Dodany: 31.12.2014 13:22|Autor: verdiana

Czytatnik: Artes Liberales

1 osoba poleca ten tekst.

Lektury 2015


Czytatka antydemencyjna. Zanim zachorowałam na demencję naczyniową, takie czytatki nie były mi potrzebne, tymczasem to już druga. Ocena zawsze jest informacją dla polecanek, dla siebie dodaję po kilka zdań. Clue: DLA SIEBIE, nie po to, żeby udowadniać, że nie jestem wielbłądem.

Styczeń
1. Zawód: Wiedźma: Tom 1 (Gromyko Olga) (4) [I]
Nie jest złe, ale myślałam jednak, że będzie lepsze. Nie jest to fantasy fabularne, bo fabuły w zasadzie nie ma - niewiele się dzieje w sensie akcji. Ale fantasy obyczajowe to też nie jest, nie dorównuje Canavan w żadnym razie, a przecież i Canavan to nie szczyt możliwości - gdzie jej do Białołęckiej na przykład? Kolejne tomy muszą poczekać, nie da się tego czytać cięgiem.

2. Rodzina (Jaruzelska Monika) (5) [Akcja Pożyczki - Marylek]
Znakomite! Zaskakująco dobre. MJ jawi się jako mądra, wyważona, ciepła kobieta (co nie znaczy, że we wszystkim się z nią zgadzam). Dużo w tej książce o zwierzętach, nawet o chirurgu, który operował mojego szczurka. ;) Całość uzupełniają rozmowy z rodzicami. Chcę więcej!
Trochę błędów było, np.:
"Mamę nie interesował mundur".
"Wszystko trwa zbyt wolno".
I to nie cytaty z rozmów, bo rozmowy były potoczne, jeszcze można by przymknąć oko...

3. Polskie morderczynie (Bonda Katarzyna) (5) [Akcja Pożyczki - Vemona]
Właściwie nie zdziwiła mnie konstatacja, że morderczynie, odejmując oczywiście patologię, to normalne kobiety, takie, jakie mijamy na ulicy, to nasze matki, siostry i sąsiadki, które w większości zabijają swoich oprawców. I tak naprawdę to przecież samoobrona, to nie one powinny iść siedzieć, tylko wszyscy ci, którzy im nie pomogli! Pomoc społeczna, policja, straż, rodzina - gdzie oni wszyscy byli przez lata, kiedy ktoś się nad tymi kobietami znęcał? Gdzie oni byli, kiedy nie mogły już znieść tej przemocy? ILE można znieść?! Dlaczego za samoobronę przed przemocą są jeszcze dodatkowo karane?! Karani powinni być ci, co zamiatają pod dywan, milczą i udają, że nic się nie dzieje! Te morderczynie to ktoś taki jak ja - wszyscy wiedzą o przemocy, nikt nic nie robi, nikt nie reaguje - jak łatwo mogę się znaleźć w gronie takich morderczyń!

4. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska czyli Lilka Kossak: Biografia poetki (Nasiłowska Anna) (4.5) [Akcja Pożyczki - Vemona]
Dobra, chociaż chwilami pisana jakby językiem nazbyt potocznym, co mnie mierziło. To nie powieść przecież, w której bohaterowie potocznie rozmawiają, to biografia!
Zdałam sobie sprawę, jak właściwie niewiele wiadomo o Lilce. Nabrałam ochoty na książki Madzi.

5. Miłość dobrej kobiety (Munro Alice) (4) [I] [Akcja Nobliści]
Oczekiwałam czegoś więcej, tymczasem książka potwierdza moje przekonanie, że klasa noblowska jest... bardzo niska. Beletrystyce bardzo trudno wznieść się na wyżyny intelektu, na ogół nie dorównuje innym książkom - za co więc się ją nagradza, i to Noblem?!
Przeciętne czytadło. Czytałam naprawdę wiele lepszych. Rozumiem, że to nie książka akcji, ale bohaterowie jakieś życie wewnętrzne mogliby jednak mieć. A tu nic, kukiełki.

6. Zniszcz ten dziennik: Kreatywna destrukcja (Smith Keri) (5) [Akcja Własna Półka]
To nie jest journal dla dzieci. W Polsce to chyba pierwszy, a taki prawdziwy a.j. znalazłam dopiero niedawno - nie sprowadza się, nie produkuje, nie ma tradycji, ludziom się nie chce, nie wiem. Może dlatego ludzie nie wiedzą, co się z tym robi i traktują tytuł dosłownie, tymczasem w oryginale to nie jest "zniszcz", tylko "wreck", i nie "dziennik", tylko "journal" właśnie. Nawet tłumacz nie skojarzył z art journalem, jak widać, polskiego tłumaczenia nie ma w ogóle. "Wreck this Journal" to coś na kształt popowego art journala z podpowiedziami, bo nie każdy ma własne pomysły i nie każdy od razu wpada na prowadzenie klasycznego art journala. ;)
To nie książka. To tylko polski tytuł udaje, że to jest jakiś dziennik, choć nie ma z dziennikiem nic wspólnego. Powinno się go raczej kupować w sklepach papierniczych i plastycznych jak wszystkie art journale, a nie w księgarniach. Promować może i owszem, ale nie jako książkę! Tego się przecież nie czyta. To tak jakby promować adresownik jako książkę - bez sensu! Promować jako źródło kreatywności, a nie jako książkę, którą się w dodatku niszczy - zupełnie nie rozumiem, czemu ludzie, którzy dosłownie traktują polski tytuł, jednocześnie pomijają jedno z pierwszych poleceń - żeby się ściśle nie trzymać tychże. Na yt jest masa filmików pokazujących zniszczenie - ale co jest kreatywnego w niszczeniu (i w ślepym wykonywaniu poleceń)? Po co to w ogóle robić?
Właściwie nie wiem, co oceniać. Jako książka nie powinno się to znajdować w bnetce w ogóle, ale skoro już jest, to ocenię zabawę, jaką z tym miałam. ;)
A jeśli ktoś chce się dowiedzieć, co się z tym robi, to proszę: https://www.youtube.com/watch?v=pCM7bn5I7rg

7. Na psa urok (Hearne Kevin) (4) [I]
I tom cyklu urban fantasy. Miało to być humorystyczne fantasy, a Atticus, główny bohater, miał być zabawny, ale nic z tych rzeczy. To nie Pratchett, nawet się nie uśmiechnęłam ani razu. I w zasadzie nie było fabuły - przez całą książkę Atticus próbuje uniknąć śmierci z rąk rozmaitych magicznych stworzeń, ale nic poza tym się nie dzieje. Słodki jest drugi bohater - wilczarz Oberon, z którym Atticus porozumiewa się mentalnie. Mimo wszystko czytało mi się to przyjemnie i sięgnę po kolejne tomy.

8. Raz wiedźmie śmierć (Hearne Kevin) (4) [I]
Opis II tomu jest taki jak I. Parsknęłam śmiechem raz: "Zrobiło mi się gorąco w środku, ale na zewnątrz zadrżałem niczym kamerton w gorącej czekoladzie".

9. Czy mój facet jest bez serca?: Wszystko, co musisz wiedzieć, jeśli kochasz mężczyznę z zespołem Aspergera (Simone Rudy) (4) [Akcja Własna Półka]
Pierwsze wrażenie: błąd na błędzie! I to błędy każdego rodzaju - merytoryczne, ortograficzne, interpunkcyjne, techniczne itd.
Drugie wrażenie: mężczyźni z ZA są jednak totalnie różni od kobiet z ZA.

10. Między młotem a piorunem (Hearne Kevin) (4) [I]
Nic się nie zmienia - opis poprzednich tomów pasuje i tym razem. Z tym że teraz czyta mi nie Ivona, a Robobraille.org.

11. Zbrodnia i Kojot (Hearne Kevin) (4) [I]
12. Kijem i mieczem (Hearne Kevin) (4) [I]
13. Kronika wykrakanej śmierci (Hearne Kevin) (4) [I]
W 1/4 ostatniego tomu się popłakałam! Na czytadle! Nie do wiary! :)
Wszystkie tomy są jednakowe, zlały mi się w jeden. Ale polubiłam bohaterów, zwłaszcza Oberona.
W ostatnim na końcu znajduje się dodatkowe opowiadanie.

14. Pochłaniacz (Bonda Katarzyna) (3) [I]
To rozczarowujące, kiedy - wydawałoby się - myśląca autorka używa słowa "inwalida", udając, że jest neutralne [http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/234930;jses​sionid=840A6C18389E651A5EA34F177C0D1389].
Nie podoba mi się też sugerowanie, że psychologia może być kierunkiem, na którym można "przeczekać", bo się nie dostało na politechnikę; nazywanie kościoła świątynią; oraz "tresowanie" psa (tresować to można dziecko, psa się wychowuje!).
"Nie była ideową wegetarianką, po prostu nie używała mięsa. Zamiast niego jadła migdały, sery, tuńczyka lub wędzonego łososia". Tuńczyk i łosoś to przecież nie mięso, to warzywo, nie?
Po przeczytaniu 1/3 książki musiałam zerknąć do opisu wydawcy, bo nie wiedziałam, o czym ona jest i o co właściwie chodzi - nic się nie działo, nudziłam się śmiertelnie. W drugiej połowie, kiedy pojawił się policyjny pies Errata, zrobiło się ciut ciekawiej. Nb. nikt nie zauważył, że owczarek niemiecki jest w ciąży? Jasssne.

15. Przejechał cyrk (Modiano Patrick) (3) [I]
To o czym to było?
I dlaczego Nobla dostaje znowu miałki beletrysta?

16. Czy umiesz gwizdać, Joanno? (Stark Ulf) (6) [Akcja Własna Półka]
Na starość się robię sentymentalna - już drugi raz w tym miesiącu popłakałam się na książce. Cudna jest! Pogodna, ciepła - o tym, jaką wartością jest dziadek w życiu dziecka.

17. Jedwabnik (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) (4) [I]
Opis z okładki jest fantastyczny i zachęcający, a sama książka, a raczej jej połowa - jak flaki z olejem, zupełnie jak Harry Potter, Rowling chyba po prostu nie umie ciekawie pisać. Skoro fabuła nie wciąga, to można by chociaż świetną obyczajówkę zrobić, jak np. K. Kwiatkowska, ale nie, tego też nie ma. Jak na nudę - zbyt długie. Ostatnio sporo nudy czytam, bo nie mam nic innego, niestety przez kilka dni nie miałam dostępu do ebooków.
Kolejny nieudany kryminał. Dopiero druga połowa rokuje - dam jeszcze szansę kolejnym tomom, Striker wydaje się ciekawszym bohaterem (w drugiej połowie).

18. Zemsta czarownicy (Delaney Joseph) (3) [I]
I tom cyklu, raczej nie sięgnę teraz po kolejne, nie zachęcił mnie. Cykl o siódmym synu siódmego syna, ale to nie klasa Carda, oj, daleko do Carda.

19. Złodziej dusz (Jadowska Aneta) (4) [I]
20. Wilk w owczej skórze (Jadowska Aneta) (4) [I]
21. Bogowie muszą być szaleni (Jadowska Aneta) (4) [I]
22. Zwycięzca bierze wszystko (Jadowska Aneta) (4) [I]
23. Wszystko zostaje w rodzinie (Jadowska Aneta) (4) [I]
24. Egzorcyzmy Dory Wilk (Jadowska Aneta) (4) [I]
25. Na wojnie nie ma niewinnych (Jadowska Aneta) (4) [I]
Sympatyczny cykl. Biedna Teodora zalicza wszystkie magiczne stworzenia, i to tak dosłownie, stając się nimi. ;) Trochę podobne do Hearne'a, może ciut lepsze. Podobało się.

26. Metro 2033 (Glukhovsky Dmitry (Głuchowski Dmitrij)) (3) [I]
Ledwie skończyłam. Ktoś napisał, że Glukhovski jest grafomanem - cóż, na pewno o grafomanię się ociera. Raczej nie sięgnę po drugi tom. Niepotrzebnie rozwleczona nuda.

27. Samo ostrze (Abercrombie Joe) (3) [I]
Akcja miała w tej książce galopować, a mnie znudziła. Nic się nie działo. Psychologicznie postacie też siakieś płaskie. Nie polubiłam nikogo, nic mnie nie zainteresowało. Nie mam ochoty na kolejne tomy. Ostatnio wszystko mnie rozczarowuje.

Nie skończyłam:
Dziecko płomienia (Elliott Kate (właśc. Rasmussen Alis A.))
Nie wiem, co się stało, poprzednie tomy cyklu bardzo mi się podobały.
Przedksiężycowi: Tom 1 (Kańtoch Anna)

Ebooki: 21
Własne: 3
Pożyczone: 3
Kolejkowe: 0
Komiks: 0
BiblioNETkołaj: 0
Audiobooki: 0
Ivona: 21
Akcja Nobliści: 1

Luty
27. Szklany tron (Maas Sarah J.) (4) [I]
28. Korona w mroku (Maas Sarah J.) (3.5) [I]
Wreszcie jakiś cykl, który mnie nie znudził, ale też 2 tomy mi na razie wystarczą. Bohaterowie nie są za głębocy i nie powiem, żeby akcja galopowała, ale w miarę wciąga i akcja nie jest rozwleczona - bo i tomy cienkie. I tom dziwnie, nienaturalnie urwany.
Napisane poprawnie, ale jest kilka błędów ("Rzucała na niego ukradkowe spojrzenia przez całą tą nieznośną kolację").

28. Szamanka od umarlaków (Raduchowska Martyna) (4.5) [I]
29. Demon luster (Raduchowska Martyna) (4.5) [I]
Bardzo sympatyczne humorystyczne fantasy, które mogłabym porównać do skrzyżowania Białołęckiej z Jadowską. Ida jest medium, którym wcale nie chce być, a poza tym 19-letnią studentką we Wrocławiu. Próbuje mieć normalne życie, ale duchi ją nawiedzają wbrew jej woli. ;)
Nie zwracam uwagi na błędy, nie śledzę ich, bo chyba bym zwariowała, ale jeśli je SŁYCHAĆ, to jest źle!
"Duch, daj że spokój!"
"No i ciało. Nie wiem, jak my go teraz znajdziemy (...)"

30. Accelerando (Stross Charles) (4.5) [I]
Jak się już przejdzie dłużący się wstęp i dojdzie do momentu, kiedy pojawia się Amber (której nienawidzi matka), powieść nagle wciąga. Dobre, porządne sf z całym komputerowo-kosmicznym sztafażem, tak bogatym, że nie jestem pewna, czy wszystko zrozumiałam. Dość oryginalna rzecz, nie kojarzy mi się z niczym.

31. Dziewczynka, która widziała zbyt wiele (Warda Małgorzata (Szymańska-Warda Małgorzata)) (4.5) [I]
Bohaterowie to rodzeństwo: Aaron i o 5 lat młodsza Ania. Mają nieodpowiedzialną matkę, która sprawia sobie dzieci, nie mając warunków, żeby się nimi zająć. Nie wiemy, co się dzieje z ojcem. Dzieci wychowuje ciotka, siostra ojca, oraz jej partner. Partner regularnie się nad nimi znęca fizycznie i psychicznie.
To dobra książka, choć bez wiwisekcji (które lubię :)).
Dziwi mnie, że ciotka, choć od partnera niezależna (i finansowo, i mieszkaniowo), nie zgłasza przemocy już za pierwszym razem i w ogóle nie reaguje. Dziwi mnie, że Aaron, pełnoletni w końcu, oprawcy nie oddaje, nie prosi o pomoc kolegów, jeśli sam nie czuje się na siłach, albo tego nie zgłasza. Dziwi mnie, że nie zgłasza tego 13-letnia Ania ani sąsiedzi, nauczyciele. Dziwi mnie, że matka nie interesuje się własnymi dziećmi. Wiele dziwnych niewiadomych.

32. Trzynasta opowieść (Setterfield Diane) (4.5) [I]
Prosta historia opowiedziana w skomplikowany sposób. Umierająca pisarka spowiada się z życia swojej biografce. Ocena byłaby wyższa, gdyby od początku była mowa o 3 siostrach, a nie tak bez sensu - zabawa w ukrywanie jaki był cel tego, skoro i tak nie zamierzała tego ukryć?).
Film lepszy od książki, co się rzadko zdarza.

33. Drugi przekręt Natalii (Rudnicka Olga) (4.5) [I]
Wzięłam się za II tom, bo właśnie wyszedł III! Już nie tak zabawny jak I, ale same bohaterki czynią tę książkę ciekawym i pokręconym kryminałkiem.

34. Na krawędzi (Andrews Ilona (właśc. Gordon Ilona, Gordon Andrew)) (4.5) [I]
35. Księżyc nad Rubieżą (Andrews Ilona (właśc. Gordon Ilona, Gordon Andrew)) (3.5) [I]
I tom świetny, II mnie znudził. Nie ma już bohaterów z I tomu, poza Williamem, a on nie jest zbyt interesujący.

36. Najgorszy człowiek na świecie (Halber Małgorzata) (4.5) [I]
Wyznanie alkoholiczki i narkomanki. W takich książkach nie szuka się wartości literackich, ale ta jest też dobrze napisana: mimo ładunku emocjonalnego nie można się od niej oderwać. Ważny, dobry, mocny debiut. Trzymam kciuki za autorkę.

37. Wezwanie (Frey James, Johnson-Shelton Nils) (3.5) [I]
Spodziewałam się efektu Wow! Czegoś wyjątkowego, innego niż wszystko. A to zwykła powieść, nie za wysokich lotów, nawet jak na czytadło, rozczarowująca. Do końca nie wiadomo, o co chodzi.

38. Podróż (Fink Ida) (3) [I]
Nigdy nie sądziłam, że Ida Fink kiedykolwiek mnie rozczaruje. Coraz częściej zawodzę się na sprawdzonych autorach.

39. Obsoletki (Bargielska Justyna) (3) [I]
3 to nawet za wysoka ocena. Ta książka nic za sobą nie niesie, jest pusta jak wydmuszka, nudna, o niczym. Kto by chciał słuchać o porodach, bachorach i kurwach, które lecą z prędkością karabinu maszynowego?

40. Bestie (Alzamora Sebastià) (2.5) [I]
Beznadziejne nawet jak na czytadło. W całej książce ani śladu tytułowych bestii. Poza tym, że zamordowano księży i dziecko aż do końca nie wiadomo, o co chodzi i czy ktoś prowadzi jakieś śledztwo. Napisane też grafomańsko. Nie polecam nawet dla odmóżdżenia.

41. Saturn: Czarne obrazy z życia mężczyzn z rodziny Goya (Dehnel Jacek) (4.5) [I]
Jacek Dehnel zawsze wybiera ciekawe tematy i ciekawe postacie do swoich książek. "Saturn" opowiada o życiu syna w cieniu ojca, wielkiego artysty, ale despoty. Doskonałe, jak zwykle, choć tym razem czegoś mi brakowało.

42. Zabliźnione serca (Blecher Max) (5) [I]
Nareszcie coś dobrego, coś na 5! Książka rumuńskiego pisarza z 1937 roku. Emanuel - jak autor - ma gruźlicę kości, książka to opowieść sanatoryjna. Kanwą powieści stają się prawdziwe przeżycia autora, który miał ogromne szczęście: jego cierpienie trwało tylko 10 lat (i uczyniło go pisarzem).

43. Kroniki Bustosa Domecqa (Borges Jorge Luis, Bioy Casares Adolfo) (4) [I]
Nie wiem, jak to możliwe, ale rozczarował mnie Borges. Nie wiem, co przeczytałam. Nie bawiłam się dobrze tymi opowiadaniami, jak sugeruje posłowie. Posłowie było zresztą najlepsze. Najsłabsza książka Borgesa, jaką dotychczas czytałam, a czytałam ich wiele.

44. Pustynia (Le Clézio Jean-Marie Gustave) (4) [I] [Akcja Nobliści]
Nie zachwyca, ale jest niezła. Le Clezio napisał lepsze książki, ale to w jego stylu. Nie pojmuję, jak można to uznać za poziom noblowski, ale powinnam już była dawno przywyknąć, że nobla nie dostaje się za literaturę wysoką, tylko za nie najlepsze (co najwyżej średnie) czytadła.

45. Willa "Triste" (Modiano Patrick) (3.5) [I] [Akcja Nobliści]
Nie skomentują. Nobliści piszą słabsze książki niż te, które normalnie czytam. Zonk.

46. Kocha, lubi, szanuje... (Munro Alice) (3.5) [I] [Akcja Nobliści]
Jeśli to jest najlepsza książka Munro (a tak twierdzą krytycy), to dziękuję, postoję. Znam lepszych pisarzy i lepsze książki, a także dużo lesze czytadła.

47. Bogowie, honor, Ankh-Morpork (Pratchett Terry) (4) [I]
To o straży, więc niezbyt zabawne. Z radością przejdę do innej części.

48. Ostatni kontynent (Pratchett Terry) (4.5) [I]
Jest Rincewind, jest zabawa! Od razu lepiej!

49. Piąty elefant (Pratchett Terry) (4.5) [I]
Czy dalsze tomy są mniej zabawne, czy to Ivona sprawia, że tak brzmią?

50. Dlaczego podskakuję (Higashida Naoki) (5) [I]
Widać wyraźnie różnice między ZA i autyzmem w tej książce. Oprócz mowy (mutyzm wybiórczy, niemożność powiedzenia tego, co się chce) i sensoryzmów wszystko jest zupełnie inaczej. ZA NIE JEST autyzmem, ma inne symptomy, inne konsekwencje w życiu i przede wszystkim w ZA nie ma upośledzenia umysłowego, a 70% autystyków jest upośledzonych.
Irytuje maniera "autyk". Rozumiem, że autyk ma autym, nie autyzm, i jest autyczny, nie autystyczny, więc nie powinien się pod autystyków/autystów podszywać w takim razie.
Poza tym warto przeczytać. Książka napisana w formie pytań i odpowiedzi przez 13-latka.

51. Opowieści z meekhańskiego pogranicza: Północ - Południe (Wegner Robert M. (pseud.)) (4) [I]
52. Opowieści z meekhańskiego pogranicza: Wschód - Zachód (Wegner Robert M. (pseud.)) (3.5) [I]

52 książki w tym roku okazały się bardzo marnym wyzwaniem. Muszę znaleźć jakieś inne, to nie motywuje, raczej demotywuje i ciągnie w dół!

53. Niebo ze stali: Opowieści z meekhańskiego pogranicza (Wegner Robert M. (pseud.)) (3.5) [I]
54. Wszyscy jesteśmy Meekhańczykami (Wegner Robert M. (pseud.)) (3.5) [I]
Miało być wybitne, a to nawet jak na czytadło dość słabe. Nic się nie dzieje, non stop tylko sceny batalistyczne, wojsko i nic więcej. Nie ma ciągłości między tomami, poza tym, że wszystkie o wojsku.

55. Psie troski czyli O wielkiej przyjaźni na cztery łapy i dwa serca (Justyniarski Tomasz (Justyniarski Tom)) (5) [Własna Półka]
Książka zajęła II miejsce w plebiscycie na lekturę szkolną - sama głosowałam na nią. ;) Bardzo mądra książeczka dla 6-9-latków, ale nie ustrzegła się błędów. Najpierw uczą o pseudohodowlach (rozmnażanie dla zysku), a potem sami bohaterowie rozmnażają niehodowlanego psa; i kilka innych, pomniejszych, do wybaczenia.

56. Królowe życia (Miller Katarzyna) (4.5) [Własna Półka]
57. Blaski życia (Miller Katarzyna) (4.5) [Własna Półka]
2 tomiki felietonów ze "Zwierciadła". Bardzo je lubię i polecam. Lekkie, łatwe i przyjemne, a jednocześnie mądre i pouczające, przywracające pamięć o tym, co w życiu ważne.
Masa błędów w obu. I jakaś chora maniera stawiania kropki po wykrzyknikach, znakach zapytania i wielokropkach.

58. Król Bólu (Dukaj Jacek) (3) [I]
3 (przeciętna) to nawet za wysoka ocena - ta książka jest poniżej przeciętnej, a już na pewno poniżej przeciętnej Dukaja. Co się dzieje z pisarzami ostatnio? Kolejne ich książki, nawet kolejne tomy cyklu!, są słabe, nawet jeśli wcześniejsze były genialne. Niosą ogromne rozczarowanie i każą się zastanawiać, czy w ogóle chce się sięgnąć po kolejne. Mnie się po tej książce Dukaja już odechciało, a takie doskonałe książki przecież kiedyś pisał! Tu nuda! Zero fabuły, nie wiadomo, o co chodzi w tych opowiadaniach. Autor podupadł tak samo jak Huberath.

Nie dokończyłam:
Półbrat (Christensen Lars Saabye)

Ebooki: 30
Własne: 3
Pożyczone: 0
Kolejkowe: 0
Komiks: 0
Ivona: 30
Akcja Nobliści: 3


Marzec
Od ponad tygodnia nie mogę w ogóle czytać, nawet czytadeł. A chciałam marzec przeznaczyć na "Księgi Jakubowe"...

59. Poeci nobliści (antologia; Aleixandre Vicente, Andrić Ivo, Asturias Miguel Ángel i inni) (2.5) [Akcja Nobliści]
Tragedia. Wiersze długie i rymowane, czyli takie, jakich najbardziej nie znoszę. Bjornson:
"Lekka Wenewil w pląsach przyskoczy,
Miłemu chłopcu stanie przed oczy,
Śpiewa, jej głosik czysty i świeży,
Cudnie w kościółka odbił się wieży".
I to ma być klasa noblowska, no proszę Was...!

60. Jednożeństwo i wielożeństwo (Bjørnson Bjørnstjerne Martinus) (2) [Akcja Nobliści]
Wstyd wydawać takie bzdety i zabobony. Przecież w XIX wieku byli homoseksualiści, więc doskonale było wiadomo, że związek to nie tylko kobieta i mężczyzna. Poza tym u progu XX wieku pisać, że mężczyzna jest władcą (sic!) żony, to już totalna kompromitacja! A to wszystko jeszcze w sosie religijnym. Dobrze, że jeszcze haremu nie propaguje ta niewielka książeczka, bo stężenie bzdur na centymetr jest nie do uwierzenia!
Mnóstwo błędów ortograficznych i technicznych.

61. Johan Padan odkrywa Amerykę (Fo Dario) (3) [Akcja Nobliści]
Nie, dramat to to nie jest, ot, dłuższe opowiadanie dla dzieci o odkrywaniu Ameryki, podróżnicze. Gdzie mu do Nobla!! Na tle Marqueza, Singera, Jelinek, Gao, Llosy, Szymborskiej czy Brodskiego (tak, jest parę rzetelnych Nobli) takie Noble wydają się totalną pomyłką.

62. Kosmita (Jędrzejewska-Wróbel Roksana) (4) [Własna Półka]
Rozczarowujące. Temat potraktowany bardzo powierzchownie, dużo błędów i okropne rysunki. Nie podoba mi się też lansowanie autyzmu na chorobę, i to w dodatku rzadką, podczas gdy jest to zaburzenie, i to bardzo częste, i będzie jeszcze częstsze, wystarczy spojrzeć w statystyki. Rzadki to jest EDS6a. Ale nawet tu doskonale widać, jak bardzo różny jest autyzm od ZA i jak dużo złej woli trzeba mieć, żeby udawać, że ZA to "łagodny autyzm", podczas gdy ani to autyzm, ani tym bardziej łagodny, niestety.

63. Oskarżona: Wiera Gran (Tuszyńska Agata) (5) [Własna Półka] [Kanon Dwójki]
Świetna (i ciężka) robota (to jest coś, co mogłabym i chciała robić, gdyby nie EDS). Najciekawsze wydały mi się rozmowy z Gran w jej mieszkaniu.
Jedyny mankament: zabrakło rozwiązania sprawy i rzetelnego zbadania (dziennikarstwo śledcze!), czy oskarżenia rzeczywiście miały podstawy. Moim zdaniem nie, ale chciałabym to wiedzieć na pewno. I szkoda, że tego nie dowiedziono za życia Gran, bo chyba tylko na tym jej zależało od samego początku i właśnie tym ją wszyscy dręczyli, niestety.

64. Kręgi obcości: Opowieść autobiograficzna (Głowiński Michał) (4.5) [Własna Półka]
Autobiografia profesora i pisarza, którego dotąd bezdyskusyjnie lubiłam i ceniłam, a teraz mam wątpliwości, bo okazuje się, że za bardzo skręca w prawo. Niemniej jednak książka niezmiernie ciekawa i poruszająca, zwłaszcza lata powojenne, zapiski osobiste, podróże, literatura (o niej, wydaje mi się, było niewiele, więc każdy fragment czytałam na wdechu).
W książce językoznawcy: owe poszukiwanie męża.

65. Twarz Tuwima (Matywiecki Piotr) (4.5) [Własna Półka]
Polecona mi przez KR biografia Tuwima. Książka sama w sobie znakomicie napisana i bardzo dobra, ale stosunek analizy wierszy do rzeczywistej biografii poety to 3/4 do 1/4, a ja już z liceum wyrosłam i potrafię poezję czytać sama. Zdecydowanie za mało, za mało o poecie, o jego życiu, literaturze, o nim samym - i brak tego także w innych biografiach, bo nie mam już ochoty czytać o zdarzeniach zewnętrznych, chcę biografii człowieka, a nie zdarzeń w jego życiu! Skoro np. tak kochał córkę Ewę, to dlaczego temu uczuciu poświęcony jest raptem jeden akapicik, a dziecku strona? Skoro mamusię kochał neurotycznie, to dlaczego potem nie ma już ani słowa o tej neurozie, o toksyczności matki? Ani słowa o jego diagnozie i leczeniu, o terapii, postępach itd. Brak wielu wyjaśnień, o co np. chodzi z tym garniturem i nagością?
Są też błędy. Używa się "ja" w cudzysłowie w znaczeniu Ja - i to nagminnie. Do tego wszystkie cytaty (a jest ich mnóstwo i długie) są dla czytelnika niedostępne, bo napisane jeszcze mniejszą czcionką niż reszta książki, a już sama książka jest wydrukowana czcionką minimalną i ledwo, ledwo widoczną.

66. Dumała (Dumała Piotr) (5) [Własna Półka]
Piękny album-autoportret. Prace artysty mieszają się w nim ze starymi rodzinnymi fotografiami (szkoda, że opisy są na końcu książki, a nie bezpośrednio pod zdjęciami). Całość dopełnia wywiad z artystą. Na końcu znaleźć można jeszcze opinie o twórczości Dumały, jego wykład i fragmenty twórczości... literackiej. I te fragmenty psują cały obraz, Dumała niestety pisać nie umie. Wystarczy, że wyszła książka z jego opowiadaniami, umieszczanie ich jeszcze w albumie to naprawdę duży błąd. Zniesmacza.

67. Wybrane strony: Z dzienników 1942–1991 (Czapski Józef) (2 tomy) (4.5) [Własna Półka]
I tom na 5, II na 4.
Na 2 tomy albumu składają się zdjęcia stron dziennika Czapskiego. Wiadomo, że był to dziennik niezwykły, bo Czapski w nim rysował, malował, wklejał zdjęcia, wycinki z gazet. Mam wrażenie, że to wydanie nie pokazuje wszystkiego. Oraz że do drugiego tomu wybrano raczej słabsze strony - bo nie wierzę, że nie było z czego wybierać! Kilkadziesiąt tomów, kilka tysięcy stron!
Zeszyty od pewnego momentu Czapski robił na zamówienie - stąd format II tomu. Używał głównie pióra, akwareli i kredek, ale mam wrażenie, że w II tomie widzę gdzieniegdzie kredki świecowe (czy to możliwe w latach 50.?).
Ktoś zniszczył oryginały dzienników, co i rusz na różnych stronach wstawiając pieczątki. :/

68. Błoński przekorny: Dziennik; Wywiady (Błoński Jan) (4.5) [Własna Półka]
Wciąż to samo - moi literaccy idole ciągle mnie rozczarowują, jakoś nie mogą napisać książki na 5 czy 6, tylko ledwie na okolice 4. I teraz znowu! Dziennik na początku rozczarowujący, by nie rzec nudny. Dopiero rozmowy ożywiają książkę. Wiadomo - rozmowy są tak ciekawe, jak rozmówcy, ale na szczęście większość rozmówców Błoński sobie dobrał znakomicie, sam też do takich należy, co ratuje książkę. Tytuł jednak wydaje mi się nieuzasadniony - ani śladu przekory.

69. Mój Znak: O noblistach, kabaretach, przyjaźniach, książkach, kobietach (Illg Jerzy) (5) [Własna Półka]
Wszystkie ostatnie biograficzne, które czytam, przeleżały u mnie kilka lat, a potem kilka miesięcy u KR i dopiero jak wróciły, tak się złożyło, że mogłam je wreszcie przeczytać. Ta z nich najlepsza, najciekawsza, najżywsza, pełna anegdot, pełna interesujących osobistości, znajomości, przyjaźni.
I niestety pełna błędów. Nagminnie: imiesłowy z "nie" oddzielnie i kropki po wielokropkach, wykrzyknikach, znakach zapytania itd. Raz czy dwa źle odmienione imiona czy nazwiska. Zbyt dużo, żeby wybaczyć.

70. Chwile oderwane (Jeleński Konstanty Aleksander) (4.5) [Własna Półka]
Duży tom esejów Jeleńskiego bardzo nierówny - niektóre arcyciekawe, niektóre wręcz przeciwnie. Plusem jest oczywiście język, jakim te eseje są napisane. Minusem - brak podpisów pod zdjęciami, chociaż miejsca na podpisy dużo.

71. Dzienniki: 1911-1955 (Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter)) (4.5) [Własna Półka]
72. Dzienniki: 1956-1963 (Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter)) (4.5)
Okazuje się, że nawet wybitni pisarze są beznadziejnymi bachorami - początek I tomu (1911) jest beznadziejnie nudny, na szczęście krótki. Potem nagły przeskok do lat 40. i od razu robi się ciekawie. Zaskoczyło mnie, że Iwaszkiewicz prawie nic nie pisze o wojnie, choć z drugiej strony ważniejsze jest życie podczas wojny niż sama wojna, i to wynika z jego dziennika. Jeśli już się z rzadka wojenne fragmenty pojawiają, to od razu zwalają z nóg - są mocne i ciemne. Podobnie nie ma nic o powojniu - nikt z jego bliskich nie zginął z rąk NKWD? Przecież sam Iwaszkiewicz miał mieszkanie w al. Szucha!
Im dalej, tym się robi ciekawiej. Choć dziwi mnie, że tak mało pisze Iwaszkiewicz o pisaniu, literaturze.
Chwilami myślałam o Iwaszkiewiczu jak o pedofilu - wielokrotnie wspomina o potrzebie młodych chłopców i ich... urodzie! O ile homoseksualizm nie ma znaczenia, o tyle to już jest wyraźne przekroczenie granicy w stronę pedofilii.
Nie rozumiem z kolei wyrzucania mu skrzywienia w stronę ustroju. Napisał raptem jeden wiersz i nie najlepszą nowelkę, żadna jakoś szczególnie bałwochwalcze, a działaczem przecież nie był, podobnie jak Szymborska. To chyba urojona pożywka dla ziejących nienawiścią bez powodu.
I tom (w papierku) czyta się potwornie ciężko, bo druk minimalną czcionką, a przypisów nie można w ogóle rozczytać (czcionka jeszcze mniejsza). Jest ich dużo, co się chwali, i są umieszczone pod każdym wpisem, a nie na końcu książki, ale to czcionka dla mrówek raczej niż dla ludzi. Zdołałam odczytać tylko kilka i niestety zniechęciłam się - wydawca uznał czytelników za idiotów, którym należy wytłumaczyć, kto to Gide, Stendhal, Flaubert, K. K. Baczyński (sic!), Nina Andrycz, Hłasko czy Waldorff.
II tom najsłabiej zredagowany, w przypisach mnóstwo błędów technicznych. Daje się czytać, bo to ebook i można dowolnie powiększyć czcionkę.
„Umierający to zupełnie inni ludzie. Do nich nie można stosować zwykłych praw logiki i życia. Są to ludzie jakby z innych planet, obdarzeni odrębnymi zmysłami i władzami umysłu. Znieczuleni na jedno, przeczuleni na drugie, inaczej patrzą na cały otaczający ich świat i pojmują go odmiennie. Czy lepiej, czy gorzej – któż osądzi! Życie ma swoje prawa, a śmierć swoje. I w jednym, i w drugim razie ulegamy tylko tym prawom, bo wyjść z siebie nie możemy”. Ignacy Dąbrowski, Śmierć.

73. Błazen - wielki mąż: Opowieść o Tadeuszu Boyu-Żeleńskim (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) (5) (ponownie) [Własna Półka]
To raczej biografia twórczości Boya niż samego Boya, co mam Henowi za złe. Oczywiście tę część o twórczości w biografii uważam za niezbędną, ale niezbędną tak samo jak biografię człowieka (nie tylko jego osiągnięć). Po tej książce nadal nie znam Boya i nic o nim nie wiem, a krótkie wyrywkowe napomknienia o nim sprawiają, że go nie lubię. Może bezzasadnie? Nie dowiem się - brak tej części biografii, a na drętwe tomiszcza nie mam ochoty.

74. Nie boję się bezsennych nocy... z księgi drugiej (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) (5) (ponownie) [Własna Półka]
Uwielbiam prozę fragmentaryczną. Mam ochotę na III tom, ale ktoś pożyczył i nie oddał. Musiałam zamówić jeszcze raz i teraz czekam, aż przyjdzie. Nie będę już życzać książek dla mnie ważnych. Nikomu.
Mnóstwo wszelkiego rodzaju błędów.

75. Nie boję się bezsennych nocy... z księgi trzeciej (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) (5) (ponownie) [Własna Półka]

76. Dziennik (1953-1956): Tom 1 (Gombrowicz Witold) (z 6 na 4.5) (ponownie) [Własna Półka]
77. Dziennik (1957-1961): Tom 2 (Gombrowicz Witold) (4.5) [Własna Półka]
78. "Dziennik" 1961-1969" tom 3 Gombrowicz (4.5) [Własna Półka]
Nie wiem, dlaczego nie ma tego tomu w bnetce, "Dziennik" od zawsze ma przecież 3 tomy.
Nie pobudza mnie już tak do myślenia jak kiedyś, nie jest objawieniem, wymagam już więcej od literatury niż jako studentka.
Mnóstwo wszelkiego rodzaju błędów.

79. Ja, Michał z Montaigne... (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) (5) (ponownie) [Własna Półka]
Już zdążyłam zapomnieć, że M. miał 6 córek, z których tylko jedna przeżyła wiek niemowlęcy.

80. Literatura i bogowie (Calasso Roberto) (4) [Własna Półka]
"Bogowie stali się chorobą" Jung.

81. K. (Calasso Roberto) (4.5) [Własna Półka]
Calasso bardzo starannie analizuje utwory Kafki. Najwięcej miejsca poświęca "Zamkowi" i "Procesowi", potem opowiadania, ale dzienniki Kafki całkowicie pomija. Wykorzystuje jedynie cytaty z nich do omawiania beletrystyki. Wielka szkoda, bo to przecież byłoby najciekawsze.
"Kafkę nie zajmowały rozważania o teologii" - wstyd!!

82. Zaślubiny Kadmosa z Harmonią (Calasso Roberto) (5) [Własna Półka]
Calasso przepowiada mity greckie na nowo, właściwie nawet ich po swojemu nie interpretując, z (bardzo) rzadka dodając coś do tła. To mnie rozczarowało. To co prawda najlepsza mitologia, jaką czytałam, i powinna być obowiązkowa w I klasie LO (wtedy omawia się mity na historii), ale - nadal to jednak tylko mitologia, więc skąd aż takie zachwyty?

83. Ka (Calasso Roberto) (4) [Własna Półka]
Tym razem przepowiada Calasso mitologię indyjską. Obie książki mają to do siebie, że nie ma żadnej opcji, żeby zapamiętać imiona - wszystkie postacie są jednakowe, niczym się od siebie nie różnią, są płaskie, bez charakterystyki, więc nie da się ich odróżnić. W "Ka" też nie ma żadnych dopowiedzeń i interpretacji autora, tylko przepowiedziane mity - i szkoda wielka. Obie książki czyta się szybko jak beletrystykę.
Tłumaczenie Ireneusza Kani.

84. Kłopot z chrześcijaństwem: Wieczne gnicie, apokaliptyczny ogień, praca (Bielik-Robson Agata, Bartoś Tadeusz) (4.5) [Własna Półka]
Cenię obydwoje rozmówców, ale czasami wszystkie włoski na ciele stawały mi dęba, takie bzdury pletli. Niemniej jednak wiele ciekawych historii i informacji z historii Kościoła. Bartoś jako jeden z nielicznych "publicznych" katolików jest osobą o wysokiej kulturze rozmowy.
Trzecia rozmowa najlepsza, zwłaszcza rzecz o spowiedzi i jej konsekwencjach.
Nie podoba mi się traktowanie czytelnika jak przygłupa - już na samym początku jest wyjaśnienie, kto to jest Milan Kundera; potem takich wyjaśnień jest dużo więcej niestety.
Krytyka lojalna - do zapamiętania.
"Religia uczy fundamentalizmu, trzeba wyzwolić się z jej pęt - w imię rozumu".

85. Kartki z białego zeszytu (Raduńska Sonia (właśc. Włoch Jolanta)) (4.5) [Własna Półka]
Po "Białych zeszytach" kolejne książki to już nie to samo. Już się nie zakreśla cytatów (bo niewiele do zakreślania jest), nie rozmyśla (prawie nie ma nad czym), może się z tych książek wyrasta? Może "Drugie zeszyty" po kolejnym czytaniu też okazałyby się już niedojrzałe?

86. Prostowanie zwojów (Hreczuch Tomasz) (3) [Własna Półka]
Ta książka nie powinna być zaliczana do górskich, tylko co najwyżej do kominowo-studenckich. Poczucie humoru mocno wątpliwe, toporne. Czekałam, aż autor w końcu skończy wstęp i dojedzie do gór - nie dojechał. Ta książka to tylko wstęp.
Rozdziały są rozdzielone trzema (!!) kartkami z dziwnie przetworzonymi zdjęciami, które w takim kształcie kompletnie są do niczego niepodobne i niepotrzebne.

87. Nanda Devi: Tragiczna wyprawa (Roskelley John) (4) [Własna Półka]
Od początku książki dziwię się, jak można było na jedną wyprawę wziąć aż tyle nieodpowiedzialnych ludzi, i dlaczego ci ludzie jechali na wyprawę wspólną, skoro interesowały ich tylko ich własne sprawy i cele. Brak zorganizowania, współpracy, lidera, przygotowania - i to byli niby dorośli ludzie. Ciągłe niesnaski, zazdrość, zawiść. Jak się na to patrzy z boku, to dziwi, że nikt nie zginął, bo śmierć Devi to w zasadzie wypadek, nikt nie rozpoznał choroby wysokościowej albo jakiejś innej, ale też ona się do objawów nie przyznawała (kolejna nieodpowiedzialność).
Błąd na błędzie ("to ja zreorganizowałem tą wyprawę" sic!). Jedna strona powtórzona kilkakrotnie. Czcionka na niektórych stronach odbita tak słabo, że nic nie widać (np. na początku).

88. W strefie: Opowieści o ocaleniu ze świata gór (Potterfield Peter) (4) [Własna Półka]
Tę książkę porównuje się do "Dotknięcia pustki", co jest porównaniem nieuprawnionym pod żadnym względem. To książka o 3 "ocaleniach", z czego 2 opowieści są napisane w III osobie, a żadna nie jest napisana choć w części tak dobrze jak "Pustka". Poza tym trzecia opowieść wręcz irytuje - gdyby wspinacze sami musieli płacić za akcje ratunkowe, od razu mniej by ich było.
Jak w poprzedniej książce (tego samego wydawnictwa) - mnóstwo błędów.

98. We władaniu cieni (Merritt Donigan) (4.5) [Własna Półka]
Górska powieść napisana jak 2 przenikające się pamiętniki - co drugi rozdział: raz pamiętnik Molly, 34-latki umierającej na raka mózgu, raz Toma, jej męża. Część Molly to jej autobiografia, spowiedź, część Toma to czas bieżący, relacja z umierania. Tom i Molly to małżeństwo wspinaczy, którzy ostatni rok razem postanawiają spędzić w słowackiej części Czechosłowacji, a Tatrach.
Część Toma zdecydowanie bardziej wciągająca, ciekawsza, bardziej emocjonalna, dużo lepiej się czyta, i to mimo że Molly ma raka mózgu i objawy jak ja w demencji, tylko bardziej skondensowane w czasie, więc powinna mnie poruszać bardziej.

Ebooki: 3
Własne: 25
Pożyczone: 0
Kolejkowe: 0
Komiks: 0
Ivona: 0
Akcja Nobliści: 3


Kwiecień
99. Więcej niż ryzyko: Rozmowy z alpinistami (antologia; O'Connell Nicholas, Diemberger Kurt, Messner Reinhold i inni) (4) [Własna Półka]
Rozmowy ze wspinaczami, których wspinanie przypada na lata 50-80, trochę mnie rozczarowały. Myślałam, że to rozmowy z obecnymi wspinaczami. Przemieszano też wspinaczy wysokogórskich ze skałkowymi, podczas gdy ci drudzy nie interesują mnie w ogóle. W większości są to też nieznani wspinacze, wbrew sugestiom wywiadowcy.
Ogólnie rzecz biorąc książka ciekawa, ale irytowała maniera wywiadowcy polegająca na nagłej zmianie tematu, nawet jeśli temat był wyjątkowo ciekawy.
Popieram Messnera (i paru innych wspinaczy), który był przeciwko używaniu sztucznych ułatwień niszczących skałę (np. nity), oraz za tym, żeby wspinacze czuli się zobowiązani do sprzątania po sobie i znoszenia z gór wszystkiego, co tam wnieśli, zwłaszcza tych kilkuset pustych butli po tlenie, które niefrasobliwie porzucili. Uważam, że powinien być w ogóle zakaz wspinania, dopóki wspinacze nie wyprzątają po sobie gór.
Jak zwykle w tym wydawnictwie - błąd na błędzie!! I to nie tylko literówki, ale też błędy największego kalibru typu: takie same znaczenie, codzień, pokonać tą drogę itd.

100. Nanga Parbat (Torres David) (2.5) [Własna Półka]
Krótka powieść, która zaczyna się od baru i piwa, więc z góry wiadomo, że będzie słaba.

101. Alpiniści (Bilczewski Adam) (5) [Własna Półka]
Najlepsza alpinistyczna książka z czytanych ostatnio - i polska. Książka zawiera wiele krótkich relacji z wypraw opartych na faktach. Są zbeletryzowane i zawierają dialogi - czyli da się napisać o alpinizmie dobrą powieść!

102. Dwie Kangczendzongi (antologia; Młotecki Piotr, Brański Wojciech, Chrobak Eugeniusz i inni) (4.5) [Własna Półka]
Opowieść o zdobyciu 2 pomniejszych szczytów Kangczendzongi napisana przez uczestników wyprawy (każdy rozdział lub część rozdziału przez kogoś innego).
Dwie ostatnie książki - polskie i nie najnowsze - dużo lepsze od pozostałych!

103. Dziennik (Pilch Jerzy) (4.5) [Własna Półka]
Pilch chyba traci formę - za dużo w tym dzienniku polityki i sportu, przez co ogromna jego część jest zwyczajnie nudna i niepotrzebna (i nieaktualna!). Denerwowało mnie też szatkowanie tematów na fragmenty rozdzielone datami. To brzmi fałszywie, od razu wiadomo, że dziennik jest sztuczny.

104. Klasa pani Czajki (Piekarska Małgorzata Karolina) (4) [Akcja BiblioNETkołaj]
Jakoś nie wierzę, że to są problemy nastolatków w 21. wieku (za dziecinne), ale jeśli potraktować bohaterów jako uczniów 2-3. klasy podstawówki, to czytało się dobrze. I mam ochotę na cd.

105. Herman Hesse - Tomasz Mann: Korespondencja (Hesse Hermann, Mann Thomas (Mann Tomasz)) (3,5) [Własna Półka]
Dwóch wielkich pisarzy, a ich listy takie rozczarowujące. Miałam nadzieję na listy o jakości tych, które pisał Bobkowski, a tu nic z tego. Nie ma w nich nic ciekawego, tylko nic nieznaczące zapiski, pozdrowienia, formalności. Przyjaźnić się tyle lat i... nie rozmawiać ze sobą? Nie dzielić się niczym istotnym, bliskim, osobistym? Już pomijam to, że po tylu latach oni nadal mówią do siebie per pan.

106. Pan Jerzy: Śladami niespiesznego przechodnia: Wspomnienia i szkice o Jerzym Stempowskim (< praca zbiorowa / wielu autorów >) (3) [Własna Półka]
Notki różnych autorów o Stempowskim, bardzo słabe w większości, powtarzające się, subiektywne, niczego niewnoszące. A myślałam, że to coś dobrego, systematyzującego wiedzę o JS.

107. Spotkanie: Rozmowy z Kristą Fleischmann (Bernhard Thomas) (3.5) [Własna Półka]
Bernhard mówi takim językiem, jakim pisze. O ile prozę tak napisaną można czytać, o tyle wywiad jest nie do przejścia. W dodatku to szowinista. Odrzuca mnie jako człowiek bardzo; syndrom Rymkiewicza.

108. Veza & Elias Canetti: Listy do Georges'a (Canetti Veza, Canetti Elias) (4) [Własna Półka]
Znowu spodziewałam się czegoś w rodzaju listów Bobkowskiego i znowu dostałam głównie utyskiwanie na brak pieniędzy - sądzę jak brat Eliasa: to rzeczywiście dziwne, że dorosły i zdrowy mężczyzna nie umie się sam utrzymać. Veza i Georg wprowadzają trochę romansowej radości - ich listy są ciekawsze (chociaż Veza brzmi nieco infantylnie).

109. Dallas '63 (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) (4) [Książka Kolejkowa]
Nie przepadam za Kingiem ani za powieściami historycznymi, a to i King, i historia (alternatywna), ale zaskakująco mnie wciągnęła, przeczytałam niemal jednym tchem! To chyba dlatego, że ta historia alternatywna była głównie powieścią obyczajową, całkiem niezłą.

110. Czarodziejskie przygody Franka (Zaciura Lech) (4.5) [Własna Półka]
111. Franek i duch drzewa (Zaciura Lech) (4.5) [Własna Półka]
To, że ostatnio często sięgam po książki dla dzieci, to zasługa Buszującej. ;)
W obu częściach podobały mi się odniesienia do przyrody, mogło by ich nawet być więcej, oraz śliczne ilustracje. To niesamowite uczucie czytać o domu i ogrodzie, który się zna.
Irytowały błędy, notorycznie powtarzane te same!

112. Przypadek to nie wszystko: Moje życie psychologa społecznego (Aronson Elliot) (4.5) [Własna Półka]
Jedna z lepszych autobiografii, jakie czytałam - ani śladu nudy! Aronson umieścił tu wszystko, co autobiografia zawierać powinna, a oprócz tego również autobiografię naukową opowiadającą o jego drodze uniwersyteckiej i badaniach, co jest fascynujące. Pisze takim językiem, jak opowiada - miałam z nim zajęcia na studiach, były tak fascynujące jak książka.
Ale z dziećmi absolutnie przesadził!
Wydawca z kolei uparł się na powtarzanie tych samych błędów technicznych, co wytrąca ze skupienia i irytuje.

113. Nowa depresja, nowe leczenie (Parnowski Tadeusz, Łoza Bartosz) (5) [Własna Półka]
Książka niestety pomija depresję biologiczną, ale i tak jest to najlepsza książka o depresji, jaką dotąd czytałam. Rzeczowa, zawiera sporo wartościowych informacji i przede wszystkim opisuje leki, w tym też nowe (do sprawdzenia: agomelatyna). Pod koniec artykuł o czasie w depresji sprawiający wrażenie doczepionego na siłę (aczkolwiek ciekawy).

"(...) gen specyficzny dla syntezy serotoniny TPH2 (hydroksylazy tryptofanu) jest związany ze stresem w zaburzeniach poznawczych i emocjonalnych (depresji)", s. 32.
"Wysoki poziom przeżywanego lęku prowadzi do zwiększonego o ok. 50% ryzyka występowania chorób nowotworowych oraz ich cięższego przebiegu: szybszego postępu i występowania przerzutów", s. 57.
(...) skróceniu snu towarzyszy wzrost ryzyka otyłości, miażdżycy, chorób układu krążenia, stanów zapalnych, z towarzyszącym wzrostem ryzyka śmierci, a także ryzykiem współistniejących zaburzeń emocji", s. 67.
"Nawet niewielkie zakłócenie snu, takie jak zmiana czasu zimowego na letni, skutkuje dużym wzrostem ryzyka zawału", s. 68.
"(...) skrócenie snu zamienia tkankę tłuszczową, z pomocą adipokin, w źródło ogólnoustrojowego stanu zapalnego. Stąd już krok do wzrostu masy ciała, insulinooporności, załamania metabolicznego ze wzrostem ryzyka epizodów krążeniowych i wreszcie - last but not least - rozwojem zaburzeń depresyjnych", s. 69.
"Leki przeciwdepresyjne są skuteczne tylko w klinicznie nasilonej depresji, a nie w dowolnym stanie subiektywnej niesprawności emocjonalnej", s. 78.
"(...) pacjenci z depresją typu melancholicznego oraz z depresją dwubiegunową wykazywali tendencję do niedoszacowywania upływu czasu", s. 107.

114. Rozmawiał z bydlętami, ptakami, rybami...: Opowiadania o zwierzętach (Lorenz Konrad) (ponownie, z 6 na 4.5) [Własna Półka]
Nowe wydanie WAB - wydawnictwo nie informuje, że to ta sama książka, co uważam za skandaliczne.
Ocena poleciała w dół. Poprzednie wydanie czytałam w postaci audiobooka, chyba tylko tym mogę wytłumaczyć, że nie zauważyłam, jak fałszywa jest miłość Lorenza do zwierząt. Wyjmowanie piskląt z gniazd i odławianie dzikich zwierząt, żeby je zamknąć w klatkach i "hodować", uważam za haniebne! Podobnie z "tresowaniem" psów. W dodatku bzdury, jakie Lorenz opowiada o psach, są karygodne. 4.5 to wysoka ocena i tak - książka ją zyskała, bo zawiera wiele bardzo ciekawych opowieści, np. o wychowywaniu kawek i gęsi.

115. Przygody Cipusia (Dynowska Maria (Dynowska M.)) (3)
Rymowanka typowo dla dzieci, dorosły tam nic dla siebie nie znajdzie. Ładne ilustracje, tylko bohater tuż po wykluciu jest nienaturalnie duży.
http://polona.pl/item/1056339/3/

115. Do trzech razy Natalie (Rudnicka Olga) (4.5) [I]
Nie odbiega zbyt od poprzednich tomów. Szkoda, że nie będzie kolejnych.

116. Nie waż się (Czarkwiani Jolanta) (4) [I]
Powieść o anorektyczce, pisana z punktu widzenia jej przyjaciółki. Niezłe, ale męczące. Anorektyczka jest męcząca, nieodpowiedzialna i wkurzająca jak alkoholik.

117. Wszystko, co usłyszałem od moich psów (Katz Jon) (4) [Własna Półka]
Katz nie jest moim idolem. Z tego, co pisze, zbyt często wyziera pogarda dla psa jako stworzenia głupiego (może dlatego, że trafił na wyjątkowo głupiego bordera Orsona i uogólnia?), które się "tresuje", a nie uczy czy szkoli.
Tytuł jest mylący. Książka nie opowiada o tym, czego Katz nauczył się od psów, tylko o tym, jak je wybierać i szkolić.

118. Czas żniw (Shannon Samantha) (5) [Własna Półka]
119. Zakon mimów (Shannon Samantha) (4.5) [Własna Półka]
Nowe ciekawe fantasy, aż się chce czytać dalej, kolejne tomy!
Niestety polski wydawca nie szanuje czytelników. II tom jest nie do przyjęcia! "To nie prawda"; "Siedział z założonymi rękami na swojej lasce" (ciekawe, czy było mu wygodnie na niej siedzieć); "Felixie"; "nie zupełnie"; "my tego niewidzieliśmy"; nieodmienianie nazwisk to tylko niektóre błędy.
Poza tym hołdowanie obraźliwym mitom o szczurach (s. 186) jest nie do zaakceptowania.

120. Duch: Nauka na tropie życia pozagrobowego (Roach Mary) (4) [Własna Półka]
Plus za to, że wszystkie te wiadomości zostały zebrane w jednej książce, bo poza tym właściwie niczego nowego się nie dowiedziałam.
Mam wątpliwości co do tego, że mosquito sound jest niby słyszalny tylko do 20. roku życia. To nieprawda. Ja mam prawie 40 i doskonale go słyszę, mało tego, sprawia potworny ból!

121. Sztywniak: Osobliwe życie nieboszczyków (Roach Mary) (5) [Własna Półka]
Bardzo ciekawa książka. Nie sądziłam, że na zwłoki można patrzeć na tyle sposobów.
Sama autorka, po tej książce, prawo do decydowania o własnych zwłokach scedowała na męża, bo to on będzie z tym potem żył. Właściwie słusznie.
Zaciekawiło mnie, że koty i małe psy mają odchylenia psychiczne, ale zabrakło rozwinięcia tematu.
Autorka się powtarza - o MacDougallu pisała 2 razy to samo!

122. Ateizm oraz irreligia i sekularyzacja (Adamski Franciszek) (3) [Pożyczki - Vemona]
Myślałam, że to będzie dzieło-monument, ale niestety. Książka składa się z esejów różnych autorów, ale wszystkie są napisane takim samym bełkotem, z którego nic nie wynika.

123. Historia krain i miejsc legendarnych (Eco Umberto) (4.5) [Pożyczki - Vemona]
Przepięknie wydany album (tak ciężki, że nie sposób go podnieść jedną ręką) z dużą ilością czytania.
Odkryłam cudny obraz, "Nimfy i Satyr", Wiliama Bouguereau.

124. Dziennik galernika (Kertész Imre) (5) [Własna Półka] [Akcja nobliści]
Moja ulubiona forma dzienników, wypisków, cytatów - forma fragmentu.

125. Elizabeth Costello (Coetzee John Maxwell) (4.5) [Własna Półka] [Akcja Nobliści]
Byłaby to świetna książka o pisarce, która pod koniec życia zmieniła ideologię i zaczęła walczyć o niejedzenie zwierząt. I może nawet ktoś by się zastanowił, bo nie było tu takiego chamstwa i nachalności, jakim raczą ludzi wegetarianie, ale zakończenie, ostatni rozdział, psuje wszystko. Jest jak doczepiony fragment bezsensownego i niezrozumiałego tekstu wycięty z jakiejś innej książki.

126. Hańba (Coetzee John Maxwell) (4.5) [Własna Półka] [Akcja Nobliści]
Jak to zwykle bywa z beletrystyką, nie rozumiem intencji bohaterów.
Lurie jest wykładowcą na uniwersytecie. Romansuje ze studentką (nie wbrew jej woli i bez żadnych szantaży), przez co wyrzucają go z pracy (nie rozumiem - dlaczego? Jedyne, co zrobił źle, to sfałszował listę obecności i wynik kolokwium). Lurie ma córkę, a córka ma farmę, gdzie włamuje się 3 Afrykańczyków i gwałci dziewczynę. Nie rozumiem - dlaczego nie zgłasza tego na policję i dlaczego upiera się, żeby donosić płód.
Lurie jest zboczeńcem - przez całą książkę co i rusz uprawia z kimś seks, przy czym zawsze są to obce kobiety, które spotyka przypadkowo, nie jego partnerki - tego też nie rozumiem.
Coetzee nie wyjaśnia żadnych motywów i ma jakiś problem z pisaniem zakończeń. To jego kolejna książka, w której brakuje zakończenia. Poza tym ewidentnym minusem powieść jest niezła.
Błędy! Nawet jeden ortograf. I wielokrotnie kropka przed cudzysłowem.

127. Nussi i coś więcej (Bieńczyk Marek) (4.5) [Własna Półka]
Książka wydana przecudnie, ilustracje wspaniałe. Raczej stawia pytania, niż na nie odpowiada. Nie rozumiem zakończenia - jak wytłumaczyć dziecku, które poczuje się dotknięte tym, że jego imię nic nie znaczy, jakby to było coś gorszego? Dlaczego Las odrzucił Nussiego tylko dlatego, że miał inaczej na imię? Dlaczego nie ma zakończenia, które pokazałoby tolerancję, akceptację inności? Trochę szkoda.

128. Żywoty zwierząt (Coetzee John Maxwell) (2.5) [Własna Półka] [Akcja Nobliści]
Czuję się oszukana. 2/3 książki to kopia fragmentów z "Elizabeth Costello" i ani słowa o tym nie ma na okładce czy w opisie. Opis sugeruje nową książkę, tymczasem, poza tą kopią, cała reszta nie jest autorstwa Coetzee'ego! To są eseje komentujące "Elizabeth", raczej słabe eseje (pomijam już to, że czytania to tam jest na jakieś 30 minut). Warty uwagi jest tylko tekst Singera.
Poza tym - wciąż te same błędy! Powtarzające się z książki na książkę błędy techniczne i źle odmieniane nazwiska.

129. Czekając na barbarzyńców (Coetzee John Maxwell) (3) [Własna Półka] [Akcja Nobliści]
Od powieści oczekuję, że nauczą mnie relacji międzyludzkich przydatnych w życiu społecznym. W tej powieści nie ma nic, czego mogłabym się nauczyć - jest nudna, sucha; płytka fabuła niepotrzebnie rozciągnięta na ponad 200 stron.

130. Czyżyk i spółka (Zaciura Lech) (4.5) [Własna Półka]
Audiobook, czyta Marek Kondrat. Bardzo pięknie czyta, ale za wolno, za wolno! I nie da się przyśpieszyć tego audiobooka, bo Kondrat wpada w chrypę, a do tego jeszcze metaliczny podźwięk, co uniemożliwia słuchanie. Z kolei powolność irytuje i też sprawia, że nie da się skupić.
Polecam, ale tylko jako tekst do czytania. Bardzo się cieszę, że Lech zdecydował się na napisanie o ptakach, szkoda, że książka nie odzwierciedla jego rozległej wiedzy.

131. Powolny człowiek (Coetzee John Maxwell) (4) [Własna Półka] [Akcja Nobliści]
Starszawy już Paul traci nogę w wypadku. Prosta fabuła, szansa na świetną powieść psychologiczną, której Coetzee jednak nie wykorzystał. Głębi psychologicznej nie ma w ogóle, mimo że w książce jest tylko jedna postać jej wymagająca. W pewnym momencie pojawia się Elizabeth Costello i zaczyna się absurd. Zupełnie nie rozumiem, jak to możliwe, że Paul wpuszcza do domu obcą dziwną kobietę, która wydaje się wiedzieć o nim zbyt dużo, i to rzeczy, których nie mogła wiedzieć, po czym pozwala jej zostać i spać na kanapie, nie wzywa policji, nie wyrzuca jej. Czy takie zachowanie jest normalne w Australii?? W pewnym momencie zaczęłam tę książkę traktować jak fantasy, podejrzewałam też, że Costello jest tylko Paula halucynacją, ale nie, inni też ją widzieli. Chciałabym też wiedzieć, czy Drago w końcu ukradł to zdjęcie, czy nie. No i znowu mamy książkę bez zakończenia.

132. Chłopięce lata: Sceny z prowincjonalnego życia (Coetzee John Maxwell) (2.5) [Własna Półka] [Akcja Nobliści]
Nie wiem, jak można jednemu bachorowi poświęcić całą książkę!

Ebooki: 3
Własne: 28
Pożyczone: 2
Komiks: 0
Ivona: 2
BiblioNETkołaj: 1
Kolejkowa: 1
Akcja Nobliści: 8
Audiobook: 1


Maj
133. Mistrz z Petersburga (Coetzee John Maxwell) (3.5) [Własna Półka] [Akcja Nobliści]
Trochę płaska, nudnawa powieść, zmarnowany temat. O Dostojewskim można by napisać fascynującą opowieść!

134. W sercu kraju (Coetzee John Maxwell) (4.5) [Własna Półka] [Akcja Nobliści]
Podoba mi się pomysł numerowania akapitów. A każdy z akapitów to odrębna krótka historia, scena.
Bohaterowie irytujący, zwłaszcza Hendriks.

135. Wiek żelaza (Coetzee John Maxwell) (ponownie, z 6 na 5) [Własna Półka] [Akcja Nobliści]
To moja ulubiona powieść Coetzee'ego. Niezmiennie mnie wzrusza i porusza. Pięknie pisze o bólu.

"Co mnie obchodzi ciało, które mnie zawiodło? Patrzę na swoją dłoń i widzę w niej tylko narzędzie, hak, przyrząd do chwytania różnych przedmiotów. Albo nogi, te ciężkie, niezdarne słupy, dlaczego mam je wszędzie wlec ze sobą? Co noc brać je do łóżka i razem z rękami przykrywać zmiętą pościelą, naciągając pled jak najwyżej, po szyję, a potem leżeć w tym bałaganie i bez końca czekać na sen? To samo z brzuchem, z jego głuchym bulgotaniem, i biciem serca, buch, buch. Dlaczego? Czego ode mnie chcą?"

136. (Bez)Sens słabości: Dialog wiary z niewiarą o wykluczeniu (Kristeva Julia, Vanier Jean) (4) [Własna Półka]
Miałam wrażenie, że oni obydwoje chodzą wokół niepełnosprawności jak wokół czegoś, co śmierdzi, nie dotykając tego nawet kijem. Jeszcze Kristeva czasami na chwilę wchodzi w temat, ale Vanier w ogóle. On jest zaślepiony bożkami. W ogóle mówienie o niepełnosprawności poprzez filozofię jest absurdalne. Niepełnosprawność to nie żadne rozważania, tylko samo życie aż do bólu, dosłowne tak, że bardziej być nie może.

137. Wzory i ornamenty (Waqar Billy) (4.5) [Własna Półka]
Kolorowanki dla dorosłych to nowa seria, baaardzo fajna i odstresowująca... byłaby, gdyby obok rysunków były miniaturowe wzory już pomalowane, jak w malowankach dla dzieci kiedyś.
Brakuje sztywnej podkładki.

138. Inwazja bazgrołów: Książka do kolorowania (Zifflin (pseud.), Rosanes Kerby) (5) [Własna Półka]
J. w., tylko jest podkładka. Rysunki są tylko po jednej stronie i to plus, bo przecież promarkery przebijają.

139. Ciemna materia (Zeh Juli) (3) [Własna Półka]
Zeh jest mistrzynią powieści, ale ta jej się zdecydowanie nie udała. Nie wiadomo, o co chodzi. Napisane jest to po kafkowsku, ale ten styl zupełnie nie pasuje. Poza tym - Kafka już był!

140. Projekty i bazgroły (Lenk Krzysztof) (3) [Własna Półka]
Wydawałoby się, że jak się tworzy album, to wybiera się do niego swoje najlepsze projekty. W tym albumie są niestety same najsłabsze. Nie wiem, czy Lenk nie ma lepszych, czy same najsłabsze wybrał, ale ja mogłabym zrobić lepsze, choć ze mnie beztalencie.

141. Szkoła złudzeń: Dziennik (Zaczkowski Piotr) (3) [Własna Półka]
Irytuje monstrualna ilość nawiasów kwadratowych - każdy akapit, a czasem każde zdanie, każdy równoważnik zdania (!!), objęte są nawiasem kwadratowym. W dodatku nie ma w tym dzienniku ani nic osobistego, pozwalającego poznać autora, ani ciekawego.

142. Noce bez nocy i kilka dni bez dnia (Leiris Michel) (4) [Własna Półka]
Dziennik snów Leirisa. Fantastycznie wydany, stawy nie bolą, nie dyslokują się. Tak się powinno książki wydawać!

143. Rytm twórczego życia: Jubileuszowe rozmowy o literaturze (antologia; Smolka Iwona (pseud. Jarota Maria), Szaruga Leszek (właśc. Wirpsza Aleksander), Szymańska Adriana i inni) (3.5) [Własna Półka]
Duże rozczarowanie. To nie są w rzeczywistości rozmowy, tylko spotkania, jubileusze różnych osób spisane i wydane. Powinno być to zaznaczone w opisie! Większość jubileuszy nudnawa, ciekawe wydały mi się tylko niektóre (np. Julii Hartwig czy Antoniego Libery). Wydawanie na papierze spotkań w realu nie jest najszczęśliwszym pomysłem.

144. Esseje pierwsze (Wodziński Cezary) (4) [Własna Półka]
Jak na Wodzińskiego, to raczej słabo (chociaż to "słabość" z najwyższej półki). Najlepszy esej przychodzi na sam koniec - Heideggerowski.

145. Drugi oddech (Pozzo di Borgo Philippe) (4) [Własna Półka]
Nie mogę mieć do Pozzo pretensji, że nie umie pisać, ale mogę mieć pretensje o zawartość. Zawartość płytka, niewiele mówiąca. Zastanawiam się, po co właściwie pisać tak płytkie książki, bo nie mogą być nawet autoterapię. Film zdecydowanie lepszy.

146. Odmieniłeś moje życie... (Sellou Abdel Yasmin) (4) [Własna Półka]
Całkiem nieźle się czyta - ciekawe, na ile napisał to sam Abdel, a na ile dziennikarze.

147. Medalion z bursztynem (Klejzerowicz Anna) (4) [I]
Bardzo lubię książki Ani, ale ta mnie wciągnęła najmniej ze wszystkich. Zbyt długo nie było wiadomo, o co chodzi, a jak się już wyjaśniło, to od razu nastąpił koniec. Od kryminałów oczekuję jednak suspensu i rozwiązywania zagadki stopniowo. W innych książkach Ani to jest, tu - nie ma.

148. Kąpiąc lwa (Carroll Jonathan) (4) [Własna Półka]
Chyba nie wyrosnę z Carrolla nigdy, chociaż jego kolejne książki to już nie to samo co te pierwsze.

149. Małomówny i rodzina (Musierowicz Małgorzata) (4.5) [BiblioNETkołaj]
Jedna z fajniejszych części Jeżycjady, no może pomijając Rzodkiew, bachora, który męczy zwierzaki i wygaduje głupoty.

150. Bokserka (Plebanek Grażyna (pseud.)) (3) [BiblioNETkołaj]
Najsłabsza książka Plebanek, aż nie mogę uwierzyć, że to ona ją napisała. Po tak dobrych powieściach taka wpadka!

151. Przygody Rózi i chłopca o imieniu Dziadek (Aronson Elliot) (5) [Własna Półka]
Bardzo fajna bajka o ufności i podejrzliwości, o nieocenianiu ludzi po wyglądzie. Ciekawe ilustracje, chociaż drażni mnie brak proporcji. Oczywiście nazwisko wnuczki na okładce to ściema, bajkę napisał Aronson. I mógłby ich napisać więcej!

152. Dziennik dla dorosłych (Chwin Stefan (pseud. Lars Max)) (4) [Własna Półka]
Byłaby to doskonała rzecz, gdyby nie przesadzanie z polityką i kościołem. Czuję się też niemile zaskoczona tym, że Chwin jest wierzący.

153. Samobójstwo jako doświadczenie wyobraźni (Chwin Stefan (pseud. Lars Max)) (4) [Własna Półka]
Niby całe tomiszcze o samobójstwie, a tak naprawdę nic tam o nim nie ma. Ani słowa o motywacji samobójców, zero statystyk, nic o samobójstwie w depresji, o sposobach samobójstwa, o zachowaniu rodziny, o tym, jak ludzie, którzy najgłośniej wrzeszczą przeciw samobójstwu, najmniej zrobili, żeby ludzi zatrzymać przy życiu i pozwolić im żyć. Nic o psychologii samobójstwa. A miałam nadzieję na monografię.

154. Między anegdotą a doświadczeniem (Wodziński Cezary) (5) [Własna Półka]
Doskonały wywiad rzeka o Heideggerze, Szestowie, Jurodiwych, o wykładaniu filozofii. W. wspomina nawet o Liiceanu, którego osobiście spotkał, i takich opowieści było mi za mało, z kolei zdecydowanie za dużo o Tischnerze.

155. Lekka przesada (Zagajewski Adam) (4.5) [Własna Półka]
To nie to co pierwszy tom, ale nadal zachowuje się klimat cioranowskiego fragmentu.

156. Nieobliczalne: Eseje (Markowski Michał Paweł) (4.5) [Własna Półka]
Ilość błędów zatrważająca, dawno takiej ilości nie widziałam. Źle odmieniane nazwiska (Barthesa, Georgesa, Coetzeego), brak interpunkcji. Brakuje po 4-6 przecinków W JEDNYM ZDANIU!!! Gdybym o tym wiedziała po kupieniu książki, natychmiast bym ją reklamowała. To się nie mieści nigdzie! Jak można wpakować do książki tyle błędów, żeby nie można się było skupić na czytaniu?! W tym buszu błędów całkiem ginie znakomita treść - jak autor mógł na to pozwolić?

157. Dziennik 1935–1944 (Sebastian Mihail) (3) [Własna Półka]
Nie wiem, jak można prowadzić dziennik przez 10 lat, będąc dorosłym mężczyzną, trzydziestolatkiem, i nie napisać nic interesującego. Przereklamowany!!

158. Życie na miarę literatury (Markowski Michał Paweł) (4) [Własna Półka]
Zawsze mnie dziwi, że eseiści jeszcze wybierają na bohaterów esejów Szekspira, Krasińskiego czy im podobnych, mało ciekawych twórców. Tak jest i z tą książką, a szkoda, bo tekst o Pessoi czy Prouście są próbką tego, co Markowski mógłby napisać, gdyby zechciał.
"Literatura jest miarą życia właśnie dlatego, że nie da się od niego oddzielić, że bez niej życie nie ma sensu".

159. Niepoprawnie subiektywny dziennik podróży (Lengauer Jerzy) (4.5) [Książka Kolejkowa]
Piękne opisy, mogłabym czytać ich jeszcze wiele - po lekturze mam niedosyt i chciałabym pojechać na Rodos, zobaczyć to wszystko na własne oczy. I to mimo denerwującego chwilami narratora.
Ale irytowały błędy (kropki po znakach zapytania, po środku [uliczki], złe odmiany) i "łapcie". Co to, do diaska, ma być?

160. Pragnienie i bałwochwalstwo (Markowski Michał Paweł) (4) [Własna Półka]
Jak zwykle znakomite eseje, zwłaszcza te o książkach Wodzińskiego. Ocena obniżona, bo za dużo teologii.

161. Moja Warszawa: Powidoki (Nowakowski Marek (1935-2014)) (3.5)
Kupiłam tę książkę na promo Publio i cieszę się, że nie pokusiłam się od razu o II tom. To nie jest książka o Warszawie, tylko o ludziach. W dodatku historyjki o nich są krótkie i płaskie, nic niewnoszące. Tło warszawskie praktycznie niewidoczne, ci ludzie mogliby być skądkolwiek. To przykład, jak można skiepścić arcyciekawy temat.

162. Litacja (Osiatyński Wiktor) (4.5)
Irytuje mnie wieczne roztkliwianie się nad piciem, AA, modlitwą AA, alkoholizmem itd. Gdybym poświęcała temu całe dnie, to niechybnie bym się rozpiła i zapiła w trupa. I tom zmienił moje życie, II mi uświadamia, czego NIE robić, żeby nie zapić, i wkurza.
Poza tym DDA to mit. Przypisywane im zachowania to zachowania większości ludzi, bez związku z alkoholizmem rodziców.
Druga część lepsza i bardziej pouczająca, zwłaszcza to o coping with anger.

"Trying is lying, próbować to tyle, co kłamać. Albo coś zrobisz, albo nie, a kiedy mówisz „spróbuję”, to albo kręcisz, albo chcesz się wymigać od odpowiedzialności".
"Sugerował również, by W. nie używał słowa „powinien”. Stosowane w nadmiarze do samego siebie narzuca poczucie zobowiązania, powoduje pośpiech i stres. Zastosowane wobec innych rodzi oczekiwania, a w przypadku ich niespełnienia – frustrację i złość. Nie masz wpływu na to, co zrobią inni, więc nie narzucaj im powinności".
"To mianowicie, że z trzeźwego alkoholika nie ma żadnego pożytku profilaktycznego. Trzeźwy alkoholik nie uchroni młodego człowieka od picia i alkoholizmu, bo sam jest żywym dowodem nieskuteczności profilaktyki".

163. Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń! (Vujicic Nick) (2)
Miałam nadzieję, że Nick naprawdę podzieli się czymś głębokim i odkrywczym, a to tylko katolibańskie bajdurzenie typu: "Dzielę się tymi przemyśleniami, ponieważ noszę w sercu cząstkę miłości, jaką Bóg Cię kocha" powtarzane bez sensu przez kogoś, kto ma zdrowe ciało wolne od bólu. Też bym chciała, żeby odrąbanie kończyn oznaczało, że reszta ciała będzie zdrowa i bez bólu - wtedy tak, mogłabym wszystko, byłabym wolna od cierpienia, nawet od demencji, co oznaczałoby, że mogłabym pracować. Niestety, wielu niepełnosprawnych tak fajnie nie ma. Bo nie są jedynie niepełnosprawni, tylko ich niepełnosprawność wynika z ciężkiej choroby.
Można sobie odpuścić - w niczym nie pomoże ta książka.

164. Kroją mi się piękne sprawy: Listy 1948-1971 (Szapocznikow Alina, Stanisławski Ryszard) (4)
Rozczarowanie. Liczyłam na coś na poziomie listów Bobkowskiego, a tu nic w tym stylu. Nic ciekawego ani interesujących przemyśleń. Wykład, jaki Stanisławski zrobił Alinie nt. pisania o matce - skandaliczny! Na szacunek trzeba sobie zasłużyć, a miłość matki to mit, jak więc może jej wmawiać, że to najważniejsze? Wstyd!
Prawie całkowity brak litów Stanisławskiego.

165. Drobne kłamstwa (Gudenkauf Heather) (3) [I]
Albo to nie jest najlepsza książka, żeby rozpocząć znajomość z autorką, albo w ogóle nie warto się z nią zaznajamiać. Niby kryminał, a nudny. Seriously - kogo obchodzi bachor?

166. Oko umysłu (Sacks Oliver) (5) [Własna Półka]
Stary, dobry Sacks! Niestety nie będzie opisu, bo jak go chciałam napisać, to bnetka nie działała przez cały dzień, a teraz to już nie pamiętam.

167. Migrena (Sacks Oliver) (3) [Własna Półka]
Ogromne rozczarowanie. Nie ma tu rozdziałów podzielonych na poszczególne opisy osób z ciekawymi przypadkami. Jest monolit. A jeśli już Sacks wspomina o czyichś objawach, to już nie są ludzie, tylko "przypadki", a opisy są króciutkie, na jeden, dwa akapity. To zwykła monografia migreny, mało ciekawa. I sporo nieścisłości zawiera - widać, że to książka sprzed ponad 25 lat. Wiele opisywanych objawów to codzienne symptomy EDS, ZA i neuralgii, niemające nic wspólnego z migreną.
Właściwie jedyna rzecz, jakiej się dowiedziałam, to że ból klastrowy to zwykła neuralgia migrenowa - czyli migrenicy przez chwilę mogą liznąć neuralgii i zobaczyć, jak by to było, gdyby ją mieli.
A tak poza tym to ja mam inaczej, niż piszą. ;P Aura nigdy nie poprzedza bólu, bo zawsze pojawiają się jednocześnie. I moje mroczki są inne niż na rysunkach. ;P I lubienie swojej aury jest normalne - Sacks pisze o pacjentach, którzy też ją lubią. ;>

168. Nóż w lodzie (Hearne Kevin) (4) [I]
Tom 7. Tym razem mamy mitologię indyjską i japońską oraz yeti z lodowiskiem do hokeja, Jezusa i wampiry w Polsce. ;)

169. Okularnik (Bonda Katarzyna) (3) [I]
Nie rozumiem tego szału na kryminały Bondy. Rozmowy z morderczyniami są znakomite, ale kryminały mocno słabe, i tak zawyżam im oceny. Dałam jej szansę 2 razy, trzeciej już raczej nie będzie.

170. Ruiny Gorlanu (Flanagan John) (3.5) [I]
Znowu nie rozumiem szału. I tom taki sobie. Skończyłam go, choć to fantasy bez magii. Właściwie to nawet nie fantasy. Nie wiem, czy będę czytać dalej. Wysłuchałam kilka karygodnych błędów, Nutinka mówi, że czytać z papieru bym nie mogła wcale, tyle błędów. A to książka dla dzieci!! Jak mają się uczyć polskiego?
Sympatyczna postać głównego bohatera Willa, nie przeszkadza nawet to, że ma tylko 15 lat.

171. Płonący most (Flanagan John) (3.5)
172. Ziemia skuta lodem (Flanagan John) (3.5)
173. Bitwa o Skandię (Flanagan John) (3)

Ebooki: 12
Własne: 25
Pożyczone:
Ivona: 5
Akcja Nobliści: 3
BiblioNETkołaj: 2
Kolejkowe: 1


Czerwiec
174. Czarnoksiężnik z Północy (Flanagan John) (3.5)
175. Oblężenie Macindaw (Flanagan John) (3.5)
176. Okup za Eraka (Flanagan John) (3.5)
177. Królowie Clonmelu (Flanagan John) (3.5)
178. Halt w niebezpieczeństwie (Flanagan John) (3.5)
179. Cesarz Nihon-Ja (Flanagan John) (3)
180. Zaginione historie (Flanagan John) (3.5)
181. Królewski zwiadowca (Flanagan John) (4)
Bardzo słaba seria. Nadaje się wyłącznie do solidnego odmóżdżenia, jak się nie jest w stanie czytać nic innego, tak jak ja ostatnio. Fabuła rzadka; gdyby wywalić to wodolejstwo, uzyskałoby się może ze 2 tomy. W tej serii wyjątkowo nic się nie dzieje. Postacie są płaskie jak deska, Flanagan powinien się uczyć od Białołęckiej. Błędy logiczne. Głupie naciąganie fabuły (no bez jaj, z imionami koni to już autor przesadził, poza tym konia Bedulinów pokonał NIE TEN WYRWIJ, któremu to przypisują w 12. tomie. Obrzydliwe jest też oddanie Shadow - pies to nie rzecz, którą można ot tak oddać! A już najgorsze ze wszystkiego są błędy. Wiem, że od paru lat wydawcy wypuszczają buble, ale ta seria przebija wszystko. Nadaje się tylko do reklamacji.
Tom 12. najlepszy z całej serii.

182. Rebeliant (Lu Marie) (3.5)
183. Wybraniec (Lu Marie) (3.5)
184. Patriota (Lu Marie) (3)
Znowu rozczarowanie. Nie tylko trylogią, ale i blogerami książkowymi - wiecznie piszą dobre recenzje złych książek. To raczej oklepana historia, połączenie "Prison Break" z "Niezgodną", tylko dużo słabsze. Ostatni tom sprawia wrażenie doczepionego na siłę - w ogóle nie był już potrzebny. W dodatku ilość błędów przytłacza jak u Flanagana ("nagonka za kimkolwiek", "doznał jakiś obrażeń", "Ma na sobie tą samą starą czapkę", "Mi to nie przeszkadza", "w oka mgnieniu"). Drodzy korektorzy, słowniki naprawdę nie są trujące! Można ich używać bez obawy o życie!), i to nie są tylko literówki, to są błędy, których nie da się przeoczyć. Czytelnicy powinni zacząć masowo reklamować takie buble!

185. O królewnie, która chciała jeździć koparką (Wilczyński Janusz) (5) [Własna Półka]
Cudna bajka (i cudne ilustracje!) o tym, że warto realizować swoje marzenia, choćby nie wiem co, i nie zważać na wmawiane role społeczne.

186. Kocioludek Długowłosy (Keret Etgar) (4) [Własna Półka]
Keret jak zwykle goni absurd i nie jestem pewna, czy to dobre rozwiązanie w książkach dla dzieci. Wychodzą potem takie potworki jak wypuszczanie zwierząt z zoo na wolność - przecież nie dałyby sobie rady!

187. Licho i inni (Taborska Agnieszka) (5) [Własna Półka]
Fantastyczny pomysł! Polski folklor, polskie baśnie przybliżone dzieciom. Do tego cymes - ilustracje Lecha Majewskiego. Jedna z lepszych książeczek dla dzieci, jakie ostatnio widziałam.

188. Kim jest ślimak Sam? (Pawłowska Maria M., Szamałek Jakub) (5.5) [Własna Półka]
Książeczka dla dzieci od lat ok. 5-6 o związkach, nie tylko heteronormatywnych. Świetna, naprawdę świetna!

189. Jak się żyje w norkach, żeremiach, gniazdach, rzekach, na łące i w lasach (Wajrak Adam) (4.5) [Własna Półka]
Świetny pomysł. Wajrak opisuje zwierzaki, które możemy spotkać w Polsce i Europie. 4.5 tylko dlatego, że ilustracjami powinny być w tej książce zdjęcia autora, a nie rysunki.

190. Wrota 2 (Wójtowicz Milena) (3.5)
I tom podobał mi się bardziej i bardziej mnie rozbawił. W II się trochę nudziłam.

191. Szpital Kosmiczny (White James) (2.5)
Pomysł świetny, ale wykonanie beznadziejne. Dłużyzny!

192. W podróży (Márai Sándor) (4.5) [Pożyczki - Buszująca]
Ładne, napisane jak beletrystyka, wspomnienia z podróży, których Marai w życiu miał mnóstwo.

193. Moda i nowoczesność (Salvadori Roberto) (4.5) [Pożyczki - Buszująca]
Szkice o modzie, o malarzach, pisarzach, o miastach i architekturze bardzo ciekawie napisane. Szkoda, że książeczka taka cieniutka - i że czcionka dla krasnoludków.

194. Sylwetki i portrety (Salvadori Roberto) (z 4 na 3.5) (ponownie) [Pożyczki - Buszująca]
Nie czytało mi się tego już tak dobrze. Może dlatego, że nadal nie znam tych sylwetek, których nie znałam. Nie pojawiły się nigdzie, co oznacza, że wyższych półek nie sięgają, w dodatku to prawie sami faszyści, więc nie jestem pewna, czy w ogóle chcę się zapoznawać z ich dziełami.

195. Pisane szkarłatem (Bishop Anne) (4) [I]
196. Morderstwo wron (Bishop Anne) (3.5)
197. Srebrzyste wizje (Bishop Anne) (3.5)
Coś nowego, nowy świat, nowe spojrzenie na baśniowe kreatury. Ale napisane (przetłumaczone?) to jest fatalnie, pełne błędów. A najgorsze to tłumaczenie na polski imion, nazwisk i nazw własnych. Kto na to pozwolił?!

198. Esy-floresy (Davies Hannah, Merritt Richard, Wilde Cindy) (5) [Własna Półka]
To najlepsza kolorowanka, jaką widziałam. Nie ma twardej podkładki i niestety obrazki ma po obydwu stronach, ale jako jedyna ma wzory i wiadomo, jak malować.

Ebooki: 17
Własne: 6
Pożyczone: 3
Ivona: 1


Lipiec
199. Kurhanek Maryli (Bauer Ewa) (2,5) [I]
Bohaterką jest Marta, nie Maryla, i żadnego kurhanka tam nie ma. Marta, biedna sierotka, kompletnie nie wzbudza ani zaufania, ani współczucia. Sama sobie stworzyła życie, sama sobie wybrała teściową i jej synka (gdyby moja matka miała syna, to pewnie byłby właśnie taki). Niestety skazała też dziecko na taki los, na taką babkę i ojca. I na siebie.
W przeciwieństwie do innych czytelników nie przyszłoby mi do głowy czepiać się ilości nieszczęść. W życiu jest ich więcej - kto by uwierzył w eds6a, gdyby go opisać na przykładzie chorej osoby?
Cała książka brzmi jak streszczenie wypracowania gimnazjalistki.

200. Magia sprzątania (Kondo Marie (Kondō Marie)) (3.5)
Przepis na sprzątanie wg KonMari można sprowadzić do jednego: zostaw sobie tylko te rzeczy, które dają ci radość, resztę wyrzuć. I tak właśnie robię od pewnego czasu. Wyrzucanie też daje mi jakiegoś rodzaju radość. Jednak to nie rozwiązuje problemu, nadal mam problem z bałaganem, głównie spowodowanym tym, że przybyła mi nowa pasja - scrapbooking i malowanie - a miejsca w szafie na wszystkie przybory nie mam. Myślałam, że książka podpowie mi, jak takie miejsce znaleźć, tymczasem nic z tego. Nie odpowiada też na pytanie, jak sprzątać i przechowywać osprzęt medyczny, ortezy, kule itd., jak sprzątać klatki dla zwierząt oraz ich karmę (duże worki suchej karmy) i pellet, który sprzedaje się wyłącznie w dużych workach. Autorka twierdzi, że nie można sprzątać codziennie po trochu, tylko należy zrobić wszystko za jednym zamachem - ale jak mają to zrobić osoby niepełnosprawne, już nie wspomina. Nie znalazłam tam nic, czego bym nie wiedziała, żadnych porad, które są mi niezbędne, żadnych odpowiedzi. Brakowało też zdjęć i obrazowych instrukcji, np. składania ubrań. Próbowałam je trzymać kiedyś pionowo, ale po pierwsze - kładły się, bo miękkie ubrania za nic nie chciały się trzymać w pionie, a po drugie - w pionie w szafie mieści się o wiele mniej niż w poziomie na kupkach. Tak więc zalecana metoda się nie sprawdza, a korygujących wskazówek w książce nie ma.

201. Tajemnica Sosnowego Dworku (Kursa Małgorzata J.) (4.5)
Kapitalna powieść obyczajowa z duchami i zagadką. Polecono mi te książki jako nową Chmielewską. Ta akurat nie ma nic z Chmielewskiej, ale podobała mi się, siostry Zuzanna i Marianna były urocze. Marek jednak to idiota, burak i buc nienadający się na faceta dla żadnej kobiety, a bachorów było stanowczo za dużo!

202. Babska misja (Kursa Małgorzata J.) (4.5) [I]
Druga fajna rzecz tej samej autorki. Znowu niepodobna do Chmielewskiej - i bardzo dobrze. Ale mnie irytuje, że tyle miejsca w kryminale zajmują romanse kompletnie bez związku z zagadką.
Duży plus, że fabuła opiera się głównie na dialogach.

203. Najlepsze jest najbliżej (Kursa Małgorzata J.) (3)
Książka dużo słabsza od poprzednich. Brak fabuły, totalnie nic się nie dzieje. Autorka ma jakąś manię ciążowo-bachorową, bo nie umie napisać książki bez bachora lub zarodka. Kryminały jednak jej wychodzą dużo lepsze.

204. Ekologiczna zemsta (Kursa Małgorzata J.) (4.5)
Kapitalna! I nareszcie nie ma bachorów i ciąż. Chociaż bez romansów to ta autorka chyba nie umie pisać. Rzecz wynagradzają bohaterki, panie po 60., świetne, zabawne babki.

205. Niespodziewany trup (Kursa Małgorzata J.) (4.5)
Kolejny sympatyczny, zabawny kryminał. Lubię takie. Chociaż znowu przegięcie w postaci bachora. Dodatkowo jego wypowiedzi oraz wypowiedzi jednej z bohaterek nie dało się w ogóle zrozumieć.
Poza tym: karygodne i obraźliwe określenie "inwalidzi", zamiast "niepełnosprawni". Tyle się o tym mówią, a tu nie dość, że autorka napisała, to jeszcze ani redaktor, ani korektor nie poprawił.

206. Teściową oddam od zaraz (Kursa Małgorzata J.) (4.5)
J. w. W tej i w poprzedniej książce wszyscy maniakalnie "kłusują" lub "przykłusowują". Ale na szczęście nie ma bachorów!

207. Pisma o sztuce i kulturze (Gombrich Ernst Hans (Gombrich E. H.)) (5) [pożyczki - Marylek]
Gombrich jak zwykle w pełni sił - doskonały! Czytanie rozłożone w czasie, bo książka ciężka potwornie, nie można utrzymać w rękach, prawie rok mi zajęło. Błędy interpunkcyjne. Dziwnie mało zdjęć jak na książkę o sztuce.

208. Jadę zobaczyć, czy tam jest lepiej: Niemalże brewiarz wschodnioeuropejski (Cataluccio Francesco M.) (5) [pożyczki - Buszująca]
To nie reportaże, tylko wspomnienia autora o ważnych w jego życiu ludziach. Tak marzę, żeby KR coś podobnego napisał...
Błędy! Nie z imiesłowami oddzielnie, nieodmieniane imiona, kropki po wykrzyknikach...

209. Zakazane wrota (Terzani Tiziano) (3.5)
Tak czekałam na tę książkę, a okazała się tak rozczarowująca. Autor bez przerwy odnosi się do 1945, a mnie interesuje, jak jest w Chinach teraz, a nie jak było w 45. W dodatku zapomniał chyba, że Związek Sowiecki od dawna już nie istnieje, a pisze tak, jakby istniał. Z książki wyziera obraz Chin w rozsypce, nie sądziłam, że tam jest aż tak źle. Różni ludzie wracający stamtąd nie przywożą wcale tak złych wieści. Nie brzmi to wiarygodnie.
Książka ma jakiś dziwny notoryczny błąd, nie zawiera zbitki literowej "fi". Wyrazy wyglądają tak: o ara, lm, gurki, o cjalnie, kon skować itd. A czytelnik ma się domyślać.

210. Listy przeciwko wojnie (Terzani Tiziano) (2.5)
Kolejne rozczarowanie. Zabrakło mi listów Oriany Fallaci, zwłaszcza że z listów Terzaniego wynikało, że to ona ma rację. Nie przepadam za nią, więc chętnie bym to sprawdziła. Generalnie nie podoba mi się pogląd, że w samoobronie mam czekać, aż mnie bandzior zabije. Uważam, że samoobrona to jedyny powód zabijania, kiedy jest ono usprawiedliwione i kiedy nie powinno się ponosić jego konsekwencji. Bandziorów powinno się eliminować bez wyjątku.

211. Zaplątana miłość (Wilczyńska Karolina (ur. 1973)) (3)
Po doskonałym "Performansie" ta książka jest rozczarowaniem. Rozwydrzony bachor to nie jest rzecz, która by mnie interesowała. Irytuje mnie też to, że nie dowiedziałam się, kim jest Marciszowa dla Tamary, przez co nie chce mi się sięgać po kolejny tom. Niedomknięcia zniechęcają.

212. Ta druga (Wilczyńska Karolina (ur. 1973)) (4)
Bardzo dobry opis potwornej teściowej. Znam co prawda jeszcze gorsze potwory, ale i ten był niczego sobie. Ocena byłaby wyższa, ale nie uwierzyłam w ten pamiętnik na końcu sugerujący, że potwór tylko udawał potwora, a tak naprawdę był osobą o gołębim sercu. Sorry, to nie przejdzie!

213. Jeszcze raz, Nataszo (Wilczyńska Karolina (ur. 1973)) (4)
Natasza nie jest osobą, którą można by lubić. Jak się na psychologii bezmyślnie klepie formułki na pamięć i nic z tą wiedzą nie robi, to się nie mądrzeje, a nieuczciwym się zostaje tak, jak się było (wrobienie męża w niechcianą ciążę). Nie będę usprawiedliwiać męża, bo co by nie było, to on zdradził przed rozwodem, ale to, co zrobiła Natasza, to, jakie życie mu zafundowała, jest nieskończenie gorsze od zdrady. Powinien był odejść zaraz po jej zajściu w niechcianą ciążę, nie można nikomu zrobić nic gorszego niż zajść w ciążę.
Mnóstwo błędów, w tym "będę/będziemy potrafili".

214. 1945: Wojna i pokój (Grzebałkowska Magdalena) (5)
Z tej strony chyba jeszcze nigdy nie czytałam o IIWŚ. Grzebałkowska odkrywa losy Warszawy, domków ujazdowskich, szabrownictwa, Ziem Odzyskanych, Domu Sierot Żydowskich w Otwocku, a wszystko to za pomocą losów konkretnych jednostek, nie anonimowych ludzi. Część z nich jeszcze żyje i sami opowiedzieli, jak było.
Trochę mnie denerwują ogłoszenia pomiędzy rozdziałami (nabijanie objętości?). I bardzo irytują błędy, zwłaszcza techniczne i nieodmienianie nazwisk ("Franciszki Oliwa"? no bez przesady!).

215. Pan Mercedes (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) (3)
Nie przepadam za Kingiem. Nawet jeśli treść jest ciekawa, to jego książki zawsze są napisane tym samym totalnie drewnianym, suchym stylem, jakby je pisał bezmyślny robot. Książki są grube, ale nie wypełnia ich fascynujące tło społeczne (jak u niektórych beletrystów skandynawskich), tylko zbędne wodolejstwo.
I tom nie zachęca do dalszego czytania, ale dam mu szansę ze względu na to, że polubiłam Holly, a poza tym interesująco brzmi opis.
Muszę przyznać, że trzymałam kciuki nie za Billa, ale za Brady'ego. Z opisu wręcz słyszałam pękające kości i rozplaskiwanie się ciał umierających pod kołami jego mercedesa i miałam nadzieję, że uda mu się zdetonować te bomby.
BTW, osoby z ZA i autyzmem mają stimy, nie stymy, tłumacz mógłby się najpierw dowiedzieć, a redaktor sprawdzić - od tego są!

216. Jesteśmy wyjątkowi: Bajki, które pomagają dzieciom zrozumieć chorych rówieśników (Viezzer Paola) (4) [Własna Półka]
Najpopularniejsze statystycznie zaburzenie u dzieci to spektrum autyzmu, o którym w książce nie ma ani słowa. Niepełnosprawność ruchowa opisana po linii najmniejszego oporu - jako wypadek, mimo że większość niepełnosprawności wynika z wrodzonych chorób, zwłaszcza u dzieci. Bajki o cukrzycy nie zrozumiałam zupełnie.
Poza tym znakomity pomysł na przybliżenie dzieciom wszelkiej inności. Szkoda, że pominięto wiele chorób i zaburzeń, miejsce przecież było, książka mogła być znacznie grubsza.

217. Syfon, pies taki jak ty! (Kamińska Iwona) (4) [Własna Półka]
Cudna książeczka o psie i jego rozterkach i przygodach z wyjątkowo pięknymi ilustracjami.
ALE. Sugerowanie, że pies ma pchły, jest kretyńskie - nigdy w życiu nie widziałam psa, który by je miał, to nie 19. wiek! ORAZ. Zaczynanie rozdziałem o kupie jest lekko chore. W ogóle ten rozdział jest z kosmosu i totalnie do książki nie pasuje.
Wtrącanie wypowiedzi dzieci wyjaśniających różne słowa jasno pokazuje, że te zaczynają myśleć dopiero ok. 10 roku życia.

218. Znalezione nie kradzione (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)) (3.5)
Akcje w tej książce zaczyna się po 70%, wcześniej to same nudy i nie ma nawet głównych bohaterów. I jak zwykle drewniany styl. Coś jest nie tak z Kingiem albo z ludźmi, którzy go kreują na mistrza. Słabo to napisane jest po prostu.

219. Człowiek nietoperz (Nesbø Jo) (4.5)
Wystarczy kilka pierwszych akapitów, żeby zobaczyć, jak wygląda żywy język, w przeciwieństwie do drewna Kinga. I to mimo że Hole'ego nie sposób polubić - bo jak lubić pijaka i dziwkarza?

220. Karaluchy (Nesbø Jo) (4)
Ten tom podobał mi się bardziej niż I, ale ocena niższa, bo ten sam schemat (porwana dziewczyna zostaje zabita, zanim ją Harry znajdzie; idzie do łóżka z jakąś nieznajomą babką; chla).
Podobało mi się bardzo tajlandzkie tło, lepiej narysowane niż tło australijskie w I tomie (tam miałam wrażenie, że baśnie są opowiadane na siłę).
W obu tomach tytuły są niezwiązane z treścią, nie rozumiem tego.
W II tomie notorycznie są nieodmieniane nazwiska albo odmieniane źle.

221. Czerwone Gardło (Nesbø Jo) (3.5)
Rozczarowanie. Znowu ten sam schemat - czy Harry przy każdym śledztwie będzie poznawał panienki, z którymi będzie od razu uprawiał seks? Bo to się staje nudne.
Wkurzające jest to, że tom się skończył, a śledztwo nie jest rozwiązane do końca. I znowu źle odmieniane nazwiska.

222. Trzeci klucz (Nesbø Jo) (4)
Właściwie dokładnie to samo, co wyżej. Znowu panienka, znowu niedokończone śledztwo i znowu źle odmieniane nazwiska.

223. Pentagram (Nesbø Jo) (3.5)
Strasznie się przeciągało i dłużyło to śledztwo, już bardziej chyba nie można było. To już przesada, mnie to wkurza.
Znowu źle odmieniane imiona i nazwiska. To już nie jest jakiś błąd, który się każdemu trafia, od I tomu te błędy są powtarzane maniakalnie, bez szacunku dla czytelnika.
Gdyby nie to, że się świetnie i szybko czyta, i że nie mogę akurat czytać nic innego, bo nie mam, nie czytałabym dalej.

224. Wybawiciel (Nesbø Jo) (4)
Znowu j. w.
Oraz: Po cholerę Nesbo wymyślił czarnego metznera?!

225. Pierwszy śnieg (Nesbø Jo) (4)
Znowu j. w. I znowu ten sam schemat, że wszystkich bliskich głównego policjanta zawsze muszą napadać bandyci. W realu tak nie jest! Brak wyjaśnienia, jak Harry wpadł na to, że to Mathias.

226. Pancerne serce (Nesbø Jo) (4)
J. w. Nesbo stosuje cały czas ten sam schemat, a najbardziej mnie wkurza spanie z kolejnymi panienkami, nieustanna zima i wysłuchiwanie o chlaniu. Ile można?! To cykl o pijakach czy kryminały w końcu?
I nie rozumiem, dlaczego co i rusz pojawiają się kolejne policjantki. Wystarczyłaby Beate, zamiast usuwania jej z kolejnych tomów i udawanie, że jej nie ma.

227. Krew na śniegu (Nesbø Jo) (2.5)
Oj, słabo. Fabuła nierealna, postacie takie sobie, nudne. Dobrze, że krótkie. I zupełnie nie w stylu Nesbo.

228. Kryminalistka (Jodełka Joanna) (3.5)
Po może nierównym, ale nieźle napisanym Nesbo tu się nieco rozczarowałam. W sumie nie wiem, czemu to kryminał. Nie ma zabójstwa, jest co najwyżej nieszczęśliwy wypadek, delikwent w zasadzie sam się zabił. Denerwowały mnie wstawki w I osobie, były zupełnie bez sensu i bez związku z fabułą, przez co nie było wiadomo, o co w ogóle chodzi.

Ebooki: 26
Własne: 2
Pożyczone: 2
Ivona: 2


Sierpień
229. Upiory (Nesbø Jo) (3.5)
Pomysł z pamiętnikiem Gusto niby fajny, ale jakim cudem zdążył zapisać/opowiedzieć komuś, jak wyglądała jego śmierć?!

230. Policja (Nesbø Jo) (4)
Nie wybaczam śmierci Beate (ani tego, że Nesbo nie opisał w ogóle ZA, wręcz przeciwnie, bezsensownie sugerował, że aspie rozpoznają twarze lepiej niż inni - przecież aspies mają prozopagnozję!!).
Nie podoba mi się, że Harry został krętaczem i ukrywa zabójstwa.
A jednak dobrze mi się czytało ten cykl.

231. Łowcy głów (Nesbø Jo) (4)
Mało realna fabuła, ale czytało się nieźle.

232. Syn (Nesbø Jo) (3)
Kryminały spoza serii o Harrym są wyraźnie słabsze, mniej realne, jakby się Nesbo nie przykładał.

233. Kochający na marginesie (Nilsson Johanna) (3) [Książka Kolejkowa]
Słabo, chociaż z opisu wynikało, że to coś ciekawego. Postacie bardzo płaskie, niepogłębione, a cała książka sprawia wrażenie streszczenia raczej.

234. Szczurynki: Szczurzy żywot w opowiastkach i obrazkach (Gromyko Olga) (5.5) [Własna Półka]
Wysoka ocena, bo przecudna książka z pięknymi ilustracjami, ALE: już w pierwszym rozdziale autorka kupuje szczura w zoologu, i to tylko jednego; szczury nie cuchną!!!!; husky nie jest skazą ani nie jest za skazę uważany; nie wolno łapać szczura za ogon - przecież to część kręgosłupa!; nie wolno szczurów karmić środkami pestek; szczury rozdziela się już po 3 tygodniach, bo miesięczne szczurynki już mogą zachodzić w ciążę; dzikusy żyją 7 lat, przecież właśnie dlatego czyni się starania, żeby je skrzyżować z hodowlanymi. A do tego masa, naprawdę masa błędów redakcyjno-korekcyjnych. Po "pod same okienko" i "gdzie niegdzie" odpadłam. :/

235. Bez ograniczeń: Jak rządzi nami mózg (Vetulani Jerzy, Mazurek Maria) (5) [Pożyczki - Marylek]
Dowiedziałam się trochę nowych rzeczy, w tym np. że akupunktura nie działa u ludzi, u których nie działa morfina. Czuję niedosyt, chciałabym więcej.

236. Witajcie w raju: Reportaże o przemyśle turystycznym (Dielemans Jennie) (4) [Pożyczki - Marylek]
Właściwie niczego nowego się nie dowiedziałam, poza tym, że ludzie z opisywanych krajów za zniszczenie przyrody i hotele all inclusive winią turystów, a powinni siebie, bo przecież to od nich zależy, czy w ogóle turyści będą mogli odwiedzać dany kraj, oraz co będą mogli robić, a czego nie. Islandia jakoś umiała sobie poradzić z nawałem turystów i ochronić swoją przyrodę, a np. Jukatan, Dominikana, Wietnam - nie interesują się tym wcale, wciąż tylko sprzedają ziemię pod kolejne hotele, które niszczą lasy, i pozwalają turystom niszczyć rafę, zamiast ograniczyć nurkowanie.

237. Pogromca lwów (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) (4.5) [Pożyczki - Marylek]
Bardzo przewidywalny kryminał praktycznie od samego początku, ale tak dobrze mi się czytało! Jak się przyssałam, to za jednym posiedzeniem przeczytałam. Mimo że nie lubię Eriki.

238. Motylek (Puzyńska Katarzyna) (3)
Dawno nie czytałam tak nielogicznej powieści. Pierwsze, co się robi, jak się ma trupa zakonnicy bez personaliów, to się dowiaduje w klasztorze. Policji w tej książce to jednak nie przyszło do głowy, a mogliby od razu się dowiedzieć, że to fałszywka.
Niewyjaśniona sprawa z Majką - skąd, jak i dlaczego się dowiedziała, kto jest mordercą?
Dziwne zachowania różnych ludzi, ukrywanie faktów bez powodu (personalia, zwłaszcza Blanki, rodzinne powiązania, list z motylkiem), niezgłaszanie policji różnych rzeczy.
Po co ojciec Majki tak ją ukrywał i nie chciał powiedzieć, gdzie jest?
Do czego była potrzebna postać Weroniki?
Ocena tak wysoka tylko dzięki psu oraz napisaniu prawdy o księdzu pedofilu i gwałcicielu.

239. Ostatni ślad (Link Charlotte) (4) [Pożyczki - Marylek]
To moja pierwsza książka Link i podobało mi się. Zupełnie mi nie przeszkadza, że od początku nie podobał mi się Mark. Autorka nie zepsuła zakończenia niepotrzebnym "i żyli długo i szczęśliwie".

240. Więcej czerwieni (Puzyńska Katarzyna) (3.5)
Gdybyście mieli dwie ofiary, z których jednej wydłubano oczy, a drugiej odcięto uszy, to z czym by się to Wam skojarzyło? No właśnie, z 3 małpkami! Policjantom z książki się nie skojarzyło. Dopiero po trzeciej ofierze, której odcięto wargi. A przecież to oni są śledczymi, to ich zawód, nie czytelnika, więc powinni być zawsze o krok przed czytelnikiem, a nie za!
Poza tym irytował mnie notorycznie powtarzany zwrot "otyły prokurator Czarnecki". Tak, właśnie tak, chociaż jego otyłość nie miała znaczenia dla fabuły i nikt z bohaterów na nią nie zwracał uwagi. Tylko autorka, co niestety wskazuje na zwyczajny brak kultury.

241. Trzydziesta pierwsza (Puzyńska Katarzyna) (3.5)
W tym tomie podobna maniera: bez przerwy powtarza się "drobniutka Jaśmina" i "chłopiec w ciele mężczyzny" - to strzelby, które nie wystrzelają, bo to powtarzanie nie ma znaczenia dla fabuły.
Jeszcze jedna irytująca maniera: przerywanie scen/dialogów w samym środku innymi scenami/dialogami, jakby autorka nie umiała ich normalnie dokończyć.
Potwornie irytujący jest policjant Paweł - jak to możliwe, że z takim zachowaniem i niekompetencją nie został jeszcze zwolniony?!
Wielka szkoda, że nie ma w tym tomie Klementyny, najlepszej bohaterki tego cyklu.
Grela nie mógł być "ostatnim żyjącym członkiem sekty", bo gdy matka go stamtąd zabrała, był bachorem, a bachory do 16 r. ż. nie były ludźmi i nie mogły być członkami sekty.
Zabójca i morderca są używane jako synonimy.
Mimo wszystko czuję się wciągnięta, fascynuje mnie ta wieś zabójców. ;)

242. Z jednym wyjątkiem (Puzyńska Katarzyna) (2.5)
Za każdym razem autorka stosuje chwyt poniżej pasa - zmianę nazwisk. Najpierw zakonnica, której personalia prawdziwe nie są znane, potem kilka osób ze zmienionym nazwiskiem w jednym tomie, teraz szachistka pod pseudonimem. W każdym dobrym kryminale czytelnik jest zmuszony do myślenia, np. u Nesbo intryga zawsze jest rozplanowana tak, że przez całą książkę czytelnik może snuć domysły i podejrzenia. U Puzyńskiej nie. Czytelnik może tylko bezmyślnie czytać i czekać, aż się znowu okaże, że domysły nie były możliwe, bo ktoś miał zmienione nazwisko. W dodatku cienki chwyt z pamiętnikami/listem, w których wyjaśniona jest intryga - doprawdy, takie coś stosuje się, jak się nie umie rozwiązać zagadki normalnie. Bardzo to słabo wypada.
Poza tym błędy, z których niektóre doprowadzają do szału, bo to nie są zwykłe przeoczone przypadkiem literówki. "Jak będzie potrafiła", "tył pleców" (a jak wygląda przód pleców?) itp.
Moja ulubiona Klementyna sporo straciła, adoptując kota.

243. Humanizm ewolucyjny: Dlaczego możliwe jest dobre życie w złym świecie (Schmidt-Salomon Michael) (4.5) [Pożyczki - Marylek]
Jeśli rozdział państwa od kościoła "kuleje w Niemczech szczególnie silnie", to co tu gadać o Polsce... wstyd!!
Bardzo mądrze autor podchodzi do kwestii zwierząt, zwłaszcza hodowlanych. Gdyby wszelkiej maści instytucjom wegetariańskim naprawdę zależało na zwierzętach, to przede wszystkim walczyłyby o poprawę ich bytu TU I TERAZ, a nie o ich niejedzenie w nieistniejącej przyszłości. Wiadomo, że ludzie są wszystkożerni i jeść zwierząt nie przestaną, poza tym czymś trzeba karmić zwierzęta domowe. Dlatego te instytucje powinny się natychmiast zająć poprawą życia biednych niosek, które nie mogą grzebać, i bydła, które nie ma wybiegu.
"Nie stać nas już dłużej na kierowanie losami świata z perspektywy światopoglądu pięciolatka. Kto rozszczepia atomy i porozumiewa się za pomocą satelitów, musi wykazać się konieczną do tego intelektualną i emocjonalną dojrzałością, ta zaś wyraża się m. in. gotowością do pogrzebania fałszywych idei (np. 2+2=22), nim przyjdzie za nie ginąć ludziom", s. 155.
"Nie wyrządzaj innym istotom żywym większej krzywy niż ta, która jest konieczna do podtrzymania twojej ludzkiej egzystencji!", s. 128.

244. Obserwator (Link Charlotte) (4.5)
Można się domyślić, że prokurator Tara Cain morduje, jak tylko czytamy, że oglądała akta sprawy Johna Burtona i nie powiedziała o tym Gillian. Tara sama była ofiarą, jej droga mamusia radośnie przyglądała się, jak jej mąż jej gwałcił latami córkę, i nie zrobiła nic. Jej śmierć była całkowicie uzasadniona - niestety za zabicie ścierwa odpowiada się jak za zabicie człowieka. Za tę mamusię w ogóle daję pół punktu więcej, bo to jak opis mojej własnej, razem z białymi doniczkami na fiołki i szmatami w biało-czerwoną kratę (dosłownie!!) oraz wymigiwaniem się od odpowiedzialności za przemoc i udawanie ofiary.
Natomiast zamordowania 2 pozostałych emerytek nie rozumiem! Że nie pomogły Lizie, którą bił mąż? To powinna też zabić samą Lizę! Liza była młoda, zdrowa i sprawna, mogła spokojnie odejść od męża, a nie się go kurczowo trzymać i jeszcze sprowadzać na świat syna, którego zmusiła do patrzenia na tę przemoc przez tyle lat! Dlaczego jej za to Tara nie sprzątnęła?!
Irytuje postać Samsona i wprowadzanie kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu, postaci na samym początku; w ogóle nie było wiadomo, kto jest kto.
Dlaczego John ukrywał Samsona? Nie zostało wyjaśnione.
Uprowadzony pies na początku na szczęście jest dobrze traktowany, nic mu się nie dzieje i wraca do właścicieli.
Cała powieść napisana niewygodnie rozstrzelonym drukiem i z błędami.

245. Ludzie w nienawiści (Zajas Krzysztof A.) (5)
Odrzucający komisarz pijak - jak u Nesbo. Zakochuje się w panience poznanej z powodu śledztwa - jak u Nesbo. Nie jest z nią jednak - jak u Nesbo. Mimo podobieństw do Nesbo to jeden z najlepszych kryminałów ostatnich miesięcy.
Morderca zwany Mścicielem morduje bandytów (choć nie zawsze ich, nie wiem, dlaczego zamordował np. właściciela psów, które pogryzły bachora, to przecież nie była staruszka ani nawet żaden dorosły) i już w 60% książki wie się, że to Jacek, ex panienki, w której się zakochał komisarz. Ta wiedza, rzecz jasna, w niczym nie przeszkadza, bo fabuła jest poprowadzona tak ciekawie, że z ciekawością czeka się na rozwiązanie wątków. Poza tą wpadką z właścicielem psów zabija właściwie z samym sensem, likwiduje same śmieci, więc policja mogłaby go zostawić w spokoju. W końcu ją wyręcza, robi to, czego policji i sądom się nie chce, bo przecież albo policja nie łapie bandytów, albo sąd ich wypuszcza.

246. Mroczny krąg (Zajas Krzysztof A.) (4.5)
Pijak zachlał i udaje, że nie wraca do policji - jak u Nesbo.
Jedną z ofiar w tym tomie jest pies, na szczęście nie żaden normalny pies, tylko bandzior, któremu się należało.
Tu znowu mamy mścicieli, nawet czterech, zabijających piratów drogowych. Ale jest coś jeszcze - kult pogańskiego bożka Welesa, wróżda i thing.
Niestety nie można snuć domysłów, kto zabija, bo autor nie daje czytelnikowi żadnych śladów. Od początku jedynie trafia się w Ewę (i słusznie).

247. Hubek, kubek, wstążka: Zespół Aspergera (Chmielewska Joanna Maria) (3.5)
Bajka o ZA dla dzieci przedszkolnych. Trochę zbyt krótka i niewiele wyjaśnia, a do tego koszmarne obrazki. Można było ich nie dodawać.
"Oprócz nas na placu był tylko Hubek, więc zaproponowaliśmy mu, żeby został rozbitkiem. Ale on powiedział, że to niemożliwe, bo przecież to nie jest ocean tylko trawa, a w trawie nie można się topić. I zaczął opowiadać o Titanicu" --> No cóż, miał przecież całkowitą rację.
Bajkę można przeczytać tutaj: http://swiatelkodladzieci.pl/projekty/2015-2/bajki-bez-barier-opracowanie-i-wydanie-serii-bajek-dotyczacych-niepelnosprawnosci/bajki-bez-barier-czesc-i-zespol-aspergera/

248. Czarodziejka: Autyzm (Chmielewska Joanna Maria) (3)
To raczej komiks niż bajka, prawie same obrazki, niezwiązane z treścią. Sama bajka zupełnie nic nie wyjaśnia, wielka szkoda. Ale cieszy mnie, że nie podczepili autyzmu pod ZA, skoro już wiadomo, że to oddzielne zaburzenia.
Bajkę można przeczytać tutaj: http://swiatelkodladzieci.pl/projekty/2015-2/bajki-bez-barier-opracowanie-i-wydanie-serii-bajek-dotyczacych-niepelnosprawnosci/bajki-bez-barier-czesc-ii-autyzm/

249. Dom sióstr (Link Charlotte) (3.5)
Morderstwo pojawia się dopiero po 80% książki i właściwie nie ma związku z fabułą, bo jest tylko wspomnieniem z lat 40. To co to za kryminał? Żadnego z bohaterów nie da się lubić, nie ma tam ani jednej normalnej, inteligentnej bądź sympatycznej osoby.

250. Piąta kobieta (Mankell Henning) (4.5)
Dawno nie czytałam nic z Wallanderem, czy wszystkie tomy są takie jak kryminały Puzyńskiej, że zabójca jest nieznany i nie da się kombinować, kto to może być, tylko trzeba bezmyślnie czytać? Bo to mnie rozczarowuje. Tu od początku wiadomo, kto jest zabójczynią, bo są fragmenty jej monologu wewnętrznego, ale nie da się dochodzić do prawdy samodzielnie, a tego nie lubię.

251. Biała lwica (Mankell Henning) (3.5)
Skąd się Mankellowi wziął radiotelefon? Kto, poza może policją, używa czegoś takiego i po co??
Skąd Wallander znał personalia Tsikiego?
Trzymałam kciuki za Tsikiego, ale niestety nie udało mu się zastrzelić Mandeli.

252. Echo winy (Link Charlotte) (4.5)
Fantastyczna książka! Pierwszy raz ofiarami nie są ludzie, tylko bachory; poza jednym wszystkie są sobie winne (tylko Kim nie miała szans z Jackiem, bo go znała i nie uległa żadnemu obcemu facetowi).
Nie rozumiem obecności Michaela, po co się w ogóle pojawił. Podejrzewałam go o morderstwa, innej roli nie miał, po czym się już nie pojawił, podobnie jak Andrew.

253. Zbyt wielkie serce (Zaleska Ewa) (4)
Całkiem przyzwoity kryminał, chociaż składa się z dziwnie wymieszanych scen, czasami nie wiadomo, o co w ogóle chodzi ani nawet, kogo dotyczą.
Niestety bez zakończenia, nie wyjaśnia się, kto zabił Annę.
"Dziecko, które początkowo obarczała winą za swoją przypadłość, stanowiło wyzwanie. Skoro już było, należało je posiąść, uzależnić od siebie, a gdyby było trzeba – ubezwłasnowolnić".

254. Sieć rozkwitającego kwiatu (See Lisa) (4)
Udany kryminał osadzony w kulturze chińskiej. Nie domyśliłam się, że za wszystkim stał kochany tatuś Hulan.
Chińskie pseudokonwenanse są nie do zniesienia. Nie wyobrażam sobie, jak tam żyją osoby z ZA.

255. Interior (See Lisa) (4)
Skoro autorce tak zależało, żeby to nie Henry był sprawcą, to podejrzewałam jego synka Douglasa - i słusznie. ;)
Zdziwiło mnie nazywanie płodu dzieckiem. I jakim cudem płód jest nienaruszony po leczeniu posocznicy?

256. Lisia dolina (Link Charlotte) (4.5)
Ha, znowu zgadłam! Nie ma możliwości, żeby ktoś, kto spłodził 4 dzieci i zamiast pracować i żyć, pilnował ich dzień w dzień, był normalny! Od razu wiadomo, że to jakiś psychopata! Tatuś Ken zamordował mamusię Alexię. Nie wiem, czemu z dziećmi mu się to nie udało (szkoda).
Nie domyśliłam się za to tak łatwo, kto napadł ex i matkę Ryana, wydawało mi się, że to byłoby za proste, gdyby to był Damon. W ogóle tego nie wyjaśniono.
Ponieważ Jenna opowiada wszystko w I osobie, od początku wiadomo, że przeżyje. Trup nie mógłby nic opowiedzieć. Z tego powodu irytowało mnie stwarzanie atmosfery zagrożenia, zwłaszcza przy skałach, gdzie zostawił ją Ken - skoro wiem, że przeżyje, nie muszę już słuchać o zagrożeniu, chcę wiedzieć, co było dalej! Nie rozumiem, dlaczego nie weszła na skałę po schodach, tak samo jak tam przyszła. Dlaczego Jenna w ogóle pojechała z Kenem? Przecież powiedział, że zostawił dzieci u matki, a nie miał jej - ja zwróciłam na to uwagę od razu, więc niby dlaczego autorka nie? Cały ten wyjazd do Cardigan jest naciągany i bez sensu.

257. Kosmonautka (Wawrzeniuk Piotr) (4) [Własna Półka]
Nie mam problemu z końcówkami zawodów, często wolę te lepiej brzmiące, pani chirurg brzmi bardzo dobrze w przeciwieństwie do neurochirurżki (różki? rurki? bez jaj!). Nie jestem zakompleksiona ani nie czuję się gorsza dlatego, że jestem kobietą, więc nie obrażam się, jak mnie ktoś nazwie panią redaktor zamiast redaktorkę. Ale książeczka fajna, fajne kalambury słowne obok tych głupich końcówek. Dziwne trochę, że wybrano same "wybrane" zawody, które wykonuje zdecydowana mniejszość kobiet (prezydentka, kosmonautka, pastorka, pilotka), a gdzie robotnica? krawcowa? nauczycielka? terapeutka? takie normalne, codzienne zawody wykonywane przez większość? Jak dziecko ma się odnieść do tych dziwnych zawodów?

258. Esterhazy: Historia o zającu (Dische Irene, Enzensberger Hans Magnus, Sowa Michael) (5) [Własna Półka]
Śliczna bajka o zającach z Muru Berlińskiego (pamiętacie ten film? :)). W książce są błędy, mimo że to książka dla dzieci samodzielnie czytających. Ale bajeczka fajna i przepiękne ilustracje przywodzące na myśl obrazy Hoppera.

259. Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe (Brown Peter (ur. 1979)) (5.5) [Własna Półka]
Kapitalne! Bajka o tym, że nie wolno zabierać dzikich zwierząt z ich domów i więzić.

260. Nim nadejdzie mróz (Mankell Henning) (4)
Wallandera prawie wcale nie ma w tym tomie, autor ustanowił Lindę główną bohaterką, co mi się w ogóle nie podoba. Nie lubię tej postaci, nie mam ochoty o niej czytać, ani nie jest to jej cykl przecież, więc po co ten zabieg? Mam nadzieję, że w kolejnych tomach już będzie normalnie, bo przestaniemy się lubić.
Niepotrzebne opisy dręczenia i zabijania zwierząt - opis podpalania łabędzi, cielaka i gryzoni - kompletnie bez ostrzeżenia podane!
To, że jedno imię raz brzmi Zeba, a raz Zebra (Zebra zdecydowanie częściej), to jeszcze ujdzie, ale tłumaczenie nazwiska (Appelgren jako Jabłek) to już naprawdę przesada! Poza tym w poprzednich tomach Baiba miała na imię Bajba.
"Zebrę nie spotka nic złego" - błąd tego rodzaju jest w tej książce powtarzany kilkakrotnie!
Za duże religijnego bajdurzenia i w ogóle religijnych pierdół. Ale ocena idzie w górę za pokazanie, czym jest religia i jak się kończą wierzenia w bożki.

261. Maria Krzyszkowska: Taniec był moim życiem (Witkiewicz Jan Stanisław) (4.5) [pożyczki - Mayelka]
Piękny album! Aż się z przyjemnością patrzy na te stare zdjęcia, kiedy żaden z tancerzy nie miał przeprostów. Teraz to się zrobiło w modzie, chociaż wygląda wstrętnie, nieestetycznie.
Z chęcią przeczytałabym rozmowy z Krzyszkowską, którymi ilustrowano zdjęcia.

262. Ręka: Ostatnie śledztwo Kurta Wallandera (Mankell Henning) (3)
To nie powieść, tylko opowiadanie. Pozostałą część książki stanowi list Mankella do czytelników i inne informacje o cyklu. Dość słabe opowiadanie, a biorąc pod uwagę, że w tej książce znajduje się tylko ono jedno, jest to dość słaba książka. Nie kocham tego cyklu aż tak, żeby czytać o nim zamiast niego.

Ebooki: 19
Kolejkowa: 1
Własne: 4
Pożyczone: 6


Wrzesień
263. Dekoracje vintage (Davies Hannah) (4) [Własna półka]
Kupiłam tę kolorowankę ze względu na sporą dawkę wzorów abstrakcyjnych typu fale itd. Papier niezły, flamastry i żelopisy nie przebijają, niestety promarkery już tak, a minusem są obrazki po obu stronach.

264. Fantazyjne esy-floresy (Davies Hannah, Merritt Richard, Taylor Jo) (4) [Własna Półka]
Plusy: sporo wzorów abstrakcyjnych, sporo drobnicy, wiele obrazków ma tła, niektóre są już częściowo pomalowane. Minusy: obrazki po obu stronach, nie można malować promarkerami, trochę wzorów do dokończenia.

265. Ozdabianki: Kolorowy trening od lat 7 do 107 (Golden Twomey Emily) (1) [Własna półka]
Cienki zeszycik bez usztywnionego tyłu. Same minusy - obrazki po obu stronach, promarkery przebijają, ilustracje po prostu beznadziejne, wielkopowierzchniowe do bezmyślnego mazania kredką. Do wyrzucenia.

266. Królestwo zwierząt: Książka do kolorowania (Marotta Millie) (5) [własna półka]
Bardzo ładne zwierzęce wzory, sama drobnica do malowania flamastrami i żelopisami. Kartki grube, ale promarkery przebijają. Brak usztywnienia. Brak wzorów do dokańczania.

267. Co nas nie zabije (Lagercrantz David) (4)
To może nie klasa Larssona, ale całkiem przyzwoity kryminał z moją ulubioną Lisbeth, więc życzyłabym sobie więcej tomów. ;) Lisbeth ma doskonałe poczucie dobra i zła i niezachwiane poczucie sprawiedliwości.
Spodobał mi się także August, chłopiec z autyzmem, sawant, i to niezwykły, bo nie tylko wybitnie rysował w wieku 8 lat, ale jeszcze pracował na ciągach wielkich liczb.
Za dużo było zdecydowanie głupiego pierniczenia informatycznego, o 1/3 ta książka byłaby cieńsza bez tego i tak byłoby lepiej.

Lisbeth jednak na aspiego nie pasuje. ALE. Aspie może jak najbardziej nauczyć się "analizowania ludzi" i robić to znakomicie. Aspie może nawet być świetnym PR-owcem, gdyby tylko pozwolić takiej osobie pracować bez kontaktu z ludźmi! I nie trzeba latami studiować, wystarczy parę warsztatów, podczas których siedzi się na galerii (nie uczestniczy!), i książek. Sama jestem tego dowodem. No ale trzeba chcieć, mnie zawsze interesowali neurotypowi i chciałam ich poznać.
Z kolei psychopaci to nie tylko bandyci krzywdzący innych. Poczytajcie o psychopatii, wyczytacie, że psychopaci są np. najlepszymi managerami i biznesmenami. Mogą wybrać kodeks moralny, jak Lisbeth. To samo robią też aspies mający również rozpoznaną psychopatię - to jest kwestia wyboru, a jego dokonywania na terapii uczy się już paroletnich aspich.
Mnie Lisbeth bardziej pasuje na psychopatkę z kodeksem moralnym właśnie. Nie pamiętam, żeby miała np. jakieś problemy sensoryczne. No i te jej wszędobylskie kontakty - ile ona ludzi musi znać, żeby wiedzieć, za jakie sznurki pociągnąć, i jeszcze robi to z zimną krwią i opanowanie; jakoś wątpię, żeby aspie był w stanie tyle wytrzymać bez przebodźcowania, zespołu lękowego, wycofania. Za to taka zimna krew, opanowanie i radzenie sobie to cechy psychopaty.
http://kociswiatasd.blox.pl/2015/09/CZY-LISBETH-SALANDER-MA-ASPERGERA.html

268. Tajemnica Domu Helclów (Szymiczkowa Maryla (właśc. Dehnel Jacek, Tarczyński Piotr)) (3.5)
Wyjątkowo źle wydana książka. Cała napisana rozstrzelonym drukiem, nie da się czytać zupełnie. W dodatku tło białe, za duży kontrast i nie da się go zmniejszyć, a litery nieostre i wyszarzone, zamiast czarnych. Jak powiększam druk, to się wszystko rozszerza na boki i dostaje się zeza rozbieżnego (nie da się czytać tak szerokich linii!). Ebookpoint często wydaje książki w pdfach, ale takiego koszmarnego pdfu nie widziałam nigdy. Przez ten rozstrzelony druk nie da się go nawet przekonwertować i czytać na czytniku, trzeba siedzieć przy kompie.
Rozstrzelony druk sprawia, że nie można normalnie czytać (każde słowo to reprezentacja graficzna znaczenia), tylko trzeba składać poszczególne słowa po literce. Nie da się też obejmować wzrokiem po 2-3 linijki naraz. Epub i mobi są już przygotowane normalnie. Na szczęście!
Kropki po wielokropkach i znakach zapytania; źle odmieniane albo nieodmieniane nazwiska.
Sama powieść rozczarowała mnie bardzo. Sięgnęłam po nią, mimo że nie znoszę powieści historycznych, bo to Dehnel, w dodatku kryminał. Tymczasem jak na Dehnela jest to napisane tak sobie, a jako kryminał jest wręcz słabe. Jak u Puzyńskiej - nie da się typować zabójcy. Ocenę wystawiłam jedynie za świetnie sportretowaną dulskość.

269. Mgła (Malanowska Kaja) (4)
Daleka Wola, daleka Ochota, dalekie Bielany - o co autorce chodzi? Każda z tych dzielnic jest blisko centrum, więc to nie o to chodzi. Co za dalekość?? Mania jakaś.
Masa błędów różnego kalibru: miejsce dla "inwalidy", rok dwutysięczny dziesiąty, inspektor raz ma na imię Ada, raz Adela.
Nie rozumiem, do czego się odnosi tytuł, ani jakie znaczenie miała dla historii mgła (która nb. w Wawie nigdy nie trwa kilka dni ani nie występuje w środku dnia w środku miasta).
Spodobała mi się bardzo postać Adeli (ma idealne podejście do płodów i bachorów!) i mam nadzieję, że będą kolejne tomy. Sama historia bardzo ciekawa, znakomicie zilustrowana religia, jej działanie i konsekwencje.
Zabrakło mi wyjaśnienia zachowania Adeli - jak ze schizofrenią można pracować w policji?! Nie wyjaśniono też tego, co się nazywa "wypadkiem" (bo przecież nie może chodzić o to, że zostawiła partnera pod drzwiami bandytów, to nie był wypadek, tylko przemyślane działanie).
Zdziwiło mnie, że minister kultury (nie rozrywki przecież!!!) daje granty na pisanie... kryminału. I nie podoba mi się to. Rozrywka powinna zarabiać na siebie sama.

"Dlaczego miałabym współczuć bardziej małym ludziom niż dużym? Dokładnie tak samo odczuwają ból. Dzieci mają większe głowy w stosunku do reszty ciała, mały, wklęsły nos, wysokie czoło, duże, okrągłe oczy o bardziej intensywnym kolorze – recytowała. – Od dawna wiadomo, że są to cechy, które wywołują rozczulenie. I nie tylko u ludzi. Jeśli przyjrzysz się kociętom albo szczeniakom, zauważysz podobieństwa. Tak działa ewolucja. Twoje wzruszenie to reakcja ściśle zaprogramowana przez naturę w celu przetrwaniu gatunku. Nie ma nic wspólnego z racjonalnym myśleniem. Był tak zdziwiony, że odebrało mu głos. Przez dłuższy czas wpatrywał się w nią bez słowa. – Więc jej nie żałujesz? – zapytał w końcu..."

270. Zebra (Ude Ifi) (4.5) [Własna półka]
Fajna bajeczka o zebrze, wprowadzająca w inność. Szkoda, że nie zawiera opowieści, dlaczego to zebra właśnie jest symbolem chorób rzadkich.

271. Leśne Głupki (Strzałkowska Małgorzata) (4) [Własna półka]
Książeczka rymowana, więc nie bardzo wiem, o co chodzi. :( Ale ilustracje są przecudne! To kolaże wykonane przez autorkę. IMHO znakomicie można by z nich zrobić film animowany!

272. "Creative Colouring. Doodle & Dream". (4) [Własna półka]
Bardzo sympatyczne mandale do kolorowania. Brak mi twardej podkładki; ilustracje są po obu stronach kartki, więc nie można kolorować promarkerami. Wzory są bardzo ładne i prawie sama drobnica, więc to, co lubię. ;) Na niektórych krawędzie są dziwnie grube, ale przy kolorowaniu flamastrami i żelopisami to nie przeszkadza.

273. Trzy pustynie (Rutkowski Michał, Rutkowski Andrzej) (4) [książka kolejkowa]
Zgadzam się z Michałem, że neurotypowi nie umieją używać zmysłów, ale przecież 2/3 autystów też nie umie (ci z białym szumem i "niedowrażliwi").
Podświadomość nie istnieje, jest tylko nieświadomość!
Statystycznie rzecz biorąc, to depresja akurat występuje częściej w spektrum niż poza nim, więc Michał mówi nieprawdę.
Autyzm nie jest chorobą! Trochę przykro, że ojciec własnego syna uważa za chorego i "cierpiącego" na autyzm. Cóż, na ZA się nie "cierpi" - ani to cierpienie, ani choroba, ale może autyści wolą "cierpieć". Michał to rozumie, sam mówi, że autyzm "to normalny stan umysłu, a nie choroba".
Zdziwienie i różnica w stosunku do ZA - Michał rozumie wyrazy napisane z błędami, ja zupełnie nie. Autyści umieją z premedytacją kłamać, osoby z ZA - nie. Autyści mają wyobraźnię i wymyślają bajki, aspies - nie (aspies mogą sobie wyobrazić tylko to, co jest doskonale opisane). Autyści wg Michała lubią niespodzianki i zmiany, aspies - nienawidzą (powodują lęk). Michał strasznie chachmęci i lawiruje, zamiast odpowiadać na pytania wprost, aspies tego nie potrafią. Michał jest strasznie zadufany w sobie; aspies przeciwnie - widzą rzeczywistość taką, jaką jest, bez żadnych dodatków i oceniania. To Michał jest bliższy neurotypowym niż aspies, co potwierdzają najnowsze badania.
Podobne jest to, że nabywając wiedzę, poszerza się horyzonty, a nie je zawęża, więc radość z odczuwania świata jest większa, a nie mniejsza, jak próbuje się często wciskać np. naukowcom. Ktoś, kto widzi trawnik ORAZ wie, jakie procesy w nim właśnie zachodzą, wie 2 razy więcej i 2 razy więcej ma radości niż ktoś, kto tylko widzi trawnik, ale nie ma wiedzy.
Świetne pytanie Michała o to, JAK ma kontrolować zachowanie. Wszyscy tylko każą "być grzecznym", ale nie mówią, ani co to znaczy, ani jak to zrobić. Ale nie rozumiem, dlaczego ojciec mu nie napisał, że zamiast wrzeszczeć ma po prostu zamknąć usta i przestać wydawać dźwięki? To prosta recepta.
Największe rozczarowanie - bajdurzenie o religii. Tego bełkotu miejscami nie dało się czytać! To największa różnica w stosunku do ZA. Aspies nigdy się nie dają nabrać na taki chłam. W dodatku Michał zachowuje się, jakby był bogiem (teksty w stylu "Autysta wyjawi swoje posłanie" to norma), sam zresztą pisze o "porażce poczucia wyższości". Zastanawiam się, czy w którymś momencie do autyzmu nie dołączyła schizofrenia.
Wg najnowszych badań w autyzmie jest tylko o kilka połączeń nerwowych w lewej półkuli więcej niż u neurotypowych. To w ZA jest ich wielokrotnie więcej. Przez to autyzm jest bardzo bliski neurotypowości, wielokrotnie bliższy niż ZA, co widać u Michała.
Zawsze mnie dziwiły te wszystkie naukowe prace o autyzmie i ZA, często błędne. A przecież wystarczy po prostu zapytać autystów i aspich, jak jest naprawdę, zamiast snuć bzdurne teorie. Taka książka napisana przez autystę czy aspiego jest nieskończenie wartościowsza i mówi więcej niż wszystkie prace naukowe!
Ocena leci w dół na łeb, na szyję z powodu NIEPRAWDOPODOBNEJ WRĘCZ ilości błędów!!

Ebooki: 3
Kolejkowa: 1
Własne: 7
Pożyczone:
Ivona:


Październik
274. Klątwa utopców (Banach Iwona) (4.5) [Własna półka]
Uwielbiam! Bardzo lubię zabawne kryminały, a ten jest uroczy. Pokochałam Utopce, szpital psychiatryczny w ruinie i psy, zwłaszcza doga Precla. Do tego smaczek w postaci mojej imienniczki w roli głównej. Chcę więcej! Mam nadzieję na kolejny tom.
A, wojskowi są normalni, a na emeryturze normalnie pracują, co nie dziwi, biorąc pod uwagę ich wszechstronną wiedzę i wykształcenie.

Własne: 1


Listopad
275. Podaj łapkę, misiu (Głuszko Krystian) (4) [Własna półka]
Książeczka dla dzieci o ZA napisana przez chłopaka z ZA. Raczej dla maluchów 4-6 lat. Całkiem ok, dziecko powinno zrozumieć, rzecz jest wytłumaczona jasno, przystępnie, obrazowo. Ale ten babol na okładce jest tak rażący, że na miejscu autora procesowałabym się z wydawcą. :(

276. Strażaczka (Wawrzeniuk Piotr) (5) [Własna półka]
Cz. II "Kosmonautki", znacznie od niej lepsza! Nie tylko dlatego, że zawiera popularniejsze zawody, po prostu tekściki są lepsze językowo.

277. Jestem najsilniejszy (Ramos Mario) (5) [Własna półka]
Graficzne cudko! W dodatku z odniesieniami do różnych bajek i z mądrym morałem.

Ebooki:
Kolejkowa:
Własne: 3
Pożyczone:
Ivona:


Grudzień
278. Otto: Autobiografia pluszowego misia (Ungerer Tomi) (5) [Własna półka]
Prześliczna autobiografia pluszowego misia z czasów II WŚ. Takie książki chciałabym mieć we własnym dzieciństwie, ale nie miałam szczęścia.

279. Niespokojne czasy (Grabski Maciej (pseud.)) (3) [Książka kolejkowa]
II część cyklu o ks. Rafale już nie bawi tak jak I i nie wciąga. Denerwuje mnie już płytkość tych ludzi ze wsi, wierzyć się nie chce, że można takim być. Trudno też uwierzyć w uczciwość i dobroć księdza, chociaż może, może, przypadki się zdarzają. Raczej nie sięgnę po kolejną część.

280. Utopce (Puzyńska Katarzyna) (4)
Najlepszy tom cyklu. Miałam wrażenie, że rzecz dzieje się w Utopcach Iwony Banach i że zaraz spotkam jej bohaterów. Jednak nie znaczy to, że bez wad. Znowu domyśliłam się, kto zabił (tak, właśnie ten, o kim myślicie czytając ;P). W dodatku niemożliwym wydaje mi się, żeby to akurat Klementyna uwierzyła starej naciągaczce i uwierzyła w ducha Teresy - to nie ta postać! Nie inteligentna, rzeczowa, bezpośrednia kobieta w kwiecie wieku o cechach ASD.
No i wkurza mnie potwornie Józek. To już wolałabym niekontaktowe rybki.
Wielka też szkoda, że Wanda nie dowiedziała się w końcu, że Lenart kłamał i to nie Tadeusz przyczynił się do śmierci Miry, jej bliźniaczki (moim zdaniem Gloria jej skłamała, w ogóle nawet nie powiadomiła Tadeusza, że jest pilna pacjentka). Inna kwestia, że z wścieklizny nie da się raczej wyjść po pokazaniu się objawów, a Mira miała je od dawna. Wanda powinna była to wiedzieć.

281. Everest: Góra Gór (Witkowska Monika) (4)
Wyjątkowo mnie drażniło wywyższanie się i sugerowanie, że jak ktoś się nie wspina, to nie przeżywa swojego życia najintensywniej. Że układanie suchych kwiatów (dokładnie to autorka wspomniała) jest w jakiś sposób gorsze i niby nie zapewnia intensywnego życia. No więc owszem, zapewnia, tak samo jak scrapbooking, czytanie książek, pisanie wierszy czy podziwianie zachodów słońca. Mało tego, do intensywnego życia w ogóle (!!!) nie jest potrzebna żadna aktywność fizyczna, bo intensywność mamy wyłącznie w głowie, wystarczy jej się poddać. Jak ktoś pragnie adrenaliny, niech przeczyta odpowiednią książkę ("Everest" mi tej adrenaliny dostarczył, jak widać, aż za dużo), ale niech nie mydli innym oczu, że wspinaczka jest niezbędna, żeby intensywnie żyć, bo to bzdura. Jak już sami zadają to pytanie, dlaczego się wspinają, to niech chociaż odpowiadają szczerze. Ja sama kocham góry i pewnie gdybym była w stanie, wchodziłabym na jakieś wyższe (w ogóle na jakiekolwiek), ale nie używam do tego absurdalnych wymówek ani nie kłamię, że bez tego życie nie jest intensywne czy że coś przez to tracę.
Mnóstwo błędów, zwłaszcza interpunkcyjnych. Irytujący zwyczaj zmieniania czasów - raz pisze, jakby była przeszłość, raz - jakby to było dziś.
Ta książka jest napisana tak, jakby żadnych innych o Evereście nie było. Wszystkie ciekawostki i opisy umieszczone są od nowa i nudzą. Ile razy można czytać o tym samym? Kupiłam tę książkę, żeby przeczytać o wyprawie, a ona zajmuje co najwyżej pół książki.
Zamiast czarno-białych zdjęć potwornie zwiększających objętość książki (kindle ciągle woła, że nie ma pamięci, i zmusza mnie do kasowania kolejnych ebooków) wolałabym link do strony, gdzie mogę sobie te zdjęcia obejrzeć w kolorze i na dużym ekranie.
Denerwowały mnie wstawki tekstów na szarym tle, zawsze w środku tekstu właściwego, często wręcz w środku zdania - powinny być zebrane na końcu książki! Tabelki w tych wstawkach nie mieszczą się na ekranie, nie da się obejrzeć ich prawej kolumny.
No i błędy, masa błędów! Na ebooka powinna iść książka PO redakcji, a nie przed!
Nie ma leku ketanol. Jest ketonal - i jest to cukiereczek, w ogóle niedziałający lek.
Jak można kogoś bez powodu nazwać "kaleką"?!
Z radością przyjmuję info o wszelkich zwierzętach, a autorka dużo i czule pisze o jakach. <3 Przeraża mnie znowu opisywana ilość śmieci na górze - dlaczego wspinacze nie mają obowiązku znoszenia zużytych butli i śmieci?! Bez tego w ogóle nie powinno im się pozwalać tam wchodzić.
Imponuje mi, że autorka dochodzi prawdy w różnych zdarzeniach, a nie poprzestaje na wersji wspinaczy podanej do mediów (jak się okazuje, to sami wspinacze stworzyli zagrożenie dla Szerpów poręczujących, a potem na nich wulgarnie napadli).
Bardzo ciekawe okazały się też opowieści o Szerpach i ich życiu rodzinnym. W wielu klanach to żona bierze sobie 2 mężów (zawsze 2 braci). Oni dzielą się opłatą za żonę, a żona nie jest zaniedbywana, jeśli jeden z nich akurat jedzie na wyprawę. Rozsądne, nieprawdaż. ;)
Niestety cała książka na tle innych nie wypada zbyt dobrze. Nie wiem, czy 4 to nie za wysoka ocena.

282. Uległość (Houellebecq Michel) (3)
Świetny temat. Bardzo spójna i realna wizja islamizacji Francji (i pewnie Europy). H. przewiduje, że będzie trzeba przechodzić na islam, chcąc zachować pracę, i to nawet na uczelni wyższej, bo te zostaną przejęte przez islamistów. To najgorszy scenariusz, ale niestety bardzo prawdziwy. Być może należy się cieszyć, że w Polsce i Francji wygrało skrajne prawactwo, to chyba jedyna szansa na zatrzymanie islamu, niestety kosztem wzrostu katolicyzmu, co na jedno wychodzi. Religia to religia, bez znaczenia która. :(
Niestety warsztatowo to nie wyszło za najlepiej. H. wybrał formę powieści, nie eseju, co sprawia, że mile widziane są wszystkie odniesienia do filozofii, ale nie wystarczą. Ta książka jest po prostu nudna, nie wiem, jak można zanudzić czytelnika tak emocjonalnym tematem. I jak można znowu pchać w ten temat totalnie zbędny seks. Opisy seksu są wstrętne i zupełnie niepotrzebne, zaniżają ocenę dodatkowo. Ale przynajmniej wiem, o czym wszyscy gadają.
"Lecz jedynie literatura jest w stanie wywołać poczucie kontaktu z umysłem innego człowieka w jego integralności, z jego wzlotami i upadkami, z jego ograniczeniami, małością, obsesjami, przekonaniami, z tym wszystkim, co go porusza, ciekawi, podnieca lub budzi wstręt. (...) Jedynie literatura pozwala nam na kontakt z umysłem osoby nieżyjącej w sposób bardziej bezpośredni, pełny i głęboki niż rozmowa z najbliższym przyjacielem; choćby ta przyjaźń była najgłębsza i najtrwalsza, nigdy w rozmowie nie zwierzamy się tak całkowicie jak wobec pustej kartki papieru, pisząc do nieznanego adresata".
O tym, dlaczego francuskie media milczą o atakach: "boją się, że Front Narodowy wygra wybory. A jakiekolwiek obrazy przemocy na ulicach to kolejne głosy dla Frontu". Heh, no i Front Narodowy właśnie wygrał, mimo wszystko.

283. Marzenia szyte na miarę (Wilczyńska Karolina (ur. 1973)) (4.5)
II część cyklu zdecydowanie lepsza. Wciągnęła mnie od samego początku, chociaż nie zapomniałam, jak bardzo mnie irytował fakt, że w I tomie nie wyjaśniono związku Ewy z Różą (wyjaśniono na końcu II tomu - Róża wychowała Ewę, choć nie była jej matką ani w ogóle osobą z rodziny, po prostu ktoś podrzucił Ewę w czasie wojny).
Podobają mi się bardzo postacie Róży, Zofii, nawet Marysia w tym tomie jest fajnym człowiekiem. Hrabianki Leszczyńskie też są urocze, jak dobry i zły policjant. Marzy mi się takie miejsce i tacy ludzie obok. Moja matka, klon Ewy, niestety raczej nie weźmie z niej przykładu i nie zmądrzeje. Tyle że tak fajnych ludzi wokół mają chyba tylko ci, którzy są w stanie innym pomagać, a już na pewno wychodzić z domu, żeby tych ludzi spotkać. Ja nie wychodzę.

284. Ropuszki (Jadowska Aneta) (5)
Sporo błędów. Przede wszystkim większość akronimów powinna być napisana kapitalikami. I mamy listy dialogowe, nie linie. Ale i tak dawno się tak dobrze nie bawiłam! Ten cykl jest lepszy od Hearne'a! A autorka pisze coraz lepiej.

285. Złodziejska magia (Canavan Trudi) (3)
286. Anioł burz (Canavan Trudi) (2,5)
Początek I tomu o Tyenie wciągający i ciekawy. Potem historia nagle się urywa i na bardzo długo staje się nudna, zwłaszcza że nie ma z Tyenem żadnego związku i przez cały ten czas Tyen się nawet nie pojawia, nie wspominając o Velli. Byłam bliska porzucenia wtedy lektury. To już nie ta sama Canavan co w poprzednich cyklach. Ten jest od innych dużo słabszy, niestety.
Znowu błędy! Np. będzie potrafiła, magi zamiast magii (było więcej przykładów, ale bnetka mi wykasowała :/).

287. Marcelka i szkolne sprawy (Pałasz Marcin) (4.5) [Własna półka]
Bardzo ładnym językiem napisana książeczka, zadbano nawet o użycie czasu zaprzeszłego! Ale nie ma zakończenia. Opowiada o tym, że do klasy Marcelki doszła nowa uczennica, która... śmierdzi. Była mowa o tym, że dziewczynka straciła babcię i czuje smutek, więc bałam się, że depresję sprowadzą do niemycia się. Ale nie, nie ma depresji, a nie wyjaśniono, dlaczego się nie myła. To III klasa, nawet jeśli rodzice jej nie przypominają o myciu, to przecież w tym wieku sama może to zrobić! Nie wyjaśniono, dlaczego się nie myła.

288. Fajna ferajna (Kowaleczko-Szumowska Monika) (5) [Własna półka]
Daleka jestem od gloryfikowania powstania, a już zwłaszcza nie akceptuję traktowania go jak zabawy, co robiły ówczesne dzieci i co widać nawet w tej książce. Ale jest świetnie wydana. I chyba dobrze pokazać dzisiejszym dzieciom, jakie dzieciństwo miały warszawskie dzieci wtedy i co nam zafundowały społem z innymi powstańcami. Tylko że to trzeba dodatkowo wytłumaczyć, bo z książki wynika, jakoby powstanie było powodem do chwały.
Najbardziej wzrusza ostatnia opowieść o Halusi, która ratowała zwierzęta. To było ważniejsze i wartościowsze niż narażanie na śmierć 200 tys ludzi i niszczenie zabytków miasta.

289. Mat i świat (Suchowierska Agnieszka) (4.5) [Własna półka]
Bajka o misiu, który urodził się w fabryce w Chinach i podróżuje od najbogatszych do najbiedniejszych. Otwiera dziecku oczy na to, skąd się biorą jego zabawki.
Definicjami słów dzieli się szczur wędrowny Artur, bardzo fajna postać.

290. O Mikołaju, który zgubił prezenty (Parlak Danuta) (4) [Własna półka]
Przyjemna bajeczka o umiejętności dawania prezentów. Ładne ilustracje, poza jedną, która nie wwiem, co przedstawia!

291. Pięciu Nieudanych (Alemagna Beatrice) (6) [Własna półka]
Cudowna, cudowna bajeczka o przyjaźni i o byciu nieidealnym. <3

292. Nie trzeba słów (Quintero Armando, Somá Marco) (5) [Własna półka]
Książka wyjątkowa zwłaszcza dla dziecka z ASD - z ZA, a szczególnie dla niemówiącego dziecka autystycznego. O tym, że nie trzeba słów, wystarczy... przytulić.

293. Malina cud-dziewczyna (Pakosińska Katarzyna) (5) [Własna półka]
Kapitalna opowieść dla dzieci w wieku 7-9 lat, choć niby bohaterka ma 11. Dużo zabawy, fajne wspomnienia, choć raczej oczywiste rzeczy. Ale to sztuka przedstawić oczywistości tak zabawnie i ciekawie. Chcę więcej.

294. Po co właściwie trzymać psa? (Groński Ryszard Marek) (3.5) [Własna półka]
Dobrze, że ta książka powstała. Jest tu prawie wszystko, co dziecko o psach wiedzieć powinno - wspomniano nawet o eksperymentach na zwierzętach (niech dzieciak wie, że to złe!). Ale jednak jakość tych wierszyków jest słaba, rymy kiepskie i trafiają się jakieś bzdury (np. to kot jest nosicielem toksoplazmozy, nie pies; pies nie szczeka w nocy, nie niszczy itd. - to robią wyłącznie psy właścicieli, którzy sobie tego życzą).
Nie ma rasy wilczur!

295. Psierociniec (Widzowska-Pasiak Agata) (5) [Własna półka]
Przecudnie ilustrowana opowieść o psie Remiku, który z kochającego domu trafia do schroniska. Książka ma prawie same plusy, ale można się przyczepić też. Doberman, rottweiler i wilczur nie mają nawet imion, od pierwszej chwili są tymi złymi. Jeszcze zabrakło stereotypowego amstaffa do kompletu. Nie wiem, skąd się bierze to oczernianie niektórych ras. Za to mały kundelek jest tym dobrym. Jakby wszyscy nagle zapomnieli, że to małe psy są właśnie najbardziej agresywne. Ludzie, autorzy, weźcie się w garść! Nie przekazujcie dzieciom fałszywych wizji świata! Ta książka wiele straci, jeśli dziecko nie trafi na dobrego rodzica, który sprostuje te stereotypy.
Najbardziej szkodliwa i szokująca jest informacja, że nie można mieć doga w małym mieszkaniu n VIII piętrze. Otóż można! Dla psa nie ma znaczenia, jakiej wielkości jest pomieszczenie, w którym głównie śpi. Każdego psa i tak trzeba zabrać na normalny spacer, nawet jeśli się ma dom z ogrodem. No może chow-chowowi ten ogród wystarczy. Większość psów potrzebuje biegania na dużej przestrzeni i ogród jest na to za mały! Za to do spania wystarczy i buda, która jest dużo mniejsza niż najmniejsze mieszkanie, nieprawdaż.
Nie ma rasy wilczur!
Wysoka ocena dlatego, że ilustracje są naprawdę piękne i że warto opowiadać historie o psach.

296. Śmiechu warte (Frączek Agnieszka (ur. 1969)) (4) [Własna półka]
Zabawne potyczki językowe w stylu aspergerowskim. ;)

297. Kołonotatnik z Bohaterem (Halber Małgorzata) (5) [Własna półka]
Bohatera śledzę cały czas na fb i bardzo lubię. Myślałam, że to będzie kalendarz z 12 obrazkami, tymczasem to są same obrazki! Po drugiej stronie jest czysta kartka na notatki (szkoda, że nie ma linii, ale świetnie się nadadzą na smashbooka!). W dodatku tych rysunków jest chyba ze 100! Polecam bardzo!

298. Ignatek szuka przyjaciela (Pawlak Paweł) (5) [Własna półka]
Ciepła historia o inności i przyjaźni, która tej inności nie dostrzega. Cudne ilustracje!

299. Jak kózka uczyła się pływać (Moost Nele) (5) [Własna półka]
Bajka o tym, że każdy jest świetny - ale w czymś innym. O tym, że rybka się nie wspina, słoń nie lata, a gąsienica nie biega. Śliczne także estetycznie. :)

300. "Marta i Spino" Joanna Wiecińska (4)
Książeczka o operacji skoliozy. Napisana jest w postaci wierszyków, w których trzeba uzupełniać niektóre słowa. Przyznam, że większości nie wiedziałam. To nie książka dla aspiego, a przecież aspie też może mieć operowaną skoliozę.
http://issuu.com/joa9/docs/marta_i_spino_joanna_wi​ecinska?e=0/11546945

301. Drugie życie (Kuszyńska Monika, Przybyszewska Katarzyna) (4.5) [Własna półka]
Ta książka przede wszystkim nie jest wywiadem! Być może była nim na początku, finalnie jednak to, co opublikowano, to opowieść Moniki o sobie napisana w I osobie.
Opowieść zbyt chaotyczna (w normalną linię czasu ostatnich lat wcinają się wspomnienia od urodzenia do czasu wypadku), zawiera też mnóstwo błędów, i to nie literówek, a błędów, których wstydziłby się każdy redaktor (a czasami składacz, który np. wykasował wszystkie spacje w całej linijce, sklejając wszystkie słowa w jedno długie).
Zadziwiało mnie mnóstwo dziwnych zdziwień Moniki - np. odkrycie, jak wiele kosztuje życie ON, jak trzeba się użerać z lekarzami, jakie są warunki w szpitalach, jak miasta, budynki i mieszkania są totalnie nieprzystosowane, jak brakuje wind, jak trudno znaleźć fizjo itd.
Denerwowały mnie liczne odniesienia do religii.
Sama jednak historia jest bardzo ciekawa. I nie chodzi mi tylko o podejście do niepełnosprawności, ale też otwarcie podane różne spostrzeżenia. Np. to, że przeszczep komórek macierzystych totalnie nie działa. Monika miała takie aż 4 i nic. Za to jeden zabieg kosztuje... 80 tys. zł! Przy okazji można się dowiedzieć, jak wysokie są odszkodowania, kiedy ktoś nagle traci sprawność - przeszczepy kosztowały mniej niż połowę odszkodowania! A ON z chorobami genetycznymi, niepełnosprawne od urodzenia, żadnego odszkodowania nie dostają...
Monika ma szczęście, jest tzw. sprawnym niepełnosprawnym. Jest samodzielna. Sama może się ubrać, umyć, wyjść z domu, a nawet prowadzić samochód. To niespełnialne marzenie wielu ON. Bardzo, bardzo się cieszę, że nie tylko z tego korzysta, ale jeszcze pokazuje innym, że sprawny ON może praktycznie wszystko w życiu robić.

302. Bez cukru, proszę (Miller Katarzyna, Kondratowicz Dorota) (5) [Własna półka]
Autobiograficzna rozmowa z Katarzyną Miller. Bardzo osobista i praktycznie o wszystkim. Bardzo lubię jej otwartość, szczerość, takie jakby przyjęcie w siebie innych, nie tylko przecież kobiet, a jednocześnie szacunek dla innych, i to nawet dla znienawidzonej matki-oprawcy.
Przez całą książkę czułam się, jakbym czytała o sobie. Pewne elementy biografii, matka-oprawca, przemoc, ojciec i jego traktowanie małej i młodej Kasi, jej reakcje, jej sny, motywacje, przyjaźnie i rozstania, a nawet wykalkulowanie, kiedy i z kim straci dziewictwo, a następnie problemy z boną dziewiczą - no po prostu jakby o mnie pisała. W jej życiu tylko nie ma choroby, ale zewnętrzne okoliczności są niemal identyczne. Poza tym, że to inne czasy, choć nadal PRL.
Świetne, naprawdę, polecam każdemu, nie tylko zainteresowanemu psychologią i rozwojem.

303. Duże sprawy w małych głowach (Kossowska Agnieszka) (5) [Własna półka]
Wyszło kilka książek dla dzieci o niepełnosprawności, ale żadna tak kompleksowa. Kupiłam ją, żeby utulić swoje wewnętrzne dziecko, bo ja w dzieciństwie nic takiego nie dostałam, nikt mi niczego nie tłumaczył, nie wyjaśniał. W napięciu czekałam na rozdział o sobie. I... nie znalazłam tu nic o mojej niepełnosprawności, została zgrabnie pominięta, jak zawsze. Rozumiem, że nie o każdej chorobie można napisać, ale mogło być opowiadanie o dyslokacjach (te występują w wielu chorobach) albo chociaż ogólnie o chorobach rzadkich. One są najczęściej najcięższe i najtrudniejsze dla dziecka, bo najbardziej kompleksowe. Wszystkie opisane niepełnosprawności są dużo lżejsze, nawet SMA. Nawet zsumowanie ich dla dziecka z eds6a nie wystarczy, bo nie ma nadal wymienionych ważniejszych objawów. No nie jest to książka dla dziecka z eds. Ani też z ZA - zawiera zbyt dużo błędów, które będą dla takiego dziecka nie do przejścia (np. ubierać spódnicę, opuście itd.).
Natomiast nie zmienia to faktu, że jest to nadal pozycja bardzo dobra i na rynku chyba jedyna. Piękna rzecz dla dziecka niewidomego, niesłyszącego (btw, osoby niesłyszące nie lubią być nazywane głuchymi, jak się je nazywa w książce), upośledzonego umysłowo, z SMA, autyzmem czy MPD. Przede wszystkim jednak dla dziecka ZDROWEGO!
Rodzice dzieci z 6a są zostawieni sami sobie, zastanawiam się, czy nie napisać czegoś na wzór tej książki. ;)
Książka napisana jest znakomicie, nie czytałam lepszego wytłumaczenia, dlatego 5. Po każdym rozdziale są ćwiczenia przybliżające dziecku rodzaj opisanej niepełnosprawności. Są też ładne ilustracje.
Książki nie można kupić w księgarni. Jest bezpłatna, płaci się jedynie za przesyłkę kurierem. Można ją zamówić mailowo na profilu książki na fb. Śpieszcie się, bo dziś czytałam, że zostało niewiele egzemplarzy!

304. Rumunia: Podróże w poszukiwaniu diabła (Kruszona Michał) (4.5) [BiblioNETkołaj]
Rumunia bardzo mnie ciekawi, sama nie wiem, jak to się stało, że to moja pierwsza książka o niej. Może dlatego czuję niedosyt i chcę więcej. Podoba mi się i ta opowieść, i sposób, w jaki autor opowiada.
Przerażające jest to, co Rumuni robią z psami - wieszają na drzewach, wytapiają z nich tłuszcz, jedzą je. To nieludzkie. Jeszcze bardziej nieludzkie jest zachowanie bezdomnych bachorów oraz stawianie ich ponad bezdomnymi psami przez autora.
Piękne zdjęcia, przemyślane i niewstawiane na chybił trafił. Ale na papierze kredowym, a szkoda, można na zwykłym, od którego nie odbija się światło w czasie czytania, i który nie nabija książce wagi. Takim przykładem jest następna książka, niżej.

305. Jadę sobie: Azja: Przewodnik dla podróżujących kobiet (Filipczak Marzena) (4.5) [BiblioNETkołaj]
Arcyciekawa i świetnie napisana książka podróżnicza. Autorka w pół roku przejechała Indie, Malezję, Tajlandię, Kambodżę i Wietnam. Pisze nie to rzeczach, które można znaleźć w każdym przewodniku czy Internecie, ale o osobistych doświadczeniach, spotykanych ludziach, o życiu tam, gdzie przewodniki nie sięgają.
Drugą część książki stanowią praktyczne porady nt. ubezpieczenia, cen, szukania hoteli itd. itp. Przerażające jest to, że te niby tak tanie kraje w 2008 roku kosztowały ją po 2700 zł na miesiąc! I to mimo dużego oszczędzania na każdym kroku! Nie do zdobycia dla zwykłych ludzi.
Sporo błędów w książce. Bardzo też rażące jest kilkakrotne nazwanie niepełnosprawnych - kalekami ("kalecy").
Papier zwykły, lżejszy niż kredowy, a mimo to kolorowe zdjęcia też na nim dobrze wyglądają.

306. Widziałem ciemne słońce: Doświadczenie depresji (Marino Artur) (4.5) [Własna półka]
Bardzo dziwna książka. Chwilami zaczynałam myśleć, że autor faktycznie rozumie depresję, bo opisy były trafne, ale potem zaraz pisał jakąś bzdurę. Już samo założenie, że depresja jest czasową chorobą, że przychodzi (!), a potem odchodzi, jest bzdurą - depresja biologiczna jest wrodzona i umiera się z nią. Będzie tak, aż medycyna nie wymyśli jakiegoś leku na deficyt hydroksylazy lizylowej.
Samobójstwo też można popełnić wyłącznie w okresach lepszego stanu. W tym gorszym stanie nie jest się w stanie podjąć tak skomplikowanej decyzji, a co dopiero ją zrealizować.
Poczucie winy w depresji również dotyczy tylko tych, którzy mają powody, żeby tak się czuć. Osoby, które nikogo nie skrzywdziły, nie mają poczucia winy.
Autor zapomniał też, że istnieją dużo gorsze choroby niż rak, i że nie ma nic gorszego ponad fizyczny ciężki ból. Nawet najcięższa depresja jest wtedy niczym. Nie jest się w stanie jej czuć ani o niej wtedy pamiętać!
Ilość błędów, zwłaszcza interpunkcyjnych, przeogromna!

307. Tarika (Kalwas Piotr Ibrahim) (2.5) [BiblioNETkołaj]
Z opowiadania na opowiadanie miałam nadzieję, że kolejne będzie lepsze, i rozczarowywałam się coraz bardziej. Zupełnie nie rozumiem wysokich ocen. Nie mam ochoty na kolejne książki autora.

308. Pan Bóg nie słyszy głuchych (Jurewicz Aleksander) (4.5) [BiblioNETkołaj]
Prześliczna, czuła opowieść o dziadku. Aż mi się mój własny przypomniał i zrobiło mi się ciepło w serduchu.

309. "Z bobrem wzdłuż warszawskiej Wisły" - Dorota Zielińska & Adam Chęć (5)
Bardzo ciekawa książeczka o zwierzętach i roślinach warszawskiej Wisły. Nie tylko ciekawie opowiada, ale jeszcze radzi, co robić, jak pomagać, jak nie niszczyć. Są piękne zdjęcia. Tylko rysunki zwierzaków mogłyby być większe albo powiększane (teraz powiększyć da się tylko całość).
Książkę można znaleźć tutaj:
http://wislawarszawska.pl/wp-content/uploads/2015/12/broszura-z-bobrem-wzdluz-Wisly.pdf

310. Sahara (Palin Michael) (4) [BiblioNETkołaj]
Właściwie to sama nie wiem, co spowodowało, że męczyłam tę książkę 5 dni. Wydała mi się bardzo powierzchowna, ale też ciekawa. Nie nudziłam się, a mimo to ciężko mi się czytało. Podejrzewam, że niestety problemem była mikroskopijna książka - po paru stronach oczy się nużyły. :(
Chętnie sięgnę po inne książki Palina, mimo że wkurzył mnie jako kolejny autor nazywający niepełnosprawnych kalekami (i znowu "kalecy", nawet już nie "kaleki"), a nieprzedstawiający zupełnie ich świata. Przybył, obraził ON, nie zagłębiając się w szczegóły. Nie wiemy, na ile odwiedzane kraje są przystosowane, nie wiemy, jak działa służba zdrowia, nie wiemy praktycznie nic z tego, co najciekawsze.

Ebooki: 9
Kolejkowa: 1
Własne: 18
Pożyczone:
Ivona:
BiblioNETkołaj: 5

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5973
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 16
Użytkownik: Vemona 02.01.2015 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytatka antydemencyjna. ... | verdiana
O kurczę, to ja chcę tę Jaruzelską!! :)
Użytkownik: Marylek 02.01.2015 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: O kurczę, to ja chcę tę J... | Vemona
To bierz! :)
Użytkownik: Vemona 03.01.2015 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: To bierz! :) | Marylek
Dzięki, choć miałam czytać własne, ale mnie skusiło. :D
Użytkownik: Marylek 03.01.2015 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki, choć miałam czyta... | Vemona
To się szybko czyta. A ja przyjadę dopiero latem, masz czas. :)
Użytkownik: Vemona 03.01.2015 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: To się szybko czyta. A ja... | Marylek
Nie daruję sobie. :)
Użytkownik: verdiana 03.01.2015 12:11 napisał(a):
Odpowiedź na: O kurczę, to ja chcę tę J... | Vemona
Właśnie, musisz mnie znowu odwiedzić. :P Może jutro? Kocio też będzie. ;)
Użytkownik: Vemona 03.01.2015 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie, musisz mnie znow... | verdiana
Jutro jedziemy do Amona, może we wtorek?
Użytkownik: misiak297 28.02.2015 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytatka antydemencyjna. ... | verdiana
Ojoj, to widzę, że Munro Cię nie zachwyciła... Dla mnie "Kocha, lubi, szanuje" jest najlepsza z tych, które czytałem (może dorównuje jej "Coś, o czym chciałam ci powiedzieć"). Teraz czytam "Przyjaciółkę z młodości" i też nie mogę wyjść z zachwytu. Kiedy myślę o Munro, zawsze przychodzi mi na myśl smak, który zostaje na języku. O tych tekstach trudno mi łatwo zapomnieć, tak łatwo się wymykają, tyle tu niedopowiedzeń, że zmuszają do myślenia.

Wydaje mi się, że one są bardzo blisko życia przez to, że są zrobione tak, jakby były mało literackie. Nie wiem, czy jasno się wyrażam. Mam wrażenie, jakbym nie czytał "literatury" tylko podglądał swoich sąsiadów, ludzi z krwi i kości wśród codziennych, czasem błahych, czasem pełnych napięcia zdarzeń.
Użytkownik: verdiana 28.02.2015 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojoj, to widzę, że Munro ... | misiak297
Zupełnie nie. Tym bardziej, że po Noblu spodziewałam się czegoś dużo, dużo lepszego niż czytadło. Nobel mi się zawsze kojarzy z SOT - to są stany normalne, więc Nobel to coś powyżej SOT, coś, co SOT ma najlepszego. Munro SOTowi pięt niegodna całować, przykro mi. ;)
Użytkownik: misiak297 28.02.2015 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zupełnie nie. Tym bardzie... | verdiana
Muszę powiedzieć, że chyba moja definicja "czytadła" jest zupełnie inna. Dla mnie czytadło to literatura "łatwa, lekka i przyjemna", często trochę płaska, przewidywalna i przede wszystkim - mało wymagająca. O Munro można wiele powiedzieć, ale wymaga sporo od czytelnika.
Użytkownik: verdiana 28.02.2015 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę powiedzieć, że chyb... | misiak297
Są różne czytadła. Również podejmujące ważne tematy, czego Munro w tych książkach, które czytałam, nie zrobiła. To klasa i jakość czyni z beletrystyki coś więcej niż czytadło. Jej tego brakuje, jak większości beletrystyki.
Użytkownik: misiak297 28.02.2015 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Są różne czytadła. Równie... | verdiana
Wydaje mi się, Verdiano, że inaczej odbieramy kategorię czytadła, inne książki byśmy w niej umieścili.

Dla mnie w "Kocha, lubi, szanuje" zostały poruszone bardzo ważne tematy. Miłość małżeńska, alzheimer, śmierć dziecka, śmierć w ogóle, śmiertelna choroba, miłość między rodzeństwem i trudność relacji międzyludzkich. Nie powiedziałbym, że prozie Munro brakuje klasy i jakości. Ale tu w zasadzie rozmawiamy już o kwestiach gustu:) Inna sprawa, że prozę Munro niektórzy "czują" i cenią, do innych ona w ogóle nie przemawia.
Użytkownik: verdiana 01.03.2015 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, Verdiano, ... | misiak297
Cóż, ja jednak wymagam czegoś więcej. I tu nie chodzi o "przemawianie", bo nie chodzi w ogóle o gust ani o to, czy mi się podoba. Może mi się nie podobać, tak jak nie wszystkie książki SOTu mi się podobają (część przecież oceniam dość nisko, żeby mi bnetka podobnych nie polecała - to zupełnie inna sprawa). Jeśli to ma być Nobel, to ta beletrystyka musi być takiej klasy jak eseje KR, Bieńczyka, Markowskiego. Po prostu. Klasa sama w sobie. Musi nie mieć sobie równych. Ponieważ nie ma wyższej nagrody niż Nobel, książki muszą do niego dorosnąć. Nie dorastają. I tyle. Może nie powinni nagradzać beletrystyki, skoro nie znajdują wystarczająco dobrej.
Użytkownik: Vemona 31.07.2015 15:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytatka antydemencyjna. ... | verdiana
Interesuje mnie Kursa, masz to w ebooku? Mam fazę, że jeśli beletrystyka, to coś lekkiego, a to wygląda na zabawne. :)
Użytkownik: verdiana 31.07.2015 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Interesuje mnie Kursa, ma... | Vemona
Kursa podobała mi się nawet bardziej niż Nesbo. Ale wywaliłam już, po przeczytaniu. 2 tomy miałam od Ciebie. ;)
Użytkownik: Vemona 02.08.2015 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Kursa podobała mi się naw... | verdiana
No proszę, sama nie wiem, co mam. Po powrocie w takim razie pogrzebię na dysku.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: