Dodany: 25.03.2015 09:39|Autor: wkp

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Odłamki
Prcić Ismet

1 osoba poleca ten tekst.

Złamany


Ismet Prcić był dzieckiem wkraczającym w nastoletniość, kiedy jego rodzimą Bośnię rozdarł konflikt. Ciągła tułaczka, próby odnalezienia się w rzeczywistości, gdzie codziennością są bombardowania i brak perspektyw, próby stworzenia pozorów normalnego dorastania… Ismet kocha teatr i chce zostać aktorem; chce mieć dziewczynę, chce robić wszystko, co robią normalni chłopcy w jego wieku; ale jakie ma na to szanse? Ratunkiem wydaje się ucieczka do Ameryki, niemniej życie uchodźcy wcale nie jest usłane różami, a demony wojny powracają w najmniej oczekiwanych mementach…

Czym jest wojna? Wystkie próby ubrania w słowa tego pojęcia skazane są na niepowodzenie. Wszystkie określenia w obliczu prawdy stają się tylko frazesami. Prciciowi udało się jednak dokonać rzeczy niemal niemożliwej – nazwał wojnę po imieniu, pokazał ją z całym inwentarzem, a na dodatek zrobił to w sposób, który ujmuje, ale także przeraża. Wojna widziana przez Prcicia to nie konflikt, jaki znamy z filmów. Nie ma w niej niczego malowniczego. Epickość wydaje się żartem. Wojna to wojna. Zdaje się, że nie ma z niej wyjścia, a jutro nie istnieje, choć zarazem codzienność i normalność przeplatają się z nią w nierozerwalnym danse macabre. Apogeum wątek ten osiąga we wplatanych przez autora we wspomnienia fragmentach prezentujących Mustafę Nalicia, żołnierza mierzącego się z najgorszymi okropieństwami wojny, dla którego front to codzienność. Kim jest Nalić? Co łączy go z Ismetem?

Prcić prowadzi nas także w inne sfery swojego życia. Jedną z nich są bolączki dojrzewania połączone z bólem artysty, który szuka spełnienia. Drugą – uchodźstwo do Ameryki, która jawi się jako raj, ale z rajem niewiele ma wspólnego. Niestety – Ismet może i opuszcza kraj, wojna może się i kończy, ale kraj nie opuszcza jego, a konflikt trwa w nim nadal. Zespół stresu pourazowego atakuje równie nagle jak ostrzał z moździerza, jak nocne bombardowanie… Spokoju już nie ma. I nie będzie.

„Odłamki” przerażają. Przerażają realizmem, prawdą, szczegółami. Przerażają i przygnębiają. A mimo to nie sposób się od nich oderwać. Mocna to książka, okrutna, ale potrzebna, ważna. Szczególnie w czasach niepokojów, jakie panują w Europie. Prcić nie pokazuje przecież pierwszej ani drugiej wojny światowej. We fragmentarycznej, niechronologicznej narracji mieszającej wspomnienia, urywki dziennika i literacką prozę prezentuje konflikt współczesny, konflikt blisko nas, konflikt, do którego nie powinno było dojść, a jednak doszło – i to zaledwie ćwierć wieku temu. Prezentuje i ostrzega. A my powinniśmy go posłuchać.

Polecam więc „Odłamki” Waszej uwadze – co prawda trudna to pozycja, ale zdecydowanie warta przeczytania.


[Recenzja opublikowana także na moim blogu i na stronach: Lubimy Czytać, Ravelo, Matrasu, empiku, Merlina, Gandalfa]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 885
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: