Dodany: 19.01.2015 04:16|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Recenzja nagrodzona!

Książka: Szum
Tulli Magdalena

Może na długo, może na zawsze



Recenzuje: Iwona Banach


Odnośnie do „Szumu” Magdaleny Tulli, której oczywiście nikomu przedstawiać nie trzeba, miałam pewne obawy, jak odbiorę tę powieść po „Włoskich szpilkach” i czy z powodu podobnej tematyki nie znudzi mnie albo nie zniechęci pewną oczywistością odniesień. Na szczęście moje obawy okazały się całkowicie bezpodstawne.

Czytałam ostatnio dość dużo o syndromie „drugiego pokolenia” i choć termin nie ma jeszcze chyba definicji ściśle prawnej, to jednak pojawia się dość często, przede wszystkim w kontekście holokaustu, a także genetycznych uwarunkowań potomków ludzi, na których w podczas drugiej wojny światowej naziści przeprowadzali eksperymenty pseudomedyczne. W takim sensie ma on wymiar i fizyczny, i psychiczny.

Renata Zawadzka-Ben Dor ze stowarzyszenia „Drugie Pokolenie” pisze tak o ludziach i dzieciach ludzi, którzy przeżyli traumę tej wojny: „Po wojnie wracali do nowego życia, do nadziei i do… rozczarowań. Tych ostatnich było więcej. To dlatego na wszelki wypadek nadmiernie chroniono nas przed wszystkim i wszystkimi. To pewnie dlatego w naszych domach tak rzadko gościła niefrasobliwa radość. Miast niej zasiano w nas ziarno lęku. Beztroskie dzieciństwo? Mało kto takie zachował we wspomnieniach” [1].

I nie ma tu znaczenia ani religia, ani narodowość, ani nawet rodzaj traumy czy skala prześladowań, jakie ci ludzie przeżyli. Ważna jest wojna i to, co ze sobą niesie. Nie musi to być akurat ta, o której pisze Tulli w powieści „Szum”, każda inna będzie taka sama i to samo przekaże następnym pokoleniom. Sprawi, że będą nosiły niezabliźnione rany swoich rodziców, którzy nie umieli i z pewnością nie chcieli zapomnieć. Bo zapomnieć to zdradzić, ale też pozwolić sobie na beztroskę, a może i na odrobinę szczęścia, zaś ten, kto widział tyle tragedii i tyle grozy, do szczęścia nie ma prawa.

„Szum” to zaskakująca książka, zaskakująca i skrajnie traumatyczna, bo opisuje świat widziany oczami dziecka, które czuje nie rozumiejąc i z braku wiedzy swoje uczucia „przekłada” na własne prawdy. Świat nie znosi pustki ani przemilczenia, natychmiast je wypełnia czymś, co jest pod ręką, najczęściej żalem.

„Z dzieckiem jest jak z pudełkiem (…) Trudno wyjąć coś czego się nie włożyło” [2], pisze autorka. Niestety czasami bezwiednie wkłada się w to pudełko swój własny strach, obawę przed utratą, wspomnienia przeżytych koszmarów, bo mimo przemilczeń wydostają się one na światło dziennie w ten czy inny sposób. Czasami powiększa ten balast niezdolność do miłości oraz chęć uporządkowania świata, by niczym nie zaskakiwał. I właśnie to i tylko to się z niego potem wyjmuje. Buduje się świat od nowa, ale budowany na tragedii nie jest już szczęśliwy, jest zaledwie znośny i sztucznie uładzony. To sztuczne uładzanie i dopasowywanie go do bezpiecznych rozmiarów zostawia mało miejsca na indywidualizm.

W „Szumie” pokazane są dwie siostry, dwie tragedie wojenne, dwa małżeństwa i dwa macierzyństwa. Dwa domy, w których przykłada się ogromną wagę do zewnętrznych przejawów kultury, dwie postawy: bierna i uległa, oraz zdecydowana. Dwoje dzieci: idealny chłopiec i nie całkiem idealna dziewczynka, która usiłuje egzystować w tym nieprzystępnym świecie. Jej inność jest bardzo widoczna dla niej samej, ale także dla świata.

„Nosiła pod sweterkiem jakąś straszną ranę (…) odziedziczyła ją po matce” [3].

To tak, jakby wojnę przekazano jej w genach i zapomniano wyjaśnić, co to takiego. Nie radzi sobie z nią, więc nie radzi sobie ze sobą. Wciąż powtarza te same schematy, żyjąc w nieistniejącym świece martwych od dawna ludzi. I chociaż to zrozumiałe, że trudno jest rozmawiać o czymś tak okrutnym jak wojna, łatwo się domyślić, jak wielkie spustoszenie w psychice dziecka może spowodować brak takiej rozmowy.

A jednak nie o spustoszeniu właściwie traktuje ta powieść, mimo że jest ono wątkiem podstawowym, a o życiu i wybaczaniu w jakiś sposób możliwym i zbawiennym, choć skrajnie trudnym.

Ogromną zaletą „Szumu”, poza potraktowaną bardzo delikatnie i pięknie tematyką, jest język. Poetycki, chwytający za serce, mistrzowski, choć same słowa jakby nie istnieją. To powieść pisana obrazami. Jest plastycznie, pięknie okrutna, a jednak z pewnością należy do tych książek, do których się wraca i które zapadają w pamięć – może na długo, może na zawsze.


Tytuł: Szum
Autor: Magdalena Tulli
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 189

Ocena: 6/6


[1] http://drugiepokolenie.org.pl/o-nas/
[2] Magdalena Tulli „Szum” str 59
[3] Tamże, str. 169.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1715
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: