Dodany: 10.10.2009 18:46|Autor: joanka70

Prawdziwie dzikie pola


Jest to zbiór opowiadań i nie są one równe. Jedne lepsze, drugie trochę słabsze. Mnie najbardziej spodobały się:
"Nie trać, waszmość, głowy!"
"Czarna Nowina"
"Nobile verbum"

Pozostałe też były dobre, ale te były lepsze.

Wszystkie oczywiście są umiejscowione na wschodnich kresach Polski szlacheckiej XVII wieku. Jedno nawet nawiązuje do sytuacji, gdy Polacy nie chcieli opuścić Moskwy po Dymitrze Samozwańcu. Obrazy głodujących żołnierzy były tak sugestywne, że ciarki po grzbiecie przechodziły. Straszna sytuacja, niewyobrażalna męczarnia głodujących, bestialstwo - wszystko to zostało we mnie.

Tom tych opowiadań jest jednym z pierwszych dokonań literackich Komudy i nie da się ukryć, że jego późniejsze utwory są nieco lepsze. Ale niedużo. Czytałam "Opowieści z Dzikich Pól" z wielką przyjemnością. Zwłaszcza oblicze magnatów- zostały uchylone kulisy ich majątków, nie zawsze uczciwie zdobytych. Nie jest to co prawda dokument historyczny, ale pozostawia ogólne pojęcie tamtych czasów - zajazdy, wymuszenia, kradzieże, rabunki.

Polecam miłośnikom Polski szlacheckiej.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2433
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Urshana 20.03.2010 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest to zbiór opowiadań i... | joanka70
Zbiorek dość przeciętny, rzeczywiście niezłe "Czarna nowina" i "Nobile verbum", "Nie trać waszmość głowy!" nie zrobiło na mnie wrażenia, wydaje mi się, że już lepsze było krótkie "Pod Wesołym Wisielcem". Dość męczące opisy pojedynków, pewna schematyczność, ale wielbicielom pobrzekiwania szabelką zapewne się spodoba.
Użytkownik: JFR1st 15.04.2012 12:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest to zbiór opowiadań i... | joanka70
Nie znam jeszcze dokonań J. Komudy chronologicznie na tyle, żeby rzucać latami i przypisywać im kolejne książki, ale przeczytałem ten tomik opowiadań zaraz po lekturze świetnych: "Bohuna" i "Galeonów wojny" i niestety zawartość tej książki - tak stylem jak i jakością treści - mocno odstaje od wymienionych wyżej dwóch tytułów.

Jak zawsze w przypadku zbioru opowiadań zdarzają się różne jakościowo utwory. Niektóre trafiają jako zapchajdziury, bo coś sprzedać trzeba i książka swoją wagę musi mieć, inne stanowią o faktycznej wartości takiego zbioru. Nie inaczej jest tym razem.

"Nie trać, waszmość, głowy" to całkiem zgrabnie napisane opowiadanko z morałem, że chciwość jednak nie popłaca, a cena za dzielenie skóry na niedźwiedziu czasem może być horrendalnie wysoka.

"Veto" byłoby niezłe, gdyby nie te melodramatyczne wstawki o miłości z głodu (szlachcice coś kochliwi byli, albo Komuda jest i znajduje to wyraz w tym tekście) i jakaś nadmierna histeria w opisach zachowania ludzi. Wilamowski przyjaciela kocha, prostytuującą się kobietę dopiero co napotkaną oczywiście też kocha, honor i godność własną kocha... Konia przyjaciela kocha takoż (ale trzeba go zjeść, niestety). Dużo tej miłości i dla mnie mało to wiarygodnie przedstawione. Jako całość zrobiło na mnie słabe wrażenie, choć były lepiej napisane fragmenty.

"Pod Wesołym Wisielcem" również nie zachwyca głównie przez dość głupie i sztampowe, jak na opowieść grozy, zakończenie. Sam pomysł na tajemniczego karczmarza ze specyficznym upodobaniem kulinarnym nie porywa.

"Czarna Nowina" i "Pan Kunicki" trochę się łączą, choćby postacią głównego bohatera. Napisane całkiem strawnie, ale wrażenie psują znowu melodramatycznie ujęte losy Kunickiego i jego podobno pięknej acz strasznie nieporadnej i wymagającej wsparcia żony (jak ona sobie dała radę przez te dwa ciężkie lata, gdy mąż był na wojnie? Bohaterki książek Bunscha zdecydowanie bardziej kojarzą mi się z kobietami "pełnokrwistymi", co to są miluśne i całuśne, ale potrafią przetrwać wiele i godnie - płaczą, gdy muszą zaś walą na wrogie łby beczki ze smołą, gdy trzeba). Poza tym z niezwykłą łatwością Kunicki (ech... cały czas podczas lektury kojarzył mi się z Kunikiem Nikodema Dyzmy :-)) Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Trochę idiotyczne.

"Zapomniana duma" całkiem niezłe, ale znowu całość psuje romantyzm i idee ponad podziałami wiszący nad bohaterami. Oto bowiem Kozak z Polakiem znajdują wspólny cel i łączy ich jedno marzenie, które zamierzają zrealizować. Jednak Moskal staje na drodze do ogólnej szczęśliwości. Hmmm... :-). I dlatego dzieje polsko-kozackie dalej wyglądały tak jak znamy je z podręczników historii.

I wreszcie "Nobile Verbum". Finis coronat opus i tutaj wygląda to naprawdę fajnie. Co prawda zalatuje bardzo ogólnym zapożyczeniem z historii o jeźdźcu bez głowy (co i Komuda sam u siebie zauważa :-)), ale jest klimacik i czytałem z zainteresowaniem. Nie najgorsze, moim zdaniem najbardziej satysfakcjonujące z całego zbioru.

Lubię opowieści o "machaniu szabelką" - cokolwiek to znaczy, ale niestety ten zbiór jest bardzo przeciętny pod tym względem i nie jest źródłem wielkich emocji. Pomimo tego, że okładka wspomina coś o horrorze po sarmacku... Nie mogę powiedzieć, bym poczuł się choć minimalnie przestraszony.

Pomimo tego, że mam wydanie drugie to pozostały w książce jakieś dziwne błędy w postaci braku spacji tam gdzie być powinny, czasem brak myślnika zaczynającego kwestie wypowiadane przez bohaterów. Lekki brak szlifu, ale książka bardzo ładnie wydana, jak to z "Fabryki słów". Aż miło wziąć do ręki.

Zdziwiło mnie też, że wydanie "Fabryki słów" zawiera nieco inne opowiadania niż wydanie "Alfy" (Opowieści z Dzikich Pól [Alfa] (Komuda Jacek)). Nie można było zebrać wszystkiego razem? Bo na pewno nie kupię drugiej książki dla kilku nowych tekstów.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: