Dodany: 30.07.2009 21:46|Autor: DariuszCichockiOpiekun BiblioNETki

Książka: Dziecko piątku
Musierowicz Małgorzata

4 osoby polecają ten tekst.

Czas powrotu, czas zachwytu


Niekiedy przypadek może poruszyć, rozczarować, albo kazać ożywać wspomnieniom i refleksjom. U mnie stał się zaczynem tych wszystkich emocji. Jakże dawno nie miałem w ręku literatury młodzieżowej! Zakończyłem z nią swoją przygodę na Mayu (tak, tak," Ród Rodriganda" czytany w Muzeum Książki Dziecięcej to niezapomniane chwile), Nienackim i Woroszylskim ("Cyryl, gdzie jesteś?"). Potem były już tylko "dorosłe" książki. Przegapiłem więc to, co ukazywało się w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. A ukazywało się nie tylko dużo, ale i dobrze.

Dziewiąty tom "Jeżycjady" wpadł mi w ręce zupełnie przypadkowo i od razu podbił moje serce. Znalazłem się w świecie sobie znanym, bliskim, a jednak niezupełnie takim, który określiłbym jako własny. Miły sercu to świat, jego bohaterowie bowiem mówią językiem mojego ojca i zachowują się nie tylko wzorowo, ale wzorcowo dla stron, w których przeżywają swoje radości i smutki. Więcej jest tych przesyconych miłością i szczęściem chwil na kartach "Dziecka piątku" niż smutków, które nie zostały bynajmniej zmarginalizowane. Tkwią głęboko w małej Aurelce i w drugoplanowych postaciach, są dotkliwe, ale musi się znaleźć, i znajduje, sposób, ażeby je oswoić.

Wielka rodzina Borejków promieniuje tym, co nazywamy dawaniem siebie, babcia Marta to symbol mądrej kobiety z małego miasteczka. Ta starsza pani mówi mało, ale od czasu do czasu, ze swojego poukładanego, jakże praktycznego życia, wyciąga zaskakujące wnioski. Wszystko sprowadza się do dwóch spraw: ludziom trzeba podawać rękę, a nie ją do nich wyciągać. I druga maksyma: śmierć to jest kropka, która wieńczy nasze życie. Niby banał, niby wszyscy wiemy, a jednak...

Musierowicz nie jest podatna na nowinki zachodniej cywilizacji. Ceni sobie konserwatywny model rodziny, jednakże taki, który umie przyswajać i oswajać to, co nowoczesne i cenne. Jej mężczyźni są nie tylko utalentowani, zapatrzeni w swoje kobiety, ale również umieją być praktyczni, opiekuńczy i wrażliwi. Nawet młodzi bohaterowie, pomimo targających nimi emocji, pomimo błędów i wad, starają się wchodzić w dorosłość nie cukierkowo i z happy endem, ale świadomie i odpowiedzialnie.

I chociaż książki Pani Musierowicz mają wielu, wcale nie koniecznie młodych zwolenników, uważam, ze są zbyt słabo propagowane. Ich język, próby, może czasem zbyt ostentacyjne, nauki przyzwoitego zachowania, dobry, nienachalny humor i rytuały rodzinne, które odgrywają wielką rolę, ale nie są wykluczające, powinny, moim zdaniem, być regularnie powtarzane po przetworzeniu przez talenty innych pisarzy. Może tak jest, nie wiem, a szkoda.

Nie przyrzekam, że zacznę czytać ten rodzaj literatury. Wiem jednak z pewnością, że sięgnę jeszcze po niejeden tom "Jeżycjady", daje mi bowiem możliwość oddychania światem czystym, aczkolwiek skomplikowanym, pełnym radości i tragedii, z których trzeba wychodzić, a jedną z dróg wyjścia pokazuje Autorka.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1391
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: