Dodany: 04.09.2009 13:54|Autor: lusesita

Książki i okolice> Książki w ogóle

Kiedy i ile czytacie?


Po przeanalizowaniu poprzedniego tematu dotyczącego przeczytanej lektury w sierpniu stwierdziłam, że jestem bardzo cienka w czytaniu, gdyż przeczytanie 20 pozycji miesięcznie jak niektórzy, jest dla mnie nieosiągalne !!! :(

Pracując nie daję rady poświęcić czytaniu więcej niż 2-3 godziny dziennie, a oczy niestety nie pozwalają siedzieć do późna w nocy.

Ciekawa jestem jak dużo czasu trzeba poświęcić na lekturę żeby mieć tak imponujący dorobek (10-20 pozycji miesięcznie).

Oczywiście zazdroszczę możlwości i pozdrawiam.
Wyświetleń: 28519
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 91
Użytkownik: moreni 04.09.2009 14:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Mi do osiągnięcia tych dolnych 10 pozycji wystarczy jakieś 4 - 5 godzin na czytanie dziennie. Oczywiście takim wynikiem mogę się pochwalić jedynie w wakacje (a i to nie w każdym ich miesiącu), ponieważ studia ograniczają czas na czytanie. Najbardziej ubolewam nad tym, że nie mogę czytać w środkach transportu:(
Użytkownik: ewa_86 04.09.2009 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Mi do osiągnięcia tych do... | moreni
Dlaczego nie możesz czytać w środkach transportu? Ja jadać do pracy codziennie w jedną i drugą stronę czytam - nawet jeśli muszę stać, ale to przywilej tramwajów, w których mniej trzęsie niż w autobusach.
Poza tym czytam też wieczorem godzinkę, czasem dwie. W weekend oczywiście więcej.
Na studiach czytałam częściej, bo to było "przymusowe". Potrafiłam czytać jedną książkę dziennie. Ale to stare dzieje... Teraz delektuję się lekturą. Choć czasem jestem zła, że nie mam czasu na sprawdzenie, co się dalej dzieje w powieści. No ale cóż, nie można zawsze być na studiach ;)
Użytkownik: moreni 04.09.2009 15:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego nie możesz czyta... | ewa_86
To nic szczególnego, tylko pozostałości mojej choroby lokomocyjnej:( Jeżdżę tylko autobusami, bo pociągi na moich trasach nie chodzą.
Muszę przyznać, że troszkę zazdroszczę tym, którzy mają na studiach lektury obowiązkowe. Moją może być co najwyżej "Fizjologia zwierząt";)
Użytkownik: Sitka 04.09.2009 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: To nic szczególnego, tylk... | moreni
Ja najwięcej czytam w czasie wakacji,bo mam mało zajęć.Wtedy potrafię przeczytać ok. 15 książek i więcej.W okresie szkoły czytam najczęściej tylko lektury.
Użytkownik: ewa_86 04.09.2009 18:17 napisał(a):
Odpowiedź na: To nic szczególnego, tylk... | moreni
Z tymi lekturami obowiązkowymi to różnie bywa. Ja odkryłam perełki w zasadzie tylko z literatury XX-lecia międzywojennego i lit. współczesnej. Chociaż np. powtórne przeczytanie "Lalki" przydało mi się, żeby ją polubić.
A na studiach polonistycznych największą sztuką jest to, żeby nie pozwolić zniechęcić się do czytania. Bo jeśli ma się w perspektywie ok. 80 lektur na rok (z których wypada zrobić streszczenia, bo w czerwcu już się niewiele pamięta) + po kilka opracowań do każdej - i to wszystko tylko z jednego przedmiotu - to można popaść w niechęć do lektury. Mnie to na szczęście ominęło, ale po ostatnim egzaminie z historii literatury długo nie mogło do mnie dotrzeć, że teraz już naprawdę mogę czytać to, co chcę, a nie to, co muszę.
Użytkownik: moreni 04.09.2009 18:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tymi lekturami obowiązk... | ewa_86
To może jednak po przeczytaniu Twojej wypowiedzi przejdzie mi ta zazdrość:) Mimo wszystko miło by było mieć troszkę więcej czasu dla papierowych przyjaciół, zwłaszcza tych starych i lubianych:)
Użytkownik: chuda 05.09.2009 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tymi lekturami obowiązk... | ewa_86
Racja! Ja zawsze kochałam czytać, a już w czasie wakacji to była prawdziwa lawina. Jednak na 1-3 roku studiów dopadł mnie książkowstręt :/ Po całym roku czytania obowiązkowych lektur (ok. 100 w spisie), wakacje były dla mnie jak zbawienie... Nie znoszę, kiedy ktoś narzuca mi konkretne tytuły do czytania, więc do tego wszystkiego dochodził bunt ;)
Wtedy czytałam od kilkunastu do około trzydziestu książek miesięcznie - w soboty czy niedziele potrafiłam przeczytać 2-3 książki w ciągu jednego dnia. Jednak to było takie (jak ja to określam) "patologiczne czytanie".
Cóż, taka specyfika studiów...
Teraz czytam to, co chcę/sama wybiorę! Czuję wolność czytelniczą i jest mi z tą myślą cudownie :)
Ile obecnie czytam? Wszystko zależy od czasu wolnego, niekiedy jest to dziesięć książek w miesiącu, ale zdarza się też tylko jedna :((

Cieszę się, gdy spotykam osoby "ścisłe", które dużo czytają :)) W moim otoczeniu niestety "ścisłowcy" mają książkowstręt :(((

Do tych, którzy ubolewają nad małą liczbą połkniętych miesięcznie książek - czytanie to nie maraton, nie liczy się to, kto więcej przeczytał, ale co kto wyniósł z lektury.
Użytkownik: moreni 05.09.2009 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Racja! Ja zawsze kochałam... | chuda
Moi znajomi "ścisłowcy" akurat czytają całkiem sporo, często zdarza mi się nawet od nich książki pożyczać:) Co prawda głównie od dziewczyn, ale pewnie dlatego, że mają miażdżącą przewagę liczebną;)
Osobiście jestem zadowolona, kiedy uda mi się przeczytać jedną książkę tygodniowo. To takie optimum dla mojego nałogu:)
Użytkownik: ewa_86 05.09.2009 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Racja! Ja zawsze kochałam... | chuda
Ja trafiłam na Męża-ścisłowca, który czasami czyta więcej niż ja, i to również ambitne książki. Ale On rzeczywiście należy do wyjątków. Mam kolegę na dziennikarstwie, który czyta 2-3 książki na rok. Więc to chyba zależy bardziej od człowieka niż od kierunku studiów. Ja sama jestem po mat-fizie i studia humanistyczne to był w zasadzie przypadkowy wybór :)
Użytkownik: misiabela 04.09.2009 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Mnie też się wydawało, że dużo czytam, ale 10-20 pozycji miesięcznie to dla mnie rekord nie do pobicia. Pracuję w szkole, więc czasu mam trochę więcej, niż inni, ale oprócz tego na głowie dwoje dzieci, dwa psy, dom... W sumie na czytanie rezerwuję sobie wieczory; praktycznie codziennie od 21 do 23.30, no i weekendy. Ale nawet w wakacje nie udaje mi się przeczytać więcej niż 10 pozycji przez całe lato. Szczerze mówiąc, nawet nie próbuję, ponieważ wolę delektować się lekturą, niż zaliczać kolejne pozycje. Poza tym cierpię na dziwną przypadłość: jak już zacznę coś czytać, to staram się doczytać do końca, nawet jeśli ciężko mi to idzie. Jak dotąd tylko dwie pozycje sprawiły, że odłożyłam je bez żalu. Pozdrawiam nałogowych czytaczy!
Użytkownik: Zoana 05.09.2009 02:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też się wydawało, że... | misiabela
Ja już wypowiedziałam się w tym temacie poniżej, ale tak z ciekawości - cóż to za dwie pozycje, które odłożyłaś? (Pytam, bo też mam zwyczaj czytania wszystkiego do końca, choćby mnie piekielnie nudziło. Nie doczytałam chyba tylko "Ludzi bezdomnych" i "Nad Niemnem", nie dałam rady.) ;)
Użytkownik: misiabela 05.09.2009 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja już wypowiedziałam się... | Zoana
Podpisuję się pod tym, co napisałaś obydwiema rękami. A te dwie niedokończone przeze mnie pozycje, to: "Ta książka uratuje ci życie" i - o zgrozo! - "Alchemik" P. Coelho :)
Użytkownik: Zoana 06.09.2009 01:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Podpisuję się pod tym, co... | misiabela
Cieszę się, że ktoś się ze mną zgadza. :)

Pierwszej pozycji, którą wymieniłaś, nie czytałam, ale "Alchemik"? Co Cię tak zniechęciło? Ja przeczytałam chyba w dwa wieczory i byłam zachwycona! :)
Użytkownik: misiabela 06.09.2009 09:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że ktoś się z... | Zoana
Teraz już nawet nie pamiętam, co mnie zraziło do "Alchemika", bo nabyłam go jak tylko się ukazał w Polsce, a więc już chyba z 15 lat temu (nie pamiętam dokładnie). Zdecydowanie bardziej z tego typu literatury przemawia do mnie Gaarder, jeżeli zaś chodzi o przesłanie to uwielbiam de Mello. Bardzo lubię krótkie formy Coelho, np. te pojawiające się w naszej prasie tzw. kobiecej: "Pani", "Zwierciadło", "Wróżka", ale w formie książki dla mnie niestrawne. Przesłanie proste i czytelne już od samego początku (co oczywiście nie jest zarzutem), ale dla mnie ciąg dalszy był ciągnięciem w nieskończoność tego, co odkryliśmy już na wstępie. Ale i tak najpiękniejsze jest to, że każdy widzi i znajduje w każdej książce coś innego. I niech tak będzie! :)
Użytkownik: Zoana 11.09.2009 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Teraz już nawet nie pamię... | misiabela
Amen! :)
Użytkownik: Zoana 05.09.2009 01:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Oj, a czy to takie ważne, ile książek przeczyta się danego miesiąca? To znaczy, żebyśmy się zrozumiały - szczerze ubolewam nad tym, że życie ludzkie trwa tyle, że za cholerę nie zdążę przeczytać wszystkich książek, które zostały napisane, a nawet wszystkich, które naprawdę chciałabym przeczytać. Ale - zdaję sobie sprawę, iż natłok zajęć praktycznie każdego dnia uniemożliwia mi czytać tyle, ile bym chciała. Gdy przychodzi weekend, teoretycznie dla mnie wolny, nagle okazuje się, że mam mnóstwo zaległych rzeczy do zrobienia. Wakacje - czas, kiedy studentka powinna niby mieć więcej czasu na czytanie, jest dla mnie okresem, kiedy staram się spędzać jak najwięcej czasu aktywnie, na powietrzu, wśród ludzi, odnawiam i pielęgnuję stare znajomości, więc niestety paradoksalnie czasu mam jeszcze mniej.

Kiedy dołączyłam do szeregów biblionetkowiczów, z początku było mi autentycznie głupio, gdy w tematach typu "Przeczytane w..." większość użytkowników wymieniała po kilkanaście, ba, czasem po kilkadziesiąt przeczytanych książek, a ja mogłam się pochwalić co najwyżej kilkoma. Ale zdałam sobie sprawę, że to wcale niekoniecznie musi zależeć (wiem, że to zabrzmi trywialnie) od miłości do książek, do literatury, ale również od tego, ile czasu kto może i chce poświęcać na czytanie. I mówię tu o czytaniu dla przyjemności. A ja chcę, chcę! Ale oczywistą rzeczą dla mnie jest, że chociaż wolałabym zagłębić się w jakiejś pasjonującej powieści, to jednak wybiorę (jak tu ktoś wyżej wspomniał, bardzo trafnie jak dla mnie zresztą) "Fizjologię zwierząt", czy na przykład "Rolę segregowania odpadów we współczesnym świecie". Taki jest mój wybór, wszystko to kwestia priorytetów. A ile czasu ukradnę na przyjemność, to moje, ale liczę się z konsekwencjami.

A tak poza tym, moim skromnym zdaniem - nie liczy się ilość (ani nawet grubość! ;)) książek przeczytanych w tygodniu, miesiącu, roku; liczy się jakość, liczy się treść, a wreszcie liczy się zrozumienie (ale takie prawdziwe zrozumienie), zaabsorbowanie tego, co się przeczytało.

To tyle ode mnie w tym temacie. :)
Użytkownik: zwierciadło 05.09.2009 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Dla mnie również taka liczba przeczytanych pozycji jest nieosiągalna, zresztą nigdy nie była. Po prostu tak szybko nie czytam, a poza tym, życie nie składa się tylko z czytania! Czytam do dwóch pozycji na miesiąc,nie więcej, a komfortem dla mnie jest przeczytanie jednej książki, a dobrze:)) Mam na myśli takie z dogłębną analizą, refleksją.
Użytkownik: Anncecile 05.09.2009 16:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
W wakacje - owszem, czytam bardzo dużo i przez większość wolnego czasu (na zmiane z oglądaniem filmów i wychodzeniem ze znajomymi). Niestety, moje wakacje się skończyły, i teraz ostatnim rzutem na taśmę kończę "Rio Anacondę" Cejrowskiego, bo coś czuję, że poza lekturami nie bardzo będę miała czas i okazję czytać... Matura zobowiązuje i wykańcza:/
Więc na półce w kolejce już stoi "Wesele"
Użytkownik: ewa_86 08.09.2009 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: W wakacje - owszem, czyta... | Anncecile
A "Wesele" to akurat miły akcent w zalewie niestrawnych lektur. Chociaż ja je odkryłam dla siebie dopiero na studiach, gdzieś po trzecim przeczytaniu. Potrafię je już teraz połknąć w godzinkę, bo wiele fragmentów znam na pamięć.
Użytkownik: Laluna1986 08.09.2009 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A "Wesele" to akurat miły... | ewa_86
czytam akurat BIKINI Wiśniewskiego i jestem pozytywnie zaskoczona

Czekam na GONE, które ma się ukazać 23 września
Użytkownik: Malina015 13.09.2009 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Gdy chodziłam jeszcze do szkoły zdarzało mi się osiągnąć ponad 30 książek na miesiąc. Czytałam więcej niż jedną książkę na dzień, zresztą dość często zdarzało mi się czytać po prostu na lekcjach. W tej chwili jednak już takie rezultaty są zupełnie nie do osiągnięcia dla mnie. Najgorsze dla mnie są okresy gdy trafię na jakąś moim zdaniem nudną książkę, wtedy po prostu nie mam ochoty rozpoczynać następnej. Natomiast jeśli książka mnie naprawdę zainteresuje jestem później w stanie zarwać kilka kolejnych nocy by przeczytać ją i kolejne kilka, kilkanaście innych.

Co do ścisłowców i nie, to studiuję matematykę stosowaną, a mimo to uwielbiam czytać.
Użytkownik: inheracil 13.09.2009 15:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy chodziłam jeszcze do ... | Malina015
Też bym tak chciał, ale moja szkoła wyjątkowo nie sprzyja czytaniu. Wolę nawet nie myśleć co by się działo gdyby mnie przyłapali na czytaniu w czasie lekcji.
Użytkownik: Gocha1989 13.09.2009 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Też bym tak chciał, ale m... | inheracil
Co by sie miało stać :D
Użytkownik: inheracil 13.09.2009 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Co by sie miało stać :D | Gocha1989
O, tak. Zwłaszcza czytanie na chemii, która jest dla mnie czymś w rodzaju czarnej magii, zwłaszcza, że moja nauczycielka jest mocno wiedźmowata, nie przeszłoby bez żadnych komplikacji. Już kiedyś zostałem przyłapany na matematyce, dostałem inny (trudniejszy) sprawdzian niż reszta. Od czytania jest WF i PO :P
Użytkownik: Gocha1989 13.09.2009 18:49 napisał(a):
Odpowiedź na: O, tak. Zwłaszcza czytani... | inheracil
Na Boga!! WF jest od aktywności fizycznej!! :D
Użytkownik: cheyenne 21.09.2009 17:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Jak już wielu wcześniej wspomniało, nie warto się przejmować tym, że czyta się mniej niż inni. Ważne, że czyta się w ogóle ;)
Ja czytam dużo, bardzo. Te 10 książek miesięcznie to standard bez względu na moją aktualną sytuację. Kiedy studiowałam zdarzyły się chyba 2 miesiące kiedy przeczytałam mniej, a to ze względu na zawalony plan zajęć i chorobę. Teraz, paradoksalnie, ta choroba daje mi czas na czytanie. Studia skończyłam, pracuję dorywczo po kilka godzin tygodniowo a poza tym "prowadzę dom" sobie i mojemu Mężczyźnie (każda Pani Domu wie ile czasu to zajmuje, nawet jeśli można czas poświecić tylko temu :)). Mam masę zainteresowań, które od czytania odciągają mnie bardzo często ale z racji uwarunkowań fizycznych nadal więcej czasu spędzam czytając ;)
Co do męczących się oczu.... Kurcze, nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy mówią, że czytać mogą godzinę dziennie bo oczy im się męczą. Mi się nigdy nie meczą a mam wadę wzroku od urodzenia i to poważną ;) Może to jej specyfika tak wpływa, że zmęczenie je omija? Jedynym objawem oznaczającym koniec czytania i pochodzącym od strony moich oczu jest to, że się zamykają - i zasypiam ;)
Użytkownik: tuliusz1971 24.09.2009 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
No cóż wskazana miesięczna liczba lektur nie jest nie do osiagniecia,jednak istnieją różne uwarunkowania.Jednym jest czas,którym dysponujemy,jednak tu można coś wygospodarować (np.czytanie w środkach transportu komunikacji publicznej).Inna kwestią jest fakt,iż różnie czytamy rózne rzeczy-inaczej studiujemy literaturę fachową,a inaczej "połykamy" jakąś fajną beletrystykę,a jeszcze inaczej coś z podręczników.U mnie rocznie zamyka sie to kilkudziesięcioma pozycjami,jednak liczby nie podaję z uwagi na fakt,iz nigdy nie prowadziłem tego typu statystyki.A propos tematu czytania obowiązkowego,czy przymusowego jak lektury,czy zdarzało się wam coś czytać bez zrozumienia (t.zn.czytamy i nagle zdajemy sobie sprawę,iż nie dociera do nas sens)?Mnie dotknąło owo doświadczenie,jak podejrzewam z powodu buntującej sie podświadomości na wchłanianie niechcianej treści.
Użytkownik: bałałajka 07.10.2009 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Czytanie książek tak naprawdę nie wymaga wiele czasu, pod warunkiem, ze ma się czas! Przeczytanie pasjonującej nawet bardzo grubej książki może zająć jeden dzień, pod warunkiem, że nic nas nie rozprasza. A co jak się nie ma na to czasu. No cóż pozostają wakacje czy nieprzyjemne dni kiedy leżymy w łóżku z katarem i bolącym gardłem. Ja niestety do tej pory tak właśnie nadrabiałam zaległości w lekturze.
Użytkownik: csisilver 10.10.2009 15:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie książek tak napr... | bałałajka
Ja tak naprawdę wołałabym czytać więcej - tak jak w dzieciństwie, gdzie pożerałam tony książek. Najwięcej czytam podczas wakacji i grypy ;-).
Użytkownik: Jakub Szwedo 10.10.2009 17:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Zawsze przed spaniem i często w autobusie :)
Użytkownik: tulipanna 11.10.2009 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze przed spaniem i cz... | Jakub Szwedo
Ja zawsze czytam wieczorem (nawet jak na pysk padam) i w zasadzie tylko wieczorem bo przy malutkim dziecku więcej się nie da. Pamiętam czasy, że pomimo egzaminów, pracy, zajęć etc potrafiłam czytac do rana jak mi się coś mocno spodobało. Teraz niestety już nie mogę ale i tak np. tydzień po porodzie przeczytałam książkę w 3 dni bo długo czekałam aż się w końcu pokaże. Kiedyś czytałam dużo więcej ale 10-20 pozycji w miesiąc chyba się nie zdażyło.
Użytkownik: tulipanna 11.10.2009 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zawsze czytam wieczore... | tulipanna
'zdażyło' na końcu postu miało byc oczywiście przez 'rz';)
Użytkownik: Modliszka1980 11.10.2009 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze przed spaniem i cz... | Jakub Szwedo
Prawie zawsze mam jakąś książkę w torebce, czytam przez snem, lubię czytać w środkach transportu miejskiego. Czytanie to chyba już moje uzależnienie.
Użytkownik: Lilia* 12.10.2009 08:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Ja czytam 10-15 książek miesięcznie. Zwykle mam zawsze ze sobą jakaś cienką lub nie wymagającą dużo myślenia.

Idealny do czytania wydaje mi się tzw. "międzyczas", kiedy mam 10, 15 minut do wyjścia, jakiegoś spotkania itp. i nie opłaca mi się zabierać za nic "poważniejszego" to wtedy biorę książkę :)
Użytkownik: moreni 12.10.2009 08:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja czytam 10-15 książek m... | Lilia*
U mnie to się niestety nie sprawdza.:) Zaraz się wciągnę w akcję, zapomnę o bożym świecie i potem się okazuje, że już jestem spóźniona.;)
Użytkownik: magdarynka29 12.10.2009 10:24 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie to się niestety ni... | moreni
Ja czytam wszędzie i zawsze, gdy tylko mogę - nawet myjąc zęby czy prasując koszule do pracy ;-) Nie mam zbyt wielu okazji żeby usiąść i poczytać (mieszkam sama z dzieckiem), więc wykorzystuję każdą nadarzającą się okazję. Z tego wszystkiego wychodzi jakieś 15 książek miesięcznie. Pozytywne jest to, że od października pracować będę w bibliotece, więc... Już się nie mogę doczekać :-)
Użytkownik: inheracil 12.10.2009 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja czytam wszędzie i zaws... | magdarynka29
Tak z ciekawości, są później plamy po paście na książkach?
Użytkownik: magdarynka29 13.10.2009 10:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak z ciekawości, są późn... | inheracil
Plamy zawsze można wytrzeć. Kto by zwracał uwagę na takie szczegóły? ;-)
Użytkownik: Lilia* 12.10.2009 17:19 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie to się niestety ni... | moreni
Nastawianie budzika albo przypomnienia w komórce świetnie się sprawdza przy ciekawych książkach :)
Użytkownik: czarnuszka 13.10.2009 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Nastawianie budzika albo ... | Lilia*
Czytam zawsze gdy tylko mam czas, a najgorsza rozpacz ogarnia mnie wtedy gdy gdzieś muszę na coś czekać a ja nie mam nic do czytania (a jeszcze gorzej gdy w domu czeka na mnie jakaś nowiutka książka). Wtedy oczywiście czytam wszystkie plakaty, reklamówki i broszurki jakie mam w zasięgu wzroku, a niekiedy gazetę którą czyta mój sąsiad, oczywiście przez ramię. Sama tego nie znoszę ale niestety nie mogę się opanować
Użytkownik: misiabela 16.11.2009 16:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytam zawsze gdy tylko m... | czarnuszka
Przypomniał mi się jeden z demotywatorów: jeśli w łazience nie ma nic do czytania, zawsze pozostaje domestos z instrukcją użytkowania... :)))
Użytkownik: moreni 13.10.2009 13:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Nastawianie budzika albo ... | Lilia*
Ostatnio zaczęłam to praktykować:D
Użytkownik: iste 15.10.2009 12:24 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie to się niestety ni... | moreni
To zupelnie jak u mnie :) takie "miedzyczasy" niestety z tego powodu odpadaja :) Ale po polozeniu dzieci spac staram sie znalezc czas na czytanie ... Jak mam wene to czytam kilka książek w niesiacu ...
Użytkownik: sanetas 30.10.2009 07:48 napisał(a):
Odpowiedź na: To zupelnie jak u mnie :)... | iste
Mój rekord czytelniczy sierpniu wyniósł ponad 30 książek.
A tak na poważnie to średnio czytam właśnie 15-20 książek miesięcznie. Kiedy czytam? - rano żeby się dobudzić, wieczorem do poduszki, w pociągu, metrze, kolejce np do lekarza, na wykładach ;)
Użytkownik: markko 31.10.2009 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Dla mnie możliwość przeczytania do 20 książek miesięcznie jest niemożliwa. Dla człowieka, który pracuje po 8-10 godzin dziennie jest to niewykonalne.
Owszem można wiele przeczytać w weekendy, ale uda się to komuś kto nie ma obowiązków w domu.

Ja najchętniej i najwydajniej czytam kiedy się zamknę w pokoju i nikt mi nie przeszkadza. Czytam też w różnych godzinach: w autobusie, w pociągu "z" i "d"o pracy, wieczorem w domu lub w przerwie w pracy. Maksymalnie jestem w stanie przeczytać 6 pozycji miesięcznie :-((
Użytkownik: allegra 04.11.2009 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Jesli sie kocha czytac, to znajdzie sie sposob, niewazne gdzie i kiedy. Ja studiuje dziennie, dbam o meza i dom, w wekendy pracuje po 9 godzin, a mimo to czytam od 20 do 30 ksiazek miesiecznie. Fakt, czesto niedosypiam, ale czasem po prostu nie moge sie oderwac od jakiejs pozycji:) Niestety ze wzgdelu na to iz mieszkam za granica wszystkie ksiazki musze zamawiac z Polski i niestety zdaza sie, ze przesylka sie spoznia... Ale wtedy takze sie nie poddaje i czytam po dunsku, ale niestety to nie to samo.
Użytkownik: moremore 05.11.2009 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jesli sie kocha czytac, t... | allegra
Oczywiście, masz rację, problem polega tylko na tym, że z biegiem czasu spadają możliwości organizmu ;) Jeszcze parę lat temu też mogłam sobie pozwolić na niedosypianie (zresztą teraz także czytanie jest najczęstszym powodem ziewania w pracy). Od jakiegoś czasu jestem po prostu wyczerpana, kiedy robię sobie taki maraton nocny, w pewnym wieku organizm się tak szybko nie regeneruje....Czytam więc przed snem, ale w granicach rozsądku, brak czasu nadrabiam sobie za to w weekendy, kiedy już wszystkie prace domowe mam odbębnione. No i jak rozumiem, nie posiadasz na razie dzieci, ani takich, które absorbują Cię fizycznie od rana do nocy, ani takich, z którymi trzeba odrabiać lekcje albo kleić modele figur geometrycznych ;) Och, niemal zatęskniłam za tym etapem w życiu, kiedy wielka połać czasu po wykonaniu codziennych, prozaicznych czynności należała tylko do mnie....
Użytkownik: ewa_86 05.11.2009 10:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, masz rację, p... | moremore
Hm... Ja już nie studiuję w zasadzie, a jedynie piszę pracę magisterską. Prowadzę Dom z pojedynczym Mężem i jeszcze bez Dzieciaków (choć mam nadzieję, że to się szybko zmieni). Pracuję co prawda nie regularnie, ale na zlecenia, bo jestem edytorem i mogę sobie pozwolić na pracę w domu. A i tak padam z nóg i jeśli pójdę spać po północy (a wstaję codziennie o 6), to potem cały dzień mam śnięty. Aż się boję, co będzie później...

Zajrzałam do swojego notatnika, który prowadziłam 2 lata temu. I wynika z niego, że nawet wtedy czytałam maksymalnie 10 książek na miesiąc. Nie licząc czasu, kiedy przygotowywałam się mocno do egzaminów i przez dwa miesiące potrafiłam czytać jedną książkę dziennie lub jedną na dwa dni.

Nie czytam wolno, więc to wynika chyba z czasu poświęcanego książkom. Ale nie mam zamiaru tego zmieniać. Pewnie wiele książek w życiu mnie przez to ominie, ale mimo wszystko - nie samym czytaniem człowiek żyje. Gdyby ktoś podał mi alternatywę - książki albo Dom, nie miałabym problemu z wyborem. Na szczęście to niemożliwe, bo książki są z Domem nierozerwalnie złączone :)
Użytkownik: allegra 05.11.2009 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, masz rację, p... | moremore
Dzieci poki co nie mamy a maz az taki wymagajacy nie jest :)
Użytkownik: cheyenne 20.11.2009 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Jesli sie kocha czytac, t... | allegra
Jesteś moją idolką po prostu ;) Jak ja bym chciała czytać takie ilości książek w mojej sytuacji, kiedy tylko (a myślałam, że aż) studiuję zaocznie w co drugi, trzeci weekend po 8 max 9 godzin, pracuję dorywczo po 2 godziny dziennie, czasem po 6 i poza tym wszystkim dbam o dom, czyli sprzątnie gotowanie i cała masa innych pierdół z tym związana. Dzieci nie mam, nikt mi nad głową nie wisi, a i tak nie potrafię przeskoczyć moich max 12-13 miesięcznie. Dodam, że oczy w ogóle mi się nie męczą i czytam naprawdę szybko ;)
Pełen szacun jak to mówią co niektórzy ;)
Użytkownik: Kathleen_5 04.11.2009 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Hmm przecież tu wcale nie chodzi o ilość, ale o jakość. Jak chodzę do biblioteki to mi długo schodzi, ale to nie jest czas stracony. Wręcz przeciwnie! Bardzo lubię te wizyty. Długo szukam żeby wybrać takie książki które doczytam do końca i które mnie jakoś zaintrygowały. Zazwyczaj zapełniam większość karty, ale nic na siłę. Chodzi o to, żeby to sprawiało Ci prawdziwą przyjemność a nie żeby nabijać licznik. Jak ktoś ma dużo czasu to może dużo czytać. Ja średnio mam czas, więc triki typu czytanie przed snem, w pociągu, w tramwaju, przy jedzeniu są mi baaaaaaaardzo bliskie :D Nawet między zajęciami na uczelni albo w ich trakcie (jak jest przerwa)
Użytkownik: yantri 08.11.2009 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Ilość nie jest chyba aż tak istotna. Są książki, przez które przechodzi się jak burza w jeden wieczór (no dobrze, z zarwaniem połowy nocy, jeśli grubsza), a są takie, na które trzeba, po prostu trzeba przeznaczyć i tydzień.

Kiedyś kończyłam czytać, gdy robiło się widno...
Teraz już nie. Latem do 2 w nocy mi się zdarza, potem w pracy trochę nieprzytomna najwyżej jestem. W czasie roku szkolnego bywa, że oprócz specjalistycznych pozycji, przeczytam 1-2 książki w miesiącu.

Pracuję i studiuję zaocznie. Większość zadań muszę wykonać w domu, a że studiuję informatykę, to po prostu przestawiam się na "ścisłe" myślenie na ten czas. Nie mogę inaczej, bo jestem nałogowcem jak idzie o czytanie i pewnie szkoły bym nie skończyła pozwalając sobie na wzięcie książki do ręki.

Najgorsze jest to, że po około dwóch miesiącach zaczynam odczuwać głód książek. Marzę o przeczytaniu czegokolwiek i gdy tylko skończy się sesja, rzucam się na lekturę.

Ostatnio sytuację ratują ebooki, które mogę czytać na ekranie w pracy, ale też muszę uważać, żeby nie zostało to zauważone.

Droga do pracy odpada, mam 15 minut na pieszo albo 2 przystanki tramwajem.

Dlatego myślę, że ważne jest czytanie w ogóle, wtedy, gdy możemy, stała obecność literatury w życiu, nie statystyka przeczytanych książek.
Użytkownik: it! 10.11.2009 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Niestety, ale im człowiek starszy, tym ma więcej zajęć i coraz mniej czasu... a na czytanie już zwłaszcza:( Ale są miejsca i chwile, kiedy czytał będę zawsze;) Tak, jak w MPK, w WC i w wannie... Tego sobie nigdy nie odmawiam:)
Użytkownik: bałałajka 12.11.2009 13:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety, ale im człowiek... | it!
:) dobrze, że choć te miejca pozostały. Miłej lektury
Użytkownik: chuda 12.11.2009 22:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
My tu rozprawiamy o naszych możliwościach czytelniczych w ciągu miesiąca, często ubolewamy, że nie możemy poświęcić na czytanie tyle czasu, ile byśmy chcieli, a są ludzie, którzy w ogóle nie czytają, ba! których czytanie wręcz brzydzi!
Dzisiaj się dowiedziałam, że jestem ograniczona, a moje życie jest nudne, bo nic nie robię, tylko książki czytam, a "książki wielkie g...o dają". I tylko współczuć mi takiego życia.

Ech... :)
Użytkownik: Mia Wallace 12.11.2009 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: My tu rozprawiamy o naszy... | chuda
No nic, tylko współczuć :))) Łączymy się w bólu... Może coś poczytaj na pocieszenie? :))))
Użytkownik: moreni 12.11.2009 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: My tu rozprawiamy o naszy... | chuda
Zastanawiam się, co tak niesamowicie fascynującego w życiu robi Twój rozmówca, że książki traktuje z taką pogardą.;) I jakież to wartości może im przeciwstawić. (Zakładam oczywiście, że wychodzisz z domu, spotykasz się ze znajomymi i prowadzisz szeroko pojęte życie towarzysko - rodzinne, być może masz też inne pasje, a książek nie czytujesz 24/7 zamknięta na cztery spusty w ciasnym pokoju.;) Bo tylko w przeciwnym razie wypowiedź Twojego rozmówcy ma jakikolwiek sens.;))
Użytkownik: paren 12.11.2009 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: My tu rozprawiamy o naszy... | chuda
Jeśli Twoje życie z książkami jest nudne, to tylko pogratulować i każdemu życzyć, żeby się tak ponudzić zechciał...
Nie martw się! Nie jesteś sama! :-)
Użytkownik: chuda 13.11.2009 00:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli Twoje życie z książ... | paren
Mój rozmówca, a dokładniej rozmówczyni, pracuje w firmie ubezpieczeniowej, po pracy siedzi w domu - głównie leży albo buszuje po necie, czasami wyjdzie z koleżanką na piwo.
Ostatnio wciąż narzeka na nudę w życiu, więc podałam jej kilka propozycji spędzania wolnego czasu, m.in. zapisanie się na fitness czy kurs językowy - stwierdziła, że nie będzie wydawać pieniędzy na takie głupoty. Zaproponowałam więc czytanie książek, a dokładniej żeby znalazła sobie jakieś hobby np. czytanie. No i nastąpił wybuch. ;)

Ja nie wiem, może jakieś UFO jestem, ale w ciągu dnia mam tyle zajęć, że nie zawsze starcza mi czasu na książkę, często robię dwie rzeczy jednocześnie, jestem najczęściej zalatana. Taaaaak, okropnie się nudzę.

No cóż, czytanie książek nie przynosi korzyści materialnych, a o te duchowe, phi!, kto by się tam martwił! Zresztą, jaką w ogóle korzyść może książka przynieść. Człowiek dodatkowo ślepienie od tego "g...a".

Idę poczytać. Dobranoc.
Użytkownik: paren 13.11.2009 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój rozmówca, a dokładnie... | chuda
"Mój rozmówca, a dokładniej rozmówczyni, pracuje w firmie ubezpieczeniowej, po pracy siedzi w domu - głównie leży albo buszuje po necie, czasami wyjdzie z koleżanką na piwo. ""Człowiek dodatkowo ślepienie od tego "g...a". "

Pozwoliłam sobie zacytować dwa fragmenty Twojej wypowiedzi, bo wtedy widać, o co mi chodzi: od sposobu na życie i nudę Twojej rozmówczyni to się (z całym szacunkiem!) "głupnie". I korzyści materialne też z tego żadne...
Więc się nie martw i rób swoje!
Pozdrawia ta, co też woli ślepnąć, niż... :-)
Użytkownik: bałałajka 16.11.2009 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój rozmówca, a dokładnie... | chuda
Ludzie nie wiedzą co tracą. a Ty nie przejmuj się przypadkiem. Szkoda gadać i komentować takie rzeczy.
Użytkownik: chuda 16.11.2009 23:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Ludzie nie wiedzą co trac... | bałałajka
Szczerze mówiąc, nie przejmuję się tą opinią, ale nie ukrywam, że mnie zszokowała...
Nie mogę pojąć, jak można wieść takie życie i być tak ograniczonym. :(
Nie wymagam od wszystkich ludzi wielkiej miłości do książek, przecież każdy może mieć jakieś własne zainteresowania, zajęcia, ale czym jest życie, jaką ma wartość, gdy tylko leżymy lub okupujemy net przez pół dnia? Gdzie miejsce na coś dla ducha? Jak życie może być pełne, gdy tego miejsca brak?
Użytkownik: Gocha1989 16.11.2009 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Szczerze mówiąc, nie prze... | chuda
Kwestia upodobań.
Jak komuś leżenie przed TV sprawia przyjemnośc, to w zasadzie nie ma sensu się go specjalnie czepiać.

Jego sprawa, skoro tak lubi...
Użytkownik: moreni 16.11.2009 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Kwestia upodobań. Jak ko... | Gocha1989
W sumie racja. Tylko, że jeśli ten ktoś głośno narzeka, że przed tym przykładowym telewizorem leżeć nie chce, bo nudno, a jednocześnie na wszystkie propozycje innych metod spędzania czasu reaguje mniej lub bardziej agresywnie, to mi już zakrawa na hipokryzję. Na jojczenie dla szpanu, ot, żeby własne lenistwo ukryć. Czyż nie prościej i uczciwiej byłoby powiedzieć "Jestem leń patentowany, ruszyć mi się sprzed telewizora nie chce."?
Użytkownik: Gocha1989 19.11.2009 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: W sumie racja. Tylko, że ... | moreni
Może lubi leżeć i nie robić nic poza tym.
Troche to niezdrowe, ale w sumie dla otoczenia chyba niespecjalnie szkodliwe.
Użytkownik: moreni 19.11.2009 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Może lubi leżeć i nie rob... | Gocha1989
Dla otoczenia nieszkodliwe, ale nie cierpię hipokryzji, zwłaszcza w takim wydaniu. Dlatego się tu trochę bulwersuję.:)
Użytkownik: chuda 19.11.2009 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Może lubi leżeć i nie rob... | Gocha1989
Ok, może lubi leżeć i nic nie robić, ale uważam, że w takiej sytuacji ta osoba powinna się powstrzymać od wszelkich komentarzy dotyczących cudzych zajęć.
Użytkownik: moreni 19.11.2009 21:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ok, może lubi leżeć i nic... | chuda
O właśnie, zgadzam się w stu procentach.:)

PS.: Nie przejmuj się takimi ludźmi, to odmiana z natury toksyczna. Ja staram się obchodzić takie osoby jak największym łukiem.:)
Użytkownik: chuda 16.11.2009 23:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Kwestia upodobań. Jak ko... | Gocha1989
Ta osoba nie ma telewizora, nie ma też radia.
Użytkownik: it! 17.11.2009 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta osoba nie ma telewizor... | chuda
To jest coś, co ta osoba w ogóle lubi robić?:) Jak ja bym chciał mieć tyle czasu, żeby ktoś mógłby mi powiedzieć, że ja nic nie robię, tylko czytam... Jak ja bym tak chciał;)
Użytkownik: agata66 18.11.2009 04:18 napisał(a):
Odpowiedź na: My tu rozprawiamy o naszy... | chuda
Tym komentarzem winnaś się jak najmniej przejmować.
Użytkownik: Panterka 19.11.2009 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeanalizowaniu poprz... | lusesita
Ja zauważyłam u siebie spadek liczby przeczytanych pozycji. Mogłabym się tłumaczyć, że praca, dziecko w szkole, czyli odrabianie lekcji i zajęcia pozaszkolne, dom ale...
Chyba nie ma wytłumaczenia, ponieważ uczestniczę w zajęciach pozaszkolnych dziecka bardzo biernie, jako poczekajka na korytarzu i mam czas na czytanie, co zresztą czynię. Może lata już nie te, i wolę komfort - dobre światło, miękki fotel i spokój niż twardą ławkę, zepsutą świetlówkę nad sobą i rozmowy innych rodziców tudzież dziadków? I nagle ze zdumieniem widzę, że podczas dwóch godzin przeczytałam zaledwie 50 stron, jak dla mnie rekord w konkursie na najpowolniejsze czytanie!
A i przyznam się bez bicia, że dość długo miałam taki okres, że wolałam po przyjściu do domu, odrobieniu lekcji, ogarnięciu chałupy - usiąść przy komputerze klikając niezbyt uważnie w jakąś grę, która to czynność doskonale mnie relaksowała, jednocześnie pozwalając myślom swobodnie płynąć.
Efekt? Dwie-trzy książki miesięcznie. W dodatku nie zawsze trafione, co jakby pogłębiało awersję do sięgnięcia po nową pozycję.
Tak było w zeszłym miesiącu, gdy po przeczytaniu "Ono" Terakowskiej i "Angielki" Seippa omal nie obraziłam się na świat druku, ale zmogłam się i sięgnęłam po "Filary ziemi" Folletta. No strzał w dziesiątkę! Wraca mi chęć czytania :-)
Użytkownik: nutinka 19.11.2009 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zauważyłam u siebie sp... | Panterka
Panterko, to może spróbuj przy tym klikaniu w grę posłuchać sobie audiobooka. Dla mnie to jest pełniejszy relaks, chociaż wolę zamiast gry jakieś prace domowe, szczególnie pieczenie ciasteczek. ;) A jeśli podobają Ci się "Filary ziemi" to sięgnij po "Katedrę w Barcelonie" w audiobooku. Zaraz Ci skrobnę maila. :)
Użytkownik: delicee1986 19.11.2009 15:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Panterko, to może spróbuj... | nutinka
a możesz wysłać i mnie??:)
Użytkownik: inspiracyjna 19.11.2009 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: a możesz wysłać i mnie??:... | delicee1986
Duuużo czytam, ale np. w roku szkolny ach, nie mam niestety czasu,np. dzisiaj. Teraz jestem na komputerze, ale jakieś 20 minut spróbuję poczytać cudnie paskudnie, super książka.
Użytkownik: ewa_86 20.11.2009 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Panterko, to może spróbuj... | nutinka
Audiobook + komputer to świetne połączenie :) "Zmarnotrawiłam" tak pół sierpnia, grając w... kulki i słuchając powieści.
Teraz już trochę szkoda mi czasu na granie - ostatnio wróciłam do tego zwyczaju tylko na jeden weekend, kiedy siedziałam przy gorączkującym i ciągle śpiącym Mężu i nie miałam siły, żeby się ruszyć z fotela.
Ale audiobooków słucham nadal - najczęściej przy gotowaniu lub pieczeniu. Tylko mikser mi czasami przeszkadza ;) Kiedyś słuchałam ich jeszcze, kiedy wychodziłam na miasto załatwiać różne sprawy - wszędzie na piechotę. Teraz mam już za daleko i muszę jeździć komunikacją miejską, a w autobusie czy tramwaju wolę czytać niż słuchać.
Użytkownik: Aquilla 19.11.2009 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zauważyłam u siebie sp... | Panterka
Ufff... A myślałam, że tylko mnie relaksuje głupie pogrywanie zamiast czytania czy innych bardziej godnych zajęć :)

Głupie naturalnie nie miało być obraźliwe, po prostu czasem się na siebie wkurzam, że lubię się w ten właśnie sposób relaksować
Użytkownik: it! 20.11.2009 10:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ufff... A myślałam, że ty... | Aquilla
Ja mam niestety na tyle mało wolnego czasu, że jak już się taki jednak przytrafi, to wolę go spożytkować właśnie przy książce, ew. filmie... W gry "ciupałem" przez całe dzieciństwo i owszem, to też fajny relaks, ale teraz miałbym przez to wrażenie, że trwonię czas;) Choć rozumiem, że ludzie w każdym wieku nadal to lubią.
Użytkownik: cheyenne 20.11.2009 11:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam niestety na tyle m... | it!
Granie takie bezmyślne coś jednak w sobie ma. Chociaż wydaje mi się, ze to domena kobiet - zrobić co jest do zrobienia i usiąść poklikać w coś niespecjalnie ambitnego, bez angażowania się w fabułę (o ile gra taką posiada). Faceci raczej jak już grają to konkretnie, jakieś mordobicie, jakieś wyścigi, w coś w każdym razie wymagającego myślenia.
A my kobitki tylko klik i kuleczka przechodzi do właściwej kratki ;)
Użytkownik: Valaya 20.11.2009 12:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Granie takie bezmyślne co... | cheyenne
Ja też gram konkretnie, ale rzadko, najczęściej w jakieś fajne przygodówki z ciekawą fabułą i logicznymi zagadkami. Jeżdżę również symulatorem pociągu (wcale nie jest to takie łatwe, jak się może wydawać) i przymierzam się do bycia symulotnikiem. Jednego już w domu mam razem z kokpitem. ;) Jednak o czytaniu w czasie grania nie ma mowy.
Użytkownik: it! 20.11.2009 13:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Granie takie bezmyślne co... | cheyenne
Wyczuwam delikatną ironię pod adresem płci brzydkiej (a na pewno brzydszej;). Z tymi mordobiciami i wyścigami, wymagającymi myślenia;) Zresztą... ja i tak gram tylko od święta;) Choć przyznaję, zabawa miła;)
Użytkownik: cheyenne 20.11.2009 14:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyczuwam delikatną ironię... | it!
Akurat ironia wyszła mi niechcący ;) Chodziło mi o tego typu gry, gdzie trzeba znać mnóstwo ruchów, połączeń klawiszy, zaangażować się w fabułę, takie całkowite przeciwieństwo np popularnych Kulek, gdzie tylko siedzisz i klikasz.
Te Kulki właśnie i inne gry tego typu, Pasjans czy Zuma czy czort wie co tam jeszcze jest (sama w to nie gram, więc pojęcia nie mam większego ani mniejszego) odmóżdżają. Bazują na sporej porcji bezmyślności i przez to odprężają. Niby coś robisz, grasz i w teorii myślisz, a tak naprawdę tylko wykonujesz niewielkie ruchy nadgarstkiem ;) Do takich gier właśnie kobiety mają skłonność, osobiście nie spotkałam się z ani jednym przedstawicielem płci brzydszej, który by grał w to to ;)
Nie mówię też oczywiście, że kobiety grają tylko w takie gry! Boże broń ;) Niejednokrotnie gramy w to samo co faceci i jesteśmy w tym nawet brutalniejsze ;)
Podkreślić chciałam to uwarunkowanie z racji płci do bezmyślnego klikania i odprężania się przy tym ;)
Użytkownik: AnnRK 20.11.2009 15:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat ironia wyszła mi n... | cheyenne
Ależ Wy mi zawsze humor poprawiacie. Tyle razy wieczorami grałam właśnie w Kulki, jednocześnie złoszcząc się na siebie, że tracę czas, zamiast zrobić coś pożytecznego. A tu proszę nie tylko mnie dopada od czasu do czasu chęć poklikania o tak, bez zaangażowania umysłowego. Pokrzepiające. :P
Użytkownik: Cora 21.11.2009 14:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat ironia wyszła mi n... | cheyenne
A to Cię zaskoczę! Mój poczciwy tata, zdecydowanie przedstawiciel płci brzydszej, swego czasu miał dość sporą fazę na Kulki właśnie, i chyba nieźle się przy tym bawił ;) wracał po pracy do domu parzył kawkę i z braku lepszego zajęcia (gdyż książki to on czytał jedynie za czasów młodości, niestety) oddawał się w całości takiej właśnie zabawie. Znudziło mu się jednak, kiedy zabrakło mu cudzych rekordów do pobijania ;)

A co do głównego tematu... Mogłabym podać wiele powodów dlaczego ostatnio spędzam znacznie mniej czasu na czytaniu niż kiedykolwiek wcześniej. I oczywiście każdy z nich byłby całkowicie szczery... Ale. Nie mogę nie przyznać, że ten najprawdziwszy i jednocześnie najbardziej zawstydzający powód to fakt, że... po prostu mi się nie chce. Prawdą jest, że jeśli po wielu godzinach zakuwania znajdę trochę wolnego czasu to okazuje się, że jest wiele innych rzeczy, którymi chciałabym się zająć. Czytam jedynie w komunikacji miejskiej ( a i wtedy nie zawsze, bo czasem trzeba zakuwać do ostatniej chwili) i wieczorami, też coraz rzadziej i coraz mniej. Głupio mi naprawdę... Bo wciąż kocham książki, ale jakoś ostatnio żadna z nich nie potrafi mnie wciągnąć tak totalnie, bym zapomniała o całym świecie.
Użytkownik: it! 23.11.2009 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: A to Cię zaskoczę! Mój po... | Cora
Kulki, kulki, kulki... Tyle o tym mówicie, a ja za bardzo nie wiem, o co chodzi;) Tzn. domyślam się, gdzieś to chyba nawet widziałem, ale osobiście nie miałem przyjemności;)
Użytkownik: ewa_86 23.11.2009 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Kulki, kulki, kulki... Ty... | it!
Wpisz sobie w google "kulki" i wejdź w pierwszą stronę, która się wyświetli - ta jest moja ulubiona ;) Naprawdę nieźle odprężają :)

No i zrobił się temat o kulkach, a nie o czytaniu ;)
Użytkownik: it! 24.11.2009 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Wpisz sobie w google "kul... | ewa_86
Hehe, nie ma to jak dobry offtopic;) Kiedy tylko będę miał 15 minut czasu (heh, może w piątek...:/) to na pewno odpalę te kuleczki;)
Użytkownik: bałałajka 08.12.2009 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehe, nie ma to jak dobry... | it!
O czym wy piszecie? co to za kulki?
Użytkownik: it! 08.12.2009 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: O czym wy piszecie? co to... | bałałajka
A to taki mały był offtopic, bałałajko;) Chodzi o taką gierkę na necie, przy której najlepiej się relaksować i odmóżdżać;) Sprawdziłem, prawda to;)
Użytkownik: yantri 25.11.2009 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A to Cię zaskoczę! Mój po... | Cora
Nie jesteś (czy może Twój tata) osamotniona. Mój mężczyzna, aktualnie na obczyźnie, z powodu ograniczeń bagażu, książki w laptopie ma w postaci ebooków. I zanim sobie poczyta, to po pracy lubi pograć w zumy czy klocki jakieś, żeby się odmóżdżyć. W kulki też kiedyś grywał...

Mnie się zdarza bezmyślnie w Simy klikać i wsłuchiwać się w teksty piosenek w radio.

Czasem po prostu umysł odrzuca jakikolwiek wysiłek, nawet czytanie. Nie przejmuj się - przejdzie Ci.
Użytkownik: Cora 27.11.2009 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jesteś (czy może Twój... | yantri
Dzięki za słowa otuchy :) Na pewno masz racje.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: