Dodany: 14.03.2015 00:21|Autor: Marioosh

Przeciętnie


Po świetnym „Mężczyźnie o twarzy mordercy” i beznadziejnym „Dobrym bracie, złym bracie” przyszła pora na po prostu przyzwoitych „Przyjaciół z daleka” – Matti Rönkä tym razem nie kombinował, tylko napisał dość solidną powieść. Intryga nie jest szczególnie skomplikowana: Viktor Kärppä otrzymuje od dwóch tytułowych „przyjaciół z daleka” propozycję nie do odrzucenia – ma im przekazać majątek, który swego czasu otrzymał od swego „pracodawcy”, Giennadija Ryżkowa. Kärppä podchodzi do sprawy dość lekceważąco, jednak gdy kilka dni później płonie jego dom, postanawia znaleźć zleceniodawców podejrzanych Rosjan. Wspólnie z nieprzewidywalnym policjantem Teppo Korhonenem nielegalnie przedostaje się do Rosji; podejrzewa, że tropy zawiodą go do Petersburga, ale jego dawny przyjaciel sugeruje, by źródła swoich kłopotów szukał w najbliższym otoczeniu.

Trzecia powieść Mattiego Rönki o Viktorze Kärppie to efekt sprawnego rzemiosła – autor niczym nas nie zaskakuje, bo chyba już niczym zaskoczyć nie może. Głównego bohatera dość szczegółowo przedstawił w pierwszym tomie, półświatek działający na pograniczu fińsko-rosyjskim też wcześniej precyzyjnie opisał, więc tu mamy już do czynienia z historią czysto sensacyjną. Z całej książki najciekawsza wydaje mi się część poświęcona nielegalnemu przedostaniu się Kärppy i Korhonena do Rosji – zastanawiałem się nawet, czy nie prześlizgiwali się tą samą drogą, którą w 1935 roku uciekał z ZSRR do Finlandii Iwan Sołoniewicz, co opisał w książce „Rosja w łagrze”. Ciekawa i intrygująca jest postać policjanta Teppo Korhonena – niezrównoważonego i nieprzewidywalnego, ale właśnie przez to bardzo wyrazistego i charakterystycznego. Podoba mi się też typowo skandynawska rzeczowość i lakoniczność autora – w niewielu słowach potrafi dość intrygująco przedstawić nawet drugorzędnych bohaterów. Najmniej interesujący wydaje mi się finał historii, ale do tego w przypadku Mattiego Rönki chyba już trzeba się przyzwyczaić. Całość wypada jednak przyzwoicie, choć nie jest to pozycja pozostająca na dłużej w pamięci; ot, po prostu sprawnie napisane czytadło – i cieszyć się tylko należy, że autor po fatalnym „Dobrym bracie...” powrócił do jakiej takiej formy.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 434
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: