Dodany: 10.03.2015 21:17|Autor: ejotek

Książka: Dziesięć płytkich oddechów
Tucker Kathleen A.

1 osoba poleca ten tekst.

"Dziesięć płytkich oddechów"


Próbowaliście sobie kiedyś wyobrazić, że nagle los zrzuca na Was tragiczną wiadomość: był wypadek i utraciliście w nim bliskich? Lepiej o tym nie myśleć. Czasami w snach pojawiają się czarne wizje, złe obrazy, wydarzenia, które wywołują w nas smutek, złość i lęk o przyszłość rodziny. Czasami sekundy decydują o tym, że udaje nam się wyjść cało z jakiegoś wypadku. Ileż razy słyszałam czy czytałam o ludziach, którzy nie zdążyli na samolot, pociąg lub autobus i dzięki temu uniknęli spotkania ze śmiercią! Jak duże szczęście potem nas ogarnia? Jednak czy każdego? Przecież niekiedy zdarza się, że zostają uratowane pojedyncze osoby... Jak one sobie z tym radzą? Dowiedziałam się tego z opowieści o Kacey, bohaterce "Dziesięciu płytkich oddechów". Chociaż już chyba wszyscy poznali tę historię, ja dopiero teraz poczułam ochotę na lekturę i dzięki Filii urzeczywistniłam ją.

Piętnastoletnia Livie i dwudziestoletnia Kacey są siostrami. Uciekają z domu wujostwa w Michigan, ponieważ wuj Raymond chciał zgwałcić Livie. Starsza z sióstr decyduje się na wyjazd do Miami i wynajęcie pokoiku. Musi pójść do pracy, by zapewnić Livie godne życie oraz możliwość kontynuowania nauki w szkole. Dziewczyny mają tylko siebie, ponieważ kilka lat wcześniej straciły rodziców. Początkowo poznajemy jedynie problemy, z jakimi zmaga się Kacey. Dziewczyna chodzi na siłownię, by wyładować swój gniew na worku z piaskiem. Nie radzi sobie psychicznie z siedzącymi w jej głowie traumatycznymi przeżyciami, nie pozwala nikomu dotknąć swojej dłoni, tylko siostrze. To Livie przytula ją w nocy, kiedy miewa koszmary i traci oddech. To Livie stara się być jej łącznikiem ze światem i odskocznią od tragedii. Ale przecież ma tylko piętnaście lat!

Dzięki Storm, mieszkance sąsiedniego pokoju, dziewczyny na nowo poznają uczucia, przyjaźń, nabierają sympatii do kobiety po przejściach i jej małej córeczki. Kacey dostaje pracę, potem zmienia ją na lepiej płatną, by móc odkładać dla siostry. Wciąż walczy ze swoją przeszłością, jednak nie jest jej łatwo przejść do porządku dziennego nad tym, że jakiś pijany kierowca spowodował wypadek, w którym zginęli jej rodzice, przyjaciółka i chłopak. Na szczęście Livie była wtedy chora i nie pojechała z nimi. Dzięki temu nie ma żadnych urazów fizycznych ani psychicznych.

A Kacey? Kacey wstydzi się swoich blizn, na jednej zrobiła nawet maskujący tatuaż. Gorzej jest z tym, co tkwi w jej głowie. Nie potrafi się otworzyć na innych ludzi, na uczucie. Wypiera to, co zaczyna czuć do chłopaka z pokoju 1D - Trenta Emersona. Jej ciało go pragnie, lecz ona blokuje tę chęć zbliżenia się do kogoś. Nie chce nikomu zwierzyć się ze swojej tajemnicy, swojej trudnej przeszłości, swojej straty. Jednak nie tylko ona coś ukrywa. Storm również ma sekrety, Trent także. Co ukrywa tak piękny i pociągający mężczyzna?

Autorka bardzo długo skrywa przed czytelnikiem prawdę i niektóre tajemnice. Razem z Kacey próbowałam wyprzeć ze świadomości wypadek i myśl, że słowa mamy o tytułowych dziesięciu płytkich oddechach nie działają. Razem z Trentem starałam się pomóc Kacey w leczeniu stresu pourazowego. Jednak pomiędzy tymi działaniami byłam przede wszystkim detektywem, chciałam bowiem rozwikłać zagadkę niespodziewanych wyjazdów Trenta i odgadnąć, jaką kryje tajemnicę. I wiecie co? Udało mi się! Domyśliłam się, kim jest naprawdę ten przystojniak i co skrywa, zanim autorka wszystko wyjaśniła. Jednak przyjemności lektury to wcale nie umniejsza. Przecież bardzo długo nie wiedziałam, czy mam rację. A nawet kiedy już wiele się wyjaśniło, płynęły mi łzy. Martwiłam się szansami związku Kacey i Trenta. Tych dwoje tak do siebie ciągnęło, każdy dotyk jednej osoby wywoływał dreszcze w drugiej. I jeszcze mowa Trenta na pożegnanie...

Na rynku wydawniczym jest już druga część niniejszej powieści ("Jedno małe kłamstwo"), a za kilka dni zostanie wydana trzecia ("Cztery sekundy do stracenia")... Chętnie poznam dalsze losy bohaterów, ponieważ wzbudzili moją sympatię. Ich charaktery i wygląd autorka przedstawiła bardzo dokładnie, mogę się pokusić o stwierdzenie, że niemal ich znam. Powieść czyta się z ogromną przyjemnością, język jest prosty, przystępny, a i wrażeń nie brakuje... Leje się krew, jest jazda na motorze, taniec na rurze, a także wąż i zrujnowane drzwi. Brzmi ciekawie, prawda?

Oprócz uczestniczenia w tak różnorodnych sytuacji, mamy również okazję obserwować rodzenie się więzi międzyludzkich: miłości, przyjaźni. Jest też próba odkupienia win oraz problem z wybaczeniem. Jednak zwykle w historiach z tragedią w tle występuje choćby cień szansy na lepsze życie, na wolność i godną, szczęśliwą przyszłość. Tak samo jest i tutaj.

Gorąco polecam tę powieść wszystkim, którzy - podobnie jak ja do tej pory - nie mieli jej jeszcze okazji przeczytać. Warto!


[Recenzja została wcześniej opublikowana na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1431
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: piotrlingua 11.03.2015 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Próbowaliście sobie kiedy... | ejotek
Bardzo dobra i wyczerpująca recenzja :)
Użytkownik: ejotek 13.03.2015 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobra i wyczerpują... | piotrlingua
Dziękuję :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: