Dodany: 15.01.2015 11:10|Autor: anek7
Schyłkowy PRL oczami dziesięciolatka
Nie tak znowu dawno, bo niecałe trzydzieści lat temu, w jednej z kamienic na warszawskim Grochowie mieszkał sobie pewien chłopiec. Spośród gromady innych chłopców wyróżniał go nieprzeciętny wzrost i z tego powodu zyskał sobie z angielska brzmiący przydomek "Longin". Mieszkanie było niewielkie, więc musiał rezydować w kuchni - jego tato, mający smykałkę do majsterkowania, wydzielił mu tam niewielki kąt za lodówką, gdzie mieściło się łóżko i opuszczany blat, przy którym można było odrabiać lekcje. Kiedy poznajemy Longina, jest uczniem czwartej klasy, za szkołą nie przepada, ale już lepsze lekcje niż siedzenie w domu z młodszym braciszkiem Sebastianem...
Pewnego dnia mama prosi go, aby powiesił pranie na strychu i ta błaha z pozoru czynność wprowadza ogromne zmiany w życiu chłopca. Na strychu poznaje bowiem swojego rówieśnika Alberta, z którym szybko się zaprzyjaźnia, a nawet zaprasza go do swojego mieszkania. I tu czeka go ogromna niespodzianka - nikt poza nim nie widzi Alberta...
Marcin Prokop to znany i lubiany dziennikarz telewizyjny. Z Dorotą Wellman tworzył przez kilka lat chyba najbardziej rozpoznawalną parę prowadzących rozmaite programy na antenie TVP2, a od 2008 roku wraz z Szymonem Hołownią prowadzi show "Mam talent" emitowany przez stację TVN. Jest, również z Hołownią, współautorem dwóch książek skierowanych do dorosłego czytelnika, natomiast niedawno pojawiło się jego najnowsze dzieło, przeznaczone tym razem dla dzieci - "Jego Wysokość Longin".
Autor opowiada tu o dzieciństwie, które przypadło na ostatnie lata PRL-u. Przed sklepami stoją jeszcze kolejki, bo akurat rzucili jakiś atrakcyjny towar, w pokoju rodziców króluje telewizor marki "Rubin", dziadek robi zapasy cukru i papieru toaletowego na wypadek wojny, a tato pędzi w domu bimber. Chłopcy grają w piłkę, ścigają się na rowerach, zbierają papierki z gumy "Donald", kolekcjonują resoraki, tworzą podwórkowe bandy i ani im w głowie siedzenie w domu przed telewizorem (inna rzecz, że są tylko dwa kanały i prawie wcale nie ma na nich programów dla dzieci). W niektórych domach pojawiają się atari, czyli konsole do gier, ale dzieciaki rzadko są do nich dopuszczane, bo to kosztowna zabawka - tata Longina wydał na swoją całą "trzynastkę".
Książka Prokopa to ciepła i pełna humoru opowieść o świecie, którego już nie ma. Chociaż przeznaczona jest dla rówieśników tytułowego Longina, moim zdaniem docenią ją przede wszystkim dorośli, zwłaszcza ci, których dzieciństwo i młodość przypadły na drugą połowę lat osiemdziesiątych. Dla współczesnych nastolatków wiele z opisywanych sytuacji będzie zupełnie niezrozumiałych, bo np. który z nich dzisiaj wie, co to Wyścig Pokoju i gra w kapsle? Niektóre z sytuacji wywołujących uśmiech na twarzy dorosłego młodym czytelnikom nie wydadzą się wcale zabawne, inne może i będą ich śmieszyć, ale z zupełnie innych powodów. Ale jedno jest pewne - dzięki "Jego Wysokości Longinowi" nasze dzieci mają szansę dowiedzieć się, jak wyglądało nasze dzieciństwo...
Serdecznie zachęcam do poznania tej książki. Bo jestem niemal pewna, że jej bohatera polubicie tak samo jak ja :).
[Recenzję opublikowałam na swoim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.