Dodany: 30.03.2015 17:43|Autor: veverica

Książki i okolice> Książki w ogóle

4 osoby polecają ten tekst.

Książkowe wspomnienia z marca 2015 :)


Zapraszam!
Wyświetleń: 20702
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 152
Użytkownik: Anoda 30.03.2015 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
"Wymyślony raj" - Wiesław Kulpa
Użytkownik: Rbit 31.03.2015 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Mój marzec bardzo kiepski ilościowo, a i z jakością mogłoby być lepiej:

Osobowość lidera (Tracy Brian) (2,5)
Weź kilka podręczników psychologii społecznej. Zrób z tego bryk. Powtarzaj się wielokrotnie i zaprzeczaj samemu sobie. Na początku każdego rozdziału wstaw mądrze brzmiące zdanie "badania wskazują, że ....% ludzi robi/ma .....". Przedstaw się jako guru, który po latach dociekań wszystko już wie. Efekt: Bestseller murowany oraz zapewnione płatne wykłady na całym świecie.

Władca piorunów: Nikola Tesla i jego genialne wynalazki (Słowiński Przemysław (pseud. Sherman Paul), Słowiński Krzysztof K.) (3,0)
Dotrwałem do końca tylko dlatego, że Tesla był fascynującym człowiekiem i wynalazcą. Nieco nowych informacji wyczytałem. Ale poza tym biografia kiepska. Strasznie przegadana (dużo dygresji, od opisu wyglądu amerykańskich wagonów kolejowych, po okoliczności wybuchu I wojny światowej). W dużej mierze zbiór anegdot i niedopowiedzeń. Cóż się dziwić, jeden z autorów biografie "trzaska" masowo.

Fantomowe ciało króla: Peryferyjne zmagania z nowoczesną formą (Sowa Jan) (4,5)
Jedna z najgłośniejszych i najbardziej dyskutowanych w Polsce książek humanistycznych ostatnich lat. Przez przedstawicieli skrajnych poglądów z jednej strony odrzucana jako antypolski lewacki bełkot, przez drugą stronę innych krytykowana za endeckość tez (!). Czy od Unii Lubelskiej Rzeczpospolita w rzeczywistości nie istniała, była tylko fantomem maskowanym protezą Sarmatyzmu? Dlaczego jesteśmy peryferiami Zachodu? Czy byliśmy imperium kolonialnym (na Kresach), a później sami zostaliśmy skolonizowani? Dlaczego aby znaleźć przyczyny obecnego stanu naszego kraju nie wystarczy oglądać się na PRL ani nawet zabory, a trzeba sięgnąć głębiej? Na te intrygujące pytania Sowa stara się znaleźć odpowiedzi. Najbardziej podoba mi się to, że gdy oburzony znajdowałem argumenty przeciw stawianym w książce tezom, po kilku stronach autor jakby je przewidując, kontrargumentował. Mimo moich obaw o trudny język książka da się czytać, a na dodatek jest bardzo pobudzająca intelektualnie.

Światy równoległe: Autobiografia subiektywna w sensie ścisłym (Wnuk-Lipiński Edmund) (4,0)
Jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiej socjologii, uważny analizator polskiej rzeczywistości, prekursor (obok Janusza Zajdla) nurtu socjologicznego w polskiej literaturze SF w tej książce podsumowuje swoje życie (dosłownie, bo tuż przed wydaniem zmarł). Pozycja ciekawa (szczególnie okres PRL), choć nie pozbawiona wad (zacietrzewienie polityczne ostatniego 25-lecia).
Piszę recenzję dla UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 31.03.2015 13:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój marzec bardzo kiepski... | Rbit
Ta "Osobowość lidera" przypomina mi koszmarny gniot Mózg i płeć: O biologicznych różnicach między kobietami i mężczyznami (Blum Deborah) , w którym przykładowo liczono tak (liczby zmyślone teraz przeze mnie, ale przedmiot liczenia z książki; chodzi o poziom merytoryczny):
2% mężczyzn jest homoseksualnych
3% kobiet jest homoseksualnych
ergo
5% ludzi jest homoseksualne

no i ogólne wodolejstwo...
Użytkownik: Pok 31.03.2015 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta "Osobowość lidera" prz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Z początku sądziłem, że masz na myśli tę: Płeć mózgu: O prawdziwej różnicy między mężczyzną a kobietą (Moir Anne, Jessel David). Wspomnianej przez Ciebie nie czytałem, za to "Płeć mózgu" wydała mi się całkiem dobra i sensownie napisana (choć już nieco leciwa).
Użytkownik: Monika.W 31.03.2015 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój marzec bardzo kiepski... | Rbit
Ten Sowa mocno intrygujący. Lubię, gdy w jakiś analizach cofamy się dalej niż do PRLu i XXlecia. Wpisuję sobie na listę do przeczytania.
Użytkownik: Rbit 31.03.2015 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten Sowa mocno intrygując... | Monika.W
Wobec tego czuję się w obowiązku cię hmmm... ostrzec, uwrażliwić, poinformować? W każdym razie coś w ten deseń.

Na zakończenie wstępu do swojej obszernej książki Jan Sowa proponuje Mini-przewodnik: Jak czytać „Fantomowe ciało króla”? A w nim m.in.:

„Czytelnicy i czytelniczki, którzy chcą poznać istotę mojej argumentacji, poświęcając na to jak najmniej czasu, powinni przeczytać Wprowadzenie oraz tytułowy Rozdział 3 (Fantomowe ciało króla), gdzie wyłożona została główna teza książki. Dokonuje się to przy pomocy narzędzi teologii politycznej (Kantorowicz i Lefort) i tam też powinni zaglądnąć ci i te, których szczególnie interesuje ta właśnie perspektywa.
Rozdziały 1 i 2 poświęcone są w całości gospodarczej historii Zachodu i Wschodu Europy. Osoby zaznajomione z dyskusją na temat genezy kapitalizmu i tzw. wczesnej nowoczesności (XVI i XVII wiek) mogą spokojnie pominąć Rozdział 1. Począwszy od Rozdziału 2 książka dotyczy wyłącznie Polski i Europy Środkowo-Wschodniej.
Jednym z głównych wątków Fantomowego ciała króla jest historia kolonializmu i imperializmu we wschodniej części Europy. Czytelnicy i czytelniczki zainteresowane przede wszystkim tą kwestią znajdą jej rozwinięcie w Rozdziale 2, począwszy od sekcji Zależność a sprawa polska, w Rozdziale 3 od sekcji Sarmacki fantazmat, w Rozdziale 4 od sekcji Ekspansja! Oraz w Rozdziałach 6 i 7, których dominujący wątek stanowi postkolonialna interpretacja historii i współczesności Polski.
Osoby zainteresowane rekonceptualizacją politycznej historii I Rzeczypospolitej przy użyciu współczesnych narzędzi teoretycznych powinny zaglądnąć przede wszystkim do Rozdziału 4, gdzie demokracja szlachecka została przeanalizowana przy pomocy koncepcji populizmu Ernesta Laclau, oraz do Rozdziału 5. W tym drugim wykorzystuję obszernie narzędzia psychoanalizy Lacanowskiej. Pojawiają się one ponownie w Rozdziale 7, gdzie w sekcji Dom, którego nigdy nie było, domknięty jest temat (postkolonialnej) nostalgii rozpoczęty w Rozdziale 5.
Przez całą książkę przewija się wątek nowoczesności zasygnalizowany w podtytule. Jego podsumowanie znajduje się na końcu książki, w sekcji Poza postkolonializm i peryferie zamykającej Rozdział 7.”

Tłumaczę to na ludzki język: pierwsze rozdziały (1-4) są rewelacyjne (ocena 5,5), w przystępny i jasny sposób odnoszą się głównie do historii ekonomicznej, społecznej i politycznej; piąty rozdział, czyli zastosowanie psychoanalitycznych narzędzi spod znaku Lacana i Žižka do rozważań humanistycznych prawie nie daje się czytać (oceniłbym max. na 2), ale wnioski powstałe z zastosowania z tej wątpliwej metody, opisane w ostatnich dwóch rozdziałach są ciekawe (ocena 4).

Polecam przed decyzją o lekturze zapoznać się z tekstem Tomasza Gabisia (nie jest to recenzja) "Dwaj Panowie S. o pożytkach z kolonizacji Polski" http://nowadebata.pl/2014/01/18/dwaj-panowie-s-o-pozytkach-z-kolonizacji-polski/ mimo, że tekst jest długi ale bardzo ciekawy (jest też fragment o "Lalce" i Wokulskim :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.04.2015 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Wobec tego czuję się w ob... | Rbit
"zastosowanie psychoanalitycznych narzędzi spod znaku Lacana i Žižka do rozważań humanistycznych prawie nie daje się czytać"

Jak słyszę te nazwiska to od razu przychodzi mi na myśl słynna, świetna książka Modne bzdury: O nadużyciach nauki popełnianych przez postmodernistycznych intelektualistów (Sokal Alan, Bricmont Jean) - Ty masz ją w schowku, ale innym, szczególnie ciekawym "postępu" psychoanalizy, gorąco polecam.
Użytkownik: Rbit 01.04.2015 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: "zastosowanie psychoanali... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ha! Wiedziałem, że o tym napiszesz. Ale i w tym punkcie sprawdza się to, o czym pisałem wyżej. Sowa zna zarzuty co do metody Lacana przedstawione w książce Sokala i Bricmonta. I nawet się do nich odnosi :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.04.2015 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha! Wiedziałem, że o tym ... | Rbit
Rozumiem.
Tym bardziej, że Sokal i Bricmont nie odnoszą się w zasadzie w swej krytyce do strony psychologicznej metodyki, a jedynie punktują (i omawiają) bezsensowne odwołania do terminologii nauk ścisłych (np. u Lacana do topologii).

Niestety muszę dodać uczciwie, że "Modne bzdury" zawierają treści, które odwołują się do dość zaawansowanej matematyki i fizyki; dla mnie była ona jednym z najciekawszych, ale i najtrudniejszych wyzwań intelektualnych, stawianych przez lekturę inną niż podręcznik akademicki ;)
Użytkownik: Monika.W 02.04.2015 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Wobec tego czuję się w ob... | Rbit
no to przeczytam tylko pierwsze 4 rozdziały:)
Użytkownik: Rigel90 02.04.2015 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Wobec tego czuję się w ob... | Rbit
Brzmi super! Już wiem, co przeczytam w najbliższym czasie. Janek Sowa to mój kolega z katedry, więc czuję się podwójnie zobligowana:)
Użytkownik: Marylek 31.03.2015 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten Sowa mocno intrygując... | Monika.W
Tu jest rozmowa z Janem Sową, również o jego książce: http://wyborcza.pl/magazyn/1,134728,14919359,Polsk​a_urojona.html
Użytkownik: Rbit 01.04.2015 08:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Tu jest rozmowa z Janem S... | Marylek
Ta rozmowa akurat spłyca wymowę książki. Na dodatek jest ewidentną prowokacją gazety (opublikowany specjalnie w Dzień Niepodległości).
Zgadzam się z przywołanym przeze mnie wyżej Gabisiem, że wywiad Sowy dla „Gazety Wyborczej” cyt. "zniża się niestety, w kilku miejscach do poziomu taniej politycznej agitacji, która nie przystoi poważnemu badaczowi kultury i historii."
Użytkownik: gosiaw 31.03.2015 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Ostatnie westchnienie Maura (Rushdie Salman) - 4.0
Nie wiem co napisać o tej książce. Dobrze napisana, ale nie porywa. Historia pewnej osobliwej rodziny w Indiach, z elementami realizmu magicznego.

Pierwszy śnieg (Nesbø Jo) - 5.0
Kolejny psychopata na drodze komisarza Hole. Gdy spada pierwszy śnieg morduje upatrzoną ofiarę i lepi swój znak firmowy - śniegowego bałwana.

Karlsson z Dachu lata znów (Lindgren Astrid) - 4.0
Latający szpieg czy Karlsson z Dachu (Lindgren Astrid) - 4.0
Strasznie niewychowawcze książki dla dzieci. :)

Świat robotów (Asimov Isaac) - 4.5
Zbiór wszystkich opowiadań o robotach jakie autor kiedykolwiek popełnił. Jedne lepsze, inne gorsze, ale to taka pozycja must read dla miłośników fantastyki.

Wyspa doktora Moreau (Wells Herbert George (Wells H. G.)) - 3.5
Strasznie się ta książka zestarzała. Porusza wciąż aktualny temat, gdzie powinna przebiegać granica eksperymentów naukowych i odpowiedzialności za skutki swoich badań, ale w sposób tak nie przystający do obecnej wiedzy naukowej, że nuży to i śmieszy.

Pamiętnik grzecznego psa (Cesarz Wojciech, Terechowicz Katarzyna) - 5.0 (powtórka)
Urocza katastrofa na czterech łapach. ;)

Pafnucy (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena)) - 4.5 (powtórka)
Sympatyczne przygody leśnych zwierząt.

Przygody Bąbla i Syfona (Niziurski Edmund) - 4.5 (powtórka)
Dwóch szkolnych pechowców o cudacznych (jak to u Niziurskiego) imionach i nazwiskach zakłada agencję detektywistyczną. Początki nie są łatwe, ale w końcu odnotowują pewne sukcesy. Dalsze przygody w kolejnych tomach cyklu.
Użytkownik: Rigel90 02.04.2015 15:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnie westchnienie Mau... | gosiaw
Nigdy nie odniosłam wrażenia, że "Wyspa doktora Moreau" się zestarzała. Powiedziałabym, że to raczej wizja alternatywna na temat tego, jak wygląda granica między tym co ludzkie, a zwierzęce, i czy zwierzę może, po dokonaniu pewnych modyfikacji, stać się podobne do człowieka. I co najważniejsze - jak długo będzie to trwało? Sam temat sposobu przeprowadzenia eksperymentów został potraktowany bardzo zdawkowo i był chyba pretekstem, gdyż rzeczywiście, z naukowego punktu widzenia, to absolutna bzdura, ale gdyby skalpel zastąpić wszczepami cybernetycznymi czy modyfikacjami genetycznymi, wcale nie byłoby to już takie naiwne. Swoją drogą - jestem ciekawa, jakie byłyby Twoje wrażenia po lekturze "W dół, do Ziemi" Silverberga albo "Syriusza" Stapledona.
Użytkownik: jakozak 31.03.2015 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
- Gdzie księżniczek brak cnotliwych Sagi o czarokrążcy księga siódma (Baniewicz Artur) niezainteresowana
- Wielce zobowiązany, Jeeves (Wodehouse P. G.) 4,5
- Gołąb (Bigoszewska Maria) 3,0
- Panny z Wilka (Iwaszkiewicz Jarosław) 3,0
- Panny z Wilka; Młyn nad Lutynią; Kościół w Skaryszewie; Dziewczyna i gołębie (Iwaszkiewicz Jarosław) niezainteresowana
- Na krańcu świata: Najsłynniejsza wyprawa na biegun południowy (Cherry-Garrard Apsley) 2,5
- Helusia z Rakowickiego Młyna: Powieść dla młodzieży (Czeska-Mączyńska Maria) 4,0
- Wczorajsza młodość (Jackiewiczowa Elżbieta) 5,0
- Cały ten Kutz: Biografia niepokorna (Klich Aleksandra) 4,0
- Non stop dookoła świata (Jaskuła Henryk) 4,0
- Clair de Lune: Powieść o Debussym (La Mure Pierre) 4,0
- Jurassic Park (Crichton Michael) 5,0
- Szkice piórkiem (Bobkowski Andrzej) 4,0
- Minimalizm po polsku, czyli jak uczynić życie prostszym (Mularczyk-Meyer Anna) 4,0
- Sońka (Karpowicz Ignacy) niezainteresowana
- Bella i Sebastian (Aubry Cécile) 5,0
- Człowiek, który zapomniał swego nazwiska (Wotowski Stanisław Antoni) 4,5
- Echo w płomieniach (Child Lee (właśc. Grant Jim)) 5,0
Użytkownik: misiak297 31.03.2015 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: - Gdzie księżniczek brak ... | jakozak
Jolu, dlaczego "Panny z Wilka" oceniłaś tak nisko?
Użytkownik: Monika.W 31.03.2015 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jolu, dlaczego "Panny z W... | misiak297
A innymi opowiadaniami Iwaszkiewicza nie jesteś zainteresowana??? - dołączę do chóru żalu za Misiakiem.
Opowiadania Iwaszkiewicza są takie piękne... A już Młyny i Panny to chyba naj, naj, naj...
Użytkownik: jakozak 31.03.2015 18:23 napisał(a):
Odpowiedź na: A innymi opowiadaniami Iw... | Monika.W
Strasznie nudne, strasznie. Miałam Opowiadania Iwaszkiewicza. Jednym z nich były Panny z Wilka. Przeczytałam całe, więc oceniłam. Zaczęłam drugie i poległam. A zatem widocznie Iwaszkiewicz mi nie odpowiada. Tak to bywa.
Użytkownik: Monika.W 31.03.2015 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Strasznie nudne, straszni... | jakozak
Nudne.
Tak... Zastanowiłam się. Pewnie masz rację. Akcji nie pamiętam. Dla mnie nie o akcję tu chodzi, ale o całą resztę - o ten nastrój, zapach i te wszystkie inne smaczki.
Ale zrozumiem, że Iwaszkiewicz nudzi.
Użytkownik: misiak297 31.03.2015 19:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Nudne. Tak... Zastanowił... | Monika.W
O to, to, to, to! Właśnie, to nie kwestia akcji, ale wyjątkowego nastroju, subtelnej psychologii postaci, pięknych opisów itp.
Użytkownik: jakozak 01.04.2015 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: O to, to, to, to! Właśnie... | misiak297
Uwielbiam zapachy, nastroje i inne smaczki, ale nie w wykonaniu Iwaszkiewicza. A pamiętam, że Aleja przyjaciół czytana dawno temu podobała mi się bardzo.
Gusty się zmieniają.
Użytkownik: Monika.W 31.03.2015 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Tylko 6 książek. Dawno nie miałam tak słabego miesiąca. Nawet nie wiem, co jest przyczyną - albo przedwiośnie, albo praca.

1. Głosy Pamano (Cabré Jaume), ocena: 4
Kolejna modna cegła. A ja znów powtórzę mój zarzut - według mnie za długa. Całą istotę tej książki można ująć na połowie stron. Chyba z założenia przestanę czytać grube modne książki.
Cabre umie pisać, choć mam nadzieję, że Katalonia ma pisarzy wybitniejszych od niego. Bo za dużo czułam tutaj komercyjnych zagrań. Początek mnie nużył (no ale ja nie przepadam za akcją dla akcji), potem, nie powiem, wciągnęłam się, nastrój Hiszpanii lat 40ych zaintrygował. Niestety, gdy dowiedziałam się kim jest córka nauczyciela, pomyślałam tylko jedno - autor przedobrzył, dalej czytałam już tylko, aby skończyć. Zresztą i nastrój zaczął ulatywać, a wszystko zaczęło się robić biało-czarne. Szkoda.

2. Wytrąceni z milczenia (Grochowska Magdalena), ocena: 4 (akcja 100 książek 25lecia III RP)
Mocno uczuciowe opowieści o 15 "przewodnikach" polskiej inteligencji w czasach PRLu. Znowu zaskoczenie, że na w pierwszej 10 najlepszych książek XXVlecia III RP.

3. Matka Makryna (Dehnel Jacek), ocena: 5
Opowieść o Irenie Wińczowej, wdowie po rosyjskim kapitanie, podającej się ze Makrynę Mieczysławską, przeoryszę unickich bazylianek. Dehnel świetnie skomponował powieść - opowieści rzekomej przeoryszy o prześladowaniach przeplatają się z opowieściami Ireny Wińczowej o jej ciężkim życiu. I powstaje obraz niesamowity.

4. Jak się żyje w norkach, żeremiach, gniazdach, rzekach, na łące i w lasach (Wajrak Adam), ocena: 5, czytane na głos
Wajrak, jak zwykle - świetny. Potrafi pisać o zwierzętach.

5. Sto dni bez słońca (Szostak Wit (właśc. Kot Dobrosław)), ocena: 4,5
Satyra na świat akademicki UE. Sama nie wiem, co o tej książce myśleć. Czasami bawiłam się świetnie, czasami miałam dość - świat z punktu widzenia bufona i kabotyna jest męczący. Poza tym 400 stron satyry i pastiszu to trochę za dużo. Dużo świetnych fragmentów, parę razy serdecznie się zaśmiałam. Ale w porównaniu z Oberkami do końca świata, to jednak klasę niżej. Szostak wprowadził mnie też w lekką depresję w kontekście mojego uczestnictwa w tym akademickim świecie. Człowiek nie ma ochoty wejść na uczelnię.

6. W piekle lepiej być nikim (Maciejewski Maciej), ocena: 4,5
Wreszcie mamy panią komisarz. Jakoś wydała mi się bliska. Ciężko być kobietą po 40, współodczuwam zatem z panią komisarz. A w tle mamy - wojnę w Jugosławii, traumy dzieciństwa, antyglobalistów. Maciejewski jest scenarzystą serialu "Glina", nastrój analogiczny. Na prawdę niezły kryminał.
Użytkownik: benten 31.03.2015 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko 6 książek. Dawno ni... | Monika.W
Ale ciekawie Ci ten miesiąc wygląda. A Wajraka to ja ciągle chcę czytać, bo miałam do tej pory jedno tylko spotkanie, a jakoś mi nie idzie.
Użytkownik: Monika.W 31.03.2015 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ciekawie Ci ten miesi... | benten
Ciekawie??? Aż się zastanowiłam. I jeszcze raz przeczytałam podsumowanie (bo spisuję sobie na bieżąco, a potem wklejam w wątek). I rzeczywiście - nie jest źle. To czemu mam poczucie jakiegoś głębokiego niedosytu i niespełnienia??? Może za wysokie oceny jednak daję? A może to przedwiośnie i śnieg za oknem padający?
W każdym razie poczucie niespełnienia czytelniczego jakoś we mnie narasta ostatnio. Może jednak tylko przez ilość zbyt małą?
Użytkownik: benten 31.03.2015 21:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawie??? Aż się zastan... | Monika.W
Może po prostu nie było zaskoczenia? Zawsze jeśli książka jest dużo lepsza niż się oczekiwało, dodaje to kolorytu wspomnieniom. Przynajmniej w moim przypadku.
Użytkownik: Sznajper 31.03.2015 15:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Jedwabnik (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) [4,5] audiobook
Reamde (Stephenson Neal) [4,5] Męczyłem tę książkę strasznie długo. Dobry byłby z tego serial sensacyjny, jako powieść sprawdza się gorzej.
Baśnie braci Grimm dla dorosłych i młodzieży: Bez cenzury (Pullman Philip) [3,5] Za stary chyba jestem...
Starość aksolotla (Dukaj Jacek) [4] Gdyby to była część większej całości, "Starość.." nie byłaby prawdopodobnie moim ulubionym opowiadaniem ze zbioru. Dodatkowo hucznie zapowiadana multimedialność i hipertekstualność bardziej mi przeszkadzała niż pomagała.
Użytkownik: Monika.W 31.03.2015 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzenie (powtórka) - 5 ... | nutinka
Gdybym miała taką listę za marzec, to z pewnością nie czułabym niedosytu... Zazdroszczę. I Mackiewicza (który jakoś u mnie nie może się doczekać lektury), i Smoka w herbie (już czeka na stoliku nocnym), i Morfiny (pożyczona od siostry, leży obok Auderskiej), i Parnickiego - ale tu już podjęłam kroki, I tom Nowej Baśni już do mnie wędruje, zakupiony na Allegro (w BJ jest tylko egzemplarz archiwalny, pożyczyć nie można, to jest jakiś wielki skandal!) a Dary z Kordoby czekają na półce.
Wygląda na to, że moja wiosna być może będzie podobna do Twojego marca:)
Użytkownik: nutinka 31.03.2015 21:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdybym miała taką listę z... | Monika.W
Też jestem zadowolona z marcowych lektur. Do pierwszego Mackiewicza podchodziłam kilka razy, jakoś nie mogłam się skupić od razu. Ale warto. Parnicki też na mnie zerka z wyrzutem, bo mam sporo tytułów, a nastroju brak. Ostatnio raczej lżejsze rzeczy czytuję. Mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni. ;) Ważne, że zaczęłam, nawet jeśli powtórkowo.
Użytkownik: Rigel90 02.04.2015 15:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzenie (powtórka) - 5 ... | nutinka
Cóż za wspaniałe zestawienie książek!
Użytkownik: nutinka 02.04.2015 17:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż za wspaniałe zestawie... | Rigel90
Prawda? :)
Kwiecień też ładnie zaczęłam - delektuję się na zmianę Gravesem i Clarke'iem. Czyli tkwię w przeszłości i przyszłości jednocześnie.
Użytkownik: benten 31.03.2015 16:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Och, jak mi się dobrze czytało w marcu! Wzloty i upadki, jak zwykle, ale miesiąc całkiem przyzwoity.


13. Agatha Raisin i martwa znachorka (Beaton M. C. (właśc. Chesney Marion)) Najsłabsza Agatka, ciągle powtarzane zabiegi, a do tego praktycznie bez znajomych twarzy. Najwyraźniej autorka i ja mamy odmienne zdania na temat mocnych punktów serii (3,5)
12. Zobaczyć Sorrento i umrzeć (Kwiatkowska Katarzyna (ur. 1976)) Bardzo chciałam polubić Konstancję i w sumie mi się to udało. Natomiast nie udało mi się wciągnąć w intrygę między 50 a 150 stroną w ogóle kontemplowałam poddanie się. Wydanie też nie pomogło - książka jest wydana niczym podręcznik akademicki, pismo ciasne, niewygodnie się czyta (jeszcze półotwarte, bo klejona i zawsze się boję, że jak rozłożę to się rozpadnie). Było też parę dziwnych zwrotów. Ogólnie przyjemne czytadło, ale zdecydowanie wolę kryminały w zamkniętych przestrzeniach (4)
11. Ania z Szumiących Topoli (Montgomery Lucy Maud) W sumie bardzo przyjemne, ale te historie wydają mi się już odgrzewane i przetwarzane. No i jak zwykle to koszmarne spolszczanie imion - na mnie to zawsze działa negatywnie (4)
(audiobook) Chochlą i mieczem (Wachowicz-Makowska Jolanta) Trochę rozczarowanie. Liczyłam na opowieści z kuchni, anegdotki z prowadzenia restauracji etc. Ale zanim do tego doszło zmęczyła mnie cała genealogia, która wyglądała bardziej jak chwalenie się koneksjami. Polecę, dla ciekawego obrazu Warszawy dwudziestolecia, ale mnie po prostu zanudziła. Lektorka jak zwykle bonusem (3)
10. Podróżniczki: W gorsecie i krynolinie przez dzikie ostępy (Kielich Wolf) Bardzo przyzwoita książka, ciekawe historie kobiet. Podobało mi się, że autor dostrzegł różnorodność motywacji bohaterek i nie ładował ich do jednego wora. (5)
9. Agatha Raisin i tajemnice salonu fryzjerskiego (Beaton M. C. (właśc. Chesney Marion)) Dobra Agatka. Po dwóch słabszych częściach tu znów ciekawiej. Zwłaszcza pod względem rozwoju życia Agaty. Niestety, jak zwykle widoczne błędy w tłumaczeniu i korekcie. (4,5)
8. Ballady morderców (Cave Nick (Cave Nicolas Edward)) Nigdy nie było wątpliwości, że rzeczy napisane przez Cave'a mi się spodobają. Zwłaszcza, że Henry Lee to od dawna jeden z moich ulubionych utworów, chyba tylko ustępujący O, Children. (5)
(audiobook) Dziewczyna i chłopak czyli Heca na 14 fajerek (Ożogowska Hanna) Uzupełnianie zaległości z dzieciństwa. Bardzo ciekawa i zabawna lektura. Ze wszystkich spotkań z autorką to zdecydowanie było najbardziej udane. Dodatkowy plus dla lektorki - Zofii Gładyszewskiej (5)
7. Życie codzienne w dawnych Indiach: Wiek ok. II p.n.e. - ok. VII n.e. (Auboyer Jeannine) Książka podzielona na dwie części - pierwsza bardziej o podziale kastowym i społecznym, druga o życiu codziennym. Ta druga była bardzo interesująca, pierwsza dla mnie ciut nudna, ale trzeba przyznać, że porządnie wszystko opisane. (4,5)
6. Babilońskie zaklęcia magiczne (Łyczkowska Krystyna) Ciekawie opracowane i ładnie wydane, dużo przykładów wspomnianych zaklęć i dobre opisy. Porządne opracowanie (4,5)
5. Sekrety włoskiej kuchni: Podróż po kulturze i tradycji (Kostioukovitch Elena) To, co rozpasany czytelnik lubi najbardziej czyli żarcie i etymologia. Ciekawa książka, chociaż ja doświadczyłam kuchni tylko jednego obszaru. Ale bardzo mi odpowiadał podział - jeden rozdział dotyczący kuchni regionu na zmianę z rozdziałem dotyczącym konkretnego zagadnienia. Dodatkowo MNÓSTWO nawiązań do literatury - od starożytnych po współczesnych. Czyli moje ulubione rzeczy. Tylko mnie sam styl jakoś nie wciągnął. (mocne 5)
(audiobook) Nie zabijać pająków (Matuszkiewicz Irena) Nie wciągnęła mnie ta książka, słuchałam bardziej z braku ciekawszych alternatyw i chęci czyszczenia schowka. Zagadka jak dla mnie dość kiepska. Może i byłoby 4, ale lektorka była najsłabszym ogniwem całego przedsięwzięcia (3,5)
4. Siedmiu przeciw Tebom (Krawczuk Aleksander) Myślę, że po niedawnej lekturze Zaślubiny Kadmosa z Harmonią (Calasso Roberto), było dla mnie zbyt dużo powtórzeń, ale lektura Krawczuka jest zawsze przyjemna. (4,5)
3. Wampir i inne opowiadania (Kim Young-ha (Kim Youngha)) Jak to z opowiadaniami - nierówne. Ale jest pewna tendencja wzrostowa względem poprzedniego spotkania. Ale nie jestem pewna czy ten konkretny Kim jest dla mnie (3,5)
2. Książki najgorsze i parę innych ekscesów krytycznoliterackich (Barańczak Stanisław) Może to źle z mojej strony, że tak mi się podobało ironizowanie na czyjś temat, ale przyznam się. Zwłaszcza, że z tych znanych(?) w tym czasie autorów rozpoznałam jakieś dwa nazwiska. (5)
1. Ania z Avonlea (Montgomery Lucy Maud) Miła lektura, w sumie nie wiem, czemu jako dziecko nie kontynuowałam Ani. Zdecydowanie forma opowiadań, luźno ze sobą powiązanych, bardzo mi odpowiada (4,5)
Użytkownik: Monika.W 31.03.2015 23:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, jak mi się dobrze cz... | benten
Podoba mi się konsekwencja - życie codzienne i Krawczuk.
Moja akcja pt. seria - na razie nie posuwa się. Zaczęłam o symbolice katedry, ale, hmmm, chyba za trudne dla mnie? Myślałam, że będzie o witrażach i rzeźbach.
Użytkownik: benten 31.03.2015 23:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Podoba mi się konsekwencj... | Monika.W
A o czym jest? Ja myślałam, że o różnych czasach. Mnie chyba będzie się podobało o muzyce i o diable.
Użytkownik: Monika.W 01.04.2015 18:51 napisał(a):
Odpowiedź na: A o czym jest? Ja myślała... | benten
Może i będzie o różnych czasach. Na razie jakieś teksty o liczbach z Biblii w kontekście wymiarów katedr. Przedziwne. I tragicznie nudne, od 3 tygodni książka czeka na lepsze czasy na nocny stoliku:)
Użytkownik: Agnieszka-M4 01.04.2015 19:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Może i będzie o różnych c... | Monika.W
Chodzi konkretnie o Symbolika świątyni chrześcijańskiej (Hani Jean)? Czytałam fragmenty, ale mnie akurat się podobało :)
Użytkownik: benten 07.04.2015 15:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi konkretnie o Symbo... | Agnieszka-M4
O to właśnie chodzi. Mam nadzieję, że Monika nie pożałuje swojej decyzji Roku z Serią/Autorem. Na mojej liście też jest, więc też mam nadzieję, że mi się spodoba.
Użytkownik: beatrixCenci 31.03.2015 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
1. Złoto: Cudowna historia generała Johanna Augusta Sutera (Cendrars Blaise (Cendrars Błażej) (właśc. Sauser Frédéric)) (2.5) - Johannes August Suter ucieka przed długami do Stanów Zjednoczonych, gdzie dorabia się znacznego majątku, który całkiem straci wskutek gorączki złota. Historia sama w sobie ciekawa, za to książeczka nudna i sucha, do tego niezbyt zgodna z faktami - czy to z powodu ówczesnych trudności z dotarciem do właściwych źródeł, czy też z chęci autora udramatyzowania całości na historię Hioba.
2. Carlota Fainberg (Muñoz Molina Antonio) (3) - historia zgrabnie zakręcona, ale nie da się ukryć, że szowinistyczna i bez większego uroku.
3. Podróż do kresu nocy (Céline Louis-Ferdinand (właśc. Destouches Louis-Ferdinand)) (4) - peregrynacje ponurego i wrednego bohatera po świecie pełnym różnych kreatur, aż się prawem kontrastu zaczyna myśleć, że świat nie jest przecież aż taki zły.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 31.03.2015 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Całkiem dobry miesiąc! Wyszło całkiem sporo, bo część to pozycje pozaczynane w poprzednich miesiącach i teraz dokończone.

Ryan Cornelius , Morgan Ryan Kathryn – A Private Battle (5,5) [czytatka: Prywatna batalia Corneliusa i Kathryn ]
Nad Jeziorem Białym: Piekło i raj na ziemi: Polska oczami cudzoziemca (Borrell John) (4) [recenzja: Korespondent zagraniczny „Time’a” o Polsce
]
Ostatnia arystokratka (Boček Evžen) (4) [recenzja: Czeskie klimaty ]
Skazy (Żukowska Izabela) (4) [recenzja: http://ksiazki.wp.pl/rid,6486,tytul,Nie-ma-jednej-prawdy-zwlaszcza-na-pograniczach,recenzja.html ]
Mała paryska kuchnia: Klasyczne francuskie przepisy w świeżej i prostej oprawie (Khoo Rachel) (5) [czytatka: Czytatka-remanentka III 15 ]
Było piekło, teraz będzie niebo (Morawska Irena) (5) [recenzja: http://ksiazki.wp.pl/rid,6495,tytul,Ludzkie-sprawy-ludzkie-uczucia,recenzja.html ]
Usypać góry: Historie z Polesia (Szejnert Małgorzata) (6) [recenzja: http://ksiazki.wp.pl/rid,6491,tytul,Nie-tylko-knieje-i-moczary,recenzja.html ]
Bal maskowy (Szabó Magda) (5) [recenzja: Czasem dobrze się schować za maską ]
Nikt się nie dowie (Delinsky Barbara (pseud. Douglass Billie lub Drake Bonnie)) (3,5) [recenzja: Fałszywe świadectwo, ale nie przeciw bliźniemu ]
Koleżanka: Wspomnienia o Agnieszce Osieckiej (antologia; < praca zbiorowa / wielu autorów >) (5) [recenzja: Agnieszki ]
Płótno (Kołakowska Agata) (3,5) [recenzja: Płótno z drobnymi skazami ]
Więcej pań niż panów (Compton-Burnett Ivy) (5) [recenzja: Wygrałaś czy przegrałaś, Józefino? ]
To nie są moje wielbłądy: O modzie w PRL (Boćkowska Aleksandra) (5) [czytatka: Jak było się modnym w niemodnych czasach ]
To, co ukryte (Lippman Laura) (4,5) [czytatka: Czytatka-remanentka III 15 ]
Dom pająka (Bowles Paul) (5) [recenzja: http://ksiazki.wp.pl/rid,6504,tytul,Coraz-wiecej-trucizny-w-sercach,recenzja.html ]
Szczęśliwy, kto poznał Hrdlaka (Janosch (właśc. Eckert Horst)) (5) [czytatka: Czytatka-remanentka III 15 ]

Akcja „Czas na klasykę”
Ruth (Gaskell Elizabeth (Gaskell E. C., Gaskell Elizabeth Cleghorn)) (4,5) [recenzja: O stworzeniu wdeptanym w piach ]

Akcja „Projekt nobliści”
Karzeł (Lagerkvist Pär Fabian) (4,5) [recenzja: Zło tkwi w duszy, nie w ułomnym ciele ]

Akcja „Swego nie znacie”, czyli literatura polska starsza niż 30-40 lat
Rozmowy o książkach: Nowy wybór z lat 1954-1979 (Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter)) (4,5) [recenzja: Jeśli Mistrz mówi, że mówi o książkach, to nieważne, że mówi o czym innym... ]

Akcja „Własna półka”
Dziedzictwo królów (Friedman C. S. (Friedman Celia S.)) (3) [czytatka: Czytatka-remanentka III 15 ]
Eryk (Pratchett Terry) (powt.; ocena bez zmian)
Użytkownik: Rbit 31.03.2015 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Całkiem dobry miesiąc! Wy... | dot59Opiekun BiblioNETki
Bowlsa miałem w schowku, ale wahałem się czy słusznie. Po twojej recenzji nie mam już wątpliwości - chcę przeczytać. Dziękuję.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 31.03.2015 20:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Bowlsa miałem w schowku, ... | Rbit
Dwa tytuły tego autora czytałam i oba na 5 - mogę Ci z czystym sumieniem polecić również "Pod osłoną nieba", jeśli jeszcze nie znasz. Jak się odrobię z zalegających pożyczek, mam zamiar sięgnąć po inne jego książki, których jeszcze 5 w ostatnich latach przetłumaczono.
Użytkownik: iste 31.03.2015 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Ja w marcu cieniutko ilościowo ale dużo objętościowo:
Dallas '63 (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) (5)
Metro 2033 (Glukhovsky Dmitry (Głuchowski Dmitrij)) (4)

Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 31.03.2015 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Kontynuacja KWP[2015-04-16] , ten miesiąc zdominowany przez 2 grube i ciężkie w czytaniu książki:

1.(17.) Król Bólu (Dukaj Jacek) (4.5) - okropnie męczące te eksperymenty narracyjne Dukaja, choć poruszane tematy bardzo intrygujące. Skłania do myślenia, choć potwornie pesymistyczne, wręcz przerażające te wizje. Świetne nieraz pomysły, Dukaj potrafi spojrzeć nieszablonowo i dojrzeć zagrożenie płynące ze współczesnych technologii - wykraczając daleko poza dzień jutrzejszy. Najlepsze opowiadania (minipowieści?) Aguerre w świcie (Dukaj Jacek) , Król Bólu i pasikonik (Dukaj Jacek) , Szkoła (Dukaj Jacek) , najsłabsze: Crux (Dukaj Jacek) , Piołunnik (Dukaj Jacek) i (nagrodzone, a dla mnie niestrawne głównie przez ową narrację) Linia oporu (Dukaj Jacek)

2.(18.) Auto da fé (Canetti Elias) (4.5) - książka bardzo, bardzo, bardzo trudna, nasuwa jednak ogromną mnogość interpretacji, więc będzie recka (Akcja CSA - Czytam Słynne Arcydzieła )

3.(19.) Mały Książę: Na podstawie książki Antoine'a de Saint-Exupéry'ego (Sfar Joann) (4.0) - ad hoc w akcji przeczytany prezent dla Żony ;) Niestety - może, gdybym był fanem "Małego Księcia" oceniłbym wyżej, a tak to przeszkadzała mi kreska i odręczne bazgroły w dymkach. Ciekawa interpretacja samej historii, parę innych niż standardowe ujęć zdarzeń są na plus. Na minus wypełnianie komiksu wielokrotnie powtarzanymi takimi samymi rysunkami. Ale nie było źle, zostaje pozytywnie w głowie.


Poza akcją, ale ponieważ można toto przejrzeć w 5 minut w sklepie, więc się zapoznałem z:

4.(20.) Zniszcz ten dziennik: Kreatywna destrukcja (Smith Keri) (1.5) - strata pieniędzy potworna, nie wiem, czemu ktokolwiek chciałby to kupić?? Całość treści zmieściłaby się na 2 stronach. Mało interesujące, bezcelowe, głupawe wręcz. Dodałem 1/2 oceny za pomysły na kreatywne zajęcia z plastyki do przedszkola ;)

5.(21.) To nie książka (Smith Keri) (3.0) - ta sama autorka i ten sam rodzaj "produktu", także strata pieniędzy. Ale ocena wyższa - bo treści dużo więcej, pomysły dojrzalsze, miejscami wręcz przypomina ćwiczenia z jakiegoś poradnika psychologicznego. Tu także dodałem 1/2 oceny za kreatywność - ale już nawet ponad poziom podstawówki!
Użytkownik: Rigel90 02.04.2015 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Kontynuacja KWP[2015-04-1... | LouriOpiekun BiblioNETki
Zaskoczyłeś mnie. Myślałam, że lubisz Dukajowskie eksperymenty:)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.04.2015 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaskoczyłeś mnie. Myślała... | Rigel90
W ogólności nie przeszkadzają mi bardzo - mam na ten temat pewną teorię, o czym niżej. Natomiast "Linia oporu" nie była klasycznym wrzuceniem czytelnika w jakiś niezrozumiały świat, tylko męczącym bełkotem. I postawienie tego na początku zbioru (dodatkowo ma ok. 250 stron!) już na początek mnie wymęczyło. Ale taki np. "Aguerre w świcie" zaczyna się także hardkorowo i można go podciągnąć pod dukajowy eksperyment formalno-narracyjny, ale jest interesujący, wciągający i pojmowalny po kilku(nastu) stronach. Parę opowiadań zaś zwyczajnie miało za mało treści pod eksperymentalnym pomysłem narracyjnym ("Crux" czy "Serce Mroku").

Co do mojej teorii narracji Dukaja: WYDAJE mi się, że autor specjalnie wrzuca czytelnika na głęboką wodę, z tym niezrozumiałym światem, nowomową i kupą dziwacznej terminologii. A wszystko to jest po prostu wabikiem i filtrem jednocześnie - odpadną leniuchy intelektualne (filtr), natomiast "szaradziści" wciągną się jak w intrygującą zagadkę kryminalną w odkrywanie aluzji i zasad rządzących tym światem. Oczywiście to tylko fragment konotacji i następstw takiego pisarstwa, bo pozostaje oczywiście niepowtarzalność, erudycja, eksploracja nowych obszarów (fabuły i języka).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.04.2015 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Kontynuacja KWP[2015-04-1... | LouriOpiekun BiblioNETki
Autopromocja ;) zgodnie z zapowiedzią napisałem recenzję Obłąkany świat książki Auto da fé (Canetti Elias)
Użytkownik: Szeba 31.03.2015 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica

Marzec

Amerykaana (Adichie Chimamanda Ngozi) ocena 5
Teraz już pewnie zawsze książka ta będzie mi się kojarzyć również z konkursem ;) Nie do końca udało mi się w tamtej wypowiedzi wyartykułować wszystko, co o niej myślę i co czuję, ale było to pisanie na zadany temat, więc może nic dziwnego. Więcej:
Konkurs: do wygrania powieść „Odłamki”
Na tę najlepszą powieść Adichie wciąż będę cierpliwie czekała :)
Dodam tylko, że jest to dobra pozycja nie tylko na temat emigracji, nie tylko o Nigerii można się czegoś dowiedzieć, ale równie dużo o Stanach Zjednoczonych, tych prawdziwych Stanach. Naprawdę warto.

Jak pisać: Pamiętnik rzemieślnika (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) - ocena 3. Okropne nudziarstwo. Najpierw myślałam, że to będzie poradnik-podręcznik pisania (chyba przejęzyczyło mi się oko i przeczytałam z okładki, że to poradnik rzemieślnika, a nie pamiętnik). Potem wyszło, że przynajmniej na początku to jest autobiografia, ok, myślę sobie - a i ktoś gdzieś zasugerował - będzie potoczyście, dowcipnie itd. Nie było, pierwszy raz zaśmiałam się gdzieś około 50-60 strony, a i potem rzadko, a może wcale? Później rzeczywiście są rady i porady nt pisania, ale niewiele zapada w pamięć, a to, co zostaje można na palcach ręki policzyć, poza tym mało to profesjonalne, niby konkrety, ale bardziej konkretne osobiste przykłady, powtórzenia i nadmuchiwanie pojedynczych stwierdzeń pustymi, zbędnymi słowami, zdaniami, które już niewiele wnoszą. Ale może jestem tak zawiedziona, bo oczekiwałam czegoś innego? Tylko że to w ogóle jest nie wiadomo co, ani podręcznik, ani pamiętnik, ani powieść, takie rozbudowane (laniem wody) coś - notatki, artykuł, wykład? Aż przykro, bo dla autora to chyba ważna pozycja w dorobku.
Użytkownik: Rigel90 02.04.2015 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Marzec Amerykaana oc... | Szeba
A dla mnie King jak zwykle super. Właśnie ta niemożność zakwalifikowania do żadnego gatunku, pisanie o wszystkim, podoba mi się w "Pamiętniku" najbardziej.
Użytkownik: Aquilla 31.03.2015 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
A ja sobie tak mało ambitnie, ale z jakże dużą przyjemnością, kryminałki podczytuję.

Człowiek pogrzebany (MacDonald Ross (właśc. Millar Kenneth)) (4,5) - Dobrze mi się MacDonalda czyta - ma przyjemne, noirkowe pióro i sympatycznego bohatera. Tym razem 5 nie dam, bo było odrobinę za dużo postaci i zaczynałam się gubić, a rozwiązanie zagadki mnie do końca nie przekonało.

Jesteś tylko diabłem (Słomczyński Maciej (pseud. Alex Joe lub Kwaśniewski Kazimierz)) (5) - Audiobook. Skończyłam oficjalnie serię z Alexem. Bardzo przyjemna zagadka, ciekawa galeria postaci. Tylko po tych wszystkich amerykańskich kryminałach strasznie dziwnie mi się czyta o policjantach skwapliwie pomagających detektywowi.


Obecnie czytam sobie dwie cegły:
Czerwona piramida (Riordan Rick) - Typowa fantastyka dla młodzieży, ale na szczęście unikająca póki co nielubianych przez mnie klisz. Poza tym temat jest ciekawy, można łyknąć trochę wiedzy ze starożytnego Egiptu, więc czyta się szybko i bardzo przyjemnie

Bogart (Ann M. Sperber, Eric Lax) - po angielsku, niestety u nas niewydana. Marudziłam rok temu na Twardziela bez broni, więc w końcu złapałam się za ponoć najlepszą biografię. Cegła prawie 700 stron, w tym 150 samej bibliografii. Jakby użyli normalnej czcionki, to spokojnie stron mogłoby być z 1200. Przed rozpoczęciem pisania 9 lat badań, wywiady z 200 osobami, od żony po pokojówki w hotelach. 1,5 roku spędzone na przekopywaniu się przez każdy dokumencik w archiwach Warner Brothers. Można powiedzieć, że autorzy się troszeczkę do pisania przygotowali :D . Na razie czyta się świetnie, pomimo dość trudnego słownictwa. Ale podejrzewam, że spędzę nad nią jeszcze miesiąc albo dwa.
Użytkownik: Frider 01.04.2015 09:07 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja sobie tak mało ambit... | Aquilla
Pamiętam, że w "Człowieku pogrzebanym" bardzo podobał mi się pożar lasów. Towarzyszył fabule dodając książce niesamowitego, ciężkiego, groźnego klimatu. Zresztą sama fabuła też była niezła, na pewno lepsza od średniej.
Użytkownik: Aquilla 01.04.2015 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętam, że w "Człowieku... | Frider
Pożar lasu był świetny, głównie dlatego, że mało kto panikował. Czuło się poczucie zagrożenia, ale ludzie spokojnie próbowali zabezpieczyć dobytek, a potem równie spokojnie odjeżdżali, kiedy robiło się zbyt niebezpiecznie. Mam tylko 2 problemy - 1. Policzyłam, że wraz z trupem i detektywem w książce było 18 ważnych postaci - troszkę za dużo jak na standardowy kryminał. 2. Motyw morderstwa był wyjątkowo nijaki. Trochę się nim zawiodłam.
Użytkownik: Panterka 31.03.2015 23:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów: Konno przez Azję Centralną (Ossendowski Ferdynand Antoni) (3,0) - Klub z Kawą nad Książką
Bardzo nierówna książka. Za dużo polityki i bolszewizmu, za mało życia codziennego. Czułam, jakby Ossendowski celowo omijał to, co ja bym chciała przeczytać, a skupiał się na rzeczach, które męczyły i drażniły. Ani to książka podróżnicza, ani spisanie wspomnień, ani przyrodnicza... Męczyłam się z nią tak bardzo. Myślałam, że przez nią w marcu niczego już nie przeczytam...

Cedry pod śniegiem (Guterson David) (5,0)
Świetna! Proces o morderstwo białego rybaka przez rybaka japońskiego pochodzenia daje przyczynek do wgląd w życie wyspy, gdzie toczy się akcja. Wspomnienia, myśli, pragnienia, życie codzienne w pięknej scenerii cedrowych lasów, morza i truskawek :-).

Przeminęło z wiatrem (Mitchell Margaret) (5,5)
Nie wiem dlaczego tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki!

Zbrodnie robali: Wesz, która pokonała armię Napoleona, i inne diaboliczne insekty (Stewart Amy) (5,0) - własna biblioteczka
Nigdy w życiu tak się nie śmiałam jak przy opisywaniu zbrodniczych rzeczy, jakich potrafią dopuścić się robale! Brawa dla autorki za poczucie humoru, dzięki któremu jesteśmy w stanie darzyć sympatią nawet wesz! Ale tylko tę przerażoną.
Użytkownik: Rigel90 02.04.2015 15:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Przez kraj ludzi, zwierzą... | Panterka
Po lekturze "Przeminęło z wiatrem" miałam dokładnie to samo odczucie!
Użytkownik: Malarz snów 31.03.2015 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
7. Szaleństwo marszu (Lanzmann Jacques)
Użytkownik: margines 01.04.2015 00:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Myślałem, że dam radę "pokonać";] jeszcze jedną książkę, ale jednak jest, jak jest:
Kto pocieszy Maciupka? (Jansson Tove) (5; przeczytane 31. marca, g. 1:31) - Zapomniany mieszkaniec Doliny Muminków jeszcze smacznie drzemał w Poczekalni, a Kto pocieszy Maciupka? (Jansson Tove) szybciutko trafiło do mojego schowka:)
Siedem sowich piór: Pamiętnik mojej choroby (Ryrych Katarzyna (Dziki-Ryrych Katarzyna, Dziki Katarzyna, Ryrych-Korczyńska Katarzyna)) (6; przeczytane 25. marca 2015, g. 2:28) Bohaterowie literaccy czytający książki
Panna Florentyna (Konopnicka Maria) (4,5; poznana 24. marca 2015, g. 10:33) - z „misiakowych przeczytanek” Książkowe wspomnienia z lutego 2015 :)
Różne przygody Gąski Balbinki (Hoffmann Anna, Terlikowska Maria) i Idzie Gąska Balbinka (Hoffmann Anna, Terlikowska Maria) w jednym (6; przeczytane 18. marca 2015, g. 0:54) Czytajmy książki mniej popularne i mało oceniane, Bohaterowie literaccy czytający książki
Skarb morza Sargassowego (Kowalski Marian (pseud. Monday Sylwia lub Mar Jan)) (4, przeczytany 14. marca 2015, g. 10:07) Czytajmy książki mniej popularne i mało oceniane Nie są to Wakacje w Borkach (Korczakowska Jadwiga), ale „Skarb morza Sargassowego” porusza pewne wątki, więc może jednak warto odkryć go.
Hanysek (Konopnicka Maria) (4,0; przeczytany 11. marca 2015, w „godzinie duchów”) Czytajmy książki mniej popularne i mało oceniane
„Na wsi wesele”, „Najdalsza droga” i „Tu zaszła zmiana” ze zbiorku Na wsi wesele [zbiór opowiadań] (Dąbrowska Maria) (5; przesłuchane 04. marca 2015, g. 20:27) ...A recenzja? Wydrzeć niepamięci... (Dąbrowska - nowele „Na wsi wesele”, „Najdalsza droga”, „Tu zaszła zmiana”)

A teraz powiedzmy sobie szczerze ~ marż na „balu w operze”:)
Użytkownik: Rigel90 02.04.2015 15:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślałem, że dam radę "po... | margines
Rejestrujesz co do minuty, kiedy kończysz czytać daną pozycję? To absolutnie urocze, choć dla mnie trochę niewykonalne:)
Użytkownik: lutek01 01.04.2015 01:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
U mnie w marcu mało lektur, ale za to jakie!

Ono (Terakowska Dorota) - cacuszko. Dulscy XXI wieku. Rozpad więzi rodzinnych ukazany z perspektywy naiwnej dziewczyny, której przyszło zostać matką. Powieść bardzo wieloznaczna, wielowątkowa i intrygująca (szczególnie koniec). (6)

Oto kot (Wierzba Paulina) - całkiem przyjemne kompendium wiedzy na temat naszych czworonożnych, futrzastych przyjaciół dla młodych czytelników. Może trochę trąci myszką (o ironio!), ale za to ile się można dowiedzieć! (5)

Miłość (Gardell Jonas) - pierwsza część trylogii skandynawskiego pisarza o latach 80 w Szwecji, homoseksualizmie i przede wszystkim o AIDS. Powieść obyczajowa, psychologiczna i reportaż w jednym. Bardzo dobra, acz ciężka lektura. (6)

Choroba (Gardell Jonas) - druga część trylogii. Jeszcze cięższa niż pierwsza. Warto przeczytać choćby dla obrazu psychologicznego bohaterów. (6)

Obecnie czytam trzecią część. :(
Użytkownik: laikta 01.04.2015 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Mój marzec dość skromny, ale gdy nadchodzi czas siania, pikowania, przesadzania itp. to jakoś trudniej mi się skupić na czytaniu. :)
Noce i dnie (Dąbrowska Maria) (4,5) Nadrabianie zaległości. Nie wiem dlaczego czytało mi się tę książkę tak opornie (chyba ze dwa tygodnie mi to zajęło), bo naprawdę mi się podobała i bardzo chętnie w przyszłości do niej wrócę.
Szajka bez końca (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena)) (4,5 - zmiana oceny z 5,0) Własna półka, powtórka. Jedna z tych książek Chmielewskiej, które czytałam raz, może dwa razy - i to dawno temu, dzięki czemu nie wszystko z niej pamiętałam.
Potworny regiment (Pratchett Terry) (5,0)
Morderstwo na plebanii (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (5,0) Własna półka, powtórka. Aaa, znowu nie zgadłam! Pani Agatho, no jak to tak?! ;)
Kot Bob i ja: Jak kocur i człowiek znaleźli szczęście na ulicy (Bowen James) (4,5) oraz Świat według Boba: Dalsze przygody ulicznego kota i jego człowieka (Bowen James) (4,5) Sympatyczna opowieść - przede wszystkim ze względu na kota oczywiście. Pooglądałam sobie też w internecie filmiki z Bobem i Jamesem. Urocze kocisko!:)
Tajemniczy pan Quin (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (4,0 - zmiana oceny z 5,0) Własna półka, powtórka.
Użytkownik: agatatera 01.04.2015 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Mój marzec:

1. Na psa urok (Hearne Kevin) - 5 - przyjemna rozrywka. Coraz bardziej lubię fantastykę opartą o mitologie, wierzenia, różne systemy wiary. Muszę poszukać więcej takiej :>
2. Za ścianą (Waters Sarah) - 5,5 - bardzo dobra książka. Fajnie napisana, zaplanowana, buzująca emocjami. Waters ponownie nie zawiodła :)
3. Tekst wewnętrzny, roboczy.
4. Tekst wewnętrzny, roboczy.
5. Klątwa (Gutowska-Adamczyk Małgorzata) - 5,5 - świetna opowieść, takiej książki mi było trzeba. Honor, miłość, historia, pościgi, intrygi, czyli to, w czym autorka doskonale się odnajduję. Cieszę się, że tym razem zdecydowała się na powieść tylko historyczną, bez wątku współczesnego.
* Niebiańskie konie (Frèches José) - niezainteresowana - przeczytałam połowę i dotarło do mnie, że właściwie to nie jestem zainteresowana kontynuowaniem. I że żal mi czasu na coś, co mnie nie ciągnie do siebie w żaden sposób.
6. Opactwo Northanger (Austen Jane) - powtórka i podniesienie oceny z 5 na 5,5. Rozkoszna satyra i cięty języczek :>
* Królestwo Słońca: Księga I (D'Amato Brian) - niezainteresowana - kolejna książka, gdzie po 50 przeczytanych stronach nie mam ochoty czytać dalej, kompletnie mnie nie interesuje, co się wydarzy.
7. Smaczne życie Charlotte Lavigne 2: Bąbelki szampana i sucre à la crème (Roy Nathalie) - 4,5 - przyjemne czytadło z dużą dawką jedzenia. Bohaterka nadal przeraźliwie wkurzająca, ale na dobrej drodze, by w trzecim tomie zmądrzeć ;)
8. Dogonić tęczę (Flagg Fannie (właśc. Neal Patricia)) - 6 - kocham książki tej autorki! Przecudowna, ciepła, zabawna, wzruszająca, melancholijna opowieść, która przeniosła mnie do świata, w którym chciałabym żyć.
9. Pusta przestrzeń: Historia o duchach (Harrison M. John (Harrison Michael John)) - nie umiem ocenić tej książki. Nie wiem, co o niej sądzić. Chyba mam za mały rozumek, przerosła moje możliwości zrozumienia.

Zostało mi 30 stron książki W zgodzie z sobą i z tobą: Praktyczny przewodnik po analizie transakcyjnej (Harris Thomas A.), no ale nie mogę jej zaliczyć do marca :p
Użytkownik: nutinka 01.04.2015 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój marzec: 1. Na psa ... | agatatera
Miałam to samo z Niebiańskie konie (Frèches José). Naprawdę nie wiem, po co doczytałam do końca tę część. Za to prędko pozbyłam się całej trylogii. ;)
Użytkownik: agatatera 01.04.2015 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam to samo z Niebiańs... | nutinka
Ja korzystałam z wędrującej książki, więc odesłałam do właścicielki. Ale ostatnio jakoś coraz łatwiej przychodzi mi rezygnowanie z czytania, gdy nie czuję tej "magii" między mną a książką. Chyba w końcu dorosłam do tego, by nie marnować czasu :D
Użytkownik: Neelith 01.04.2015 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
A tymczasem u mnie:

Okaleczone oko (Weeks Brent) - trzeci tom "Sagi Powiernika Światła". Mam wrażenie, że Brent Weeks pisze coraz lepiej. Cały cykl jest uzależniający, szkoda tylko, że trzeba czekać na ostatnią część, a akcja kończy się w takim momencie, że można się niecierpliwić (5,5).

Północ i Południe (Gaskell Elizabeth (Gaskell E. C., Gaskell Elizabeth Cleghorn)) - kontrast pomiędzy rozwijającą się, przemysłową północą Anglii, a sielankowym, zielonym i tradycyjnym południem. Różnice w problemach społecznych, ekonomicznych i w stylu życia bohaterów, ale przed wszystkim o miłości (5,0).

Żony i córki (Gaskell Elizabeth (Gaskell E. C., Gaskell Elizabeth Cleghorn)) - momentami zabawna, czasem wzruszająca opowieść o relacjach rodzinnych i społecznych w ówczesnej Anglii. Nie brakuje również wątków romantycznych. Wielka szkoda, że książka nie została ukończona przez autorkę i po prostu się urywa (5,0).

Uwikłanie (Miłoszewski Zygmunt) - zaskakująca, tak jak to w kryminale bywa (4,5).

Ziarno prawdy (Miłoszewski Zygmunt) - jeszcze bardziej zaskakująca i sporo wiedzy przemyconej w opisach (5,0).

Elantris (Sanderson Brandon) - absolutnie wspaniała, ale ponieważ kocham Sandersona miłością bezkrytyczną, to mogę (nie)chcący zawyżyć ocenę. Kolejna silna i odważna postać kobieca i ciekawie stworzony świat. Gdyby Sanderson pisał "Elantris" dziś, to z pewnością zrobiłby z tej powieści 3 tomy (6,0).

Wiele hałasu o nic (Szekspir (Shakespeare William)) - pełna humoru zabawa słowami, doskonała na poprawę nastroju (5,0)

Starość aksolotla (Dukaj Jacek) - niespodziewanie przystępna jak na tego autora, choć i tak momentami nie wiedziałam o czym czytam. Wciągająca, straszna... smutna - choć nie zawsze (4,0).

Dzikie karty (antologia; Martin George R. R., Waldrop Howard, Zelazny Roger i inni) - dość nierówny zbiór opowiadań, chociaż moim zdaniem początek był słabszy, dalej coraz lepiej. Spory zestaw interesujących postaci, od potworów (dosłownie i w przenośni) do superbohaterów. Sięgnę chętnie po kolejne tomy jeśli zostaną u nas wydane (4,5).
Użytkownik: verdiana 01.04.2015 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
"Poeci nobliści" (2.5)
"Jednożeństwo i wielożeństwo" Bjornson (2)
"Johan Padan odkrywa Amerykę" Fo (3)
"Kosmita" Jędrzejewska-Wróbel (4)
"Oskarżona Wiera Gran" Tuszyńska (5)
"Kręgi obcości" Głowiński (4.5)
"Twarz Tuwima" Matywiecki (4.5)
"Dumała" (5)
"Wybrane strony" Czapski 2 tomy (4.5)
"Błoński przekorny" Błoński (4.5)
"Mój Znak" Illg (5)
"Chwile oderwane" Jeleński (4.5)
"Dzienniki. 1911-1955" Iwaszkiewicz (4.5)
"Dzienniki. 1956-1963" Iwaszkiewicz (4.5)
"Błazen - wielki mąż" Hen (5) (ponownie)
"Nie boję się bezsennych nocy" 2 Hen (5) (ponownie)
"Nie boję się bezsennych nocy" 3 Hen (5) (ponownie)
"Dziennik 1953-1956" Gombrowicz (z 6 na 4.5) (ponownie)
"Dziennik 1957-1961" Gombrowicz (4.5)
"Dziennik 1961-1969" Gombrowicz (4.5)
"Ja, Michał z Montaigne" Hen (5) (ponownie)
"Literatura i bogowie" Calasso (4)
"K." Calasso (4.5)
"Zaślubiny Kadmosa z Harmonią" Calasso (5)
"Ka" Calasso (4)
"Kłopot z chrześcijaństwem" Bartoś & Bielik-Robson (4.5)
"Kartki z białego zeszytu" Raduńska (4.5)
"Prostowanie zwojów" Hreczuch (3)
"Nanda Devi" Roskelley (4)
"We władaniu cieni" Merritt (4.5)

I większość z własnej półki. ;)
Użytkownik: katie77 01.04.2015 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
10. Nigdziebądź (Gaiman Neil) - 4
Postanowiłam w tym roku bardziej zaprzyjaźnić się z fantastyką. Do wyboru książki zachęciły mnie pozytywne opinie o autorze, wieloznaczny tytuł, a także to, że akcja dzieje się we współczesnym Londynie, a nie wymyślonej krainie. "Nigdziebądź" czytało się dobrze i lekko, fabuła była wciągająca, momentami dość zabawna, ale też i bardzo krwawa. Jednak czegoś mi zabrakło. Być może nastawiłam się na coś więcej...? Chyba na odkrycie drugiego, głębszego dna tej opowieści, pochłonięcie zwariowanej i nieprzewidywalnej wyobraźni autora, mocniej zarysowane portrety głównych bohaterów, odejście od pewnych utartych schematów...
Duży plus za cały świat Londynu Pod. Jeśli kiedykolwiek pojawię się w tym mieście będę uważnie zaglądać we wszelkie szczeliny i zakamarki.
9. Szosza (Singer Isaac Bashevis) - 5
To opowieść o niezrozumiałej dla otoczenia miłości młodego pisarza do upośledzonej dziewczyny, trudnych dla bohaterów wyborach, gdyż stawką jest tutaj życie, międzywojennej Warszawie, a przede wszystkim o świecie, którego już nie ma. Na ulicy Krochmalnej wszyscy mówią w jidisz, na straganach zbierają się przekupki, po ulicach krążą handlarze starzyzną, w synagogach szeleszczą karty świętych ksiąg, w piątkowe wieczory zapalają się w domach sabatowe świece. Warto odwiedzić ten świat, warto przeczytać książkę. :)
8. Posłaniec (Zusak Markus) - 4+
W pierwszej chwili pomyślałam, że to raczej nie dla mnie, ale po kilkudziesięciu stronach dałam się wciągnąć klimatowi opowieści. I przy okazji podładowałam pozytywnie swoje "baterie". :) Nigdy nie jest za późno, by wstać z fotela, popatrzeć na siebie z boku i spróbować zmienić swoje życie. Jeśli nie wierzycie, to zapraszam na spotkanie z dziewiętnastoletnim Edem - taksówkarzem, namiętnym karciarzem, nieudacznikiem z australijskiego miasteczka, od zawsze zakochanym w swojej najlepszej przyjaciółce. Będzie zabawnie, słodko-gorzko z domieszką ironii, a czasami, niestety, boleśnie. Może całość jest jak dla mnie momentami zbyt naiwna i sentymentalna, tym niemniej książkę polecam.
7. Ziarno prawdy (Miłoszewski Zygmunt) - 5
Nie będę się wiele rozpisywać, trylogia o prokuratorze Teodorze Szackim ładnie ewoluuje. :) Znacznie ciekawsza niż w "Uwikłaniu" intryga kryminalna, trzymająca w napięciu do ostatnich stron. Duży plus dla Autora za Sandomierz i poruszenie wątku antysemityzmu w Polsce.
6. Baltazar i Blimunda (Saramago José) - 3+
Moje ponowne spotkanie z noblistą było nieudane i trudno mi to przeboleć. Wcześniej czytałam "Miasto ślepców" i ta książka zainteresowała mnie bardziej. Okładka zapowiadała wiele. Portugalia za czasów inkwizycji. Blimunda - córka czarownicy, obdarzona niezwykłymi zdolnościami i zakochany w niej okaleczony żołnierz Baltazar do spółki z księdzem-heretykiem konstruują w tajemnicy pasarollę - powietrzną maszynę. W tym samym czasie Jan V rozpoczyna budowę potężnego klasztoru w podzięce za długo oczekiwanego potomka. Liczyłam na dobrą powieść historyczną, z wartką i ciekawą akcją. A były nudy! :( Brnęłam mozolnie kartka za kartką, licząc że za chwilę wszystko się rozkręci. Najgorsze w tym wszystkim były wywody narratora, pełne dygresji, jakichś pseudomądrości i niestrawnych banałów... O płonących stosach i polowaniu na czarownice inni autorzy pisali barwniej. Całość ratowała tajemnicza postać Blimundy - szkoda, że jej portret nie został przez autora bardziej pogłębiony oraz wątek konstrukcji pasarollii. Od noblisty oczekuję znacznie, znacznie więcej!
5. Mama odeszła (Oates Joyce Carol (pseud. Smith Rosamond)) - 5
Ta powieść nie zachwyciła mnie tak bardzo, jak "Córka grabarza", ale to naprawdę dobra literatura. "Mama odeszła" to intymna opowieść o utracie bliskiej osoby. Wraz z Nikki, młodą i niezależną kobietą, odgrywającą w rodzinie rolę czarnej owcy, przeżywamy pierwszy rok żałoby. Od pierwszego szoku, aż po wszystkie niezbędne rytuały: pogrzeb, stypę, wizyty krewnych, niezliczone kondolencje znajomych i nieznajomych, porządkowanie domu i rzeczy po zmarłej. Czasami jesteśmy bliżej kogoś i odkrywamy na nowo, kiedy go już zabraknie. Tak dzieje się z Nikki, która po śmierci mamy układa z zasłyszanych opowieści i odnalezionych przedmiotów prawdziwy obraz pozornie dobrze znanej osoby.
4. Echo winy (Link Charlotte) - 4
Miałam ochotę na lekturę lekką, ciekawą i odprężającą. Książka znakomicie spełniła swoją funkcję - czytało się naprawdę ciekawie, niecierpliwie odwracałam kartkę za kartkę, by w końcu dowiedzieć się, jakie jest zakończenie tej historii. Cieszę się, że sprawcą okazała się jedna z osób, na którą wskazywałam. Tym niemniej autorka powinna jeszcze popracować nad portretami psychologicznymi swoich bohaterów. Oj, zgrzytała mi postać Virginii, zgrzytała. Przyznam też, że jej romans z Nathanem trochę mnie nużył.
3. Akwarium (Suworow Wiktor (właśc. Rezun Władimir)) - 5
Nie jestem fanką ani powieści, ani filmów szpiegowskich, dlatego z małą obawą sięgnęłam po książkę. "Akwarium" czyta się ciekawie i lekko, mimo że tematyka do łatwych wcale nie należy. Autor opowiada o sobie. Rozpoczął karierę jako niesforny czołgista, a potem przeszedł różne szczeble w hierarchii wojskowej. Pewnego dnia zostaje zwerbowany do GRU - ściśle tajnego radzieckiego wywiadu wojskowego. W trakcie werbunku usłyszał: "Mamy bardzo prostą zasadę: rubel za wejście, dwa za wyjście. To znaczy, że wstąpić do organizacji jest trudno, ale znacznie trudniej ją opuścić. Teoretycznie dla wszystkich jej członków przewidziano tylko jedno wyjście: przez komin. Dla jednych z najwyższymi honorami, dla innych hańbiące, ale komin jest jeden. Tylko przez ten komin odchodzimy z organizacji." Jest to opowieść o świecie rządzącym się bezwzględnymi zasadami, gdzie liczy się tylko dobro organizacji i niewolnicza dla niej harówka. W tym świecie nie znajdziesz przyjaźni, miłości i zrozumienia, a każdy twój najmniejszy błąd może skończyć się tragicznie. Autorowi udało się cudem wymknąć z krwiożerczych rąk systemu. Uciekł do Wielkiej Brytanii. Został przez swój kraj zaocznie skazany na karę śmierci, która nawet po upadku komunizmu nie została uchylona.
2. Morfina (Twardoch Szczepan) - 5
Już od dawna miałam na nią ochotę, ale nigdy nie udawało mi się odnaleźć książki na bibliotecznej półce. Poza tym trochę się obawiałam, że to może być odległe od mojej ulubionej stylistyki. Tym razem bez rozczarowań, książka pobudziła moje "neurony czytelnicze" - od dawna spragnione dobrej literatury i tego czegoś, co obudzi we mnie apetyty na to, by czytać, czytać i czytać. Główny bohater Konstanty Willemann, syn niemieckiego arystokraty i Ślązaczki uważającej się za Polkę nie budzi początkowo mojej sympatii - to kobieciarz, lekkoduch, morfinista. W miarę rozwoju opowieści, zaczynam się z nim utożsamiać - bo jak każdy zadaję sobie pytanie: kim jestem i co stanowi prawdę o mnie? Polecam czytać tę książkę w spokoju i dłuższymi partiami, gdyż narracja jest gęsta, zapętlona, pełna powtórzeń, duszna, a to pozwala bardziej się jej poddać i wciągnąć.
1. Dziesiąty krąg (Picoult Jodi) - 3
Najgorsza książka tej autorki, jaką miałam okazję czytać. Gwałt na czternastoletniej dziewczynce, rodzina w głębokim kryzysie, nie tylko z powodu tej tragedii, a jednak nic mnie w tej opowieści nie poruszyło, ciągnęła mi się jak przysłowiowe "flaki z olejem"... Gdyby nie wątek ucieczki nastoletniej Trixie na Alaskę, wspomnienia jej ojca z okresu, kiedy sam tam dorastał i komiksowa story, która na chwilę odrywała mnie od nużącego czytania, to raczej nie dobrnęłabym do końca. Jestem zawiedziona. "Bez mojej zgody" i "Krucha jak lód" tej samej autorki to była zupełnie inna jakość.

Użytkownik: annna84 01.04.2015 14:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Rzecznik prasowy w otoczeniu mediów: Teoria i praktyka (Gajdka Krzysztof) - 5 - bardzo dobra i konkretna.
Morderstwo to nic trudnego (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - 4,5 - zgrabna historyjka. Tym razem autorka nie wyprowadziła mnie w pole.
Trafny wybór (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) - 4 - książka dobra, ale długo się rozkręca.
Sąsiedzi: Historia zagłady żydowskiego miasteczka (Gross Jan Tomasz) - 4,5 - krótka i konkretna.
Lepiej palić fajkę niż czarownice... (Boniecki Adam) - 5 - zbiór felietonów ks. Bonieckiego, publikowanych w "Tygodniku Powszechnym".
Lilka (Kalicińska Małgorzata) - 4 - daję czwórkę tylko ze względu na fabułę, która gdzieś w połowie mnie wciągnęła. Niestety, językowo książka bardzo słaba. To było drugie i chyba ostatnie spotkanie z panią Kalicińską.
Istotą przywództwa jest rozmowa: Jak poruszyć serca i umysły (Ryde Robin) - 4,5 - książka opisuje style myślenia, które stosujemy. Pokazuje pułapki na jakie jesteśmy narażeni podczas rozmowy i sposoby ich uniknięcia.
Na własne oczy (Barclay Linwood) - 4,5 - nie najgorszy thriller, chociaż długo się rozkręcał i nie był zbyt zaskakujący. Pomysł ciekawy, ale można go było lepiej zrealizować. I kolejny raz przekonałam się, że jeśli z okładki krzyczą "ochy i achy" to nie należy spodziewać się książki wybitnej.
Zaginiony symbol (Brown Dan) - 4 - kolejna książka napisana według tego samego schematu jest już zwyczajnie nudna. Daję czwórkę tylko dlatego, że gdyby to była pierwsza książka autora, którą przeczytałam, mogłaby mnie zaciekawić.

Użytkownik: exilvia 01.04.2015 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Mój marzec:

~ Orkan na Jamajce (Hughes Richard) [Akcja: Własna Biblioteczka] 4,5 Pierwowzór "Władcy much", ale marynistyczny. Morał tej powieści jest natomiast taki: w starciu z dziećmi, piraci nie mają szans.
~ Siódemka (Szczerek Ziemowit) [Akcja: Własna Biblioteczka] 5,0 Szczerek momentami wciela się w polskiego Pielewina (za sprawą wiedźmińskich eliksirów, które zażywa główny bohater). Książka napisana w drugiej osobie liczby pojedynczej, która zaczyna się prawie jak reportaż, by przejść przez pielewinowszczyznę do political fiction.
~ Dziś wieczorem nie schodźmy na psy: Afrykańskie dzieciństwo (Fuller Alexandra) [Akcja: Własna Biblioteczka] 5,0 Bardzo plastycznie odmalowana Afryka południowa podczas wojennych zawieruch lat '70, widziana (pamiętana) oczami białego dziecka.
~ Wiadomość (Jansson Tove) [Akcja: Własna Biblioteczka] 4,5 Obyczajowe opowiadania po części autobiograficzne okraszone delikatnym humorem.
~ Kot w stanie czystym (Pratchett Terry) 4,0 O kotach z humorem.
~ Jawne tajemnice (Munro Alice) 5,0 Opowiadania ulotne jak życie.
~ Warstwy wszechświata (Pratchett Terry) 4,0 Zapowiedź Świata Dysku. Zaczyna się jak science-fiction, a kończy jak fantasy.
Użytkownik: yyc_wanda 01.04.2015 21:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Dance with Me – Louise Doughty (UK-London-1996); ocena: 2
Powieść zupełnie nie w moim guście. Zagmatwana, poplątana, do końca nie wiadomo co to miało być - kryminał, ghost story, czy thriller psychologiczny? Historia opowiedziana z punktu widzenia dwóch kobiet, bądących w relacji z tym samym mężczyzną, choć w różnych czasowo okresach. Przeskoki w czasie, z narracji pierwszo- do trzecioosobowej, niezbyt jasne powiązanie między bohaterkami, nieciekawa i mało wiarygodna historia, to wszystko sprawia, że z książki wieje nudą. A już samo zakończenie to szczyt pomieszania z poplątaniem. Czuję się zdezorientowna i oszukana skomplikowaną fabułą, która prowadziła donikąd. Nie jestem też zainteresowana książką na tyle, by spróbować to sobie poukładać i powiązać w jedną całość. Lepiej zapomnieć o tej niewydarzonej powieści.

Góra śpiących węży (Kowalewska Hanna) (Pol-2001); ocena: 3
Na początku był zachwyt. Wydawało mi się, że Kowalewska będzie literackim odkryciem tego roku. Podobała mi się forma monologu skierowanego do nieżyjącej babki, co pozwalało zajrzeć w głąd duszy głównej bohaterki. Potem ten monolog trochę się rozmył, zastąpiły go drobne sprawy życia codziennego. Rodzinne niesnaski, praca w teatrze, intrygi, knowania, manipulacje; liczne miłostki Matyldy, denerwujące swą trywialnością i brakiem głębi. No i temat główny, rozwleczony do granic czytelniczej wytrzymałości – odgrzebywanie szczegółów z przeszłości dawno nieżyjącego ojca. Matylda, bohaterka powieści, nie wzbudziła we mnie ani sympatii, ani zainteresowania. Cała ta historia jest jakoś sztucznie nadmuchana, zbyt wiele wątków luźno ze sobą posklejanych, a żaden z nich ani nie łapie za serce, ani nie rozgrzewa wyobraźni.

Kometa i ja: Jak przygarnięty pies uratował mi życie (Wolf Steven D., Padwa Lynette) (US-NE/AZ-2012); ocena: 4
Steven Wolf i Kometa znaleźli się jak w korcu maku. On, aktywny fizycznie prawnik, który na skutek zwyrodnienia krągosłupa, w wieku 42 lat, musiał zrezygnować z kariery zawodowej, życia socjalnego, a nawet odsunąć się od rodziny, gdy kondycja fizyczna zmusiła go do zmiany klimatu i miejsca zamieszkania. Ona, pies rasy greyhound, wychowana w klatce, przerzucana z jednego toru wyścigowego na drugi, a w końcu porzucona, pozostawiona sama sobie w zamkniętej klatce bez dostąpu do wody i jedzenia. Razem uczyli się życia w nowych warunkach, pomagając sobie wzajemnie. Wzruszająca historia o przyjaźni, psim oddaniu i obopólnej miłości i cierpliwości, które pozwoliły wytresować greyhounda na psa-opiekuna; ewenement, w który nie wierzył żaden z zawodowych trenerów. Książka ciekawa, ale wolałabym, żeby więcej w niej było o psie, a mniej o dolegliwościach autora. Choć może jestem niesprawiedliwa, bo frustracja, związana z pogarszającym się stanem zdrowia, była częścią tej historii i bez niej być może nigdy nie powstałaby opowieść o Komecie.
Użytkownik: helen__ 02.04.2015 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Dance with Me – Louise Do... | yyc_wanda
Podpisuję się wszystkimi ręcami i nogami pod twoją wypowiedzią a propos Kowalewskiej. Jak [pierwsza część cyklu była przyzwoita, tak reszta popełnia te sam,e grzechy, o których wspomniałaś powyżej.
Użytkownik: yyc_wanda 02.04.2015 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Podpisuję się wszystkimi ... | helen__
Pocieszyłaś mnie mówiąc, że cześć pierwsza cyklu jest przyzwoita, bo na fali pierwszego zachwytu, zamówiłam sobie tę książkę.
Użytkownik: ka.ja 01.04.2015 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Marzec mi się całkiem udał, nie mogę narzekać ani na jakość, ani na ilość lektur, choć zdecydowanie czasem wolałabym być bardziej skoncentrowana i nie łapać się na tym, że od kwadransa oglądam litery, a nie wiem, w co się składają.

Listy (Vonnegut Kurt (Vonnegut Kurt Jr)) - jeszcze w lutym podpatrzyłam gdzieś w internecie przecudną umowę o angażowaniu się w domowe obowiązki zawartą przez Vonneguta z jego żoną. Uśmiałam się i zapragnęłam mieć cały z zbiór listów. Często takie zbiory bywają nieco przydługie i nużące, tym razem znakomicie bawiłam się do samego końca. Książka do cytowania na wyrywki i do wracania po wielokroć.

Dzieci Syjonu (Grynberg Henryk) - poruszająca książka utkana z zeznań dzieci, którym udało się po długiej tułaczce dotrzeć do Izraela. Niedawno czytałam Życie - tytuł tymczasowy (Amiel Irit), które traktuje o tym samym, ale jest zapisem jednego tylko głosu, a u Grynberga słyszymy chór. Wrażenie jakby się w głowie odezwały głosy szepczące uporczywie wciąż tę samą opowieść, a przecież każdy szepcze inną, własną. Już pierwszy rozdział wbił mnie w krzesło - litania czułych wspomnień sprzed wojny, sprzed Szoah zaczynających się wręcz uporczywym powtórzeniem "Ojciec mój…" Książka trudna, ale inna być nie mogła.

Mroczny zakątek (Flynn Gillian) - świetny kryminał, a do tego bardzo dobra powieść tak w ogóle. Ostatnio kryminały mnie rozczarowują, kilku nie doczytałam, bo ani mnie nie wciągały, w intrygę ani nie były dobrze napisane, a tu taka niespodzianka.

Pieśni bełkotu: Mamine godzinki (Mortier Erwin) - piękna opowieść o zmaganiu syna z chorobą Alzheimera matki. Dużo ważnych pytań, żadnych aroganckich odpowiedzi. Do przemyślenia, do przeżywania. W tle moja ukochana Belgia.

Osadnicy: Nowe życie Kresowiaków na Ziemiach Zachodnich: Nadzieje i niemoc wobec władzy ludowej (< praca zbiorowa / wielu autorów >) - przez jakiś czas miałam wrażenie, że już to wszystko czytałam, tylko zapomniałam odnotować ocenę w Biblionetce. A jednak nie, chociaż też się nie myliłam co do powtórek, czytałam przecież Sami swoi i obcy: Z kresów na kresy: Reportaże (Maciorowski Mirosław).

Może (morze) wróci (Sabela Bartek) - modelowy przykład tego, że jednak świetny temat na reportaż to nawet jeszcze nie połowa sukcesu. Nie podoba mi się maniera pisania opowieści z podróży w tonie właściwym nieco rozpieszczonemu turyście, a nie reportażyście z prawdziwego zdarzenia. Kiedy Szejnert, o czym poniżej, pisze o swoich spotkaniach z mieszkańcami Polesia, emanuje z jej opowieści szacunek i empatia. Ważna jest historia, którą opowiadają i świat, w którym reporterka ich spotyka, u Sabeli natomiast wyraźnie wyczuwa się lekką kpinkę, wytykanie tego, co nie przystaje do wyobrażeń przyjezdnego. Kiedy Szejnert opowiada o pomiętych banknotach, które próbuje uporządkować w swojej torbie, ważne jest odkrycie, co na tych banknotach wydrukowano i jaka się za tym kryje zagadka, a kiedy Sabela opowiada o trudnościach w używaniu miejscowej waluty, która nie posiada odpowiednio dużych nominałów, to jednak jest takie pokazywanie palcem - ależ dziwni ci tubylcy! Znakomity temat, ale spłaszczony i uproszczony. Powinen był z autorem w tę podróż pojechać ktoś mądrzejszy.

Bukareszt: Kurz i krew (Rejmer Małgorzata) - tu się równie młodej pisarce udało uniknąć spłaszczeń, uproszczeń i blogowatego stylu wypowiedzi. Bardzo, bardzo ciekawa książka. Koniecznie muszę o Rumunii poczytać więcej.

Usypać góry: Historie z Polesia (Szejnert Małgorzata) - gdyby nie poplątany, nudny i niebudzący żadnego mojego zainteresowania reportaż o flocie pińskiej/flotach pińskich (szczerze wyznam, że nic mnie nie obchodzą siły zbrojne, ani te wodne, ani lądowe, ani powietrzne; ludzka skłonność do zbrojeń tylko mnie niesmaczy) i wyjatkowo antypatyczny wielbiciel polowań Carton de Wiart, dałabym szóstkę. Do takiego pisarstwa nie wystaczy mieć talent i lekkie pióro, tu trzeba mieć też odpowiednią duszę.

Praski elementarz (Kaczorowski Aleksander (ur. 1969)) - bardzo ciekawe opowieści o Pradze i prażanach. Chwilami trochę pośmierdujące podręcznikiem historii, ale lekko i bez szkody dla dzieła. Rozbudza ciekawość.

Europa w rodzinie (Czapska Maria) - mniej więcej połowa książki nudzi okropnie, jest lawiną kolenych przodków autorki i ich związków z historią Europy, wcale nie trzeba być prawnuczką tych wszystkich postaci, żeby o nich tak pisać - ledwie brnęłam przez tekst. Aż tu nagle - żywi ludzie! Wspomnienia Czapskiej i opowieści o jej najbliższych krewnych (znanych jej osobiście, a nie z podręcznika) są znakomite. Tylko dlaczego trzeba na nie tak długo czekać?

Tu spał Yossarian (Heller Erica) - bardzo amerykańskie podejście do biografii. Bardziej o autorce, niż o jej ojcu. Trochę wywlekania brudów, trochę użalania się, a na koniec dość zaskakujące wyznanie. Czyta się dobrze, łatwo; może nawet trochę za łatwo. Taka książka do tramwaju, na plażę albo do poczekalni.
Użytkownik: misiak297 01.04.2015 23:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Marzec mi się całkiem uda... | ka.ja
A oto moje marcowe lektury:

1 Sekret (Brontë Charlotte (Brontë Karolina; pseud. Bell Currer)) - ocena 5, jest recenzja: Tak rozkwitał wielki talent
2 Po pogrzebie (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - powtórka, obniżenie oceny z 5 na 4+, jest recenzja: Co się zdarzyło po pogrzebie
3 Oto kot (Wierzba Paulina) - ocena: 5, dziękuję Marginesku. Przeurocza książeczka o kotach.
4 Dziewczynka z balonikami (Turzyniecka Agnieszka) - 3 - jest to jedna z najgorszych książek, jakie ostatnio przeczytałem. Niestety ważny temat to nie wszystko. Oto recenzja: Mierząc się z chorobą psychiczną
5 Niemiecki bękart (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) - 4 - liczyłem na więcej. Przyzwoicie toto napisane, ale intrydze brakuje ikry, a nadmiernie rozbudowane wątki obyczajowe nudzą i wkurzają.
6 Jedyne, czego pragnął (Shreve Anita) - 5 - do Shreve wróciłem po paru latach i nie zawiodłem się. Dobre studium obsesji.
7 Wygnańcy raju (Wojnarowska Elżbieta) - 4 - jest recenzja: W drodze na prywatną Golgotę
8 Tove Jansson: Mama Muminków (Westin Boel) - 4 - niestety tylko 4. Jest tu rozmach, ale jest i chaos. Czasem brakuje polotu, niektóre wątki potraktowane są pobieżnie, a narracja miejscami jest po prostu toporna (nie wiem, czy to wina autorki czy tłumaczenia). To kopalnia informacji o Tove Jansson, ale niestety rozczarowuje.
9 Kto pocieszy Maciupka? (Jansson Tove) - 5 - jest recenzja: Zapomniany mieszkaniec Doliny Muminków
10 Polonistki (Siatecki Alfred) - 4 - ciekawa rzecz, irytująca, intrygująca. Wszystkie jej mankamenty stają się atutami, kiedy przyjmie się, że autor prowadzi literacką grę z czytelnikiem.
11 Opowiedzcie, jak tam żyjecie (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - 4+, recenzja w poczekalni: Królowa Kryminałów na Bliskim Wschodzie. Dziękuję, Pani_Wu.
Użytkownik: Czajka 02.04.2015 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: A oto moje marcowe lektur... | misiak297
Mnie Mama Muminków się podobała. W ogóle nic mi nie przeszkadzało, tak cieszyłam się ilustracjami. A Tove bardzo mi się przybliżyła po tej lekturze. Jeżeli chodzi o tłumaczenie, mogę tylko stwierdzić, że takie przetłumaczenie tytułu wobec całej treści książki i tytułu oryginalnego jest po prostu komercyjnym skandalem. Bardzo nie fair w stosunku do Tove Jansson.
Użytkownik: Agnieszka-M4 02.04.2015 09:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
U mnie w marcu kiepściutko jeśli chodzi o ilość... Ale i tak cieszę się, że przy znikomej ilości tzw. wolnego czasu udało się przeczytać:

Tajemnica gwiazdkowego puddingu (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - Akcja czytelnicza: "Rendez-vous z Agathą Christie"; ocena: 4,0. Po kilku tomach opowiadań Agathy, które poprzednio tak mnie wymęczyły, wreszcie nastąpiła zmiana. Tym razem poszczególne opowiadania są esencją tego, co u autorki najlepsze.

Śmierć w chmurach (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - Akcja czytelnicza: "Rendez-vous z Agathą Christie". Typowy przepis na kryminał według Christie: mała grupka ludzi odcięta od reszty świata (tym razem w samolocie) + morderstwo. Całość świetna i pomysłowa, choć może trochę za dużo tu różnych pobocznych wątków zaciemniających ten główny. Obejrzałam również film oparty na tej powieści - wydaje mi się, że równie udany co książka.

Konflikty w Sudanie (Łoś Robert) - Ocena: 4. Rzeczowa i konkretna. Masa informacji, których nie sposób zapamiętać po jednorazowej lekturze, ale jako źródło wiedzy o konflikcie sudańskim jest rzeczywiście dobra. Recenzja: Krwawiąca rana Afryki
Użytkownik: Czajka 02.04.2015 09:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
1. Homo Przypadkiem Sapiens (Fiałkowski Konrad, Bielicki Tadeusz) ocena 6
A co tam. Postawiłam szóstkę, ponieważ hipoteza tu przedstawiona mną poruszyła. Jest ponadto przedstawiona w sposób bardzo przystępny i bardzo logiczny. Mówiąc w skrócie, autorzy uważają, że mózg ludzki powstał jako przystosowanie do wysokich temperatur wskutek długodystansowych biegów, a myślenie jest skutkiem ubocznym. Podobnie jak mowa. No ja nie wiem, czy to prawda, ale wszystko tu pasuje w tej teorii. Fascynująca lektura. :)

2. Superman w literaturze masowej: Powieść popularna między retoryką a ideologią (Eco Umberto) ocena 5
Eco o czytaniu - jak zwykle przyjemnie.

3. Hrabia Monte Christo (Dumas Aleksander (ojciec; Dumas Alexandre)) ocena 5 bez zmian
Powtórka.

4. Życie codzienne w Grecji za czasów Peryklesa (Flaceliere Robert) ocena 5
Bardzo ciekawie i lekko napisane. Trochę odbrązowione Ateny - ciemne i nieco cuchnące. Bardzo dużo cytatów ze źródeł, co mnie zachęciło do poprzestawiania w kolejce Arystofanesa, Tukidydesa i nawet Platona.
Użytkownik: benten 02.04.2015 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Homo Przypadkiem Sapie... | Czajka
To podobnie jak w Bliznach po Ewolucji - że najpierw biegali, znaczy że już wyszli z buszu to zaczęli myśleć. Ale czy sam fakt, że teoria jest logiczna czyni ją prawdziwą? Sama przecież ostatnio mówiłaś o nadinterpretacji, która doprowadziła do fallusów.
Użytkownik: Czajka 03.04.2015 10:03 napisał(a):
Odpowiedź na: To podobnie jak w Bliznac... | benten
Sama logika oczywiście nie wystarczy, ale za tą teorią przemawia wiele przesłanek (a nie jeden tylko podługowaty kształt jak w przypadku domniemanych fallusów). To że musieliśmy jeść mięso, bo nie umiemy syntetyzować aminokwasów, to że musiało być to mięso świeże, bo nie mamy zdolności do trawienia padliny (excusez le mot), to że nie mieliśmy warunków fizycznych, żeby upolować sobie antylopę jak lew, więc najprawdopodobniej musieliśmy gonić ją w upał aż padła. Pozostało nam po tych biegach wiele cech - na przykład jesteśmy jedynymi w świecie zwierząt długodystansowcami (lepszymi nawet od zebry), nasz mózg jest wyjątkowo odporny na wysoką temperaturę po biegu, jako jedyni mamy krtań niżej tchawicy (prawie jedyni, jakiś jeleń ponoć też tak ma). Wszystko to idealnie pasuje do przystosowania do biegu. W tym właśnie ta odporność mózgu na udar, która wynika z nadmiaru neuronów (nawet jak część się przegrała, to trochę zostało).

Do mnie bardzo przemawia to wyjaśnienie, bo natura jest bardzo pragmatyczna (nawet piękno kwiatów nie jest bez powodu), po co więc miałby powstać organ za duży, który dopiero po półtora milionie lat zaczął być używany do myślenia? Wykopaliska bowiem na to właśnie wskazują - ludzie mieli mózgi, które teoretycznie pozwalały im na wymyślenie komputera, a przez milion ponad lat nie wymyślili nawet procy. Dopiero jak zaczęli mówić, to zaczęli myśleć, i wtedy duży mózg przydał im się jak znalazł.
A zaczęli mówić dzięki obniżonej krtani, która się obniżyła, żeby im się lepiej oddychało w biegu. No czy nie mówiłam? Wszystko pasuje. :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 03.04.2015 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Sama logika oczywiście ni... | Czajka
O, a ja akurat wyczytałem w Historia kuchni (Tannahill Reay) taki przypis (do zdania Carletona Coona, iż wynalezienie gotowania popchnęło ludzką kulturę do wzrostu):

"To kuszące dla historyków żywności twierdzenie opiera się na założeniu, że ludzie nie mogli podjąć rozwijania kultury od czasu, aż uwolnili się od konieczności spędzania długich godzin każdego dnia na żuciu twardego mięsa - podczas gdy dziś każdy tkwiący przy biurku zjadacz kanapek wie, że praca i żucie twardego mięsa wcale się nie wykluczają."

;D

A mnie swego czasu ujęła idea Lema z opowiadania "Formuła Lymphatera", iż człowiek został stworzony przez naturę tylko po to, by zsyntetyzować dużo doskonalszą istotę (szczegóły w opowiadanku - jest genialne!).

Piszesz "ludzie mieli mózgi, które teoretycznie pozwalały im na wymyślenie komputera, a przez milion ponad lat nie wymyślili nawet procy" ale to mnie nie dziwi - nie mam danych, ale zdaje mi się, że cybernetycy czy ktoś tam, już wyliczyli, że krzywa postępu przypomina wykres funkcji eksponencjalnej - która przecież od minus nieskończoności do zera rośnie baaaardzo powoli (od "niemal zera" do jedynki), a potem gwałtownie wystrzela w górę. I podobnie może być tu - sami widzimy, jak rozwój techniki przyspiesza od czasów rewolucji przemysłowej.
Użytkownik: Czajka 03.04.2015 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: O, a ja akurat wyczytałem... | LouriOpiekun BiblioNETki
To mi z kolei przypomina stwierdzenie autorki "Historii naturalnej i moralnej jedzenia" (którą zresztą Tannahill Reay wspomina), że Francuzi mieli ogromny wkład w rozwój kultury, otóż zaczęli pokarmy pobierać rękoma, ponieważ czuli dyskomfort jedząc jak zwierzę.

No, ja teraz czytam fascynującą książkę Jane Goodall, która z takim podziwem pisze o roślinach, że wcale bym się nie zdziwiła, gdyby człowiek nie został stworzony po to, żeby roślinom wybudować bank nasion, żeby mogły dzięki temu przetrwać sobie różne zagłady. ;)

Ale to rośnięcie od zera do jedynki przez półtora miliona lat jest po prostu faktem i skłania jedynie do postawienia zasadniczego pytania: do czego więc adaptacją był mózg? Bo wzrost objętości mózgu przebiegał z kolei zgodnie z funkcją wykładniczą - bardzo gwałtownie, a więc działała tu niezwykle silna selekcja, mówiąc w uproszczeniu - osobniki o mniejszych mózgach ginęły. Dlaczego?? Nie mogło chodzić o myślenie, bo myślenie (co widać poniekąd też dzisiaj) w grupach społecznościowych nie jest aż tak nagradzane, a jego brak karany.
Ja zawsze sobie wyobrażałam, że mózg rósł w odpowiedzi na konieczność wymyślania coraz bardziej złożonych otoczaków i rozwiązywania coraz bardziej złożonych problemów. Tak nie było, bo co za problemy mogły mieć hominidy dwa miliony lat temu? Niektórzy zwolennicy tej hipotezy twierdzą więc, że stosunki w owych grupach były tak niezwykle złożone.
Użytkownik: Monika.W 03.04.2015 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: To mi z kolei przypomina ... | Czajka
"To mi z kolei przypomina stwierdzenie autorki "Historii naturalnej i moralnej jedzenia" (którą zresztą Tannahill Reay wspomina), że Francuzi mieli ogromny wkład w rozwój kultury, otóż zaczęli pokarmy pobierać rękoma, ponieważ czuli dyskomfort jedząc jak zwierzę."
Możesz wyjaśnić? Bo kilka razy przeczytałam to zdanie i nie rozumiem. Zaczęli pobierać rękami - czyli rękami podawali do ust? "jedząc jak zwierzę" - czyli odrywanie ustami/zębami? Połączenie tego z Francuzami jakoś mi się w całość nie składa.
Użytkownik: Czajka 03.04.2015 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "To mi z kolei przypomina... | Monika.W
Cóż, podejrzewam, że składa się ono w całość jedynie Francuzom. Nie mogę niestety przytoczyć tego stwierdzenia dosłownie, ale chodziło w nim właśnie o to - Francuzi (albo ich przodkowie bezpośredni) zaczęli jeść rękoma, bo czuli że jedzenie "paszczowo" jest nieeleganckie. Mnie to bardzo rozbawiło, jednak potem się spotkałam z opinią (co prawda szkocką), że usuwają źródła świadczące, że nie używali kiedyś sztućców i że są najpyszniejsi (a to z kolei opinia Francuza o kreolskim smaku), więc nic mnie nie zdziwi.
Użytkownik: Monika.W 03.04.2015 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, podejrzewam, że skła... | Czajka
Czyli że niby Celtowie przestali jeść "paszczowo"? I to jeszcze akurat ci Celtowie na terenie Francji i żadni inni wcześniej lub równocześnie? Chyba że chodzi o inny okres, niż Celtowie w Galii.

Cóż - ciekawe. I pewnie całkowicie oparte wyłącznie na zachwycie nad sobą.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 03.04.2015 21:53 napisał(a):
Odpowiedź na: To mi z kolei przypomina ... | Czajka
Ależ prosz' bardzo:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Globalny_Bank_Nasion

Co do złożoności i rozwoju, to ja myślę, że właśnie trzeba traktować ów problem "bardzo-wielozmiennowo". Tzn. na przyspieszenie rozwoju mózgu, a także na postęp, wpływ miała ogromna liczba czynników, które trudno byłoby wszystkie wymienić. Na pewno eksperymenty z jedzeniem, wędrówki, zmiany klimatu, spotkania z innymi grupami (nie bez kozery w czasach antycznych błyskawiczny skok cywilizacyjny dokonał się w tyglu kulturowo-społeczno-naukowym basenu Morza Śródziemnego, w którym wymiana informacji i stymulacja ekonomiczna rozwoju wiązała się z różnorodnością).

Do krzywych wykładniczych nie zapomnijmy także dorzucić eksplozji demograficznej...
Użytkownik: Czajka 03.04.2015 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: To podobnie jak w Bliznac... | benten
I w ogóle - skutki, czy produkty, uboczne nie zawsze są takie najgorsze. Na przykład taki tlen jako skutek uboczny fotosyntezy. No, dzięki niemu jesteśmy tu na Ziemi razem z Biblionetką. (Czytam Goodall właśnie - świetna jest. I Adam Wajrak poleca, hyhy)
Użytkownik: zochuna 02.04.2015 09:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
W marcu:

Sceny z życia smoków (Krupska Beata) - 5 - jak zauważyłam, jest to pozycja na Biblionetce obowiązkowa:)..i dobrze.
Jedwabnik (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) - 5 - mniej drapieżna społecznie niż "Trafny wybór", ale obyczajowo nadal bogata i kryminalnie dla mnie satyfakcjonująca.
Ostatnia arystokratka (Boček Evžen) - 4,5 pogodna, poprawiająca humor, czeska, zwariowana opowieść; co rusz chichotałam i na pewno przeczytam kolejna część.
Bez opamiętania (Andersson Lena) - 4 - niezłe studium obsesji i ku przestrodze dla tych, co chcieliby się zakochać.
Śmierć za cukiernią (Fluke Joanne) - 3,5 - powinno mi się podobać, bo miła ruda bohaterka, trupy są i zapach cudownych ciasteczek, i nawet przepisy takie dla ludzi, ale coś, co bym nazwała infantylizmem wiele zepsuło. Ale nie zarzekam się, że nie wrócę do ciasteczkowych kryminałów.
Natalii 5 (Rudnicka Olga) - 4 - dość długo nie byłam pewna, czy doczytam do końca, ale wreszcie coś zaskoczyło i nawet w końcu tu i ówdzie zaczęłam sie uśmiechać.
Drugi przekręt Natalii (Rudnicka Olga) - 4 - chyba trochę wbrew sobie przywiązałam się do Natalii; tu nawet z lekka i z rzadka chichotałam.
Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem (Sacks Oliver) - 4,5 - przygnębiła mnie ta książka, gdy uświadomiła mi ile rzeczy może się we mnie zepsuć i że nie trafię wtedy do takiego Domu, jaki prowadził dr Sacks. No, ale o wielu ciekawych rzeczach sie dowiedziałam.
Użytkownik: margines 02.04.2015 12:37 napisał(a):
Odpowiedź na: W marcu: Sceny z życia... | zochuna
A wątpiłaś, że „...jest to pozycja na Biblionetce obowiązkowa”?!
Przyznaję się, że miałem je w zasięgu, ale nie czytałem...do czasu.
Użytkownik: benten 02.04.2015 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: W marcu: Sceny z życia... | zochuna
A które wydanie? Jedynie słuszne, czy nowe ;D?
I te ciasteczka tak wysoko!
Użytkownik: zochuna 03.04.2015 11:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A które wydanie? Jedynie ... | benten
O, rety, nie zwróciłam uwagi na problem wydań! Obawiam się, że czytałam najnowsze. To źle??
Użytkownik: verdiana 03.04.2015 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: O, rety, nie zwróciłam uw... | zochuna
Absolutnie nie! Ja mam obydwa z sentymentu, ale nowsze jest dużo piękniej wydane, nareszcie są piękne ilustracje! Te w starym mi się zupełnie nie podobały.
Użytkownik: benten 03.04.2015 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: O, rety, nie zwróciłam uw... | zochuna
Przyniosę oryginał i sama ocenisz (lub podejmiesz jedyną słuszną decyzję ;D).
Użytkownik: nika7423 02.04.2015 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
1. Syn (Nesbø Jo) -4,5
2. Romans z trupem w tle (Stec Ewa) -3,5
3. Esperanza i jej święci (Escandón Maria Amparo) -4 -wędrująca
4. Kobieta w podróży (Ligocka Roma) -3,5 -własna półka
5. Na końcu tęczy (Ahern Cecelia) -4,5 -wędrująca
6. Musimy porozmawiać o Kevinie (Shriver Lionel) -5 -własna półka
7. Powiedzcie Zsófice... (Szabó Magda) -5,5 -własna półka
8. Pusta kołyska (Walsh Diana) -3 -własna półka
9. Stary król na wygnaniu (Geiger Arno) -3,5 -wędrująca
10. Rozdroża (Waszut Sabina) -3,5 -własna półka
11. Ostatni bus do Coffeeville: Zabawna opowieść o smutnych sprawach (Henderson Paul J.) -3,5
Użytkownik: erykk 02.04.2015 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Stieg Larsson "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet"
George Orwell "Rok 1984"
Użytkownik: erykk 02.04.2015 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Stieg Larsson "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet"
George Orwell "Rok 1984"
Użytkownik: Akrim 02.04.2015 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Dom w Kornwalii (Gale Patrick) (4,5)
Ostatnia noc jej życia (Jennings Maureen) (3,5)
Kolor magii (Pratchett Terry) (4,5)
Miasteczko (Taylor Alice) (4,5)
Blask fantastyczny (Pratchett Terry) (5)
Dziś lub jutro skończę
Mort (Pratchett Terry)
I już wiem, że będzie co najmniej 5,5. :)
Użytkownik: Jabłonka 02.04.2015 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
W marcu przeczytałam
Czarne oceany (Dukaj Jacek) bardzo dobra, trudna do obeznania na początku, potem się wkręciłam i nie mogłam przestać czytać... Dukaj to jednak mistrz :)
Apokryf rodzinny (Malewska Hanna) dobra
Księgi Jakubowe (Tokarczuk Olga) przeciętna, za dużo, za grubo, za długo....
Woroszyłowgrad (Żadan Serhij) z DKK, przemęczyłam, przeciętna -
Matka Makryna (Dehnel Jacek) dobra, sprawnie napisana, ciekawa historia, zaskakujący finał
Gastrofaza: Przygody w układzie pokarmowym (Roach Mary) dobra,
Użytkownik: Monika.W 03.04.2015 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: W marcu przeczytałam Cza... | Jabłonka
Jaki ładny miesiąc.
Matka Makryna była i u mnie, dałam 5. Ale co rozumiesz przez zaskakujący finał?
Użytkownik: JoannazKociewia 02.04.2015 22:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
W marcu czytałam mało, ale za to książki mi się podobały:
Zimowe dzieci (Mørch Dea Trier)
Smok Griaule (Shepard Lucius)
Vernon (DBC Pierre (właśc. Finlay Peter))
Użytkownik: porcelanka 03.04.2015 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
1. Spadek (Cabot Meg (Cabot Meggin; pseud. Carroll Jenny lub Cabot Patricia)) (2+) Prosta, niczym nie zaskakująca historia miłosna.
2. Amazonka (Cabot Meg (Cabot Meggin; pseud. Carroll Jenny lub Cabot Patricia)) (2) Ciekawy, aczkolwiek zupełnie niewykorzystany pomysł na fabułę, nie wychodzi poza ramy "romansidła".
3. Sukcesja (Cabot Meg (Cabot Meggin; pseud. Carroll Jenny lub Cabot Patricia)) (2) Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że akcja powieści jest usilnie wtłaczana w ramy XIX wieku, do którego nijak przystaje.
4. Jak liście na wietrze (Meacham Leila) (3) Kolejna powieść z niewykorzystanym potencjałem, z bardzo nierównym tempem akcji. Pewne wątki są wielokrotnie eksploatowane, a opisy powtarzane po wielokroć, inne urwane w zupełnie niezrozumiały sposób. Najbardziej irytowało mnie, że portrety psychologiczne głównych postaci są irracjonalne i niespójne.
5. Nomen Omen (Kisiel Marta) (4+)Chyba spodziewałam się kolejnej Lichotki, co nie znaczy, że jestem rozczarowana. Humorystyczna, ciepła (pomimo wplecenia trudnego tematu) i ciekawa powieść. Chyba nawet lepiej skonstruowana fabularnie od "Dożywocia".
6. Tatami kontra krzesła: O Japończykach i Japonii (Tomański Rafał) (4) Właściwie to czytam wszystko na temat Japonii, co wpadnie mi w ręce. Stąd nie mogłam ominąć książki Rafała Tomańskiego. Styl niby rzeczowy i na temat, ale jak dla mnie jednak zbyt suchy i naukowy. Mimo wszystko nie szukam informacji na temat gospodarki i ekonomii, zwłaszcza, że nie do końca rozumiem ten żargon i język.
7. Malinche: Malarka słów (Esquivel Laura) (3+) Zachwycona "Przepiórkami" sięgnęłam po "Malinche", a to zupełnie inna bajka. Z jednej strony interesująca i przybliżająca kultury prekolumbijskie, z drugiej zbyt niejasna i w pewien sposób "rozmyta".
8. Gwiazd naszych wina (Green John) (4+) Smutna i piękna opowieść o chorobie i odchodzeniu. To naprawdę sztuka opowiadać o rzeczach trudnych i bolesnych przystępnie, prosto i z humorem. Zwłaszcza, gdy powieść jest kierowana przede wszystkim do młodzieży. Dlatego myślę, że to dobra i mądra książka.
9. Mundra (Szwed Sylwia) (5) Wspaniałe, ciekawe wywiady, z których przebija życiowa mądrość i doświadczenie. Literatura kobieca, ale w całkiem innym znaczeniu niż powszechnie przyjmowane - pełna akceptacji, zrozumienia i wsparcia, mówiąca o kobiecości pojmowanej w odmiennych kategoriach.
10. Holyfood: 10 przepisów na smaczne i zdrowe życie duchowe (Hołownia Szymon) (3+) Zupełnie tym razem do mnie nie trafiło to, o czym pisze Szymon Hołownia. Może nie zrozumiałam, a może "Holyfood" dryfuje w stronę pseudofilozofii i poradników pozytywnego myślenia.
Użytkownik: Jagusia 03.04.2015 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
To ja dodaję "Książkę" M. Łozińskiego. Bez fajerwerków.
Użytkownik: Rigel90 04.04.2015 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Ilościowo marnie (jak na moje możliwości), lecz zaczęłam nagle pracować przy czterech różnych projektach, więc efekty niestety są widoczne.

79. Galaktyczny druciarz (Dick Philip K. (Dick Philip Kindred)) (5)
Dotąd raczej sceptycznie podchodziłam do dokonań Dicka, lecz coraz bardziej się do niego przekonuję. Zdecydowanym atutem w „Druciarzu” (i innych powieściach) jest pomysł i jego niesamowite zapętlenie, negatywnym aspektem natomiast styl (a raczej brak stylu). Dick to trochę taki Dukaj o kiepskich umiejętnościach językowych. Szkoda, bo połączenie pisarskiego talentu i wyobraźni daje porażające efekty. Sam „Druciarz” to jakby fuzja „Solaris” Lema z wypadkową fantastyki dystopijnej, czyli coś, co w science fiction kocham najbardziej. Mocne, mimo pewnych niedoskonałości, stąd piątka.

80. Zakopanoptikon czyli Kronika 49 dni deszczowych w Zakopanem (Strug Andrzej (właśc. Gałecki Tadeusz)) (3,5)
Zabawna, groteskowa, dobrze napisana, ale niestety – powieść z kluczem. Niestety, gdyż założeniem powieści z kluczem jest znajomość przez czytelnika danego środowiska, dzięki temu łatwo może on rozszyfrować, cóż to za słynne osoby kryją się pod postacią literackich bohaterów. Nie znam zupełnie środowiska zakopiańskiego lat międzywojennych, więc nie wiedziałam, a to tak, jakbym uczestniczyła w lekturze w sposób bardzo niepełny. Komentarz końcowy nieco rozjaśnił sytuację, lecz żałuję, że nie przeczytałam go zamiast wstępu, mogłabym się przygotować a tym samym, w trakcie czytania, o wiele lepiej bawić.

81. Carskie źródło (Bułyczow Kir (Bułyczow Kirył) (właśc. Możejko Igor)) (4)
Zawsze czytam opowiadania z nadzieją, że polubię tę formę, i zawsze z takiej lektury wynoszę niewiele, gdyż pamiętam może jedno, dwa opowiadania ze zbioru, a reszta jakby kasuje się z mojej pamięci tuż po przeczytaniu. Tak było i tym razem – interesująca opowieść z dziwnymi jajkami w tle oraz kilka białych plam, więc nie mogę dać więcej niż cztery.

82. Strażnik sadu (McCarthy Cormac (właśc. McCarthy Charles)) (4,5)
Jak dotąd, chyba najgorsza książka McCarthy’ego, a mimo to bardzo dobra. Klimat jest, tylko jakoś zabrakło mi przestrzeni.

83. Suttree (McCarthy Cormac (właśc. McCarthy Charles)) (6)
Długo zastanawiałam się czy wystawić tę szóstkę, ponieważ nic, absolutnie nic, nie jest w stanie pobić „W ciemność”, lecz „Suttree” również zbliża się do ideału. Dużo światła, mroku, dziwności, przestrzeni, klaustrofobii, klimatu, a mimo to wszystko ze sobą łączy się. Rzeka, bary, Południe, bycie w drodze i na dodatek chłopiec, który żywi niezdrowy pociąg seksualny do… arbuzów (!). Nie mogłam się nadziwić, że akcja nie toczy się w wieku XIX, lecz połowie XX.

84. Ręka mistrza (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) (5,5), czytana po raz piąty
Nie wiem jak to się dzieje – „Ręka mistrza” nie jest moją ulubioną powieścią Kinga (zaryzykowałabym stwierdzenie, że jest nią genialna wprost „Pod kopułą”), a, mimo to, tak chętnie do niej wracam (akurat tym razem zmuszona zajęciami na studiach). Wireman, jedna z moich literackich miłości. Trochę efekciarska, lecz urocza intertekstualność. Świetne portrety psychologiczne. I chyba nawet straszy, choć, jako osoba całkowicie pozbawiona zdolności bania się w trakcie lektury horrorów, nie umiem tego ocenić.

85. Danse macabre (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) (4,5)
Momentami nużąca wyliczanka różnorakich tekstów kultury, lecz naprawdę imponująca wiedza na temat horroru jako gatunku połączona z wnikliwymi obserwacjami zdecydowanie wykraczającymi poza ramy bezrefleksyjnie pojmowanej fantastyki.

86. Jak pisać: Pamiętnik rzemieślnika (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) (5)
Tam jest wszystko! Słowem: cały King;)

87. Narodziny rewolwerowca (antologia; King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl), David Peter Allen (pseud. PAD), Furth Robin i inni) (4,5)
W moich klimatach i jednocześnie nie w moich. Bodaj trzeci z kolei przeczytany w życiu komiks, ale zamierzam polubić się z tym medium.

88. Blaze (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) (3)
Nudne, krótkie, mało Kingowskie. Ogromne rozczarowanie.

89. 999: Antologia opowieści niesamowitych: Tom 1 (antologia; Newman Kim (pseud. Yeovil Jack), Oates Joyce Carol (pseud. Smith Rosamond), Disch Thomas Michael i inni) (4)
Jak to w antologii – trochę opowiadań dobrych, trochę słabych, sporo średnich. Najlepiej pamiętam opowieść o zakonnicach w konfrontacji z wampirami. Mocne to było.

90. Możliwość wyspy (Houellebecq Michel) (4)
Seksualne obsesje autora (a może tylko narratora, choć to autor pisze, więc niech się czuje odpowiedzialny) zaczynają mi działać na nerwy, choć to dopiero moja druga (po „Platformie”) powieść Houellebecqa. Sam pomysł na element fantastyczny – bardzo interesujący. Wypowiedzi klonów Daniela to najmocniejsze części tej książki, szkoda, że pozostała część została niezbyt dobrze zagospodarowana przez monotematyczną fabułę.

91. Aż śmierć nas rozłączy (antologia; Pearson Ridley (pseud. Reardon Joyce), Child Lee (właśc. Grant Jim), Ardai Charles i inni) (4,5)
Czuję się pozytywnie zaskoczona – mało sztampy, sporo naprawdę świetnie skonstruowanych historii.

92. Panika (Abbott Jeff) (4,5)
Dzięki Abbottowi polubiłam powieści sensacyjne.

93. Zaufaj mi (Abbott Jeff) (4,5)
Bardzo żal było mi ojczyma głównego bohatera. W porównaniu z innymi, naprawdę nie zasłużył.

94. Welin (Duncan Hal) (4,5)
Jedna z gorszych rzeczy w serii „Uczta Wyobraźni”, które czytałam. Językiem i klimatem przypomina książki Bernarda Werbera, treścią trochę „Prawiek…” Tokarczuk, więc pozycje bardzo dobre, problemem jednak pozostaje wtórność. Zobaczymy co będzie w tomie drugim.

95. Atlas chmur (Mitchell David (ur. 1969)) (5)
Nie przepadam za Mitchellem, lecz historia Sonmi dorównuje najlepszym antyutopiom.

96. Kiedy wspięła się na stół (Lethem Jonathan) (5)
Surrealistyczne, lecz nie przerysowane. Drugi Carroll z tego Lethema.

97. Ślepe tory (Welsh Irvine) (3)
„Ohyda” była do pewnego stopnia oryginalna, lecz „Trainspotting” jest wyjątkowo nudne i jałowe.

98. Koniec świata w Breslau (Krajewski Marek (ur. 1966)) (3,5)
Chyba dobre, choć ja nie lubię kryminałów, jednak czytam je zgodnie z filozofią, że wstyd nie znać jakiegokolwiek gatunku.

99. Koronacja (Czchartiszwili Grigorij (pseud. Akunin Boris (Akunin Borys), Borisowa Anna, Brusnikin Anatolij)) (4)
Tu na szczęście więcej warstwy obyczajowej niż „kryminałowatości”, chociaż tytułomania niesamowicie denerwuje. Cóż, takie czasy.

100. Biegnąca z wilkami: Archetyp Dzikiej Kobiety w mitach i legendach (Estés Clarissa Pinkola) (5)
Feministyczna wersja książki „Przyjemne i pożyteczne”. Naprawdę zdumiewająca ilość przykładów różnorakich legend, baśni i mitów, dobrze przeprowadzone analizy, przystępny język. Paradoksalnie – powinno mnie odrzucić (połączenie feminizmu, psychoanalizy i New Age nie należy do moich ulubionych), a tymczasem jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Na pewno przeczytam dalsze tomy.

101. Przezroczystość (Bieńczyk Marek) (5,5)
Język, jakim posługuje się Bieńczyk, jego otwarty umysł, swobodna, nie zaś udawana erudycja, stopień zgłębienia tematu i inne walory tekstu całkowicie przyćmiły fakt, że w gruncie rzeczy książka jest nudna. I przede wszystkim nie zgodzę się, że jest zbiorem esejów. To przecież jeden skomplikowany i rozpisany na rozdziały esej.

102. Kieszonkowy atlas kobiet (Chutnik Sylwia) (5,5)
Niniejszym marzec uznaję za miesiąc czytania rzeczy sprzecznych z moim światopoglądem, a mimo wszystko interesujących. Kobiecość plus język rodem z Masłowskiej (która mnie odrzuca) Chutnik wychodzą wspaniale. Część poświęcona „dziecku” nawet zszokowała taką mało szokliwą istotę jak ja.

103. Alicja (Szyłak Jerzy, Skutnik Mateusz) (5,5)
Dopiero uczę się czytania komiksów, ale chyba już wkrótce zostanę fanką. Świetna sprawa, te komiksy, naprawdę. Połączenie „Alicji” z „Hamletem” – nic lepszego nie mogło mi się przydarzyć, zważywszy na to, że zajmuję się psychodelicznymi bohaterkami popkultury na przykładzie Alicji i Ofelii. Alicja mroczna, krwawa, surrealistyczna i w dodatku science fiction – coś, co Ophie lubi najbardziej. Naturalistyczne rysunki w przytłumionych, ciemnych barwach – Alicja w świecie Donniego Darko, rzekłabym.

104. Alicja po drugiej stronie lustra (Szyłak Jerzy, Gach Jarosław) (5)
Nadal świetnie, ale i wymowa utworu, i rysunki (zwłaszcza jeśli chodzi o kolorystykę) zdecydowanie bardziej zbliżone do oryginału.

105. 90 najważniejszych książek dla ludzi, którzy nie mają czasu czytać (Lange Henrik) (4)
Pomysł dobry, lecz wykonanie zawiodło.
Użytkownik: benten 04.04.2015 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ilościowo marnie (jak na ... | Rigel90
Galaktyczny druciarz (Dick Philip K. (Dick Philip Kindred)) został przedwczoraj wypożyczony przeze mnie z BUWu, czeka na swoją kolej na półce. To chyba ostatnia szansa, którą daję Dickowi, ale to co piszesz napawa mnie nadzieją. Może to spotkanie będzie bardziej udane niż poprzednie.
Co do Biegnąca z wilkami: Archetyp Dzikiej Kobiety w mitach i legendach (Estés Clarissa Pinkola), to miałam chyba odmienne uczucia. O ile analizy przeczytałam z dużym zainteresowaniem to ten "feminizm" w jej wykonaniu wydał mi się trochę oszołomstwem, miejscami specjalnie(?) wyolbrzymionym.
Użytkownik: Rigel90 04.04.2015 12:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Galaktyczny druciarz zost... | benten
Ja chyba dopiero po jakiejś piątej książce zaczęłam się do niego przekonywać, bo po "Człowieku z Wysokiego Zamku" uznałam, że wszyscy powariowali z dickomaną. Dziwne, bo i lata 60., i eksperymentalne science fiction, i psychodelia, niby wszystko się zgadza, a mimo to rezultaty są nie takie, jakich oczekiwałam. Trzeba przywyknąć, po prostu. Polecam "Doktora Futurity", chyba najmniej Dicka w Dicku, z tego, co znam (a znam, przyznaję, niewiele).
Użytkownik: benten 15.04.2015 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja chyba dopiero po jakie... | Rigel90
Przeczytałam Galaktyczny druciarz (Dick Philip K. (Dick Philip Kindred)). Przez brak stylu rozumiesz... brak stylu? Tak suchego języka to dawno nie widziałam. Oprócz momentów, gdzie miałam wrażenie, że chodziło o przeniesienie Lovecrafta na pole sci-fi, tylko że Lovecraft też nie pisałby takim klinicznym językiem. Nie wiem, co znaczy porównanie do Dukaja, bo nie czytałam. Ale jeśli chodzi o historię, to mój stosunek do Dicka wyglądałby zupełnie inaczej, gdybym zaczęła od tej książki. Ps. również wyprzedza Szpital Kosmiczny w kategorii na najbrzydszą okładkę wszechświata.
Użytkownik: JERZY MADEJ 05.04.2015 00:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Lektury MARCA 2015 r.:

1. Spóźnione zaślubiny (Jeffries Sabrina) (4,5)
2. Taniec zmysłów (Jeffries Sabrina) (4,5)
3. Żona z Ameryki (Jeffries Sabrina) (4,5)
4. Do trzech razy Natalie (Rudnicka Olga) (6)
5. Przyczajona tygrysica, zakazany wampir (Sparks Kerrelyn) (6)
6. Adora (Small Bertrice) (5)
7. Гюстав Емар "Мексикански разбойници" [Gustave Aimard "Meksykańscy rozbójnicy"] (BG) (4,5)
8. Uśpienie (Zaborowska Marta) (5)
9. Эрл Стенли Гарднер "Дело изъеденной молью норки" [Erle Stanley Gardner "Sprawa norek nadgryzionych przez mole"] (RU) (5)
10. Мария Юрьевна Чепурина "На самом деле" [Maria Juriewna Cziepurina "W rzeczy samej"] (RU) (4,5)
11. Kamyk (Jodełka Joanna) (5)
Użytkownik: EnidEarie 07.04.2015 15:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Lektury MARCA 2015 r.: ... | JERZY MADEJ
9-tka to kryminał? Tytuł brzmi bardzo zachęcająco! :)
Użytkownik: JERZY MADEJ 08.04.2015 18:28 napisał(a):
Odpowiedź na: 9-tka to kryminał? Tytuł ... | EnidEarie
Tak. To jedna z powieści o Perrym Masonie.
Użytkownik: misiak297 08.04.2015 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak. To jedna z powieści ... | JERZY MADEJ
Szkoda, że nie jest przetłumaczona na polski - tak jak wiele innych powieści Gardnera:(
Użytkownik: JERZY MADEJ 08.04.2015 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Szkoda, że nie jest przet... | misiak297
Nie wiem, czy nieprzetłumaczona, bo niektóre tytuły książek w porównaniu do tytułów oryginalnych mają się nijak. Próbowałem po numerach tomów, ale też nie odpowiadają po polsku i po rosyjsku.
Użytkownik: Aquilla 15.04.2015 23:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy nieprzetłum... | JERZY MADEJ
Z ciekawości pokopałam - to ta książka: https://www.goodreads.com/book/show/983460.The_Cas​e_of_the_Moth_Eaten_Mink?from_search=true

Według angielskiej Wikipedii tom 39. Nie ma go w Biblionetce, więc raczej go nie przetłumaczono
Użytkownik: JERZY MADEJ 23.04.2015 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Z ciekawości pokopałam - ... | Aquilla
No właśnie, a wg rosyjskiej wikipedii jest to tom 41.
Użytkownik: Pok 05.04.2015 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Marzec wypadł bardzo dobrze. Kwiecień z pewnością będzie słabszy, bo od książek skutecznie odciąga mnie znakomite „Pillars of Eternity” :)

Władca cesarzy (Kay Guy Gavriel) (6)
Pierwszy tom „Saratyńskiej mozaiki” mi się podobał, ale dopiero drugi rozwija udanie wszystkie rozpoczęte uprzednio wątki. Akcja nabiera tempa i staje się niesamowicie interesująca. Wciąż coś się dzieje i nie można być ani na moment pewnym, co autor nam za chwilę zaserwuje. Jednocześnie wszystko zaczyna układać się w jedną większą całość. Opowiedziana historia jest naprawdę porywająca. Można się przyczepić co prawda, że zbyt wielu bohaterów ma przenikliwość umysłu podobną do Paula z „Diuny”, ale jest to w końcu powieść fantasy, więc przymykałem oko na takie drobnostki.
Bardzo polecam!

Magiczna wizja świata (Grzywa Anna) (4)
Uważam, że objawy myślenia magicznego są wciąż powszechne w każdym z nas. Zwykle myślenie magiczne przybiera dość niewinne formy (np. w postaci pragnień czy przesądów), lecz niekiedy wpływa na cały światopogląd i popycha ludzi do czynów nie tylko sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem, ale i zwyczajnie zgubnych. Po „Magicznej wizji świata” spodziewałem się dogłębnej analizy tego zjawiska, zamiast tego otrzymałem głównie szeroki wachlarz przykładów z dawnych kultur i wierzeń, jak myślenie magiczne może się objawiać. Szczególnie zapadły mi w pamięć rytuały Skopców, którzy kastrowali się i okaleczali „w imię zbawienia” (po więcej informacji odsyłam do wikipedii). Czyta się to wszystko nawet ciekawie, trochę jednak brakuje syntezy. Ta się znajdzie pod książki, lecz ja oczekiwałem trochę więcej. W każdym razie to i tak dość dobra książka.

Emma (Austen Jane) (4,5)
Jedna z tych powieści, których żaden mężczyzna nie byłby w stanie napisać. Ilość zdawałoby się błahych rozterek przyprawia o zawrót głowy. A mimo to i tak książkę czytało mi się przyjemnie. Austen znakomicie sportretowała postać Emmy nadając jej postaci masę złożoności. Wiele przemyśleń jest też godnych uwagi. Wszystko zaś zostało ujęte w racjonalistycznym duchu mającym popchnąć czytelników (zwłaszcza ówczesnych) do zastanowienia się nad własnym zachowaniem. W powieści zaznacza się również mocno arystokratyczny styl myślenia tamtych czasów. Wyniosłość miesza się z naiwnością, a nawet z pewną pustotą umysłową, postrzeganiem świata w sposób dziecinny. Można odnieść wrażenie, że bohaterowie nie robią nic poza rozmyślaniem, czym by tu zająć czas i z kim wypada się spotkać. Dlatego i z tego powodu dzieło Austen wydaje się dziś ciekawe.
Jeśli ktoś nie ma awersji do staroświeckich romansów, to polecam. Ja tymczasem powolutku ostrzę sobie ząbki na „Perswazje”.

Pożegnanie z bronią (Hemingway Ernest) (5)
Jest to pierwsza głośna powieść Hemingwaya. Może nie tak dobra jak „Komu bije dzwon”, ale i tak bardzo mi się spodobała. Amerykański pisarz świetnie gra na naszych emocjach. Wojna jawi się jako bezsensowna, absurdalna wręcz (podobnie jak w „Na Zachodzie bez zmian”), z czym kontrastuje prawdziwa miłość. Piękna, czysta, wzruszająca, nierzeczywista zdawałoby się, zbyt idealna, by mogła mieć miejsce w naszym świecie. „Pożegnanie z bronią” jest dość ciężką książką (nie objętościowo). Egzystencjalizm jest tu silnie zaakcentowany. Gdybym nie wiedział, kogo czytam, mógłbym łatwo pomylić autora z Camusem. Autor jest daleki od optymizmu. Wojna to rzecz straszna, a samo życie też bywa trudne.

I boję się snów (Półtawska Wanda) (5,5)
Autorka spisała te wspomnienia praktycznie zaraz po powrocie z niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Nie mogła spać, ponieważ zasypiając ukazywały jej się przed oczami niezwykle żywe wspomnienia. Przyjaciółka doradziła jej, żeby napisała pamiętnik, żeby wyrzuciła z siebie to, co w niej siedzi. I terapia poskutkowała. Po przelaniu na papier swoich myśli pierwszy raz od wielu dni mogła wreszcie spokojnie zasnąć. Warto jednak zaznaczyć, iż książka ukazała się dopiero w 1961 roku, czyli po ponad piętnastu latach od napisania (niektóre fragmenty autorka usunęła).
Wanda Półtawska przez długi czas nie była zwykłą więźniarką. Należała do „króliczków”, czyli do więźniów, na których przeprowadzano badania medyczne. Wycinano jej kawałki kości i mięśni z nóg, lub wstrzykiwano różne substancje chemiczne powodujące ból, mdłości, ropienie ran, a nawet ich gnicie.

Książka jest napisana wspaniałym językiem, a autorka mimo sytuacji w jakiej się znalazła wcale nie pisze tylko o cierpieniu, brudzie i bezlitosnych oprawcach. Wiele słów poświęciła wzajemnej solidarności, przyjaźni, śmianiu się, wspólnemu pokonywaniu przeciwieństw, podtrzymywaniu w sobie człowieczeństwa. Jest to relacja kobiety o mocnym charakterze, a zarazem osoby bardzo religijnej, lecz dalekiej od fanatyzmu czy dogmatyzmu.
Chyba najbardziej wstrząsnął mną opis powrotu z obozu. Niby zagrożenie już minęło, a tymczasem wcale tak nie było. Rzadko się o tym wspomina, ponieważ większość relacji pochodzi od mężczyzn. Tymczasem radzieccy żołnierze mieli na oku właśnie kobiety.
Warto raz na jakiś czas przeczytać książkę w tym rodzaju, by wciąż mieć w pamięci, do jakich potworności zdolny jest człowiek, jeśli dostanie odgórny nakaz lub chociaż przyzwolenie do pewnych czynów.

Atlas chmur (Mitchell David (ur. 1969)) (4)
Dwa lata temu bodajże oglądałem film, który bardzo mi się spodobał. W końcu zdecydowałem się sięgnąć po książkę. David Mitchell obrał sobie wyjątkowo ambitny cel łącząc różne style i sposoby narracji w jednej książce. Moim zdaniem zbyt ambitny, co odbiło się niestety na całości. Uważam że lepszym rozwiązaniem byłby jeden wspólny narrator. Książkę czytałoby się wtedy prościej i przyjemniej. Bo sam pomysł jest ciekawy i zgrabnie łączy ogólną tezę przedstawioną w pełni dopiero na samym końcu powieści.

Regres człowieczeństwa (Lorenz Konrad) (4)
Zgadzam się z wieloma przemyśleniami (choć nie ze wszystkimi) wybitnego etologa, noblisty i popularyzatora nauki, jakim był Konrad Lorenz. Jestem jednak ciekaw, jak dziś zapatrywałby się na te same zagadnienia („Regres człowieczeństwa” został wydany w 1983 roku). Czy dałby ludzkości więcej szans, czy jeszcze mniej?
Muszę przyznać, że miejscami książka była dla mnie za trudna. W dodatku bardzo irytujące były fragmenty ucięte przez cenzurę (polskie wydanie przypadło na 1986 rok). Akurat dziwnym trafem zawsze w momencie gdy była mowa o propagandzie albo tyranii systemu.

Ogólnie rzecz biorąc autor wychodzi z założenia, że kapitalizm, globalizacja, zagrożenia środowiskowe (itd.) mogą doprowadzić do ewolucji człowieka sprzecznej z naturą, a tym samym fatalnej w skutkach. Za jedno z największych zagrożeń uważa przeświadczenie o celowości ludzkiej egzystencji, jak gdyby wszystko było zaplanowane z góry. Stara się nawet wykazać, że kształt świata przemawia raczej za tym, że Bóg stworzył (jeśli stworzył) świat wolny niż ukierunkowany prawami twardego determinizmu. A nawet gdyby świat faktycznie był zdeterminowany, to człowiek i tak nadal pozostaje istotą wolną odpowiadającą za swe czyny, kształtującą swój los.
Równie mocno autor gani myślenie technokratyczne, opierające się wyłącznie na danych statystycznych. Umysł zdaniem Lorenza (moim także) jest czymś więcej niż sucha rzeczywistość reguł logicznych. Piękno, miłość, czy moralność istnieją w naszych mózgach i choć da się zestawić pewne procesy (np. pożądanie współwystępuje z rozszerzaniem źrenic), to występują one na innych poziomach i nie da się jednego ograniczyć do drugiego.

Podsumowując "Regres człowieczeństwa" nie jest złą książką, ale dziś można dostać lepsze, przystępniej napisane i bardziej aktualne, np. Tabula rasa: Spory o naturę ludzką (Pinker Steven).


W marcu napisałem także czytatkę: Pesymizm w literaturze oraz pozytywne książki.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.04.2015 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Marzec wypadł bardzo dobr... | Pok
O, w końcu ktoś prócz mnie przeczytał tę "Magiczną wizję świata" :) Mam podobne zdanie do Twojego, ale i tak ta książka wybija się pozytywnie spośród innych z tego tematu. Nadal jednak szukam książki, która będzie rzetelnie i naukowo diagnozowała oraz wyjaśniała problem zabobonu, jego miejsce w kulturze oraz skutki. Czeka na półce Psychologia przesądu (Jahoda Gustav) , ale primo - jest to trochę już leciwe, a secundo - niezbyt wysokie ma oceny na BNetce :/
Użytkownik: bożenaHa 07.04.2015 12:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
mój czytelniczy marzec 2015 stanowczo pod egidą Jo Nesbo:

1. Policja (Nesbø Jo)5,0
2. Upiory (Nesbø Jo) 5,0
3. Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek (Shaffer Mary Ann, Barrows Annie)4,5
4. Pancerne serce (Nesbø Jo)5,0
5. Z tęsknoty za Judy (Cassidy Anne)4,5

Bardzo chciałam już skończyć cykl o komisarzu Harrym Hole... dobre sensacyjne powieści...
a pozostałe dwie pozycje czytaliśmy w naszym Dyskusyjnym Klubie Ksiażki...

Przeczytałam parę postów użytkowników Biblionetki i zastanawia mnie skąd macie (niektórzy) tyle czasu aby tak dużo czytać? Nauczyliście się tzw. "szybkiego czytania"? ...pozazdrościć, bo książek tak dużo a czasu tak niewiele.... :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2015 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: mój czytelniczy marzec 20... | bożenaHa
Wykopałam trochę starych wątków dotyczących szybkości czytania i czasu na czytanie - oto one:
czas i miejsce
Szybkie czytanie...? Hmmm...
gruba kisazka i czas
Książki- kiedy macie na nie czas?
Jak szybko czytacie?
Nie udało mi się znaleźć jeszcze kilku dyskusji, w których ktoś posądzał więcej czytających o czytanie bez zrozumienia tylko po to, żeby "zaliczyć" więcej tytułów, albo nawet o chwalenie się przeczytaniem książek tylko przejrzanych, "bo to niemożliwe, żeby tyle naprawdę przeczytać", ale pewnie dlatego, że powstały one gdzieś w środku miesięcznych podsumowań.

Ja sama mam jakiś taki wrodzony dar albo defekt, zależy, z której strony nań spojrzeć, polegający na tym, że ogarniam wzrokiem całe bloki tekstu i "widzę" ich treść w postaci obrazów (dlatego mam problem z oglądaniem ekranizacji powieści, które czytałam - wcześniej widziałam już "mój własny film" i jeśli dana postać czy miejsce wygląda inaczej, niż sobie zakodowałam, okrutnie się męczę). Taka transformacja wizualna bardzo przyspiesza czytanie beletrystyki, literatury popularnonaukowej czy reportaży, ale też wpływa na znacznie słabsze zapamiętywanie szczegółów, i rzeczywiście zdarza mi się, że z powieści czytanej przed rokiem nie pamiętam już nic poza ogólnym wrażeniem i głównym wątkiem. Nie uruchamia się przy tekstach ściśle naukowych, esejach, publicystyce - i te rzeczy czytam wolniej - a także przy literaturze obcojęzycznej, chyba że dany fragment przeczytam raz słowo po słowie i do niego wrócę.
Użytkownik: benten 07.04.2015 14:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Wykopałam trochę starych ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dlatego z niechęcią patrzę na sugestie statystyk czytelników na Bnetce. Nie czytam jak najwięksi tu wyjadacze, a i tak często słyszę pytania "kiedy mam na to czas" zadawane z wyrzutem, albo pół-agresywne "jak będziesz miała rodzinę, to się skończy".
Masz rację, każdy ma własne tempo i sposób odbioru czytanego tekstu. A też sporo książek, nawet tych poprawnie napisanych, przepada często w otchłani zapomnienia. Ja na pewno nie pamiętam wszystkich lektur, bo też często obejmuję całe akapity (w przypadku kiedy pozycja mnie nudzi. Nie dorosłam jeszcze do porzucania książek) - wychodzi w konkursach.
Użytkownik: Agnieszka-M4 07.04.2015 14:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlatego z niechęcią patrz... | benten
O, zgadzam się z tą niemal agresywno-pogardliwą reakcją ludzi - niektóre moje "koleżanki" mają taką gadkę na temat rodziny, czasu i czytania. Przerażające jest to, że są to panie nauczycielki, które bez ogródek przyznają, że nie czytają nic...
Użytkownik: benten 07.04.2015 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: O, zgadzam się z tą niema... | Agnieszka-M4
Dokładnie. W niektórych kręgach mam wrażenie, ludzie się chwalą nieczytaniem, i czasami sprowadza się do tego, że czytający się przyznają do tego jak do jakiegoś wstydliwego sekretu. Oczywiście nie uważam, że każdy musi dzielić moje zainteresowanie czytaniem, ale złośliwości nie pomagają żadnej ze stron.
A i wśród czytających podziałów wiele. Ja na przykład mogę czytać wszędzie i w każdych warunkach, a jak nie czytam to od paru lat słucham audiobooków - teraz wiosną ta ilość wzrośnie, bo prace ogródkowe się zaczną. Ale wiem, że dużo ludzi nie może na przykład czytać w środkach transportu, to dla nich odpada, są wybredni jeśli chodzi o lektorów, albo w ogóle prowadzą samochód i się na tym skupiają. To czas, który ja na przykład poświęcam wtedy na czytanie, im odpada.
Użytkownik: livka 07.04.2015 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlatego z niechęcią patrz... | benten
Jako matka czwórki dzieci, w tym jednej latorośli w wieku ciut ponad roczek, czuję się w obowiązku zdementować... Jak ktoś lubi czytać, to rodzina mu w niczym nie przeszkodzi!!! Nie doje, nie dośpi człowiek, a czyta. Dla mnie przeżyć dzień bez czytania, to tak jak dzień bez wody... ciężko przeżyć.
Dodam, że pracuję zawodowo i oprócz męża nie mam nikogo do pomocy przy mojej gromadce. Dzieci czyste, pojedzone... oczytane:-)
Użytkownik: ola_gehrke 09.04.2015 00:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jako matka czwórki dzieci... | livka
Jako matka nastolatka i jednocześnie człowiek pracujący potwierdzam, że czytać można. Kwestia priorytetów :)
Użytkownik: bożenaHa 07.04.2015 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Wykopałam trochę starych ... | dot59Opiekun BiblioNETki
ja NAPRAWDĘ nie miałam nic złego na myśli(że ktoś czyta szybko i bez zrozumienia tylko po to żeby mieć jak najwięcej książek przeczytanych)... po prostu trochę chyba zazdroszczę tym, którzy mają tego czasu więcej, a co za tym idzie mogą więcej czytać...albo mają taki dar ja Ty, że po prostu czytają szybciej, bo jakoś inaczej postrzegają to co widzą na stronie...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.04.2015 20:48 napisał(a):
Odpowiedź na: ja NAPRAWDĘ nie miałam ni... | bożenaHa
Wiem, Twoje pytanie akurat zupełnie nie brzmiało jak wyrzut - a dyskusje w tych wątkach uważam za ciekawy przyczynek socjologiczny do obrazu Biblionetkowicza - ukazują one między innymi sposoby, jakimi staramy się wygospodarować cenny czas, a w jednym z nich też są rozważania na temat technik szybkiego czytania.
Życzę Ci, żeby Ci się udało tego czasu znajdować więcej, a jeśli się nie uda - i tak się przecież liczy przyjemność z czytania, w gruncie rzeczy lepiej przeczytać dwie dobre książki niż dwanaście kiepskich!
Użytkownik: Agnieszka-M4 07.04.2015 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: mój czytelniczy marzec 20... | bożenaHa
Częściowo odpowiadając na twoje pytanie - przeczytane przez ciebie książki Nesbo to dość pokaźne tomiszcza (chyba), dłużej się je czyta niż książki mające np. 200 stron. Cóż, ja czytam powoli, dlatego ilościowo u mnie nigdy nie ma szału :)
Użytkownik: EnidEarie 07.04.2015 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Częściowo odpowiadając na... | Agnieszka-M4
Mi z kolei jego książki starczają na wieczór, bo jak już się wciągnę, a o to nietrudno,to... ;) W ogóle kryminały mi się szybko czyta, gorzej z popularnonaukowymi. Z nich z kolei chcę zapamiętać jak najwięcej informacji.
Użytkownik: benten 07.04.2015 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Mi z kolei jego książki s... | EnidEarie
Ja w ogóle przestałam czytać wieczorami, bo cierpię na "jeszcze tylko 10 stron, jeszcze do końca tego rozdziału" co miało tendencję do kończenia się o 3 nad ranem całą przeczytaną książką.
Użytkownik: EnidEarie 07.04.2015 15:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja w ogóle przestałam czy... | benten
Znam ten ból, od czasu do czasu wciąż miewam napady tej przypadłości czytelniczej. ;)
Użytkownik: EnidEarie 07.04.2015 15:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
W marcu jak w garncu ;) Trochę czytadeł, trochę ambitniejszej literatury.

Fragmenty dyskursu miłosnego (Barthes Roland) 3,5
Rzecz pożyczona od Verdiany, czekała na lekturę chyba z rok. Zdecydowanie do czytania małymi kąskami. Nie wiem czemu, spodziewałam się, że porwie mnie bardziej, albo przynajmniej jakiś cytat z niej odmieni me życie a tak... Niewątpliwie ambitna książka, do czytania której dobrze mieć literackie obeznanie, coby się w tym gąszczu nie pogubić, a jeszcze lepiej być fanem literaturoznawstwa.

Głosy Pamano (Cabré Jaume)5,0

"Wyznaję" tego samego autora podobało mi się bardziej, ale i ta pozycja mnie wciągnęła. Czasem się człowiek trochę gubi w gąszczu postaci i wątków oraz czasoprzestrzeni, ale taki jej urok. :)

Imperatyw Bourne'a (Lustbader Eric van) 4,0

Lektura w sam raz do pociągu. Niezawodny Jason znów w akcji.

Kaznodzieja (Läckberg Camilla) 3,0

To z kolei lektura siostry bratowej do samolotu. Trzeba było sprawdzić co czyta. Na szczęście kryminał, to szybko poszło.

Mężczyzna, który tańczył tango (Pérez-Reverte Arturo) 5,0

Lubię tego autora, chociaż lektura zawsze zajmuje mi trochę czasu. Tym razem pokusiłam się na czytanie w oryginale i zdecydowanie było warto.

Stan zdumienia (Patchett Ann) 2,0
Taki fajny temat - przełomowe odkrycia w amazońskiej dżungli oraz związane z tym dylematy etyczne itd. itp., ale zaprzepaszczony. Autorka zaserwowała tyle nieprawdopodobnych - i co gorsza nieuzasadnionych fabułą zwrotów akcji i informacji, że przesadziła. Raziło to tym bardziej, że nie zadała sobie również trudu sprawdzenia podstawowych informacji o miejscu akcji. Z jednej strony dzika dżungla już dzień łódką od Manaus, ale nikt obozu namierzyć nie był w stanie. Specjalnie w tym celu trzeba było wysłać nieznających ani terenu, ani lokalnych obyczajów naukowców z USA.
Użytkownik: agnieszak 07.04.2015 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Na plebanii w Haworth (Przedpełska-Trzeciakowska Anna) (5)
Rozumiem fenomen ten książki i żałuję, że tak długo kurzyła się na półce. Świetna biografia, którą czyta się lepiej niż niektóre powieści rodzeństwa. Będę na pewno do niej wracać.
Jak wytresować kota? (Ratajczak Dawid) (4)
Śmieszny drobiazg. Akurat do kawy w jednej z sieciówek.
Sztuka życia według stoików (Stankiewicz Piotr (ur. 1983)) (4,5)
Jak dla mnie zbyt długa, ostatni rozdział to właściwie powtórzenie pozostałych. Ale dla kogoś, kto pierwszy raz styka się ze stoicyzmem będzie w sam raz.
Cichym ścigałam go lotem (Słomczyński Maciej (pseud. Alex Joe lub Kwaśniewski Kazimierz)) (3)
Cicha jak ostatnie tchnienie (Słomczyński Maciej (pseud. Alex Joe lub Kwaśniewski Kazimierz)) (4,5)
Jednak nie wyrosłam z klasycznych kryminałów Słomczyńskiego. A w trakcie lektury cały czas miałam wrażenie jakbym oglądała starą, dobrą Kobrę.
Baśnie włoskie (Calvino Italo) tom III
Wyraźnie słabszy od poprzednich. Jednak warto poznać całość, bo Calvino świetnie pokazuje jak poszczególne motywy przenikają się pomiędzy regionami Włoch. A ponieważ zaczęłam ponownie odsłuchiwać Śpiewająca lipka: Bajki Słowian Zachodnich (antologia; < autor nieznany / anonimowy >) to mam od razu porównanie jak te motywy przetworzone zostały u nas.
Użytkownik: Ala O. 07.04.2015 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Na plebanii w Haworth (5)... | agnieszak
1. Eleanor H. Porter, Pollyanna - 4,0
2. Andrzej Sapkowski, Krew elfów, 5,o
3. Joanne Murray, Wołanie kukułki - 5,0
Użytkownik: Jale 07.04.2015 19:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Ja się ostatnio wziąłem za czytanie rzeczy, które od początków lat 90-tych tkwią mi zapomniane na półkach. Na pierwszy ogień poszła PRL-owska fantastyka, głównie z serii "Z Glistą", więc i średnia ocen jest wyjątkowo niska:

03.03 - Ósmy krąg piekieł (Boruń Krzysztof) (3,5) - książka naiwna pod wieloma względami, choć na swój sposób interesująco napisana i wartka.
08.03 - Marsjanie są wśród nas (Wiekiera Edward) (3) - fabularyzowana (marnie) rekapitulacja wiedzy nt. Atlantydy, zmieszana z bajaniami nt. Marsjan.
12.03 - Opowieści przy gasnących świecach (Nowosad Jerzy) (4) - opowiadania gładko napisane, z dobrym klimatem, ale często nie do końca przemyślane, jakby szkicowe.
14.03 - Raport z planety Sol-3 (Jesionowski Jerzy) (4) - całkiem zabawna książeczka, dziś po części będąca reliktem epoki, a po części zaskakująca aktualnością pewnych osądów i świeżością spojrzenia na pewne bolączki.
16.03 - Sny umarłych (Próchniewicz Wojciech (pseud. Muster Robert lub Segel Tom)) (3) - grafomania, ale z tych pociesznie napisanych.
17.03 - Złoty Pałacyk (Drzeżdżon Jan (Drzéżdżón Jan)) (1) - beznadziejna grafomania, pełna bełkotu i bzdurnych poetyckich wykwitów (czytatka: Jak nie należy być poetą... ).
21.03 - Tajemnicza planeta i doniczka z pelargonią (Woźnicka Ludwika (pseud. Cassa Emilia)) (4) - miła i lekka proza nie tylko dla dzieci.
24.03 - Zakaz wjazdu (Białczyński Czesław (pseud. San Jan)) (4) - barwna i dość wartka powieść, tu i ówdzie tchnąca jednak grafomanią (dialogi, imiona).
26.03 - Jeszcze trochę pożyć (Hollanek Adam (pseud. Martyn Janina)) (1) - fabularny bełkot bez idei i celu, w dodatku w grafomańskiej oprawie.
31.03 - Dookoła tyle cudów (Chruszczewski Czesław) (6) - pogranicze prozy poetyckiej, ładnie jednak napisane i lekkie.
31.03 - Paroksyzm numer minus jeden (Głowacki Ryszard) (3) - książeczka praktycznie bez fabuły, z różnymi durnotkami (rakieta z liną do kotwiczenia), choć i jednocześnie z lekko fatalistycznym klimatem.
Użytkownik: Rbit 07.04.2015 20:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się ostatnio wziąłem z... | Jale
Zastanawia mnie, dlaczego Hollanek tyle wydawał. Czy jednak, mimo wad, był czytany? Może tylko z braku dostępu do lepszych pozycji?? A może tylko dlatego, że był naczelnym "Fantastyki"?
Użytkownik: Jale 07.04.2015 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawia mnie, dlaczego... | Rbit
Raczej - bo MÓGŁ. Nikt by mu chyba nie odmówił. ;)

Zresztą cała seria KAW-u była na tej zasadzie wydana - bez redakcji, bez przesadnej korekty, ale za to książka za książką. Bo wygłodniali sympatycy sf łykną każde guano, byle ze statkiem kosmicznym w treści. Ten sam typ mody, co teraz z wampirami...

(drobna errata do poprzedniego mojego posta - Chruszczewski dostał 4, a nie 6)
Użytkownik: Astral 07.04.2015 21:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawia mnie, dlaczego... | Rbit
Wtedy wszyscy byli czytani, bo zapotrzebowanie na fantastykę było duże, a tytułów wychodziło mało.
Hollanek nie dość że był grafomanem, to jeszcze wskutek mocnych partyjnych pleców musiał być wydawany. Zwłaszcza do roku 1981 żaden wydawca nie mógł odmówić mu wydania. Hollanek potrafił się mścić. Donosił gdzie trzeba. Wszyscy o tym wiedzieli i nikt nie narażał się na represje.
Naczelnym Fantastyki MUSIAŁ zostać wedle woli Wydziału Kultury KC PZPR. Gdyby redakcja (bo już była gotowa nie zgodziła się na narzuconego przez partię red. nacz., zgoda na wydawanie pisma zostałaby cofnięta.
Bodajże w 1984 Hollanek donióśł "gdzie trzeba" i w ten sposób rozwalił świeżo konstytuującą się polską komórkę World SF, organizacji zrzeszającej profesjonalistów - wydawców, krytyków, tłumaczy i pisarzy sf. Dlaczego to zrobił? Bo chciał zostać szefem i kontrolować z ramienia KC działalność polskiego oddziału. Skoro mu się nie udało doprowadzić do tego (dzięki redaktorom Alfy - mnie, Wiktorowi Bukato i przede wszystkim jej dyrektorowi Jerzemu Wsokińskiemu, bo reszta - Krzysztof Boruń, Lech Jęczmyk, Janina Zielonko z Iskier, i kilku innych wydawców - nikt z nich nie odważył się sprzeciwić chamskiemu i apodyktycznemu Hollankowi, kt. się ogłosił na drugim zebraniu założycielskim szefem oddziału, mimo że na pierwszym NIE BYŁO wyborów).
Tak to się plotło za komuny - szczególnie w Warszawie wydawać sf było trudno, bo partia NIE ZNOSIŁA wszystkiego, co wykraczało poza rzeczywistość, a już szczególnie sf - tolerowała sf gł. wtedy, jeśli ludzi ją wydających czy kluby - jakoś tam kontrolowała. Serii z Kosmonautą kilkakrotnie groziła likwidacja. A wydawcom - zwłaszcza w l. 80. w ogóle było trudno - papieru mało, wewnętrzne redakcje, partyjniacy i donosiciele walczyli o wydawanie "swoich" książek, papieru było mało (bo partia z ogólnej puli najwięcej dawała KAW-owi z 17 oddziałami w całej Polsce, Książce i Wiedzy, MON-wi), kolejka do druku trwała ok. 5 lat, a dewizy na zakup zachodnich praw do książek były ściśle reglamentowane. Do tego Departament książki kontrolował to, co chcieli wydawać wydawcy - praktycznie na wszystkich etapach - od kartoteki tzw, "opcji", czyli prawa pierwszeństwa do wydawania zagranicznej literatury, które wydawcy sobie gwarantowali dzięki zgłaszaniu na specjalnych druczkach CHĘCI wydania jakiegokolwiek tytułu zagranicznego. A zgody na podpisanie umowy zagranicznej bez opcji nie można było otrzymać. Dyrekcja Departamentu Książki dbała np. o priorytety tłumaczy - np. skoro Słomczyński przetłumaczył Alicję w Krainie Czarów, inny wydawca zgody na inne tłumaczenie nie mógł otrzymać, bo partia jakoś tam priorytetu Słomczyńskiego ("konkurencji mówimy nie" - że tak powiem) pilnowała. Tarzan był zakazany, Courths-Mahlerowa też - jako rozrywka, kt. zdegenerowana burżuazja Zachodu ogłupiała klasę robotniczą... taki argument usłyszałem w 1983 roku od dyrektora Departamentu książki Ministerstwa Kultury i Sztuki. Górnicy słali do władzy petycje i błagania o wydanie Tarzana (jedna miał chyba 10 tysięcy podpisów!), a władza odpowiadała stanowczym NIE. Oczywiście w II połowie l. 80 cenzura i zakazy znacznie się rozluźniły, bo przecież partyjniacy i ubecy musieli zarabiać pieniądze na otwieranie intratnych interesów po upadku komuny...

Tak że Hollanek, "ambitny" i bezwzględny grafoman, wściekle wpływowy i niebezpieczny, to był był tylko jeden z elementów partyjnej kontroli i nękania niepokornych... Pewnie ze jak został już red. nacz. - to opiekował się redakcją jak umiał, przy okazji publikując i własne bzdurstwa, i swoich kolegów-grafomanów. Po upadku komuny trzymał odpowiednie nitki i założył b. dochodowe interesy - magazyn antynaukowy na licencji skandynawskiej, kt. wszedł do I dziesiątki najpoczytniejszych ilustrowanych miesięczników w Polsce i wydawał ten pisemko pornograficzne w ramach polskiego odpowiednika Playboyowskiego klubu króliczków. No cóż, czerwony burżua pełną gębą...
Użytkownik: Astral 07.04.2015 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Wtedy wszyscy byli czytan... | Astral
Notabene seria KAW-u "Fantazja, Przygoda, Rozrywka" ze względu na tragicznie niski poziom większości tytułów była nazywana złośliwie "Serią z GLIZDĄ". Seria Z GLISTĄ to była nazwa półoficjalna.

Wychodziły tam rzeczy potworne, ale była to wówczas JEDYNA seria sf, która nie była sprzedawana spod lady, więc paradoksalnie przyczyniła się do powstania boomu na sf w l. 80. Nakłady były zwykle rzędu 50 -100 tys. (no w końcu partyjne wydawnictwo miało na to papier!). Ale przypomnę, że popularne fioletowe milicyjniaki miały nakłady dochodzące do 500 000. Żeby nie kłóć w oczy, wydawano te nakłady stopniowo, po 100 tys. egz. I dodam, że inne oddziały KAw-u w miastach wojewódzkich tez nie próżnowały, i tez miału duuużo papieru. A inni wydawcy zdychali z braku papieru. I o to właśnie partii chodziło. O pogłębianie braków, sztuczne wstrzymywanie dostaw towarów, żeby wściekać ludzi i przyspieszać upadek komuny.
Użytkownik: Astral 07.04.2015 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Notabene seria KAW-u "Fan... | Astral
I jeszcze dodam, że Hollanek był wstępnym cenzorem tekstów zamieszczanych w "Fantastyce", jeszcze prze oficjalną cenzura na Mysiej. Taki wentyl partyjnego bezpieczeństwa, bo cenzura się wściekała, jak przysyłano im pewne rzeczy do oceny, o których praktycznie z góry było wiadomo, że nie mogą przejść. Ja sam kiedyś ten sam tekst posłałem do cenzury dwukrotnie, na różnych etapach produkcji (można było przysyłać maszynopisy przed redakcją albo składy praktycznie gotowe) i skończyło się na tym, że dyrektor Alfy został wezwany na Mysią w trybie pilnym i dostał burę.

A wiem np. od tłumaczki "Houston, Houston" Tiptree, że Hollanek zażądał usunięcia fragmentów dotyczących wiodącej roli kobiet, feminizmu i tłamszenia mężczyzn. Gdyby tłumaczka się nie zgodziła, Hollanek przekład wyrzuciłby do kosza.
Użytkownik: zapominajka* 09.04.2015 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Spóźniony, dorzucam moje,... | KrzysiekJoy
Zaintrygowałeś mnie tą Koreą, obiecałam sobie, że nie będę zapychać schowka, ale ta pozycja bardzo mnie zaciekawiła. Swoją drogą, gdyby nie ten spóźniony wpis, pewnie przeoczyłabym go wśród tylu wcześniejszych :)
Użytkownik: benten 09.04.2015 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Spóźniony, dorzucam moje,... | KrzysiekJoy
Widzę, że zgadzamy się co do Cztery zmierzchy (Waltari Mika). Gdyby nie "Obcy..." to Waltari by u mnie przeszedł niezauważony.
Mógłbyś powiedzieć coś więcej o Lekcje francuskiego: Przygody z nożem, widelcem i korkociągiem (Mayle Peter)?
Użytkownik: KrzysiekJoy 10.04.2015 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że zgadzamy się co... | benten
Mayle w "Lekcjach z francuskiego" jeździ w różne miejsca Francji, w których odbywają się wszelkiego rodzaju kulinarne festyny, kiermasze, festiwale czy co tam jeszcze. Wszędzie tam można dobrze i smacznie pojeść, oczywiście francuskie specjały. Tak więc, mamy rozdział o serach, żabich udkach, ślimakach, kurczakach, winach, truflach. Dowiadujemy się o powstaniu i znaczeniu gwiazdki Michelin. Wszystko okraszone dobrym humorem. Ciekawe, "smaczne", plus adresy i terminy tych imprez.
Użytkownik: Lwiica 11.04.2015 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Luty był dla mnie ciężkim miesiącem. Dopadł mnie kryzys czytelniczy. Dopiero Niewidzialna korona (Cherezińska Elżbieta) na którą czekałam tak długo mnie "uruchomiła" jako czytelnika na powrót :)

Więc marzec wygląda już zdecydowanie lepiej:
1. Dwanaście prac Herkulesa (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) ocena: 3,0
2. Niewidzialna korona (Cherezińska Elżbieta) ocena:5,5
3. Słonie mają dobrą pamięć (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) ocena: 3,5
4. Wszystko za Everest: Katastrofalny sezon 1996 w relacji naocznego świadka (Krakauer Jon) ocen: 5,5
5. Dziennik (Frank Anne) ocena: 3,5
6. Trzecia lokatorka (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) ocena: 3,5
7. Chłopiec z Włoch (Besson Philippe) ocena: 4,5
Użytkownik: Dzióbek 13.04.2015 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! | veverica
Aż 2 książki oceniłam na 5,5, czyli bardzo udany marzec. O 4 pozycjach napisałam na blogu.

1. Z różnych półek (Dobosz Andrzej) (5,5)

2. Życie jest bajką: Mit o Babie Jadze (Ugrešić Dubravka) (4)

3. Nowe przygody grzecznego psa (Cesarz Wojciech, Terechowicz Katarzyna) (4,5)

4. Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) (Rankov Pavol) (5)

5. Baśń (Bengtsson Jonas T.) (5,5)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: