Dodany: 08.08.2009 11:28|Autor: miłośniczka

Książka: Pachnidło
Süskind Patrick

2 osoby polecają ten tekst.

Jeśli pachnieć to tak, by tym zapachem podbić świat


Ten, kto obmyślał świat – czy zdawał sobie sprawę z tego, jak wielką mocą obdarowuje człowieka, dając mu zapach?

Paryż. Dziś – miasto zakochanych, kraina szczęścia, ziemia obiecana tych, którzy zabierają tam swe dziewczęta z pierścionkiem zaręczynowym w kieszeni. Stolica mody – pożądanych, skrojonych na miarę sukni, efektownych szali, butów na wysokich obcasach i niewiarygodnie pięknie pachnących wód toaletowych. Kiedyś – w XVIII wieku, jak stara się nam to ukazać Süskind – najbardziej… cuchnące miejsce świata. Szaro-bure, ciasne uliczki, na kilometry wydające fetor zdechłych ryb, moczu, potu, odchodów, odpadków, rozkładających się zwierząt, a nawet ludzi. I w takim paskudnym, odrażającym miejscu, w wielce niesprzyjających okolicznościach przyszedł na świat Jean-Baptiste Grenouille, pozornie nieodróżniający się niczym od setek dzieci, które tego dnia przyszły na świat we Francji. Pozornie, bo na jeden jedyny fakt niewielu z nas zwróciłoby uwagę: ciałko maleńkiego Grenouille’a nie wydawało ani odrobiny zapachu. I kto by pomyślał, że tak bardzo zaważy to na jego życiu…

Jean-Baptiste dość prędko nauczył się zapachy rozróżniać, rozpoznawać nawet wśród wielkiego tłumu i w obecności innych, silniejszych, i zaczął podążać ich śladem. Dążenie to doprowadziło go do sklepiku z perfumami, gdzie silniejsze od niego samego instynkty mogły wreszcie znaleźć ujście w morderczej pracy przy tworzeniu nowych perfum. Nienasycony, nieusatysfakcjonowany, obdarzony najgenialniejszym na ziemi węchem mężczyzna postanawia dobić jednego celu – stworzyć zapach, dzięki któremu można podbić świat: perfumy z najpiękniej i najczarowniej pachnących dziewcząt. Czy będzie zadowolonym, kiedy to, o czym marzy, w końcu zmaterializuje się przed nim w postaci buteleczki niepozornego pachnidła?

To, w jaki sposób Süskind napisał swój thriller, sprawiło, że mam ochotę od razu zanurzyć się w jakimś kolejnym z jego dzieł. Paryż i jego mieszkańcy wychodzący spod pióra pana Patricka są przekonujący, ubrani każdy w swój… zapach. Zapachu w ogóle w książce jest pełno, momentami odnosiłam nawet wrażenie, że sama książka pachnie inaczej niż pozostałe. Wciąga, wciąga w swój szary, niekiedy wydający cudowną, nieziemską woń, innym razem pełen paskudnego fetoru świat, gdzie przedstawia nam nie tylko wygląd zewnętrzny swojego bohatera, lecz i zanalizowane po najciemniejsze miejsce morderczego serca wnętrze.

Mnie – spodobało się bardzo, choć myślałam, że po obejrzeniu filmu książka już mnie nie porwie, bo przecież wiem, co, kiedy i jak. A teraz rzucam się na pudełko z płytami i szukam od dawna zapomnianej, niepozornej, by włożyć w stację dysków raz jeszcze. I dać ponieść się trzeci raz historii tak dobrze już znanej, ale teraz, po lekturze (wreszcie!) „Pachnidła”, z całą pewnością mającej dla mnie w zanadrzu jakieś niespodzianki, które wyławia się dopiero po zapoznaniu się ze „słowem napisanym”. Ktoś ze mną obejrzy, choćby n-ty raz?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2461
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: