Uwielbiam thrillery medyczne i technothrilery – a ten jest jednym z nich.

Harry Benson cierpi na epilepsję psychomotoryczną, pod wpływem ataku staje się agresywny i bardzo niebezpieczny dla otoczenia. Zgłasza się na ochotnika do zespołu neurochirurgów, którzy opracowali nową metodę zapobiegania atakom epilepsji. Ale…

Czy eksperyment, polegający na wszczepieniu pacjentowi elektrod stymulujących, powiedzie się?
Czy Harry będzie nadal człowiekiem, czy coraz bardziej... maszyną?

"Człowiek Terminal" nie jest arcyciekawy, ale miłośnikom Crichtona zupełnie wystarczy. Brak wartkiej akcji nieco rozczarowuje. Mimo wszystko czyta się szybko i z zaciekawieniem. Szkoda tylko, że rozwiązanie i finał nie radują tak bardzo, jak byśmy tego oczekiwali.

Na obronę powieści trzeba dodać, że została napisana w 1971 roku. Dziś wiele rzeczy i faktów może nas już śmieszyć, ale biorąc po uwagę postęp techniki, nauki i medycyny – chyba należy zacząć się już bać... ;)