób, na którym tylko wiatr wzdychał i świergotały polne koniki."

Użytkownik: Vemona 01.07.2015 09:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Louri, a propos "Antka" -... | misiak297
Misiaku, wiesz, dla mnie zasługuje właśnie tą brutalną fabułą. Tak bardzo zraziłam się wówczas, kiedy w podstawówce zmuszono mnie do przeczytania tego okropieństwa, że teraz nawet nie wezmę do ręki. Wiem, że to był opis ówczesnych realiów, ale, jak mówi Louri, nie jestem masochistą, żeby się zmuszać do takiej lektury.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.07.2015 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, wiesz, dla mnie ... | Vemona
Dokładnie tak - dziękuję, że wyklarowałaś to za mnie :)

Dodam jeszcze, że to bardzo delikatna sprawa i dotyczy pewnego (może niewłaściwego) rodzaju (nad)wrażliwości: nie mógłbym być chirurgiem, bo widząc nagranie z operacji sam czuję się tak, jakby mnie krojono na żywca, odczuwam też paranoiczne wrażenie, że psuję coś działającego, jeśli mam ciachać skalpelem. Inny (bardzo kontrowersyjny chyba) przykład to zawody dzieci niepełnosprawnych - po prostu nie potrafię na to patrzeć, czuję zażenowanie, jakbym to ja był winien nieszczęściu braku sprawności, jakkolwiek wcale nie uważam, by dzieci te były nieszczęśliwe lub nie zasługiwały na większy podziw niż pełnosprawne - bowiem te ostatnie nie muszą (chyba) aż tak bardzo przekraczać własnych ograniczeń. Ale ja po prostu źle się czuję, patrząc na to :( nie jest to żadne negatywne odczucie wobec niepełnosprawnych, tylko raczej odraza wobec niesprawiedliwości świata... to brzydka moja cecha, ale chyba po prostu nie lubię patrzeć na nieszczęście - a pomagać, to inna sprawa. Jednak wolontariusz w hospicjum czy pielęgniarz w Kalkucie byłby ze mnie żaden.
Użytkownik: misiak297 01.07.2015 11:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie tak - dziękuję,... | LouriOpiekun BiblioNETki
Louri, według mnie książka, która wzbudza tak ogromne emocje, porusza Cię jako czytelnika nie zasługuje na określenie"kiepska" (a to w biblionetkowych ocenach oznacza ocena 2). Nie jestem szczególnym wielbicielem
"Antka", przedstawiam tylko swój punkt widzenia na takie kwestie.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.07.2015 11:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Louri, według mnie książk... | misiak297
Poplątała nam się dyskusja ;)

Ponieważ odpowiedź znajduje się niżej, to tu tylko dodam, że może jest jeszcze gorzej, bo ja nie jestem przywiązany do BNetkowych etykiet ocen - np. dla mnie 4.0 jest oceną wyjściową i oznacza "dobry, ale przeciętny", a 3.5 oznacza, że jest "słabawa", a nie "powyżej przeciętnej" - to oznacza 4.5 :) No, krakowskim targiem wystawiłbym dziś "Antkowi" 3.0-3.5 po ponownym rozważeniu, co bardziej waży na ocenie.
Użytkownik: Vemona 01.07.2015 21:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie tak - dziękuję,... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dobrze mówisz, podobnie to odbieram. Nie potrafię czytać o czymś, co mnie tak bardzo porusza i bulwersuje, co jest taką niesprawiedliwością i nieszczęściem. Nic z tym nie mogę zrobić, świadomość, że to opis realiów - jest dodatkowym obciążeniem dla psychiki. To mnie męczy i boli, nie potrafię podejść do tego jak do literatury, więc omijam takie książki.
Użytkownik: misiak297 01.07.2015 11:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, wiesz, dla mnie ... | Vemona
Rozumiem, ale zastanawiam się, czemu książka, która w sposób sensowny i artystycznie mocny opisuje pewne rzeczy (to nie jest brutalność dla samej brutalności) musi obrywać za to, że trafiła na listę lektur:)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.07.2015 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, ale zastanawiam... | misiak297
Ja nie napisałem, że ocena jest niska z tego powodu - to tylko było przywołanie faktu (nie wiem zresztą, czy aktualnego) :)

Nowelka dostała niską ocenę (zresztą nie zmieniam raz wystawionych, nawet jeśli dziś nie byłbym tak surowy, bo język jest całkiem dobry, no i sugestywność obrazu jest na plus) z powodu subiektywnego wrażenia, odczucia niechęci do czytania TEGO, jakie we mnie wywołała.
Użytkownik: Vemona 01.07.2015 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, ale zastanawiam... | misiak297
Może dlatego, że trafiła na tę listę w za wczesnej klasie? Pewnie gdybym miała to czytać w liceum, nie spodobałoby mi się ze względu na brutalność i mocny przekaz, ale nie zraziło tak strasznie. :)
Użytkownik: Rbit 01.07.2015 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: 9 lat, to jest coś! Uwiel... | LouriOpiekun BiblioNETki
Widząc Twoje " Dawniej czyli drzewiej", przypomina mi się Zapomniane słowa (antologia; Kozioł Urszula, Czyżewski Krzysztof, Ogórek Michał i inni) znasz?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.07.2015 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Widząc Twoje " Dawniej cz... | Rbit
Niet, nie znam. Ale mam schowek tak wypchany (oraz własną półkę zawaloną także ponad 20 pożyczkami z bibliotek), że nie wiem, czy schowkować to :/
Użytkownik: Rbit 02.07.2015 09:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Niet, nie znam. Ale mam s... | LouriOpiekun BiblioNETki
Zanim zdecydujesz zerknij na wpis http://czytacnieczytac.bloog.pl/id,348106829,title​,Z-kazdym-ginacym-slowem,index.html
Użytkownik: gosiaw 01.07.2015 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: 9 lat, to jest coś! Uwiel... | LouriOpiekun BiblioNETki
Wszelkie produkcje Małgorzaty Strzałkowskiej biorę w bibliotece w ciemno, na pewno spodobają się i mnie, i moim dzieciom. Ostatnio padło na "Leśne głupki", które wbrew pozorom wcale głupie nie są. "Mądrych głupków mamy wielu", jak twierdzą. :) Moja 7 latka zaraz na poczekaniu to sobie przeczytała, z przyjemnością racząc się też ilustracjami. Warzywne i kwiatowe głupki były intrygujące.
Na "Drzewiej..." też pewnie przyjdzie pora, bo widziałam na półce. Na razie jednak musiał być wiking Tappi, Marcina Mortki, absolutnie, koniecznie i nieodwołalnie. ;)

Autorka pisuje do Świerszczyka i tam też można szukać jej wierszy i opowiadań. W szkole córki nauczycielka polecała rodzicom historyjki z serii "Litery znam, więc czytam sam". Łatwe do przeczytania dla pierwszaków, a ciekawe, do doskonalenia samodzielnego czytania jak znalazł.
Użytkownik: Rigel90 02.07.2015 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: 9 lat, to jest coś! Uwiel... | LouriOpiekun BiblioNETki
Cieszę się, że mogłam się do czegoś przydać. Wkrótce oczekuj odpowiedzi na te wszystkie privy:) "Obcy" to pewnością rzecz pod wieloma względami ciekawa i nawet jeśli ktoś nie uznaje powieści za wartościową pod względem literackim czy ideologicznym, powinien mieć na uwadze wszystkie konteksty kulturowe, które się z nią wiążą. U mnie na zajęciach np. będzie to jedna z lektur wprowadzających w lata 60.:)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 03.07.2015 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że mogłam się... | Rigel90
Ależ oczywiście, dziękuję bardzo :D

Ja dodam tyle - obecnie przy ocenianiu najbardziej dodaje punktów książce to, jakie budzi skojarzenia, do jak obszernych przemyśleń skłania, jak szerokie ma konotacje i jak często zatrzymuję się w trakcie lektury, by przemyśleć dany fragment. I powieść Heinleina wiele przez to zyskała, bo jest wielowarstwowa, niebanalna oraz łączy się mocno ze współczesnymi przemianami kulturowymi - a i przez nią nabrałem ochoty na przeczytanie jakiejś obyczajówki o czasach hipisowskich (tylko raczej nie w stylu Kerouaka, lecz raczej jak w filmach "Forrest Gump" albo "Easy Rider") - niestety, pewnie u nas jest równie trudno o książkę o tych czasach, jak o czasach amerykańskich pionierów (np. Droga na Zachód (Guthrie Alfred Bertram Jr.) ).

A tak w ogóle - zastanawiałem się momentami, czy sam "Forrest Gump" nie jest jakiegoś rodzaju parodią "Obcego..."? Tam też główny bohater przyjmuje wszystko dosłownie i "nie grokuje" czemu ludzie dookoła zachowują się tak a nie inaczej (oczywiście z innych powodów), podobnie też nie zdaje sobie sprawy z przewagi choćby fizycznej nad innymi, no i jeszcze parę innych szczegółów :)
Użytkownik: Rigel90 03.07.2015 19:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ oczywiście, dziękuję... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ciekawy trop. Ja uwielbiam "Forresta" w wersji filmowej (obejrzyj "Across the Universe", jeśli jeszcze nie widziałeś), a książki o Gumpie, choć podobają mi się, nie mają jednak tego "czegoś", co ja nazywam klimatem (choć mają inny, też interesujący). Jak skończę swoją powieść, to będę polecać (hah, jak to zabrzmiało), bo w pewnym sensie jest (będzie) takim rodzajem "Forresta" przez lata 60.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 03.07.2015 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawy trop. Ja uwielbia... | Rigel90
Trzymam kciuki za Twoją powieść - grono BNetkowiczów-pisarzy jest coraz szersze :)

Jak zauważyłaś - nie pisałem o książce, tylko filmie "Forrest Gump", bo zdanie mam podobne. Na "Across the Universe" byłem nawet w kinie i uważam, że bardzo sprawnie, ale i bardzo przewrotnie scalili piosenki Beatlesów w jedną fabułę :)
Użytkownik: Rigel90 03.07.2015 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzymam kciuki za Twoją p... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dzięki:)

Ja jestem zupełnie nieobiektywna, jeśli chodzi o "Across", gdyż to jeden z najważniejszych dla mnie filmów. Żałuję tylko, że nie pojawiło się w nim kilka ważniejszych piosenek niż "Because" czy "Helter Skelter", np. "Eleanor Rigby", ale rozumiem, że przeważyła rola fabułotwórcza (brzmi co najmniej tak okropnie, jak "dzieciorób", ale mam słabość do takich neologizmów), miało być wszak o hippisach.

Dobra, idę kompletować listę z zeszłego miesiąca i napisać coś adekwatnego do wątku, bo nas za off top wywalą:D
Użytkownik: Kaya7 01.07.2015 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
To mój ulubiony wątek na tym forum, znalazłam w nim wiele czytelniczych inspiracji :) Chętnie przejęłabym zakładanie go, jako że i tak od długiego już czasu każdego ostatniego dnia miesiąca z niecierpliwością czekałam, aż się pojawi i zaglądałam co chwilę, by sprawdzić, czy już :)

A oto mój czytelniczy czerwiec (z pewną dozą zdumienia spostrzegam, iż mój przestój czytelniczy chyba dobiegł kresu):

1. Wyznania gejszy (Golden Arthur) - powtórka po latach, jednak chyba zbyt szybko, gdyż pamiętałam niemalże wszystko. (5,5)

2. Do trzech razy Natalie (Rudnicka Olga) - tutaj rozczarowanie, wakacyjna przygoda sióstr Sucharskich nie dorównuje poprzednim dwóm. Mniej charakterystycznego dla Natalii poczucia humoru i niekontrolowanych wybuchów śmiechu, aczkolwiek jedna z końcowych scen, kiedy Nata próbowała wywinąć się od zaręczyn, przeprowadzona mistrzowsko. Również zagadka kryminalna błaha, nie tak spektakularna i zagmatwana, jak można by oczekiwać. (4)

3. Psychologia rodziny (Janicka Iwona, Liberska Hanna) - nareszcie koniec! Pomimo, że monografia ta jest napisana dobrze, a ja interesuję się tematem, od kilku miesięcy naprzemiennie odkładałam tę lekturę i do niej wracałam. Jako że jest to praca zbiorowa, niektóre rozdziały czytało się niczym dobrą powieść, natomiast przez inne brnęło z mozołem, tym samym więc pojawia się pewna trudność w ocenie. (4)

4. Zawołajcie położną (Worth Jennifer) - o cudzie narodzin. Po prostu. Z całą złożonością tego zjawiska, radością przeplatającą się z cierpieniem, strachem i nadzieją. (5)

5. Trylogia nowojorska (Auster Paul) - klimatyczne i senne opowieści o życiu cudzym życiem i zatraceniu siebie. (4,5)

6. Senek (Kot Aga, Wierzbicki Michał) - książeczka dla dzieci, która zachwyca wizualnie. Ilustracje składają się ze skomponowanych i ponakładanych na siebie zdjęć, mistrzowska grafika. Do tego mądra treść, pozwalająca dziecku zajrzeć w emocje innych ludzi, a tym samym lepiej zrozumieć siebie. (5)

7. Motyl (Genova Lisa) - urzekająca opowieść o utracie swojego życia, walce o zachowanie wspomnień, zapadaniu się w zapomnienie. Choroba Alzheimera z punktu widzenia osoby chorej, lecz na tyle świadomej, że jeszcze zdającej sobie sprawę z rozpaczliwości własnego położenia. Śledzimy bohaterkę od momentu pojawienia się pierwszych objawów i otrzymania diagnozy, aż po czas, gdy demencja jest już na tyle zaawansowana, że twarze najbliższych stają się obce. (5)

8. Nadepnęłam na węża (Kawakami Hiromi) - trzy opowiadania, w których rzeczywistość przeplata się z fikcją, gdzie zanika granica pomiędzy światem ludzi, a światem natury. Specyficzny klimat japońskiej literatury - oniryczny, płynący. (5)

9. Michał Jakiśtam (Nowak Ewa) - nieco przerysowana opowieść o nastolatkach i ich problemach. Jak zwykle u Nowak - ciepło i z humorem. (5)
Użytkownik: verdiana 01.07.2015 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Dla mnie to też ulubiony wątek w bnetce i jedyny, w którym biorę regularnie udział. To wątek, po którym schowek puchnie. ;) A poza tym lubię wiedzieć, co czytają inni. ;) Mam nadzieję, że nas nie zostawiasz tak całkiem!

Raczej średni miesiąc. Żadnej naprawdę dobrej fantasy nie mogę znaleźć, a nie jestem teraz w stanie czytać nic innego. Tylko książki dla dzieci okazały się świetne.

"Czarnoksiężnik z Północy" Flanagan (3.5)
"Okup za Eraka" Flanagan (3.5)
"Królowie Clonmelu" Flanagan (3.5)
"Halt w niebezpieczeństwie" Flanagan (3.5)
"Cesarz Nihon-ja" Flanagan (3)
"Zaginione historie" Flanagan (3.5)
"Królewski zwiadowca" Flanagan (3.5)
"Legenda. Rebeliant" Lu (3.5)
"Legenda. Wybraniec" Lu (3.5)
"Legenda. Patriota" Lu (3)
"O królewnie, która chciała jeździć koparką" Wilczyński & Pollak (5)
"Kocioludek długowłosy" Keret (4)
"Licho i inni" Taborska (5)
"Kim jest ślimak Sam?" Pawłowska & Szamałek (5.5)
"Zwierzaki Wajraka" Wajrak (4.5)
"Wrota 2" Wójtowicz (3,5)
"Szpital kosmiczny" White (2.5)
"W podróży" Marai (4.5)
"Moda i nowoczesność" Salvadori (4.5)
"Sylwetki i portrety" Salvadori (z 4 na 3.5) (ponownie)
"Pisane szkarłatem" Bishop (4)
"Morderstwo wron" Bishop (3.5)
"Srebrzyste wizje" Bishop (3.5)
"Esy-floresy" Davies (5)
Użytkownik: beatrixCenci 01.07.2015 16:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
No, no, tyle lat... To również mój ulubiony wątek na forum i mam nadzieję, że będzie kontynuowany. W każdym razie, serdeczne podziękowania, Veverico. :)

Dużo cienkich książeczek:
1. Rycerz nieistniejący (Calvino Italo) (5) - nieistniejący rycerz Agilulf z wieloimiennym giermkiem, któremu wydaje się, że jest wszystkim, w służbie cesarza Karola Wielkiego - skrupulatnie administrowane bitwy z Saracenami i wielka misja dowiedzenia, że uratowana przed 15 laty dziewica rzeczywiście dziewicą była. Historia dogłębnie absurdalna i w sposób zabawny dekonstruująca średniowieczne mity i eposy (Rycerze św. Graala, wielkie czyny rycerskie, cnotliwość, wdzięczność ocalonych wieśniaków...).
2. Świat bez kobiet: Płeć w polskim życiu publicznym (Graff Agnieszka) (5) - klarownie i nadal aktualnie.
3. Mishima Yukio (właśc. Hiraoka Kimitake) "Ballada o miłości"(4.5) - osadzona na wyspie Utajima w powojennej Japonii baśń o miłości między ubogim rybakiem a córką rybaka bogatego. Ładnie napisane, choć sam wątek miłosny pomiędzy czystymi, szlachetnymi i niewinnymi niezbyt porywający.
4. Żelary (Legátová Květa (właśc. Hofmanová Věra)) (5) - ładne, a Lucka po prostu wspaniała.
5. Hanulka Jozy (Legátová Květa (właśc. Hofmanová Věra)) (4) - przeczytane z chęci powrotu do Żelar, ale niewiele nowego o dalszych losach mieszkańców wsi, wręcz rozczarowująco mało. Do tego wszystko napisane jakby w pośpiechu, szkoda.
6. Yukio Mishima "Death in Midsummer and Other Stories" (4.5) - w 80% zbieżne z polskim zbiorem "Zimny płomień:
- "Death in midsummer" (Śmierć w środku lata) - przeżycia matki po gwałtownej utracie dwójki dzieci (i szwagierki). Opisane z wyczuciem i powściągliwością, ale przenikliwie. (5)
- "Three million yens" - ubogie młode małżeństwo usiłuje się za wszelką cenę dorobić, by stać ich było na dom i dziecko, spędza wieczór w "wesołym miasteczku", gdzie kupuje "trzy miliony jenów" - taniutkie ciastka, każde naśladujące banknot miliona jenów. (5)
- "Thermos flasks" - podczas delegacji w Los Angeles młody ojciec spotyka dawną kochankę, byłą gejszę, i niespodziankę. (5)
- "The Priest of Shiga Temple and His Love" (Miłość Wielkiego Kapłana świątyni Shiga) - starzec u progu buddyjskiej świętości nagle szaleńczo zakochuje się w raz ujrzanej Imperialnej Konkubinie. Jedyne co mi się nie podobało, to bardzo zmysłowa i doczesna wizja Czystej Krainy - kiepskie uzasadnienie dla tylu lat radykalnej ascezy. (4.5)
- "The Seven Bridges" (Przejść przez wszystkie mosty) - czworo dziewcząt planuje przejść w milczeniu przez siedem mostów, by spełniły się ich życzenia, ale nie wszystkim się to uda. (5)
- "Patriotism"(Umiłowanie ojczyzny) - w jakiejś recenzji czytałam, że z opisu podwójnego honorowego samobójstwa młodych małżonków przebija przerażenie ich czynem - nic takiego nie odnotowałam, przeciwnie, autor niemal co chwila wychwala ich patriotyzm, szlachetność, honor, piękno, etc. - powiedziałabym, że ze szczerym podziwem, którego nie jestem w stanie podzielić. (4)
- "Dojoji" - krótki utwór sceniczny o młodej tancerce, która chce koniecznie nabyć pewną cenną szafę za grosze - a ma ku temu szczególny powód.(4)
- "Onnagata" (Zimny płomień) - pomocnik teatralny jest zafascynowany onnagatą, mężczyzną odgrywającym kobiece role w teatrze kabuki, zaś onnagata zakochuje się w reżyserze. (5)
- "The Pearl" (Perła) - gospodyni podczas urodzin ginie perła, co rozpoczyna całą serię dziwacznych towarzyskich gierek. (3)
- "Swaddling Clothes" - młoda żona nie może zapomnieć o pewnym zdarzeniu. (4.5)
7. Za kogo ty się uważasz? (Munro Alice) - zaczęło się na tyle obiecująco różnie od typowych opowiadań Munro, że pobrnęłam dalej, ale wkrótce znowu zaczęło się o tym samym małżeństwie co zwykle i o takichż romansach, więc koniec końców (3.5).
8. Pustynia Tatarów (Buzzati Dino) (4) - jakoś nie przypadła mi do gustu, choć zła nie jest.
9. Sztukmistrz z Lublina (Singer Isaac Bashevis) (4) - podobał mi się opisany świat Polski z końca XIX wieku - natomiast bohater wcale, ani przed, ani po swej przemianie.
10. Pola chwały; O sławnych mężach (Rouaud Jean) (4.5) - ładnie napisane rodzinne wspomnienia z Bretanii - o dziadkach, ciotkach, wuju, a przede wszystkim ojcu (całe "O słynnych mężach"), z dwiema wojnami w tle.
Użytkownik: agatatera 01.07.2015 16:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Mam nadzieję, że znajdzie się chętny do przejęcia wątku, bo to jedyny, jaki od lat przeglądam regularnie ;)

Mój czerwiec:
1. "Złączeni" Carol Cassella - 5 - myślałam, że to będzie dosyć przeciętne, a to interesująca powieść o wielu aspektach życia, często moralnych - na ile genetyka decyduje o tym, kim jesteśmy? Kto powinien decydować, czy osoba w śpiączce powinna zostać odłączona od sprzętu? Gdzie kończy się powołanie lekarskie?
2. Dysforia: Przypadki mieszczan polskich (Kołodziejczyk Marcin) - 5 - na tyle ciekawe spostrzeżenia, że nawet styl, za którym nie przepadam, mi nie przeszkadzał. Sporo obserwacji, które można bez problemu zobaczyć na około, ale forma interesująca.
3. Tekst roboczy, przedwydawniczy.
4. Przekraczając granice (Pankiejewa Oksana) - 5 bardzo fajna rozrywka. Lekka, przyjemna, zabawna, z fajnymi bohaterami i pomysłem. Wielka szkoda, że to początek kolejnej serii, którą Fabryka Słów zaczęła i ubiła :/
5. Filary ziemi (Follett Ken) - 5 - czytałam ją ponad 3 tygodnie, ale dałam radę. Generalnie bardzo fajna książka, interesująca i z całkiem ciekawymi bohaterami, jednak momentami nużąca i przegadana.
6. Srebrzyste wizje (Bishop Anne) - 6 - jakaż to jest dobra seria rozrywkowa. Od każdego tomu jestem prawie uzależniona, uwielbiam!
7. Tam, gdzie spadają anioły (Terakowska Dorota) - 4 - oczekiwałam zbyt wiele. Albo jestem zbyt stara, spaczona, cyniczna ;) W każdym razie przypowieść ciekawa, momentami bardzo interesująca, ale momentami również bardzo naiwna i "zalatująca dydaktycznym smrodkiem". Chyba powinnam była ją przeczytać 20 lat temu.
8. Jaśnie pan (Cabré Jaume) - 4,5 - i znowu zbyt wysokie oczekiwania? W każdym razie po "Głosach Panamo" oczekiwałam czegoś więcej. Owszem, pięknie napisane, okraszone odrobiną ironii, ale też momentami hm... jakieś takie miałkie i (!) przegadane.
*W trakcie pisania tekstu na bloga inaczej "odczułam" tę książkę i zmieniłam częściowo o niej zdanie. po więcej informacji zapraszam do mnie :)
Użytkownik: benten 01.07.2015 16:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Czerwiec obfity, ale jakościowo zróżnicowany:


(audiobook)Trupia farma (Cornwell Patricia) czy coś mi się w tej książce podobało? Bohaterka, co to by chciała być świętsza niż święci , co to albo ją kochają, albo zazdroszczą. Czarno-białe postaci. A tytułowa farma tylko przelotem. Rozwiązanie zagadki ciekawe i mocne, chociaż oczywiście po co policja i specjaliści, Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu (2,5)

17. Emil ze Smalandii (Lindgren Astrid) To raczej dla mniejszych dzieci niż Dzieci z Bullerbyn. A Benten jest już trochę większym dzieckiem. (4)

16. Diabeł w legendzie i w literaturze (Rudwin Maksymilian) "Diabeł nazywa hebrajski językiem martwym i, jako osoba nowoczesna, woli być nazywany francuskim odpowiednikiem swego oryginalnego hebrajskiego imienia". Mnóstwo nawiązań do literatury, mniej do legend. Bardziej to tradycji Judeo-chrześcijańskiej. Fantastycznie opracowane, ciekawy podział. Dodatkowym smaczkiem jest literatura popularno-naukowa z lat '30. (5,5)

(audiobook) Kurtyna (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) Ostatnia zagadka, ciekawa i złożona, wiele razy w ciągu słuchania typowałam różnie, a nigdy nie trafiłam (ale ja nie z tych, co to muszą odgadnąć przestępcę po 50 stronach). Jedna z lepiej zaplanowanych zagadek, ale dla mnie tylko porządna pozycja. Wolę jak Poirot rozmawia z ludźmi, Hastings jest zbyt uczuciowy i zawsze daje się porwać emocjom. Ale w tym przypadku pasowało to do zagadki.(4,5)

15. Wierność przegranej (Beckett Samuel) Świetnie napisane eseje, wszystkie równe, ale niestety nie znam tak dobrze autorów opisanych w zbiorze, więc miejscami nudno (4,5)

14. Dom śmierci (Ponomarenko Aneta) Jestem rozdarta. Bo historia ciekawa, podobała mi się, chociaż znów tytuł ciut oszukuje. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Czyli to ogólnie na plus, po zastanowieniu się. Bohaterowie też sympatyczni, można ich polubić i cieszyć się, że to seria. O czym nie wiedziałam, jak sięgałam po książkę, ale to nie problem. Bo minusem jest to, że subtelność zdecydowanie nie należy do atutów pisarki. Wstawki o historii miasta były bardzo ciekawe - widać zainteresowanie - ale już nie zadano sobie trudu/zabrakło umiejętności, żeby je umiejętnie wpleść w akcję. Raczej dostajemy typowe "intermission", z pauzą/kurtyną nad akcją, kiedy opowiedziana jest historia danego budynku/miejca/osób. (4)

(audiobook) Na wzgórzu róż: Nowele (Grabiński Stefan (pseud. Żalny Stefan)) Skoro "Stworzył swoisty, rozpoznawalny styl literacki, oparty na zestawieniu tradycyjnej, realistycznej narracji z elementami języka poetyckiego." to czemu nazywamy go "polskim Poem/Lovecraftem"? Tak czy inaczej podobała mi się ta oryginalna/naśladowcza atmosfera opowiadań, bardziej groza niż horror, ale zdecydowanie zajmujące. Czytanie amatorskie, to nie komentuję. Opowiadania nierówne, Szalona Zagroda i Zez dla mnie najmocniejsze. (4,5)

13. Życie codzienne w Japonii w epoce samurajów: (1185-1603) (Frédéric Louis) Udane "Życie codzienne...", sporo przytoczonych źródeł. Widać też starania autora, żeby nie pozostawać tylko przy sferach wyższych. (5)

(audiobook) Wschody i zachody księżyca (Konwicki Tadeusz) Tym razem dużo bardziej udane spotkanie. Miejscami myślałam sobie, jakie to wspaniałe, w innych trochę się niecierpliwiłam i chciałam dalej. Lektor - Henryk Machalica - to dodatkowy plus (5)

12. Mniej niż ktoś: Eseje (Brodski Josif) Bardzo dobre eseje, chociaż niestety, moja nieznajomość niektórych autorów sprawiła, że trudno mi się czytało niektóre z nich (4,5)

11. Paryż: Miasto sztuki i miłości w czasach belle époque (Gutowska-Adamczyk Małgorzata, Orzeszyna Marta) Bardzo ciekawe Życie codzienne... Świetnie dobrane zdjęcia, całość bardzo atrakcyjna. Dodatkowy plus za omawianie wszystkich klas społecznych, nie tylko świata artystów. (5)

10. Dziwnologia: Odkrywanie wielkich prawd w rzeczach małych (Wiseman Richard) Zagadnienia z pozoru ciekawe, ale nie przekonują mnie wszystkie eksperymenty przeprowadzone na potwierdzenie teorii. A w rozdziale o dowcipie powinni dodać obszerniejszą analizę lingwistyczną. Lepiej obejrzeć Vsauce'a (3)

9. Góry niewzruszone: O różnych wyobrażeniach przyrody w dziejach nowożytnej kultury europejskiej (Woźniakowski Jacek) Dawno nie miałam takich trudności ze zrozumieniem tekstu. Nie wiem, czy to z mojej winy, ale wydał mi się niespójny i poszarpany. Wiele fragmentów musiałam czytać kilkakrotnie. Ale odniesienia literackie, historyczne i artystyczne poprawiają ogólny odbiór (3,5(

8. Niespokojne kości (Starr Melvin R.) Nie mam doświadczenia z kryminałami średniowiecznymi, a tu jestem rozdarta. Z jednej strony nie lubię narracji pierwszoosobowej, ale to dobrze przypomina o warunkach i wiedzy dostępnej bohaterowi. Może niektórzy medycy czyścili winem narzędzia przed zabiegiem. I myli się prawie codziennie. Nie wiem, czy podoba mi się Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu, ale ogólnie dramatu nie było. Przyjemnie i szybko, wciągające, ale bez przesady (4)

7. Mikołajek i inne chłopaki (Goscinny René) Ten Mikołajek dużo zabawniejszy. I ta dziecięca logika, z którą nie sposób się nie zgodzić :-) (5)

6. Historia kuchni (Tannahill Reay) Bardzo przyjemne opracowanie. Podobał mi się podział, najpierw na lokalizacje geograficzne i czasy, a następnie na charakterystyczne elementy. Satysfakcjonująca etymologia. Chociaż oczywiście dużo powtórzeń względem wcześniejszych lektur. Ale napisane jest to tak ciekawie, że nie przeszkadza. (5)

5. Ogród bogów (Durrell Gerald) Trzecia część historii z Korfu. Niestety minusem jest przeważająca większość historii o członkach rodzinach i przyjaciołach niż o zwierzętach. Ale wielokrotnie chichotałam w autobusie na głos, więc najwyraźniej dramatu nie było 5)

4. Imitator (Jesin Siergiej) No i dylemat jak ocenić. Moim zdaniem warsztat świetny, ale historia nie do końca skierowana do takiego jak ja czytelnika. Więc podchodzę dość obojętnie (4)

3. Opera za trzy grosze (Brecht Bertolt (Brecht Eugen Berthold Friedrich)) Duża doza dowcipu i ironii. Teksty świetne (5)

2. Dzieci z ulicy Awanturników (Lindgren Astrid) Nie jest to ranga Dzieci z Bullerbyn, w ogóle może raczej dla młodszego czytelnika, ale to przyjemnie tak czasem poczytać o perypetiach dzieci. No i tak kolorowo i obrazkowo (4,5)

1. Życie codzienne na Śląsku w wiekach średnich (Kiersnowski Ryszard (1925-2006)) Oszustwo i autor sam o tym wie! O życiu codziennym można zaliczyć tylko króciutki rozdzialik o miarach, a tak to ploty z życia książąt i kleru. Plus za piękny język. Najsłabsze dotąd "Życie..." (3)
Użytkownik: Monika.W 02.07.2015 08:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Czerwiec obfity, ale jako... | benten
Konwicki powędrował do schowka. Kalendarz i klepsydra bardzo mi się podobał, a wczoraj przeczytałam pierwsze strony z Pół wieku czyśćca: Rozmowy z Tadeuszem Konwickim (Konwicki Tadeusz, Bereś Stanisław (pseud. Nowicki Stanisław)).
Użytkownik: benten 02.07.2015 08:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Konwicki powędrował do sc... | Monika.W
Tu jest mnóstwo wspomnień z Kalendarza... W ogóle wspomnień dużo, co ja lubię. Ale tak jak mówię, część postaci czy wydarzeń była mi raczej obca. W ogóle niedawno zaczęłam tego Konwickiego. Ale myślę, że jeszcze wrócę.
Użytkownik: Monika.W 02.07.2015 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Tu jest mnóstwo wspomnień... | benten
Ja też mało znam Konwickiego. Poza Małą apokalipsą i Sennikiem, czytanymi lata temu, zaraz po 1989, to chyba nic. Zastanawiam się, czy nie warto poczytać więcej. Bo z rozmów z Beresiem niesamowicie ciekawy człowiek z tego Konwickiego. A jaka skromność i klasa... Już chyba nieistniejące.
Użytkownik: porcelanka 01.07.2015 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
1. Wszystko zostaje w rodzinie (Jadowska Aneta) (2+)
Czytam kolejne tomy mając nadzieję, że cykl ewoluuje językowo i pod względem psychologii bohaterów. Niestety wciąż doceniam tylko pomysł, a nie wykonanie.
2. Dom w Riverton (Morton Kate) (5)
Klimatyczna i intrygująca opowieść dawnej służącej o trudnych relacjach rodzinnych i w efekcie o upadku rodziny. Lubię czytać o Anglii z przełomu wieku XIX i XX, o latach dwudziestych - o końcu pewnej epoki. "Dom w Riverton" jest tym ciekawszy, że ukazuje wielką posiadłość ziemską i życie wyższych sfer z punktu widzenia pokojówki.
3. Pępowina (Axelsson Majgull) (5)
Axelsson jak zawsze mistrzowsko oddaje skomplikowane emocje, wchodzi w najgłębsze zakamarki ludzkich dusz i wyciąga na światło dzienne bolesne traumy.
4. Nigdziebądź (Gaiman Neil) (4)
Pomimo, że lubię fantastykę chyba we wszystkich jej odmianach, to konwencja "Nigdziebądź" do mnie nie przemówiła. To piękna "bajka" jednak stylizowana na horror, który nie przeraża, a co najwyżej budzi niesmak.
5. Pięć małych świnek (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (5)
Wspaniałe stadium ludzkich charakterów. Nawet jeśli tym razem intryga nie jest zbyt porywająca, a akcja praktycznie stoi w miejscu - to "Pięć małych świnek" aż kłębi się od emocji.
6. Morderstwo to nic trudnego (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (4+)
Jedno jest pewne - nie lubię scen miłosnych i wątków romansowych w wydaniu Agathy Christie. Przy całym jej talencie do tworzenia wysublimowanych i oryginalnych intryg, te pozostają mdłe i naiwne. Poza tym jednak "Morderstwo to nic trudnego" to świetny kryminał ze wspaniale zarysowanymi postaciami - zwłaszcza porażającym portretem psychologicznym mordercy.
7. Hotel "Bertram" (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (4)
Świetny opis hotelu i panującej w nim atmosfery. Sama akacja i zagadka są natomiast mało spektakularne i chyba nie tworzą układanki w której każdy element jest na swoim miejscu.
8. Druga miłość (Shreve Anita) (4+)
Refleksyjna powieść o wyborach i naprawianiu błędów z przeszłości. Anita Shreve tworzy ciekawe fabuły z niejednoznacznymi postaciami, którym zawsze jednak brakuje pewnej "głębokości". Chciałoby się głębiej zajrzeć w dusze bohaterów. Poza tym główne postacie potraktowane są nierówno - tak naprawdę poznajemy jedynie czwórkę bohaterów. Niemniej to nostalgiczna i piękna opowieść o wyzwaniach jakie niesie dorosłość.
Użytkownik: Anna Ściężor 01.07.2015 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
U mnie pierwsze Kroniki Amberu na przełomie czerwca/lipca :):
Dziewięciu książąt Amberu (Zelazny Roger)
Karabiny Avalonu (Zelazny Roger)
Znak Jednorożca (Zelazny Roger)
Ręka Oberona (Zelazny Roger)
Dworce Chaosu (Zelazny Roger)
Użytkownik: AnnRK 01.07.2015 18:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Ojej, akurat pomyślałam, że dawno nie wpisywałam się w tym wątku, a tu taka wiadomość. Trochę żal, że to już nie będzie "Twój" wątek, ale rozumiem decyzję.

Tymczasem mój czerwiec wyglądał tak:
1. Te chwile (Wassmo Herbjørg) - 4,5
2. Tulipanowy wirus (Hermans Daniëlle) - 3,5
3. Dziewczyna z porcelany (Olejnik Agnieszka) - 4,5
4. Kiedy ciebie zabraknie (Lippman Laura) - 3
5. Inna dusza (Orbitowski Łukasz) - 5
6. Bieszczady w PRL-u 3 (Potaczała Krzysztof) - 4,5
7. Ostatni taniec Chaplina (Stassi Fabio) - 4
8. Zaplątana miłość (Wilczyńska Karolina (ur. 1973)) - 3,5
9. Kulinarne podróże po Chorwacji (praca zbiorowa) - 4,5
10. Jaśnie pan (Cabré Jaume) - 5,5
11. Korrida: Taniec i krew (Kasza Janusz) - 2,5
12. Sklep w Paryżu (Huerta Màxim) - 3,5
13. Angielskie lato (Mroczkowska Małgorzata) - 4,0
14. Tybet: W drodze do Kumbum (Sęczykowska Elżbieta) - 4,5
Użytkownik: Rbit 01.07.2015 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, akurat pomyślałam, ... | AnnRK
Oj, ostrzę sobie zęby na nowego Orbitowskiego. A Twoja dobra ocena tylko wzmaga apetyt.
Użytkownik: AnnRK 02.07.2015 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, ostrzę sobie zęby na ... | Rbit
Dobry jest! W ogóle cały cykl zapowiada się ciekawie. Gorąco polecam "Preparatora" Huberta Klimko-Dobrzanieckiego, który ten cykl otworzył.
Użytkownik: Rbit 03.07.2015 10:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobry jest! W ogóle cały ... | AnnRK
Nie powiem, pomysł na cykl powieści inspirowanych prawdziwymi wydarzeniami jest ciekawy. Odstrasza mnie jednak pan Janusz Leon Wiśniewski piszący o zabójstwie Andrzeja Zauchy.

Natomiast u Orbitowskiego najbardziej nastawiam się na powrót do rzeczywistości lat 90-tych XX wieku. Pokazał, że potrafi z detalami oddać tamte realia już w "Szczęśliwej ziemi" a w "Innej duszy" podobno jest jeszcze lepiej.
Użytkownik: AnnRK 19.07.2015 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powiem, pomysł na cyk... | Rbit
Poczekamy, zobaczymy - może nie będzie tak źle. A może nawet będzie dobrze. ;)

"Szczęśliwą ziemię" dopiero niedawno kupiłam, więc nie mam porównania, ale moim zdaniem, w "Innej duszy" ten powrót udał mu się świetnie.
Użytkownik: aniask13 01.07.2015 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Mój czerwiec:
1. Orły i wilki (Scarrow Simon) - 4,5
2. Pościg (Scarrow Simon) - 4,5
3. Ciemne sekrety (Hjorth Michael, Rosenfeldt Hans) - 4,5
4. Uczeń (Hjorth Michael, Rosenfeldt Hans) - 5,0
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 01.07.2015 20:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Cóż, w mojej świadomości ten wątek już tak się mi zestalił z Twoją osobą, że trudno będzie się odzwyczaić, jednakże rozumiem, że można chcieć się wyzwolić od narzuconych sobie zobowiązań :-). Ale "dalej" chyba nie oznacza "bez Biblionetki". mimo wszystko?

Oto mój czerwcowy bilans:

Stary wspaniały świat (Hodgkinson Tom) (5) [recenzja: Ule, kosa i wino z pasternaku, czyli powrót w czasy dziadków ]
Pan Lodowego Ogrodu: Tom 4 (Grzędowicz Jarosław) (5,5) [czytatka: Czytatka - remanentka VI 15 ]
Broadchurch (Kelly Erin) (4) [recenzja: http://ksiazki.wp.pl/rid,6553,tytul,Tutaj-wszyscy-sa-podejrzani,recenzja.html ]
Jeden Bóg (Mlek Katarzyna) (2) [czytatka: Czepliwy czytelnik na szczęście unika zgonu, choć natrafił na kompletny bajzel ]
Dzień śmierci (Reichs Kathy (Reichs Kathleen J.)) (5) [czytatka: Czytatka - remanentka VI 15 ]
Dziennik 1946-1949; 1966-1971 (Frisch Max) (5) [recenzja: Gruby notes, źródło poznania ]
Dom Łańcuchów (Erikson Steven) (5) [czytatka: Ten malazański gobelin ze słów... ]
Fotografomannia: Obrazki autobiograficzne (Mann Wojciech) (4,5) [czytatka: Czytatka - remanentka VI 15 ]
Lepsze życie (Gavalda Anna) (4,5) [recenzja: Od jutra będzie inaczej ]
O Halinie Poświatowskiej: "Ja minę, ty miniesz...": Wspomnienia, listy, wiersze (antologia; < praca zbiorowa / wielu autorów >) (5) [czytatka: Czytatka - remanentka VI 15 ]

Akcja „Projekt nobliści”
Wielki las (Faulkner William) (4) [czytatka: Czytatka - remanentka VI 15 ]

Akcja „Czas na klasykę”
Podania i legendy polskie, ruskie i litewskie (Siemieński Lucjan (Siemieński Lucyan)) (4) [czytatka: Czytatka - remanentka VI 15 ]

Akcja „Swego nie znacie” (literatura polska niebędąca klasyką, a starsza niż 30-40 lat)
Wszystkie wiersze (Poświatowska Halina) (5,5) [czytatka: Czytatka - remanentka VI 15]

Akcja „Rendez-vous z Agathą Christie”
Opowiedzcie, jak tam żyjecie (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (5) [czytatka: Czytatka - remanentka VI 15]

Akcja „Własna półka”
Ciekawe czasy (Pratchett Terry) (powt.; ocena bez zmian)
Użytkownik: veverica 01.07.2015 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa - są dla mnie istotne, bo pokazują że warto było przez te wszystkie lata zakładać wątek :) Oraz że mimo mojej praktycznie nieobecności od dawna juź, gdzieś tam w świadomoście niektórych z Was wciąź jestem...

Nie znikam całkiem, nie opuszczam Biblionetki - będę czasem zaglądać, oceniać, może coś napiszę... Tylko tego wątku nie będę już prowadzić.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 28.09.2015 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za wszystkie cie... | veverica
No i niestety - dziś mija 2 miesiące, odkąd (wg BNetki przynajmniej) Veverica pomimo swych zapewnień zniknęła. Smutne to, gdy tak wykruszają się znani i lubiani weterani :/
Użytkownik: Pingwinek 09.07.2018 02:23 napisał(a):
Odpowiedź na: No i niestety - dziś mija... | LouriOpiekun BiblioNETki
Wkrótce miną dwa lata od ostatniego logowania (zauważyłam przypadkiem, więc piszę). Szkoda, że Biblionetkę opuszczają osoby, które spędziły w niej kawał życia i regularnie się udzielały. Ale chyba potrafię je zrozumieć (w przeszłości - jedna z najintensywniej dyskutujących użytkowniczek, 5000ileś postów na koncie - zniknęłam całkiem nagle z forum poświęconego telenowelom). Można tylko mieć nadzieję (choć nie bez wątpliwości...), że takie decyzje biorą się ze zmiany hobby a nie z rozczarowania serwisem.
Użytkownik: misiak297 09.07.2018 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Wkrótce miną dwa lata od ... | Pingwinek
"Można tylko mieć nadzieję (choć nie bez wątpliwości...), że takie decyzje biorą się ze zmiany hobby a nie z rozczarowania serwisem." - niestety, szczerze wątpię, tym bardziej, że znam powody niektórych osób przestających się udzielać na Biblionetce.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 09.07.2018 11:00 napisał(a):
Odpowiedź na: "Można tylko mieć nadziej... | misiak297
Powiało grozą...

Dla wahających się polecam za przyjęcie zasady życiowej fragment z Próby (Montaigne Michel Eyquem de) :

"Nie żywię nienawiści do pojęć odmiennych od moich: nie mam tego w charakterze, aby mnie gniewało, gdy spotkam się z różnicą w zdaniach, i abym nie mógł ścierpieć towarzystwa ludzi dlatego, iż myślą i rozumują odmiennie niż ja. Przeciwnie (jako iż rozmaitość jest najzwyczajniejszą z dróg, jakie obrała przyroda, a bardziej jeszcze w duchach niż w ciałach, ile że są substancji bardziej gibkiej i podatnej różnym postaciom), raczej znajduję to bardziej osobliwym, gdy się trafi na zgodność w usposobieniach i zamiarach. I nigdy nie było w świecie dwóch mniemań jednakich, tak samo jak dwóch włosków i dwóch ziarn: najpowszechniejszą ich cnotą jest odmienność."
Użytkownik: Anna125 09.07.2018 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiało grozą... Dla ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Grozą ale i mówieniem wprost :))). Niezwykłym jest taka społeczność, osób poznających się w necie, wymieniających opinie, niekiedy mówiących coś za dużo, czasem za mało i wiernych serwisowi. Łączy ich - moim zdaniem - czytanie i myślenie/zastanawianie się.
Sądzę, że raz połknietego bakcyla nie da się w swoim życiu obejść.a jeśli Bbnetka będzie trwała będą powroty i przyjścia. Zdaje mi się, że stanowicie (no, my stanowimy, dołączam się, chociaż jak to neurotyk mam sto tysięcy wątpliwości w tej kwestii tj. czy jestem już „w” czy „na granicy”). Są okresy życia, w których mamy więcej czasu, są te, kiedy priorytety życiowe napierają i „głowy nie mamy” do książek lecz tęsknota i predylekcja pozostaje, więc trwałość istnienia serwisu jest zachęceniem. Absolutnie nie szłabym w żadne nowinki, to „shit” (na dłuższą metę) i mit. Wartość pasji, zainteresowania i bezinteresownej chęci „ udziału w”, „bycia częścią”, chęci wymiany myśli jest bezcenny.
Sądzę też, że standardy pisania są w bbnetce wysokie i chcę, aby takie pozostały lecz jednocześnie marzę, aby była przestrzeń na popełnianie błędów, wskazywanych zabawnie, z wyczuciem i lekkością. Chcemy się uczyć, rozwijać w przyjaznym środowisku. i Louri, Antypater (przepraszam, że do Was się odnoszę, lecz pewnie wiele nas różni lecz jednocześnie cholernie dużo łączy i nie chcę, aby różnice pozbawiły mnie kontaktu z Wami). Ja to postrzegam tak: nie zamierzam żyć w wyobrażni, izolowanej rzeczywistości tych głupich baniek internetowych, kształtowanych przez algorytmy społeczności. Nie wiem jak wiele lat mam przed sobą do przeżycia lecz chcę je żyć świadomie, rozumiejąc to, co możliwe i próbując dociec tego, co niejasne. Środowisko takie - znowu, moim zdaniem - jest jakie jest, lecz mogę być niemiarodajna, gdyż z wszelakich testów i refleksji wynika mi, źe jestem z jednej strony osoba wrażliwą, lecz.z drugiej bezpardonową (gruboskórną). Kluczem jest odzywanie się tj. pisanie o sprawach istotnych związanych z książkami, emocjonalnych, odniesieniach, pierwszych reakcjach, wkurzeniach, zachwytach, rzeczach mądrych oraz tych ktore mogą być spostrzegane przez autorytety jako niewiedza, lecz wszystko jest istotne (tak sądzę!) i traktowanie poważnie każdego zdania/opinii wypowiedzianego na serio. Społeczność jest niewielka - wydawawałoby się lecz ważna, moźe nawet ociera się o tzw. „masę krytyczną” (znowu moim zdaniem). Dla mnie chodzi o wymianę myśli, dyskurs, technologia nam to umożliwia, bbnetka. Naprawdę, w moim życiu nie spotykam wielu ludzi myślących, czytających, pochłoniętych, czymś innym niż swoim życiem. Technologia, idee buzują w naszym życiu, jesteśmy z nimi samotni. Czytanie, myślenie, wnioski, konfrontowanie swoich opinii z innymi to podstawa budowania swojej tożsamości, a nie oddzielne myśli, nie błysk, nie płynięcie jak liść z prądem lecz próba ogarnięcia tego kawałka rzeczywistości, której czujemy się właścicielem.
Inną rzeczą jest sam serwis, jego funkcjonalności i animacja społeczności tj. posty „Wiadomości”. Moim zdaniem są lepsze niż były, mówię to z perspektywy dwóch lat w serwisie. Wiadomości są ważne i może my moglibyśmy im pomagać tzn. „podrzucać” Informacje o festiwalach (nie tak głośnych), zdarzeniach interesujących w świecie książek, dyskusjach lub przynajmniej dawać „cynk” o tym w naszych czytatkach, informacjach.

Kolejną sprawą są różnice poglądów. Były, są i będą. Wydaje mi się szczególnie ważne, abyśmy się nie obrażali i pokazując swoje emocje, odczucia uznawali prawo Innego do odmiennych, nawet szokujących nas opinii. To okropnie trudne, lepiej zamknąć się w cieple swojego ogniska lecz w ten sposób budujemy tylko swoje dobre mniemanie o sobie (to ważne, aby czuć się dobrze w swojej skórze - eh, przypomniał mi się pewien film - lecz napiszę skrótem: freudowskie Ego powinno kierować się zasadą rzeczywistości, a nie poglądami, przekonaniami płynącymi z Superego, czy impulsami z Id, a kiedy „lecimy” za nimi to tworzymy fałszywą rzeczywistość. Pytanie, czy to dobrze, czy żle, kolejne trudne pytanie - dla mnie - gdyż chyba jestem czasami za utrzymywaniem hipokryzji). Jak to zrealizować - być twardym i pisać, to co się uważa oraz równocześnie delikatnym, aby nie urazić personalnie tego, któremu odpowiada się na komentarz, wyjaśnić i nie zdeptać. Nie mam na to recepty lecz wiem, że argumenty ad personam lub użycie magicznego słowa wyniki badań sprawę załatwia dokumentalnie. Powoływanie się na badania, ich wyniki coraz częściej oznaczają dla mnie żmudne sprawdzenie przyjętych zalożeń, wybranej próby, postawionej hipotezy i replikacji. Potrzeba wyróżnienia się, lajków, liczby cytowań przez słowa sprawia, że mój poziom zaufania obniża się. Jednocześnie coraz trudniej mi dotrzeć do zwięzlych i krótkich odniesień. Ciagle wierzę, że ważniesze jest zdanie Osoby, że możliwe jest wspólnie wykuwanie się najlepszych rozwiązań, w sferze kultury, bo w nauce (kwanty) czekam, czy uda się połączyć oba światy - niewiedza jest ogromna, ale i wiedza niesamowita.
Dzisiaj „odszczekiwałam pod stołem” - no w przenośni, lecz wyrażenie zostało wypowiedziane. Zaparłam się jak muł i nie miałam racji. Paskudny (rzeczywiście paskudny!, musicie mi uwierzyć na słowo) kolega miał rację. Złożyłam broń i poszłam w przyszłość. Ten facet nigdy nie zostanie moim kolegą, ma w sobie wszystko to, czego nie znoszę. Jednakże współpracować możemy, No, spróbujemy we wrześniu, napiszę Wam co się stało :) i czy się udało.
Ostatnio, ogromnie, jestem pod wpływem społecznego myślenia, nie jesteśmy sami, nasza tożsamość buduje się w obecności Innych. Oni nas znają, zapodają różne słówka w naszym kierunku, konstatacje. Pytanie, czy chociaż przez chwilę bierzemy je pod uwagę.
Łatwe to nie jest, gdyż relacje budowane są (tak jest najłatwiej i ewolucyjnie preferowane) na zasadzie dominacja - podporządkowanie. Przeciez ktoś rację mieć musi - nieprawdaż? Otóż nie, obie strony mogą być w błędzie, oraz prawda, w znaczeniu niejednoznaczna droga ku szczęśliwej przyszłości nie istnieje (zbyt wiele zmiennych, a rodzaj ludzki to nie algorytmy)
Eh, znowu się rozpisałam, za dużo, za długo.
Użytkownik: ilia 10.07.2018 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Grozą ale i mówieniem wpr... | Anna125
Bardzo dobrze, że Twoje komentarze są długie. Są ciekawe i z zainteresowaniem się je czyta. Nawet Ci zazdroszczę, gdyż ja, taką wypowiedź pisałabym pewnie pół dnia, a drugie pół ją sprawdzała i poprawiała styl oraz powtórzenia.
Tak na marginesie, nawiązując do dyskusji o osobach porzucających Biblionetkę - ludzie nie tylko stąd odchodzą, także tutaj przychodzą. I Ty drogi Chomiku jesteś tym nowym powiewem świeżości, który zagościł na Biblionetce :) I jesteś jak najbardziej stąd.
Użytkownik: Anna125 11.07.2018 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobrze, że Twoje k... | ilia
Tak, i ja myślę, że przychodzą, chociaż nie ujawniają się na forum, nie każdy ma czas, aby napisać kilka słów, a jeśli już p, to w czytatkach dla siebie, jest to o niebo łatwiejsze. Ja (niestety!) pogodziłam się z błędami i sprawdzam tylko jeden raz, czytając zamieszczony tekst, inaczej cyzelowałabym w nieskończoność. Bardziej ciekawi mnie, co myślicie, czy inaczej, czy podobnie niż poprawność. Trochę „znawiam” (babcia mówiła tak o klamaniu), bo chciałabym również pisać bez błędu lecz ponieważ droga daleka to staram się być zadowolona jeśli wypowiedź nie gubi sensu i uda mi się ja tak sformułować, aby dało się zrozumieć, o co mi chodziło.
I ja z dużym zainteresowaniem czytam Twoje recenzje, listy przeczytanych i zakupionych książek, no i podziwiam zwycięstwa w konkursach - niesamowite:).
Pozdrawiam i ciagle żałuję, że nie jestem ze Śląska.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.07.2018 08:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Grozą ale i mówieniem wpr... | Anna125
Nie do końca rozumiem aluzję w tym równoważniku, w którym przywołujesz mnie i Antypatera ;)

Natomiast tak mi się nasunęło (to już po tym, jak klepnąłem poprzednią wypowiedź), a widzę, że chyba Cię zasugerowałem, bo oboje nie pomyśleliśmy o innym aspekcie - o zniechęcającym braku jakiegokolwiek rozwoju BNetki. Może więc bardziej to miał Misiak na myśli, pisząc swój komentarz? To trochę jak z pracą - może być do pewnego momentu satysfakcjonująca, ale nawet najmilsza może przestać być strefą komfortu, jeżeli nęcą nas zewsząd bardziej rozwojowe, umożliwiające realizację talentów i planów, wreszcie o niższej inercji - a czasem wręcz gnuśności osób decyzyjnych w kontekście reform. No i w efekcie ci bardziej "żywotni" a mniej sentymentalni odchodzą w siną dal...
Użytkownik: Anna125 11.07.2018 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie do końca rozumiem alu... | LouriOpiekun BiblioNETki
Pośpiesznie. To nie tak, nie to miałam na myśli. Prosta ze mnie osóbka i w aluzje się nie bawię, bo nie umiem kunsztownie ich konstruować, niemniej podziwiam je jeśli odczytam.
Chodzilo mi o to, że z Antypaterem różnimy się odnośnie spraw dotyczących lewicowości i pewnie Marksa też, a z kolei z Tobą zapewne toczyłabym spór o wolny rynek, czy jest wolny i czy jest panaceum, oraz o poprawnośc polityczną. W kwestii tej ostatniej moje poglądy ostatnio lekko ewoluują. Może nie powinnam napisać o Was lecz przyszliście mi na myśl z powodu wyrazistości opinii i pewnie wymiany zdań na forum, pod czytatkami bądż recenzjami.
To ciekawe, co piszesz o strefie komfortu i rozwoju. Kiedyś myślałam, że „wychodzenie ze strefy komfortu” to raz, że obligo, a dwa „cholernie” wartościowe. Porzuciłam ten pogląd. Może to być prawdą jedynie pod pewnymi warunkami, polemizowałabym też w kwestii, czy rozwija to talenty, czy nie - różne są przypadki.
Użytkownik: Marylek 10.07.2018 11:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Grozą ale i mówieniem wpr... | Anna125
"nasza tożsamość buduje się w obecności Innych. "

To bardzo ciekawe, co napisałaś i mnie wydaje się oczywiste. Spotkałam się jednak z opinią, że taki pogląd krzywdzi eremitów i samotnych myślicieli pracujących gdzieś w swoich wieżach z kości słoniowej, jednak dla dobra ogółu. Bo ogół może kiedyś z ich myśli skorzystać.

Co o tym sądzisz?
Użytkownik: Anna125 11.07.2018 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: "nasza tożsamość buduje s... | Marylek
Dobry argument! Ależ mi ćwieka nabiłaś :DDD.
Odpowiedziałabym tak: eremita i myśliciel, kiedyś się urodził, żył pośród ludzi. Nie znajdziesz niemowlaka, dziecka przysposobionego przez zwierzęta, który stał się takim samotnikiem, czyli kontakt z innym człowiekiem jest konieczny, swego rodzaju - narcyzowe lustro tylko żywe, z responsem.
Pytanie, czy genetyka czy środowisko. Pojawiają się doniesienia o altruizmie wewnątrz grupy gatunkowej ale kwestia pozostaje nierozstrzygnięta - moim zdaniem. Podawane są przykłady zachowań (zwierząt) i odnoszone do ludzkich - mniej altruistycznych. Nie wiem. Gdyby wprost traktować ewolucjonizm to jednak zapełniamy dostępne nam nisze. Taki miś koala wyszukał sobie eukaliptusy jako źródło pożywienia. Jak jednak rozumieć znane przypadki ratowania ludzi przez zwierzęta: delfiny, wilki?
Inne pytanie, co w przypadku ludzkości jest grupą gatunkową, której skłonni jesteśmy pomóc - rodzina, większa społeczność, po prostu drugi człowiek, jak ją zdefiniujemy?
Słyszałam dzisiaj o ciekawym orzeczeniu francuskiego Sądu Konstytucyjnego z ubiegłego tygodnia. Chodziło o złamanie prawa przez obywatela francuskiego - rolnik, który zbudował sieć osób pomagającą migrantom przewożąc ich nielegalnie przez granicę do Francji i zapewniając schronienie w opustoszałym dworcu. Mówił: „Jestem Francuzem i nie mogę na to patrzeć”. Orzeczenie niezwykłe, uznające „braterstwo” jako normę prawną i konstytucyjną. Doszło do ingerencji konstytucyjnej w prawo stanowione - ustawę, karającą za pomoc imigrantom, która we Francji jest nielegalna i karana. Według orzeczenia obywatel ma prawo pomagać, kierując się normą braterstwa, pomimo przepisów prawa państwowego.
Orzeczenie go ochroniło, braterstwo nie stanowi przestępstwa lecz jest prawem konstytucyjnym, jeśli wynika z powodów bezinteresownych i humanitarnych.
Kłopot jest ze słowem „braterstwo”. Na szybko je definiując oznacza solidarność lecz jest ona ograniczona. Jakie ramy zastosować? Czy łączy tylko obywateli Republiki, czy też można ją odnieść szerzej ,do całej ludzkości? Sąd uznał, że państwo może wprowadzać ograniczenia w zakresie rozumienia braterstwa (nie możemy pomoc wszystkim), lecz nie może dotyczyć to obywatela (nieposłuszeństwo) i karania go za to. Braterstwo to prawo obywatelskie i jestchronione konstytucyjnie.

Użytkownik: Anna125 12.07.2018 17:00 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja tak nieśmiało podsu... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dziękuję za polecanki :)
Gazzaniga czeka na półce i mam nadzieję, że że nie wysuszy się na nieaktualny wiór, zaś do Pinkera jestem lekko uprzedzona, a Harris i Czabańskiego sprawdzę :).
Użytkownik: Marylek 11.07.2018 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobry argument! Ależ mi ć... | Anna125
A ja polecam Moralne zwierzę: Dlaczego jesteśmy tacy, a nie inni: Psychologia ewolucyjna a życie codzienne (Wright Robert)
O altruizmie (albo jak go tam nazwać?) wśród zwierząt też tam jest.
Użytkownik: Anna125 12.07.2018 17:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja polecam Moralne zwie... | Marylek
Dzięki za polecankę, ciekawa przez odnoszenie się bezpośrednio do darwinizmu :)
Użytkownik: Stormbringer 10.07.2018 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: "Można tylko mieć nadziej... | misiak297
Swoją drogą ciekawe, czy celem takiej migracji częściej jest największy rodzimy konkurent B-netki czy alternatywa zza oceanu. :)
Użytkownik: Pingwinek 10.07.2018 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Swoją drogą ciekawe, czy ... | Stormbringer
Jedno i drugie ma bardzo wielu aktywnych użytkowników. Ludzie piszą o książkach też na innych forach, na samym Wizażu znajdzie się chyba z pięć wątków. No i blogi, blogi literackie rozwijają się prężnie.
Użytkownik: Marylek 10.07.2018 15:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedno i drugie ma bardzo ... | Pingwinek
Na Fb jest też sporo grup książkowych, tak ogólnych, jak i fanów konkretnego autora. Całkiem sensowne dyskusje się pojawiają. I to jest trend rozwojowy.
Użytkownik: Pingwinek 10.07.2018 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Na Fb jest też sporo grup... | Marylek
Zupełnie zapomniałam - oczywiście, Facebook! W ogóle mam wrażenie, że wszystko się rozwija, tylko nie BiblioNETka.
Użytkownik: Stormbringer 10.07.2018 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Zupełnie zapomniałam - oc... | Pingwinek
Niestety coś w tym jest. Już pomijając blogi czy Facebooka, gdzie rzeczywiście toczy się wiele dyskusji, sama bezpośrednia konkurencja, czyli strony pozwalające na katalogowanie przeczytanych pozycji, trzyma się naprawdę mocno.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.07.2018 15:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Zupełnie zapomniałam - oc... | Pingwinek
No nie mogę, ten komentarz to arcydzieło tragikomedii - nie wiem, czy się śmiać (to bardzo celna riposta), czy płakać (to bardzo dołująca diagnoza)...

Ale potencjał jest - ostatnio w bbtece pani szukając info o książce, o którą pytałem, zajrzała na stronę BNetki. Indagowana przyznała, że mamy najlepszy katalog, bez bałaganu, łatwo coś znaleźć. Tylko co z tego?
Użytkownik: jolekp 10.07.2018 16:02 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie mogę, ten komentar... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ja nie wiem, czemu się czepiacie, przecież Bnetka też się rozwija. Były szumnie zapowiadane wielkie zmiany, nowe logo i inne szmery bajery, gdzieś przy okazji poprzedniego zlotu. To było dopiero rok temu, byście wszystko chcieli od razu ;)
Użytkownik: Pingwinek 10.07.2018 16:13 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie mogę, ten komentar... | LouriOpiekun BiblioNETki
Zgadzam się, BiblioNETka to najlepszy katalog w sieci. Niepozbawiony błędów, które czasami odkrywam, pewnie nie tylko ja - szkoda, że system "zgłośbłędów" działa, jak dla mnie, dziwacznie, nie pozwalając kontrolować, czy faktycznie po zgłoszeniach naprawia się błędy... Ale to wciąż i tak najlepszy katalog! Jednak czy przeciętny czytelnik zwraca uwagę na katalog? Niech zostanie, skoro działa tak dobrze, warto by natomiast zainwestować w inne interesujące zmiany. A ja przez prawie 10 lat w serwisie nabyłam jedynie odruchu lękliwego, podejrzliwego reagowania na zapowiedź innowacji (psucie fajnych funkcji zamiast prawdziwego rozwoju)... No, ostatnio to już w ogóle przestałam liczyć na cokolwiek, czasem nie sposób się o coś doprosić, BiblioNETka śmierdzi trupem :-(

Jak widać, mnóstwo we mnie pretensji, lecz to - przede wszystkim - smutek i żal. Bo serwis mógłby żyć, żyć jak inne, a może i żyć jak dawniej. Nie mam pojęcia, jak to zrobić - ale skoro inne okołoksiążkowe strony kwitną, to przecież jest to możliwe!
Użytkownik: Stormbringer 11.07.2018 08:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się, BiblioNETka ... | Pingwinek
Katalog katalogiem, ale zupełnie przy okazji Biblionetka ma też chyba najbardziej rozbudowany i najlepiej funkcjonujący system polecanek.
Użytkownik: Pingwinek 11.07.2018 11:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Katalog katalogiem, ale z... | Stormbringer
O polecankach całkiem zapomniałam - bo nie korzystam - lecz oczywiście masz rację. Kiedyś funkcjonował jeszcze system alternatywny, ale to dawno i nieprawda...:-(
Użytkownik: Stormbringer 11.07.2018 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: O polecankach całkiem zap... | Pingwinek
Dla mnie polecanki to jedna z najważniejszych funkcji Biblionetki - możliwe, że gdyby nie one, też byłbym już częścią portalowej emigracji. ;) Wersja alternatywna też była ciekawa - link do niej najwyraźniej przepadł już jednak w mrokach dziejów.

Z innych plusów zapomniałem zauważyć, że dział Wiadomości ostatnio nieco się rozkręcił, a na dodatek nie boi się wklejać od czasu do czasu newsów o literaturze popularnej czy gatunkowej - to dobry prognostyk przed otwarciem strony na nowych użytkowników. Grunt, by ten trend podtrzymać i wesprzeć choćby nową szatą graficzną.
Użytkownik: Pingwinek 11.07.2018 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie polecanki to jed... | Stormbringer
Wierzę. Od polecanek wszystko się zaczęło. Link do wersji alternatywnej chyba wypływa co jakiś czas, ale - podobno - już nie działa. Szkoda.
Użytkownik: Stormbringer 11.07.2018 12:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Wierzę. Od polecanek wszy... | Pingwinek
O, znalazłem: http://ras.man.poznan.pl/biblionetka/ - rzeczywiście, nie działa. ;)
Użytkownik: lutek01 01.07.2015 23:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
U mnie miesiąc słabiutki:

1. 100/XX: Antologia polskiego reportażu XX wieku: Tom 1: 1901–1965 (antologia; Korczak Janusz (właśc. Goldszmit Henryk), Miłkowski Zygmunt (pseud. Jeż Teodor Tomasz, TTJ, T. T. Jeż), Sieroszewski Wacław (pseud. Sirko Wacław lub Bagrynowski K.) i inni) - recenzja: Historio, historio, ty ballado gorzka... - 5

2. Konrad i Paul: Big Dick (König Ralf) - w ramach przerywnika w czasie czytania cięższych lektur. Odważny komiks humorystyczny o tematyce homoerotycznej, czasami śmieszny, czasami nie. 4

3. Druga wojna czeczeńska (Politkowska Anna) - miała być recenzja, ale brakuje czasu, może jeszcze będzie.
Zapiski z frontu drugiej wojny czeczeńskiej antyputinowskiej dziennikarki Anny Politkowskiej, która swoimi książkami krytycznymi wobec aktualnej rosyjskiej władzy podpisała na siebie wyrok. Trafne spostrzeżenia, pokazane dramaty ludzkie kolejnej wojny, która nie ma żadnego sensu. Mogłoby być bardziej zarysowane tło historyczne i polityczne, żeby lepiej zorientować się w sytuacji, ale i tak książka bardzo dobra. 5

4. Za płotem (Tofield Simon) - nie wymaga komentarza. :-))) "Studium psychiki kota" naszkicowane genialną kreską. Świetny poprawiacz humoru. Docenią szczególnie kocioluby, ale nie tylko. 5
Użytkownik: Sznajper 02.07.2015 08:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Ostatnie dwa miesiące czytałem jeszcze mniej niż zazwyczaj, bo gra w "Wiedźmina 3" zabrała mi większość wolnego czasu. Przeczytałem tylko:

Korona śniegu i krwi (Cherezińska Elżbieta) [5,5] - audiobook. Początek mnie nie przekonał, ale im dalej w historię, tym bardziej mi się podobało.

Długi Mars (Pratchett Terry, Baxter Stephen) [4] - poziomem nie odstępuje od poprzednich części cyklu. Baxter to dobry rzemieślnik, ale do pełnego wykorzystania pomysłu Pratchetta potrzeba geniuszu.
Użytkownik: Pok 02.07.2015 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnie dwa miesiące czy... | Sznajper
Ja już zaczynam się obawiać o swój czytelniczy lipiec, bo prawdopodobnie dzisiaj zacznę swoją przygodę z trzecią częścią Wieśka ;)

A "Korona śniegu i krwi" ląduje w schowku :)
Użytkownik: Sznajper 02.07.2015 22:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja już zaczynam się obawi... | Pok
"Korona..." zdecydowanie warta uwagi, pół oczka podniosłem za wykonanie (słuchałem audiobooka w wersji z wieloma aktorami).

Wiesiek zeżarł mi dwa miesiące z życia. Straszliwym minusem jest klimatyczna muzyka Percivala (uwielbiam!), przez którą szkoda mi było włączyć audiobooka, jak w trakcie innych gier.
Użytkownik: Monika.W 03.07.2015 07:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "Korona..." zdecydowanie ... | Sznajper
A ja właśnie Koronę czytam od paru dni. Niezła. 5,5 to raczej nie dam, ale może trzeba było słuchać, a nie czytać? Co jakiś czas odczuwam potrzebę sięgnięcia po Polskę Piastów Jasienicy, żeby sprawdzić, jak to było i czy Cherezińska kitu mi nie wciska. Na razie zachwycili mnie Kinga z Arpadów (jeszcze nie święta) i Bolesław Wstydliwy, mogłoby być więcej o nich. Przemysł raczej nudzi, ot taki sobie narwany młodzieniec. Jak rozumiem z różnych wypowiedzi - zmądrzeje i będzie ciekawiej?
Masz zamiar drugą część przeczytać?
Użytkownik: asia_ 02.07.2015 12:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnie dwa miesiące czy... | Sznajper
Ja z powodu natłoku różnych obowiązków spędzam z Wiedźminem tylko weekendowe wieczory, więc pewnie będę grać ze 2 lata (bo przecież każdy znak zapytania na mapie musi zostać odkryty ;) ). Trochę to boli, ale właśnie uświadomiłeś mi, że są plusy: upycham czytanie w ciągu dnia i liczba książek mi tak bardzo nie spada :D
Użytkownik: Sznajper 02.07.2015 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja z powodu natłoku różny... | asia_
W ciągu 2 lat prawdopodobnie wyjdzie kilka dużych dodatków do W3, więc gra Ci się może przedłużyć :)
Użytkownik: Pok 03.07.2015 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: W ciągu 2 lat prawdopodob... | Sznajper
Wczoraj zacząłem grać, no i skończyłem o 3 w nocy... Okropnie dobra gra :)

Na razie zapowiedziano dwa duże dodatki na łącznie 30 godzin rozgrywki. Myślę, że nie będzie następnych rozszerzeń. CDP musi w końcu na porządnie przysiąść nad Cyberpunkiem 2077.
Użytkownik: asia_ 03.07.2015 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Wczoraj zacząłem grać, no... | Pok
Miłego grania :) Polecam wczytywanie się w książki i drobne ogłoszenia na tablicach. Jest mi autentycznie żal graczy spoza Polski, że takie ilości aluzji literackich ich ominą. Chociaż ostatnio znalazłam też coś z ogólnoświatowych bestsellerów. Ale co - to nie powiem :P
Użytkownik: Pok 03.07.2015 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Miłego grania :) Polecam ... | asia_
Dzięki :) Staram się zaliczać wszystkie znaki zapytania i wczytywać w każdą notkę. Domyślam się, że małych smaczków jest tu od groma. Trafiłem na przykład na książkę o wymownym tytule "Co z tą Temerią?" ;)

Zastanawiałem się nad grą z głosami polskimi i angielskimi, ale po krótkim sprawdzeniu obydwu opcji uznałem polskie za lepsze. Są dużo bardziej naturalne. W angielskiej wersji przede wszystkim głos Geralta wydał mi się aż komicznie zachrypnięty.
Użytkownik: asia_ 03.07.2015 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki :) Staram się zali... | Pok
Ja nawet nie sprawdzałam angielskiej wersji. Po pierwsze, uwielbiam polskiego Geralta, a po drugie obawiam się, że w innym języku coś mogłoby mnie ominąć, od czasu, kiedy w drugim Wiedźminie usłyszałam, jak przechodzący obok anonimowy pijany żołnierz z Burej Chorągwi podśpiewuje "kundel bury penetruje wszystkie dziury" (zakładam, że pamiętasz piosenkę z dzieciństwa ;) ).
Użytkownik: Pok 04.07.2015 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nawet nie sprawdzałam ... | asia_
No, powiedzonka i przyśpiewki są czasem mocarne :D

Ja i tak gram zawsze z napisami, ale angielskie głosy na pewno nie oddałyby tak dobrze typowo polskiego, chłopskiego żargonu.
Użytkownik: annna84 02.07.2015 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Są: Rozmowy o dobrych uczuciach (antologia; Torańska Teresa, Łętowska Ewa, Nowak-Jeziorański Jan (właśc. Jeziorański Zdzisław) i inni) - 5 - bardzo ciekawe wywiady.
Pan Mercedes (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) - 4,5 - tym razem nie horror, ale całkiem niezła powieść detektywistyczna.
Wielcy świata biznesu: Wyjątkowe osoby, które ukształtowały obraz współczesnej przedsiębiorczości (Rigby Rhymer) - 4 - historie 28 ludzi sukcesu, którzy wpłynęli na obraz przedsiębiorczości.
Zrozumieć kryzys finansowy (Taylor John B.) - 4
Teściową oddam od zaraz (Kursa Małgorzata J.) - 5 - książka lekka i przyjemna, z dużą dawką humoru. Miło i szybko się czyta.
Użytkownik: zapominajka* 02.07.2015 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
W komnatach Wolf Hall (Mantel Hilary) - 3,5 - Jakoś udało mi się ją skończyć, ale był to nie lada wyczyn. Nie umiem powiedzieć skąd ten zachwyt wśród czytelników, jak dla mnie nudna i irytująca (a to za sprawą dziwnej narracji). Jeśli nawet sięgnę po koleją część to na pewno nie będzie to szybko.

Taniec ze smokami: Część I (Martin George R. R.) - 5,0 - Z wielką przyjemnością powróciłam do Westeros, nadal z przyjemnością zanurzam się w tym świecie, jednak przyzwyczajona do stylu i zabiegów Martina spodziewałam się niektórych zwrotów akcji przez co zniknął element zaskoczenia który był niejako motorem napędowym przy czytaniu poprzednich części - szkoda, mimo wszystko z niecierpliwością czekam na możliwość sięgnięcia po kolejny tom.
Użytkownik: JoannazKociewia 02.07.2015 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Veverico, dziękuję za te wszystkie lata, wątki wspominkowe są jednym z moich obowiązkowych punktów w przeglądaniu Biblionetki. Bardzo dobre do tuczenia schowka. Serdecznie pozdrawiam!

A w czerwcu przeczytałam:
- Posłaniec (Lowry Lois (Lowry Lois Ann))
- powtórkowo Harry Potter i kamień filozoficzny (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) i Harry Potter i komnata tajemnic (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert))
- W pierścieniu ognia (Collins Suzanne) i Kosogłos (Collins Suzanne)
- Pan Lodowego Ogrodu: Tom 3 (Grzędowicz Jarosław)
Bardzo młodzieżowy był ten czerwiec.
Użytkownik: nika7423 02.07.2015 20:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Mój czerwiec,pod znakiem sprzątania;-) :

1. Lidka (Michalak Katarzyna (ur. 1969; właśc. Lesiecka Katarzyna)) -3
2. Lewa strona życia (Genova Lisa) -5,5-czyszczenie schowka
3. Nie odchodź (Scottoline Lisa) -4
4. Dziennik (Frank Anne) -4,5-czyszczenie schowka
5. Ono (Terakowska Dorota) -4,5-czyszczenie schowka
6. Coś niebieskiego (Giffin Emily) -4-czyszczenie schowka
7. Niepoprawnie subiektywny dziennik podróży (Lengauer Jerzy) -4,5-wędrująca
8. Gwiazd naszych wina (Green John) -4-czyszczenie schowka
9. Wybór Crossa (Day Sylvia June) -2
10. 10 minut od centrum (Sowa Izabela) -4
11. Przemiana (Picoult Jodi) -4
12. Sekret O'Brienów (Genova Lisa) -5
13. Zwyczajny facet (Kalicińska Małgorzata) -3,5-czyszczenie schowka
14. Król kier znów na wylocie (Krall Hanna) -4,5
Użytkownik: margines 03.07.2015 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Po pierwsze to dzięki ci wielkie, veverico, za prowadzenie tego wątku:)
Za systematyczność i zaangażowanie:)

Miałem wpisać się tu już dwa dni temu, ale jakoś... „zapomniałem” (tak przypomniał mi się tu „Słoń Trąbalski”).

Całe szczęście, że powzięłaś zamiar i wpisałaś to już tutaj, że jednak nie zamierzasz opuszczać biblionetki.

Moje czerwcowe boje:
35 maja albo Jak Konrad pojechał konno do Mórz Południowych (Kästner Erich) (5,5; 30. czerwca) Ale jaja! U marżina jest czwartek, 35 maja! Bohaterowie literaccy czytający książki, książki gdzie jedzenie ma głos:)
Szara Mysza (Wolański Waldemar) (4,5-5; 24. czerwca 2015)
Cud chłopak (Palacio R. J. (właśc. Jaramillo Raquel)) (6; 21. czerwca 2015) Bohaterowie literaccy czytający książki
Ostatni żubr (Samojlik Tomasz) (5; 17. czerwca 2015) Czytatka „Bartnik Ignat i skarb puszczy” i „Ostatni żubr”
Bartnik Ignat i skarb puszczy (Samojlik Tomasz) (5,5; 16. czerwca 2015) Czytatka „Bartnik Ignat i skarb puszczy” i „Ostatni żubr”
Co krasnale mają w nosie: Prywatne życie krasnali (Matloch Dorota) (4,5; 16. czerwca 2015)
Co się dzieje, kiedy śpisz? (Łazowski Maciej) (3; 14. czerwca 2015) Miało być tak pięknie, a wyszło...
Nocne życie zwierząt:) Za krótko!
Laszlo boi się ciemności (Klassen Jon, Snicket Lemony (właśc. Handler Daniel)) - 5,5; 13. czerwca 2015; marżin nie boi się burzy i ciemności - akurat jak zaczynałem czytać to nagle! zapadła ciemność, słychać było grzmoty i świat przeszywały pioruny, zerwał się też wiatr... Jak z piosenki Indili „Dernière Danse” („...je danse, danse, danse”)
Wrocław (Plebankiewicz Krzysztof) - 6; obejrzany 12. czerwca 2015
Uczta u królowej (Modan Rutu) (1) Miał być savoir vivre, a wyszedł... anty savoir vivre:(
Choroba (Gardell Jonas) marż ~ w rękawiczkach czy bez ~ nie ociera łez (6!, 9. czerwca 2015) Jelonka, Warwi - barbie, 2015 - Jaworzno-Szczakowa - stacja książkowa Bohaterowie literaccy czytający książki, książki gdzie jedzenie ma głos:)
Takie jest życie, Lili (Dayre Valerie) (3,5; 7. czerwca 2015)...Jakoś na próżno myślałem, że gdzieś tu jest Kraina Chichów (Carroll Jonathan)
Ostatnie piętro (Landau Irena) - 6; 4. czerwca 2015; Bohaterowie literaccy czytający książki, książki gdzie jedzenie ma głos:)
Bodzio i Pulpet (Kasdepke Grzegorz) 3,5; 2. czerwca 2015
Jan Karski: Człowiek, który odkrył Holokaust (Rizzo Marco, Bonaccorso Lelio) 6,0; 1. czerwca Bohaterowie literaccy czytający książki
Użytkownik: Pok 03.07.2015 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Jest to mój ulubiony wątek w całej biblionetce. Mam nadzieję, że będzie godnie kontynuowany, a vervice dziękuję za zakładanie go przez tak długi czas.

Czerwiec minął u mnie nieźle ilościowo, ale z jakością było niestety trochę gorze. Trafiły się dwa przeciętniaki (w tym jeden bestseller), a tylko jedna książka zasłużyła w mojej ocenie na piątkę.

Cud w Andach (Parrado Nando, Rause Vince) (5)
Najlepsza lektura z tego miesiąca. Wstrząsająca opowieść o katastrofie lotniczej, w wyniku której drużyna graczy rugby z Urugwaju została uwięziona w wysokich Andach. Aż niewiarygodne, że w takich warunkach, przez tak długi czasu zdołał tam ktokolwiek przeżyć. Ocalali musieli podjąć się jednak drastycznych środków przetrwania, takich jak np. jedzenie zmarłych. Cała historia opowiadana jest z osobistej perspektywy Nando Parrado – inspiratora wyprawy przez góry w poszukiwaniu pomocy. Był on też jednym z najbardziej poszkodowanych pasażerów, ponieważ stracił w katastrofie nie tylko najlepszych przyjaciół, ale również matkę i siostrę. Urzeka szczerość i skromność jego wyznań. Nigdy nie uważał się za bohatera. Pisze otwarcie o swoim przerażeniu, zwątpieniu i poczuciu beznadziei, które cudem udało mu się przełamać i zmusić organizm do walki, głównie po to, by nie zostawiać ojca samego z losem. Pouczające są też jego wnioski wyciągnięte lata po katastrofie. Pragnie dać czytelnikowi do zrozumienia, że nigdy nie ma sensu się załamywać, że zawsze istnieje nadzieja, choćby sytuacja wydawała się skrajnie beznadziejna.

Tajemniczy przybysz (Twain Mark (właśc. Clemens Samuel Langhorne)) (4)
Ponura, groteskowa powieść osadzona w XVI wieku, w małej austriackiej wiosce, do której przybywa z odwiedzinami Szatan, aby obserwować ludzkość w ten sam sposób, jak przyrodnik obserwuje owady. Narratorem jest młody chłopiec, któremu Szatan stara się wyjaśnić swój punkt widzenia na ludzkość. Ludzkość zdaniem Szatana posiada zmysł moralny, którego nie posiadają prawdziwie wolne i nieobciążone żadnymi nakazami ani zakazami anioły. Próba oddzielenia dobra od zła, jak wyjaśnia Szatan na licznych przykładach, nie jest dla ludzkości powodem do dumy, gdyż zmysł ten najczęściej skutkuje tragicznymi, irracjonalnymi konsekwencjami. Książki nie należy brać zupełnie serio, daje jednak interesujący materiał do przemyśleń nad naturą ludzką.

Milczące między nami (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) (4,5)
Zajmujący romans psychologiczny z czasów PRL-u. Głównym bohaterem i narratorem zarazem, jest doktor ekonomii z pięćdziesiątką na karku, żyjący od dawna z żoną w separacji. Mimo tej ostatniej niedogodności jest na tyle inteligentny, majętny i dobrze zakonserwowany, że łatwo znajduje przygodne miłości u młodszych, ale dość pospolitych kobiet. Pewnego razu jednak spotyka piękną dziewczynę, w której zakochuje się do szaleństwa. Od tego momentu robi wszystko, by tylko ją zdobyć, posiąść, przekonać ją i samego siebie, co do własnej wartości. Życie stawia jednak przed nim coraz to nowe przeszkody. Szarpie się i szarpie z własnymi uczuciami. Książka ta jest właśnie zapisem tych uczuć, tej szarpaniny. Nadziei i beznadziei, które ogarniają rozgorączkowany w niespełnionej miłości umysł. Kto lubi tego typu klimaty, może śmiało dać szansę Henowi. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to czasem te ciągłe wynurzenia bywają męczące, a niektóre fragmenty rażą lekkim kiczem. Mimo tych wad jest to inteligentnie napisana powieść z wyższej półki, nie żadne tanie, puste romansidło. Głównym motywem jest nie sama miłość, ale dramat człowieka, który sam siebie niszczy dla zaspokojenia irracjonalnych popędów duszy i ciała.

Zajeździmy kobyłę historii: Wyznania poobijanego jeźdźca (Modzelewski Karol) (4,5)
Karol Modzelewski, czołowy opozycjonista w czasach Polski Ludowej, wreszcie (bo w 2013 roku) zdecydował się napisać i wydać swoje wspomnienia z tego okresu (w następnym roku otrzymał za to nawet Nagrodę Literacką Nike). Autor skupia się na swojej działalności opozycyjnej, ale siłą rzeczy znajdziemy tu wiele elementów autobiografii, choć Modzelewski stara się unikać intymnych szczegółów ze swego życia osobistego. Trudno go za to winić, choć przez to lektura nie jest może aż tak ciekawa, jak mogłaby być. Mi osobiście bardziej spodobały się wyznania Jacka Kuronia w książce Wiara i wina - do i od komunizmu (Kuroń Jacek), ale „Zajeździmy kobyłę historii” również czytałem z zainteresowaniem. Obydwie pozycje ukazują zresztą często te same sprawy, widziane spod nieco innego kąta. Obydwie stanowią także znakomity zapis tego, jak dawniej młodzi ludzie postrzegali świat, jak ich myślenie zmieniało się wraz z przemianami społecznymi. Modzelewski, mimo ostrej krytyki władz, pozostał w duchu nadal lewicowcem i jak sam przyznaje, nie o takiej Polsce marzył po obaleniu ustroju komunistycznego. Ten głos mądrego człowieka warto wysłuchać.

Wpadło ziarno między żarna (Sołżenicyn Aleksander) (3)
Sołżenicyna bardzo cenię za niebezpieczną próbę odsłonięcia prawdy stalinowskiego terroru. Jego „Archipelag GUŁag” to prawdziwe mistrzostwo. „Wpadło ziarno między żarna” to zapiski z przymusowej emigracji Sołżenicyna na Zachód (władze ZSRR zdecydowały się w końcu wydalić go z kraju), w których autor „Archipelagu” opisuje swoje zetknięcie z zachodnią kulturą. I bynajmniej nie pławi się w zachwytach. Jego surowe spojrzenie szybko wyrabia sobie zdanie na temat mentalności Zachodu. Nie zostawia suchej nitki na żądnych sensacji dziennikarzach czy nieudolnych tłumaczach swoich dzieł. W krytyce bywa naprawdę ostry i wydaje się, że mimo niewątpliwych zasług, posuwa się zbyt daleko (w końcu wiele też Zachodowi zawdzięcza). Ciągłe narzekanie bywa męczące, ale nie z tego powodu daję tak niską ocenę. Książka ta zwyczajnie mało nam mówi. Skupia się przede wszystkim na rozgrzebywaniu bardzo szczegółowych problemów z życia autora, które nie zaciekawią szerokiego grona odbiorców. Często czytamy długie komentarze odnoszące się pojedynczych artykułów odnotowanych w prasie. Brakuje w tym głębi, szerszego zamysłu. Jest to lektura może ciekawa dla osoby piszącej pracę dyplomową na temat Sołżenicyna, lecz przeciętny czytelnik po prostu się przy niej zanudzi. Przynajmniej ja się zanudziłem.

Swoją drogą zainteresowanym polecam przeczytać niedługi artykuł o Sołżenicynie napisany niedługo po jego śmierci i podsumowujący w skrócie jego życie: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/26​4436,1,solzenicyn-aleksander.read

Płonący dom: Odkrywając tajemnice mózgu (Ingram Jay) (4)
Z większością zagadnień opisywanych w książce już się kiedyś zetknąłem, dlatego pewnie nie była ona dla mnie aż tak odkrywcza, jak to sugeruje jej podtytuł. Na pewno jest to dobrze napisana książka popularnonaukowa zgłębiająca temat różnych poziomów świadomości mózgu. Najwięcej dowiemy się tutaj o szczególnych przypadkach zaburzeń, które prowadzą nieraz do absurdów. Bo jak ktoś może być pewnym, że dwa domy są identyczne, mimo iż jeden się na pierwszy rzut oka pali? Co więcej, kiedy zada się takiej osobie pytanie, w którym domu wolałaby mieszkać, to niemal zawsze wybierze rysunek domku bez płomieni, nie umiejąc tego sensownie wytłumaczyć. Jak to się dzieje? „Płonący dom” porusza mniej więcej właśnie takie tematy. Znajdziemy tutaj też trochę o snach, o kończynach fantomowych, o „muzeum mózgów”, o pamięci krótkiej i długotrwałej, oraz o jeszcze paru innych rzeczach.

Cień wiatru (Ruiz Zafón Carlos) (3)
Zastanawiałem się nawet, czy nie wystawić niższej oceny, wziąłem jednak pod uwagę kilka plusów, takich jak np. niezły styl (wyłączając papierowe dialogi), czy ciekawe fotografie umieszczone co parędziesiąt stron. Ogólnie rzecz biorąc „Cień wiatru” okazał się dla mnie typowym czytadłem skierowanym głównie do młodzieży. Wiele tu melodramatycznych scen i powtarzalnych schematów. Jak już jest mowa o miłości, to prawie zawsze takiej do szaleństwa, graniczącej z obłędem. Znajdziemy tu też trochę pieprznych scenek i sporo takichże pogadanek, co po dłuższym czasie zalatuje kiczem. Główna intryga również wydawała mi się strasznie rozdmuchana, a okrutny inspektor Fumero zupełnie nieprzekonujący. Mógłbym narzekać pewnie długo. Nawet Fermín – zachwalany powszechnie bohater drugoplanowy – nieraz mnie irytował, choć przyznam, że jest to najciekawsza postać w powieści Zafóna. Do następnych tomów cyklu na pewno nie zajrzę. Wolę dać szansę innym książkom.
Użytkownik: Szeba 04.07.2015 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Elizabeth Taylor: Dama, k... | helen__

Oo! "Czarna Wenus" - jakże adekwatna ocena, miód na moją duszę, myślałam, że nikt tego nie czyta, a jeśli już, to mu się nie podoba, a tu proszę ;)
Użytkownik: helen__ 04.07.2015 22:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Oo! "Czarna Wenus" - ja... | Szeba
Usłyszałam o tej prozie dzięki filmowi "Towarzystwo wilków" Neila Jordana. Carter jest wspaniała, marzę, żeby mieć własną.:)
Użytkownik: Szeba 07.07.2015 14:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Usłyszałam o tej prozie d... | helen__


Oglądałam ten film już po czytaniu, nawet chyba mam gdzieś zakupiony na cd, ale po czesku jeśli się nie mylę ;) Nie wiem, czy wiesz, że Autorka go współtworzyła z reżyserem, miała spory wpływ na całość, gdzieś o tym czytałam i może dlatego wyszło coś naprawdę niezłego i bliskiego tej prozie, jak tylko to możliwe.
Bardzo podobały mi się również "Magiczny sklep z zabawkami" o "Marianna i barbarzyńcy", może już nie tak gęsta proza, ale klimat i świat - dla mnie - bardzo podobne. Polecam :)
Użytkownik: helen__ 07.07.2015 23:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Oglądałam ten film ju... | Szeba
Na pewno przeczytam wszystko, co mi wpadnie w ręce.:)
Użytkownik: Rigel90 04.07.2015 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Czerwiec: Upadek - 3... | KrzysiekJoy
"Upadek" tak nisko? Dlaczego?
Użytkownik: Panterka 04.07.2015 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Czerwiec słabiutki...
Sztuka minimalizmu w codziennym życiu (Loreau Dominique) (1,5) - niedobra, jest recenzja

Tajemnica (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena)) (4,0) - własna biblioteczka - taka sobie. Spora część wątków już była, zbyt duże nagromadzenie wątków i już lekka utrata świeżości

Chłopcy (Ćwiek Jakub) (5,0) - czyszczenie schowka - książka z drugą warstwą. Czytałam horror Ćwieka "Ciemność płonie" ale nie przejęłam się w połowie tak, jak przejęłam się "Chłopcami"
Żart (Kundera Milan) (5,5) - powtórka, Klub z Kawą nad Książką - cudo! Pierwszy raz czytałam na studiach i nie bardzo musiałam zrozumieć, skoro oceniłam na ledwo 3. Teraz dojrzałam kunszt literacki, warsztatowy, drobiazgowość opisów... Wciąż jestem pod wrażeniem.
Użytkownik: Rigel90 04.07.2015 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Czerwiec słabiutki... Sz... | Panterka
Polecam książki Ćwieka o Lokim.
Użytkownik: Panterka 05.07.2015 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam książki Ćwieka o ... | Rigel90
Przeczytałam pierwszą część "Kłamcy". Nie była zła, ale akurat wychodził drugi tom i zbierał (od fanów) niezbyt pochlebne recenzje. Że widać, że pisane w pośpiechu, że to już nie to... więc trochę się zraziłam. "Chłopców" przeczytam cały cykl. O Lokim... pomyślę.
Użytkownik: ka.ja 04.07.2015 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Dla mnie też, jak dla wielu innych, to jest ulubiony wątek. Najpierw w panice pomyślałam, że coś ważnego się kończy, ale widzę, że Kaya7 zgłosiła chęć kontynuowania dzieła i już mi nieco lżej. Kayu7, liczę na Ciebie!

Czerwiec czytelniczo spaskudziło mi nawracające zapalenie spojówek, ale jak na dwa tygodnie połowicznej ślepoty, i tak dużo przeczytałam.

Tajemnica Pana Cukra (Kłys Anna Karolina) - czekałam na tę książkę od pierwszej zapowiedzi wydawniczej i bałam się, że za dużo oczekuję. Może troszeczkę pozgrzytywały mi różne drobne egzaltacje, ale było ich ledwie kilka i niezbyt rażące. Szczególnie ważne wydaje mi się rozprawienie się z bagatelizowaniem i umniejszaniem prześladowań, z określeniem pogromu, okaleczania, zabijania i grabienia jako hecy. Autorka zadała sobie mnóstwo trudu, żeby dotrzeć do współczesnych tym wydarzeniom tekstów prasowych i precyzyjnie wykazać, czym były hece, kto w nich stracił życie, a kto to życie odebrał i za co. A do tego wzruszający, mądry i dobry pan Cukier, który wciąż kocha Polskę i miasteczko swojego dzieciństwa.

Jaśnie pan (Cabré Jaume) - bardzo mnie ta powieść zaskoczyła i równie bardzo mi się podobała, chociaż początkowo napięcie związane z losami jednego z bohaterów omal nie spowodowało przerwania lektury. Mam nadzieję, że to nie ostatnie dzieło tego pisarza na naszym rynku.

Mapa i terytorium (Houellebecq Michel) - grube rozczarowanie. Bardzo grube. Ostatecznie doczytałam do końca tylko dlatego, że chciałam poznać zakończenie wątku kryminalnego, który sam w sobie jest ciekawy i oryginalny. Natomiast reszta powieści od pierwszych stron po ostatnie wywoływała we mnie jedynie uczucie, że kompletnie nic mnie to nie obchodzi. Mam wrażenie, że Houellebecq to meczący pierdoła, jeden z tych, którzy najlepszą anegdotę potrafią opowiedzieć tak, że połowa słuchaczy zaśnie. Podobno to nie jest jego najlepsze dzieło. Ktoś z Was ma jakieś porównanie? Co warto przeczytać, żeby pozbyć się mdłości po tej powieści?

Pani Stefa (Kicińska Magdalena) - pojęcia nie miałam o istnieniu pani Stefy, chociaż jak się człowiek choć chwilę zastanowi, to przecież ktoś taki musiał być u boku Korczaka, bo on sam nie dałby rady. I jakie to znamienne, że często nic nie wiemy o tych, którzy wykonują swoją pracę w cieniu kogoś sławnego. Jak łatwo jest zapomnieć o współpracownikach i współpracownicach, asystentkach i asystentach, żonach czy przyjaciołach, którzy brali na siebie nużącą rutynę, codzienny mozół i anonimowośc wysiłków.

Te chwile (Wassmo Herbjørg) - znów rozczarowanko. Po dwóch poprzednich książkach Wassmo nie miałam najmniejszej wątpliwości, że i tę koniecznie chcę przeczytać. Rzuciłam się zatem z entuzjazmem i szybko mi on minął. Po pierwsze to jest historia, którą już w zasadzie znam, po drugie zaś naprawdę literatura pisana w celach terapeutycznych to jest coś, czego nie znoszę. I wcale nie pomaga, że autorka użyła trzeciej osoby, żeby pisać o swoich traumach - niesmak jest ten sam. Zwłaszcza męczące były opisy snów i urojeń. Doceniam warsztat, dostrzegam zalety, więc nie oceniłam na jedynkę, ale zdecydowanie wolałabym nie przeczytać tej książki i nadal bardzo lubić Wassmo.

Zaginiona dziewczyna (Flynn Gillian) - czytałam tę książkę połowicznie ślepa, załzawiona i opuchnięta, a nie mogłam się oderwać. Oczywiście - żadne arcydzieło literatury, ale bardzo, bardzo porządny dreszczowiec. Bardzo lubię, jak mnie książka umiejętnie wprowadza w błąd.

Tajemnica szkoły dla panien (Szwechłowicz Joanna) - a temu kryminałowi się zdecydowanie nie udało; ani mnie zaskoczyć, ani wciągnąć, ani przekonać. Do ostatniej strony myślałam, że tam musi być coś jeszcze, jakieś bardziej wiarygodne zakończenie. Na dodatek nieudana stylizacja na okres międzywojenny, drewniane dialogi i brak tempa. Do zapomnienia.

Pod osłoną nocy (Waters Sarah) - na pocieszenie perełka. Wszystko mi się podobało, a najbardziej zabieg opowiedzenia historii od końca. Bardzo wyraziści i wiarygodni bohaterowie oraz doskonałe przygotowanie merytoryczne - każdy szczegół tej powieści jest naprawdę mocno osadzony w swoim czasie. Och, jak chciałabym przeczytać tak dobrze napisaną współczesną powieść osadzoną w realiach pierwszych lat po wojnie! Ktoś cos?

Użytkownik: Szeba 04.07.2015 17:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie też, jak dla wie... | ka.ja

Właśnie czytam "Te chwile" i mi się książka podoba. Też mam wrażenie, że to już znam skądś wszystko, ale nie dlatego, że wcześniej czytałam "Stulecie", bo to jednak inna i inne historie, chyba raczej chodzi o to, że "słyszę" tu echa klasyki z północy, którą czytywałam dawno dawno temu, a która tak teraz do mnie wraca i woła. Np. Vesaasa i Nedreaas.
Psychologicznie, przy całej swojej surowości, sztywności, nie wiem, sztuczności wręcz, psychologicznie książka ta jest bardzo wiarygodna i przejmująca.
Ale zobaczymy jak dokończę.
Użytkownik: Pok 04.07.2015 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie też, jak dla wie... | ka.ja
Ja czytałem Poszerzenie pola walki (Houellebecq Michel) i też nie byłem super zachwycony. Ogólnie książkę oceniłem na 4, ale miałem sporo zastrzeżeń, o których wspomniałem w recenzji: Walka na dwóch frontach. I nadal jakoś do Houellebecqa mnie nie ciągnie.
Użytkownik: Szeba 04.07.2015 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica

Szkoda. Decyzję należy uszanować, ale w pierwszym momencie pomyślałam sobie odruchowo, że jednak źle się coś dzieje na Bnetce...
Szkoda.


Mój czerwiec:

Życie to jednak strata jest (Stasiuk Andrzej, Wodecka Dorota)
Książka trafiła do mnie trochę przypadkiem, postanowiłam przeczytać z ciekawości. Wcześniej czytałam Stasiuka kiedy miałam z połowę lat co teraz plus nie tak dawno jeden z wywiadów w Wyborczej. Żadna z tamtych dwóch książek mi się nie podobała, a wywiad lekko wnerwił, ciekawość więc uzasadniona ;)
A książka spodobała mi się bardzo, choć wielu poglądów Autora jak nie podzielałam, tak nie podzielam.

Można by powiedzieć, że Stasiuk nie tylko żyje przeszłością, ale i w przeszłości. Ponieważ sama mam teraz różne przemyślenia i fazy - z wiekiem, wydaje mi się, że książka trafiła po prostu na podatny mój grunt, ogólnie uważałabym jak zawsze, że to jeszcze jeden rodzaj znieczulacza, panie S.
W wydaniu zbiorowym te rozmowy nabierają innego wymiaru, domykają się w całość i wiele rzeczy nabiera głębszego sensu, układa się w odpowiednim miejscu układanki, a ja jako czytelnik i człowiek zaczynam wreszcie rozumieć.
W skrócie - o życiu i śmierci, i 3p - przeszłości, pamięci, przestrzeni.
Ocena - 5 (ale do samego Stasiuka i tak nie mam ochoty wracać).


Pochłaniacz (Bonda Katarzyna)
Być może nie jestem tak rozczarowana tą książką jak niektórzy, ponieważ od początku postrzegam ją jako pierwszą część cyklu, a więc bazę i dla mnie to jest bardzo dobry pomysł na jej zbudowanie: książka o profilerce pisana życiorysami, oczywista oczywistość, a jakoś wcześniej aż tak ekstremalnie nikt tego nie wykonał (nawet pies ma tu swój życiorys zgrabny ;) Może nie miałam wielkich oczekiwań w stosunku do samej książki, ale co do Bondy owszem, bo znam ją skądinąd. I na początku było cudnie - lata 90., czy trzeba mówić więcej? Poza tym pewne obnażenie się Autorki, jak mi się wydaje, aż ciareczki przeszły, podobało mi się to, przyjemne zaskoczenie. Niestety, gdzieś blisko końca czytanie szło mi już bardzo pod górkę.
Jeśli chodzi o kolejną część cyklu, moje oczekiwania są już duże, podwójne nawet, właśnie z powodu tej teorii bazy... wkrótce się przekonam, tomiszcze i urlop blisko ;)
Chciałabym przeczytać więcej o Saszy. I chciałabym kiedyś przeczytać niekryminał Bondy, oj tak.
Ocena - ostatecznie obniżyłam z 5 na 4,5.

PS: Słowa z listu pewnego samobójcy z 94r. istniały wcześniej, ale nie w kontekście, który bohaterowie książki mieli w świadomości już w 93.

Użytkownik: Frider 04.07.2015 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Piękne pożegnanie. Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęścia, tam...gdzie pójdziesz dalej.
Użytkownik: Rigel90 04.07.2015 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Ojej, toż to tradycja, że veverica zakładała wątek! Pamiętam, jak mnie skrzyczano jakoś na początku mej bytności tutaj, gdy takowy rozpoczęłam, zniecierpliwiona zwlekaniem naszej wątkotwórczyni. Oczywiście nie zdawałam sobie wtedy sprawy, że faktycznie jedna osoba ten sam wątek miesiąc w miesiąc:) Pamiętam, jak wówczas pomyślałam: "Co za niesympatyczni ludzie. I jakie hermetyczne środowisko". Teraz, rzecz jasna, jestem po tej stronie mocy i już tak nie myślę;)

Oczywiście ten wątek nie umrze, bo każdy z nas ma nadzieję, że ktoś inny założy i na pewno ten ktoś inny się znajdzie, ale mimo wszystko, szkoda...


No, a przechodząc do mojej listy:

162. Amerykański western literacki w XX wieku: Między historią, fantazją a ideologią (antologia; Preis-Smith Agata, Ferens Dominika, Paryż Marek i inni) (4)
Niby ciekawe artykuły, temat też (przynajmniej dla mnie) arcyciekawy, ale zabrakło mi jakiejś głębszej refleksji, a może spodziewałam się po prostu innego doboru lektur.

163. Pod znakiem Saturna (Sontag Susan) (4,5)
Lubię czytać Sontag, choć nie zawsze się z nią zgadzam. Najciekawszy esej na temat Goodmana.

164. Bez mojej zgody (Picoult Jodi) (5,5)
Nieprawdopodobna historia, która, mimo całej swej dziwności, jest tak dobrze napisana, że nie wydaje się ani kiczowata, ani nazbyt sensacyjna. Jedna z książek, po których nie może się dojść do siebie, bo właściwie nie wiadomo komu współczuć.

165. Historia seksualności (Foucault Michel) (5)
Bardzo pozytywne zaskoczenie. Sądziłam, że kto jak kto, ale Foucault na pewno posługuje się tajemnym, dekonstrukcjonistycznym językiem, z którego nic nie pojmę (tak na marginesie, lubię w miarę dekonstrukcję, ale nie w teorii, Derrida snujący teorie to samobój), a tu taka niespodzianka. Co prawda mam sporo zastrzeżeń merytorycznych (choćby całkowite pominięcie psychoanalizy, lat 60., feminizmu i w ogóle historii XX wieku), ale zrozumiały język przyćmiewa wszelkie wady.

166. Sztuka podróżowania (Pałkiewicz Jacek) (4,5)
Solidnie napisany poradnik, z ładnymi zdjęciami, choć postkolonialna ideologia autora trochę go zniszczyła (przepraszam, nie kupuję postkolonializmu).

167. Filozoficzny dyskurs nowoczesności (Habermas Jürgen) (4)
Nie jest to takie „nie do przebrnięcia”, jak zapowiadali moi koledzy, ale w momencie, gdzie trzeba przyswoić sobie tyle filozofii, też proste się nie wydaje.

168. Meandry kultury czyli Galimatias tylko krakowski (Rożek Michał) (3)
Mało ciekawe te meandry…

169. Sztuka powieści (Kundera Milan) (4)
Sporo ciekawych przemyśleń, ale po co wprowadzać taki chaos treści? Kafka, dajmy na to, rozrzucony na wszystkie eseje zupełnie przypadkowo, podczas gdy wystarczyłoby proste uszeregowanie: eseje o literaturze (osobny o Kafce, opowiadaniu Hemingwaya, humorze w pierwszych powieściach i innych) oraz eseje o związkach literatury i muzyki.

170. Afryka Południowa (Konieczka Leon) (5)
Bardzo dobry przewodnik z cudownymi zdjęciami. Sporo ciekawych rzeczy można się dowiedzieć.

171. Hegel, Haiti i historia uniwersalna (Buck-Morss Susan) (5)
Interesujące i dla mnie, osoby, która zupełnie nie interesuje się tą tematyką, także zaskakujące. Hegel to był jednak… khe, khe… kawał drania. Podobnie jak Locke, Monteskusz i Rosseau. Niewolnictwo w Europie buu, ale „Murzyni” to właściwie nie są ludźmi przecież i sami sobie zasłużyli, że się dali z Afryki wywieźć. Zresztą, ku pożytkowi, bo w USA było im wszak lepiej. A podobno to ja jestem antypostkolonialistką, jak zatem nazwać tych panów? Bo rasizm to chyba mało…

172. Przestrzenie fantastyki: Twórczość Tommaso Landolfiego (Woźniak Monika) (4)
Typowa praca doktorska. Nie wiem czemu akurat tutaj tak bardzo to widać, ale widać. Tzn. jest porządnie, ale typowo. Mimo wszystko dobrze, że powstała, gdyż taki twórca zupełnie mi umknął, muszę czym prędzej poczytać coś jego autorstwa, chociaż pewnie z tłumaczeniami kiepsko.

173. Upadek idei postępu (Krasnodębski Zdzisław) (5)
Jak na filozofię (filozofia jako nauka trochę mnie przeraża), czytało się naprawdę dobrze, Krasodębski zdecydowanie lepiej wyjaśnia pewne zjawiska niż Habermas.

174. „Dzieje ameryki łacińskiej” (4)
Pojęcia nie mam kogo, gdyż tak sobie czytałam po rozdziale w czytelni między innymi lekturami. Muszę sprawdzić, chociaż, prawdę mówiąc, nic szczególnego i tylko do XIX wieku, jednak z rozdziałem o Blivarze wiążą się pewne przygody.

175. Limes inferior (Zajdel Janusz A. (Zajdel Janusz Andrzej)) Czytane po raz 3 lub 4, zmiana oceny z 5 na (5,5).
Chyba pod wpływem „Paradyzji” byłam zbyt surowa dla Zajdla. Mało kto pisze tekst, który byłby utopią, antyutopią i dystopią jednocześnie (może tylko Lem z „Powrotem z gwiazd”). Motyw Alicji zawsze przyprawia mnie w „Limes” o dreszcze. Bardzo dziwna wizja. Trudno powiedzieć nawet, że zła w skutkach, ale z perspektywy człowieka jako istoty o wolnej woli, przerażająca. Chociaż, jeśli ktoś kieruje nami w miarę dobrze, czy nie jest lepiej, niż gdybyśmy kierowali sobą samodzielnie, ale źle? Ja wcale nie jestem pewna odpowiedzi…

176. Trzeci Świat (Guzek Maciej) Powtórka. Zmiana oceny z 4 na (5).
Dawniej chyba byłam bardziej surowa. Czemu? Pojęcia nie mam! To naprawdę bardzo oryginalny zbiór opowiadań, a motywy z „Alicji” wykorzystane wręcz modelowo.

177. Ciemno, prawie noc (Bator Joanna) Powtórka, choć poprzednio widocznie zapomniałam ocenić (5,5).
Tu jest wszystko. I realizm magiczny, i fantastyka, i trochę jakby hippisi, i psychodelia, i „Alicja w Krainie Czarów”, i homoseksualiści, i kanibalizm, i koty, i Niemcy, i historia, i legendy, i bluzgi. A do tego jaki plastyczny język! Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem kontrowersji wokół tak udanej książki. No chyba, że takie pomieszanie wątków i gatunków komuś przeszkadza. Dla mnie jest absolutnie na plus.

178. Piotr i Maria (Brandys Marian) (3)
Żeby było kiepskie, to nie, ale tak obrzydliwie tendencyjne, że przy kwestiach jak to kobieta winna wspierać mężczyznę, zastanawiałam się czy to jest pro czy antysocjalistyczne, bo brzmiało bardzo poważnie, ale w treści chyba zupełnie zaprzeczało idei.

179. Ostatni mecz (Miklasz Adam) (3,5)
Powieść ponoć otoczona legendą przez nowohuckich kiboli. No cóż, takie środowisko mierzi mnie po prostu, więc nie jestem obiektywna, a i do piłki nożnej żywię szczególną niechęć.

180. Między nami dobrze jest (Masłowska Dorota) (5)
Groteska, dekonstrukcja, postmodernizm. Taką Masłowską lubię i cenię najbardziej, bo ta z teledysków i pierwszych tekstów przypomina mi nazbyt gwiazdki pokroju Dody czy innych takich.

181. Wymowa angielska czyli Dlaczego nie rozumiemy Anglików i Amerykanów, a oni nas (Bałutowa Bronisława) (2)
Spodziewałam się czegoś kulturowego, dostałam ćwiczenia wymowy wyłącznie brytyjskiej, przy których zresztą się bardzo uśmiałam, gdy autorka podawała je niemalże jako prawdę objawioną. Dziwne, mówię moim ukochanym akcentem z Południa, a jakoś nikt poza Polakami, którzy albo nie wiedzą, o co chodzi, albo poprawiają, sądząc, że wszystko jest nie tak, nie ma zastrzeżeń:P

182. Gniazdo światów (Huberath Marek S. (pseud.)) Czytane po raz 3, nadal (6).
Szóstka zawsze i niezmiennie, gdyż to, co jest u Huberatha, przekracza to, co jest w jakiejkolwiek innej powieści. Dziwaczne uniwersum, powieść szkatułkowa, niezwykły wątek z głównym bohaterem, bohater jako tekst literacki i na dodatek zawsze i niezmiennie egzystencjalizm. Nigdy nie mogę sobie poradzić z sobą samą po lekturach Huberatha.

183. Perfekcyjna niedoskonałość (Dukaj Jacek) Czytane po raz 4, również nadal (6).
Coraz lepiej rozumiem tę książkę i nie wydaje mi się, by była aż tak trudna, jak się ją przedstawia. Nie znaczy to, że nie jest świetna.

184. Starość aksolotla (Dukaj Jacek) (4)
Na razie czwórka na próbę, na pewno na jednokrotnej lekturze się nie skończy. Mało Dukajowe się wydaje, a – z drugiej strony – bardzo zagmatwane. Trzeba za jakiś miesiąc znowu przeczytać, zobaczymy co wówczas się nasunie na myśl.

185. Mocarstwo (Wolski Marcin) Powtórka, nadal (5).
Wszelkie możliwe propsy za Rudego <tego z „Kamieni na szaniec”>, poza tym fabularnie bardzo interesująco. No i nawet ja, osoba raczej nie utożsamiająca się z Polską, jakoś tak cieplej poczuła się na myśl, że Polska mogłaby w alternatywnym świecie być owym tytułowym mocarstwem.

186. Chochoły (Szostak Wit (właśc. Kot Dobrosław)) (5,5)
Jakie to dobre! Przepiękny język, cudowny pomysł, muszę bliżej zapoznać się z twórczością Szostaka.

187. Czwarte niebo (Sieniewicz Mariusz) Powtórka, nadal (5).
Skojarzenie z „Mistrzem i Małgorzatą” oczywiste. No i psychodelicznie, a ja bardzo lubię taki klimat.

188. Realizm magiczny w polskiej literaturze dla dzieci i młodzieży (Chrobak Małgorzata) (4,5)
Bardzo przydatne dla kogoś, kto chce dowiedzieć się czym jest realizm magiczny, niekoniecznie tylko w wersji dla dzieci.

189. Alicja w krainie konieczności (Kawka Magdalena) (4,5)
Interesująca i nieźle napisana książka z pogranicza obyczajowej i romansu, choć tak po prawdzie, gdyby nie mały wątek z „Alicji”, nie przeczytałabym jej.

190. Alicja (Szyłak Jerzy, Skutnik Mateusz) Powtórka, nadal (5,5).
Groteska, horror, pornografia, mutanty, piekło, ale nie ma psychodelii. Dziwne i ciekawe.

191. Alicja po drugiej stronie lustra (Szyłak Jerzy, Gach Jarosław) Powtórka, nadal (5).
Gorsza niż część pierwsza, lecz nadal dobra.

192. Alicja (Honet Roman) (4)
Ja i współczesna poezja polska to niedobre połączenie. Mało „Alicji” w „Alicji”, ale doceniam surrealizm Honeta.

193. Moje życie z Marlonem Brando (Nurowska Maria) (4,5)
Dziwne, ale „Ostatnie tango w Paryżu” absolutnie uwielbiam.
Użytkownik: misiak297 04.07.2015 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, toż to tradycja, że... | Rigel90
"Pamiętam, jak mnie skrzyczano jakoś na początku mej bytności tutaj, gdy takowy rozpoczęłam, zniecierpliwiona zwlekaniem naszej wątkotwórczyni. Oczywiście nie zdawałam sobie wtedy sprawy, że faktycznie jedna osoba ten sam wątek miesiąc w miesiąc:) Pamiętam, jak wówczas pomyślałam: "Co za niesympatyczni ludzie. I jakie hermetyczne środowisko"".

Chyba nie byłaś jedyną osobą, która została w ten sposób "zakrzyczana". I pewnie niektórzy z takich "zakrzyczonych" pozostali przy swojej opinii i już na Biblionetkę nie wrócili. Tradycja tradycją, ale bardzo przykre, że coś takiego miało tu miejsce.
Użytkownik: Rigel90 04.07.2015 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: "Pamiętam, jak mnie skrzy... | misiak297
Nie sądzę, żeby ktoś działał ze złej woli i zdarzenie to przywołałam raczej w formie anegdoty, może niefortunnie napisałam "skrzyczano", bo to nie było niemiłe, ani obraźliwe, po prostu nie miałam pojęcia, że jedna osoba zakłada ten sam wątek, więc założyłam, a ktoś zwrócił mi uwagę i skasował mój. Jasne, mogli zostawić i powiedzieć, a to fajnie, tym razem jakaś nowa osoba założyła, ale naprawdę nie stało się nic złego. Jak widać żyję, mam się dobrze i kiedy tylko mogę, zaglądam i staram się uczestniczyć w dyskusjach:)

Niemniej jednak miło mi, że chociaż jesteś tu pewnie od zarania dziejów, potrafisz krytycznie odnieść się do może trochę mniej przyjemnych aspektów związanych z przeszłością tego miejsca.
Użytkownik: Aquilla 04.07.2015 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie sądzę, żeby ktoś dzia... | Rigel90
Też tak miałam, chyba wielu z nas zakładało w błogiej nieświadomości ten wątek. Chociaż w moim przypadku nie poczułam się urażona, grzecznie mi zwrócono uwagę na tradycję.

A przy okazji, podpisuję się pod Gniazdem Światów - jest genialne :D
Użytkownik: Pok 05.07.2015 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie sądzę, żeby ktoś dzia... | Rigel90
Pamiętam też jedną taką akcję. Nie wiem kto był "winowajcą", ale jak na mój gust niektóre osoby zareagowały zbyt ostro. Taki "świeżak" musiał się poczuć niefajnie. Przypominam sobie, że wtedy sam zastanawiałem się nad założeniem tematu (nie miałem jeszcze pojęcia o tej forumowej tradycji) i później odetchnąłem z ulgą, że nie popełniłem takiej gafy i nie naraziłem się tutejszej społeczności. Myśl o założeniu tematu więcej już nie przeszła mi przez głowę ;)
Użytkownik: misiak297 04.07.2015 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, toż to tradycja, że... | Rigel90
Porównanie wczesnej/muzycznej Masłowskiej z Dodą jest dla mnie nietrafione. Masłowska naprawdę ma coś ważnego do powiedzenia (znam "Wojnę polsko-ruską" i jej nietuzinkowe piosenki. Każdy z tych utworów jest inny, ma ciekawy przekaz i wyszukaną formę). Dla mnie to jest literatura zaangażowana wyrażona muzycznie.
Użytkownik: Rigel90 04.07.2015 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Porównanie wczesnej/muzyc... | misiak297
Ja niestety nie mogę zdzierżyć, chociaż kicz w innej formie zupełnie mi nie przeszkadza. Pewnie w związku z moją wielką niechęcią do jakiejkolwiek muzyki współczesnej, która - mam świadomość, że to stereotyp - kojarzy mi się właśnie z taką popową estetyką. Oczywiście współczesna muzyka to nie tylko pop, a i pop może być zaangażowany ideologicznie, ale siła negatywnych konotacji działa. A "Wojnę polsko-ruską" wcale nie uważam za złą rzecz, lecz od razu nasuwają mi się skojarzenia z teledyskami i choćbym chciała być obiektywna, nie umiem. No i kwestia ogromnego kontrastu między wczesną a współczesną autorką, choćby i w jej wyglądzie i sposobie wypowiadania się. Uważam, że zdecydowanie zmieniła się na korzyść, nie lubię szokowania w sposób, który wybrała na początku swojej kariery.
Użytkownik: Czajka 05.07.2015 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
1. Emilka ze Srebrnego Nowiu (Montgomery Lucy Maud) ocena 5
Bardzo pozytywna lektura na lato. Wcześniej nie znałam, ale Montgomery jak żywa - dużo przyrody, dziwne ciotki, trochę duchów. W swojej klasie (powieści dla dziewcząt) bardzo dobra. :)

2. Życie codzienne w Egipcie greckich papirusów (Świderkówna Anna (Świderek Anna)) ocena 5
Bardzo nietypowa książka jak na starożytność. Nietypowa nawet jak na życie codzienne. Informacje zebrane są z listów i rachunków, więc są bardzo blisko ludzi. Ktoś się pokłócił z sąsiadem, ktoś utknął w porcie przez burzę. Kobiety miały po jednym szalu (najczęściej w paseczki), mężczyźni po jednym płaszczu. Przesyłali sobie oliwę i wino, remontowali domy, matki martwiły się o synów, synowie o matki. Do tego piękny język profesor Świderkówny i jej spokojne komentarze.

3. Życie Charlotte Brontë (Gaskell Elizabeth (Gaskell E. C., Gaskell Elizabeth Cleghorn)) ocena 4,5
Zaletą tej biografii jest fakt, że Gaskell znała Charlottę, wadą jest to, że została opublikowana za życia wielu osób, więc musiała być nieco ocenzurowana. Wadą jest też to, że praktycznie nie ma nic o twórczości Charlotty. Ale w sumie - warto przeczytać, nie można jednak na niej poprzestać, żeby mieć pełniejszy obraz.
I tak w ogóle - dlaczego imię w tytule nie jest odmienione??

4. Udręka i ekstaza (Stone Irving) ocena w dalszym ciągu 6
Co tu pisać? Stone umie przekazać udręki i ekstazy artysty. Umie tak pięknie opisać jego dzieła, że człowiek ulega urokowi na lata całe. Jest tu ciężki zapach farby i słodki pył marmuru. I Michał Anioł, który pracował do późnych lat osiemdziesiątych. Ogromny podziw.

5. Panie z Cranford (Gaskell Elizabeth (Gaskell E. C., Gaskell Elizabeth Cleghorn)) ocena 5
Jaki miałam niedosyt tych pań! Książka jest stanowczo za krótka, bo chciałoby się jeszcze i jeszcze. Dowcipnie, żywo napisane. Bardzo dobrze się czytało.

6. Walden (Thoreau Henry David) ocena 5.5
Kompletna utopia. Ale jaka urokliwa. No bo kto by chciał jeść całe życie fasolę i pić wodę ze strumyka (nawet Thoreau nie chciał, tylko wymieniał fasolę na ryż)? Ale kto by nie chciał siedzieć sobie w lesie, patrzeć na jezioro i czytać Homera?

7. Sklep na Blossom Street (Macomber Debbie) ocena 4.5
Klasyczna obyczajówka. Nie jest to mistrzostwo świata, ale dla mnie osobiście (bo wróciłam czas jakiś temu do robienia na drutach) niezwykle atrakcyjne było umieszczenie głównej bohaterki w sklepie z włóczką. W sumie pochłonęłam w dwa dni i jednak polubiłam te postacie i ich przygody.

8. Singer: Pejzaże pamięci (Tuszyńska Agata) ocena 4
Jest tu kilka bardzo pięknych fragmentów. Jednak koncepcja książki polegającej na złożeniu jej ze wspomnień różnych ludzi powodowała przeskoki w czasie i powtórzenia, czego nie lubię.
W sumie Singera odebrałam jako niezbyt ciekawą osobę, a jego twórczość jako zupełnie nie dla mnie.

Generalnie - udany miesiąc.
Użytkownik: Pok 05.07.2015 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Emilka ze Srebrnego No... | Czajka
W pełni zgadzam się z tym, co napisałeś o "Udręce i ekstazie". Autorowi jakimś cudem znakomicie udało wniknąć w umysł genialnego artysty, a co jeszcze ważniejsze, potrafił się tymi uczuciami podzielić z czytelnikiem.
Użytkownik: Rbit 07.07.2015 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: W pełni zgadzam się z tym... | Pok
Podobno Kamień i cierpienie (Schulz Karel (Schulz Karol)) o Michale Aniele są równie dobre, o ile nie lepsze.
Użytkownik: Czajka 07.07.2015 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobno Kamień i cierpien... | Rbit
Mam już kupione (co było łatwe), pozostaje tylko przeczytać (co jest trudne).
Użytkownik: Pok 07.07.2015 19:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobno Kamień i cierpien... | Rbit
Średnią ocen ma dużo niższą, ale i tak warto będzie kiedyś sprawdzić. Na razie ląduje w schowku na czas bliżej nieokreślony ;)
Użytkownik: benten 07.07.2015 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Emilka ze Srebrnego No... | Czajka
Chodzi za mną ta Udręka i ekstaza (Stone Irving). A Ty jej słuchałaś, prawda?
Użytkownik: Czajka 07.07.2015 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną ta Udręka i... | benten
Tak. Lektor jest trochę dziwny. :)
Użytkownik: Czajka 05.07.2015 09:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Szkoda, Veverico, pamiętam jak wątek powstawał (w licznych kontrowersjach) i jak go wszyscy polubili. Ale doskonale rozumiem, nie można robić na siłę czegoś, co ma być przyjemnością. Dziękuję za te wątki.

I tak myślę, co dalej? Bo siłą tego wątku było między innymi to, że był jeden i rozpoznawalny. Jeżeli ktoś się zgłosi, żeby wątek zakładać, to świetnie, ale może w tytule podawać "Książkowe wspomnienia u Vevericy 07.2015"? Wtedy nawet mogłyby go zakładać różne osoby, a Veverica byłaby dalej duchowo obecna? Jak myślicie?
Użytkownik: Kaya7 05.07.2015 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Szkoda, Veverico, pamięta... | Czajka
Chętnie podjęłabym się zakładania wątku, jeśli forumowicze nie będą mieli nic przeciwko :) A co do tematu, myślę, że uwzględnienie w nim autorki będzie stanowiło adekwatny dowód uznania za pomysł i wytrwałość w prowadzeniu go.
Użytkownik: Czajka 05.07.2015 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Chętnie podjęłabym się za... | Kaya7
Dla mnie świetnie. Można ustalić, że wątek byłby zakładany ostatniego dnia miesiąca. :)
Użytkownik: Kaya7 05.07.2015 10:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie świetnie. Można ... | Czajka
A zatem, jeśli nikt nie zgłosi sprzeciwu, zaczynam od ostatniego lipca :)
Użytkownik: margines 05.07.2015 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: A zatem, jeśli nikt nie z... | Kaya7
Sprzeciwu nie mam nawet najmniejszego, bo i po co, poza tym nie mam żadnego innego pomysłu, więc buntowanie się nie wchodzi w grę.
A pomysł Czajki (co do nazwy) wydaje mi się... dziwny (ale w takim pozytywnym znaczeniu), jednak jeśli nikt - a przede wszystkim ty, jako następczyni - nie zgłasza sprzeciwu to jeśli chodzi o mnie niech tak będzie.
Użytkownik: Kaya7 05.07.2015 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Sprzeciwu nie mam nawet n... | margines
W kwestii nazwy zdecydujmy wspólnie, a ja się dostosuję :)
Użytkownik: Czajka 05.07.2015 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Sprzeciwu nie mam nawet n... | margines
Chodziło mi o to, żeby był kojarzony ze starym wątkiem dla starych bywalców i żeby był jasny dla nowych.
Pozytywnie dziwny jest dla mnie OK. :)
Użytkownik: juliannamaria 05.07.2015 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: A zatem, jeśli nikt nie z... | Kaya7
Co prawda nie udzielam się nadmiernie na B-netce, ale ten wątek lubię poczytać.
Jestem jednak przeciwniczką ustalania "na sztywno" osoby, która zakłada wątek.
Jestem za tym aby "ochotniczka" Kaya7 zakładała go ostatniego dnia miesiąca, ale jestem też za tym, aby, jeśli pierwszego dnia nowego miesiąca w dalszym ciągu wątek się nie pojawi, mogła to uczynić dowolna osoba.
Każdemu może coś wypaść albo może po prostu zapomnieć.
Użytkownik: Czajka 05.07.2015 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Co prawda nie udzielam si... | juliannamaria
Dlatego właśnie proponuję Vevericę w tytule. Wtedy, gdyby Kai coś wypadło, pierwszego dnia miesiąca pierwsza osoba zakłada wątek. Po tytule widać, że to ten. :)
Użytkownik: juliannamaria 05.07.2015 12:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlatego właśnie proponuję... | Czajka
Jestem najbardziej za.
Nigdy tego wątku nie zakładałam, ale wydało mi się nie mniej dziwne, to "święte oburzenie" gdy ktoś inny ośmielił się założyć wątek.
Pamiętam jak jednego miesiąca, gdy wątek parę dni się opóźnił, była panika i szukanie vevericy ;). Może to i miła troska, ale okazało się, że wyjechała i po prostu o tym nie myślała :-).
Biblionetka Biblionetką a życie życiem ;).
Użytkownik: benten 06.07.2015 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlatego właśnie proponuję... | Czajka
Ja bym wolała, żeby tytuł pozostał niezmieniony. Nie mam preferencji co do osoby prowadzącej wątek, jeśli Kaja7 chce się podjąć, to tylko brawa za chęci. Ale jak kilka osób się dogada, to też dobrze. Tylko żeby nie doszło do takiej sytuacji (jaką chyba pamiętam), że jakiś nadgorliwiec zacznie zakładać wątek 27 albo 28 danego miesiąca (luty oczywiście się nie liczy na potrzeby tego argumentu :D).
Użytkownik: Marylek 05.07.2015 13:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A zatem, jeśli nikt nie z... | Kaya7
Kaju, cieszę się, że się tego podjęłaś. :)
Musi być kontynuacja!
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 05.07.2015 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Chętnie podjęłabym się za... | Kaya7
Świetnie. :)
Użytkownik: Pok 05.07.2015 12:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Szkoda, Veverico, pamięta... | Czajka
Ja wolałbym zostać przy normalnym tytule, tak jak nazywała wątek Veverica, bez żadnych udziwnień. Wtedy tradycja zostanie zachowana. Veverica świetnie się sprawowała przez tyle lat zakładając wątek i wszyscy na tym forum są do tego zgodni, co widać po ciepłych komentarzach w tym temacie. Proponowana nazwa tematu sugeruje, jakby chodziło listę książek pojedynczej osoby i nowi użytkownicy mogą się pogubić.

Nazwa: "Książkowe wspomnienia z lipca 2015" (dla następnego wątku) jest moim zdaniem najbardziej czytelna i stylowo zwięzła.
Użytkownik: Marylek 05.07.2015 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wolałbym zostać przy n... | Pok
Ja też wolałabym po staremu, bez udziwnień.
Użytkownik: Czajka 05.07.2015 14:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też wolałabym po stare... | Marylek
Zaproponowałam ten tytuł tylko ze względu na możliwość identyfikacji. Oczywiście każdy by chciał po staremu, ale po staremu nie będzie. Bo Vevericy nie będzie. I pamiętam jakie zamieszanie było z różnymi wątkami.
Nie upieram się jednak. Jest nowa prowadząca, tytuł może być stary.
Użytkownik: Monika.W 05.07.2015 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaproponowałam ten tytuł ... | Czajka
Osobiście głosuję za starym tytułem.
Nie sądzę, aby Veverica miała coś przeciwko. A tytuł wątku to pewna stała Biblionetki. Stałe są ważne. I świadczą o wartości i jakości.
Użytkownik: laikta 05.07.2015 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wolałbym zostać przy n... | Pok
Podzielam Twoją opinię w całości. :)
Użytkownik: minutka 05.07.2015 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wolałbym zostać przy n... | Pok
Tak bedzie dobrze, temat zachowany, nikt sie nie pogubi.
Użytkownik: Kaya7 05.07.2015 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak bedzie dobrze, temat ... | minutka
Dziękuję bardzo Wam wszystkim! :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.07.2015 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wolałbym zostać przy n... | Pok
Jestem za starym tytułem, temat zawsze będzie dla mnie skojarzony z Vevericą, ale wydaje mi się, że zachowanie stylu nazwy takiego, jaki nadała ona, będzie także rodzajem hołdu i pamięci :)

Oczywiście także pełne moje poparcie dla Kayi7 - lepiej, by ktoś był "dyżurny", bo jakieś niezdrowe wyścigi "kto założy" mogą doprowadzić do rozmnożenia klonów wątków albo do zakładania w połowie miesiąca - jak w tej anegdocie o zbieraniu owoców jabłoni rosnącej na miedzy ;)
Użytkownik: Lwiica 05.07.2015 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Z czerwca jestem dość zadowolona:

1. Ziemia kłamstw (Ragde Anne B.) - ocena: 4,0 - nie tak zachwycająca jednak jak to opisują recenzje; nie wiem czy sięgnę po kolejne części
2. Wspinaczka: Mount Everest i zgubne ambicje (Bukriejew Anatolij, DeWalt Weston G.) - ocena; 5,0 - może nie tak dobrze napisana jak Wszystko za Everest: Katastrofalny sezon 1996 w relacji naocznego świadka (Krakauer Jon), ale nie mniej fascynująca. Smaczku dodaje konflikt między tymi dwoma autorami, który można prześledzić na stronach książki.
3. Umiłowana (Morrison Toni (właśc. Woffword Chloe Anthony)) - ocena: 5,0 - wspaniała!
4. Ostatni brzeg (Shute Nevil (Shute Norway Nevil)) - ocena: 5,0 - uwielbiam tematy około apokaliptyczne, a jeśli nie ma za dużo technicznych detali tym lepiej.
5. Tajemnica lorda Listerdale'a (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - ocena: 3,0 - nadal twierdzę, że opowiadania u Christy to jednak nie to
6. Niewidzialny (Jungstedt Mari) - ocena: 3,5 - niezła intryga, gorzej ze stylem samej książki
7. Niezgodna (Roth Veronica) - ocena: 3,5 - wciągnęło na tyle, że sięgnęłam po kolejną:
8. Zbuntowana (Roth Veronica) - ocena: 3,5
9. Kolor jej serca (Mutch Barbara) - ocena: 4,5 - dobra powieść z ciekawymi bohaterami
10. Pochwała macochy (Vargas Llosa Mario) - ocena: 4,0
Użytkownik: jakozak 05.07.2015 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Trzynasta opowieść (Setterfield Diane) 4,0
Użytkownik: laikta 06.07.2015 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
W czerwcu miałam mało sił na czytanie, więc ilościowo było bledziuchno, ale za to jakościowo naprawdę dobrze. Pewnie dlatego, że sięgnęłam po książki swoich ulubionych autorów.
Stangret jaśnie pani (Fleszarowa-Muskat Stanisława) (własna półka, 5,0) Lubię czytać takie książki: ładny język, opisy sytuacji społecznej i piękna przyrody, barwne postaci. Autorka zdecydowanie zalicza się do moich ulubionych, chociaż do tej pory przeczytałam zaledwie ułamek z tego, co napisała. Może to i dobrze - wiele dobrego jeszcze przede mną. :)
Joyland (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) (5,0) Choć to raczej powieść obyczajowa z elementami metafizyki i kryminału, a nie klasyczny horror, to bardzo mi się podobała. Ale ja do Kinga mam słabość, więc być może nie jestem obiektywna.
Śmierć lorda Edgware'a (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (własna półka, powtórka, ocena bez zmian 5,0) Gdy na scenę wkracza Poirot, ja się tylko z podziwem przyglądam. ;)
Świat finansjery (Pratchett Terry) (4,5) Nieubłaganie zbliżam się do końca cyklu Świata Dysku... A jak już dotrę do końca, to zacznę czytać od nowa. :D
Wyścigi (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena)) (powtórka, własna półka, zmiana oceny z 3,0 na 3,5) Zdecydowanie zbyt dużo tu opisów samych zakładów, typowań - to było chwilami nużące. Sama idea wyścigów koni nie bardzo mi się podoba. I zbrodnia jakby przytłoczona przez temat namiętności hazardzistów. Ale w sumie, całkiem nieoczekiwanie, nieźle się bawiłam czytając, stąd delikatnie podwyższona ocena.
Powiem wam, jak zginął (Słomczyński Maciej (pseud. Alex Joe lub Kwaśniewski Kazimierz)) (własna półka, powtórka, zmiana z 6,0 na 5,0)
Użytkownik: Valaya 07.07.2015 09:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
W czerwcu udało mi się przeczytać aż trzy książki:
Dziennik (Frank Anne) 3,5 Oczekiwania były duże, ale nie podobała mi się sama Anne i jej rozterki.
Zapiski z małej wyspy (Bryson Bill) 3,5 Tak jak lubię Brysona, tutaj zwyczajnie się wynudziłam. Włóczenie się po górkach i pagórkach, ciągłe obrywanie deszczem, nieprzytulne hoteliki, brak normalnej komunikacji międzymiastowej - aż się odechciewa jechać do Wielkiej Brytanii.
Kanada pachnąca żywicą (Fiedler Arkady) 5 Miesiąc uratował Fiedler. Mam sentyment do Kanady i bardzo odpowiada mi ten staroświecki nieco styl. Tak już się nie pisze.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.07.2015 09:18 napisał(a):
Odpowiedź na: W czerwcu udało mi się pr... | Valaya
Ach, przypomniałaś mi o tym Brysonie, nie umieściłem go w swoim wpisie wspomnieniowym - także mi nie przypadł i go nie zmogłem, nawet napisałem mini-paszkwil Bill "Jęczybuła" Bryson na nudnym spacerze
Użytkownik: Valaya 07.07.2015 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, przypomniałaś mi o t... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ha, ha, no strasznie "męczy bułę". Już prawie nic nie pamiętam z tej książki, chyba najbardziej pogodę...
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.07.2015 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha, ha, no strasznie "męc... | Valaya
A ja z kolei narzekania, że "wszędzie te wiśnioki, take gupje i nadęte, co to se myślo gdzie mieszkajo, co za prowincja" ;)
Użytkownik: Valaya 07.07.2015 09:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja z kolei narzekania, ... | LouriOpiekun BiblioNETki
I jak "objechał" tego biednego właściciela pensjonatu w... No właśnie, nie pamiętam już nawet gdzie autor zawitał.
Użytkownik: misiak297 08.07.2015 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: W czerwcu udało mi się pr... | Valaya
Trochę mi zgrzyta stwierdzenie: "Oczekiwania były duże, ale nie podobała mi się sama Anne i jej rozterki.". Czy można oceniać w kategoriach "podobania się" coś, co jest dokumentem historycznym, a w żaden sposób literacką stylizacją? Mamy wgląd w prywatny pamiętnik, w niepodretuszowaną, nieliteracką nastolatkę z jej typowymi i mniej typowymi problemami. Czy to naprawdę nie zmienia sposobu lektury?
Użytkownik: Valaya 08.07.2015 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę mi zgrzyta stwierd... | misiak297
Może zmienia. Może powinnam była przeczytać tę książkę dwadzieścia lat temu, nie wiem. Nie podobała mi się, męczyłam ją dłuugo, sama Anne grała mi na nerwach na początku pamiętnika, a potem straciłam jakoś zainteresowanie co będzie się działo dalej. Może to i szokujące podejście, biorąc pod uwagę sytuację, ale takie miałam wrażenia czytając ten pamiętnik.
Użytkownik: misiak297 08.07.2015 15:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Może zmienia. Może powinn... | Valaya
Myślę, że wiek nie ma większego znaczenia. Bo tu chyba nie chodzi o to, żeby czytać takie świadectwa w odpowiednim wieku, ale wziąć pod uwagę, że ma się do czynienia z nastolatką. Nastolatką, która może irytować (tak jak mogą irytować i dzisiejsze nastolatki z racji cech przynależnych ich wiekowi), która zmienia się i dojrzewa stopniowo, ale jest na wskroś sobą - to przecież pamiętnik (pomijając to, że i piszący pamiętnik jakoś się kreują, ale jest różnica między kreacją pamiętnikarską a fikcyjnym bohaterem literackim). Podsumowując - wydaje mi się, że tego typu pozycje warto czytać ze świadomością kontekstu.

To trochę tak jakby nisko ocenić "Medaliony" Nałkowskiej - żeby pozostać w kręgu literatury Holocaustu - bo są przygnębiające i przerażające. Tak to widzę.
Użytkownik: helen__ 08.07.2015 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że wiek nie ma wię... | misiak297
Mam takie same odczucia. Jak rozumiem, że dzienniki nastolatków (nawet w skrajnych sytuacjach jak u Frank) mogą męczyć, tak trzeba przecież obiektywnie na książkę spojrzeć. Literacko było całkiem dobrze, myślę, że Anna miała to wyczucie pióra, przez co czyta się to dobrze, jednocześnie nie tracąc tej prostoty ani szczerości, która charakteryzuje czyjeś dzienniki. Zauważyłam też tendencję w drugą stronę - jeżeli książka traktuje o Holokauście, o molestujących dzieci ojcach - generalnie o tych "Strasznych Rzeczach" - to ocena automatycznie jest zawyżana.
Użytkownik: misiak297 08.07.2015 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam takie same odczucia. ... | helen__
"Wyczucie pióra" - świetnie to ujęłaś. Ja nazywam to pisarską intuicją.
Użytkownik: Valaya 09.07.2015 09:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że wiek nie ma wię... | misiak297
Misiaku, no dobrze, ale ja oceniam subiektywnie, między innymi po to, żeby system mi już więcej nie proponował takich książek. Jeśli sprawdzam co rozdział (w tym przypadku to były wpisy) ile jeszcze będę musiała się męczyć do jego końca, to nie postawię dobrej oceny, tylko dlatego, że większość uznała książkę za dobrą.
Użytkownik: Vemona 09.07.2015 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że wiek nie ma wię... | misiak297
Oj, to podpadnę, ale ja oceniłam nisko "Medaliony", bo nie znoszę takiej literatury i nie chcę, żeby mi system podobną polecał.... Mogę przyznać, że są bardzo dobrze napisane, ale to nie zmienia faktu, że dla mnie niestrawne i nie biorę do ręki niczego podobnego.
Przecież nasze oceny są subiektywne i wynikają z bardzo prywatnych odczuć. :)
Użytkownik: misiak297 09.07.2015 09:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, to podpadnę, ale ja o... | Vemona
Tam zaraz "podpadnę":) Przypomniała mi się nasza bardzo podobna rozmowa na temat "Antka" Prusa.

Oczywiście, że oceny są subiektywne. No i możemy się z nimi nie zgadzać, uważać za krzywdzące dla książki. To zawsze otwiera pole do dyskusji.
Użytkownik: Vemona 09.07.2015 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Tam zaraz "podpadnę":) Pr... | misiak297
Wiesz, ja często sobie zdaję sprawę, że moja ocena jest krzywdząca, bo książka obiektywnie zasługuje na więcej. :) Tylko jakoś nie potrafię się przełamać, jeżeli mnie coś odrzuciło, to nie chcę czytać podobnej literatury i oceną daję to do zrozumienia.
Akurat literatury wojennej, obozowej i tak dalej nie dotykam nawet narzędziem na długim drągu, więc mimo docenienia jej walorów - żadnej nie ocenię pozytywnie, ale przyznaję, że masz rację mówiąc o wartości tych książek.
Użytkownik: Szeba 09.07.2015 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że wiek nie ma wię... | misiak297


"To trochę tak jakby nisko ocenić "Medaliony" Nałkowskiej - żeby pozostać w kręgu literatury Holocaustu - bo są przygnębiające i przerażające. Tak to widzę"

Odnosząc się tylko do tego zdania - dlaczego by nie? Dlaczego nie można ocenić nisko książki z takiego powodu, czy to Holocaust, czy nie, czy to autobiografia, czy nie? To co należałoby brać pod uwagę? To, że to historia, nie powoduje, że musimy być obiektywni, albo starać się być.
Użytkownik: helen__ 09.07.2015 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "To trochę tak jakby ... | Szeba
Książka się może nie podobać, ale należy ją ocenić sprawiedliwie i adekwatnie.:) Takie jest moje - subiektywne - odczucie.:)
Użytkownik: Valaya 09.07.2015 09:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka się może nie podo... | helen__
Sprawiedliwie i adekwatnie potrafi ocenić książkę recenzent - osoba, która zajmuje się tym zawodowo, zna teorię literatury. Twoja ocena zawsze będzie subiektywna. Takie jest moje zdanie. :-)
Użytkownik: helen__ 09.07.2015 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Sprawiedliwie i adekwatni... | Valaya
Zgadzam się, że moja ocena to subiektywna ocena - ale powinna zawierać w sobie dużą dozę obiektywizmu dla samej uczciwości chociażby.:)
Użytkownik: Valaya 09.07.2015 09:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się, że moja ocen... | helen__
Prawda, ale nasuwa się pytanie: czy wolimy być uczciwi względem poczucia obiektywizmu, (bo książka jest sławna, dobrze napisana [tak mówią i ja też tak uważam], traktuje o ważnych rzeczach, ale choć coś tam mi zgrzyta to należy postawić 5), czy dla siebie samych i naszego odczucia, całkowicie subiektywnego. ;-)
Użytkownik: Szeba 09.07.2015 10:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się, że moja ocen... | helen__

Może więc oceny powinno się wystawiać co najmniej dwie, albo dodawać jakąś legendę, albo przynajmniej cały schemat jak się średnią wyliczało ;) Uff, chyba bym zrezygnowała z jakiegokolwiek oceniania, czasu na czytanie już w ogóle by nie było :P

Czasem mi się wydaje, że jestem w stanie obiektywnie się do jakiejś książki ustosunkować, ale... i tak z tego rezygnuję na rzecz mojego zdania najmojszego, oczywiście fajnie, jak się pokrywają i gdy nie dostanę też wreszcie rozdwojenia jaźni ;)
Niekoniecznie przebiega to tak, że zaniżam, czasem podwyższam ocenę, choć wiem - prawie na pewno wiem ;) - że podoba mi się gniot.
Użytkownik: helen__ 09.07.2015 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Może więc oceny powinno... | Szeba
Nie wiem, dla nie to żaden problem przy wystawianiu oceny. Czasami też podoba mi się gniot, ale staram się uczciwa ocenę wystawić, niezależnie, czy dana książka mi się podoba, czy nie. To jakby całe sedno tego, co chcę powiedzieć, bo chyba jakoś nieskładnie mi to idzie.:)
Użytkownik: Szeba 09.07.2015 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, dla nie to żade... | helen__


Chyba wiem dlaczego mam schowaną większość ocen. Odsłonięte albo podobały mi się jak nie wiem co, albo są i subiektywne i obiektywne w jednym ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 09.07.2015 10:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Może więc oceny powinno... | Szeba
Powinny być składowe oceny - tak jak na portalu, na którym oceniam wypite piwka, ocenia się wygląd, zapach i smak, a prócz tego jest jeszcze ocena ogólna, która jest średnią ww., ale można to ręcznie zmodyfikować ;)

Moim zdaniem "uczciwi" jesteśmy przy ocenianiu także wówczas, gdy postawimy "6" gniotowi - ale równocześnie potrafimy przyznać, że jest to literatura niskich lotów - mi też się podobają "obiektywnie" kiepskie książki (nie wszystkie!). Należy odróżnić rozmowę o gustach od rozmowy o wartości literackiej książki :)
Użytkownik: misiak297 09.07.2015 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: "To trochę tak jakby ... | Szeba
Mam zupełnie inne zdanie - uważam, że do tekstów tego typu powinno się podejść obiektywnie. No ale szanuję Twoje:)

I jeszcze żeby podać przykład nieco lżejszego kalibru - to trochę tak, jakby nisko ocenić kryminał z samego faktu, że opisuje morderstwo, albo romans - tylko dlatego, że opowiada o miłości.
Użytkownik: Szeba 09.07.2015 09:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam zupełnie inne zdanie ... | misiak297


Jeśli jesteś w stanie, tj. czujesz się na siłach, bo np. masz wiedzę na temat epoki, to możesz, ja się na siłach nie czuję, bo z historii zawsze byłam noga, ale to nie znaczy też, że mam w ogóle nie czytać pewnych książek. Siłą rzeczy ocena będzie subiektywna. Obiektywizm kojarzy mi się w takich sytuacjach z kompetencjami, "zawodowstwem". Ja mogę oceniać tylko subiektywnie.
Argument z literaturą gatunkową bardziej już do mnie przemawia, ale owszem, tak też można oceniać i po prostu nie czytać całych gatunków, bo subiektywnie rzecz biorąc np. rzeczy o miłości, to dla nas szmira ;)
Użytkownik: Vemona 09.07.2015 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli jesteś w stanie... | Szeba
O, z literaturą gatunkową to jeszcze bardziej, horrory są be. ;) Choć bywają wyjątki.
Użytkownik: misiak297 09.07.2015 18:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli jesteś w stanie... | Szeba
Może rzeczywiście wynika to z mojego sposobu lektury. Staram się zawsze czytać daną książkę - jeśli się da - m.in. poprzez związane z nią konteksty kulturowe, historyczne itp. Oczywiście nie każda książka tego wymaga, więc czasem można się skupić na takich sprawach jak - dajmy na to - intryga, kreacja bohaterów, bogactwo fabularne itp.
Użytkownik: Szeba 10.07.2015 09:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Może rzeczywiście wynika ... | misiak297


Ja też tak czasem czytam, wiadomo - każda książka pociąga za sobą kolejne lektury, czasem sugerując, czy cytując wprost, czasem trzeba się trochę naszukać, nagłówkować. To jest jedna z fajniejszych rzeczy towarzyszących czytaniu, ale ja to zawsze robię dla przyjemności, z potrzeby, nie dlatego, że dobrze by było dowiedzieć się czegoś więcej na dany temat li tylko. Bo dla mnie to nie jest to samo - powinność a potrzeba wewnętrzna ;)

Przyszło mi teraz do głowy, że tak naprawdę w przypadku np. książek o Holocauście nie trzeba wiedzieć więcej na ten temat, niż się kojarzy ze szkoły. Bo tu ocena moralna jest jedna jedyna i nic tego nie zmieni. Można się więc skupić np. na walorach literackich itd. Ale nie wiem, czy o to ci też mogło chodzić?
Użytkownik: misiak297 10.07.2015 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też tak czasem czy... | Szeba
Tak, zgadzam się, to powinno wynikać nie z przymusu czy powinności, a z potrzeby wewnętrznej:) Tak jak napisałem zresztą Louriemu - czasami nie trzeba dodatkowych szperań, wystarczy uważnie czytać i wyciągać wnioski. Tak ja to widzę.

Tak, oczywiście, o to też chodziło:)

Użytkownik: Monika.W 09.07.2015 09:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam zupełnie inne zdanie ... | misiak297
Jeśli w kryminale jest mnóstwo okrucieństwa, epatowania nim, bezsensownego, jeśli mnie odrzuca - to owszem dam ocenę niską. Nawet jeśli intryga jest wspaniała. Przecież to ja oceniam, a każda moja ocena jest subiektywna.
Pamiętam, jak zostałam zakrzyczana (chyba jeszcze na PRK?), jak oceniłam nisko "3 panów w łódce". Że takie śmieszne. Może i śmieszne. Ale głównie było żenująco śmieszne (dla mnie). I co - miałam dać wyższą ocenę, bo innych śmieszy?
Użytkownik: misiak297 09.07.2015 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli w kryminale jest mn... | Monika.W
Właśnie - bezsensownego, nieumotywowanego. Uznaję to za błąd fabularny poczyniony przez autora.
Użytkownik: Monika.W 10.07.2015 07:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie - bezsensownego, ... | misiak297
A ja - za nieumiejętność pisania. Tanie chwyty. Mainstream. Itp.
W każdym razie - wystarczający powód, by nisko ocenić książkę.
Użytkownik: misiak297 10.07.2015 09:58 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja - za nieumiejętność ... | Monika.W
Tak, oczywiście, za to też.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 09.07.2015 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam zupełnie inne zdanie ... | misiak297
Ha - co znaczy obiektywnie? Czy mamy wystawić wysoką ocenę tylko dlatego, że opisuje przykre i wstrząsające fakty? De mortuis nil nisi bene?

Książka o faktach może nam się nie podobać ze względu na język, na słaby warsztat, na naciąganie lub wybiórcze przedstawianie faktów. Ale może też być tak, że książkę taką źle nam się czyta, odrzuca swoją treścią albo ujęciem tematu. Chwalebne jest, jeżeli potrafisz ocenić obiektywnie wartość literacką nawet czegoś, co jest sprzeczne z Twoimi poglądami lub wrażliwością, tylko... ocena na BNetce (przynajmniej dla mnie, ale i dla regulaminu) jest świątynią subiektywizmu - chociaż dla mnie to tragedia, ale broniłbym prawa do oceniania li tylko po okładce lub tytule. Oczywiście, potrafi to zaburzyć rzetelność rekomendacji, ale jest to naturalne prawo użytkowników.

Tak, wkurzają mnie użytkownicy (jeden główny, dziennie oceniający na "6" kilkadziesiąt pozycji - nawet zupełnych nowości - na szczęście od dawna się nie pojawia), którzy chyba jakiś licznik sobie tylko nabijają albo wystawiają po sympatii, np. stawiając Łysiakowi same "6" albo same "1" z sympatii/antypatii światopoglądowej. Ale szczęśliwie można tu skomentować, zrecenzować, wspomnieć w jakimś temacie książkę i jej oceny,podpytać oceniającego (o ile nie jest portalowym milczkiem), a wówczas ów subiektywizm nie będzie tak rażący - trochę empatii i tolerancji dla cudzego odbioru się przyda :)
Użytkownik: helen__ 09.07.2015 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha - co znaczy obiektywni... | LouriOpiekun BiblioNETki
Chyba się nie zrozumeliiśmy - każdy ma prawo do subiektywnej oceny i oczywiście tak winno być. Ale warto wziąć różne rzeczy pod uwagę przy ocenianiu książki. Chyba to chciałam powiedzieć. I to, co Misiak napisał.:)Boże.:)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 09.07.2015 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba się nie zrozumeliiś... | helen__
Heh, bardziej odnosiłem do do wypowiedzi Misiaka wyżej, a szczególnie zdania "uważam, że do tekstów tego typu powinno się podejść obiektywnie" :)
Użytkownik: misiak297 09.07.2015 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha - co znaczy obiektywni... | LouriOpiekun BiblioNETki
"Ha - co znaczy obiektywnie? Czy mamy wystawić wysoką ocenę tylko dlatego, że opisuje przykre i wstrząsające fakty?". Louri, nie, nie i jeszcze raz nie. Tu nawet nie chodzi o ocenę. Chodzi tylko o to, że moim zdaniem taka lektura często wymaga znajomości kontekstu dla pełnego zrozumienia.

Pamiętam, jak jedna ze znajomych mi osób czytała "Dziennik" (żeby pozostać przy Annie Frank), a w trakcie lektury narzekała, że jej się książka nie podoba, bo tam się nic nie dzieje. Przyznam, że się obruszyłem. Bo jak - ze znajomością kontekstu, który jest tak istotny - oczekiwać porywającej, pełnej zdarzeń fabuły przy takiej historii?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.07.2015 08:32 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ha - co znaczy obiektywn... | misiak297
Oczywiście rozumiem, że proponujesz innym wysokie standardy (przede wszystkim obiektywizmu oraz erudycji), które sam sobie nakładasz, więc nie posądzam Cię o próby narzucania komuś sposobu oceniania :)

Co do kontekstu - skąd możemy wiedzieć, czy rzeczywiście dotarliśmy już do wszystkich den i tropów oraz kontekstów? Uwielbiam BNetkę właśnie za to, że pewne recenzje, czytatki i tematy otwierają mi oczy. Samemu także parę razy udało mi się kogoś natchnąć czy podsunąć interpretacje (że wspomnę "Frankensteina", "Auto da fe" czy - wybacz "wycieczkę osobistą", ale to nic negatywnego - nawet Tobie pewien trop w "Wichorowych Wzgórzach" :) ). I przyznaję, że potrafi to wpłynąć na ocenę: np. Czekając na Godota (Beckett Samuel) wstępnie otrzymało ode mnie 3.0, ale po posłowiu Libery 5.0 było najniższą oceną, na którą sobie pozwoliłem.

Z drugiej jednak strony - możliwe, że wielu by się zniechęciło do czytania, gdyby za każdą lekturą musieli do niej czynić dodatkową kwerendę biblioteczną, źródłową czy internetową. Dodatkowo czasem nawet pomimo znajomości kontekstu uważamy, że książka mogła być napisana lepiej albo że po prostu nie leży nam takie pisanie - jeśli ktoś będzie opisywał swoje wrażenia z przeliczania ziaren piasku w piaskownicy, to wiadomo, że nie oczekuję porywającej akcji, ale można opisać to w bardziej żmudnym stylu niż sama czynność ;)
Użytkownik: misiak297 10.07.2015 10:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście rozumiem, że p... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nie, ja się wcale nie łudzę, że docieramy do wszystkich kontekstów. Warto spróbować, ale przecież dobra książka zazwyczaj pozostawi nam przed sobą jakieś tajemnice. Często wracając do klasyki, odkrywam w niej coś nowego. I czytając cudze recenzje również (casus Twojego omówienia "Wichrowych Wzgórz na przykład). Czasem zresztą takie "badanie kontekstów" nie wymaga dodatkowego szperania, a po prostu wnikliwej lektury i wyciągania wniosków.

Ogólnie zgadzam się z Twoim komentarzem w 100%, więc nie będę się rozpisywał:)

Dodam tylko, że takie podejście do lektur wyrobiły we mnie studia polonistyczne. Czytaliśmy te BN-kowskie wstępy, co było czasochłonne, ale pomagało zrozumieć dzieło. Zdarzało się też, że jakaś staropolska lektura była trudna w czytaniu, a później prowadzący zajęcia odsłaniał wszystkie aluzje literackie i konteksty, trzeba było zmienić zdanie o książce.

Chyba największą "niespodzianką" był dla mnie "Czarny potok" Buczkowskiego. To była dla mnie droga przez mękę, czytałem prawie miesiąc, postawiłem 2. Taki pogmatwany sposób pisania o Holocauście zupełnie do mnie nie trafiał, zresztą nie byłem wyjątkiem. Dopiero na zajęciach zrozumieliśmy, że w tym była metoda i logika i musiałem zwrócić książce Buczkowskiego honor. Oceny nie zmieniłem, bo nie zmieniam bez powtórnego czytania.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.07.2015 10:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, ja się wcale nie łud... | misiak297
Zgadzam się, jednak jako matematyk z wykształcenia (tak dla kontrastu z polonistą ;) ) mam obawy co do tzw. "warunku stopu", czyli zagadnienia momentu zaprzestania dalszych poszukiwań kontekstu.

Czyli - czy już mogę wystawić ocenę? A może ktoś pokaże mi, że książka o holocauście, której (właśnie dzięki nawiązaniom) chcę wystawić 5.0 (literacko wychodzi 3.5), nagle dostaje kolejny trop, że autor de facto kpi z Żydów - i teraz chcę postawić 2.0 Ale zaraz, rozmawiam z historykiem, i okazuje się, że te "kpiny" to była zagrywka pod cenzurę, podstawienie się, z intencją trafienia do erudycji i wyczucia czytelnika - no i wychodzi 5.5! Ale to nie koniec, bo docieramy do tajemniczego eseju, w którym autor jednak przyznaje się, że to była podpucha, by zostać włączonym do grona "pisarzy antysystemowych", a ww. kpiny były na serio, no i teraz to już wychodzi 1.0! I tak dalej... ;)
Użytkownik: Marylek 09.07.2015 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że wiek nie ma wię... | misiak297
Taaak...

Przypomniała mi się niegdysiejsza akcja: "Oceniajcie 'Pana Tadeusza' na 6, bo to nasza epopeja narodowa i jest tego wart!"

Taaak...
Użytkownik: helen__ 09.07.2015 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Taaak... Przypomniała ... | Marylek
Myślę, że jest wart na wysoką ocenę, bo jest po prostu dobry, a nie, bo to "dzieło" czy epopeja".:)
Użytkownik: Marylek 09.07.2015 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że jest wart na wy... | helen__
Ja też myślę, że jest wart, ale przede wszystkim podoba mi się i z przyjemnością go czytałam. Co nie znaczy, że uważam, że każdy musi go tak samo odbierać. I że popieram tego typu akcje: Czas uderzyć na alarm !
Pamiętasz, jaka burza się rozpętała w biblionetkowej szklance wody? ;)
Użytkownik: helen__ 09.07.2015 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też myślę, że jest war... | Marylek
Nie, ja też nie uważam, że każdy go musi tak odbierać. Nie o to mi chodziło.:) A tej burzy w ogóle nie znam, spojrzę w wolnej chwili, bo udaję, że pracuję.:)
Użytkownik: Marylek 09.07.2015 13:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, ja też nie uważam, ż... | helen__
:-)
Użytkownik: helen__ 09.07.2015 15:52 napisał(a):
Odpowiedź na: :-) | Marylek
Poczytuję sobie w wolnej chwili, bardzo mi się podoba wątek. Jest moc.-;)
Użytkownik: misiak297 09.07.2015 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Taaak... Przypomniała ... | Marylek
Oj, nie chciałem, żeby dyskusja pomknęła w tym kierunku! Absolutnie nie zamierzam nikogo namawiać do przymusowego zachwycania się "Dziennikiem" Anny Frank, "Panem Tadeuszem" czy jakąkolwiek inną książką. Wszystko zaczęło się od umotywowania oceny - i powtórzę swój powyższy argument - to tak jakby kryminał oceniać nisko, tylko dlatego, że jest w nim morderstwo.
Użytkownik: Eida 19.07.2015 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, po raz kolej... | veverica
Veverico, to brzmi jak pożegnanie. Mam nadzieję, że nie znikniesz z Biblionetki raz na zawsze...
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: