Przeczytałem właśnie raport Biblionetki Narodowej dotyczący czytelnictwa Polaków. I prawdę powiedziawszy nie wiem czy śmiać się czy płakać...

W 2014 roku Ministerstwo Kultury zwiększyło o całe 45 milionów wydatki na to, żeby Polacy nie zostali wtórnymi analfabetami. Dzięki temu na rozwój zainteresowania książkami, przeznacza się w przeliczeniu na jednego mieszkańca, całe 3 zł 30 gr. Ministerstwo chwali się, że to 4 razy więcej niż 4 lata wcześniej, ale świadomość tego, że na powstrzymanie idiotyzacji statystycznego Kowalskiego przeznacza się równowartość ceny butelki średniego piwa, nie czyni tych informacji nazbyt budującymi.

Ktoś powie, że "lepszy rydz niż nic", ale... nie jestem do końca przekonany czy tak małe środki mogą przynieść wymierne efekty. A skoro nie można oczekiwać sensownych efektów, to może przeznaczyć te pieniądze na coś innego???

Spójrzmy teraz na liczby. Prawie 60 % Polaków nie przeczytało w ubiegłym roku ŻADNEJ książki. Dla trzech z pięciu rodaków, przebrnięcie przez choćby jedną książkę okazało się "mission impossible". Całkiem nieźle - jakieś 22,5 mln Polaków doszło do wniosku, że książka nie jest rozrywką, na którą warto poświęcić kilka godzin rocznie... Nieźle brzmi również informacja o tym, że więcej niż pół książki na miesiąc czyta zaledwie 10 % Polaków (mniej więcej 3,5 mln.). Ile czasu zajmuje przeczytanie połowy książki? 3 godziny? Z tego wynika, że 90 % populacji naszego kraju przeznacza na czytanie książek mniej niż 6 minut dziennie. Dla porównania - statystyczny Polak ogląda codziennie telewizję przez mniej więcej 100 minut...

Należy jeszcze pamiętać, że wyniki czytelnictwa zawyżają uczniowie i studenci, którzy są "zmuszeni" sięgnąć w ciągu roku po kilka lektur. Gdyby wyłączyć ich z badań wyniki byłyby jeszcze bardziej zatrważające.

Dlatego zanim zaczniemy się cieszyć, że liczba osób czytających książki przez minutę dziennie (to wystarczy by skończyć w ciągu roku jedną książkę) wzrosła o 2,5 %, zastanówmy się czy to wystarczy by powstrzymać społeczeństwo przed utratą zdolności rozumienia czegoś co nie jest ikonką na ekranie monitora / tabletu...

Moja poprzednia czytatka: "Literaturyzacja" filmów albo dlaczego przenosiny książka - ekran działają tylko w jedną stronę