Dodany: 12.09.2009 18:56|Autor: joanka70

Kicz nad rozlewiskiem


Nie wiem, po co to pisać coś na siłę, jakieś kolejne części tworzyć, tylko dlatego, że dwie pierwsze dobrze się sprzedały? Pierwsza część, "Dom nad rozlewiskiem", spodobała mi się bardzo, bo to trochę o moich okolicach, no, nie całkiem moich, ale bliskich. "Powroty nad rozlewiskiem" były jeszcze lepsze. Poważnie. A toto nie wiadomo o czym. Jakieś dygresyjki o losach różnych kobiet, jakieś sielsko-wiejskie przepisy na dobre życie, jakieś proste rozwiązania wszelkich życiowych problemów. Błyskawiczne pogodzenie się Pauliny z losem zakrawa na cud. Żeby to było takie proste, że jakaś dobra przyjaciółka poszepcze ci do uszka trochę dobrych rad i zaraz prostują się twoje ścieżki i znikają kłopoty. Mężczyźni nagle chcą się żenić.

Książka może się podobać, owszem, ale chyba tylko tym, którzy nie czytali pierwszych tomów. W trzecim pani Kalicińska przesłodziła i mdło się zrobiło, że aż drapie za uszami. Na koniec zabrakło tylko zdania: I żyli długo i szczęśliwie...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1721
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Marita1976 25.02.2010 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, po co to pisać ... | joanka70
Też uważam, że "Miłość..." jest nasłabsza z trylogii Kalicińskiej, natomiast za najbardziej udaną uważam również "Powroty...".
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: