Dodany: 08.09.2009 20:10|Autor: scandal

Książki i okolice> Książki w ogóle

Zabronić czytać jako metoda wychowawcza?


Czy ktoś kiedyś zabraniał Wam czytać? Albo twierdził że czytanie jest złe? Lub że czytacie za dużo?

Po przeczytaniu Złej krwi Gortata - w której to książce matka głównego bohatera zabraniała dziecku czytać: "bo czytanie tylko namiesza mu w głowie" - zaczęłam zastanawiać się czy w dzisiejszych czasach, w których tyle mówi się o tym że ludzie czytają za mało - są jeszcze ludzie którzy myślą podobnie do matki Michała?

Moi rodzice krzyczeli na mnie tylko wtedy gdy zamiast się uczyć czytałam beletrystykę. No i gdy czytałam za późno - czasem gasili mi światło. Ale uważali - i uważają - że czytanie rozwija. Więc do głowy by im nie przyszło powstrzymywać moje czytelnicze zapędy.
Wyświetleń: 16919
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 56
Użytkownik: enigmatic 09.09.2009 00:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś kiedyś zabraniał... | scandal
W moim przypadku nigdy nie było takiej sytuacji, żeby rodzice zabronili mi czytać. Podobnie jak w Twoim przypadku - gasili światło, kiedy czytałam do nocy (wtedy rozdział kończyłam z latarką pod kołdrą).

W jakim sensie czytanie mogło Michałowi namieszać w głowie? Czy jego matka była osoba wykształconą?
Użytkownik: tres 15.09.2009 10:09 napisał(a):
Odpowiedź na: W moim przypadku nigdy ni... | enigmatic
Mnie rodzice zachęcali do czytania. Zresztą, wcale nie musieli tego robić. Trudno mi jednak sobie wyobrazić, patrząc na to, co się dzieje z młodymi osobami, żeby ktokolwiek ich zachęcał, nie mówiąc już o zabranianiu, do czytania.
Użytkownik: scandal 16.09.2009 01:38 napisał(a):
Odpowiedź na: W moim przypadku nigdy ni... | enigmatic
Nie nie była osobą wykształconą. I miała "uraz". Ojciec dziecka - alkoholik - też uwielbiał czytać. Wydumała sobie że to przez książki stał się alkoholikiem.
Użytkownik: Aquilla 09.09.2009 02:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś kiedyś zabraniał... | scandal
Burczenie o to, że razem z książkami do nauki przemycam na stanowisko pracy jakąś powieść to normalka u mnie w domu :) . Poza tym wydaje mi się, że parę razy zostałam odgoniona od półki z książkami "dla dorosłych". Poza tym nigdy nie miałam z tym problemów, wręcz przeciwnie zawsze podczas spaceru udawało mi się zaciągnąć rodzinkę do księgarni :) .
Użytkownik: manita 10.09.2009 17:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś kiedyś zabraniał... | scandal
Nie spotkałam się z sytuacją żeby ktokolwiek zabraniał komukolwiek czytać. Wręcz przeciwnie - do biblioteki w której pracuję przychodzą rodzice z dziećmi i poprzez odpowiedni dobór książek chcą wpoić dziecku nawyk czytania lub pokazać, że czytanie jest fajne. Wśród ludzi z którymi obcuję jestem jedną z niewielu osób, która lubi czytać i nie budzi to jakiegoś zdziwienia. Może nawet wręcz przeciwnie:) Znajomi twierdzą, że mój sposób na spędzanie czasu jest godny podziwu:)
Czytanie z pewnością nie miesza w głowie! :)
Użytkownik: enigmatic 11.09.2009 01:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie spotkałam się z sytua... | manita
manita (zazdroszczę pracy w bibliotece!;) ); wiesz, do biblioteki przychodzą raczej ludzie, którzy nie będą zabraniać dziecku czytać ;)
Użytkownik: wyssotzky 11.09.2009 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: manita (zazdroszczę pracy... | enigmatic
Ja raz dostałam karę- zakaz czytania książek,ponieważ czytałam w wannie, woda wystygła, przeziębienie gotowe. Po prostu zapomniałam... Więc kara była co prawda nie dlatego, że czytanie miesza w głowie, ale za to, że czytałam "bez głowy". Serdecznie pozdrawiam zaczytanych.
Użytkownik: Radek8904 11.09.2009 16:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja raz dostałam karę- zak... | wyssotzky
Ja nałogowo czytam książki Agathy Christie. Jedna książka zajmuje mi 1-3 dni. Co prawda nikt mi nie zabrania czytać, ale nie raz słyszałem, że mógłbym czas poświęcić też na co innego :P
Ja czytam do późnej nocy, ale mam włączoną małą lampkę i nikt się nie czepia.
Użytkownik: kawiarka 11.09.2009 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nałogowo czytam książk... | Radek8904
Mnie raz, jak mialam jakies 9 lat mama przylapala na czytaniu Witkacego "Niemytych dusz". Wtedy tez mi powiedziala, ze to nie dla takich dziewczynek jak ja taka ksiazka. I odlozyla ja na polke, z ktorej wczesniej ja zdjelam. Ale juz jej pozniej nie mialam ochoty czytac :)
Użytkownik: Tinu_viel 11.09.2009 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie raz, jak mialam jaki... | kawiarka
Mnie mama zawsze zabraniała czytania harlekinów (i tak czytałam w ukryciu); teraz nie pamiętam już, co mnie pociągało w takiej literaturze :)
Użytkownik: JoShiMa 15.09.2009 14:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja raz dostałam karę- zak... | wyssotzky
Ja nie dostałam kary nawet jak z powodu zaczytania wygasiłam ogień pod obiadem, albo przyniosłam tacie węglarkę zamiast popielniczki o którą prosił.

Mama tylko była niezadowolona kiedy czytałam zbyt długo wieczorem. Wiadomo, wzrok się psuje. Dodatkowo jestem rano bardzo odporna na budzik, a do szkoły trzeba było wstawać wcześnie.
Użytkownik: hakone 16.09.2009 13:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie dostałam kary nawe... | JoShiMa
Ja do dziś jestem odporna na budzik ;) A i wciąż zdarza mi się tak zaczytać że spóźniam się do pracy :(
Użytkownik: manita 14.09.2009 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: manita (zazdroszczę pracy... | enigmatic
W sumie to masz rację z tymi rodzicami:) Pozdrawiam
Użytkownik: scandal 16.09.2009 01:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie spotkałam się z sytua... | manita
Wiesz. Mój rodzony osobisty dziadek zabraniał dzieciom się uczyć. Bo szkoła tylko miesza w głowach. W życiu nie dał dzieciom złotówki na książkę. Więc tacy ludzie istnieją.
Użytkownik: Czytelnik_Kasia 11.09.2009 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś kiedyś zabraniał... | scandal
Jak byłam młodsza rodzice wymyślili nowy rodzaj kary: zakaz czytania książek przez określony czas. Jej perspektywa skutkowała! :-)
Użytkownik: aiczka 14.09.2009 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś kiedyś zabraniał... | scandal
U mnie tylko zbudowano na jakiś czas poczucie winy, że czytaniem zepsułam sobie oczy. Na szczęście teraz już wiem, że swojej wadzie wzroku (nawiasem mówiąc tego samego rzędu co wada babci, taty i brata) nie zapobiegłabym poprzez nieczytanie.
Użytkownik: slonecznik 15.09.2009 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś kiedyś zabraniał... | scandal
U mnie na szczęście takiej sytuacji nie było, rodzice zawsze zachęcali mnie do czytania, kupowali książki przy okazji i bez okazji:) zarazili mnie czytaniem i bardzo im za to dziękuję. Ja to samo robię dla moich dzieci... Miałam jednak koleżankę, której rodzice nie dość, że nie kupowali książek to na dodatek nie często pozwalali wychodzić jej z nami, więc omijały ją nasze wypady do biblioteki...
Użytkownik: enigmatic 15.09.2009 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie na szczęście takie... | slonecznik
Ale może w domu czytała?:)
Użytkownik: kawiarka 16.09.2009 01:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale może w domu czytała?:... | enigmatic
Ja pamiętam, że w podstawówce byłam jedną z nielicznych osób, które lubiły czytać... Więc nie dziwi mnie to, że rodzice nie zawsze zachęcają swoje dzieci do czytania. Ale zabranianie- to mi się w głowie nie mieści!
Użytkownik: scandal 16.09.2009 01:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja pamiętam, że w podstaw... | kawiarka
Ja pamiętam że moi bracia śmiali się ze mnie gdy czytałam kolejne książki. Oni dziś są (nie bójmy się tego słowa) wtórnymi analfabetami (no może odrobinę przesadziłam) czytają tylko to co elektroniczne. Nie pamiętam żebym widziała któregokolwiek z nich z książką. Chyba że było to streszczenie/opracowanie.
Użytkownik: chuda 16.09.2009 08:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja pamiętam że moi bracia... | scandal
Mnie nikt czytać nie zabraniał, jedynie gdy robiło się późno rodzice mówili, żebym gasiła światło i na dziś skończyła, jutro też jest dzień i będę znowu mogła poczytać :)

Ale wiecie co - ze względu na czytanie często budziłam i budzę w niektórych spotykanych osobach uśmiech (jakby politowania?!): "Ty znowu z książką?!", "Chce Ci się tak czytać? Nie masz ciekawszych zajęć?", "Ile można tak czytać"?, "Nie żartuj, co ci takie czytanie daje?", "Nie szkoda ci czasu?"
Nie chce mi się na tego typu pytania odpowiadać i w ogóle wchodzić w jakiekolwiek dyskusje. Ręce opadają.
Użytkownik: hakone 16.09.2009 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie nikt czytać nie zabr... | chuda
To jest straszne że dla niektórych ludzi czytanie jest stratą czasu. Spotkałam się kiedyś z bardzo bronioną teorią ze czytanie absolutnie nie rozwija. Wręcz przeciwnie - ogłupia i sprawia że człowiek staje się odtwórczy. Chłopiec który tę teorię głosił, twierdzi że nie czyta książek, bo żadna jeszcze nie była godna przeczytania. Rozbawiło mnie to, bo skąd może wiedzieć skoro ich nie czyta?:)
Użytkownik: moreni 16.09.2009 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest straszne że dla n... | hakone
Ja się spotykałam z dwojakiego rodzaju reakcją na czytanie ze strony nieczytających znajomych. Jedni podziwiali moje samozaparcie ("Ja bym tak nie mogła tyle godzin siedzieć i czytać"), inni uważali, że marnuję czas. Nawet nie próbowałam się tłumaczyć:)

Co do zabraniania czytania, to od niepamiętnych czasów babcia grzmiała, że popsuję sobie wzrok, jeśli będę tyle czytać. Ale jakoś ten argument do mnie nie trafiał:)

Użytkownik: mchpro 16.09.2009 14:23 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest straszne że dla n... | hakone
- Czy umie Pan grać na skrzypcach?
- Nie wiem, nigdy nie próbowałem.
Użytkownik: scandal 17.09.2009 01:07 napisał(a):
Odpowiedź na: - Czy umie Pan grać na sk... | mchpro
Dokładnie. Kiedyś gdzieś na jakimś forum kłóciłam się z Panem moderatorem który miał podobny pogląd na książki jak chłopiec opisywany przez hakone.
Dodatkowo twierdził że czytanie zuboża! słownictwo.
Użytkownik: tres 17.09.2009 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie. Kiedyś gdzieś ... | scandal
przecież to jasne - czytanie zuboża słownictwo, miesza w głowie, zaśmieca umysł i prowadzi do alkoholizmu;)To niewiarygodne, że istnieją ludzie, którzy myślą w ten sposób:) Najbardziej zainteresował mnie ten alkoholizm. W niby jaki sposób czytanie doprowadziło kogoś do nałogu? Zakładam, że to nie było topienie w kieliszku smutku wywołanego czytaniem kiepskiej literatury?;)
Użytkownik: scandal 20.09.2009 23:56 napisał(a):
Odpowiedź na: przecież to jasne - czyta... | tres
Jestem nałogowym palaczem - i jak czytam książkę i w niej bohater zapala papierosa - ja natychmiast sięgam po swojego ;) Może w ten sposób można się alkoholizmu nabawić? ;)
Użytkownik: Ramblas 17.09.2009 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest straszne że dla n... | hakone
Ja raz spotkałam się z chłopakiem, który stwierdził, że książki mnie ogłupiają i tracę poczucie rzeczywistości.

Moja młodsza siostra uważa, że mi "odpierdziela" i na starość będę miała rozdwojenie jaźni. Oczywiście, wszystko to z miłości:)
Użytkownik: Panterka 21.09.2009 08:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie nikt czytać nie zabr... | chuda
O tak! Ja raz na urlopie czytałam dość wciągającą książkę. Kilka dni, bo jednak obowiązek pomocy babci, dziecku etc. Zazwyczaj wieczorami czytałam w dużej babcinej kuchni, by nikomu z telewidzów nie przeszkadzać.
A po filmie do kuchni wpadła bratowa, z pretensjami, że wciąż czytam i czytam. Od kilku dni miała takie pretensje, więc nie wytrzymałam i odpyskowałam, że też by po książkę sięgnęła i swojemu dziecku dała dobry przykład. Oburzyła się, że wszak ona nie ma czasu. Jak nie ma, skoro całymi dniami siedzi w fotelu i głaszcze psa? (Serio!). Z dumną miną oświadczyła, że teraz nic nie musi, bo ma urlop. Na moje "No właśnie..." jednak zmyła się z kuchni i więcej o czytanie nie zaczepiała.
Faktem również jest, że czytywała, a jakże! Gazetki w stylu "Z życia wzięte", z których to historyjek śmiałam się do rozpuku (i postanowiłam, że kiedyś tak będę zarabiać - pisząc niestworzone historyjki do głupawych gazet), a ona przyjmowała na wiarę wszystko.
Co do zakazu czytania - oczywiście! W kilka lat po skończeniu studiów (sic!) trzęsły mi się ręce, gdy czytałam w domu beletrystykę, gdyż dotychczas miałam opiernicz, że się nie uczę. No a poza tym mogłabym w końcu gdzieś wyjść - na dyskotekę, na spacer (nie cierpię spacerów - nie można czytać, nie lubię dyskotek - nie da się porozmawiać). No to szłam - do biblioteki, albo na działkę spokojnie poleżeć i poczytać.
Użytkownik: Mag.ma 16.09.2009 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś kiedyś zabraniał... | scandal
Moi rodzice nigdy nie zabraniali mi czytać. Zdarzało się natomiast, a właściwie to nadal zdarza, gdy jestem w domu, że mama budząc się w środku nocy i widząc zapalone u mnie światło, mówi, żebym szła już spać, bo męczę oczy. No i do dziś twierdzi, że od tego mam wadę wzroku (w co wątpię ;) ).
Użytkownik: wenoma 17.09.2009 12:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Moi rodzice nigdy nie zab... | Mag.ma
Kiedyś na zaliczenie przedmiotu napisałam program zajęć dla dzieciaków w wieku przedszkolnym. Zajęcia polegać miały na tym, że zawsze czytany jest jakiś utwór bądź jego fragment dopasowany do tego co aktualne (np. pory roku, święta, wakacje itd), po czym następują zajęcia (sportowe, plastyczne) związane z tym tematem. Ale ważne było to, żeby czytana była książka - nie ksero, czy nawet napisany samodzielnie utwór, ale książka.
Miało to być takie oswajanie dziecka z literaturą i faktem, że czytanie może być przygodą.
Wrażenie po ocenie pracy było niesamowite, bo pomysł podobał się bardzo, ale jako mało realny jeśli chodzi o realizację.
Nie wiem, czy wynikało to z faktu, że polegał na czytaniu, czy dlatego, że zabiera dużo czasu przygotowanie takich zajęć.
A ja? Ja chciałam udowodnić, że można pokazać dziecku świat książek w miłej formie nawet jak nie ma takiego wzorca wyniesionego z domu.
Użytkownik: nutinka 17.09.2009 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś na zaliczenie prze... | wenoma
Tak prowadzone zajęcia odbywają się w bibliotece, do której chodzimy. Panie bibliotekarki z filii miejskiej biblioteki potrafią wspaniale zachęcać dzieci do czytania. Kiedyś spotkania były co tydzień, potem raz w miesiącu, chwilowo niestety jest przerwa, bo remont, ale na pewno jeszcze nie raz okoliczne dzieci będą miały okazję posłuchać czytania i porobić coś na temat przeczytanego fragmentu.

Z dzieciństwa pamiętam gaszenie mi światła, jak za długo czytałam. Ale od czego jest łazienka... :D Pod kołdrą nie czytałam, bo mówiono mi, że bratu wzrok się od tego popsuł, a ja grzeczna byłam. ;) Ale nie zniechęcano mnie.
Użytkownik: JoShiMa 17.09.2009 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak prowadzone zajęcia od... | nutinka
Oj chyba ze dwa razy zdarzyło mi się czytać pod kołdrą przy świetle latarki. Dziś trudno mi stwierdzić, czy ten dreszczyk podniecenia spowodowany był akcją opowieści, którą akurat pochłaniałam, strachem że mama mnie nakryje, czy lękiem, że jednak mogę przez to stracić wzrok. Pewnie wszystkim na raz :)
Użytkownik: JoShiMa 17.09.2009 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś na zaliczenie prze... | wenoma
A to bardzo ciekawe. Moja mama była nauczycielką w tzw oddziale przedszkolnym (6-cio i sporadycznie 5-cio latki). Czytała dzieciom książki codziennie, właśnie w sposób jaki zaproponowałaś. Zawsze było to tematycznie związane z pozostałymi zajęciami. I dało się przeprowadzić nawet w czasach głębokiego kryzysu, gdzie książki mama musiała przepisywać sobie ręcznie bo kupić się nie dało, a ilustracje i inne pomoce naukowe robiła sobie sama.
Użytkownik: wenoma 18.09.2009 00:36 napisał(a):
Odpowiedź na: A to bardzo ciekawe. Moja... | JoShiMa
Cieszę się, że to jest praktykowane. U mnie w bibliotece była podobna akcja dla dzieciaków ze szkoły specjalnej.
W sumie to ja to pisałam to dla konkretnej grupy, dla dzieciaków, które są ze skrajnie trudnych środowisk, dla np. pogotowia opiekuńczego, dla ośrodków, gdzie dzieci przyjeżdżają (a raczej są przywożone) bezpośrednio po interwencji policji. Może to i trudne zadanie, ale nie niewykonalne. Może wcielę w życie mając okazję. Mam taką nadzieje.
Użytkownik: JoShiMa 18.09.2009 00:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że to jest pr... | wenoma
Nie wiem, czy jest, w każdym razie była, póki moja mama uczyła. A grupa dzieci tez specyficzna, bo to było małe przedszkole w małej wiosce. Większość z tych dzieci nie miała za bardzo szans, na wyniesienie pewnych nawyków z domu.

Tylko na mnie nie krzyczcie, bo nie mam na celu nikogo szufladkować ani urażać. Sama się w tej wiosce urodziłam i wychowałam :)

Kiedy byłam starsza zaglądałam czasem do mamy i przyglądałam się jak czyta dzieciom, a one zasłuchane z poopadanymi koparami i oczyma jak spodki. Piękny widok. Mam nadzieję, że moja córeczka załapie się na czytanie bajeczek przez babcię. Mam wrażenie, że moja mama robi to znacznie lepiej niż ja. No cóż. Lata praktyki.
Użytkownik: Panterka 21.09.2009 08:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że to jest pr... | wenoma
A masz jeszcze ten program? Bo ja bym z chęcią podrzuciła moim znajomym, oni mają do czynienia z takimi dziećmi.
Użytkownik: wenoma 24.09.2009 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: A masz jeszcze ten progra... | Panterka
Niestety... Przeszukałam wszystkie pliki uczelniane i muszę stwierdzić, że to akurat jest na starym komputerze, który odmówił posłuszeństwa i się włączać nie daje...
Użytkownik: madalena 17.09.2009 13:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś kiedyś zabraniał... | scandal
U mnie w domu nikt nie miał takiego poglądu, że czytanie szkodzi.
Natomiast jeśli chodzi o zabranianie, to tak ale tylko wtedy gdy czytałam dłuuugo, do białego rana... ;-)
Wedle słów rodziny, wzrok z tego powodu mi wysiadł... ;-/(mama i siostra mają wadę wzroku)
Trudno wyobrazić sobie, iż KTOŚ może mieć takie podejście do sprawy... miesza w głowie... też coś!!!
Wiem, jedno, gdy będę miała dzieci, postaram się zachęcać ich do czytania!
Użytkownik: ulaluna 17.09.2009 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie w domu nikt nie mi... | madalena
U mnie tylko babcia narzekala ze tyle czytam i psuje oczy. Co do reszty to raczej bez odzewu. Tata tylko pyta co czytam, a mama narzeka ze obciazam swoje plecy i bagaz wciaz wozac ze soba tomy ksiazek, na codzien ale szczegolnie kiedy jestem w podrozy. U mnie to ogolnie w rodzinie byly i sa luzy, nikt za bardzo nikomu niczego nie zabrania, nie docieka...no moze oprocz babci;)
Użytkownik: JoShiMa 17.09.2009 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie tylko babcia narze... | ulaluna
Ach, kręgosłup. Byłabym zapomniała. W miejscowości w której mieszkałam nie było biblioteki. Najbliższa była oddalona o około 4 kilometry. Miałyśmy z paniami układ i pozwalały mi brać więcej niż innym i w dodatku na dwie karty, moją i mamy. Brałam więc harcerski plecak i pokonywałam te 4 kilometry tam i z powrotem obładowana książkami, w obie strony rzecz jasna, bo żeby wziąć książki trzeba było wpierw oddać ;)
Użytkownik: ulaluna 18.09.2009 08:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, kręgosłup. Byłabym z... | JoShiMa
hahaha....dobre. A ile razy w miesiacu pokonywalas ten dystans?;)
Użytkownik: JoShiMa 20.09.2009 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: hahaha....dobre. A ile ra... | ulaluna
W wakacje to nawet i co tydzień :) A miałam świetny rower, marki Ukraina :)
Użytkownik: scandal 21.09.2009 00:00 napisał(a):
Odpowiedź na: W wakacje to nawet i co t... | JoShiMa
To się dopiero nazywa zapał czytelniczy! :)
Użytkownik: ulaluna 21.09.2009 11:15 napisał(a):
Odpowiedź na: To się dopiero nazywa zap... | scandal
Podziwiam! ;) ah i te rowery, tez taki mialam ;)
Użytkownik: kawiarka 23.09.2009 02:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Podziwiam! ;) ah i te row... | ulaluna
Ja mialam zawsze w szkole najwiekszy plecak i zawsze byl pelen ksiazek (bynajmniej nie podrecznikow). Ciezki byl, skurczybyk, trzeba przyznac. Troche mi skrzywil kregoslupik ;/
Użytkownik: ulaluna 24.09.2009 01:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mialam zawsze w szkole... | kawiarka
Dobrze ze nie nosilas torby na jedno ramie ;)

Mi sie czesto zdarza ze wychodzac z domu nie moge sie zdecydowac ktora ksiazke wziac ze soba, i biore kilka. Moje plecy tez juz to czuja, a i torby sie rwa.
Użytkownik: kawiarka 24.09.2009 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrze ze nie nosilas tor... | ulaluna
Pomimo tego, ze byl to plecak, nosilam go na jednym ramieniu :/. I w zwiazku z tym, ze wszystkie torby sie rwaly, plecak mialam specjalnie dla mnie uszyty- z grubej skory...
Użytkownik: ojwawoj 24.09.2009 15:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś kiedyś zabraniał... | scandal
Mnie zabraniano. Nie z powodu metody wychowawczej, ale przekonania, że czytanie to 'leżenie i nicnierobienie'. Oczywiście zakaz miałam w nosie :o)
Użytkownik: agalukol 24.09.2009 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie zabraniano. Nie z po... | ojwawoj
To mi się kojarzy z sytuacją mojego męża, wychowanego na wsi, zapadłej wsi, środkowego z czwórki rodzeństwa, wychowanego dokładnie w taki sam sposób jak reszta. Jako jedyny wyniósł nawyk czytania, skąd nie wiem, bardzo szybko sam nauczył się czytać, na wsi wiadomo roboty jest sporo - czytanie było poniekąd jego ucieczką od pracy, ale dlaczego tylko on się ukrywał z książkami, tego nie wiem. Zabraniano mu o tyle, że według swoich rodziców mógł lepiej spożytkować ten czas.Wzorców raczej żadnych w domu nie miał, chociaz z rozrzewnieniem wspomina swojego wujka, który miał dużo książek i który był dla niego wzorem (przywoził mu także książki), wspomina tez deszczowe niedzielne popołudnia, kiedy chował się w maluchu i czytał, czytał, czytał. No i jeszcze podobne jak wposmniane wyżej wyprawy do gminnej biblioteki. Jestem z niego dumna, bo mimo iż ma typowe techniczne wykształcenie elektryczne, czyta nie tylko pozycje z branży. I dzięki temu możemy toczyć dyskusje o książkach.
Użytkownik: ulaluna 25.09.2009 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: To mi się kojarzy z sytua... | agalukol
MOja ciocia wyszla za maz za czlowieka ze wsi, i tam naprawde nie da sie tam otwarcie usiasc z ksiazka i czytac. Czytanie dla nich to nic nie robienie, a pracy jak wiadomo wiele. Malzenstwo okazalo sie niewypalem, po czesci z tego powodu.
Tak czy inaczej podziwiam! Twoj maz musi byc wyjatkowym eksponatem ;) skoro w takich warunkach potrafil isc pod prad!
Użytkownik: JoShiMa 26.09.2009 21:40 napisał(a):
Odpowiedź na: MOja ciocia wyszla za maz... | ulaluna
Przepraszam, ale wkurza mnie takie uogólnienie. Może dlatego, że urodziłam się wychowałam i mieszkam na wsi.

Piszecie tak jak by mieszkańcy miast dla odmiany czytali na okrągło i to wszyscy bez wyjątku. Tylko czemu w takim razie powstają wątki o tym jakie to zdziwienie wśród znajomych wywołuje fakt, że ktoś lubi dużo czytać. Czemu tylu ludzi szlaja się bez celu po ulicach miast i centrach handlowych?

Przepraszam za OT, ale do gorączki doprowadzają mnie takie teksty.
Użytkownik: ulaluna 27.09.2009 02:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam, ale wkurza m... | JoShiMa
Wiesz ze pomyslalam ze ktos tak zareaguje, bo rzeczywiscie troche tak wyszlo..jednostronnie, przepraszam. Ja sama nie wychowalam sie w miescie, tylko w malym miasteczku. A to ze uogolnilam troche ze ludzie na wsi sa tacy i tacy wyplynelo bardziej z tego ze bedac ostatnio na wsi u cioci nie moglam nawet otworzyc swobodnie ksiazki bo..po prostu to byloby nie do pomyslenia. Padaja teksty typu :' ta to by tylko siedziala i czytala, a pracy tyle'. Moze to nie problem wsi ale ludzi i z podobnymi zachowaniami mozna sie takze spotkac i w miescie...
Użytkownik: JoShiMa 27.09.2009 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz ze pomyslalam ze kt... | ulaluna
OK
Użytkownik: Pok 27.09.2009 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś kiedyś zabraniał... | scandal
Czytać powinno się jak najwięcej (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku) i najlepiej jak najbardziej różnorodnie. No chyba, że chcemy kogoś wychować na niewolnika, to faktycznie lepiej, żeby nie czytał bo tylko "namiesza sobie w głowie" i co gorsze zacznie się zastanawiać.
Użytkownik: Natalia138 08.07.2010 17:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś kiedyś zabraniał... | scandal
Według moich rodziców czytam za dużo i książki, które mnie nie rozwijają. Oczywiście ja się z nimi nie zgadzam.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: