malynosorozec przygotował dwie listy. Jako miłośnik fantastyki postanowił jedno zestawienie poświęcić dziełom z tego gatunku. Druga lista obejmuje pozostałe książki. Obydwa zestawienia zawierają obszerne uzasadnienia – co tak przypadło nam do gustu, że postanowiliśmy zawiesić je w dziale „Zobacz koniecznie”..
Listy prezentujemy zgodnie z zamierzeniem autora – od dziesiątego do pierwszego miejsca.
Lista książek z szeroko pojętej fantastyki:
10. Pan Lodowego Ogrodu – Jarosław Grzędowicz
Polska fantastyka, która wymyka się schematom. Świetny świat i bohaterowie. A przede wszystkim mnogość zaskoczeń. Autor serwuje nam ucztę dla wyobraźni i zawsze ma jakiegoś asa w rękawie. Wszystkie cztery tomy utrzymane na takim samym poziomie, a po skończonej lekturze ma się ochotę na więcej.
9. Metro 2033, 2034 – Dmitry Glukhovsky
Postapo na najwyższym poziomie. Ciągle rozwijające się Uniwersum, w którym najlepsze są właśnie dwie pozycje pomysłodawcy serii. W Metro 2033 mamy różnorodność wszystkiego: mutantów, frakcji, ideologii, zagrożeń, bohaterów. Książka napisana jest z rozmachem i wciąga od początku do końca. W Metro2034 autor postawił na zupełnie inne rozwiązania: akcja i twardy bohater. Obydwie pozycje mają w sobie fragmenty, które na długo zapadają w pamięć, i do których chce się wracać.
8. Niuch (Świat Dysku) – Terry Pratchett
Jaką pozycję wybrać z tej fantastycznej serii? Bo, że Świat Dysku musiał znaleźć się na liście było oczywistością. Więc drogą dedukcji: najlepsza seria, to ta o Straży (Marchewa, Vimes, Detrytus, Nobby – wymieniać dalej?). A teraz najlepsza książka. Hmmm… Ciężka sprawa. Więc ta, która ostatnimi czasy wzbudziła we mnie najwięcej emocji. Proste: „Niuch”. Idealnie wyważone elementy humorystyczne z tymi poważnymi. Prawdziwa perełka. Zresztą… polecam cały Świat Dysku, który ma swoje lepsze i gorsze (tych jest na szczęście mniej) powieści, ale naprawdę warto poznać wszystkie.
7. Luna to surowa pani – Robert A. Henlein
Najlepsza książka tego autora. Tak naprawdę jest to pozycja o rewolucji, walce o wolność, poświęceniu i dziwnej wojnie. A wszystko w księżycowych podziemnych miastach z dużym udziałem Mike’a - myślącego superkomputera. Klasyka science-fiction.
6. Piknik na skraju drogi – Arkadij i Borys Strugaccy
Dla wszystkich, którzy znają Zonę. Z gier, książek, filmu. I dla tych, którzy jej nie znają. Bracia Strugaccy piszą rewelacyjnie, zwłaszcza w części gdzie mamy narracją pierwszoosobową. I do tego zakończenie, które dosłownie wciska w fotel, powodując, że chce się ponownie sięgnąć po dopiero skończoną lekturę.
5. Oium ludu rzymskiego (Wergeld Królów, Purpura Imperatora) – Jarosław Błotny
Alternatywna wersja ekspansji Imperium Rzymskiego, w której bohaterowie posługują się prymitywną bronią palną, latają balonem i szykują się właśnie do podboju barbarzyńców po wschodniej stronie Vistuli? W to mi graj. Zwłaszcza, że autor bardzo umiejętnie szafuje emocjami. W obydwu częściach są fragmenty, które powodują gęsią skórkę, do których chce się wracać wciąż i wciąż (na przykład otwierająca scena zakończenia pewnej ekspedycji).
4. Heros powinien być jeden – Henry Lion Oldi
Herakles – heros nad herosami. Przez naszych wschodnich sąsiadów przedstawiony nieco inaczej niż zwykle. Po pierwsze ma brata bliźniaka, którego trudno od niego rozróżnić. Po drugie za sprzymierzeńca ma kpiarza Hermesa i władcę podziemi Hadesa. Po trzecie… mógłbym tak długo. Napiszę tylko, że ta wersja jest najlepsza. Lepsza od tego co uczą w szkołach podczas omawiania mitologii greckiej. No i ta słynna wschodnia fantazja autorów…
3. Miasto i gwiazdy – Arthur C. Clarke
Najlepsza książka autora słynnej „Odysei kosmicznej”. Mamy w niej wszystko z czego znany jest pan Clark. Oszałamiające wizje przyszłości, niesamowity rozmach i chęć zadania wielu pytań po skończonej lekturze. I te skale! Ten niewyobrażalny ogrom czasu jaki opisuje nam autor. A przy jego znakomitej wiedzy i warsztacie pisarskim wszystko wydaje się… prawdopodobne.
2. Czarna Kompania – Glen Cook
Przecież nie może być tak, że prawie całą listę zajmą pozycje pana Cooka. Ale jego książki na to zasługują. Pięć pierwszych tomów „Imperium grozy”, trzy części „Delegatur Nocy”. Wszystkie dziesięć odsłon „Czarnej Kompanii”. Brutalnie, krwawo, wciągająco. Trup ściele się gęsto, a adrenalina nie pozwala zasnąć. A najlepsza cały czas pozostaje rozpoczynająca najbardziej znany cykl „Czarna Kompania” – książka, w której zacierają się podziały na dobrych i , złych, a najważniejsze dla bohaterów to przeżyć, za wszelką cenę przeżyć.
1. Opowieści z meekhańskiego pogranicza (Północ – Południe, Wschód – Zachód, Niebo ze Stali) – Robert M. Wegner
Gdybym został pisarzem – chciałbym napisać coś takiego. Gdybym miał zamówić książkę specjalnie pod siebie – dostałbym właśnie „Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza”. Wszystkie tomy trzymają niesamowicie wysoki poziom. Najwyższa półka światowej(i oczywiście polskiej) fantastyki. Mocni bohaterowie, mocne, bezkompromisowe historie. Zakochałem się w prozie pana Wegnera i polecam ją każdemu, nie tylko tym, którzy gustują w fantastyce.
Lista książek niemających z fantastyką nic wspólnego:
10. Wojownik Rzymu (1. Ogień na Wschodzie, 2. Król Królów, 3. Lew Słońca)– Harry Sidebottom
Najlepsza pozycja traktująca o Imperium Rzymskim. Dlaczego? Realizm, realizm i jeszcze raz realizm. Tak opisanego oblężenia nie znajdziecie nigdzie indziej. To samo dotyczy wszystkich scen batalistycznych i realiów historycznych przedstawionych w książkach pana Sidebottoma. Seria rozrosła się już do sześciu tomów. Ja ze swojej stronie polecam zakończyć lekturę na trzecim. Jego zakończenie jest po prostu perfekcyjne, a dalej wszystko robi się niestety nieco wtórne.
9. Paragraf 22 – Joseph Heller
Tryskająca humorem, a jednocześnie tak bardzo przygnębiająca pozycja. Autor ma zamiłowania do mieszania czasem, wszystko opisuje w zdawałoby się przypadkowej kolejności. Ale to pięknie składa się w jedną całość. Dla mnie najważniejszym motywem jest umierający z zimna Snowden. Dla was może to być każdy z kilkunastu innych wątków poruszanych przez autora. Mocna rzecz. Naprawdę mocna rzecz.
8. Trzech panów w łódce (nie licząc psa) – Jerome K. Jerome
Książka, która miała być przewodnikiem po Tamizie, a stała się pozycją, która bawi nieprzerwanie od ponad stu lat. Typowo brytyjski humor, który nigdy się nie nudzi. A najlepszy jest tytułowy pies.
7. Wielki marsz – Stephen King
Prosty język. Prosta historia. Stu młodzieńców maszeruje, a na końcu przy życiu zostanie tylko jeden z nich. Protoplasta” Igrzysk Śmierci” i innych tego typu pozycji. Tylko, że tutaj nic się nie wyjaśnia. Tutaj najważniejsi są ludzie, którzy uczestniczą w Wielkim Marszu – ich myśli, uczucia, emocje. Wszystko inne schodzi na drugi plan. I dobrze.
6. Beksiński (tom 1 i 2) – Praca zbiorowa
Nie wiem czy w tej książce jest coś w ogóle napisane. Pewnie tak. Krótka biografia Zdzisława Beksińskiego, może coś o jego dziełach. Nieważne. Ważne są obrazy, które możemy podziwiać na kartach owych dwóch albumów. Beksiński był wielkim malarzem, a jego dzieła przyprawiają o gęsią skórkę. Koniecznie jedźcie do Sanoka, gdzie można podziwiać jego obrazy. Jeśli nie możecie – kupcie książki. I zachwycajcie się za każdym razem gdy je otworzycie.
5. Odwyk – Jan Paweł Krasnodębski
Nigdy nie czytałem tak realistycznej książki o uzależnieniu. Pan Krasnodębski daje nam obraz człowieka doszczętnie zniszczonego, zarówno fizycznie jak i psychicznie, a mimo wszystko nie poddającego się. Bardzo mocne, wręcz wstrząsające opisy. I zakończenie, które bynajmniej nie pozwala nam sądzić, że wszystko będzie dobrze. Tak bardzo prawdziwe.
4. Wesołe przygody Robin Hooda – Howard Pyle
Robin Hood i jego wesoła kompania w pełnej krasie. Tytuł doskonale oddaje to, co oferuje owa pozycja. Zaiste jest wesoło. Jest sielankowo i czasem wzruszająco. W dobie filmów z wartką akcją i niesamowitymi efektami specjalnymi to jest właśnie lektura, której potrzebujemy. Beztroska (ale nie do końca) i ze wszech miar pozytywna. A zakończenie przypomni wam, do czego służą chusteczki.
3. Galeony wojny (tom 1 i 2) – Jacek Komuda
Jacek Komuda jest mistrzem jeśli chodzi o mocne postaci i opisy scen bitewnych. Pojedynki, wielkie bitwy czy wojny – za każdym razem możemy być pewni, że rzecz będzie dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. A w „Galeonach Wojny” autor zabiera nas w wir morskich bitew w towarzystwie gotowych na wszystko zabijaków. Fabuła opiera się na faktach historycznych, a na końcu dostajemy przypisy, z których autor słynie. I wbrew pozorom nie jest to fantastyka. Jest to kawał świetnej prozy historycznej.
2. Dzieci bohaterów – Lyonel Trouillot
Coś niesamowitego jest w tym jak tak prosta książka może namieszać w głowie. Jak może poruszyć i sprawić, że wiele rzeczy będziemy odbierać zupełnie inaczej. Siła tej pozycji tkwi w narracji z perspektywy dziecka. Dostajemy spojrzenie na świat, które nas zaskoczy, i odmienny od naszego system wartości, który każe nam się nad kilkoma kwestiami zastanowić. A wyjaśnienie tytułu jest po prostu… Krótka pozycja, na którą łatwo znaleźć czas.
1. Ziemia, planeta ludzi – Antoine de Saint-Exupéry
Powinienem w tym miejscu dać pełną listę dzieł stworzonych przez autora „Małego Księcia”. Od niedokończonej i dosyć trudnej w odbiorze „Twierdzy”, aż po krótki, ale niezwykle treściwy „List do Zakładnika”. Nawet reportaże czy listy autora zasługują na najwyższą uwagę. Antoine de Saint - Exupery był po prostu pisarzem, który potrafił trafić do ludzi, a jego największym dziełem była „Ziemia, Planeta Ludzi”. Niektórzy powiedzą Wam, że książka ta praktycznie nie ma fabuły. Inni, że jest tylko pustą skorupą – skarbnicą oklepanych sentencji. Ludzie mają prawo tak myśleć. Ale ja powiem Wam coś innego: ta książka, tak samo jak jej autor, jest czarodziejska. Jest piękna pięknem czystym i nieskażonym i chciałbym żebyście Wy też to dostrzegli.