Dodany: 18.05.2015 23:50|Autor:

nota wydawcy


Jedno na czworo dzieci umierające w pierwszym roku życia, nadzieja na przeżycie około dwudziestu lat od chwili urodzenia – oto dwie liczby, typowe dla statystyki demograficznej XVIII w. Metody leczenia istnieją, ale mimo pewnego postępu wiedzy teoretycznej są bezsilne wobec chorób codziennych i wielkich klęsk epidemii. Już wtedy oficjalnej medycynie reprezentowanej przez doktorów medycyny, mistrzów chirurgii i mistrzów aptekarstwa, których tytuły i dyplomy są uznawane i jako takie chronione przez króla, przeciwstawiała się, często w sposób konfliktowy, medycyna nieoficjalna, istniejąca na marginesie tej pierwszej. Jej przedstawicielami są wszyscy ci, do których także zwracają się chorzy w nadziei wyleczenia, czyli znachorzy, zamawiacze i święci uzdrowiciele. Jedni używają jedynie, według ówczesnego określenia, „środków naturalnych”, inni – magicznych lub religijnych. Pacjenci, od króla po wyrobnika, poszukują wszelkiej możliwej pomocy u lekarza, znachora, wreszcie w pielgrzymce do miejsc cudownych. Historyka uderza jedna sprawa (jeśli nie brać pod uwagę rozmaitych mylących pozorów): relatywna nieskuteczność leczących i jednakowa postawa leczonych wobec oferowanego im arsenału środków leczniczych.

[Oficyna Wydawnicza Volumen, 1997]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 387
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: