Dodany: 04.03.2015 18:17|Autor: Meszuge

Książka: Rzeczy ukryte: Odkrywanie duchowości Pisma
Rohr Richard

6 osób poleca ten tekst.

Rzeczy odkryte


Richard Rohr, franciszkanin, założyciel i dyrektor Centrum Działania i Kontemplacji w Albuquerque w stanie Nowy Meksyk (USA), napisał tę książkę na podstawie cyklu wykładów, które wygłosił w 1998 roku. Jednym zdaniem można ją określić jako próbę odnalezienia duchowej relacji, intymnego związku pomiędzy doświadczeniem człowieka a Biblią, Pismem Świętym Starego i Nowego Testamentu.

Autor „Rzeczy ukrytych” przestrzega prawie na samym początku:

„Muszę ostrzec czytelnika, że jeśli rzeczywiście chce zmierzyć się z tekstem, to choć przeżyje ekscytującą przygodę, musi też jednak liczyć się z rewizją dotychczasowych wyobrażeń zarówno o Piśmie Świętym, jak i o samym sobie”[1].

Przygód się nie bałem, nawet ekscytujących, rewizji przekonań też nie, a mimo to do lektury najnowszego Rohra przystępowałem z mieszanymi uczuciami. À propos mieszanych uczuć – podobno pojawiają się tylko w jednej sytuacji życiowej, mianowicie wtedy, kiedy narżnie się w gacie, bo to z jednej strony ulga, a z drugiej wstyd.

Żeby wyjaśnić moje miesz… moje ambiwalentne podejście do tej książki, posłużę się kawałem, dowcipem, który usłyszałem niedawno od prowadzącego rekolekcje jezuity.

Komandosi trenują skoki spadochronowe. Jednego z nich wiatr zniósł naprawdę bardzo daleko, w okolicę zupełnie nieznaną, a do tego zaczepił się i zawisnął na drzewie. Zgubił swój komandoski nóż, linki poplątały się na amen – ani się odciąć, ani odpiąć. Na wołanie o pomoc pod drzewem zjawił się, przechodzący niedaleko, mężczyzna. Komandos pyta go: „gdzie jestem?” Na to mężczyzna, po chwili namysłu, odpowiada: „wisisz na drzewie”. W tym momencie komandos zgaduje – „jesteś księdzem, prawda?”. Mężczyzna, wielce zaskoczony, w końcu jest w cywilnym odzieniu, nawet bez koloratki – „tak, jestem księdzem, ale jak to odkryłeś?”. Na to komandos: „bo twoja odpowiedź, jak zwykle u księży, jest absolutnie prawdziwa i absolutnie bezużyteczna”.

Bardzo chętnie porozmawiałbym albo poczytał o mniej zrozumiałych, czasem nawet szokujących fragmentach Biblii, ale jeśli ktoś miałby mi tłumaczyć zagadnienia banalne, omijając za to skrzętnie te autentycznie problematyczne, to… naprawdę, szkoda mojego czasu. Typowym przykładem mogłoby być omawianie historii Hioba bez zwracania uwagi na losy jego pierwszej rodziny, historia plag egipskich z pominięciem tego, co Bóg robił z sercem faraona, historia trzydziestu srebrników i wielu podobnych. Jednak Rohra lubię, cenię, mam do niego zaufanie, więc… przeczytałem.

Zauważyłem pewną prawidłowość – książka zwykle wydaje mi się bardziej wiarygodna, gdy odnajduję w niej treści, które już wcześniej poznałem, odkryłem, doświadczyłem. Od dawna przekonany jestem, że Bóg jest całkowicie suwerenny, więc człowiek nie może Go do niczego zobowiązać, na przykład dobrym zachowaniem. Wynika to zresztą z Pisma Świętego, wystarczy choćby przypomnieć sobie przypowieść o synu marnotrawnym. Oznacza to, że człowiek nie jest w stanie zrobić niczego ani by Bóg kochał go bardziej, ani żeby kochał go mniej. Jeśli na tym najpiękniejszym ze światów istnieje w ogóle miłość bezwarunkowa, to taką właśnie miłością Bóg kocha człowieka. Mimo to w tysiącach polskich domów usłyszeć można skierowane do dzieci komunikaty typu: jeśli tego nie zrobisz (albo czegoś robić nie przestaniesz), to Jezusek nie będzie cię kochał. Bzdura kompletna! I krzywda.

W każdym razie z satysfakcją przyjąłem, że i Rohr najwyraźniej jest przekonany, iż Boga nie możemy zmusić do przyjęcia określonej postawy albo działań poprzez takie lub inne nasze zachowanie, postawę.

Następna identyfikacja dotyczyła szeroko pojmowanej tematyki duchowości. Zagadnienia te interesują mnie od dawna i od dawna przekonany jestem, że duchowość jest codzienna, powszednia i praktyczna; z uniesieniami religijnymi, ekstatycznymi wizjami, olśnieniami, zachwytami i innymi „odlotami” niekoniecznie ma cokolwiek wspólnego. I w tym przypadku okazało się, że Richard Rohr ma przekonania podobne.

„Stworzyliśmy straszliwy dualizm, dzieląc świat na to, co duchowe, i to, co (jak twierdzimy) nieduchowe. Jezus przyszedł właśnie po to, by ujawnić kłamstwo tego dualizmu. Zasada Wcielenia głosi, że materia nigdy nie była oddzielona od ducha”[2].

W „Rzeczach ukrytych” autor podejmuje wątki krwi, chleba, wody, jedności, wyjaśnia szczególną wartość monoteizmu, specyfikę opętania, zagrożenia fundamentalizmu… Niezwykle ciekawe są, nierozwiązane do dziś, a może rozwiązywane nieustannie, aporie chrześcijaństwa (na przykład ciało kontra duch, przywództwo kontra wspólnota).

Znalazłem w „Rzeczach ukrytych” także inną nieco kategorię stwierdzeń, jak choćby to:

„Sądzilibyśmy zapewne, że wszyscy chcą Boga. Zazwyczaj jednak pada odpowiedź: Panie, nie jestem godzien. Wolę religię i moralność, dzięki którym odnoszę wrażenie, że własnym wysiłkiem zdołam wygrać kosmiczne zawody”[3].

I wtedy tak sobie rozmyślałem… Jeżeli mający święcenia kapłańskie ojciec franciszkanin zastanawia się i rozważa, czy ważniejszy jest kontakt, więź, bliskość z Bogiem, czy może Kościół, moralność i religia, to co sądzą o tym:
a) wierni, którzy uważają się za religijnych,
b) przełożeni tegoż ojca franciszkanina?

Ja w każdym razie gratuluję mu odwagi i bezkompromisowości w głoszeniu przekonań, zwłaszcza tych mniej popularnych.

Adam i Ewa (Rohr wspomina o nich) mieli dwóch synów: Kaina i Abla. Kain zabił Abla, więc pozostały trzy osoby – dwóch mężczyzn i jedna kobieta – które ostatecznie zaludniły ziemię. Przez moment miałem nadzieję, że w „Rzeczach ukrytych” znajdę jednoznaczną odpowiedź na pytanie: czy wszyscy jesteśmy dziećmi kazirodztwa? Tu jej jednak nie było. Może w innej książce, innego autora, innym razem…

„Rzeczy ukryte” – zdecydowanie polecam, zwłaszcza tym, którzy naprawdę szukają Boga i poważnie zainteresowani są duchowością chrześcijańską. Cytaty z Pisma Świętego, tłumaczone samodzielnie przez Rohra, bardzo ciekawie swoją drogą, radzę też sprawdzać w oficjalnej wersji Biblii.


---
[1] Richard Rohr, „Rzeczy ukryte”, przekł. Marek Chojnacki, wyd. WAM, 2015, s. 27.
[2] Tamże, s. 31-32.
[3] Tamże, s. 51.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 689
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: