Dodany: 11.03.2015 19:31|Autor: pawelw

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Alianci
Abramow-Newerly Jarosław

1 osoba poleca ten tekst.

"Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam"


Słowo "alianci" znaczy "sprzymierzeńcy, sojusznicy". Ale już kardynał Richelieu mawiał: "Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam".

Powieść "Alianci" Jarosława Abramowa-Newerlego opowiada o losach załogi amerykańskiego bombowca, który na wiosnę 1945 roku na skutek awarii musiał lądować na terytorium Rosji.

Teoretycznie USA i Rosja miały wspólny cel i wspólnego wroga. Teoretycznie też były sprzymierzeńcami. Tylko teoretycznie, bo mimo pozorów "szorstkiej przyjaźni" w praktyce Rosja nie cofała się przed niczym, by ugrać coś kosztem swoich sprzymierzeńców. W książce chodzi o zdobycie informacji o bombie atomowej, nad którą pracowały USA. Załoga pechowego bombowca była przygotowywana do zrzutu bomby atomowej i ćwiczyła naloty. Rosjanie zorientowali się, jaki skarb mają w ręku i starali się na wszystkie sposoby wyciągnąć z załogi jakiekolwiek informacje dotyczące nieznanej im technologii atomowej. Załoga została uwięziona, była przesłuchiwana, torturowana i przetrzymywana w skrajnie złych warunkach.

Chociaż Amerykanie mieli dowody dotyczące miejsca pobytu swojej załogi, Rosja wszystkiemu zaprzeczała, Stalin i Mołotow szli w zaparte nawet wbrew dowodom i zdrowemu rozsądkowi. Ani załogi, ani samolotu nie mieli zamiaru zwolnić, bo – jak mówi w książce Stalin – nie zwraca się prezentów, które same spadają z nieba. Aby ukryć te prezenty, rosyjska propaganda wymyślała kolejne wersje wydarzeń, rosyjskie służby specjalne mataczyły i eliminowały świadków, a Stalin poświęcał nawet własnych generałów, byle tylko ukryć prawdę. Amerykańskiej załodze z pomocą przychodzili zwykli Rosjanie, często z narażeniem życia. Bo to nie ludzie w Rosji byli źli, to system był zły. Nawet przedstawiciele niższych organów władzy wykazywali ludzkie uczucia, ale byli sparaliżowani strachem, zdezorientowani zmieniającymi się zaleceniami i ogłupieni propagandą.

Wydarzenia opisane w książce są fikcyjne, ale inspirowane prawdziwym incydentem z 1944 roku. Amerykańska załoga B-29 trzy miesiące była przetrzymywana w Rosji, samolotu nigdy nie zwrócono, a jakiś czas później Tupolew zaprezentował model Tu-4B, bliźniaczo podobny do B-29.

Jarosław Abramow-Newerly pisał "Aliantów" w Ameryce i z myślą o czytelniku amerykańskim. Metody rosyjskich służb i działanie rosyjskiej propagandy są raczej znane Polakom, dla Amerykanów mogły jednak być wstrząsające. Rosja była sprzymierzeńcem i w głowach prostodusznych Amerykanów nie mieściły się posądzenia sojuszników o jawnie złą wolę. Bezczelność rosyjskiej dezinformacji spowodowała jednak, że książkowi Amerykanie, z prezydentem Trumanem na czele, nabrali wątpliwości.

To szokujące, jak mało zmieniła się Rosja przez ostatnie 70 lat. Inni są przywócy i wydarzenia, ale obraz, jaki wyłania się z bieżących serwisów informacyjnych, jest cały czas identyczny. Taka sama propaganda, takie samo imperialistyczne podejście, mania wielkości i nieliczenie się ze zwykłym obywatelem. Ale to już nie fikcja, nawet oparta na faktach, to dzieje się naprawdę, w XXI pierwszym wieku i całkiem blisko nas.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1433
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: