Dodany: 30.03.2015 19:09|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Książka: Do trzech razy Natalie
Rudnicka Olga

2 osoby polecają ten tekst.

Mam nadzieję, że to jednak nie trylogia…



Recenzuje: Marta Rojewska (atram_ent)


Kiedy jakieś dwa lata temu jęczałam do mojej przyjaciółki, że właśnie rozgrzebałam piątą książkę i żadna mi się nie podoba, i znowu mnie główny bohater irytuje swoim zidioceniem, i przeczytałabym coś inteligentnego, zabawnego, dobrze napisanego, najlepiej kryminalnego, ale z warstwą obyczajową, i żeby było oryginalne, i tak, w zasadzie coś, czego jeszcze nie napisano… ona stwierdziła, że mam nie zawracać jej głowy, wziąć „Natalii 5” i się odczepić. Wzięłam – i to był strzał w dziesiątkę.

Siostry Sucharskie w wieku dorosłym lub niemal dorosłym dowiedziały się, że ich bogaty ojciec był bigamistą, miał w sumie 5 córek, a każdą dla ułatwienia nazwał Natalią. Wszystkie są piękne (choć niektóre próbują to skrzętnie ukryć), bardzo inteligentne, diabelnie ironiczne i co tu dużo mówić – wredne. Anna (siostry używają między sobą drugich imion lub przezwisk dla uproszczenia codziennych relacji), najstarsza z nich, ma talent do pomnażania wielkiej rodzinnej fortuny, a jej pedanteria i uporządkowanie nie znają granic. Od jakiegoś czasu jest związana z komisarzem Marianem Jagleckim, którego poznała w trakcie śledztwa w sprawie śmierci przyjaciela ich ojca. Natalia to rozwódka z dwójką dzieci – Anielką i Przemkiem; jej narzeczonym jest komisarz Adrian Potocki, którego siostry poznały z kolei w trakcie śledztwa w sprawie śmierci Janusza Sucharskiego. Wróć – dzieci jest trójka: jeszcze Tosia, córka Adriana, który bardzo chciałby ślubu (a Natalia jakoś nie). Magda skończyła historię, ma niesamowity talent plastyczny oraz chłopaka, Darka. Nata zmienia style jak rękawiczki – od słodkiego à la Barbie po mroczny gotyk, równie często aktualizuje status swojego związku z komisarzem Marcinem Kurkiem, partnerem Adriana, którego kocha, ale z którym toczy wieczne boje i spory. Niegdyś dziennikarka, teraz autorka książek o przygodach Natalii. Natka, najmłodsza z sióstr, krótkowidz z awersją do soczewek i okularów (bowiem polityka „jeśli czegoś nie widać, to tego nie ma” jest niezwykle przydatna), nieustająco poszukuje miłości swojego życia.

Niemal jednocześnie w życiu każdej z sióstr pojawia się niespodziewany problem. Nata nie ma pomysłu na nową książkę, a wydawca wciąż dzwoni. Anna dowiaduje się, że jest w ciąży [a przecież dzieci (się) brudzą!], co doprowadza ją niemal na skraj histerii; jakby tego było mało, oszołomiony Marian pyta, czy to jego. Darek oświadcza się Magdzie, a ta zamiast paść w ramiona ukochanego, wypada (bez mała z krzykiem) z restauracji. Natka na (rzekomej) randce zostaje zapytana o numer telefonu Magdy. Natalia natomiast zaczyna się zastanawiać, czemu Adrian kiedyś mówił o ślubie codziennie, a teraz wcale. I trzy siostry, niezależnie od siebie, lądują w środku nocy w ich wspólnym domu w Mechlinie, w którym mieszka Natalia i akurat jest też Nata.

Na babskiej naradzie wojennej uzgadniają, że należy rzucić wszystko, zwłaszcza mężczyzn, i w absolutnej tajemnicy wyjechać niezwłocznie na wakacje do Międzyzdrojów. Tam Anna i Natalia poświęcają się beztroskiemu nicnierobieniu. Natka, Nata i Magda, znudzone, poszukują rozrywki (Nata także natchnienia do pisania) – i wkrótce zostają wplątane (no bo przecież, broń Boże, one absolutnie nie wplątują się w nic same, skąd taki pomysł w ogóle?) w sprawę zabójstwa młodej dziewczyny, której personalia pozostają nieznane, a siostry oczywiście jako ostatnie widziały ją żywą. W charakterze rozrywki występuje więc amatorskie śledztwo. Tymczasem w Mechlinie Adrian, który został z dziećmi i pracą na głowie, jak typowy policjant wzywa posiłki – razem z Marianem i Marcinem robi wszystko (od groźby do przekupstwa), by wydusić z dzieci informację, gdzież to podziały się te zołzy… znaczy, tego… ukochane Natalie.

Trzy powieści o Nataliach są niewątpliwie najlepszymi w dorobku Olgi Rudnickiej i ostatnia część w najmniejszym nawet stopniu nie odstaje od poprzednich. Choć wciąż za dużo tu podobieństw do stylu Joanny Chmielewskiej (pisałam już o tym w recenzji „Fartownego pecha”), sposób, w jaki autorka kreuje swoje postaci jest absolutnie genialny. Największe wrażenie robią chyba świetnie rozegrane zmagania mężczyzn z codziennością prowadzenia domu. Inteligencja, ironia i wredność sióstr przejawiają się w fantastycznych dialogach. „Do trzech razy Natalie” to jedna z lepszych książek, jakie ostatnio czytałam.

Niestety Olga Rudnicka zapowiedziała w posłowiu, że to nasze ostatnie spotkanie z siostrami Sucharskimi. Mam ogromną nadzieję, że zmieni zdanie… w końcu kobieta zmienną jest!



Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Do trzech razy Natalie
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 380

Ocena recenzenta: 6/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1396
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: