Dodany: 24.03.2015 14:05|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Książka: Niewidzialny strażnik
Redondo Dolores

1 osoba poleca ten tekst.

Pierwsze spotkanie z „Czarną Serią”



Recenzuje: Iwona Banach


Nie wiem, jak to jest u innych, ale mnie intryguje, wręcz fascynuje zbrodnia - jednak nie każda. Porąbane siekierą członki zostawiam raczej miłośnikom makabry, bo jest coś pierwotnie nieeleganckiego w takiej rąbaninie. Jakkolwiek w kryminałach prawie zawsze są jakieś zwłoki, to przecież nawet o nich można pisać elegancko i „strawnie”. Ponadto fascynuje mnie psychologiczna strona zbrodni, w której jest coś więcej niż krew i, że tak powiem, flaki. Lubię kryminał idący w stronę thrillera, opisujący nie tylko anatomię, ale i zakamarki duszy człowieka, niezależnie od roli, w jakiej ten występuje: czy jest ofiarą, mordercą, czy postronnym widzem.

W tej powieści już od samego początku mamy psychologiczną zagadkę kryminalną, lecz nie wyłącznie, jest też tło społeczne. Mocno zarysowane, ważne, tak że czytając zastanawiamy się nie tylko nad morderstwami, ale i nad relacjami społecznymi, w jakie uwikłani są bohaterowie.

Dodatkowym atutem jest osadzenie akcji w Elizondo, niewielkim miasteczku, bardziej może nawet wsi, na brzegu rzeki Batzan. To miejsce odgrywa bardzo ważną rolę w całej powieści, bowiem determinuje życie i marzenia mieszkających w nim ludzi. Czytając książkę, zagłębiamy się w teren całkowicie nam nieznany i obcy nie tylko geograficznie, ale i kulturowo, bo trudno spodziewać się, żebyśmy orientowali się w baskijskich realiach czy wierzeniach, a ktokolwiek powiedziałby, że są takie same jak wszędzie, z pewnością by się mylił - w końcu każdy kraj, ba, nawet każdy zakątek ma swoje prawa, zwyczaje, mniej lub bardziej odmienne tradycje.

W okolicy Elizondo ludzie znajdują zwłoki dziewcząt już prawie dorosłych, a jednak wciąż bardzo młodych, które ktoś przemocą chce w tej młodości zatrzymać. Ludzie zaczynają wierzyć, że mordercą jest Pan Lasu - basajaun - w mitologii baskijskiej olbrzym, duch lasu o jednej stopie w kształcie koła, lubiący popisywać się olbrzymią siłą fizyczną, który zazwyczaj nie jest ani specjalnie groźny, ani krwiożerczy. Coś w rodzaju Wielkiej Stopy i Yeti razem wziętych.

Szokujące? Wcale nie, w obliczu takiej tragedii i dość oczywistego zagrożenia ludzie często szukają winnych gdzieś daleko, bo w głowie im się nie mieści, że zwykły człowiek, czyjś sąsiad, czyjś syn, czyjś ojciec, zdolny byłby do takich zbrodni. To pomaga poukładać świat i zepchnąć zło na margines.

Błądzimy więc wraz z bohaterami po mrocznych lasach oraz zagmatwanych historiach rodzinnych, pozwalająć się coraz bardziej wciągać. Żywy język i mroczna atmosfera sprawiają, że tę powieść czyta się z zapartym tchem, ale nie brak w niej też odrobiny humoru, zgryźliwości, a może też sarkazmu.

„Czy zauważyliście coś godnego odnotowania? (...) nietypowe zwierzęta w okolicy, podejrzani kłusownicy albo wycieczkowicze, doniesienia myśliwych, pasterzy, pijaków, ufoludki albo Tyrannosaurus rex... cokolwiek... i oczywiście niedźwiedzie”*.

Sprawę prowadzi młoda pani inspektor, która pochodzi z okolicy, gdzie doszło do morderstw; musi ona stawić czoło nie tylko trudnościom w prywatnych relacjach z rodziną, ale i trudnym relacjom zawodowym w środowisku, w którym nie wszyscy mężczyźni chętnie akceptują kobietę na jej stanowisku, i to kobietę mającą nad nimi władzę - a męski szowinizm potrafi wiele zepsuć i skomplikować.

Zresztą nie wszystko jest tu takie, jak się wydaje, macierzyństwo bywa gorzkie, trudne, niemożliwe, świat okrutny, a miejscowa ludność, jakby żywcem wyjęta z poprzedniego stulecia, wierzy w czarownice, mityczne stwory i pierwotne zło.

Bo zło istnieje naprawdę, ale przecież nie tylko tam, istnieje wszędzie, przede wszystkim w ludziach. I nie tylko w tych złych, jest także w matkach, w małych dziewczynkach, w podtatusiałych mężczyznach... Po trosze w każdym. Wystarczy, że się nad nim nie zapanuje albo że coś je przypadkiem uwolni, by się ujawniło.

Atmosfera miasteczka jest mroczna i gęsta. Ludzie tu, jak wszędzie, kochają się, nienawidzą, ale przede wszystkim znają. W gąszczu losów i lasów pełno jest niedopowiedzeń, dawnych uraz, bolesnych wspomnień.

Pojawiają się też istoty nie do końca z tego świata. Możliwe, że są tylko wytworem wyobraźni albo przywidzeniem - trudno powiedzieć, ale sprawiają, że niby zwykły kryminał staje się do pewnego stopnia powieścią psychologiczną, i to doskonałą.

W żadnym wypadku nie chodzi tu jednak o, jak chcą niektórzy, elementy fantasy ani realizm magiczny, ale najzwyklejsze w świecie wierzenia ludowe, te najgłębsze, wyssane z mlekiem matki, wrodzone jak wiara w litość, w sprawiedliwość, w zadośćuczynienie, w to, że nie jesteśmy sami na świecie, że żyjemy obok innych, nie do końca zrozumiałych istot. Nie stanowią one domeny tej jednej wioski, tak jest wszędzie, ale autorka umiała z ludowych odniesień doskonale zakorzenionych w miejscu oraz ludzkich sercach uczynić świetne, zgrabne, ciekawe oraz - co ważne - spójne tło opowieści.

Aż żal, że nasi autorzy tak rzadko, jeśli w ogóle, do takich elementów się odwołują, bo nie uwierzę, że nie ma do czego, a przecież to szalenie wzbogaca fabułę, tło i samych bohaterów.

Psychologiczna warstwa powieści jest świetna i zaskakująca, Redondo porusza dość ważne problemy współczesnej rodziny, choć oczywiście nie wprost. Warstwa kryminalna - interesująca i barwna.

Czyta się jednym tchem.

Polecam, bo choć „Niewidzialny strażnik” był moim pierwszym spotkaniem z autorką, a także i z „Czarną Serią”, to z pewnością nie ostatnim.


---
* Dolores Redondo, „Niewidzialny strażnik”, przeł. Karolina Krzysztofik, wyd. Czarna Owca, 2013, s. 88.



Tytuł: Niewidzialny strażnik
Autor: Dolores Redondo
Tłumaczenie: Karolina Krzysztofik
Wydawnictwo: Czarna Owca

Ocena: 6/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 596
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: