Dodany: 04.05.2015 21:41|Autor: ejotek
Marysia i smok
Małe dziewczynki mają proste marzenia dotyczące swojej przyszłości. Chcą zostać lekarzami, nauczycielkami, aktorkami czy balerinami. Na przykładzie własnej córki wiem, że niektóre panienki mają dosyć abstrakcyjne – oczywiście dla nas, dorosłych – wizje: życzą sobie mianowicie stać się księżniczką. Diadem, bransoletki, pierścienie, długie kolczyki, buty na obcasie i piękne suknie są idealne dla młodej damy. A jednak nie każda tego pragnie. Naprawdę? Tak. Oto dowód:
Marysia mieszka z rodzicami i dziadkami, jest zwyczajną dziewczynką, jednak jej marzenia wykraczają poza ramy przyjęte w jej grupie wiekowej. Bowiem kiedy nadchodzi czas zabawy, ona stwierdza, że chce być smokiem! Ostrzega mamę, że ją zje, a kosteczki wypluje na dywan. Mimo przestróg taty, iż może pokaleczyć język o metalowe zbroje, stwierdza, że pożre także rycerzy. Rozmowa z babcią wcale nie wygląda lepiej, Marysia-smok uprzedza, że będzie ziała ogniem i nie zje deseru. Jeden tylko dziadek nie jest zdziwiony zapędami wnuczki. Miał pewne przeczucia już od momentu, kiedy musiał Marysi po raz pierwszy zmienić pieluchę... hihi.
Rodzina dziewczynki zaczyna zabawę w teatr i to najmłodsza aktorka rozdaje role. Tato będzie rycerzem w zbroi, mama księżniczką uwięzioną przez smoka, dziadek i babcia – kościotrupami. Dlaczego? Marysia jest przecież smokiem i dawno temu zjadła dziadków, a kosteczki wypluła na dywan. Dzięki tak wyśmienitej roli (leżenie na dywanie) dziadek może sobie bezkarnie pospać :). Powtarzana kilka razy zabawa zawsze kończy się tak samo: znudzona księżniczka siedzi na fotelu, a smok zjada rycerza. Kościotrupy oczywiście leżą na dywanie...
Jako pierwsza ma dosyć zabawy babcia, która nie pojmuje, że koniec nastąpi dopiero wtedy, gdy jakiś rycerz pokona smoka. A gdy pyta dziadka, dlaczego Marysia nie chce być księżniczką, dowiaduje się, że wnuczka twierdzi, iż jest... za brzydka!
Opisana zabawa powtarza się przez kilka dni (znając dzieci – mam przecież jedno w domu – zaręczam, że to możliwe: świetna zabawa może trwać i trwać...). Piątego dnia następuje zmiana. Marysia stwierdza bowiem, stojąc przed lustrem, że wyładniała i... nie może już być smokiem. A kiedy babcia się cieszy, że oto wnuczka wreszcie będzie księżniczką, ona obwieszcza, iż będzie... basztą :). Jakie tym razem role przypadną poszczególnym członkom rodziny? I jak zakończy się wspólna zabawa?
Rozmowy dziadków-kościotrupów mnie rozweselały, rządząca wszystkimi rezolutna Marysia-smok doprowadzała do łez (też ze śmiechu), role dziadka i babci w drugim "rozdaniu ról" też niczego sobie, hihi. Jeśli chcecie pośmiać się i dowiedzieć, co może siedzieć w głowie kilkulatki z ogromną wyobraźnią – zachęcam do lektury. Ja bawiłam się świetnie, a moja córa nie potrafiła zrozumieć, dlaczego jakaś dziewczynka może nie chcieć być piękną księżniczką...
Ilustracje nie mienią się wszystkimi barwami tęczy, są stonowane, ale doskonale oddają całą historię o smoku. Duże i wyraźne, bardzo dobrze pozwalają młodszym dzieciom zrozumieć, kto jest kim w odgrywanym przedstawieniu. Przy okazji to fajny pomysł na domową zabawę z dzieckiem, choć może niekoniecznie w roli smoka? Ale kto wie, co pociechom przyjdzie do głowy. Mnie w każdym razie było bardzo miło poznać pięknego smoka – Marysię.
[Recenzja została wcześniej opublikowana na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.