Dodany: 07.10.2009 18:01|Autor: ambarkanta

Co było na początku?


"Silmarillion" Johna Tolkiena jest tą książką, która każe jego wielbicielom - po lekturze "Hobbita" i "Władcy Pierścieni" - wspiąć się na szczyt Taniquetilu i poprzez przełęcz Kalakirii raz jeszcze spojrzeć na krainy Śródziemia i ich historię. Dla niewtajemniczonych polecam właśnie taką kolejność czytania książek Tolkiena; ale nie tylko dla nich ta recenzja - zawarłem w niej sporo treści, licząc na odzew miłośników tego typu literatury.

"Silmarillion" składa się z pięciu nierównych części, a jego nazwa bierze się od Quenta Silmarillion, Historii Silmarilów - części środkowej, która stanowi zasadniczą fabułę książki. Pozostałe części są wprowadzeniem do głównej opowieści oraz swoistym jej dopełnieniem. Mamy dzięki nim wgląd w uniwersum stworzonego przez Tolkiena świata oraz rekapitulację jego dziejów. Zasługują, by potraktować je oddzielnie, dlatego powiem najpierw o nich.

Ainulindale, Muzyka Ainurów - to przepiękny tekst kosmogoniczny XX wieku. Nie trzeba być zakochanym w Tolkienie, by to dostrzec. Akt stworzenia dokonuje się za pośrednictwem melodii dźwięków oraz śpiewu Ainurów na polecenie i pod czujnym okiem Eru Iluvatara, demiurga-stwórcy. Autor pokusił się także o przedstawienie genezy zła. Czyni to udatnie zarysowując pierwszą dysharmonię w Wielkiej Muzyce. Ale w efekcie powstaje Świat u początku Czasu. To cudowne powtórzenie i przypomnienie najważniejszych dla człowieka mitów.
Valaquenta, O Valarach i Majarach - kontynuuje opis stworzenia. Wybrani spośród Ainurów zstępują na ziemię i stają się jej duchami opiekuńczymi, czyli Potęgami Ardy. Pozostaje jednak i pierwiastek zła w postaci jednej z Potęg, jak się okaże - już nieusuwalny.

Dwie pierwsze części książki dają nam zatem wiedzę o fundamentach powstałej ziemi. Natomiast dwie opowieści zamykające całość są opisem następstw i przypowieścią, że historia kołem się toczy.

Akallabeth, Upadek Numenoru - jest relacją o wyniesieniu człowieczego rodu oraz, jak podpowiada nam tytuł, o upadku królewskiej linii władców wśród ludzi. Że świat pogrąża się w złu, to skarga stara jak historia, powiadają mędrcy. Śmiertelność będąca darem Iluvatara, za podszeptami Złego, staje się ich przekleństwem. Atalante w języku elfów oddaje tragiczny koniec Numenoru - wyspy zalanej przez fale, co jest zarazem echem mitu o Atlantydzie.
Pierścienie Władzy i Trzecia Era - w której kończą się te opowieści. Po Dawnych Dniach, które były Pierwszą Erą świata, rozeszły się drogi elfów i ludzi. Czarne Lata Drugiej Ery mrokiem zaciągnęły się nad Śródziemiem. Trzecia Era świata należała do Pierścieni Władzy. Uczynione ku chwale i pożytkowi możnego rodu elfów, zostały potajemnie wykorzystane przez sprawcę zła w Śródziemiu, który w tajemnicy wykuł Jedyny Pierścień i zdradziecko mógł zapanować nad tymi, którzy nosili pozostałe Pierścienie. W ostatecznej rozgrywce z siłami ciemności pojawia się nowa rasa niziołków, której męstwo postawiło jej przedstawicieli w równym rzędzie z bohaterami Dawnych Dni.

Wreszcie następuje właściwa część fabularna "Silmarillionu" - po omówieniu partii narracyjnych.

Quenta Silmarillion, Historia Silmarilów jest osią książki i zaczyna się poetycko. Na świecie pojawiają się Dzieci Iluvatara: elfy i ludzie. Za ich sprawą nastąpi całe dobro i zło. Tak powstaną Silmarile, klejnoty z silimy, największe dzieło Noldorów, w których zachowało się światło Dwóch Drzew Valinoru - utraconych na zawsze. Czar i wzniosłość historii Silmarilów wyznaczają główne motywy tej opowieści.

Motyw Wielkiej Wędrówki, gdy świat był jeszcze młody. Eldarowie, Lud Gwiazd, ruszający na zachód ku Nieśmiertelnym Krainom - to Elfy Wysokiego Rodu, które przyjęły zaproszenie Valarów do Amanu.
Dalej rabunek Silmarilów dokonany przez złego Valara i klątwa rzucona przez twórcę klejnotów, z czym wiąże się opuszczenie przezeń Amanu i Bratobójstwo w Alqualonde.

Nagromadzenie postaci oraz obcych nazw czyni dla niektórych czytelników "Silmarillion" dziełem niestrawnym. Tymczasem jest to cecha właściwa każdej mitologii - w imionach i nazwach zawarte jest pochodzenie i przeznaczenie. Autor dzieła jako filolog dobrze o tym wiedział.

Tolkien roztacza przed czytelnikiem wizję Beleriandu, krainy umiejscowionej na zachodzie Śródziemia. Korzystając z map i dodatków możemy zorientować się w topografii terenu oraz w rozmieszczeniu królestw elfów i ludzi, łącznie z genealogiami co możniejszych rodów i szczepów. Dowiemy się o pierwszym związku między kobietą z Majarów a księciem elfów. I o miłości śmiertelnika Berena, który uległ czarowi Luthien Najpiękniejszej. Która związała z nim swój los porzuciwszy dar nieśmiertelności.

Motywem, który doprowadzi nas do końca relacji z Dawnych Dni są Bitwy o Beleriand, z których najstraszliwsza to Nirnaeth Arnoediad, Bitwa Nieprzeliczonych Łez. O wyniku prowadzonych wojen będą decydować zdrada i wierność wspomagane wyrokami opatrzności.

Tych motywów przewodnich i głównych wątków znajdzie czytelnik więcej sam i odkryje własne cudowne miejsca w "Silmarillionie" - strukturze czystej i kryształowej, jak mówią ci, którzy przeczytali.

"Silmarillion" jest pierwszym słowem, które wypowiedział Tolkien jako mitotwórca, ale nie doczekał wydania książki w 1977 roku. Przekład Marii Skibniewskiej z roku 1985 pozostaje jak dotąd jedynym kompletnym tłumaczeniem dzieła na język polski.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10881
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 13
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 13.10.2009 16:08 napisał(a):
Odpowiedź na: "Silmarillion" Johna Tolk... | ambarkanta
Nic dodać, nic ująć. Znam parę osób, które uznały, że "Silmarillion" jest piekielnie nudny, ale w moim odczuciu, jeśli się go czyta po "Władcy", a nie przed, i z odpowiednim dystansem - nie nastawiając się na połknięcie jednym tchem i na zapamiętanie wszystkich szczegółów, a jeśli się ma czas, to ewentualnie na przemian z nim podczytując ponownie fragmenty "Władcy" - jest to lektura ogromnie satysfakcjonująca.
Jako ciekawostkę z branży pozaksiążkowej podam - bo przypuszczam, że nie jest to fakt powszechnie znany - że "Silmarillion" stał się inspiracją dla płyty "Nightfall in the Middleearth" zespołu Blind Guardian. Wszystkie teksty utworów z tej płyty stanowią poetycką trawestację historii opowiedzianych tu przez Tolkiena.
Użytkownik: moreni 13.10.2009 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic dodać, nic ująć. Znam... | dot59Opiekun BiblioNETki
Też się spotkałam z osobami, którym się "Silmarillion" nie podobał. Głównie dlatego, że oczekiwano od niego wartkiej akcji, zabawnych dialogów i znanych z "Władcy pierścieni" nazw i miejsc. Tymczasem dla mnie to coś na wzór "Mitologii" Parandowskiego. Nie chodzi tu o akcję, ale o przedstawienie genezy i mitów Śródziemia (nikt przecież Parandowskiemu nie wytyka, że nie dodał do historii Orfeusza i Eurydyki krwawych i plastycznych opisów ich przygód i płomiennych dialogów z wyznaniami miłosnymi). I właśnie tak jak na mity trzeba patrzeć na "Silmarillion". Oczywiście akcja i wydarzeni też mnie wciągnęły, nawet bardziej niż Europejskie mitologie, niemniej jednak klimat pozostał jak ze starych pieśni.

A tej ciekawostki z działu muzyki to nie znałam, chętnie bym przesłuchała tą płytę (zwłaszcza, jeśli jest w klimatach rockowo - metalowych:)).
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 14.10.2009 15:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Też się spotkałam z osoba... | moreni
Nie znasz? Piękna jest, w zasadzie od niej się zaczęło moje zainteresowanie metalem. Mam część utworów na mp3, więc jak to będzie możliwe technicznie, to spróbuję Ci podrzucić, tylko poczekam aż syn wpadnie na weekend, bo ja jestem zielona, jeśli chodzi o obróbkę muzyki.
Użytkownik: moreni 14.10.2009 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie znasz? Piękna jest, w... | dot59Opiekun BiblioNETki
Byłabym bardzo wdzięczna i z góry pięknie dziękuję.:)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.10.2009 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłabym bardzo wdzięczna ... | moreni
Tym razem wpadł tylko na chwilę i nie miał czasu, ale mi podpowiedział, że można posłuchać na wrzuta.pl. Faktycznie sprawdziłam, są tam przynajmniej 2 kawałki z tej płyty, "Mirror mirror" (mój ulubiony) i "The curse of Feanor".
Użytkownik: moreni 18.10.2009 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Tym razem wpadł tylko na ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Rzeczywiście, bardzo przyjemne kawałki.:) Zwłaszcza "Mirror mirror".:) Dziękuję ślicznie za zwrócenie mojej uwagi na ich istnienie.:)
Użytkownik: Anna 46 18.10.2009 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie znasz? Piękna jest, w... | dot59Opiekun BiblioNETki
Blind Guardian uwielbiam, a gdyby mnie ktoś zapytał, czy czy lubię metal, pewnie bym prychnęła z oburzeniem.
I Rhapsody - podobne w klimacie, ale ciut lżejsze - też bardzo, zwłaszcza Guardians i Rain of a Thousand Flames.
Omatko, to ja jestem metalowolubna - nie wiedziałam! :-)
Użytkownik: ambarkanta 18.10.2009 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Blind Guardian uwielbiam,... | Anna 46
Cieszę się, że podzielają Panie mój zachwyt nad "Silmarillionem" :-)
Użytkownik: Anna 46 19.10.2009 13:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że podzielają... | ambarkanta
Bardzo Cię przepraszam, że z Tolkiena przeskoczyło na metal. Tu tak bywa, że dyskusje zbaczają z tematu. :-)
A "Silmarillion" czytałam bardzo dawno temu i widzę, że oceniłam na 4. Powinnam sobie powtórzyć. Zdecydowanie.
Użytkownik: ambarkanta 21.10.2009 17:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo Cię przepraszam, ż... | Anna 46
Ależ nie ma za co - wyobraźmy sobie, że tak właśnie brzmiała Muzyka Ainurów;-)
Użytkownik: Jarl Bronisz 21.10.2009 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: "Silmarillion" Johna Tolk... | ambarkanta
Przeczytałem "Silmarillion" będąc jeszcze w liceum. Byłem zachwycony!! Porównanie z mitologią i religią strasznie mnie zachwyciło. Stało się dla mnie wspaniałym dopełnieniem całej historii. Starałem się każdego namówić na czytanie i przelać część mojego zachwytu na innych. Niestety, większość opinii była taka jak zacytowane przez dot59. Długi, nudny, przeładowany ... ale nie dla mnie. Co jakiś czas staram się wracać do tej lektury. Cały czas mnie zaskakuje i pobudza moją wyobraźnię. Przyłączam się do grona wielbicieli nie tylko "Silmarillionu", ale i całej twórczości Tolkiena.
Użytkownik: ambarkanta 22.10.2009 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałem "Silmarillio... | Jarl Bronisz
Elen sila lumenn' omentielvo!
Dla mnie cała ta książka jest muzyką, towarzyszy mi już dość długo i nie spodziewam się nic lepszego w tym gatunku. Tolkien był niezwykłym człowiekiem - całe jego życie i twórczość; może trzeba czytać go jako całość? - choć brzmi to cokolwiek enigmatycznie (mam tu na myśli także jego biografię). Pozdrawiam Jarlu z Jomsborga!
Użytkownik: Veite 26.06.2010 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Elen sila lumenn' omentie... | ambarkanta
Warto czytać całego Tolkiena, najlepiej zaczynając od "Hobbita" lub "Władcy Pierścieni", poprzez "Silmarillion" i dzieła mu pokrewne, aż do biografii pisarza. Dopiero wtedy można pojąć rozmiary fantastycznego świata, który Tolkien tworzył przecież przez całe życie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: