Dodany: 02.01.2015 19:10|Autor: wapniakiwdrodze.blog​spot.co.uk

Beksińscy, portret okrutny


Lubię czytać biografie. Szczególnie artystów: malarzy, pisarzy czy też fotografów. Ciekawi mnie zawsze, w jaki sposób zaczęła się ich kariera. Kiedy. Z jakiego powodu. Jakimi byli ludźmi. Ale tym razem zrobiłam chyba o jeden krok za daleko. Ku rozczarowaniu. I to nie tekstem, lecz charakterem bohaterów książki. Ale po kolei.

Egzemplarz, który do mnie trafił, został porzucony przez dwie poprzednie czytelniczki z powodu depresyjnego wpływu, jaki miał na nie tekst, a raczej zdarzenia z życia głównych bohaterów. Postanowiłam, że ja wytrwam. I udało mi się.

Książka Magdaleny Grzebałkowskiej "Beksińscy. Portret podwójny" opowiada o życiu dwóch facetów, ojca i syna, Zdzisława i Tomasza Beksińskich. Opowieść zaczyna się w Sanoku, u podnóża Bieszczad. Tu rodzi się Zdzisław, kończy szkoły, wyjeżdża stąd na studia i wraca - przywożąc z niezbyt odległego Dynowa żonę, Zofię. W drewnianym rodzinnym domu na potokiem mieszkają wraz z niezbyt planowanym synem Tomaszem. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Autorka wykonała kawał naprawdę dobrej roboty, zbierając materiały do tej książki. Dane w niej zawarte są szczegółowe, poparte cytatami z listów napisanych ręką bohaterów. Dociera do ludzi, którzy znali Beksińskich. Nie waha się przed upublicznieniem naprawdę intymnych wyznań czy zdarzeń z ich życia. Prawdą jest, że obaj sami dość dobrze własne życie dokumentowali: ciągle nagrywając swoje rozmowy czy też je filmując. Pytanie, czy na pewno z przeznaczeniem do wglądu publicznego, czy jednak był to tylko prywatny pamiętnik (może nie lubili pisać?).

Niestety, ja kartka po kartce przestawałam lubić obu mężczyzn. Strona po stronie traciłam do nich szacunek. Zaczęli mi się jawić jako dwa rozpuszczone bachory, które same są odpowiedzialne za to, jak potoczyło się ich życie. Egocentryczni i egoistyczni. I ta biedna Zofia, żona i matka. A może bardziej służąca. Pozostaje tylko jedna tajemnica: jakim cudem taki człowiek jak Zdzisław mógł tworzyć takie piękne obrazy? Jak Tomek mógł robić takie fajne audycje radiowe?

Jeśli nie chcecie sobie zadawać tych pytań, nie czytajcie tej biografii. Po niej oglądanie obrazów Zdzisława Beksińskiego nie będzie już takie samo...


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1415
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: monaker 08.05.2015 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię czytać biografie. S... | wapniakiwdrodze.blog​spot.co.uk
Ty chyba inna ksiazke czytalas. Jaka znowu biedna Zofia!? Przeciez nikt tam sie nad nia nie znecal, a wrecz odwrotnie, ta jej nadopiekunczosc denerwowala Tomka. Widac ze nie jestes matka i nie masz pojecia o relacjach: matka-syn. Nie byli egoentryczni ani egoistyczni tylko mieli taki sposob bycia, dlatego ludzie odbierali to na zly sposob. Jesli Tomek bylby taki ludzie nie lgneli by do niego, a przeciez mial wielu znajomych i wielu ludzi chcialo go poznac, po prostu jego osobowosc byla imponujaca. Uwazasz moze ze powinni dzialac w fundacjach charytatywnych to wtedy mozna by obrazy Zdzislawa i audycje Tomka ogladac i sluchac z czystym sumieniem. To byli tak "bogaci" wewnetrznie ludzie ze ich zyciorysem, przemysleniami i dialogami mozna by obdarzyc....ehh. Nie mam pojecia jak mozna dojsc do takich blednych wnioskow po przeczytaniu tej wspanialej ksiazki
Użytkownik: wapniakiwdrodze.blog​spot.co.uk 24.05.2015 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ty chyba inna ksiazke czy... | monaker
Cóż, zakładam, że czytałyśmy te same słowa, ale każdy odczytał je tak, jak mu było wygodniej.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: