Dodany: 16.12.2014 16:29|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

To powinno dotrzeć do zwykłych ludzi, im młodszych, tym lepiej



Recenzuje: Iwona Banach


Biografie tyranów i im podobnych kontrowersyjnych postaci, takich jak choćby sławni mordercy, wciąż cieszą się zainteresowaniem i nawet jeżeli tyranów w ostatnich wiekach było zaledwie kilku, a sławnych morderców bez liku, książki tego typu wciąż powstają.

Pisane są przez różnych ludzi, od historyków po wszelkiej maści dziennikarzy. Pojawiają się autorzy reporteropodobni, czerpiący pełnymi garściami z zapisów historycznych, plotek i dzieł innych ludzi bez zbytniego zastanawiania się nad jakością tych źródeł. Mimo różnej wartości takich dzieł rośnie zainteresowanie tego typu tematami.

Chcemy wiedzieć co jadł, z kim spał i czym się czesał taki a taki morderca, taki a taki tyran, ten czy tamten zboczeniec. Niektóre z powyższych epitetów pasują także do Stalina, choć z pewnością nie wszystkie. Napisano o nim dużo, więc jego biografowie mają duży wybór. Temat ten porusza także Elwira Watała w pozycji „Kobiety wokół Stalina: kochanki i katorżniczki”.

Jak się zdaje, lubuje się ona w kontrowersyjnych tematach, większość jej książek obraca się wokół alków sławnych ludzi, ich preferencji seksualnych czy zboczeń. Tak jak choćby „Sodomici”, „Seks w królewskich alkowach” czy „Miłosne igraszki rosyjskich caryc”. Tematy to nośne, ciekawe i prowokujące do dyskusji, o co zresztą autorce chyba właśnie chodzi, ale dopóki podchodzi do nich rzetelnie, nie mam nic przeciwko temu.

W „Kobietach wokół Stalina” opisuje jego otoczenie, opowiada o kremlowskich miłościach, odsłania to i owo ze ściśle strzeżonych tajemnic seksualnych wielkiego przywódcy.

Stalina spotykamy, kiedy jest już wielkim wodzem sprawującym niepodzielną władzę nad życiem i śmiercią wielkich i maluczkich. Osiągnął bardzo wiele, jeżeli nie wszystko i zaczyna coraz bardziej obawiać się o nienaruszalność swoich rządów. Watała ukazuje odarty z blichtru propagandy portret starzejącego się, niezbyt przystojnego mężczyzny, który za nic nie chce, by widziano go takim, jaki jest naprawdę.

Bo istnieje jakby dwóch Stalinów: jeden wysoki, czarnowłosy, piękny i dobry, drugi samotny, bezwzględny, niski, o rudych wąsach i dziobatej twarzy. Nawet jeżeli przystojny nie jest, to kręci się wokół niego wiele kobiet. Władza jest bardzo mocnym afrodyzjakiem.

Żona Stalina niedawno zmarła, prawdopodobnie popełniła samobójstwo, a on, jak każdy mężczyzna, ma swoje potrzeby seksualne, choć wyrafinowanym kochankiem nader trudno go nazwać. Pojawiają się więc kolejne kobiety, jedne piękne, inne tylko zachłanne. Poznajemy Wierę Dawydową, której dzieje opisał Gendlin w książce „Wiera Dawydowa – kochanka Stalina”, Walentinę Istominę, którą nazywa się tu morganatyczną żoną Stalina, jakkolwiek dowodów na zawarcie małżeństwa brak, Walerię Barsową – zaciekłą antagonistkę Dawydowej oraz wiele innych śpiewaczek i tancerek z Teatru Balszoj, który Stalin kochał. A także żony kremlowskich urzędników, które bardzo często lądowały w jego łóżku, jedne z własnej woli, inne z woli samego wodza. Odmowa nie wchodziła w grę.

Ile miał kochanek? Tego nie wiadomo. Wiadomo, że mimo iż go nie kochały, poza nielicznymi wyjątkami, walczyły o jego względy jakby od tego zależało ich życie. Niestety, często zależało. Wielkie panie, wyniesione ponad innych ludzi, zadbane, zamożne, posiadające wszystko, czego dusza zapragnie, często zostawały pozbawione tego wszystkiego i lądowały w sowieckich łagrach, z których już nie wracały, a w każdym razie nie takie same.

Watała ukazuje obraz siermiężnej rzeczywistości seksualnej, pełnej zdrad, chuci i intryg, okraszonej nie tylko seksualnymi ambicjami ludzi z otoczenia Stalina, którzy niczym się od niego nie różnili dlatego, że po prostu byli niedouczeni i niezbyt rozgarnięci, ale także dlatego, że różnić się za bardzo od Stalina nie wypadało.

Większość z tych opowieści znamy, a jeżeli nie znamy, nietrudno nam się ich domyślić, to historia jeszcze nam bardzo bliska.

Kobiety pojawiają się u boku Stalina, znikają, pojawiają się kolejne... Wiele z nich spotkamy raz jeszcze, kiedy wracają złamane, zniszczone, zatracone w alkoholu i chore po latach spędzonych w łagrach. Ale wciąż, mimo zaznanych krzywd, lojalne. Zesłanie do łagrów nie jest karą za zdrady, nie, one płacą długi zaciągnięte przez mężów i kochanków. Zresztą nie tylko one, ich dzieci i wnuki też. A ta zapłata to Kołyma. Magadan, upodlenie, głód... brud, śmierć.

Kobiety kochanki. Dziewczynki, dzieci skazane za nieswoje winy na łagry, na poniewierkę. Kobiety służące... Kobiety i ich mężowie, kochankowie, matki.... rodziny. Całe pokolenia starte na proch jednym rozkazem, tak jak kiedyś jednym rozkazem zostały wyniesione do moskiewskiej elity. To bardzo ciekawe studium społeczeństwa. Obraz ludzi tak czy tak żyjących w pułapce, którą właściwie sami sobie stworzyli i której byli świadomi.

Dobrze, że ktoś o tym pisze. Dobrze, że ktoś chce to czytać, bo mimo dość „frywolnego” tematu udało się autorce przemycić całkiem pokaźny kawał historii, o której jakoś wszyscy zdają się zapominać. Znów pchamy się w kierunku wielkich wyzwań, kultu jednostki i „ugładzania” przeszłości tak, by pasowała do naszych potrzeb.

Dla jednych będzie to książka przywracająca wiedzę o dawnych czasach, jak dla mojej mamy, która nie oderwała się od niej ani na moment, co chwila przywołując czasy, w jakich przyszło jej żyć: „Trzeba o tym pisać, bo po latach zostają tylko okrawki wspomnień, wypiera się to, co złe, a historia lubi się powtarzać. Trzeba o tym pisać właśnie w taki sposób, lekki, trochę przekorny, odrobinę okraszony anegdotkami, bo inaczej kto to przeczyta? Historycy? Oni mają wiedzę, a to powinno dotrzeć do zwykłych ludzi, im młodszych, tym lepiej”.

Dla innych – książka na spokojne kilkudniowe czytanie, książka do przetrawienia, do której wraca się co jakiś czas.

Znajdziemy tu wiedzę (choć okrojoną, to jednak potrzebną), znajdziemy trochę ciekawostek. Zastanowimy się nad naturą ludzką. To interesująca, naprawdę zajmująca pozycja i co ważne, nie jest ani plotkarska, ani tendencyjna; ale żeby nie było tak słodko, jednak mam sporo zastrzeżeń.

Nie wiem, czy zarzuty, które teraz wymienię, powinnam kierować do autorki, czy do wydawnictwa – chodzi o to, że jest w niej trochę błędów i ogromna, zaskakująco duża liczba powtórzeń, których można było uniknąć. Niemniej jednak rzecz napisana jest ze swadą, więc kiedy już czytelnik się do tego przyzwyczai, może to wybaczyć. Ja mam wszakże osobiste pytanie. Autorko kochana, po co ukazuje się Pani co jakiś czas zza tekstu, zwracając się bezpośrednio do czytelnika? Czemu to ma służyć? To rozprasza. Ja lubię zatopić się w tekście, zapomnieć o autorze, być tam i wtedy, a nie „wynurzać się” co chwila do realnego świata. Kiedy książka jest dobra, pragnę w niej na czas lektury utonąć.

Polecam oczywiście każdemu, kto chce się czegoś dowiedzieć. Nie trzeba mieć szczególnej wiedzy historycznej czy przygotowania, żeby „Kobiety wokół Stalina” przeczytać i pochłonąć. Polecam też każdemu, kto lubi ciekawie napisane biografie. Polecam każdemu, bo warto z wielu względów.


Autor: Elwira Watała
Tytuł: Kobiety wokół Stalina. Kochanki i katorżniczki.
Wydawnictwo: Videograf
Stron: 457


Ocena: 5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1208
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: