Dodany: 11.03.2015 13:50|Autor: imarba

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Dom z witrażem
Słoniowska Żanna

4 osoby polecają ten tekst.

Los z witrażem


Ukraina nie jest miejscem, jest stanem umysłu; a choć to już powiedzenie wyświechtane i nie wnosi wiele nowego, w tej sytuacji oddaje to, co chcę powiedzieć, bo Ukraina nie jest tylko państwem, kawałkiem mapy, jakąś geografią zaplątaną w historię. Ukraina to niezabliźniona od stuleci rana, to tęsknota, ta romantyczna i ta prawdziwa. To sienkiewiczowskie Dzikie Pola, ale i banderowcy, to akcja „Wisła” i UPA, romantyczne czy wręcz romansowe opowieści o Kozakach i tęskne dumki, ale też domy zostawione na Kresach Wschodnich, Cmentarz Orląt i obrona Lwowa, i w ogóle ten Lwów, co „jest ciemny i ponury” jak śpiewała mi babcia. Kiedy to piszę, myślę właśnie tak, „obrona Lwowa, Lwowskie Orlęta”, mój własny, prywatny dziadek tam walczył, ale jest też „masakra strzelców siczowych”, druga strona tej samej wojny, tej samej bitwy, mniej więcej tej samej historii....

Wszystko ma dwie strony.

Jest Wołyń i dobre wspomnienia, ale też i rzeź wołyńska. I wszystko, co tam się stało. Wszystko, co działo się przed wojną i w czasie wojny, ale też przecież o wiele wcześniej... I niewiele jest takich polskich rodzin, gdzie przodkowie nie zahaczyliby jakoś, kiedyś o tę Ukrainę, która i spaja, i dzieli.

Zawsze i wszędzie świat dzieli się na dwie części.

„(...) wymyślił jeszcze inne określenie, mówi o sobie, że jest narodowości lwowskiej. Ja też czuję podobnie, chociaż jestem rodowitym Ukraińcem”*.

Mówi się, że historia lubi się powtarzać, ale też powtarza się, bo zapomina. Tak właśnie jest, historia zapomina, ludzie pamiętają. Ta ludzka pamięć nie składa się tylko ze zdarzeń, jest pajęczyną utkaną z obrazów, smaków, dźwięków, tęsknot i lęków, także krzywd, wzlotów, ale i porażek. Taka właśnie jest ta książka, to delikatna pajęczyna ze słów o życiu i tęsknocie, o sztuce i o Lwowie. O matczynej miłości, która ma posmak nienawiści, o mężczyznach, nie tych i nie takich, o tułaczce. To znane nam wszystkim obrazki z kolejek po masło, opowieści o tych, którzy „zniknęli”, ta sama socjalistyczna rzeczywistość, ta sama i taka sama. Czy tu, czy tam.

Ta powieść jest czymś właśnie w rodzaju witrażu albo wielobarwnego hologramu, w którym można zobaczyć wszystko, różne strony tej samej prawdy, tej samej miłości, historii czy nawet sztuki.
To też opowieść o życiu czterech kobiet zaplątanych w Historię. Historia, czy się tego chce, czy nie, wpływa na życie pojedynczych ludzi, wyrywa ich z korzeniami, przesadza gdzie popadnie, zabiera, zabija, zostawia pustkę i nostalgię.

To też, a może przede wszystkim, opowieść o sztuce i o mieście. Ja miasto opisywane przez Słoniowską odczułam jako organizm, coś żywego. Ideę. Ucieleśnienie tęsknot. Gdyby popatrzeć szerzej, nie musi być to jedno jedyne miasto, może być każde, które aż tak bardzo się kocha, Paryż, Wenecja, Warszawa, Kraków, bo nie chodzi tylko o fizyczność miejsca, ale o jego duszę.

Miasto jest sztucznym tworem, to ludzie obdarzają ten twór duszą, najczęściej własną.

„Dom z witrażem” właściwie nie jest powieścią, raczej poetycką wariacją na temat losu, miłości i tęsknoty. Poetycką i poetyczną. Napisaną przepięknym językiem, genialną w swojej prostocie, ale też trudną w odbiorze, bo próżno by tam szukać chronologii, wyjaśnień, prostych powieściowych rozwiązań, za to dużo jest odniesień literackich i muzycznych. Nie ma żadnych odpowiedzi, choć wiele pojawia się pytań. Czytając, jesteśmy tu „stroną”. Nie konfliktu, raczej opowieści. To zobowiązuje, bo opowieść jest piękna, historia nie zawsze.

Książka niesamowicie pięknie napisana, ciekawa, wciągająca. Nie tylko warto, ale i należy ją przeczytać.


---
* Żanna Słoniowska,„Dom z witrażem”, wyd. Znak, 2015, s. 120.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 931
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: