Dodany: 15.12.2014 22:31|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Dom i jego głowa
Compton-Burnett Ivy

Mowa jest złotem


Ivy Compton-Burnett - jedna z najciekawszych angielskich pisarek - zupełnie zapomniana na naszym gruncie, ma teraz szansę zaistnieć w świadomości polskiego czytelnika. Niedawno nakładem Wydawnictwa W.A.B. ukazała się jej powieść "Dom i jego głowa", należąca do najlepszych w dorobku tej wyjątkowej autorki. Opublikowana po raz pierwszy w 1935 roku, może zachwycić i przerazić (tak: przerazić; ma bowiem w sobie coś z wyrafinowanego thrillera psychologicznego) współczesnego odbiorcę.

Oto Edgeworthowie; poznajemy ich w dzień Bożego Narodzenia 1885 roku. Despotycznego Duncana - tytułową głowę domu; wycofaną, cichą Ellen, daremnie walczącą o uwagę małżonka; a także ich córki - błyskotliwą Nance i afektowaną Sibyl. Rodzinny portret uzupełnia bratanek Duncana, czarujący Grant. Nie trzeba przeczytać wielu stron, aby zorientować się, że ta rodzina nie jest szczęśliwa. Tytułowy dom to raczej ring, na którym Nance, Sibyl i Grant walczą z apodyktycznym, wstrętnym Duncanem. Pierwsza z nich, godna przeciwniczka - wykorzystuje całą swoją inteligencję przeciwko ojcu, wysyła cięte riposty jak zatrute strzały. Jej siostra - łatwo dająca się ponieść emocjom - próbuje okiełznać jego tyranię posłuszeństwem i ślepym oddaniem. Grant wojuje ze stryjem na swój sposób, naśladując go i ośmieszając. Wszyscy troje nakładają maski - ale jacy są naprawdę? Życie Edgeworthów przebiega w fałszywie rozumianej harmonii. Nieoczekiwana śmierć Ellen sprawia, że ten stabilny świat chwieje się w posadach. Wkrótce Duncan żeni się po raz drugi - z młodziutką Alison. Jak rodzina odnajdzie się w nowej sytuacji? I jak zniesie kolejne ciosy?

To prawdziwie niepokojąca i duszna proza. Compton-Burnett wikła czytelnika w istną pajęczynę relacji, emocji, dążeń, sympatii i antypatii, plotek, a nade wszystko słów. Tak, to słowa (a właściwie rozmowy) budują tę opowieść. Wbrew przysłowiu, tu mowa jest złotem. Każde zdanie, każda najdrobniejsza uwaga mają znaczenie. Niemal każdy pojedynczy komunikat niesie ukryty między wierszami sens, czasem będący całkowitym przeciwieństwem wypowiadanej myśli (drobny przykład: "- Nie wyobrażamy sobie siebie bez pani, pani Jekyll - powiedziała panna Burtenshaw, wyobrażając to sobie"[1]).

"Dom i jego głowa" w większości składa się z dialogów, rozmowa jest bowiem dla jego bohaterów orężem w walce o przetrwanie. Oczywiście autorka wiele wymaga od czytelnika. Trzeba pozostać czujnym, śledzić kolejne rozmowy w skupieniu, aby nie przegapić niuansów, prawdziwych emocji (tu naprawdę co innego mówi giętki język, a co innego myśli głowa), zapowiedzi przyszłych dramatów, dziwnych nut w głosie, znamionujących dwulicowość. W świecie Compton-Burnet nieustannie trzeba mieć się na baczności, bo to dzięki słowom można coś zyskać, a nawet ukształtować daną sytuację zgodnie z własnymi życzeniami czy wyobrażeniami. Z drugiej strony słowa - gładkie, a w rzeczywistości pełne zatrutych żądeł - mogą pogrążyć bohaterów. "Niedługo będziemy się bali otworzyć usta"[2], mówi jeden z uczestników dramatu. To humorystyczne na pozór stwierdzenie zawiera gorzką ironię.

Czytając tę powieść, w gruncie rzeczy cały czas śledzimy rozpaczliwą i jednocześnie bezwzględną walkę o przetrwanie i szczęście. A jednak w samej walce nie ma krztyny taniego melodramatu (choć nie brakuje go w warstwie fabularnej), jest raczej uderzająco zimna analiza ludzkich zachowań. Co ciekawe, ta walka wychodzi poza mury domu. Edgeworthowie muszą przekonać również lokalną społeczność o panującym w ich domu (i relacjach) porządku. A sąsiedzi? To dopiero pyszna galeria portretów! Siedzące "na widowni" Dulcia Bode, Rosamunda Burtenshaw, Beatrice Fellowes są równie fascynującymi i odrażającymi postaciami. Przypominają wygłodniałe lwy żądne atrakcji, ludzkiego cierpienia, bólu czy najzwyczajniejszych potknięć. Co ciekawe, angielska pisarka niejednokrotnie ustawia czytelnika wśród sąsiadów. Tu bywa tak samo jak oni niepewny i niedoinformowany, zna pytania, ale nie odpowiedzi - te musi dopiero wygrzebać spomiędzy wierszy.

Nie mogę sobie odmówić ukazania wam, ile wirtuozerii tkwi w dialogach Compton-Burnett. Spójrzcie na zacytowaną rozmowę Dulcii i Beatrice. Tej pierwszej w zaufaniu zwierzyła się Sibyl. Teraz Dulcia czuje wielką pokusę, aby zdradzić powierzony sekret przyjaciółce, ale skrupuły nie pozwalają jej na to. Oczywiście skrupuły mogą się jednak łatwo rozpłynąć, zobaczcie sami:

"Sibyl ciężko znosi szok - stwierdziła Dulcia po drodze do domu. - Nigdy bym nie przypuszczała, że aż tak ją to poruszy. Nie wolno mi ujawnić całej prawdy, ale nie uwierzyłby w nią nikt, komu Sibyl by się nie zwierzyła. (...) Tak jak mówiłam: sama bym w to nie uwierzyła.
- A ja na pewno tak - oświadczyła Beatrice tonem pełnej szczerości. Widziałam przecież, jak strasznie jest przybita; tego wprost nie da się wypowiedzieć.
- Nawet nie podejrzewasz, i to lepiej dla twojego spokoju. Ale wypowiedziane, niestety, zostało z uszczerbkiem dla mojego własnego.
- Przyznam, że dosyć mi trudno myśleć o niej [czyli o Sibyl] ze spokojem.
- Stałoby się to całkiem niemożliwe, gdybyś wiedziała.
- Dokładnie oczywiście nie wiem, ale mam pewne palące podejrzenie.
- Nie, moja droga, możesz sobie mieć palące podejrzenia, ale nie trafiasz w sedno, o nie. I całe szczęście.
- Czy mogę ci jakoś pomóc w tej przykrej sytuacji?
- Nie, nie mam zamiaru niczego zdradzać. Muszę być silna. Nie wolno mi dać się skusić takim zawoalowanym propozycjom i zdradzić zaufanie.
- Ja wcale nie sugerowałam, że masz mi coś zdradzać.
- Nie dosłownie oczywiście. - Dulcia uśmiechnęła się do własnych słów. - A jednak w takiej propozycji tli się iskierka nadziei na objaśnienie. Ja na twoim miejscu cała bym się w środku gotowała; podziwiam twoją stoicką postawę.
- Zbyt łatwo sądzisz innych podług siebie.
- Nawet jeżeli tak, to jest to jedyna pewna metoda osądu - odcięła się Dulcia, nieznacznie przyspieszając kroku.
- Zachowujesz się trochę nieswojo.
- Bo nieswojo się czuję, tając coś przed tobą; jednak decyzja w tej sprawie nie należy do mnie.
- Okazałabyś samodzielność decyzji, gdybyś wcale o tym nie wspomniała.
- I tak powinnam zrobić. To podłość budzić ciekawość, nie mając władzy zaspokojenia jej.
- Nie przyznaję się do aż tak wielkiej ciekawości, jaką usilnie starasz się we mnie wzbudzić. A ta odrobina jest tylko zasługą twoich starań, prawda? Mniemam jednak, że nie są to starania w złej sprawie? - Beatrice z uśmiechem machnęła parasolką.
- Kochanie, nie chcę cię już dłużej dręczyć. Czuję, że w tym momencie ujawnienie prawdy jest obowiązkiem. (...) Przecież zwierzenie czegoś tobie to synonim milczenia, a będę ci wdzięczna za radę związaną z Sibyl. Ty mi powiesz, czy udzieliłam jej rady mądrej, czy tylko przemądrzałej.
- Nie zdradzaj mi niczego, czego w swoim mniemaniu nie powinnaś.
- Kiedy w tej chwili czuję, że wręcz powinnam. Twoja cierpliwość i hart ducha czynią cię właściwym repozytorium mojego zaufania. Bo ma to być zaufanie bezgraniczne, niezłomne, na wieki. Tak nam dopomóż Bóg"[3].

Sięgnijcie po twórczość Ivy Compton-Burnett. Zobaczcie, jak wielką bronią jest słowo. I jak pozornie zwyczajna i przepełniona dobrocią osoba może okazać się bezwzględnym wojownikiem, kiedy tylko otworzy usta.


---
[1] Ivy Compton-Burnett, "Dom i jego głowa", przeł. Jolanta Kozak, wyd. W.A.B. 2014, s. 253.
[2] Tamże, s. 228.
[3] Tamże, s. 282-284.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3082
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Pani_Wu 19.12.2014 13:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ivy Compton-Burnett - jed... | misiak297
Zaprezentowane cytaty kuszą :) Z tego co napisałeś można wywnioskować, że zmiany społeczne, które nastąpiły od czasów, gdy rozgrywa się akcja, nie wpłynęły na ludzkie dusze.
Pod tym względem książka wydaje się być do bólu współczesna.
Użytkownik: joanna.syrenka 02.01.2015 19:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ivy Compton-Burnett - jed... | misiak297
Rany, skąd Ty te starocie wyłuskujesz? :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: