Dodany: 15.04.2015 11:28|Autor: Mrozi78
Niemały wysiłek... ale ile satysfakcji!
A zaczęło się tak...
Dookoła wiele się słyszało o dziele, jakie na naszym rynku się objawiło, i wiele się je komentowało! Autor – Jaume Cabré. Nie znam? Ale Internet zna, i to dobrze! Całkiem ciekawe recenzje, bardzo ciekawy człowiek i pisarz. Trzeba ruszać do księgarni, czas zacząć czytać. Nie jest to jednak takie proste – książka nabyta, ale czas ograniczony. Do tego zobowiązania wobec innych autorów (Iwaszkiewicz, King), innych książek (już czytanych i zaplanowanych) oraz własnej twórczości (terminy u wydawcy zbliżają się wielkimi krokami). Co robić? Może choć troszeczkę, pomiędzy jedną a drugą (o trzeciej nie zapominając) z lektur bieżących. Próba podjęta… i się nie da. To nie jest książka na chwilę, do czytania przy okazji, obok innych. To jest książka, której trzeba się oddać w całości. Więc czekała, aż nadejdzie ten moment.
Lecz niespodziewanie objawiło się nowe (choć starsze chronologicznie) dzieło tegoż autora pt. „Głosy Pamano”. Po zapoznaniu się z ich historią zapadła decyzja, iż to właśnie jest moment, gdy należy sięgnąć po twórczość tego autora, ale chronologicznie – więc najpierw „Głosy”, a dopiero później „Wyznaję”. I tak się stało – tym razem nic nie stanęło na przeszkodzie, wszystko inne zostało odłożone na później.
Warto było. Niełatwo, ale satysfakcja niemała. Fajnie (kolokwializm, lecz chyba na miejscu) pobyć w świecie bardzo ciekawej, majestatycznej i wręcz doskonałej literatury. Fabuła wciągająca, postacie wielowarstwowe i niejednoznaczne ich czyny. Raz pała się sympatią do bohaterów, innym razem – wręcz skręca ze złości. Ale brnie się dalej, z ciekawością, co też przyniesie los (autor). Hiszpania (Katalonia) przedstawiona w sposób wyrazisty i wręcz się czuje złożoność tamtych czasów. Konieczność wyborów, zagrożenie płynące z każdej strony (w niedalekiej przeszłości przeczytałem ciekawą książkę pt. „Walka o Hiszpanię 1936-1939. Pierwsze starcie totalitaryzmów” Antony'ego Beevora – tym pełniej mogłem zrozumieć losy bohaterów „Głosów”).
I zakończenie. Wysokie „C” – choć częściowo do przewidzenia, lecz jakże zaskakujące; szczególnie w kwestii niewypowiedzianych słów oraz dalszych losów.
Polecam – ale też ostrzegam: trzeba chcieć i czasami się przełamać.
A co teraz?
Teraz czas zgłębić „Wyznaję” – trochę się obawiam, bo oczekiwania mam niemałe; i nie wiem, czy jest to ten moment – może trzeba chwilę odpocząć od autora. by mieć jeszcze większą satysfakcję z lektury.
Dygresja: w rozmowie ze znajomą, też wiele czytającą, usłyszałem, że po „Wyznaję” nie miała siły, aby zaczynać „Głosy”. Coś jest w tym pisarzu, że czytanie jego powieści przypomina maraton – przebiegnięcie dwóch dzień po dniu jest mało prawdopodobne (dla mnie niemożliwe), ale chciałoby się tego dokonać. Więc spróbuję (mówię o książce :-))!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.