Książkę Magdzaleny Grzebałkowskiej "Beksińscy. Portret podwójny" przeczytałam jednym tchem, mimo że pozycja słusznej postury. Ponad 400 stron. Nie mogłam się oderwać.
Z malarstwem Beksińskiego zetknęłam się dość dawno w muzeum w jego rodzinnym Sanoku. Zrobiło na mnie duże wrażenie, podziwiałam je, ale też trochę się go bałam i, tak jak wielu rozmówców Grzebałkowskiej, chyba nie powiesiłabym żadnego z jego obrazów w swojej sypialni. Teraz, po lekturze Portretu, wiem, że tak zwykły w gruncie rzeczy człowiek tworzył dzieła, które były emanacją jego stanu ducha, swoistej aury panującej wokół Beksińskiego.
Drugi bohater Portretu podwójnego Tomek Beksiński, syn malarza to postać iście demoniczna. Trudno sobie wyobrazić trudniejsze dziecko, a później młodzieńca. Zawsze wyobcowany, niezrozumiany we własnym mniemaniu, z zadziwiającą mieszaniną poczucia wyższości i niższości wobec innych. Do końca swojego niedługiego, tragicznie przerwanego życia pozostał nieznośnym chłopcem, małym egoistą dręczącym rodziców. Nie udał mu się żaden związek, choć bardzo pragnął miłości, bliskości i akceptacji. Znamienne, że po śmierci syna Zdzisław Beksiński obwiniał się o zbytni chłód emocjonalny wobec niego.
Jedyną osobą "normalną" w tej rodzinie była pani Zofia Beksińska, żona i matka. To nie jest jej biografia, ale jej postać jest tam niezbędna. Była wielką miłością Zdzisława, cichą współtwórczynią jego sukcesu.
Zdzisław Beksiński z Portretu to wielki artysta, autor niesamowitych, poruszających wyobraźnię obrazów, ale też zwykły człowiek. Wzrusza jego troska i zapobiegliwość, staranie o zapewnienie bytu rodzinie, a jednocześnie dążenie do mistrzostwa w tym, co go najbardziej interesowało, jego obrazy. Był wielbicielem nowinek technicznych, kochał muzykę, tak jak jego syn, ale nie był zwolennikiem luksusowego życia. Miał przecież na utrzymaniu żonę, matkę, teściową, pomagał synowi.
Tak jak niebanalne było życie obu panów Beksińskich, bo przecież nietuzinkowymi byli osobami, tak tragiczny był koniec każdego z nich.
Biografia pióra Magdaleny Grzebałkowskiej jest niezwykle precyzyjnym, można powiedzieć kunsztownym portretem artystów. Zdzisław był malarzem, a jego syn Tomasz..., jego życie było ciągłą kreacją.
Niezwykli ludzie, wspaniała książka.
Beksińscy: Portret podwójny (
Grzebałkowska Magdalena)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.