Nowy Testament tylko sporadycznie kreśli wizerunek Józefa - kiedy przypomina ucieczkę do Egiptu, kiedy stara się o godziwe warunki połogu Marii, kiedy szuka zaginionego Jezusa ( dwunastolatka).
Milczenie Józefa nie przesądza o jego drugoplanowej roli.Najprawdopodobniej był wzorowym Izraelitą - znał Prawo i przekazał je Jezusowi, znał swoją religię i obyczaje. Można tak sądzić po naukach Jezusa, w których przypomina,że Prawo obowiązuje i żadna jego litera nie zostanie zniesiona.
A jednak działalność Jezusa rozpoczyna się już po śmierci Józefa. Rola Józefa wyczerpała się w wychowaniu i ukształtowaniu młodzieńca. Nowa droga odbywa się bez jego udziału.
Zastanawia mnie, czy Józef rozumiał czy po prostu ufał?
Czy to, że wiernym był Żydem pozwalało mu wspierać, czy powstrzymywać Jezusa? Czy, gdyby żył, podążyłby śladem nauczania wychowanka ( jak Matka)? Czy kult jakim się go otacza nie zamazuje dramaturgii jego życia? Czy Bóg przemawiał do niego częściej, czy tylko raz przed poślubieniem Maryi?
Szkoda, że tak mało mówi się o ludzkim życiu, tak wiele o szerzeniu kultu. Tak wiele się mówi, tak mało zastanawia nad milczeniem choćby ewangelistów.