Dodany: 30.03.2015 19:54|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Książka: Więcej czerwieni
Puzyńska Katarzyna

1 osoba poleca ten tekst.

Czy kryminał ma płeć i narodowość?



Recenzuje: Iwona Banach


Zawsze się zastanawiałam, czy literatura ma takie atrybuty, jak płeć albo narodowość. Nie chcę się oczywiście wpisywać w dość powszechne i burzliwe dywagacje na ten temat, ale takie pytanie pojawiło się w mojej głowie właśnie w czasie czytania „Więcej czerwieni” Katarzyny Puzyńskiej. Dlaczego? Sama nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że ze względu na trzy czynniki: język, formę i tematykę tej książki. Krwawy, mocno osadzony w realiach kryminał, w którym pod delikatną powłoczką codzienności kotłuje się zwyczajne życie (i ani ta codzienność, ani to życie nie są normalne i zwykłe), nie powinien z pewnością być zaliczany do tzw. literatury kobiecej, czymkolwiek miałaby ona być. Powieść nie jest zalana łzami ani uduchowiona na silę, nie usiłuje pod pozorem przemyśleń serwować „złotych” myśli rodem z internetowych stron dla nastolatek. Nie, „Więcej czerwieni” równie dobrze mógł napisać mężczyzna. To nie pochwała czy przytyk; to jedynie stwierdzenie faktu. Autorka doskonale poradziła sobie z nachalnym „upiększaniem” i „uwznioślaniem” rzeczywistości. U niej życie jest, jakie jest – pokrętne, dobre, złe, przewrotne i wredne.

Akcja, umieszczona w niewielkiej wiosce Lipowo, rozwija się szybko i choć właściwie pewnych rozwiązań można się domyślić dość wcześnie, to jednak niełatwo „odkryć” mordercę. Puzyńska mnożny wątki, łączy je ze sobą, ukazuje z rożnych perspektyw, a potem zostawia na jakiś czas, by zachęcić, zaciekawić czytelnika.

Jeżeli więc uznamy, że płeć autora może, choć nie musi wpływać na treść książki, to jak jest z narodowością? Istnieją przecież kryminały skandynawskie – ciężkie i mroczne, z tendencją do uprzedzania pewnych faktów, angielskie – lekkie jak piórko, eleganckie kryminały Agathy Christie, amerykańskie – gdzie krew się leje strumieniami, a nawet rosyjskie – trochę jakby komediowe; o polskich nie słyszałam, bo jakoś nie są w modzie. Po genialnym Joe Aleksie długo, długo nic, tylko pustka. Teraz pojawili się Bonda, Klejzerowicz, oczywiście Krajewski... więc może i Puzyńska?

Jej kryminał to jakby dzieło skandynawskie z domieszką Agathy Christie, jeżeli chodzi o tło obyczajowe, i z lekkim ukłonem w kierunku amerykańskiej makabry. Niektóre nawiązania są iście filmowe, rozwiązanie całej sprawy – zaskakujące. Nie będę zdradzać szczegółów akcji, bo dzieje się dużo, a nie chciałabym zbyt wiele powiedzieć, w odniesieniu do kryminału bywa to szkodliwe. Powieść jest prawdopodobna i spójna, ale ma też wady. Dwie, które wcale nie przekreślają całości, a dla niektórych będą wręcz zaletami.

Wplecione w akcję, jakby przemycone wiadomości naukowe na niektóre tematy (lateralizacja, typologia motywów seryjnych morderców...) mnie trochę drażniły, ale, tu trzeba stwierdzić fakt, mogło to wynikać z tego, że dla mnie nie były nowością; innym czytelnikom mogą się okazać przydatne, a nawet niezbędne dla zrozumienia całości.

I ostatnia rzecz, czyli forma. Książka jest napisana jako coś w rodzaju raportu policyjnego (przynajmniej ja tak to odebrałam), stąd wielokrotne powtórzenia nazwisk, stopni policyjnych, nazw miejscowości wraz z charakterystykami, nazwisk i pseudonimów podejrzanych. Ponieważ policjantów biorących udział w śledztwie jest wielu, podejrzanych też, ta forma odrobinę mnie męczyła, ale... jak już mówiłam, wielu osobom się spodoba, a ani nie razi, ani nie psuje całości.

Nie wiem, jak na mój odbiór tej powieści mogło wpłynąć to, że nie czytałam jeszcze poprzedniej, osadzonej w tym samym miejscu i realiach. W każdym razie „Więcej czerwieni” przeczytać warto.



Tytuł: Więcej czerwieni
Autor: Katarzyna Puzyńska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 559

Ocena: 5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1199
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Kinga_im 11.05.2019 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzuje: Iwona Banach... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Ja jestem po lekturze obu pierwszych tomów i jako, że nie jest to moje pierwsze spotkanie z tą seria to nie jestem zdziwiona stylem. Podobnie było w "Motylku" i cała forma przypadła mi do gustu. Bardzo się cieszę, że w Polsce są autorzy, którzy potrafią mnie tak zachwycić. Bardzo dobra recenzja.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: