Dodany: 17.09.2009 20:26|Autor: ajson

O naturze wszechrzeczy


Po książki sięgam zazwyczaj pod wpływem recenzji lub polecanek. "Trzy ewolucje" autorstwa Bernarda Korzeniewskiego, doktora biofizyki i biochemii z Uniwersytetu Jagiellońskiego, stanowią pierwszy przypadek, kiedy do nabycia nowej lektury skłonił mnie udostępniony w Internecie[1] fragment tejże. Esej Korzeniewskiego, w którym autor "rozprawiał się" z filozofią, spodobał mi się zarówno pod względem merytorycznym, jak i stylistycznym; z jednej strony autor przedstawiał nieznany mi wcześniej punkt widzenia, z drugiej czynił to w sposób przystępny, ale i precyzyjny. Zakup "Trzech ewolucji" w pierwszym obiegu okazał się niemożliwy. Z pomocą pospieszył popularny serwis aukcyjny, chociaż i tam trzeba było na książkę przez dłuższą chwilę polować[2].

Wbrew temu, co sugerować mógłby udostępniony w Sieci fragment, "Trzy ewolucje" nie są w żadnym razie popularnym przedstawieniem stosunku współczesnej filozofii do nauki i vice versa. W kontekście całości tamten podrozdział to tylko (frapująca) dygresja, którą odnajdziemy dopiero w końcowych partiach tomu. Natomiast całe "Trzy ewolucje" stanowią skrzyżowanie traktatu naukowo-filozoficznego z pozycją popularnonaukową i poświęcone są ewolucji Wszechświata, ewolucji biologicznej i ewolucji świadomości. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom - Korzeniewski, zamiast zacząć od Wielkiego Wybuchu i najprostszą drogą dotrzeć stamtąd do ludzkiego umysłu, wybrał bardziej malowniczą, ale i bardziej wymagającą trasę. "Trzy ewolucje" są więc przeglądem wybranych zagadnień z zakresu kosmologii, biologii ewolucyjnej i neurofizjologii, lecz z wyraźnie odciśniętym piętnem własnych poglądów autora.

Podstawowa teza książki brzmi następująco: Otaczającą nas rzeczywistość można podzielić na trzy poziomy - poziom fizyczny (tudzież fizyczno-chemiczny), poziom biologiczny i poziom psychiczny (tudzież psychiczno-kulturowy). Granice między poszczególnymi poziomami nie są w żadnym wypadku ostre, jednak każdy kolejny wyłania się z poprzedniego, a poziom pierwszy - z nicości. Co więcej, owo wyłanianie się poziomu B z poziomu A polega na nakierowaniu się poziomu A na siebie samego. Życie biologiczne narodziło się wtedy, gdy struktury biochemiczne (u których podstaw leżą prawa fizyki) rozpoczęły spontaniczne samopowielanie się; z kolei świadomość powstała wtedy, kiedy w obrębie sieci neuronalnej (będącej wynikiem ewolucji biologicznej) wytworzyły się struktury percepcyjne nakierowane na fakt istnienia jej samej.

Korzeniewski, wbrew pozorom, nie podąża tropem metafizycznych implikacji swojej głównej tezy, lecz wykorzystuje ją jako oś, wzdłuż której rozpina interesujące go zagadnienia fizyczne, biologiczne i kognitywne. Pierwsza część książki poświęcona jest zatem kosmologii, a więc zagadnieniu powstania i rozwoju Wszechświata. Autor kładzie tu nacisk na ujęcie termodynamiczne i przy okazji zwraca uwagę czytelnika na zasadniczą różnicę dzielącą "dynamiczną" i "statystyczną" część fizyki - o ile ta pierwsza precyzyjnie[3] opisuje zachowanie pojedynczych cząsteczek oraz ciał, ta druga rezygnuje z kategorii jakościowej na rzecz kategorii ilościowej. Sedno sprawy polega na tym, że choć poziom statystyczny wynika z poziomu dynamicznego, to nie daje się do niego zredukować; oba są fizyce tak samo potrzebne. Autor sugeruje więc, że skoro już wewnątrz fizyki operujemy w sposób ścisły dwoma komplementarnymi poziomami modelowania świata, to uzasadnione jest wprowadzenie analogicznego podziału w jeszcze szerszym kontekście.

W środkowej części "Trzech ewolucji" Korzeniewski skupia się na dwóch konkretnych problemach związanych z ewolucją biologiczną: definicji życia i powstaniu materii ożywionej z nieożywionej. (Niejako przy okazji szkicuje też podstawowy mechanizm rządzący ewolucją biologiczną i przekonująco argumentuje, że ewolucja jest logiczną konsekwencją istnienia organizmów żywych, które rozmnażają się, które w sposób niedoskonały dziedziczą cechy osobników rodzicielskich i które rywalizują o ograniczone zasoby środowiskowe). Autor analizuje trzy paradygmaty charakteryzacji zjawiska życia: klasyczny, termodynamiczny oraz cybernetyczny. Stara się wykazać, że to ten ostatni - tłumaczący życie jako fenomen samoregulacyjny, jako system sprzężeń zwrotnych ujemnych podporządkowanych nadrzędnemu sprzężeniu zwrotnemu dodatniemu - jest uniwersalny i naukowo najbardziej owocny. Następnie, wykorzystując dopiero co skonstruowaną definicję, przygląda się wciąż nie do końca wyjaśnionemu zjawisku spontanicznej przemiany materii nieożywionej w ożywioną, która dokonała się mniej więcej cztery miliardy lat temu na Ziemi. Korzeniewski omawia kolejno trzy aspekty rzeczonej przemiany: strukturalną, genetyczną i energetyczną. To właśnie ta część książki obfituje w największą ilość szczegółów technicznych, co nie powinno oczywiście dziwić, zważywszy, że Bernard Korzeniewski nie jest z zawodu ani kosmologiem, ani neurologiem, lecz biofizykiem i biochemikiem.

Dochodzimy wreszcie do ostatniej i najbardziej fascynującej części "Trzech ewolucji" - poświęconej świadomości, a raczej poglądowi Korzeniewskiego na to, czym świadomość tak naprawdę jest. Autor rozpoczyna od zdefiniowania pojęcia sieci pojęciowej (kalambur nieunikniony), wskazania jej powiązań z językiem i wyjaśnienia, w jaki sposób sieć neuronowa stanowi dla sieci pojęciowej fizjologiczne podłoże. Na następnych trzydziestu stronach dowiadujemy się, jak przebiega ewolucja ontogenetyczna (osobnicza) oraz filogenetyczna (biologiczna) tych dwu ściśle powiązanych ze sobą sieci. Wreszcie autor tłumaczy, jak przez pryzmat proponowanego paradygmatu należy rozumieć kulturę oraz filozofię, i dlaczego ów paradygmat wymusza deabsolutyzację pojęć. Sednem trzeciej części "Trzech ewolucji" jest jednak pogląd Korzeniewskiego na istotę świadomości. Naukowiec przedstawia tu trzy tezy: 1) podłoże świadomości jest całkowicie materialne i wynika z procesów neurofizjologicznych zachodzących w mózgu; 2) świadomość rodzi się w momencie nakierowania się jakiejś części układu neuronowego na samego siebie; 3) nasz sposób postrzegania świata jest ściśle uwarunkowany przez konotacyjną warstwę sieci pojęciowej będącej podłożem naszego układu neuronowego[4].

Jeżeli po przeczytaniu powyższego streszczenia ktoś uzna, że "Trzy ewolucje" mogą się dla niego lub dla niej okazać książką zbyt wymagającą to... prawdopodobnie nie będzie miał(a) racji. Korzeniewski pisze bowiem bardzo starannym, przejrzystym stylem; nie ma najmniejszych oporów przed ponownym przywoływaniem i przypominaniem raz już przedstawionych tez i teorii, jeżeli na ich podstawie budowana jest później inna część wywodu. Zarazem nie ma co udawać, że lektura "Trzech ewolucji" nie wymaga dużej dozy skupienia. Autor nie traktuje czytelnika jak "opornego" (co jest przywarą wielu popularyzatorów nauki pragnących trafić do jak najszerszego grona odbiorców). Długie akapity, zdania wielokrotnie złożone oraz naukowe, obco brzmiące, niewyjaśniane przypisami pojęcia są na porządku dziennym, a do tego trzeba oczywiście dodać niebanalną tematykę. "Trzy ewolucje" przypominają pod tym względem twórczość Rogera Penrose'a, jako że obaj autorzy rzucają czytelnika na intelektualną głęboką wodą i nie są zbyt skorzy do wyciągania w jego kierunku kija uproszczonej formy.

Książka Korzeniewskiego posiada też jednak pewne wady. Za pierwszą z nich odpowiedzialność ponosi po części redaktor Henryk Szydłowski, który powinien był skłonić autora do przepisania kilku partii tekstu celem usunięcia dłużyzn. Jak zaznaczyłem powyżej, Korzeniewski zamiast odwoływać się do pamięci czytelnika, nierzadko powraca do raz omówionych zagadnień, przedstawia je ponownie i dopiero wtedy kieruje dyskusję na nowe tory. Taka strategia co prawda sprzyja lekturze, ale mimo wszystko w licznych przypadkach byłaby wskazana większa skrótowość. Jednocześnie wielu akapitom, w których Korzeniewski powtarza dwu- lub trzykrotnie tę samą informację (tyle tylko, że innymi słowy), przydałyby się edytorskie cięcia.

Drugi zarzut jest groźniejszy. Otóż... nie wiem do końca, jak brzmi przewodnia myśl przyświecająca "Trzem ewolucjom". Jeżeli autor chciał opowiedzieć o związkach pomiędzy płaszczyzną fizyczną, płaszczyzną biologiczną i płaszczyzną umysłową naszej rzeczywistości, powinien znacznie więcej miejsca poświęcić (filozoficznym) implikacjom swojej tezy o wyłanianiu się każdego poziomu wskutek nakierowywania się na siebie samego poziomu poprzedniego. Jeżeli natomiast chciał przedstawić czytelnikowi swoją (powtórzmy: frapującą) koncepcję istoty świadomości, to należałoby pierwsze dwie części książki odchudzić, a ostatnią - poszerzyć.

Jest jeszcze trzecia, poniekąd najpoważniejsza wada, tym trudniejsza do wybaczenia, że Bernard Korzeniewski to pracownik naukowy prestiżowej polskiej uczelni. Mianowicie w "Trzech ewolucjach" nie znajdziemy (prawie) żadnych przypisów bibliograficznych i odwołań do innych prac. W rezultacie ani nie wiadomo, które koncepcje są autorskie, a które zapożyczone od innych naukowców i myślicieli, ani po jakie inne lektury sięgnąć, jeśli będziemy chcieli dalej zgłębiać tezy przedstawione przez Korzeniewskiego. Właśnie - tylko przedstawione, czy po raz pierwszy postawione? Swoim zaniedbaniem autor wyrządził więc największą krzywdę sam sobie, bo ja jako czytelnik chętnie pochwaliłbym go za oryginalny sposób myślenia, lecz nie wiem, niestety, które pomysły są jego własne.

Mimo owych niedociągnięć, "Trzy ewolucje" są książką godną polecenia wszystkim, którzy mają ochotę na wymagającą lekturę popularnonaukową z domieszką traktatu filozoficznego. W szczególności powinny po Korzeniewskiego sięgnąć osoby zainteresowane zagadnieniem istoty świadomości, ale także wszyscy ci, którzy powątpiewają w teorię abiogenezy i w teorię ewolucji darwinowskiej. Tak czy owak, zainwestowany w lekturę "Trzech ewolucji" czas[5] powinien zwrócić się z nawiązką w postaci szeregu arcyciekawych informacji i mnóstwa materiału do przemyśleń. A po dotarciu do ostatniej kropki pozostaje zadać sobie pytanie, jaki nowy poziom rzeczywistości może wyłonić się z poziomu świadomości. Być może odpowiedzi na to pytanie dostarcza futurysta Ray Kurzweil[6], który wyróżnia sześć epok ewolucji Wszechświata - najpierw faktycznie fizyczno-chemiczną, biologiczną i umysłową, a potem: technologiczną, technologiczno-umysłową i wszechświatowoumysłową. Ale to już temat na inną książkę, inne streszczenie i inną recenzję.



---
[1] W portalu www.racjonalista.
[2] Osoby, które nie mają nic przeciwko czytaniu na ekranie komputera (bądź samodzielnemu drukowaniu ebooków) powinny wiedzieć, że "Trzy ewolucje" - podobnie jak trzy inne książki Korzeniewskiego - można legalnie ściągnąć ze strony internetowej autora.
[3] Stopień precyzji uwarunkowany jest charakterem wykorzystywanej teorii. Klasyczna mechanika odznacza się całkowitym determinizmem, mechanika kwantowa ma jednak ograniczenia stochastyczne.
[4] Korzeniewski przestrzega jednocześnie przed wszelkimi próbami absolutyzacji pojęcia sieci pojęciowej. Sam autor traktuje je jako jedną z metod zmierzenia się z postawionym problemem; metodę, jego zdaniem, bardzo płodną, lecz niemającą żadnej wartości ontologicznej per se.
[5] Moje wydanie liczy 311 stron, ale zważywszy na dużą gęstość typograficzną, tych stron równie dobrze mogłoby być ok. 500.
[6] Ray Kurzweil, "The Singularity Is Near", Penguin, 2006.



[Recenzję zamieściłem wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3119
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: