Dodany: 03.01.2005 19:40|Autor: tęsknota
Nie czytać Marqueza przed snem!
Wstyd mi przed samą sobą.
Nie znam Marqueza!
Nie znam Marqueza!
Jakaś wewnętrzna bezsiła nie pozwoliła, jak dotąd.
Więc nie znam Marqueza, nie znam Marqueza!
A przecież tyle tytułów zapamiętanych, tyle przeczytanych recenzji na 'tak'...
Wstyd mi przed samą sobą.
Błogosławiona Kolekcja GW, co udostępnia maluczkim Największych za jedyne 15zł tygodniowo.
Półkę zamieszkało 20 pierwszych tytułów, na resztę brakło i miejsca, i zasobów w portfelu.
Jednak odcinek 30 zazieleniał na moim biurku.
Mam nieznośne, hańbiące wrażenie, iż 100 lat nań czekałam...
Przedwczoraj pierwszy rozdział i duszące rozczarowanie pt.'i to ma być słynne 100 LAT SAMOTNOŚCI?!'.
Rozczarowanie i jedna dręcząca myśl- może na mnie magia Marqueza nie działa, i trza pogodzić się z własną nieambitnością, i ostać przy 'Jeżycjadzie'?
Nie dałam za wygraną.
Tak łatwo się nie poddaję.
Wczoraj z wieczora, już w łóżku, już szczelnie opatulona kołdrą i z kotką do ucha mruczącą- zaczęłam lekturę na nowo.
Po stronach przeszło 70 Morfeusz zgasił moimi rękoma nocną lampkę, ale jeszcze długo, długo w noc- zasnąć nie mogłam, oszołomiona.
Uczucia? Wrażenia?
Nie wiem.
Mieszane.
Bo i zniechęcenie, i pewien niesmak, i mimowolne oburzenia na niektóre pomysła Autora, ale też zachwyt, ale też słodka zaduma nad słodką erotyką co niektórych wątków, i niejasne przeczucie, że skądś znam te Marquezowskie światy, że gdzieś, kiedyś...
Długo, długo w noc- zasnąć nie mogłam.
I jeśli mogę coś konkretnego na teraz- na już, to tylko, by Marqueza nie zaciągać do łóżka, by nie czytać przed snem...
Ale dziś znów spróbuję...;)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.