Dodany: 21.04.2015 21:16|Autor: ejotek

Medalion skrywający tajemnicę


Anna Klejzerowicz jest pisarką, publicystką i fotografem. Napisała ponad dziesięć powieści, a ja... nie czytałam żadnej. Aż do tej pory. Mimo że w ubiegłym roku zakupiłam "List z powstania" w formie e-booka, jeszcze do niego nie zajrzałam. Od czegoś trzeba zacząć, by się zakochać lub znienawidzić. Jak było tym razem?

W szkole podstawowej uwielbiałam słychać opowieści dziadka Romana i cioci Tosi o przeszłości mojej rodzinnej miejscowości i samej rodziny. Wciąż doszukiwałam się zaginionych przodków, których mogłabym odnaleźć albo tajemnic, które mogłabym wyjaśnić. Niestety, mimo że opowieści były niezmiernie ciekawe, niczego niezwykłego w nich nie dostrzegłam. Zaś podczas wizyt na strychu moje marzenia o odkryciu mebla z ukrytym schowkiem legły w gruzach... Szkoda; może kiedyś jeszcze uda mi się przeprowadzić śledztwo dotyczące wydarzeń z przeszłości, a nie tylko teraźniejszych...

Z tych właśnie powodów bardzo zachłannie i na "jednym wdechu" przeczytałam "Medalion z bursztynem". Dlaczego?

Poznajcie trzy kobiety, których teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Maria wraz z ojcem mieszkała w małej chacie na Pomorzu. Ojciec, dopóki nie zaczął nadużywać alkoholu, zajmował się połowem ryb. Maria była dobrą kobietą, ale zwykłą chłopką. Wybuchła wojna i jej życie ogromnie się zmieniło. Wiele lat później była już żoną partyjniaka, a ich kilkuletnia adoptowana córka musiała zmierzyć się z utratą ojca. Zginął w wypadku samochodowym, będąc pod wpływem alkoholu. Choć rzadko pił, a samochodu nie prowadził sam, ponieważ nie lubił tego robić. Maria podejrzewała, że mąż został zamordowany, ale nie miała dowodów. To były trudne czasy. Była zastraszana przez tajemniczych ludzi, którzy nachodzili ją w domu, a musiała przede wszystkim ochronić niewinne dziecko.

Od kiedy Halina dowiedziała się, że została adoptowana, łatwiej rozumiała, dlaczego trudno jej się porozumieć z matką. Nie czuła tej więzi, która z reguły łączy prawdziwą rodzinę. Była samotna, zimna i zamknięta w sobie. Kontakt z mężczyzną, który w jakiś sposób zwrócił na siebie jej uwagę, skończył się ciążą. Nie była gotowa, by wychować dziecko i dlatego oddała je swojej matce. Ta zajęła się wnuczką najlepiej jak potrafiła i kochała ją podwójnie, a nawet potrójnie: za siebie, za matkę i za nieobecnego ojca. Halina tak bardzo odsunęła się od córki, że nawet nie chce, by ta mówiła do niej "mamo", tylko po imieniu.

Ewa ma męża, syna, a przed rokiem odziedziczyła mieszkanie po babci. Jednak dopiero teraz zaczęła je porządkować, z myślą o ewentualnym wynajmie lub sprzedaży. Andrzej - jej mąż - dzielnie pomagając podczas sprzątania, w starej komódce znalazł ukrytą tam dużą, wypukłą kopertę. Kiedy już Ewa przełamała się i do niej zajrzała, znalazła przecudny medalion z bursztynem oraz list od babci, w którym starsza pani zdradza tajemnice swojego - i nie tylko swojego - życia. Ewa przy pomocy pewnego dziennikarza zamierza rozwikłać rodzinną zagadkę: czy to prawda, że jej matka jest z pochodzenia Niemką? Jak zareaguje sama zainteresowana? Jak bardzo rozwikłanie tej tajemnicy może komuś przeszkadzać, skoro następuje seria dziwnych zdarzeń: śmierć dwóch osób, włamanie? A to przecież nie wszystko... Istna powieść kryminalno-sensacyjna.

Ale nie powiedziałam Wam jeszcze, co łączy wspomniane kobiety... Maria jest matką Haliny i babcią Ewy. Historię życia tej pierwszej poznajemy z jej punktu widzenia, podobnie jak losy Haliny, która wreszcie decyduje się opowiedzieć o sobie córce. Zaś życie Ewy i jej rodziny toczy się już we współczesnym Gdańsku.

Na podstawie znalezionego listu i zawartych w nim danych bohaterka wraz z pewnym dziennikarzem poszukuje informacji w Internecie, w różnych archiwach, instytucjach, na policji, w IPN. Jednak wciąż ktoś usiłuje im przeszkadzać. Policja nie wierzy, że to ma związek z medalionem i śmiercią ojca Haliny przed laty. Trop prowadzi do... Nie zdradzę. Sami musicie spróbować dotrzeć do prawdy. Wraz z bohaterami lub może ciut przed nimi? Uwierzcie, to naprawdę niesamowita historia, z wieloma nieoczekiwanymi zwrotami akcji, niezwykłymi odkryciami i niespodziankami. Nie można się przy niej nudzić i jeśli ktoś założy, że przeczyta tylko kilka rozdziałów i pójdzie spać, to śmiem się z nim nie zgodzić. Nie można spokojnie czekać na rozwiązanie tak ciekawej sprawy, w której istotnym elementem będzie ciasto marchewkowe.

Jak już wspomniałam, nie znam innych powieści tej autorki, ale jeśli wszystkie tak niesamowicie wciągają i są napisane takim prostym, a zarazem pięknym językiem - biorę je w ciemno. I w końcu przeczytam zakupiony e-book. Jeśli nie znacie twórczości Anny Klejzerowicz, nie wahajcie się - recenzowana powieść jest doskonała na początek tej przygody.


[Recenzja została opublikowana wcześniej na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 776
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: kamelka 04.11.2015 19:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Anna Klejzerowicz jest pi... | ejotek
Polecam tejże autorki, również niesamowicie wciągającą powieść "Cień gejszy".
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: