Dodany: 06.06.2015 00:54|Autor: esio

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Jarmark sensacji
Kisch Egon Erwin

Od zera do reportera


Trwająca moda na reportaż sprawia, że na półkach księgarń wciąż pojawiają się nowe pozycje należące do tego gatunku. Prawie każde wydawnictwo ma już własną poświęconą mu serię. Większość publikacji to twórczość młodych, często bardzo utalentowanych polskich reporterów, sporo jest także tłumaczeń, czasem lepszych, czasem gorszych, tekstów współczesnych autorów. Rzadsze natomiast jest sięganie po klasyków, dlatego tym bardziej trzeba docenić ukazanie się w Bibliotece „Gazety Wyborczej” „Jarmarku sensacji” Egona Erwina Kischa.

Autor został scharakteryzowany w świetnym wstępie Mariusza Szczygła z jednej strony jako zaangażowany komunista, z drugiej – jako dziennikarz, którego ambicją było opisanie całego świata. Jednak „Jarmark sensacji” to opowieść o okresie, zanim Kisch stał się najbardziej znanym reporterem swoich czasów, połączenie reportażu z autobiografią – „autoreportaż”, używając terminu ukutego przez Szczygła. Kisch opisuje swoje dzieciństwo i młodość, co staje się dla niego pretekstem do opisywania historii – najpierw podsłuchanych czy podejrzanych w sklepie ojca, następnie zdobytych, gdy pracował jako lokalny reporter praskiej gazety „Bohemia”.

Kisch mówi o najróżniejszych zdarzeniach, od błahych wypadków po sprawy wagi państwowej. Często ciekawsze od samych wiadomości, które przekazywał redakcji, są historie o tym, w jaki sposób do nich docierał – niekiedy dzięki swojemu sprytowi, czasami w wyniku naprawdę nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, jak wtedy, gdy informację wskazującą na wybuch skandalu w najwyższych kręgach władzy dostarczył mu kolega z drużyny piłkarskiej, tłumacząc, dlaczego nie stawił się na meczu o awans do pierwszej ligi.

Kisch pisał po niemiecku, lecz w przeciwieństwie do innych Niemców, nie izolował się od czeskiej większości prażan. Opowiadając o swojej pracy dziennikarza, wspomina choćby redaktora niemieckiej gazety, który regularnie polemizował z czeskimi publicystami – mimo że zupełnie nie znał czeskiego. A także wysłanników z Wiednia, którzy codziennie posyłali do swoich redakcji ten sam tekst, podmieniając tylko wydarzenia, które wzbudziły rzekomo oburzenie Czechów. Wszystkie te szczegóły składają się na bardzo ciekawy opis wielonarodowego społeczeństwa Austro-Węgier z początku XX wieku

Reporter pisał także o „poważnych tematach”, często przypadkowo, gdyż w silnie zhierarchizowanej redakcji to nie on odpowiadał za ich wybór. Jego umiejętność dostrzegania ważnych informacji w pozornie zwyczajnych komunikatach pozwoliła mu pisać teksty, które poruszały całą Europę, na przykład gdy dowiedział się od przypadkowo spotkanej dziewczyny o telegramie od cesarza, który groził komuś „nieprzewidzianymi konsekwencjami”. Często jednak w notatkach dla działu kryminalnego można było powiedzieć więcej niż w poważnych artykułach. Kisch zauważa:

„Choć byłem tak młodym dziennikarzem, wiele już faktów przemilczałem. Liczba ich znacznie wzrosła, zanim się zestarzałem. Gdy moi koledzy chełpią się, że nigdy nie ograniczano ich w tym, co pisali, że nigdy nie skreślono im nawet jednej myśli, jest to dowodem, że z własnej woli obracają się w granicach cenzury, a sposób ich myślenia nigdy nie wybiega poza przepisową ideologię”*.

Egon Erwin Kisch niewątpliwie wybiegał „poza przepisową ideologię”. Jego nieszablonowy sposób myślenia, a także niezwykła wrażliwość sprawiły, że mógł stać się największym reporterem swoich czasów. Dobrze byłoby, gdyby kilkadziesiąt lat po ostatnich wydaniach polski czytelnik mógł zapoznać się także z innymi dziełami tego wybitnego autora.


---
* Egon Erwin Kisch, "Jarmark sensacji", przeł. Stanisław Wygodzki, wyd. Agora S.A., 2014, str. 181.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1181
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: