Dodany: 22.02.2015 12:59|Autor: Marioosh
Przewidywalnie i mało ciekawie
Jan Nawrecki, poseł na sejm, w pociągu z Warszawy do Paryża poznaje Rosjankę Ewelinę Nikolską i wkrótce nawiązuje z nią romans, a jednocześnie spotyka się z księżną Nelly Ozierowską. Ewelina, uwikłana w działalność na rzecz ukraińskich nacjonalistów, szczerze kocha Nawreckiego, natomiast Nelly chce go cynicznie wykorzystać – z powodu kryzysu finansowego jej brat zbankrutował i teraz księżna chce doprowadzić przy pomocy Jana do ślubu brata z amerykańską milionerką. Nawrecki, któremu marzy się zostanie ambasadorem w Kopenhadze, nie docenia uczucia Eweliny i wierzy, że Nelly pomoże mu w karierze.
Tadeuszowi Dołędze-Mostowiczowi wyraźnie zaszkodziło, że pisał w szybkim tempie – „Czeki bez pokrycia” to powieść po prostu słaba. Mój główny zarzut wobec niej: przewidywalność; autor dość szybko i chyba niepotrzebnie odsłania wszystkie karty, co powoduje, że niczym nas już nie może zaskoczyć. Już po kilku stronach dowiadujemy się, czym zajmuje się Ewelina i niewiele później – jak w rzeczywistości wygląda majątek amerykańskiej milionerki, średnio oczytany odbiorca łatwo więc domyśli się, czym to wszystko się skończy. I tak jest rzeczywiście – Dołęga-Mostowicz prowadzi nas wprost do spodziewanego finału. Mam wrażenie, że był świadom słabości tej powieści, gdyż opublikował ją pod pseudonimem, wyraźnie widać, że dopadł go twórczy kryzys, zamiast satyry na arystokrację dostajemy przewidywalne czytadło, z którego nic nie wynika i które szybko ulatuje z pamięci. Najwyraźniej łatka „pierwszorzędnego drugorzędnego” pisarza przylgnęła do niego nie bez powodu, zresztą ostatnia pozycja „Czeków bez pokrycia” na liście jego książek ocenionych przez użytkowników BiblioNETki nie jest przypadkowa.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.