Dodany: 21.04.2015 20:50|Autor: ejotek

Barwy i odcienie miłości


Recenzując wcześniej jedną z publikacji erotycznych napisałam, że nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Wprawdzie nie mam zamiaru nim zostać, jednak postanowiłam nieco bardziej zagłębić się w świat seksu, poznając kolejne powieści erotyczne. Dzięki temu będę miała większą skalę porównawczą. A co poznam i przeżyję (:)), to moje. Tym razem sięgnęłam po "Barwy miłości" Kathryn Taylor, które są początkiem zaplanowanej trylogii. Kanadyjska pisarka swoją pierwszą historię opublikowała mając jedenaście lat, a niniejsza książka to spełnienie jej marzeń o profesjonalnej twórczości.

Grace Lawson pochodzi z Chicago. Jest studentką, która ma odbyć w Londynie trzymiesięczne praktyki w dziale inwestycyjnym dobrze prosperującej firmy. Już na wstępie, podczas niespodziewanego spotkania z przyszłym szefem na lotnisku, popełnia gafę. Jak wpłynie ona na ich przyszłe stosunki? Czy dziewczyna przekreśli swoją szansę na dobrą współpracę?

Grace podoba się praca, znajduje w firmie bratnią i pomocną duszę w osobie Annie i to dzięki niej będzie miała gdzie spać. Dała się bowiem naciągnąć internetowemu oszustowi i straciła kaucję za znalezioną w ogłoszeniach kawalerkę, która nie istnieje. Nie da się ukryć, że w wielu przypadkach widać, iż panna Lawson jest naiwną i pozbawioną doświadczenia Amerykanką.

Zaskoczeniem dla praktykantki jest propozycja złożona przez właściciela firmy - Jonathana Huntingtona, by została jego osobistą asystentką i pracowała wraz z nim. Annie ostrzega ją przed przyjęciem nowego stanowiska, jednak Grace, zafascynowana szefem, nie widzi w jego propozycji nic złego. Czy Annie ma rację co do zamiarów Jonathana? Wszak ten skrzywdził już niejedną kobietę... Czy Grace będzie następna? Czy też oprze się jego czarowi i urokowi?

A kim jest Huntington, że tak bez skrupułów łamie kobiece serca? Obłędnie przystojnym, niewiarygodnie bogatym, najbardziej pożądanym kawalerem w Anglii. I w przyszłości ma odziedziczyć tytuł szlachecki. Kiedy był mały, stracił matkę, z ojcem zaś jest skłócony od wielu lat; jedyny jego łącznik ze starszym panem to siostra - Sarah. Czas poświęca głównie pracy, zaś wieczorami udaje się do tajemniczego klubu, przeznaczonego dla ścisłej elity. Co to za klub? Czy Grace dostanie szansę poznania go od środka?

Młodziutka Amerykanka, zauroczona ciałem i niesamowitym spojrzeniem Jonathana, pragnie się do niego zbliżyć. Jednak natyka się na swoisty mur. Ona jest zakochaną dziewicą i chce poznać miłość, czułość, świat erotycznych rozkoszy. Jednak czy jej marzenia mogą się spełnić, skoro jego zasady brzmią: żadnych uczuć, żadnych emocji i żadnego zaangażowania? Nie będę ukrywać, że między tymi dwojgiem dojdzie do scen erotycznych, bowiem sam typ powieści na to wskazuje. Jak zakończy się ta szalona gra? Czy uczuciowa i niedoświadczona Grace zrezygnuje i wróci do domu? Czy będzie godziła się na wszystkie warunki i zachcianki Jonathana? A może to on zacznie traktować praktykantkę jak bliską osobę?

Ale nie napisałam jeszcze o meritum sprawy, czyli o erotyce. "Barwy miłości" są porównywane do "50 twarzy Greya", których nie miałam dotychczas okazji przeczytać. Zatem ja nie mogę dokonać takiego porównania. A co myślę książce Kathryn Taylor na podstawie poznanych dotąd powieści erotycznych? Porządnych scen ze zmysłowymi rozkoszami jest bodajże cztery czy pięć, ale za to zajmują po kilka stron, potrafią wciągnąć i wywołać rumieniec na twarzy skromnych niewiast. Jest też trochę subtelnych podchodów i epizodzików, które podtrzymują iskrzenie między bohaterami. Jednak- jak wiadomo - nie liczy się ilość, tylko jakość. Tę oceniam bardzo dobrze. Jest tu bowiem stopniowanie napięcia i liczne urozmaicenia podczas zbliżeń, dzika namiętność i eksplozja kolejnych orgazmów - nie ma natomiast brutalnego nazewnictwa (którego nie lubię w tego typu książkach).

Jonathan nie jest moim ideałem faceta, ponieważ sposób, w jaki traktował Grace byłby dla mnie nie do zaakceptowania (gdyby był moim partnerem), jednak na godzinkę czy dwie chętnie oddałabym się jego ustom i dłoniom :P.

Jak oceniam powieść? Pomysł na fabułę jest niezły, choć chwilami naiwność i żałosne zachowanie Grace mocno mnie denerwowało. Do czego bowiem można się posunąć w życiu z czystego zafascynowania drugą osobą? Zwłaszcza w sytuacji, kiedy obie strony nie przyznają się do prawdziwego uczucia?... Autorka dobrze nakreśliła postacie dwojga głównych bohaterów, wydawało mi się wręcz, że ich znam osobiście. Pozostałym bohaterom - moim zdaniem - czegoś brakuje, a pewne sytuacje czy wydarzenia pozostały niedokończone. Debiutancka powieść Kathryn Taylor jest dobra, ale mam wrażenie, że jeszcze sporo przed nią. Na szczęście w planie ma jeszcze dwa tomy i spodziewam się po nich bogactwa różnorodnych wrażeń. Podsumowując - stwierdzam, że "Barwy miłości" są niezłą historią o zafascynowaniu młodej dziewczyny dojrzałym mężczyzną, okraszoną erotyką w dobrym guście, choć momentami dość mocną.

Polecam!


[Recenzja została wcześniej opublikowana na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 889
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: