Dodany: 17.02.2015 13:02|Autor: Marylek

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Istota rzeczy
Hanika Iris

Krew brata twego[1]


Różną mają ludzie wrażliwość; różne rzeczy ich bolą. Nadwrażliwość może być jak choroba.

Hansa Frambacha boli cierpienie ofiar Holocaustu. To dominuje w jego życiu, czyni go wiecznie nieszczęśliwym, ale i, paradoksalnie, określa. Hansa buduje ból, ten stary, cudzy ból zdaje się trzymać go przy życiu. Czy rzeczywiście: cudzy?

To podstawowe pytanie, ono właśnie stanowi „Istotę rzeczy”. Czy upływ czasu sprawia, że okrucieństwo jest mniej okrutne, a podłość mniej podła? Czy da się stopniować cierpienie? Czy istnieją zbrodnie, o których mamy prawo zapomnieć?

Hans jest uosobieniem wrażliwej części narodu niemieckiego. Człowiekiem z pokolenia, które nie pamięta wojny, a mimo to kładzie się ona cieniem na jego życiu. Nie potrafi odciąć się od poczucia odpowiedzialności za zbrodnię ludobójstwa, nie potrafi z tym żyć, choć stara się racjonalizować w sobie codzienność. Wszędzie jednak wyczulonym okiem dostrzega, jak ten krótki wycinek długiej historii jego kraju wciąż wpływa na teraźniejszość, zapładnia wyobraźnię artystów, bawi gawiedź. Jakby historia odległa była mniej rzeczywista, jakby upływ lat spłycał wagę problemów, umniejszał tragedię, przesuwał wagę zdarzeń minionych w stronę anegdoty.

„W kinach blokowiska noszącego nazwę »Potsdamer Platz« wyświetlano aktualną hollywoodzką produkcję. W większości były to filmy o niewiarygodnych aspektach życia i miłości amerykańskich ludzi z plastiku. Pozostałe nawiązywały w ten lub inny sposób do przeszłości, którą on zarządzał na co dzień. Miało się do wyboru: zamach na Hitlera z 20 lipca 1944 roku, powojenny romans niepiśmiennej nadzorczyni obozu koncentracyjnego i rozwiniętego seksualnie szesnastolatka, opowieść o walce żydowskich partyzantów na Białorusi oraz groteskowy, kołtuński moralitet o synu komendanta Auschwitz, który zaprzyjaźnia się z rówieśnikiem zamkniętym w obozie, a na koniec ląduje wraz z nim w komorze gazowej. Dwa filmy miały za kanwę autentyczne wydarzenia, dwa pozostałe były fikcją opartą na tych wydarzeniach lub krążyły wokół nich, i tak w koło Macieju. Z profesjonalną bezkompromisowością ilustrowały i ukazywały to, przed czym cofała się kiedyś zawstydzona wyobraźnia. (…) Dostosowaliśmy naszą historię do gustów masowej publiczności”[2].

Z takim postrzeganiem rzeczywistości Hans nie potrafi się pogodzić.

Czy bohater jest postacią reprezentatywną dla młodego pokolenia Niemców? Bardziej widoczni w przestrzeni publicznej są krzykacze z rękami uniesionymi w nazistowskim pozdrowieniu. Z pewnością nie znaczy to, że nadwrażliwcy pokroju Hansa nie istnieją. Uderza jednak, jak bardzo jest on osamotniony, jak zupełnie nie ma z kim dzielić nie tylko życia, ale - na dłuższą metę - nawet własnych myśli.

Hans jest patologicznie sam. Nie wiemy nic o jego bliskich, o rodzinie, nie ma przyjaciół poza Grazielą, nie ma kolegów z pracy ani sąsiadów, od których pożyczałby sól. Pracuje w Instytucie Zarządzania Przeszłością (to taki rodzaj IPN-u), ale i tam jego kontakty z ludźmi ograniczają się do sekretarki i szefa. Obydwojga nie lubi. Mentalnie tkwi w czasie minionym; przejazd zatłoczonym metrem porównuje ze stłoczeniem ludzi w bydlęcych wagonach wiozących ich do Auschwitz. Wraca do domu wybierając drogę między „kamieniami pamięci” (Stolperstein). Opętany nerwicą natręctw, latami odprawia te same rytuały („już ćwierć wieku przygotowuję sobie co rano dzbanek herbaty”[3]), obsesyjnie dzieli litery wszystkich słów przez trzy, układa poły płaszcza na wieszaku zawsze w ten sam sposób, zawsze też wybiera tę samą drogę do domu. Pielęgnuje rytuały, bo mają pomóc mu przetrwać. W najtrudniejszych chwilach ucieka w głąb własnego płaszcza, symbolu słabiutkiej ochrony przed bólem przeszłości, od którego nie ma dla niego ucieczki. Choć chciałby „Tak długo udawać normalnego człowieka, aż w końcu się takim stanie”[4].

Samotność. Brak wiary w siebie. Nieumiejętność nawiązywania kontaktów z ludźmi. Wieczorno-nocne surfowanie po Internecie jako namiastka życia. Nawet jego przyjaźń z Grazielą jest jakaś ułomna. Zbliża ich podobne postrzeganie przeszłości, lecz teraźniejszość przeżywają odmiennie. Graziela nieszczęśliwa, samotna lub porzucona bliższa jest Hansowi niż Graziela zakochana, spełniona, radosna. Ale to jedyna osoba, z którą potrafi jeszcze rozmawiać, która potrafi skłonić go do działań mieszczących się w ogólnie przyjętej normie: pójścia na koncert, do biblioteki, zaakceptowania konieczności służbowej podróży. Gdy tylko jednak wpływ przyjaciółki słabnie, Hans osuwa się na powrót w piekło cudzych doświadczeń, z którego nie potrafi wyjść. I w którym jest mu coraz trudniej. Bo wszędzie wokół widzi ślady dziedzictwa Kaina, wiodące od Golgoty, przez wojny krzyżowe, po Auschwitz i Hiroszimę. Bo „zbrodnia sama w sobie istniała zawsze, od samego początku, ponieważ nasz Pan Bóg przewidział ją już w planie stworzenia”[5].

Hans Frambach, nadzorca wspomnień starający się przeżyć pojedynczy dzień. Jeszcze jedna ofiara Holocaustu. Niepogodzony z przeszłością, cierpiący w teraźniejszości, bez wizji przyszłości. Bardzo ludzki, bardzo tragiczny. Bardzo nietypowy. A jednak jeden z nas. W istocie rzeczy - Człowiek. Cierpiący za winy nie swoje. Homo Doloris.


---
[1] „Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi”; Biblia, Księga Rodzaju 4, 10.
[2] Iris Hanika, „Istota rzeczy”, przeł. Ewa Kowynia, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2014, s. 133.
[3] Tamże, s. 111.
[4] Tamże, s. 113.
[5] Tamże, s. 87.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2290
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Frider 17.02.2015 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Różną mają ludzie wrażliw... | Marylek
Piękna recenzja.
Użytkownik: Marylek 17.02.2015 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Piękna recenzja. | Frider
Dziękuję.

To piękna książka, choć smutna i trudna. Jednak warta przeczytania.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: