Dodany: 18.03.2015 20:02|Autor: mezzanine

Niesamowita książka!


Przede wszystkim jest to wspaniała książka w dużej mierze oparta jest na własnych doświadczeniach Autora. Jak sam zaznacza, nie jest jednym z jej bohaterów, ale jest jej historią samą w sobie.
W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że książka jest napisana przez uzależnionego, o uzależnionych i dla interesujących się tym, bądź również uzależnionych ludzi. Ci, którzy przeżyli piekło uzależnień, na pewno w większym stopniu docenią tą książkę i wsiąkną w nią zupełnie.
Z pozoru prosta, ale w rzeczywistości pokomplikowana i wielowątkowa opowieść.
------------ dalej spoiler ----------------------

Robert Arctor - główny bohater w dwóch postaciach. niewiele wiemy o jego przeszłości. z bardzo krótkich fragmentów, które wspomina w swoich przemyśleniach, już będąc "po tamtej stronie", wiemy, że miał szczęśliwą rodzinę. Nie wiadomo dokładnie, kiedy wszystko się zaczęło. Zastajemy go mieszkającego w brudnym, zaniedbanym domu, razem z dwoma kolegami, którzy również jak on są uzależnieni. na co dzień prowadzą życie byle jakie, od skręta i łykania substancji "A" przez niekończące się paranoidalne dialogi (niekiedy bardzo ciekawe i śmieszne). Jednocześnie Robert jest agentem federalnym ścigającym grupę przestępczą handlującą substancją "A". Jest jednocześnie ofiarą i myśliwym, bo w miarę rozwoju sytuacji przestaje sobie zdawać sprawę, że obserwuje sam siebie, popadając w coraz większą paranoję i zagubienie. I to niby wydawałoby się głównym wątkiem. jednak na koniec okazuje się, że przez wyższe władze został w pewien sposób "poświęcony" aby skupiony na wykonywaniu przydzielonego mu zadania zinfiltrowania "małej" grupy przestępczej - sam głęboko się uzależnił od substancji "A", co pozwoli na podstawienie do grupy odwykowej "nowej drogi", która przyjmuje jedynie ludzi, którym substancja "a" TOTALNIE wypaliła mózg. "Nowa droga" jest podejrzewana przez wysoko postawione instytucje o hodowanie roślin z których produkowana jest i dalej dystrybuowana substancja A. Jednak Nowa Droga ze strony rządu ma zagwarantowane, że swoim pacjentom usuwa tożsamość, separując ją od społeczeństwa, tak , że nikt potem już nie ma z nimi kontaktu.
to jest prawdziwym celem - podstawienie agenta, aby zinfiltrował metody działania Nowej Drogi. ale czy mu się to uda, skoro trafia do ośrodka zupełnie wypalony psychicznie? to pytanie pozostaje bez odpowiedzi...

Lektura wspaniała - polecam!!!

Swoją drogą nie widziałem tak wiernie odwzorowanego filmu na podstawie książki. Chyba David Liklater to reżyserował w unikalnej technice , która stanowi połączenie filmu z techniką , jaką stosuje się w kreskówkach.
film też jest świetny, ale aż dziw bierze, że cała książka to dosłownie przeniesiony scenariusz na ekran.
Wyświetleń: 1510
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 18.03.2015 20:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Przede wszystkim jest to ... | mezzanine
To moja ulubiona powieść Dicka. :-)

Co do sposobu nakręcenia filmu, to jest to bardzo stary sposób tworzenia animacji (obecnie raczej rzadko wykorzystywany). Najpierw kręci się film z aktorami, a później klatka po klatce się go przerysowuje: http://pl.wikipedia.org/wiki/Rotoskop

A sam film świetny. Dla mnie zdecydowanie najlepsza ekranizacja prozy Dicka, choć bardziej dickowski był dla mnie "Truman Show".
Użytkownik: mezzanine 19.03.2015 09:47 napisał(a):
Odpowiedź na: To moja ulubiona powieść ... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Tak, faktycznie. ten sam reżyser użył tej techniki w filmie "waking life" - też bardzo dobry, polecam. utrzymany w pschodeliczno - filozoficznym klimacie, choć trochę przegadany jak mi się nieco wydaje.

a z ekranizacji Dicka - to chyba najbardziej "Łowca androidów" - chociaż tutaj film mocno różni się od książki (wspaniałej - ta chyba mi się najbardziej z Dick'a podobała) i dużo bardzo istotnych motywów zostało pominiętych, już nie wspominając o zakończeniu, które zupełnie już nie ma nic wspólnego z książką.

pozdrawiam.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 19.03.2015 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, faktycznie. ten sam ... | mezzanine
Dla mnie "Łowca" jest lepszym filmem, jednak nie traktuję go jako ekranizacji prozy Dicka. Raczej inspirowany książką, bo dla mnie jest tam za dużo różnic, a za mało podobieństw.
Użytkownik: ketyow 19.03.2015 11:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie "Łowca" jest lep... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Mnie akurat ta książka specjalnie nie urzekła (tj. Przez ciemne zwierciadło). Jestem jednak fanem Dickowskiego SF. Filmu nie widziałem, natomiast powieści SF Dicka właściwie nie da się zekranizować, nie da się wyrazić tego, co ledwo udawało mu się wyrazić na kartach książek. Gdyby taki np. Łowca był próbą ekranizacji, to pewnie skończyłby się jako bolesna porażka reżysera. Ale pomysły Dicka są genialne jako inspiracja do wykorzystania, o czym świadczyć mogą choćby filmy na motywach krótkich opowiadań. Ale nie chciałbym raczej oglądać próby wiernej ekranizacji Ubika czy Trzech Stygmatów, bo pewnie wyszłaby z tego rzecz niezrozumiała. Dobrze więc, że Łowca powstał jaki powstał, a Scott postanowił przedstawić własne pomysły.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 19.03.2015 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie akurat ta książka sp... | ketyow
Tak, Dick jest mało filmowy, jeśli ściśle się trzymać fabuły i wątków - również kiepsko widzę wierną realizację filmową, choć już jako serial może by się dało.
"Przez ciemne zwierciadło" jest w miarę wiernie przeniesione do filmu, ale akurat ta powieść ma w sobie mało SF, a więcej psychodelii.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: