Dodany: 09.03.2015 15:11|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

„Tam, skąd uciekł nawet bułhakowski Woland, a Jerofiejew ciągle pije z rozpaczy”[1]



Recenzuje: jolietjakeblues 


Okładka książki (Sonia Draga, 2015) nawiązuje do wielu wydawnictw o Rosji carskiej, bolszewickiej i współczesnej. Złamana czerwień podszyta miejscami czernią. Plac Czerwony albo, jak w tym przypadku, Kreml widoczny znad rzeki ma wzbudzać lęk lub co najmniej niepokój, sugerować pewien monumentalizm, którego samotny człowiek nie pojmie, a tym bardziej nie podejmie walki z wielkim aparatem groźby i zastraszania. Gdzieś tam, w środku, wydawane są decyzje o zamknięciu w kazamatach, skazaniu na tortury, jakich od lat nie widzi Europa Zachodnia. Współcześni mogą jedynie domyślać się z literatury i filmów, że tuż obok krwawe rozkazy decydowały o życiu i śmierci Europejczyków w czasie bałkańskiego szaleństwa. Tyle że tutaj nie ma wojny. A szaleństwo, opętanie trwa. Jest machina, którą możemy porównać jedynie do świata stworzonego przez Aldousa Huxleya bądź George’a Orwella. Pozornie życie „na powierzchni” wygląda jak to w Warszawie, Rydze, Pradze czy Paryżu. Lotnisko, komunikacja miejska, trotuary, ciągi samochodów na kilkupasmowych jezdniach. Zagraniczne spółki, banki, domy handlowe, supermarkety. Strach tkwi między ścianami mieszkań, w blokach sowieckich, ale i w kamienicach pamiętających carów. Strachu nie widać na ulicach. Jest natychmiast skrzętnie usuwany, sprzątany i zamykany w więzieniach, aresztach. Bity, mordowany, grzebany bądź wysyłany w żelaznych pudłach na wieczną zmarzlinę. 

Przeglądałem przez parę dni zestaw książek przeznaczonych przez BiblioNETkę do zrecenzowania. Kopiowałem tytuły i czytałem opisy, komentarze. Powieść Browdera nie była jedną z tych, na które zwróciłbym baczniejszą uwagę. W prasie żadnych reklam. Bardzo, bardzo słaba promocja. Żadnej zachęty. Opierać się na zdaniu wydawnictwa nie zawsze warto. Każde awizuje swój produkt jak najlepiej, nawet przekraczając nieco granice realnej wartości danej pozycji. W tym przypadku z pewnością tak być nie mogło. Lecz nie spotkałem się z Browderem w Soni Dradze. Książka została wydana w 2014. Pojawiła się na rynku w roku bieżącym. Jakiś czas temu zwróciłem uwagę na reklamę w „Polityce”. To był dla mnie wystarczający powód, żeby zdecydować się na przeczytanie „Czerwonego alertu”. Kilka dni później kupiłem „Książki Wyborcza”. Na okładce taki anons: „Prawdziwa historia o wielkich pieniądzach, zbrodni i samotnej walce o sprawiedliwość. Książka napisana w hołdzie Siergiejowi Magnitskiemu, który stał się ofiarą reżimu Putina”[2]. W zasadzie nic dodać, nic ująć. Pomyślałem, że wreszcie, bo należy mu się jak najbardziej. Owe dwa zdania oddają treść powieści. Po pierwsze, wynika z nich, że czytelnik może spodziewać się politycznego thrillera w podtekście mającego coś, co zna z pierwszych stron gazet i pasków telewizyjnych wiadomości. Po drugie, potwierdza fatalne zdanie odbiorcy o jednowładztwie i straszliwym zagrożeniu wrzącym za wschodnią granicą Rosji. Biorąc pod uwagę, że książka trafia do rąk polskich czytelników w okresie wzmożonych walk rządowych wojsk ukraińskich z rosyjskimi separatystami, można się spodziewać nie tylko zainteresowania, lecz także szukania odpowiedzi na pewne pytania związane z postawą i działaniami Zachodu, szczególnie Stanów Zjednoczonych. 

Nie ma w tej książce, nawet w „Podziękowaniach”, słowa o tym, że ktoś napisał ją za autora bądź choćby udzielał mu pomocy. Czy można przyjąć, że tak było w rzeczywistości? Ja nie mam kompleksów na tym punkcie, bo zazwyczaj nie czytam autobiografii polityków czy osób znanych z tego, że są znane. Bill Browder w jednym nawet zdaniu nie napomyka o pisaniu. Zajmuje go tylko jego życie, gdy przygotowuje czytelnika do opowieści o Rosji Putina. Pokazuje człowieka, który najpierw nie wiedział, czym dokładnie chce się zajmować w dorosłym życiu. Mówi o pewnych trudnościach ze zdobyciem wykształcenia. Swojego rodzaju konflikcie w rodzicami. Przedstawia dość głęboko własne uczucia i emocje, lecz także kładzie nacisk na umiejętność czy też potrzebę pewności dążenia do celu. W zasadzie pokazuje, w jaki sposób rodzi się na Zachodzie ekonomista. Człowiek, który przy odrobinie szczęścia i samozaparcia zdobywa ogromną pozycję i wielomilionowy majątek. To jest doskonałe trafienie w polskiego czytelnika. Dlaczego? Ponieważ gdy Browder zaczyna w Rosji robić interesy, musi, aczkolwiek następuje to bardzo powoli, wyjść na ulicę i prosić o pomoc ludzi z jego punktu widzenia najzwyklejszych. To jeden kontrast, który autor bardzo przeżywa. Drugim jest upokarzająca wędrówka najpierw po pokojach i biurach, potem po salonach politycznych amerykańskich polityków. Wydaje się, że pisarz niczego nie ukrywa. Mocną stroną jest odsłonięcie duszy, uczuć, bólu, lęków, rezygnacji i faktu, że bez pomocy innych nigdy nie dokonałby tego, co stało się jego opus magnum. Być może to właśnie owa uczciwość milionera, czującego się jak ryba w wodzie na jachtach i w południowych rezydencjach największych ekonomistów tego świata, tak przyciąga. 

Książka jest jednak przede wszystkim literaturą faktu, prawie reportażem. Jeszcze jedna dygresja: Bill Browder pisze o swoich problemach rodzinnych, próbach uratowania małżeństwa, bólach rozstań, sugeruje wielkie poczucie winy w stosunku do pierworodnego. Aczkolwiek jest to niczym, i od takiego stwierdzenia się nie odżegnuje, że na pierwszym planie pozostaje śmierć Siergieja Magnitskiego, zwykłego moskiewskiego prawnika, który oddał życiu w putinowskiej Rosji za… Właśnie, za co? Przyjaźń? Rodzinę? Prawo? Miłość do ojczyzny? Nadzieję na lepszą Rosję? Pewnie nigdy się tego nie dowiemy. Browder postawił Magnitskiemu dwa pomniki. Jeden to książka. Drugim jest amerykański Akt Magnitskiego. Pytanie nasuwa się samo, co czyni Unia Europejska? Teraz? To samo, co uczyniła i poprzednio. Magnitski został zakatowany w rosyjskim więzieniu 16 listopada 2009 roku. W 2015 nadal trwa wojna o Donieck.


---
[1] Browder Bill, „Czerwony alert”, przeł. Radosław Madejski, wyd. Sonia Draga, 2015, tekst z okładki.
[2] Tamże, str. 429-430.


Tytuł: Czerwony alert. Jak zostałem wrogiem numer jeden Putina 
Autor: Bill Browder 
Tłumaczenie: Radosław Madejski
Wydawnictwo: Sonia Draga 
Liczba stron: 430 

Ocena: 5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1463
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: